qiz napisal(a): No niby co miałby z Olewnikiem... To raczej lokalna, płocka mafia + służby (Orlen w rejonie, region ważny). A w rejonie Siemiątkowski, modelowy człowiek służb. Olewnik to jeszcze czasy SLD.
Raczej coś było z zakładami Służew. Natomiast faktycznie raczej LSD niż PO, choć lokalnie to mocno poprzeplatane.
Senat USA zatwierdził sankcje dla Rosji. Obowiązuje zakaz sprowadzania do Rosji ciężkiego sprzętu do przemysłu wydobywczego itp. Ta decyzja może utrudnić m.in budowę rurociągu pod Bałtykiem. :-)
Być może zastanawiające jest sformułowanie "znać języki". Bo Polacy ponoć "znają języki". A czy Holendrzy "znają języki"? Np. język polski.
A może "znać języki" to znaczy tyle co "znać cywilizowane języki", "znać kulturalne języki" - i język polski do nich się nie zalicza? Niderlandzki najwyraźniej już tak, choć liczba nim władających od urodzenia jest prawdopodobnie dużo niższa niż władających językiem polskim. To znaczy, że kryterium, co jest językiem (a co tylko narzeczem dzikusów, poznawanym ewentualnie przez kilku pasjonatów), nie dotyczy liczby używających. Jakie jest to kryterium?
Przemko napisal(a): Niemcy im pomogą, jak w latach 60/70 pomagali budować gazo- i ropociągi.
Nic z tych rzeczy. Amerykańskie sankcje mogą objąć np. niemieckie i austriackie firmy współpracujące obecnie z Rosją w tych dziedzinach (energetyka, obronność) :-D
extraneus napisal(a): A to młode pokolenie Ukraińców? Nie jest równie pracowite i nie włada językami jak Polacy?
Jest pracowite, ale nie powiedziałbym że bardziej. Jest bardziej roszczeniowe i nierealistycznie ocenia swoje kwalifikacje i oczekiwania. W pracy jest mnie lojalne i godne zaufania niż młode pokolenie Polaków. Mam na myśli absolwentów wyższych uczelni. Ci z niższym wykształceniem, na stanowiska wykonawcze do średniego szczebla operacyjnego, są sympatyczni, raczej otwarci i chętni ale niesubordynowani, niesumienni i mało odpowiedzialni. To jednak zupełnie inna kultura pracy. Może to się zmieni. Ja jestem zbyt blisko aby dostrzegać małe zmiany. To pokolenie Ukraińców włada językami znacznie gorzej niż Polacy. Taka jest norma. Wy zapewne widzicie tych którzy przyjechali do Polski. Oni znają oczywiście znacznie lepiej niż średnia. Wyróżnia się część młodzieży z lepszych, głównie kijowskich czy lwowskich uczelni która jeździła po świecie, w szczególności do Polski oraz inna grupa posiadająca rodzinę na Zachodzie, szczególnie w Kanadzie u której spędziła od kilku miesięcy do kilku lat. Ci znają świetnie języki, są potwornie zmanierowani, aroganccy i moim zdaniem zupełnie nie nadają się do roboty. Wielu z nich zapełnia biura oddziałów firm wielkiej czwórki, zagranicznych kancelarii prawnych i instytucji finansowych. Te firmy na Ukrainie reprezentują beznadziejnie niski poziom i pobierają stawki londyńskie lub wyższe. To jest rozpacz. Większość zagranicznych inwestorów oczywiście łyka ich brednie i płaci.
Wojciech Mucha w Gazecie Polskiej Codziennie napisał:
Złudna jest euforia polskich internautów oraz części mediów związana z tym, że twarde stanowisko polskiego rządu ws. relokacji imigrantów odbija się szerokim echem wśród "zwykłych Europejczyków'. Narracja polskiego rządu coraz częściej bowiem staje się orężem propagandy rosyjskiej realizującej w ten sposób własne cele.
