Skip to content

Jutub mówi jak jest

189101214

Komentarz

  • Słusznie
    Bismarck to złodziej
    A jak złodziej to i pijak
    A jak pijak to i korporant

    Ps. Bismarck to ojciec polskiego naliczania ZUSowego
  • Waski napisal(a):
    Skoro jesteśmy w temacie prawicowej szuri. Ostatnio karierę robi ten salezjanin z Poznania. Na jednych swoich "ogłoszeniach" skrytykował kobietę, która pobiera emeryturę z ZUS, że żyje z kradzionych pieniędzy, bo ZUS okrada Polaków, żeby jej wypłacać emeryturę.

    https://youtube.com/watch?v=g6-maNAbTW0
    Dafuq??? - jak muwi prezydęt Ignac. Wew kturej minucie sycheć ten szczał?
  • Niestety wtedy jeszcze nie było nagrywane, ale sam na własne uszy słyszałem jak na niedzielnej Mszy św. to powiedział.

    A i jak się wkleja linki do jutuba, żeby od razu było okienko?
  • edytowano December 2017
    excalibur napisal(a):
    Dyzio_znowu napisal(a):
    Ja od paru lat ( odkąd usłyszałem, że Polski nie ma, wszystko stracone i skupić się należy na dzieciach, wnukach Kościół, szkoła, strzelnica) piszę o Braunie - to szkodnik, odciągający słabowite umysły prawicowe od myślenia politycznego.

    A odciąganie ludu od myślenia politycznego to* chyba najważniejszy element systemu kontroli elit w państwie kolonialnym.

    * (obok suflowania substytutów wolności- zwłaszcza obyczajowej i niszczenia autorytetów, drenażu za awansem ekonomicznym skolonizowanej ludności do metropolii kolonizatorów)


    W tym sensie Braun to co nie idiota tylko quasikabareciarz, borobi podobna robote jak te nasze pożal się boże kabarety- przemysł satyry-pogardy ośmieszający polityków jako takich

    Ja Ciebie czytam od paru lat.
    W kółko o myśleniu politycznym.
    Co to takiego?
    Na czym to polega?
    W czym przeszkadzają filmy i pogadanki Brauna?
    Nie wolno poznać faktów nieznanych i celowo pomijanych?
    Co ty rozumiesz pod pojęciem; myślenie polityczne?
    Przez myślenie polityczne ku narodowi politycznemu! ( tak określano mieszkańców I Rzplitej w jej złotym wieku).

    Myślenie realistyczne. Podporządkowane w prawdzie interesowi Narodu , który wyraża się przez wspólnotę polityczną- Państwo. Tak to rozumiem jako prosty budowlaniec.
    Można tez wpisac w "Google": myślenie polityczne
    Jak można brać Brauna itp. brać poważnie jako polityku skoro nie sposób w jego wywodach odnaleźć myśli o Interesie . Czy mógłby ktoś precyzyjnie wskazać jakiż to interes, przyszłość wyłania się z jego wypocin?
    Powiecie: przetrwanie.
    Do czego?
    Można by w punktach rozprawiać się z propozycjami Brauna: wypowiedzenie sojuszy, ogłoszenie neutralności (teraz, już!), za wszelką cenę unikanie wojny, która wisi na włosku, ale tez bycie czujnym i nie zmarnowanie szansy na rozbiór Ukrainy razem z Rosją itp. Można powiedzieć, proszę jak Braun (przyswoił parę pojęć z Bartosiaka?) i wyewoluował od programu: "Polski nie ma- zostaje tylko uczyć wnuki: Kościół, szkoła, strzelnica.' do geopolitycznej gnozy.
    Wszystko to kwitowane miną i pobłażliwym uśmiechem mędrca (tu Michalkiewicz jest w tym niedościgły), który posiadł wiedzę tajemną podziemnych machinacji. Myślę, że jego wywody roją się tez od błędów logicznych. Czytałem kiedyś jego lament nt. planowanych dostaw gazu z USA i niczym nie różniły się od zawodzenia chłopków- roztropków. "Nic nie dadzą, obiecują-oszukają, zgwałcą-nie zapłacą... itp."

    W każdym razie zaufania nie mam za grosz, nie widzę żeby za nim stał jakiś interes Polski i w związku z tym podejrzewam , że stoi niepolski. Może być tez po prostu głupkiem w polityce.

