To przestała być polityka i stała się jakaś (quasi-)rodzinna psychodrama. Tusk umiał zarządzać kryzysem - kiedy działo się coś niedobrego, reagował: coś gadał, puszczał oko do dziennikarzy, wywalał ludzi, nawet komisję powołał. Ci jakby ich rzecz nie dotyczyła - ciągle o 500+, samochodzie na wodę i że obietnic dotrzymują. O aferze KNF ani słowa. A za aferę KNF wylecieć ma... Szydło.
Cóż, do zawodów jesteśmy przyzwyczajeni. Pora znajdować się w nowej rzeczywistości i iść do przodu dalej. Trochę się obawiam idiotyzmów w rodzaju kolejnej rekonstrukcji rządu polegającej na kolejnym wzmocnieniu Pana Mateusza poprzez powierzenie ministerstw posłusznym karierowiczom i nieznanym figurantom zwanym ekspertami. Jeszcze bardziej obawiam się katastrofalnego pomysłu przedterminowych wyborów. Prezes ma jednak potwierdzone umiejętności zaprzepaszczania zwycięstw i wieloletniego dobudowywania strat po porażkach. Tym razem jednak już nie on będzie odbudowywał. Pan Mateusz jako przywódca opozycji przetrwa z pół roku. Jako przywódca większości rządzącej, co jest coraz bardziej wątpliwe, przekształci ją w nełopeło walcując struktury obecnego i przejmując działaczy i układy.
Równie mocno podzielam Kolegi niespodziewania, co konstatuję z niejakim smutkiem.
Skoro już tu sobie tak romantycznie z dzióbków spijamy jako te gołąbki pokoju, to ja się zastanawiam, czy poza braćmi Karnowskimi i dwiema-trzema agencjami PR jest w Tymkraju ktokolwiek, kto miłuje szczerze Pana Matołuszka. Ja np. miłuję go akurat na tyle, żeby zwlec się na wybory i zagłosiować. Ale to wszystko. Ciekawe1, jak masa demograficzna to widzi.
Matołusz nie był, nie jest i nie będzie zainteresowany przewodzeniem opozycji. On tylko sukcesy obrabia, pnąc się nieustannie ku słońcu. Siedzenie po nocach w okrąglaku i darcie paszczy z ambony za pensję to domena innego gatunku ludzi niż złoty chłopiec.
Jeżeli pokrzykująca dla dodania sobie animuszu, strachliwa hucpa zwana optymistycznie DZ się rypnie, to Matołusz pierwszy zostawi cały rozrzucony bałagan i pójdzie swoją drogą.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Skoro już tu sobie tak romantycznie z dzióbków spijamy jako te gołąbki pokoju, to ja się zastanawiam, czy poza braćmi Karnowskimi i dwiema-trzema agencjami PR jest w Tymkraju ktokolwiek, kto miłuje szczerze Pana Matołuszka.
Są ludzie, którzy miłują dobrego pana, w końcuśmy w większości potomkami pańszczyźnianych i wielu obyczaje zachowało. Ale Matołusz na dobrego pana jest za mało tuskowaty, powinien się więcej nieszczerze uśmiechać, puszczać oko i przysrywać opozycji. Za bardzo wygląda jak robot.
Równie mocno podzielam Kolegi niespodziewania, co konstatuję z niejakim smutkiem.
Skoro już tu sobie tak romantycznie z dzióbków spijamy jako te gołąbki pokoju, to ja się zastanawiam, czy poza braćmi Karnowskimi i dwiema-trzema agencjami PR jest w Tymkraju ktokolwiek, kto miłuje szczerze Pana Matołuszka. Ja np. miłuję go akurat na tyle, żeby zwlec się na wybory i zagłosiować. Ale to wszystko. Ciekawe1, jak masa demograficzna to widzi.
Okazuje się (ku mojemu zaskoczeniu), że jest całkiem sporo osób wpatrzonych nie tyle w Pana Matołuszka, ile w jego ojca - Żywą Legendę Niezłomnej Opozycji Antykomunistycznej. I najwyraźniej jakoś to uwielbienie przenosi się z ojca na syna.
Kornel prezentował się nieciekawie już w pierwszych wyborach do okraglaka, kiedy to na wizji wywalał okrągły mebel i coś tam mało sensownie sadził. Ale to było w czasach prehistorycznych i się zatarło w pamięci, w przeciwieństwie do legendy z czasów podpalania domków letniskowych esbekom ...
Wyleczyłem się niedługo potem, kiedy seniorowi pozwolono nawijać od czasu do czasu w merdiach.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Skoro już tu sobie tak romantycznie z dzióbków spijamy jako te gołąbki pokoju, to ja się zastanawiam, czy poza braćmi Karnowskimi i dwiema-trzema agencjami PR jest w Tymkraju ktokolwiek, kto miłuje szczerze Pana Matołuszka.
