Skip to content

Prezydent Europy - janusze polityki z PO

17891113

Komentarz

  • @7dmy
    Mniej więcej tak. Trzeba przejść do "business as .." ale nie usuall bo właśnie tworzy się nowa rzeczywistość. Już nic nie będzie tak jak było. I to jest główny, jak zakładam zamierzony, skutek sprzeciwu Polski i kandydatury JSW. Na tym się trzeba skupić, a nie na rozpamiętywaniu Tuska. Jego trzeba konsekwentnie ignorować, a w razie złośliwości i szkodzenia z jego strony ostentacyjnie lekceważyć. Niech będzie widoczne że 27-ka pod dyktando Niemiec wybrała figuranta lub wręcz szkodnika.

    Zapewne rząd i PiS liczył na znacznie lepszy rezultat głosowania. Dowiedział się co są warte sojusze z V4 i ocieplenia oraz zapewnienia kanclerz Merkel. To gorzka lekcja, ale poprzez swoją widoczność zmienia również samą UE, a nie tylko pozycję polskiego rządu. To dla UE może być pyrrusowe zwycięstwo.To dla Polski też źle bo Polska nie walczy z UE tylko o pozycję w UE. To jednak nie wina rządu tylko ujawnienie faktów. Problem w tym, że niczego się Polsce, ale i komukolwiek w tym Niemcom, nie uda załatwić w UE wspólnie w sojuszu z kimkolwiek z uwagi na skrajną nielojalność i interesowność wszystkich. Nie ma żadnej elementarnej wspólnoty wartości i zasad. Można tylko załatwiać krótkoterminowe deale "z ręki do ręki".
  • Jeszcze jeden fakt, który może warto znać. Otóż Polska nie mogła nie mogła wcześniej rozpocząć gry dyplomatycznej wokół wyboru JSW, gdyż ten wyraził zgodę na kandydowanie dokładnie na 5 (może 6) dni przed szczytem.
  • edytowano March 2017
    I jeszcze jedno: Można protestować przeciw idei Europy wielu prędkości, ale te wiele prędkości to fakt. Właściwie to rozpad UE jest pewien. Nie wiadomo tylko ile to potrwa, jaka będzie forma i czy będzie to forma jawna. Tak na to patrząc JarKacz pierwszy lub jeden z pierwszych zaczął realne przygotowania do nowego rozdania. Jeśli tak to V4 popełniło błąd bo w tej Europie wielu prędkości może pełnić tylko rolę półkolonii paryskiej czwórki.Zważywszy jednak wspomniany wyżej brak zasad może przecież też i paryską czwórkę zdradzić w chwili jej nieuniknionej słabości bez większych konsekwencji.
  • fatuswombatus napisal(a):
    Drogie Panie

    W dyplomacji, nawet tej prowadzonej poprzez muszkę karabinu, pojęcie STRZELAM FOCHA nie istnieje.
    ale istnieje też pewna finezja - komu NAJPIERW złoży się gratulacje, czy Polskiej Premier - za skuteczne i konsekwentne działanie w imię polskiej racji stanu, czy też lokajowi premier Niemiec (za... no właśnie, za co właściwie? za sprzeniewierzenie się polskiej racji stanu?),

    liczy się też czas: za godzinę (entuzjazm), za dobę (ciepła akceptacja), za trzy doby (kurtuazyjnie, po namyśle)...

    elementarne, tak jak przydział miejsc dla gości przy stole
  • rdrrdr
    edytowano March 2017
    Niedobrze, oczywiscie smeca, ze to podstawa do dysmisji rzadu, ze teraz sankcje, ze komisja wenecka.

