Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): A te, jak to uprzejmie piszecie, "warzywa", to nie umierają chybcikiem?
Na moje oko głównym wyzwaniem jest teraz ofensywa w zakresie opieki społecznej wobec rodzin z takimi upośledzonymi dziećmi. To jest ważne, to jest pro-life.
To nie ma znaczenia, jedno i drugie. PiS zamachnął się ludzkie szczęście i będzie zmuszał 21 letnie dziewczyny do aresztu domowego przy niekontaktującym dziecku. I już.
Powtarzam, to jest nie do odkręcenia. Wszystko ludzie są w stanie wybaczyć, ale nie zagrożenia horrorem życiowym, kiedy powinni mieć wybór. Ta gra jest bardzo prosta.
Jednak weźcie pod uwagę, że żyjemy w bańkach. U mnie w pracy ludzie żyją tym, że syn dyrektora ma dodatni wynik, nauką zdalną dzieci i takimi tam. O wyroku TK ani słowa.
Odpowiedziałem. Wykazałeś, że stosując moją argumentację, Jarosław Kaczyński woli dobro futrzaków niż niepodległość Polski. Tak to się ma. Więc albo ja się mylę odnośnie założenia, że PiS=niepodległa Polska, albo dla Kaczora ona jest mniej ważna. A jak jest - nie wiem.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): A te, jak to uprzejmie piszecie, "warzywa", to nie umierają chybcikiem?
Na moje oko głównym wyzwaniem jest teraz ofensywa w zakresie opieki społecznej wobec rodzin z takimi upośledzonymi dziećmi. To jest ważne, to jest pro-life.
To nie ma znaczenia, jedno i drugie. PiS zamachnął się ludzkie szczęście i będzie zmuszał 21 letnie dziewczyny do aresztu domowego przy niekontaktującym dziecku. I już.
Powtarzam, to jest nie do odkręcenia. Wszystko ludzie są w stanie wybaczyć, ale nie zagrożenia horrorem życiowym, kiedy powinni mieć wybór. Ta gra jest bardzo prosta.
Ten "horror życiowy" to np. moja siostra. Nie każdy rodzic czy choćby członek rodziny zniesie taką obelgę.
Zresztą wystarczy odrobina wyobraźni, żeby dostrzec bezmyślne okrucieństwo i nieludzkość takiego rozumowania. Bo w jednej chwili, w ułamku sekundy może nastąpić wypadek/choroba/zawał/udar - i ktoś dotychczas zdrowy i zadowolony z życia staje się "horrorem życiowym" dla rodziny. I co dalej? Tak jak w stadzie wilków - chorego, słabego należy zagryźć? Czy raczej tak jak u ludzi - jesteśmy wspólnotą, jedziemy na jednym wózku i cokolwiek się stanie, przechodzimy przez to razem. Przysięga małżeńska obejmuje też zobowiązanie do PRZYJĘCIA POTOMSTWA, którym Bóg zechce obdarzyć. A więc także przyjęcia chorego dziecka jako daru Pana Boga. Jest to szczególne wyróżnienie - szczególna radość i zarazem krzyż, który Pan Bóg daje.
Ten "horror życiowy" to np. moja siostra. Nie każdy rodzic czy choćby członek rodziny zniesie taką obelgę.
Zresztą wystarczy odrobina wyobraźni, żeby dostrzec bezmyślne okrucieństwo i nieludzkość takiego rozumowania. Bo w jednej chwili, w ułamku sekundy może nastąpić wypadek/choroba/zawał/udar - i ktoś dotychczas zdrowy i zadowolony z życia staje się "horrorem życiowym" dla rodziny. I co dalej? Tak jak w stadzie wilków - chorego, słabego należy zagryźć? Czy raczej tak jak u ludzi - jesteśmy wspólnotą, jedziemy na jednym wózku i cokolwiek się stanie, przechodzimy przez to razem. Przysięga małżeńska obejmuje też zobowiązanie do PRZYJĘCIA POTOMSTWA, którym Bóg zechce obdarzyć. A więc także przyjęcia chorego dziecka jako daru Pana Boga. Jest to szczególne wyróżnienie - szczególna radość i zarazem krzyż, który Pan Bóg daje.
