No odbicie nie oznacza że od razu będzie nas przybywać. Zaszłości takie że najpierw pewnie ubędzie ze 2-4 miliony jeśli nie będzie imigrantów. Może będą. Nie muslimy, ale Ukraińcy, Białorusini, nawet Rosjanie, Wietnamczycy, Chińczycy itd. Jak dobrze, lub źle, pójdzie to i trochę z Zachodu w ucieczce przed muslimami i poprawniakami.
W ogóle może nas nie przybywać, być może jest to tylko spowolnienie wymierania - niemniej tak trzeba, robimy co do nas należy, wypełniamy obowiązki stanu i to się w ogólnym rozrachunku liczy.
Rafał napisal(a): No odbicie nie oznacza że od razu będzie nas przybywać. Zaszłości takie że najpierw pewnie ubędzie ze 2-4 miliony jeśli nie będzie imigrantów. Może będą. Nie muslimy, ale Ukraińcy, Białorusini, nawet Rosjanie, Wietnamczycy, Chińczycy itd. Jak dobrze, lub źle, pójdzie to i trochę z Zachodu w ucieczce przed muslimami i poprawniakami.
Może być że imigrantów będzie dość. Z samych krajów Arabskich przez ostatnie 3 lata pozwolenie na pobyt dostało 15tys osób. Tak że będziemy ostro przeciwko "uchodzcom" ale imigrantów zarobkowych będzie coraz więcej.
Przypominam że w krajach arabskich jest wciąż sporo chrześcijan. Kulturowo tez dalecy, ale przynajmniej nie wrodzy. Raczej martwiłbym się o to że im u nas będzie źle i obco niż o to że będą bomby rzucać.
Rafał napisal(a): No odbicie nie oznacza że od razu będzie nas przybywać. Zaszłości takie że najpierw pewnie ubędzie ze 2-4 miliony jeśli nie będzie imigrantów. Może będą. Nie muslimy, ale Ukraińcy, Białorusini, nawet Rosjanie, Wietnamczycy, Chińczycy itd. Jak dobrze, lub źle, pójdzie to i trochę z Zachodu w ucieczce przed muslimami i poprawniakami.
Chińczycy? Rosjanie? Że niby za karę mają do nas przyjechać czy co? Poza tym nie rozumiecie mechanizmu wymierania. Wkrótce ze sceny rozrodczej zejdzie ostatnie pokolenie wyżu stanowojennego. Potem będzie już tylko zjazd w szalonym tempie. Pod koniec wieku zostanie ze 30 milionów etnicznych Polaków. Wymierania na taką skalę nie da się zatrzymać administracyjnie. Polacy nie chcą mieć dzieci.
Administracyjnie nie da się zadekretować ale można wspomagać lub przeszkadzać. Ja wyżej piszę o zwykłej algebrze. To oczywiste że w demografii są długie cykle. Człowiek żyje około 75 lat. Wzrost długości życia działa lekko modyfikująco na spadek populacji - wolniej spada, ale przybywa emerytów. Dzieci rodzą się tak pomiędzy 20-tym a 40-tym rokiem życia.Tak więc liczebność roczników ma wpływ na urodzenia po tym czasie. Modyfikująco i negatywnie na liczebność populacji oddziałuje opóźnianie roku narodzin pierwszego dziecka, pozytywnie ostatniego. To się dzieje, bo wydłuża się czas edukacji i przygotowania do samodzielności oraz poprawia się stan zdrowia i techniki medyczne przez co urodzenia po 40-ce przestają być wyjątkowe. Dopiero na to nakłada się chęć do posiadania dzieci mierzona ilością urodzeń na kobietę. W każdym przypadku to długie cykle. Jednak to że liczba urodzeń jest w dużym stopniu zdeterminowana zaszłościami nie oznacza że nie można na nią wpływać. W zasadzie wszystkie rządy po 1989 do drugiego rządu PiS prowadziły politykę antynatalistyczną i proemigracyjną. Odwrócić to można szybciej niż w 29 lat, ale nie w czasie jednej kadencji. Efekty na rynku pracy mogą pojawić się niestety dopiero po 20-25 latach, a do tego czasu będzie pogarszanie. To może złagodzić w tym okresie tylko dodatnie saldo migracji albo wydłużanie wieku emerytalnego.
Chętnie bym obejrzał sensowny model demograficzny, chociaż jego szerszy opis, a nie tylko dziennikarskie wyimki i poprzekręcane wnioski. Czy jest na forum jakiś demograf lub zainteresowany który ma dostęp do takich rzeczy? To chyba nie są przesadnie skomplikowane modele.
Ocenia się, że poza Polską żyje 18-20 milionów Polaków i osób polskiego pochodzenia. Jedna trzecia z tej grupy to Polacy urodzeni i ukształtowani w Polsce, reszta to osoby polskiego pochodzenia o różnym stopniu więzi z polskością.
Chętnie bym obejrzał sensowny model demograficzny, chociaż jego szerszy opis, a nie tylko dziennikarskie wyimki
O ile dobrze pamiętam, Los się tym zajmował z kimś pospołu ( Mech ?) za czasów nieodżałowanej pamięci prezesa Skrzypka. Nie zanotowałem se w gowinie, czy to był kompletny model czy tylko estymacja progu smutnej przysżłości.