    Ale wiem, że robi mocne rzeczy jako reżyser, wyglądające koszernie i chyba mozna z nich korzystać (z tych wycinków działalności) ale to może być tez forma uwiarygodnienia się w pewnych środowiskach.


    O ileż lepiej rozumuje ta mała, złośliwa (" niczego innego nie potrafimy robić tylko kapitulować"), z irytującym głosem, wąsata mrówa Darski:





  • Waski napisal(a):
    Niestety wtedy jeszcze nie było nagrywane, ale sam na własne uszy słyszałem jak na niedzielnej Mszy św. to powiedział.

    A i jak się wkleja linki do jutuba, żeby od razu było okienko?
    po prostu
  • edytowano December 2017
    los napisal(a):
    Waski napisal(a):
    Niestety wtedy jeszcze nie było nagrywane, ale sam na własne uszy słyszałem jak na niedzielnej Mszy św. to powiedział.

    A i jak się wkleja linki do jutuba, żeby od razu było okienko?
    po prostu
    Co ciekawe, pan Darski mówi w w/w materiale filmowym Losem, tj. przestrzega bardziej przed zagrożeniem niemieckim niż rosyjskim.
  • Waski napisal(a):
    słyszałem jak na niedzielnej Mszy św. to powiedział.
    Nualesz pszeca tamuj so jusz momęty psykiatryczni. Czemusz tegusz nie leczeć?

  • MarianoX napisal(a):
    los napisal(a):
    Waski napisal(a):
    Niestety wtedy jeszcze nie było nagrywane, ale sam na własne uszy słyszałem jak na niedzielnej Mszy św. to powiedział.

    A i jak się wkleja linki do jutuba, żeby od razu było okienko?
    po prostu
    Co ciekawe, pan Darski mówi w w/w materiale filmowym Losem, tj. przestrzega bardziej przed zagrożeniem nienieckim niż rosyjskim.

    Bo Rosja to papierowy tygrys. Mogą głośno ryczeć i grozić bombką atomową ale wiedzą, że użyją jej tylko raz po czem Rosja będzie do znalezienia tylko w podręcznikach historii. A pierwszą zasadą Rosji jest nigdy przenigdy nie atakować nikogo, kto mógłby stawić realny opór. Stepowy barbarzyńca bije tylko słabeuszy.
  • Wykasowałem "gówna" o JKM, Stasiach, Braunach itp. Uniosłem się, Braun gównem nie jest, ale mnie po prostu szlag trafia kiedy słucham ich w pewnych kwestiach.
  • edytowano December 2017
    Dyziu, w kwestii Braunów i politycznego myślenia. Odnoszę wrażenie, że tego typu ludzie, ale też i cała prawica teoretyzująca, kompletnie nie wie i kompletnie nie rozumie jak się podejmuje decyzje. Na czym polega cały proces podejmowania decyzji. Niby analizują, pouczają, własne rozwiązania podają, ale jest to wszystko nieprawdopodobnie infantylne. Żyją w sloganach, typu zachowanie pozycji obrotowej, ale nie rozumieją na czym to polega. Im się wydaje, że jak się chce to można dyktować wszystkim warunki, bo tak.

    Odnoszę wrażenie, że są to ludzie nie splamieni podejmowaniem jakichkolwiek decyzji w ramach szerszej grupy, nie sądzę też, że czymkolwiek zarządzali. Freestylowcy od szczekania. I ok, niech tak będzie, ale oskarżenia które rzucają wobec osób realnie walczących na froncie, mnie doprowadzają do szału, podobnie jak wyzywanie od idiotów, z poczuciem wyższości.

    I nakładają różnego rodzaju kalki, żyją w rzeczywistości raz powiedzianych tez i schematów. A to już nie jest kwestia braku doświadczenia, to zakrawa na ciasnotę umysłową. Nie szukają rozwiązań, obiektywnego spojrzenia na świat, to jest nieustanne poszukiwanie argumentów potwierdzających ich własne tezy. Im zależy żeby mieć rację, nic więcej. A że racja ucieka od nich szybciej niż galaktyki od galaktyk, to popadają w coraz większą paranoję, jakoś swoje ja muszą bronić.