    A w Sopocie tancza....



    wszedzie znaczki KODu, tak samo jak u ochrony na marszu kobiet, Kijowski schowany

    EDIT: i od razy sondaz: PiSowi spadlo, trudno powiedziec czy prawdziwy, ale jak juz tu pisano lemingi ida za zwyciezca a tak jest przedstawiany Tusk
  • romeck napisal(a):

    Nie rozumiem, skąd mniemamie, że powodem był hejt i niezadowolenie drugiej strony.
    Ja to podałem jako jeden z dobrych rezultatów tego listu..
    naturalnie nie spodziewałam się, że PAD zwierzał się Koledze, że skoro hejtują, to musi szybko wysłać gratulacje

    ale ewidentnie miała to być stosowana z premedytacją forma nacisku, do czego zresztą otwarcie przyznają się peowcy, można to znaleźć tu i ówdzie w internecie, nawet w komentarzach trolli
    było to perfidne, świadome, przygotowane wcześniej działanie, jeden z elementów planu całej akcji - że po wszystkim trzeba zmusić Prezydenta do gratulacji (z sejmem się nie udało)

    a nic by się nie stało, gdyby Pan Prezydent dał ryżemu jeszcze jedną noc niepewności i lęku, jak jego sytuacja wygląda od strony legalizmu

    więc nawet jeśli Pan Prezydent ot, tak, z dobrego serca i wrodzonej kultury pogratulował Herrtuskowi, to biorąc pod uwagę fakt istnienia tego płatnego trollingu, z punktu widzenia jego mocodawców jest to osiągnięcie celu
  • loslos
    edytowano March 2017
    extraneus napisal(a):
    jest jeszcze jeden aspekt sprawy: tą grą PiS osłabił nieco u swoich wyborców zaufanie w nim pokładane.
    Albo wzmocnił. Zagrożenie konsoliduje.

    A co w ogóle zdarzyło się tak niespodziewanego? Że wybrali Donka? To nie było nieprawdopodobne.

    Tylko jedna rzecz nas (a przynajmniej mnie zaskoczyła) - styl w jakim to się stało. Zachodniacy i nasi łżesojusznicy z V4 zademonstrowali siebie jako ostatnie szmaty a Anielka arogancję taką, że tylko czarnego munduru, czapki z czaszką i uniesionej prawicy jej zabrakło. Odkrycie swej prawdziwej natury nie jest sukcesem.

  • 7dmy napisal(a):
    już zaczęli wzywać do natychmiastowego wstąpienia do strefy euro, .
    A propos, może ktoś bardziej kumaty ode mnie w sprawach finansowych (o co nietrudno ;-)) umiałby wyjaśnić w sposób przystępny, jak to się dzieje, że w krajach które przyjmują ojro, ceny automatycznie skaczą w górę (a zarobki niespecjalnie). I pytanie dodatkowe - czemu te kraje (jak np. Litwa) mimo to się na takie kroki decydują. Może być w osobnym wątku.

  • loslos
    edytowano March 2017
    Brzost napisal(a):I pytanie dodatkowe - czemu te kraje (jak np. Litwa) mimo to się na takie kroki decydują.
    Z grubsza z tego samego powodu, dla którego zagłosowali na Tuska. Befehl und Maul Halten!

    Polska by już dawno przyjęła ojro, gdyby nie to, że ojrodurnie zażyczyli sobie jakiś kretyńskich warunków, których Polska na szczęście nie spełniała. Były już rozmowy nad osłabieniem warunków ale zadziałała niemiecka arogancja - Wieso, nie kazać Pollacken skakać przez kij? I temat się zamknął.
  • Ponoszą koszty na poziomie niemieckim, a zyski niekoniecznie. I robi się manko.
  • Właśnie o to mi się rozchodziło, skąd się biorą te koszty.
  • loslos
    edytowano March 2017
    Znikąd. Wzrost cen jest jednorazowy, niewielki i wynika z zaokrąglenia, sprzedawcy oczywiście próbują krętaczyć ale za wiele nie wykręcą.

    Głównym czynnikiem jest psychologia. Ludzie mają tylko jedno określenie na wyrażanie niezadowolenia ze zmiany cen: podrożało. Więc tak określają nieprzyjemny bez wątpienia fakt, że jednego dnia ceny były w lirach a następnego są w euro.
  • Kontempluję jeszcze jeden plus: teraz gdy Beata pokazała, jakim jest heroicznym twardzielem, MM powinien pożegnać z planem zepchnięcia jej ze stolca.
  • Zostanie prezesem PiS i będzie sterował z tylnego siedzenia ;)
    los napisal(a):
    extraneus napisal(a):
    jest jeszcze jeden aspekt sprawy: tą grą PiS osłabił nieco u swoich wyborców zaufanie w nim pokładane.
    Albo wzmocnił. Zagrożenie konsoliduje.