Ale to ty nie ze mną rozmawiasz. Nie odróżniasz tego co ja myślę od tego co piszę w kontekście co inni myślą ?
Kiedy lud domaga się śmierci Jezusa, Bach w obu Pasjach urywa z ich chorałów po jednej nucie. By stworzyć dysharmonię. Sześciokolorowa tęcza jest szatańska. Oni to wiedzą, my też wiedzmy.
Odróżniam, oczywiście - i nawet przez moment nie posądzałam Cię o takie myślenie. Piszę tylko, że nie ma usprawiedliwienia dla tak skrajnej głupoty i okrucieństwa. I nie ma potrzeby uwzględniać tego jako równoprawnej opinii. Ludzie, którzy tak myślą, to skrajni egoiści - wykluczają się sami ze społeczeństwa, i to każdego, niekoniecznie chrześcijańskiego. Bo wszelkie więzi międzyludzkie polegają właśnie na wzajemnej solidarności, na tym, że jeden drugiemu musi pomagać, wyręczać, dzielić obowiązki, ratować w potrzebie. Najlepiej to widać w sytuacjach ekstremalnych - ludzie muszą się wzajemnie wspierać, żeby przetrwać.
robert.gorgon napisal(a): Za chwilę zamkną restaurację i kawiarnie. Życie się kończy a może być jeszcze gorzej. Każdy może wygrać bilet wstępu na Korona party, gdzie główną atrakcją jest rosyjska ruletka której ginie jedna na 50 osób. Lęk przed urodzeniem warzywa jakby mniejszy. Covid przywraca perspektywę. Na prawicową szur je też to musi zadziałać.
No nie, wśród młodych raczej mówi się - 0,0% ryzyka na śmierć od wirusa. A poza tym po co zamykać gospodarkę, żeby stare baby rok dłużej oglądały "Plebanię"?
KAnia napisal(a): Odróżniam, oczywiście - i nawet przez moment nie posądzałam Cię o takie myślenie. Piszę tylko, że nie ma usprawiedliwienia dla tak skrajnej głupoty i okrucieństwa. I nie ma potrzeby uwzględniać tego jako równoprawnej opinii. Ludzie, którzy tak myślą, to skrajni egoiści - wykluczają się sami ze społeczeństwa, i to każdego, niekoniecznie chrześcijańskiego. Bo wszelkie więzi międzyludzkie polegają właśnie na wzajemnej solidarności, na tym, że jeden drugiemu musi pomagać, wyręczać, dzielić obowiązki, ratować w potrzebie. Najlepiej to widać w sytuacjach ekstremalnych - ludzie muszą się wzajemnie wspierać, żeby przetrwać.
No tak, ale jednak w większości tacy są. I co z tym zrobimy ? Nic.
Odważna teza, biorąc pod uwagę ile osób w Polsce głosowało na Trzaskowskiego plus jakaś część niegłosujących. Może być większość.
Nie chce mi się szukać ostatnich wyników badań opinii publicznej, ale z tego co pamiętam to od wielu, wielu lat połowa + jest za "kompromisem". Zaostrzenia przepisów chciałaby 1/4- 1/5, podobnie liberalizacji w duchu zachodnim. Więc w tym co mówi Jorge jest coś na rzeczy, Co oczywiście wcale nie znaczy że ta druga strona ma rację.
Nic zlego z tego nie wyniknie. Oczywiście orzeczenie TK jest kolejna okazja do wrzasku i przypomnienia że totalniacy chca obalić rząd. Dobre jest to że teraz już nie tylko rząd ale też TK. A to znaczy że są też przeciw Konstytucji jak im coś w niej nie w smak. To rzecz jasna dobre dla tych co się zastanawiają nad polityka i Polska. Dla szarej większości cała sprawa jest bez znaczenia. Wrzaskuni jednak nie budzą sympatii szarych obywateli. Tak więc z tego może wyniknąć wiele dobrego . Samo orzeczenie nie jest jednak warunkiem wystarczającym. Musi być owo obiecane działanie PiS w sprawie pomocy rodzicom dzieci upośledzonych, tak umierających po urodzeniu jak i żyjących długo i dla tych dzieci.Musi być solidarność i osłona jak + 500 tylko.oczywiscie znacznie więcej i tu nie tylko.kasa do ręki.