    Jak najdalej od takich ludzi. Nic z nimi nie da się zrobić, ani dla nich. A co najgorsze są to ludzie myślący i działający nieracjonalnie. Pisałem o lojalności, postawach lojalnych, które wg mnie są najefektywniejsze kiedy mamy wspólnotę interesów (różnych). Czego ci ludzie chcą ? Mieć rację i błyszczeć, ponad wszystko, jeżeli tego nie mają rzucają zabawki, albo wzbudzają konflikty. Każda grupa, która chce gdzieś dojść, takich ludzi wykopie.

    Dlatego nic im nie wychodzi, poza błyszczeniem wśród wąskiego grona. A jak przestają błyszczeć w danej grupie to zmieniają na inną. Z niszy do niszy. Był UPR, był Kukiz, byli Narodowcy, a trakcie z 10 innych nisz, ale cóż, trzeba stworzyć kolejną.
  • edytowano December 2017
    A pociągnę tak ogólniej. Nie tylko prawica teoretyzująca ma problem z definicją celu i sensu całego zmieszania. U nich nie da się pewnych spraw założyć, bo jak wyżej napisałem, ich celem jest własne ja. Podparte pierdologią o ojczyźnie, Polsce, wierze i co tam jeszcze. Słowa słowa słowa, ideologia, deklaracje, często też demagogia.

    My Polacy generalnie mamy problem z definicją celów na poziomie praktycznym. Pytanie po co mi Polska jest w gruncie rzeczy pytaniem kluczowym. Bez żadnych górnolotnych odpowiedzi, konkretnie i uczciwie wobec siebie, po co ? Po co ci Polska człowieku ? W większości przypadków odpowiedzi będą powtarzaniem zakodowanych sloganów. I dobrze, ale to za mało, dużo za mało. Udzielenie tej odpowiedzi samemu sobie, nie oszukując się, może w wielu przypadkach zmienić optykę postrzegania rzeczywistości. Albo, po prostu, nie jest mi potrzebna. Ci po tej drugiej stronie mają tą przewagę, że sobie to pytanie zadali i doszli do wniosku, że właściwie to do niczego. I działają racjonalnie.
  • Co to za pytanie: po co mi Polska? To tak jakby zapytać, po co mi rodzice.
    Bez nich mnie nie ma.
  • KAnia napisal(a):
    Co to za pytanie: po co mi Polska? To tak jakby zapytać, po co mi rodzice.
    Bez nich mnie nie ma.
    Czyli nie wiesz.
  • Ja myślę , że nie ma co wchodzić na metapoziomy. Kania ma rację z porównaniem do rodziny bo miłość Ojczyzny na tym polega.
    Polska jest przyziemna- ma być materialnym schronieniem takiej miłości, ma realizować interes Narodu. Zabezpieczać wśród innych jego byt i rozwój.
  • JORGE napisal(a):
    KAnia napisal(a):
    Co to za pytanie: po co mi Polska? To tak jakby zapytać, po co mi rodzice.
    Bez nich mnie nie ma.
    Czyli nie wiesz.
    Panie Boże, daruj, że wzywam Twego imienia nadaremno. Ale naprawdę szlag mnie trafia ta łatwość rozdawania kopniaków, znaczysie, przepraszam, podsumowywania dyskusji przez Kulegę Jorge. Dokładnie ten tam schemat był przy propagandzie telewizyjnej, co się lała. Na koniec kopniak i finito. Bo kolega nie uznaje czyichś SUBIEKTYWNYCH odczuć. A sam telewizora włączyć nie raczył, by potwierdzić lub odrzucić wrażenie.
  • Maria napisal(a):

    Panie Boże, daruj, że wzywam Twego imienia nadaremno. Ale naprawdę szlag mnie trafia ta łatwość rozdawania kopniaków, znaczysie, przepraszam, podsumowywania dyskusji przez Kulegę Jorge. Dokładnie ten tam schemat był przy propagandzie telewizyjnej, co się lała. Na koniec kopniak i finito. Bo kolega nie uznaje czyichś SUBIEKTYWNYCH odczuć. A sam telewizora włączyć nie raczył, by potwierdzić lub odrzucić wrażenie.
    To ty jesteś agresywna, nie ja. Jaki tu kopniak, nie pomyliły się wątki ? Pytanie po co Polska jest nieintuicyjne. Kania odpowiedziała bo mamusia, tatuś, pfff, a po co mam się pytać ? Oczywiste. O tym pisałem, wcale nie oczywiste. Zadaj konkretnie to zobaczysz. Ale nie zobaczysz i nie zadasz, bo lepiej biegać i wciskać innym złe intencje czy od propagandzistów wyzywać.