    A co w ogóle zdarzyło się tak niespodziewanego? Że wybrali Donka? To nie było nieprawdopodobne.

    Tylko jedna rzecz nas (a przynajmniej mnie zaskoczyła) - styl w jakim to się stało. Zachodniacy i nasi łżesojusznicy z V4 zademonstrowali siebie jako ostatnie szmaty a Anielka arogancję taką, że tylko czarnego munduru, czapki z czaszką i uniesionej prawicy jej zabrakło. Odkrycie swej prawdziwej natury nie jest sukcesem.

    Myślałem, że w gronie V4 było jasne, że tylko my głosujemy otwarcie przeciw, stąd niesmak, że PJK poszedł na taki show. Dziś wiem, że nie tak to wyglądało i inaczej to oceniam. Rację ma kol. 7dmy, że sytuację (w sensie "narracji", "przekazu" i czego tam jeszcze ludzie dzisiaj pragną) ratuje buta i zupełnie przedwczesny triumfalizm IIIRP.

  • peterman napisal(a):
    Kontempluję jeszcze jeden plus: teraz gdy Beata pokazała, jakim jest heroicznym twardzielem, MM powinien pożegnać z planem zepchnięcia jej ze stolca.
    już ją pochwalił i podziękował, czyli uznał siłę
  • Na miejscu Niemiec zaproponowałbym taki system redystrybucji uchodźców, który będzie maksymalnie korzystny i do przyjęcia dla państw małych (np. Wegry, Czechy, Słowacja), a nie do przyjęcia dla Polski. Skoro chcą nas wypchnąć?
  • Bez urazy, ale strasznie smęcicie.
    To może przypomnę jedno: PiS rządzi.
  • takie małe resume, z WP:

    "Wyobraź sobie, że jesteś Kaczyńskim, do tego geniuszem politycznym, a to co się dzieje w żadnym calu nie jest przypadkowe. Klaruje się wówczas coś, co było oczywiste przynajmniej od dwóch tygodni. Dla ułatwienia, przedstawię to w punktach.

    •Jeżeli Tusk przegrałby przy braku poparcia PiS, wróciłby do kraju i zagroziłby zjednoczeniem opozycji, miałby dwa lata na przygotowanie się do wyborów. Dodatkowo Kaczyński byłby oskarżany za każdą złą dla Polski decyzję Unii Europejskiej, bo przecież PiS ponosiłby odpowiedzialność za nową strategię UE, a ta nie byłaby już "winą Tuska".
    •Jeżeli Tusk przegrałby przy poparciu PiS, wówczas wróciłby do kraju jednoczyć opozycję, mając dwa lata do wyborów. Prawo i Sprawiedliwość nie miałoby już zbyt wielu argumentów przemawiających za krytykowaniem poczynań Donalda Tuska w Radzie Europejskiej, skoro w tym przypadku rząd polski by go poparł.
    •Jeżeli Tusk wygrałby przy poparciu PiS, wówczas Kaczyński odsunąłby Tuska od naszych przyszłych wyborów parlamentarnych, ale z drugiej strony nie miałby argumentów na krytykowanie Donalda za działania w UE. Miałby też mniej argumentów na osłabianie jego pozycji w Polsce, a za trzy lata Tusk wjechałby do Polski na białym koniu

    Ale skoro Tusk wygrał przy braku poparcia PiS, będącym w zasadzie jedynie markowaniem braku przez polski rząd, to:

