Jak Tomasz Lis powie, że 2*2=4, nie będę twierdzić że pięć.
Emocje. Czyli wszystkie kobiety są już kupione i całkiem sporo mężczyzn.
Dzieci należą do ważniejszych oręży polityki demokratycznej a w Polsce dotąd eksploatowane nie były a przecież polska polityka jest wyjątkowo brudna. Patryk Jaki czasem przypomina o synu z zespołem Downa, Jarosławowi Kaczyńskiemu wypomina się brak dzieci, Cymański i św. p. Putra od czasu do czasu wspominali, że mają dużo dzieci, swoją córką grał Donald Tusk, który w technologii polityki wszystkich pozostałych wyprzedza o kilka długości. Ale nawet jej nie da się nazwać słodkim maleństwem. Pozostali politycy jakby dzieci nie mieli. Porównajcie to z obrazkami z Ameryki. Idzie na to, że Morawiecki jest niemal tak zdolny jak Tusk, Kaczyński zresztą o tym wspominał.
A jeśli, nie daj Boże, cokolwiek przez jakikolwiek przypadeczek stanie się tym gadom, którzy ten materiał puścili, to się rozpęta piekło. Mam nadzieję, że taki scenariusz podpowiada mi wyłącznie moja spaczona thrillerami wyobraźnia. Tylko że przecież to nie my walczymy o życie. A po tamtej stronie wszystkiego co najgorsze można się spodziewać.
Książka, w której były współpracownik PMM wspomina o adopcji dzieci pojawi się na rynku niedługo, ale krąży ona już po dziennikarzach ponoć od 2 tygodni (info z TT). Nie ma możliwości, by Premier o tym krążeniu nie wiedział.
Książkę napisał były współpracownik Morawieckiego, ergo - panowie się znają, a w sumie nie wiemy, jakie tam relacje między nimi są.
Informacja o adopcji dzieci/dziecka nie jest jakimś novum, skoro ukazała się już publicznie prawie trzy lata temu w GazWybie.
Dzieci mają 7 i 9 lat - myślę, choć mogę się mylić, że miały już z rodzicami pogadankę na ten temat. Zakładam, że w przypadku 2ki dzieci mówi się im takie rzeczy razem, w sensie w tym samym czasie, więc siłą rzeczy młodszy dzieciak dowie się we wcześniejszym wieku, po to, by starszemu nie mówić tego zbyt późno. Chyba zdążenie przed okresem dojrzewania jest tu istotne.
W SE podobnież często goszczą reklamy Orlenu (ploty z TT, sama nie czytam). Myślę, że nie ryzykowaliby utraty wpływów z reklam publikując takie świństwo.
Wczoraj udzielony wywiad dla SE przez SZEFA KANCELARII PREMIERA - no to już jest największe kuriozum w tej sytuacji.
Adoptowanie dzieci jest czymś absolutnie wspaniałym i szlachetnym. Pytanie tylko, jak to nagłośnić, by nie wyglądało to tak, jak propaganda i wazelina mediów typu KurskiTV, GaPol, Karnowscy. Czyli nie było opowiastką o obgryzaniu ciasta pierogów w piątek.
To wszystko to oczywiście nie są dowody, a jedynie pewne poszlaki. Wnioski być może zbyt daleko idące. Nie wiem. Ale nie wykluczam.
los napisal(a): A z jakiej racji akurat te dzieci miałyby być bardziej narażone niż wszystkie pozostałe?
?? Z żadnej. I co znaczy - "kobiety kupione"?
los napisal(a): Porównajcie to z obrazkami z Ameryki.
Którymi? Clintona? Trumpa? itd. Daj pan spokój - gdzie, jak gdzie, ale w Ameryce rodziny są prześwietlane pod każdym możliwym względem. Zresztą na całym świecie tak się dzieje - moja rodzina świadczy o mnie. Trzeba bardzo nie chcieć, żeby tego nie widzieć.
A jeśli faktycznie ustawka, bo przecież tak naprawdę nie mam pojęcia, to pogratulować sprawności. Nasi się uczą.
O rodzinie MM czytałam bardzo duży artykuł (wywiad) w jednym z kolorowych miesięczników "dla pań" ponad rok temu. Zatem ani mnie, ani czytelniczek (nie pamiętam tytułu - jakaś "Pani", "Twój Styl", coś takiego grubego:) ad. meritum sprawy nie zaskoczyło.
los napisal(a):Emocje. Czyli wszystkie kobiety są już kupione i całkiem sporo mężczyzn.