Jarosław Kaczyński a wcześniej Jacek Kseń, Dermot Gleeson i Emilio Botin. Może arytmetycznie to niedużo ale czasem bywają to głosy bardziej znaczące niż innych.
randolph napisal(a): Kornel prezentował się nieciekawie już w pierwszych wyborach do okraglaka, kiedy to na wizji wywalał okrągły mebel i coś tam mało sensownie sadził. Ale to było w czasach prehistorycznych i się zatarło w pamięci, w przeciwieństwie do legendy z czasów podpalania domków letniskowych esbekom ...
Wyleczyłem się niedługo potem, kiedy seniorowi pozwolono nawijać od czasu do czasu w merdiach.
Nu, u mnie dane wywrócenie stolika wywołało niekontrolowany wybuch entuzjazmu. Toji więc, miałem zawsze staruszka Kornela za dobrego człowienia. Dopiero za którymś razem, jak przemawiał pod domem Jaruzela, to takie zaczął pleść androny, jak papierem ściernym po szkle - i mnie zemgliło. Już nie pamiętam o co poszło, czy że komuchy to fajni ludzie, czy też że Rosja to racjonalny partner, nu dość że uroczyście tego pana przekreśliłem.
Wystarczylo raz posluchac Kornela na jakimkolwiek wiecu, zeby legenda padla. Ciekawe jak to mozliwe, ze "legendarnym przywodcą" był czlowiek tak niepociągający.
A jakim niby to był on "legendarnym przywodcą"? Był znany tylko z radykalnych acz niekonkretnych haseł i długiej konspiracji. SW to było w sumie tylko kilku zenków.
Pozbierane do kupy rozmaite plotki i zdarzenia. Źródło takie sobie ale mozna przeczytać. Najciekawsza jest niedopowiedziana konkluzja, że albo Satrapa będzie mediatorem albo Glapiński doświadczy uczuć nieznanych mu przez ostatnie ćwierćwiecze. Premier na razie raczej nie do ruszenia.
Prawdziwy artykuł, wszystko się zgadza. Glapa jest porażką chyba większą niż Matołusz, choć na szczęście może mniej nakaszanić. I w sprawie umiejscowienia nadzoru i PPK to on ma rację, choć mogło to mu akurat podpowiedzieć kilku rozsądnych ludzi z NBP.
Panie Jarosławie,wie pan jaka to frajda posadzić krzaczek porzeczek?
Odstrzelenie Mario jest kluczowe, wiewiórki w parku już kłamliwie ćwiąkają, że nagranie człowieka bez bali salowej jest dość ordynarnie montowane i całkiem możliwe, że z kilku spotkań. Mario ma narzędzia do analizy, jeśli się go zawczasu unieważni, będzie można ludożece nawinąć kolejną porcję makaronu na uszy.
Odstrzelenie Mario jest kluczowe, wiewiórki w parku już kłamliwie ćwiąkają, że nagranie człowieka bez bali salowej jest dość ordynarnie montowane i całkiem możliwe, że z kilku spotkań. Mario ma narzędzia do analizy, jeśli się go zawczasu unieważni, będzie można ludożece nawinąć kolejną porcję makaronu na uszy.
No to jest jakaś bardzo poważna albo wprost przeciwnie bardzo niepoważna akcja. No bo równocześnie występuje próba odwołania szefostwa i neutralizacji: - nadzoru finansowego - NBP - służb specjalnych okraszona dla niepoznaki tym samym w stosunku do Wicepremiera Glińskiego który niewiele może i po którym mało kto by płakał. MON i MSW nie musza być pacyfikowane bo ostatnio nie wykazują się wielką aktywnością zagrażająca totalnej. MSW to nawet chroni ją ofiarnie i brutalnie przed narodowcami i kibolami.
Komentarz
Żenada.
Jeżeli pokrzykująca dla dodania sobie animuszu, strachliwa hucpa zwana optymistycznie DZ się rypnie, to Matołusz pierwszy zostawi cały rozrzucony bałagan i pójdzie swoją drogą.
Okazuje się (ku mojemu zaskoczeniu), że jest całkiem sporo osób wpatrzonych nie tyle w Pana Matołuszka, ile w jego ojca - Żywą Legendę Niezłomnej Opozycji Antykomunistycznej. I najwyraźniej jakoś to uwielbienie przenosi się z ojca na syna.
Wyleczyłem się niedługo potem, kiedy seniorowi pozwolono nawijać od czasu do czasu w merdiach.
Panie Jarosławie,wie pan jaka to frajda posadzić krzaczek porzeczek?
kon try buc ja!
https://wpolityce.pl/polityka/421955-wladze-pis-nie-wiedzialy-o-zatrudnieniu-syna-kaminskiego
Chyba ze ma byc zakon PiS
Bezzenni i bezdzietni
Zamiast młodego wlacZyc do polskich służb to go palą
Maccabra!
- nadzoru finansowego
- NBP
- służb specjalnych
okraszona dla niepoznaki tym samym w stosunku do Wicepremiera Glińskiego który niewiele może i po którym mało kto by płakał.
MON i MSW nie musza być pacyfikowane bo ostatnio nie wykazują się wielką aktywnością zagrażająca totalnej. MSW to nawet chroni ją ofiarnie i brutalnie przed narodowcami i kibolami.