A konkretnie to o ci mu chodzi? To jasne, że zblatowane w 99% z establishmentem media starej UE będą walić w polski rząd i Polaków jako niesolidarnych i niewdzięcznych ksenofobów, a propaganda rosyjska to podchwyci. To również widoczne, że coraz mniej ludzi w starej UE tej propagandzie wierzy. Jest szansa, że zrozumieją że zamiast sprowadzać tu Bliski Wschód i terror lepiej zanieść na Bliski wschód europejskie pieniądze i osławiony soft power czyli pokój.Oczywiście ten pokój trzeba tam zanieść na bagnetach.
Mucha od kilku dni publikuje info mające udowadniać, że np. konto TT Voice of Europe (dzięki któremu przemówienie PBS rozkolportowana tak szeroko) jest narzędziem moskiewskiej propagandy. Na stwierdzenia, że przemówienie Szydło i inne info o polskiej polityce w sprawie przyjmowania i relokacji imigrantów przekazywane są przez to medium bez zniekształceń i wywołały bardzo pozytywne emocje na zachodzie- w ogóle nie odpowiada.
extraneus napisal(a): Lato. Tak na oko, to jakaś połowa Polaków jest wytatuowana, często całe ręce czy nogi. Załamka.
Niewątpliwie jest taka moda, wzmożona przez ostatnie ok. 3 lata. I co gorsza, już nietylko delikatne ozdobne i względnie dyskretne motywy są modne, ale hardkorowe rękawy i ich odpowiedniki na nogach (nogawki? ).
Polega to na gęstym pokryciu różnymi tatuażami sporej partii ciała. Np. całej łydki, całego przedramienia, albo nawet powierzchni od nadgarstka do barku. Moda ta dotyczy zarówno chłopców jak i dziewcząt, zarówno marginesu jak i przeciętnych ludzi z klasy średniej, wykształconych.
Cóż, gusta są różne. Mi się to nie podoba. Ponadto fakt, że - albo będzie się z takim tatuażem do końca życia, albo wyda się majątek na jego usunięcie, ryzykując bliznami - odstręcza.
No i wkońcu - jest to tak powszechne, że ci ludzie przestali się wyróżniać A myśleli pewnie, że będą tacy kul, fensi, dżezi... a tu lipa
Moda przeminie i za kilkadziesiąt lat cechą charakterystyczną babć i dziadków będą dziary. A wnuki stwierdzą, że dziary to obciach
@erka - ja już widziałem w USA pokolenie wydziaranych hipisów po 50tce. Dramat - tatuaże na starszej skórze (jak mniemam zrobione za młodu), to jakieś kosmiczne nieporozumienie. Nie chodzi tylko o to że skóra się marszczy (ale o to też) lecz także o to, że tatuaż traci ostrość, rozlewa się, blaknie, itp - i zostaje bliżej nieokreślona plama. Niektórzy robią wtedy tatuaż na tatuażu celem poprawienia tego, inni z tym zostają - w obu przypadkach wygląda to paskudnie.
balbina napisal(a):
wierze, ze oni wierza w to co pisza. rozumiecie teraz dlaczego nigdzie indziej Hitler nie mogl tak rozwinac skrzydel jak w Dojczlandzie?
Ależ rozumiemy. Co do Niemców to tu chyba nikt nie ma złudzeń.
Rafał napisal(a): No i dalej ten Rundshau nas potępia za kolaborację z Niemcami.To się do psychiatryka nadaje.
@TecumSeh ja jestem bardzo tolerancyjna odnośnie do tatuaży, bo mój dziadek miał W wojsku sobie zrobił. Gigantyczne wizerunki Ewy i Adama na obu przedramionach (gigantyczne, bo to chłop był powyżej 2 metrów wzrostu).
Wstydził się ich potem, bo wiadomo - w tamtych czasach było to charakterystyczne dla szemranego towarzystwa. Jednak ja i lubiłam na nie patrzeć, i opowiadać znajomym (ach to zdziwienie "Jak to? Dziadek?" ). No i był wtedy jednym z nielicznych, oryginalnie
Tatuaże mu się nie pomarszczyły, ale zblakły i stały się niebieskie. I tak ładnie wyglądały. Zresztą wydaje mi się, że teraz jest już inna technika i barwniki lepiej się zachowują (?)