    •nadal wszystko co dzieje się "złego" w UE jest winą Tuska,
    •wreszcie można go pociągać po prokuraturze z gwarancją, że po oczernianiu przed Komisją wróci do Brukseli nie mając wpływu na opozycję i na obronę poprzez krajowe media,
    •po zakończeniu kadencji Tusk nie wróci na białym koniu z Brukseli, bo społeczeństwo będzie non stop bombardowane sprawami przeciwko Tuskowi z wewnątrz Polski oraz poprzez komunikowanie jego "zdradzieckich" działań w Radzie Europejskiej przeciwko Polsce,
    •działania Tuska na rzecz opozycji zostają wstrzymane de facto aż do wyborów (mniej więcej wtedy kończy się jego kadencja w RE), więc opozycja pozostaje rozbita, tak jak teraz,
    •Tusk zostaje osłabiony także w UE, bo przecież "nie poparł go jego własny kraj"

    W tej chwili świat nie ma wątpliwości, że PiS zrobił wszystko, żeby zrzucić Tuska ze stołka. Tak naprawdę jednak zrobił wszystko, żeby na tym stołku nie stała mu się żadna krzywda.

    Skąd to wiemy?
    Komisja śledcza ds. Amber Gold na dzień przed wyborem przewodniczącego Rady Europejskiej wspomniała o przesłuchaniu syna Donalda Tuska. Gdyby politycy Prawa i Sprawiedliwości chcieli strącić Tuska ze stołka, to jego syn byłby przesłuchiwany w ciągu ostatnich dni, a w jak najbliższym terminie przed wyborami na komisji musiałby stawić się sam Donald Tusk. Dlaczego tak się nie stało? Ryzyko było po prostu zbyt duże – taki obrót spraw zaszkodziłoby reelekcji, której tak naprawdę PiS chciał.


    Wszyscy dziwili się, że grupa wyszehradzka popierała Tuska, a Szydło niemal w ostatniej chwili zaczęła przekonywanie do swoich racji... Angelę Merkel - jedyną pewną kumpelę Donalda, która decyzji o jego poparciu szybko nie zmieni. PiS o stanowisku grupy w ogóle nie mówił, nie krzyczał o zdradzie, o rozłamie, bo tak naprawdę jest z jej członkami dogadany. Nie daj Bóg Węgry, Czechy lub Słowacja wycofałyby poparcie dla Tuska, a wtedy pojawiłaby się szansa, że nagle wyskoczyłby trzeci kandydat i Tusk mógłby się posypać. Wówczas PiS otrzymałby to, czego nie chciał. A gdyby ktoś pytał o decyzję Orbana, to sam fakt, iż węgierski premier jest z tej samej frakcji, do której należy PO, chyba wystarczy na usprawiedliwienie oddania głosu na największego wroga Kaczyńskiego.


    Wygrana Kaczyńskiego

    Do gry został wystawiony Jacek Saryusz-Wolski, kandydat nie do podważenia merytorycznie, a w dodatku (do niedawna) polityk Platformy Obywatelskiej. Kandydat ponad podziałami, ale taki, którego z całą pewnością nikt nie zauważy i który nie stanowi absolutnie żadnego zagrożenia dla pozycji kończącego pierwszą kadencję szefa Rady Europejskiej. Lud kupił, że PiS znalazł alternatywę dla braku poparcia Tuska. W rozmowach liderów podczas wyborów szefa RE Saryusz-Wolski był już pomijany. Ten pionek miał być spójnym elementem strategii jedynie dla elektoratu PiS. W tym punkcie można się zastanowić, czy PiS nie mógłby wystawić kogoś mocnego ze swojej ekipy, ale… wtedy ktoś mocny z PiS przegrałby z Tuskiem, a tak to właściwie z Tuskiem przegrał ktoś z Platformy. Więc de facto największym wygranym jest Kaczyński.