    Masz koleżanko złą wolę ostatnimi czasy i przerzucasz to czy na polityków, czy chociażby na forumowiczów.

  • Dyzio_znowu napisal(a):
    Ja myślę , że nie ma co wchodzić na metapoziomy. Kania ma rację z porównaniem do rodziny bo miłość Ojczyzny na tym polega.
    Polska jest przyziemna- ma być materialnym schronieniem takiej miłości, ma realizować interes Narodu. Zabezpieczać wśród innych jego byt i rozwój.
    Ale ja właśnie chcę zejść z metapoziomów. Pytanie po co, jest pytaniem doskonałym, od niego zawsze wszystko powinno się zaczynać. One generuje sto różnych pytań, które wszystko porządkują, często też prowadzą do zaskakujących wniosków. My poza górnolotnymi hasłami nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć, a właściwie jesteśmy, ale nam się nie chce, bo po co ?

    Jak mamy sprzedać patriotyzm, jak zbudować wspólnotowość, jeżeli nie wiemy po co nam Polska ? Noszenie opasek, wielkie marsze, Żołnierze Wyklęci itp. to zaraz się skończy, młodzi ludzie to kupili, ale za tym nic praktycznego nie idzie. Znakomity punkt wyjściowy, pewien mit, to ważne, ale jako dodatek.

  • JORGE napisal(a):
    Dyzio_znowu napisal(a):
    Ja myślę , że nie ma co wchodzić na metapoziomy. Kania ma rację z porównaniem do rodziny bo miłość Ojczyzny na tym polega.
    Polska jest przyziemna- ma być materialnym schronieniem takiej miłości, ma realizować interes Narodu. Zabezpieczać wśród innych jego byt i rozwój.
    Ale ja właśnie chcę zejść z metapoziomów. Pytanie po co, jest pytaniem doskonałym, od niego zawsze wszystko powinno się zaczynać. One generuje sto różnych pytań, które wszystko porządkują, często też prowadzą do zaskakujących wniosków. My poza górnolotnymi hasłami nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć, a właściwie jesteśmy, ale nam się nie chce, bo po co ?

    Jak mamy sprzedać patriotyzm, jak zbudować wspólnotowość, jeżeli nie wiemy po co nam Polska ?
    Z tym akurat nie ma problemów - bez Polski nas zajebią.

  • Państwo potrzebujemy doktryny, musi wiedzieć po co istnieje, obywatele powinni wiedzieć po co im państwo. Nie muszą, wystarczy żeby państwo wiedziało.
  • Już tak raz było, że Polacy nie byli pewni, po co im państwo. Jeśli z tej lekcji nie wyciągnęliśmy nauki, obrażamy świat swoim istnieniem.
  • JORGE napisal(a):
    Maria napisal(a):

    Panie Boże, daruj, że wzywam Twego imienia nadaremno. Ale naprawdę szlag mnie trafia ta łatwość rozdawania kopniaków, znaczysie, przepraszam, podsumowywania dyskusji przez Kulegę Jorge. Dokładnie ten tam schemat był przy propagandzie telewizyjnej, co się lała. Na koniec kopniak i finito. Bo kolega nie uznaje czyichś SUBIEKTYWNYCH odczuć. A sam telewizora włączyć nie raczył, by potwierdzić lub odrzucić wrażenie.
    To ty jesteś agresywna, nie ja. Jaki tu kopniak, nie pomyliły się wątki ? Pytanie po co Polska jest nieintuicyjne. Kania odpowiedziała bo mamusia, tatuś, pfff, a po co mam się pytać ? Oczywiste. O tym pisałem, wcale nie oczywiste. Zadaj konkretnie to zobaczysz. Ale nie zobaczysz i nie zadasz, bo lepiej biegać i wciskać innym złe intencje czy od propagandzistów wyzywać.

    Masz koleżanko złą wolę ostatnimi czasy i przerzucasz to czy na polityków, czy chociażby na forumowiczów.