Nie wszystkie, co chyba pokazałam moim wpisem wyżej.
Aczkolwiek nie ukrywam, że fakt zaadoptowania dzieci, w dodatku mając już 2kę biologicznych, ocieplił wizerunek PMM w moich oczach.
Ale muszę się przyznać do jednej brzydkiej myśli. Jako osoba, która sama zastanawiała się nad adopcją, wiem, że ciężko w Polsce, nawet rodzinom, adoptować takie zupełnie małe dzieci. A tu aż 2ka małych, na tyle małych, że były nieświadome tego, że są adoptowane. Bogaty może więcej.
Jako osoba, która sama zastanawiała się nad adopcją, wiem, że ciężko w Polsce, nawet rodzinom, adoptować takie zupełnie małe dzieci. A tu aż 2ka małych, na tyle małych, że były nieświadome tego, że są adoptowane. Bogaty może więcej.
Niekoniecznie. Moja siostra adoptowalał dwójkę braci. Jeden był na tyle mały że nie pamięta biologicznych rodziców. Starszy wie, pamięta, nic nie mówi i nie wspomina, ani otoczeniu ani bratu.
@marniok nie będę się upierała. Z mojego wywiadu wynika, że jest to bardzo ciężkie, bo kolejki, bo czekanie na zrzeczenie się praw przez biologicznych rodziców, bo maluchów gotowych do adopcji jest mało i są dość wyśrubowane wymagania odnośnie do rodziców zastępczych. Ponoć łatwiej jest adoptować dzieci z innych, ubogich krajów, niż te rodzime. Ale oczywiście takie osoby, jak Twoja siostra też się zdarzają. A tamto, to była tylko taka moja luźna myśl z wczoraj, pewnie wynikająca z zazdrości
@erka, oczywiście że jest ciężko, długo, momentami upokarzająco. U siostry trwało to ok 5 lat. Nie ma jakiegoś "przebierania" w dzieciach, a teraz to już zupełnie jest deficyt w tej kwestii. Są sprawy sądowe które też są przewlekłe. Jest mnóstwo kosztów i ciągłe bycie pod obstrzałem służb społecznych. Jednym słowem ciężki etap życia.
los napisal(a): Patryk Jaki czasem przypomina o synu z zespołem Downa, Jarosławowi Kaczyńskiemu wypomina się brak dzieci, Cymański i św. p. Putra od czasu do czasu wspominali, że mają dużo dzieci, swoją córką grał Donald Tusk, który w technologii polityki wszystkich pozostałych wyprzedza o kilka długości. Ale nawet jej nie da się nazwać słodkim maleństwem. Pozostali politycy jakby dzieci nie mieli.
Czaskowski w kampanii, ale mu córka brzydki numer na filmiku zrobiła (ot niewdzięczna gówniara).
los napisal(a): Patryk Jaki czasem przypomina o synu z zespołem Downa, Jarosławowi Kaczyńskiemu wypomina się brak dzieci, Cymański i św. p. Putra od czasu do czasu wspominali, że mają dużo dzieci, swoją córką grał Donald Tusk, który w technologii polityki wszystkich pozostałych wyprzedza o kilka długości. Ale nawet jej nie da się nazwać słodkim maleństwem. Pozostali politycy jakby dzieci nie mieli.
Czaskowski w kampanii, ale mu córka brzydki numer na filmiku zrobiła (ot niewdzięczna gówniara).
Istotą sprawy jest to, że Morawiecki ani nie musiał się bronić ani nie musiał rozbrajać żadnej bomby, bo w Polsce 2019 fakt adoptowania dzieci nie może być zarzutem.
Edit: najbardziej umiarkowani i szanowani nabierają dystansu.
Moim zdaniem to było skuteczne, ludzi prowadzących jakieś choćby i mylne rozumowania jest góra 1%, reszta kieruje się wyłącznie emocjami a te zostały wzbudzone.
Komentarz
Eeeech...
Emocje. Czyli wszystkie kobiety są już kupione i całkiem sporo mężczyzn.
Dzieci należą do ważniejszych oręży polityki demokratycznej a w Polsce dotąd eksploatowane nie były a przecież polska polityka jest wyjątkowo brudna. Patryk Jaki czasem przypomina o synu z zespołem Downa, Jarosławowi Kaczyńskiemu wypomina się brak dzieci, Cymański i św. p. Putra od czasu do czasu wspominali, że mają dużo dzieci, swoją córką grał Donald Tusk, który w technologii polityki wszystkich pozostałych wyprzedza o kilka długości. Ale nawet jej nie da się nazwać słodkim maleństwem. Pozostali politycy jakby dzieci nie mieli. Porównajcie to z obrazkami z Ameryki. Idzie na to, że Morawiecki jest niemal tak zdolny jak Tusk, Kaczyński zresztą o tym wspominał.