    Cieszę się, że Tusk został szefem Rady Europejskiej właściwie już dwa tygodnie temu. Niestety potwierdziło się, że Kaczyński jest genialnym strategiem. Potwierdziło się też, iż w opozycji nie ma nikogo, kto chociaż w mikroskali odgadłby jego intencje, a bez tego oposy nie ruszą do przodu. Niestety nie ruszą jeszcze przez 3 lata."

    czyli co? w sumie dobra nasza?
  • Nie za bardzo kumam politykę, ale, według mnie, z góry było wiadomo, że Tuska przepchną i to z takim wynikiem. Myślę, że Kaczor też raczej miał tego świadomość, nie wierzę w jego naiwność. Nie rozumiem, po co ta afera, ale może tak miało być. Niewątpliwie są straty wizerunkowe, ale są też dobre strony, bo się obnażyła unijna tzw. demokracja. Unia coraz bardziej mi przypomina CCCP.
  • Nie ma żadnych strat, są tylko zyski. Polska rulez.
  • marniok napisal(a):
    takie małe resume, z WP:

    "Wyobraź sobie, że jesteś Kaczyńskim, do tego geniuszem politycznym, a to co się dzieje w żadnym calu nie jest przypadkowe. Potwierdziło się też, iż w opozycji nie ma nikogo, kto chociaż w mikroskali odgadłby jego intencje, a bez tego oposy nie ruszą do przodu. Niestety nie ruszą jeszcze przez 3 lata."

    czyli co? w sumie dobra nasza?
    Bardzo ciekawy tekst. Z przyjemnością przeczytałam.
    Lemingi potrafią główkować, no, kto by pomyślał, jestem pod wrażeniem :)

    A poważnie - myślę, że autor nie ma racji. Zbyt wiele jest/było zmiennych, zbyt wiele elementu przypadku, żeby można było w ten sposób zaprogramować działanie licznych, niczego nieświadomych ludzi (bo spiski nie wchodzą w grę, zbyt wielu potencjalnych wtajemniczonych), ludzi przy tym nieprzeciętnie inteligentnych i sprytnych, którzy sami też prowadzą różne gry. No, chyba, że jest się Panem Bogiem.
    Wg mnie autor popełnia podstawowy błąd, nadając Jarosławowi Kaczyńskiemu prerogatywy boskie. To nie jest żaden nadczłowiek, Jest istotnie prawdziwym mężem stanu, człowiekiem obdarzonym nieprzeciętną wyobraźnią i talentem politycznym, którego wizje wykraczają poza bieżące sprawy. Ale to wizje dotyczące nie skomplikowanych układów quasi-szachowych, tylko pewne idee, cele do osiągnięcia, wyzwania, przed którymi stoi Polska, Europa, świat. Jest też zręczny jako polityk - i dostatecznie pokorny, żeby uczyć się na błędach. Można też spokojnie powiedzieć, że pod względem intelektualnym JK przerasta aktualnie o głowę całą elitę polityczną w Europie. Ale nie trzeba mu przypisywać cech boskich, żeby wyjaśnić to, co się stało.
    Wystarczy uwzględnić jeden czynnik, którego autor nie bierze pod uwagę, a mianowicie czynnik etyczny.
    Dlaczego nie przyjąć, że polski rząd i JK mówią prawdę? I rzeczywiście - wobec posiadanych dowodów uwikłania Donalda T. w działania przestępcze - uważali, że nie mogą poprzeć kogoś takiego? Nie mogą, bo się nie godzi, tak po prostu. A kwestia tego, czy Donald T. będzie szkodził Polsce w UE, czy PiS-owi w Polsce była ważna, ale drugorzędna?
    Reszta zależała od Pana Boga, który sam wykombinował i przeprowadził cały ten skomplikowany splot wielu ludzkich działań.
    Myślę, że lemingi mają tendencję do wyolbrzymiania postaci JK do rozmiarów nadludzkich. Widzą cień w jaskini i boją się - jaki on wielki, jaki straszny, jaki tajemniczy! Z drugiej strony próbują oswajać te swoje lęki przez szyderstwo i karykaturę, przez pomniejszanie. A nie dostrzegają, że jest to człowiek o uformowanym charakterze, który potrafi od siebie wymagać i pewnych granic moralnych nie przekroczy choćby nie wiem co. Podobnie Pani Beata Szydło.
    Ostateczna konkluzja wydaje się prawdziwa - tzn. dobra nasza :)
    Choć tego jeszcze nie wiemy. W każdym sukcesie tkwi potencjalna zguba, w każdej porażce - potencjalne zwycięstwo. Trudno przewidzieć wszystkie konsekwencje.
    W każdym razie jedno nie ulega wątpliwości - możemy być dumni z naszego rządu. Zachowali się, jak trzeba :)
  • Baaaaaardzo mię się podobuje artykuł z WP. Baaaaaardzo :D:D:D
  • 1. Odnośnie PAD - może to wpadka, a może taktyczna zagrywka na utrzymanie słabiej związanego elektoratu. Tak sobie pomyślałem, że być może zadaniem PAD jest utrzymywanie możliwie wysokiego poparcia, tak aby w przypadku przegrania wyborów parlamentarnych utrzymać prezydenturę (a JarKacz musi taki scenariusz brać pod uwagę).
    2. Bardzo ciekawy jestem, czy potwierdzi się "amerykański trop" Kolonki. Bo USA z pewnością obserwowało całe zamieszanie i fakt, że było 27:1 to dobra prezentacja tego, że Polska może stać się dla Trumpa wiarygodnym sojusznikiem w gierkach z UE. Pozostaje kwestia tego, co się PDTr bardziej opłaci.
  • Odnośnie PADa, to skoro katolicy nie zagłosują na pedałów, tak samo beton pisowski nie zagłosuje na Tuska albo Petru, więc po co ma Duda robić jakieś gesty w stosunku do betonu?
  • Pisałem o słabiej związanym elektoracie - PAD nie dostał głosów wyłącznie od betonu.
  • Co do głosiowania na genosse Tuska. Ponoć było głosiowanie kto przeciw, Polska powiedziała, że jest przeciw i dalszego głosiowania nie było, bo po co. A ponoć 10 krajów miało się wstrzymać od głosiu.
    Co do gratulacji PAD - dobrze zrobił, bo PAD jest nie od żelaznego elektoratu, ale od elektoratu chybotliwego, co to popiera hasło Komorova : "zgoda buduje". I PAD pokazał, że do zgody jest zdolny.
    Co do Usiech i PDTr - należy pokazać, że to Polska w Europie jest najważniejszym aliantem SSzA.
  • edytowano March 2017
    Bardzo mnie się podoba artykuł z wp ale podzielam interpretację KAni.