    Jednak nie pomyliły.
    Kania bardzo precyzyjnie i bardzo dobrze odpowiedziała na Twoje pytanie. Nie musisz się pod tą odpowiedzią podpisywać ani się z nią zgadzać, ale nie pisz "więc nie wiesz".
    Bo ona wie. Wie bardzo dobrze, po co jej Polska jest potrzebna, ona bez Polski by nie istniała. Ja zresztą też. I nie mam najmniejszego zamiaru uściślać i odpowiadać dlaczego. Dość, że wielokrotnie przebywając poza granicami Ojczyzny, tylko się w tym odczuciu upewniałam. To po pierwsze.
    A po drugie. Jestem naładowana agresją, to fakt. Jej powodem jest kolejny zawód (który to już w życiu?) "dobrą" zmianą - coraz bardziej zatrważa mnie kierunek w jakim to wszystko postępuje i ogólnie sytuacja w kraju. Staram się do minimum ograniczyć pisanie na forum, ale nie przypominam sobie, żebym np. kogokolwiek wyzywała od propagandzistów. Zupełnie nie mój styl. Zatem koniecznie mi ten fakt zacytuj, żebym mogła się odnieść i ew. przeprosić.

    Ciebie przepraszać nie zamierzam, bo zdanie zacytowane wyżej świadczy właśnie o złej woli. Drugim przykładem jest Twoje "podsumowanie" nt. propagandy w telewizji (w dyskusji z uhr) - możesz poszukać - mnie szkoda czasu.
  • Przemko napisal(a):
    Państwo potrzebujemy doktryny, musi wiedzieć po co istnieje, obywatele powinni wiedzieć po co im państwo. Nie muszą, wystarczy żeby państwo wiedziało.
    Pytanie "po co mi państwo" jest innym pytaniem od "po co mi Polska".
  • Maria napisal(a):
    Przemko napisal(a):
    Państwo potrzebujemy doktryny, musi wiedzieć po co istnieje, obywatele powinni wiedzieć po co im państwo. Nie muszą, wystarczy żeby państwo wiedziało.
    Pytanie "po co mi państwo" jest innym pytaniem od "po co mi Polska".
    Właściwie to można zrozumieć utożsamienie "Państwo polskie = Polska". Raz nam się udało przetrwać ponad sto lat bez państwa, ale to był wyjątek, cud, Boża ingerencja.
    Polska to oczywiście coś więcej niż państwo, to wszyscy Polacy: przeszłe i przyszłe pokolenia złączone ponad czasem i wszystkie jednostkowe, osobiste doświadczenia, dokonania, całe życie każdego - dzieła wspaniałe i straszne, ale także zwykłe, szare życie polegające na trudzie stopniowego doskonalenia siebie i tworzenia podstaw bytowych dla rodziny. Rodziny rozumianej szeroko i coraz szerzej - przez coraz odleglejsze pokrewieństwo - aż do narodu.
    Dlaczego wspomniałam rodziców (i wszystkich przodków)?
    Bo to jest moje pierwsze ogniwo, dzięki któremu włączam się w Polskę i jakoś tę Polskę niosę w sobie. Tak jak każdy Polak mogę powiedzieć: to we mnie żyje Polska, to ja jestem Polska.
    A jak można odpowiedzieć na pytanie: po co mi ja? Przede wszystkim trudno nawet zadać takie pytanie, ono jest niegramatyczne. Można by tylko zapytać (ale to już niezupełnie to samo pytanie): po co mi moja tożsamość? Bez tożsamości nie ma (ludzkiego) życia.
  • England to wybór koło milijona Polaków
    Wybrali imperjum. Co prawda upadłe ale imperjum
  • KAnia napisal(a):
    po co mi moja tożsamość?
    Nualesz tera takie mode wprowdzeły isz toczsamoś sie biere jak gacie: nie gotowo jakosz te bida-dżynsy, ino na miare iszby nie uwiereła.

    Uwiera koguś chłop wew kroku to sie robi babo. Takosz samosz i zes Polaka ktuś sie może zrobieć Szfedę albosz Framcuzę jeślisz go Polak uwiera.

  • christoph napisal(a):
    England to wybór koło milijona Polaków
    Wybrali imperjum. Co prawda upadłe ale imperjum
    Nie, oni tam tylko pracują. Nie wszyscy stosują zasadę, którą usłyszałem od ludzi radzieckich: там родина, где деньги.