Mam nadzieję, że taki scenariusz podpowiada mi wyłącznie moja spaczona thrillerami wyobraźnia.
Tylko że przecież to nie my walczymy o życie. A po tamtej stronie wszystkiego co najgorsze można się spodziewać.
Książka, w której były współpracownik PMM wspomina o adopcji dzieci pojawi się na rynku niedługo, ale krąży ona już po dziennikarzach ponoć od 2 tygodni (info z TT). Nie ma możliwości, by Premier o tym krążeniu nie wiedział.
Książkę napisał były współpracownik Morawieckiego, ergo - panowie się znają, a w sumie nie wiemy, jakie tam relacje między nimi są.
Informacja o adopcji dzieci/dziecka nie jest jakimś novum, skoro ukazała się już publicznie prawie trzy lata temu w GazWybie.
Dzieci mają 7 i 9 lat - myślę, choć mogę się mylić, że miały już z rodzicami pogadankę na ten temat. Zakładam, że w przypadku 2ki dzieci mówi się im takie rzeczy razem, w sensie w tym samym czasie, więc siłą rzeczy młodszy dzieciak dowie się we wcześniejszym wieku, po to, by starszemu nie mówić tego zbyt późno. Chyba zdążenie przed okresem dojrzewania jest tu istotne.
W SE podobnież często goszczą reklamy Orlenu (ploty z TT, sama nie czytam). Myślę, że nie ryzykowaliby utraty wpływów z reklam publikując takie świństwo.
Wczoraj udzielony wywiad dla SE przez SZEFA KANCELARII PREMIERA - no to już jest największe kuriozum w tej sytuacji.
Adoptowanie dzieci jest czymś absolutnie wspaniałym i szlachetnym. Pytanie tylko, jak to nagłośnić, by nie wyglądało to tak, jak propaganda i wazelina mediów typu KurskiTV, GaPol, Karnowscy. Czyli nie było opowiastką o obgryzaniu ciasta pierogów w piątek.
To wszystko to oczywiście nie są dowody, a jedynie pewne poszlaki. Wnioski być może zbyt daleko idące. Nie wiem. Ale nie wykluczam.
Z żadnej.
I co znaczy - "kobiety kupione"? Którymi? Clintona? Trumpa? itd.
Daj pan spokój - gdzie, jak gdzie, ale w Ameryce rodziny są prześwietlane pod każdym możliwym względem.
Zresztą na całym świecie tak się dzieje - moja rodzina świadczy o mnie.
Trzeba bardzo nie chcieć, żeby tego nie widzieć.
O rodzinie MM czytałam bardzo duży artykuł (wywiad) w jednym z kolorowych miesięczników "dla pań" ponad rok temu. Zatem ani mnie, ani czytelniczek (nie pamiętam tytułu - jakaś "Pani", "Twój Styl", coś takiego grubego:) ad. meritum sprawy nie zaskoczyło.
Aczkolwiek nie ukrywam, że fakt zaadoptowania dzieci, w dodatku mając już 2kę biologicznych, ocieplił wizerunek PMM w moich oczach.
Ale muszę się przyznać do jednej brzydkiej myśli. Jako osoba, która sama zastanawiała się nad adopcją, wiem, że ciężko w Polsce, nawet rodzinom, adoptować takie zupełnie małe dzieci. A tu aż 2ka małych, na tyle małych, że były nieświadome tego, że są adoptowane. Bogaty może więcej.
Ale ja naprawdę nie rozumiem, o jakie obrazki Ci chodzi i dlaczego się wściekasz. Widać zgłupiałam i bardzo pokornie proszę o wyjaśnienie.
Moja siostra adoptowalał dwójkę braci. Jeden był na tyle mały że nie pamięta biologicznych rodziców. Starszy wie, pamięta, nic nie mówi i nie wspomina, ani otoczeniu ani bratu.
Wzmacniam obrazkiem
Nie wiem kim jest Joe Neguse.
PS. Dużo czasu Ci nie zajęło znalezienie stosownej fotki nieznanego nikomu polityka
ale pierwsza strona to już jest takich fotek trochę.
Edit: najbardziej umiarkowani i szanowani nabierają dystansu.