Właśnie przeczytałem że w 2016roku było w Polsce 52%rodzin z 1 dzieckiem. Dosyć przerażające. Ja rozumiem że część ludzi bardzo dużo pracuje i poświęca się karierze. Cześć z powodow zdrowotnych lub innych nie może mieć dziecka albo ma tylko jedno, ale to może być 5 do 10%. Sądzę że większa część tej grupy to po prostu lenie.
raste napisal(a): Właśnie przeczytałem że w 2016roku było w Polsce 52%rodzin z 1 dzieckiem. Dosyć przerażające. Ja rozumiem że część ludzi bardzo dużo pracuje i poświęca się karierze. Cześć z powodow zdrowotnych lub innych nie może mieć dziecka albo ma tylko jedno, ale to może być 5 do 10%. Sądzę że większa część tej grupy to po prostu lenie.
Jak się ktoś pobrał w 2015 i ma jedno dziecko w 2016 to zasadniczo nie ma w tym nic przerażającego.
Chętnie bym obejrzał sensowny model demograficzny, chociaż jego szerszy opis, a nie tylko dziennikarskie wyimki
O ile dobrze pamiętam, Los się tym zajmował z kimś pospołu ( Mech ?) za czasów nieodżałowanej pamięci prezesa Skrzypka. Nie zanotowałem se w gowinie, czy to był kompletny model czy tylko estymacja progu smutnej przysżłości.
Był taki zgrabny film na youtube na ten temat ale nie potrafię go znaleźć, nie pamiętam nawet kto był prelegentem, tam były dane pokazujące że po zmarnowanej szansie z lat ok. 2005 w tej chwili już nie ma szans aby demografia Polski dała sobie radę sama. To też się nada:
Dzięki za film. Byłoby bardzo miło gdyby Pan Profesor zechciał dać jakiś link do publikacji lub choć materiału na tę sfilmowana konferencję. Może ma co nowszego? Sam film ma wartość archiwalna ale to tylko kawałek - relacja potwierdzająca jak jest, a właściwie jak było. Co do stwierdzenia że od 2005 już "nie ma szans" to trudno się z nim zgodzić. Jak pisałem wyżej może nie ma, bez imigracji, możliwości uniknąć spadku. Ten spadek można jednak odwrócić późniejszym wzrostem jeśli dzietność wzrośnie. Oczywiście musi wzrosnąć na tyle aby, przy pozostałych zmiennych, jak np wiek dożycia, niezmiennych, nowe pokolenia były liczniejsze niż pokolenia rodziców.
Rafał napisal(a): Co do stwierdzenia że od 2005 już "nie ma szans" to trudno się z nim zgodzić.
W materiale którego szukam były przedstawione wyliczenia, brak odpowiedniej liczby urodzeń do 2007-2010 roku sprawi, że od 2025 zacznie ziać coraz większa dziura.
No zacznie. Ja mam na myśli że jeśli teraz zacznie się rodzić więcej to za ileś lat dziura zacznie maleć aż się odbudujemy i wzrośniemy. Jestem ciekaw jakie są parametry tek odbudowy - co jest możliwe i realne?
Komentarz
1980 ---------- 701.553 ---------- 353.164 ---------- +
1990 ---------- 551.660 ---------- 390.343 ---------- +
2000 ---------- 380. 476 ---------- 368.028 ---------- +/-
2010 ---------- 415.030 ---------- 378.478 ---------- +
2015 ---------- 370.383 ---------- 394.921 ---------- -
2016 ---------- 383.404 ---------- 388.009 ---------- +/-
śmierteelność w zasadzie jest constans:
350 tys
390
370
380
390
390
Nie wiadomo jaka będzie
Chętnie bym obejrzał sensowny model demograficzny, chociaż jego szerszy opis, a nie tylko dziennikarskie wyimki i poprzekręcane wnioski. Czy jest na forum jakiś demograf lub zainteresowany który ma dostęp do takich rzeczy? To chyba nie są przesadnie skomplikowane modele.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Polonia
Co roku zawieranych jest niecałe 200 tys. małżeństw.
(I co roku rozwodów jest ok. 65.000)
==
dalej: tylko 18 % dzieci jest w społeczeństwie, najwięcej było w 1965 roku - 37 %. Dwa razy mniej.
Dzięki za film. Byłoby bardzo miło gdyby Pan Profesor zechciał dać jakiś link do publikacji lub choć materiału na tę sfilmowana konferencję. Może ma co nowszego? Sam film ma wartość archiwalna ale to tylko kawałek - relacja potwierdzająca jak jest, a właściwie jak było.
Co do stwierdzenia że od 2005 już "nie ma szans" to trudno się z nim zgodzić. Jak pisałem wyżej może nie ma, bez imigracji, możliwości uniknąć spadku. Ten spadek można jednak odwrócić późniejszym wzrostem jeśli dzietność wzrośnie. Oczywiście musi wzrosnąć na tyle aby, przy pozostałych zmiennych, jak np wiek dożycia, niezmiennych, nowe pokolenia były liczniejsze niż pokolenia rodziców.