    Na pytanie Jorgego właściwie udzielono (jednej z możliwych) odpowiedzi: Polska jest potrzebna tak, jak dziecku rodzice. Tzn. Polska ma zapewnić przede wszystkim bezpieczeństwo i możliwości normalnego życia dla swoich "dzieci". IIIRP okazała się surową matką.
  • edytowano December 2017
    Maria napisal(a):
    A po drugie. Jestem naładowana agresją, to fakt. Jej powodem jest kolejny zawód (który to już w życiu?) "dobrą" zmianą - coraz bardziej zatrważa mnie kierunek w jakim to wszystko postępuje i ogólnie sytuacja w kraju.
    Losie prostuj teraz. Nie wiem, zrób coś. Nasza koleżanka oszalała. Jest zatrwożona kierunkiem. Ja już nie mam sił.

  • edytowano December 2017
    KAnia napisal(a):

    Właściwie to można zrozumieć utożsamienie "Państwo polskie = Polska". Raz nam się udało przetrwać ponad sto lat bez państwa, ale to był wyjątek, cud, Boża ingerencja.
    Polska to oczywiście coś więcej niż państwo, to wszyscy Polacy: przeszłe i przyszłe pokolenia złączone ponad czasem i wszystkie jednostkowe, osobiste doświadczenia, dokonania, całe życie każdego - dzieła wspaniałe i straszne, ale także zwykłe, szare życie polegające na trudzie stopniowego doskonalenia siebie i tworzenia podstaw bytowych dla rodziny. Rodziny rozumianej szeroko i coraz szerzej - przez coraz odleglejsze pokrewieństwo - aż do narodu.
    Dlaczego wspomniałam rodziców (i wszystkich przodków)?
    Bo to jest moje pierwsze ogniwo, dzięki któremu włączam się w Polskę i jakoś tę Polskę niosę w sobie. Tak jak każdy Polak mogę powiedzieć: to we mnie żyje Polska, to ja jestem Polska.
    A jak można odpowiedzieć na pytanie: po co mi ja? Przede wszystkim trudno nawet zadać takie pytanie, ono jest niegramatyczne. Można by tylko zapytać (ale to już niezupełnie to samo pytanie): po co mi moja tożsamość? Bez tożsamości nie ma (ludzkiego) życia.
    Po co ci Polska ? Do czego konkretnie, a nie pitu pitu, dla ciebie, Kani. Nie szukaj odpowiedzi wielkich, nie szukaj odpowiedzi dla grupy.

    Tak na marginesie dodam tylko, że nie ma Polski bez państwa. Nie ma takiej możliwości, można więc założyć, że Polska=państwo, zgoda.

  • edytowano December 2017
    los napisal(a):
    Już tak raz było, że Polacy nie byli pewni, po co im państwo. Jeśli z tej lekcji nie wyciągnęliśmy nauki, obrażamy świat swoim istnieniem.
    O właśnie właśnie. Wszystko trzeba w głowach poukładać, bo dryfujemy opierając się na nic nie znaczących pojęciach, a bagatelizujemy takie sprawy jak państwo. I właśnie zadanie sobie pytania po co, doprowadza do tego typu wniosków. Po paru poziomach uszczegółowienia wychodzi, że państwowość jest absolutnie nadrzędna.
  • van.den.budenmayer napisal(a):
    christoph napisal(a):
    England to wybór koło milijona Polaków
    Wybrali imperjum. Co prawda upadłe ale imperjum
    Nie, oni tam tylko pracują. Nie wszyscy stosują zasadę, którą usłyszałem od ludzi radzieckich: там родина, где деньги.
    To może nowe pokolenie tak ma. Przez większą część istnienia Sowdepii, niepomijalna część Rosjan, z tęsknoty wracała na Ziemię Ojczystą, wiedząc, że w najlepszym wypadku czeka ich diesiatka łagru, a najczęściej "osiedlenie w guberni mohylewskiej" czyli razstrieł. Ś.P. ojciec miał kontakty z rzeszą Rosjan na emigracji, pamiętam opowiadanie o pierwszym i drugim pokoleniu - rodzinie Kozaków z Kubania, których rewolucja zniszczyła materialnie i chciała zabić. Na szczęście udało się uciec i po tułaczce osiedlić w UK. Wszyscy oni płakali za Rodiną i przez dziesięciolecia cierpliwie czekali na koniec Sojuza, żeby móc wrócić. Wrzucałem tu kiedyś filmy z tubki, traktujące o starowierach z Ameryki Południoiwej, którzy posprzedawali swoje dobrze prosperujące wielusethektarowe gospodarstwa rolne i wrócili na poniewierkę w kompletną dzicz, głubinkę na północ od Władywostoku, bez dróg, prądu, miast, wsi i sąsiadów.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.