Odbyłem w ciągu ostatnich 2 godzin, żenującą dyskusję na Fejsbuku z 3 kobietami (2 z nich to znajome), reagując na wpis jednej z nich odnośnie protestu i piekła kobiet. Dyskusja nieprawdopodobnie durna i agresywna, zaczęło się od pytania czy mam macicę ? Skończyło się na życzeniach, żebym się nigdy nie rozmnażał, to ta nieznajoma.
Zastanawiałem się skąd aż takie emocje ? Zrozumiałem. Obydwie mają dzieci z próbówki, po kilku nieudanych próbach. Jedna z nich jest w ciąży, pewnie na pewno z próbówki, druga przez ostatnie 4 lata próbowała znowu in vitro, bez skutku. Czyli jednak jakieś poczucie winy jest.
robert.gorgon napisal(a): Za chwilę zamkną restaurację i kawiarnie. Życie się kończy a może być jeszcze gorzej. Każdy może wygrać bilet wstępu na Korona party, gdzie główną atrakcją jest rosyjska ruletka której ginie jedna na 50 osób. Lęk przed urodzeniem warzywa jakby mniejszy. Covid przywraca perspektywę. Na prawicową szur je też to musi zadziałać.
No nie, wśród młodych raczej mówi się - 0,0% ryzyka na śmierć od wirusa. A poza tym po co zamykać gospodarkę, żeby stare baby rok dłużej oglądały "Plebanię"?
No co racja to racja. Dlatego Widać jak bardzo potrzebny jest wirus który w stosunku do covid-19 miałby odwróconą strukturę śmiertelności taki jak na przykład hiszpanka sprzed wieku. Ale to się przecież nigdy nie wydarzy?
Pigwa napisal(a): Jednak weźcie pod uwagę, że żyjemy w bańkach. U mnie w pracy ludzie żyją tym, że syn dyrektora ma dodatni wynik, nauką zdalną dzieci i takimi tam. O wyroku TK ani słowa.
Żyjemy w bańkach. Nawet my, fforumowicze mamy różne...
To jest jakieś pandemonium. Mnie chlasnęło na spacerze z psem. Jednej pani się ulało, że mam brać mojego rasowego psa i wyp... do kościoła. Pewnie dlatego, iż kiedyś nieopatrznie wydając się w dyskusję powiedziałam, że "raczej mnie na procesji można spotkać niż na paradzie".
JORGE napisal(a): Proponuję odpocząć od forum. Na jakiś czas.
Nie wiem czy Kolega pamięta takiego wicepremiera co się nazywał Goryszewski. Nie był to zapewne orzeł intelektu i polityk klasy światowej, a nawet europejskiej. W swoim czasie znana i strasznie wyśmiewana była pewna jego wypowiedź. Brzmiała, mniej więcej, tak: "Nie ważne czy Polska będzie biedna czy bogata. Ważne czy będzie katolicka czy nie." Można to było powiedzieć nieco zgrabniej ale w pełni zgadzam się z tą wypowiedzią. .
Pamiętam tę wypowiedź. Pamietam
JORGE napisal(a): Odbyłem w ciągu ostatnich 2 godzin, żenującą dyskusję na Fejsbuku z 3 kobietami (2 z nich to znajome), reagując na wpis jednej z nich odnośnie protestu i piekła kobiet. Dyskusja nieprawdopodobnie durna i agresywna, zaczęło się od pytania czy mam macicę ? Skończyło się na życzeniach, żebym się nigdy nie rozmnażał, to ta nieznajoma.