    Co do PADa i jego gratulacji to wybrzydzanie to właśnie jest estetyzm tyle że w wydaniu propisowskim. PAD ma trudną pozycję będąc bardzo głęboko w obozie PiS. Trudną wobec wyborców niezdecydowanych.Na szczęście ma czas i nie ma poważnych konkurentów w Polsce. Jedyny, który może mu zaszkodzić pozostał w Brukseli i będzie się tam spalał jako kandydat na Prezydenta Polski realizując antypolskie działania.To efekt uboczny całego zamieszania, ale ważny.

    Teraz będzie bardzo ważny dla Unii rok, ale nie ze względu na Tuska tylko wybory w Niemczech i we Francji. Liczy się nie tylko kto wygra, ale też jak wygra znaczy z jaka przewagą i ile otrzymają oponenci. Przedbiegi za chwilę w Holandii. Dogrywka we Włoszech w 2018.

    Na marginesie: byłoby nieźle aby ta frakcja konserwatystów w PE się rozwiązała bo bez UK nie ma sensu i aby PiS wszedł do EPL. To jednak może być niemożliwe po poparciu EPL dla Tuska i wywaleniu JSW. To może być jedna z ważniejszych strat z tej akcji. Inna rzecz że wybory do PE są przed parlamentarnymi w 2019 ,a przy destrukcji PO, PiS może być dla EPL cennym nabytkiem. Wtedy też będzie wybierana KE. Tak więc najważniejsze wyborczo lata to 2017 i 2019.
  • Największy wewnętrzny plus to umocnienie Szydło w stosunku do Slaydmana.
  • "Totalna opozycja dostała gumową kość, którą się będzie bawić nie przeszadzajac w reformach"

    :D
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.