Zastanawiałem się skąd aż takie emocje ? Zrozumiałem. Obydwie mają dzieci z próbówki, po kilku nieudanych próbach. Jedna z nich jest w ciąży, pewnie na pewno z próbówki, druga przez ostatnie 4 lata próbowała znowu in vitro, bez skutku. Czyli jednak jakieś poczucie winy jest.
Nie wiem czy tak jest ogólnie, czy to jednostkowy przypadek. Mam znajomego, który ma dziecko z in vitro. Choć kolega jest mocno na lewo, to był na koniec zmiażdżony procesem. Kilka lat prób, masa poronień, jakichś ciąży patologicznych, aborcji. Właśnie piekłokobiet przeszli z żoną.
Komentarz
Powtarzam, to jest nie do odkręcenia. Wszystko ludzie są w stanie wybaczyć, ale nie zagrożenia horrorem życiowym, kiedy powinni mieć wybór. Ta gra jest bardzo prosta.
Nie każdy rodzic czy choćby członek rodziny zniesie taką obelgę.
Zresztą wystarczy odrobina wyobraźni, żeby dostrzec bezmyślne okrucieństwo i nieludzkość takiego rozumowania.
Bo w jednej chwili, w ułamku sekundy może nastąpić wypadek/choroba/zawał/udar - i ktoś dotychczas zdrowy i zadowolony z życia staje się "horrorem życiowym" dla rodziny.
I co dalej? Tak jak w stadzie wilków - chorego, słabego należy zagryźć?
Czy raczej tak jak u ludzi - jesteśmy wspólnotą, jedziemy na jednym wózku i cokolwiek się stanie, przechodzimy przez to razem.
Przysięga małżeńska obejmuje też zobowiązanie do PRZYJĘCIA POTOMSTWA, którym Bóg zechce obdarzyć. A więc także przyjęcia chorego dziecka jako daru Pana Boga. Jest to szczególne wyróżnienie - szczególna radość i zarazem krzyż, który Pan Bóg daje.
w kolorach, siedmiu, tęczy
Kiedy lud domaga się śmierci Jezusa, Bach w obu Pasjach urywa z ich chorałów po jednej nucie. By stworzyć dysharmonię. Sześciokolorowa tęcza jest szatańska. Oni to wiedzą, my też wiedzmy.
Piszę tylko, że nie ma usprawiedliwienia dla tak skrajnej głupoty i okrucieństwa. I nie ma potrzeby uwzględniać tego jako równoprawnej opinii. Ludzie, którzy tak myślą, to skrajni egoiści - wykluczają się sami ze społeczeństwa, i to każdego, niekoniecznie chrześcijańskiego. Bo wszelkie więzi międzyludzkie polegają właśnie na wzajemnej solidarności, na tym, że jeden drugiemu musi pomagać, wyręczać, dzielić obowiązki, ratować w potrzebie. Najlepiej to widać w sytuacjach ekstremalnych - ludzie muszą się wzajemnie wspierać, żeby przetrwać.
Tak więc z tego może wyniknąć wiele dobrego . Samo orzeczenie nie jest jednak warunkiem wystarczającym. Musi być owo obiecane działanie PiS w sprawie pomocy rodzicom dzieci upośledzonych, tak umierających po urodzeniu jak i żyjących długo i dla tych dzieci.Musi być solidarność i osłona jak + 500 tylko.oczywiscie znacznie więcej i tu nie tylko.kasa do ręki.
Zastanawiałem się skąd aż takie emocje ? Zrozumiałem. Obydwie mają dzieci z próbówki, po kilku nieudanych próbach. Jedna z nich jest w ciąży, pewnie na pewno z próbówki, druga przez ostatnie 4 lata próbowała znowu in vitro, bez skutku. Czyli jednak jakieś poczucie winy jest.
Mnie chlasnęło na spacerze z psem. Jednej pani się ulało, że mam brać mojego rasowego psa i wyp... do kościoła. Pewnie dlatego, iż kiedyś nieopatrznie wydając się w dyskusję powiedziałam, że "raczej mnie na procesji można spotkać niż na paradzie".