Mimo tego, że jestem tolerancyjna i przyzwyczajona i tak za tą modą nie przepadam i nie rozumiem, jak można tak kaleczyć ciało i wydawać pieniądze.
Piszę "kaleczyć", nie "szpecić", bo to kwestia gustu. Natomiast - fakt bólu, wydanych pieniędzy, obfitego zakrywania naturalnego ciała (np. przy tzw. rękawach), dożywotności lub perspektywy ciężkiego pozbywania się tego i blizn - sprawiają, że jest to dla mnie kompletnie niezrozumiała moda.
Komentarz
Natomiast faktycznie raczej LSD niż PO, choć lokalnie to mocno poprzeplatane.
Bo Polacy ponoć "znają języki".
A czy Holendrzy "znają języki"? Np. język polski.
A może "znać języki" to znaczy tyle co "znać cywilizowane języki", "znać kulturalne języki" - i język polski do nich się nie zalicza?
Niderlandzki najwyraźniej już tak, choć liczba nim władających od urodzenia jest prawdopodobnie dużo niższa niż władających językiem polskim. To znaczy, że kryterium, co jest językiem (a co tylko narzeczem dzikusów, poznawanym ewentualnie przez kilku pasjonatów), nie dotyczy liczby używających.
Jakie jest to kryterium?
To pokolenie Ukraińców włada językami znacznie gorzej niż Polacy. Taka jest norma. Wy zapewne widzicie tych którzy przyjechali do Polski. Oni znają oczywiście znacznie lepiej niż średnia. Wyróżnia się część młodzieży z lepszych, głównie kijowskich czy lwowskich uczelni która jeździła po świecie, w szczególności do Polski oraz inna grupa posiadająca rodzinę na Zachodzie, szczególnie w Kanadzie u której spędziła od kilku miesięcy do kilku lat. Ci znają świetnie języki, są potwornie zmanierowani, aroganccy i moim zdaniem zupełnie nie nadają się do roboty. Wielu z nich zapełnia biura oddziałów firm wielkiej czwórki, zagranicznych kancelarii prawnych i instytucji finansowych. Te firmy na Ukrainie reprezentują beznadziejnie niski poziom i pobierają stawki londyńskie lub wyższe. To jest rozpacz. Większość zagranicznych inwestorów oczywiście łyka ich brednie i płaci.
http://niezalezna.pl/100667-hit-andrzej-seweryn-mowi-w-tvn24-o-gazecie-wyborczej-wideo
Jest szansa, że zrozumieją że zamiast sprowadzać tu Bliski Wschód i terror lepiej zanieść na Bliski wschód europejskie pieniądze i osławiony soft power czyli pokój.Oczywiście ten pokój trzeba tam zanieść na bagnetach.
„Frankfurter Rundschau” o słowach Szydło w Auschwitz: Polacy chcą przedstawić Holokaust jako niemiecką zbrodnię
wierze, ze oni wierza w to co pisza.
rozumiecie teraz dlaczego nigdzie indziej Hitler nie mogl tak rozwinac skrzydel jak w Dojczlandzie?
Polega to na gęstym pokryciu różnymi tatuażami sporej partii ciała. Np. całej łydki, całego przedramienia, albo nawet powierzchni od nadgarstka do barku. Moda ta dotyczy zarówno chłopców jak i dziewcząt, zarówno marginesu jak i przeciętnych ludzi z klasy średniej, wykształconych.
Cóż, gusta są różne. Mi się to nie podoba. Ponadto fakt, że - albo będzie się z takim tatuażem do końca życia, albo wyda się majątek na jego usunięcie, ryzykując bliznami - odstręcza.
No i wkońcu - jest to tak powszechne, że ci ludzie przestali się wyróżniać A myśleli pewnie, że będą tacy kul, fensi, dżezi... a tu lipa
Moda przeminie i za kilkadziesiąt lat cechą charakterystyczną babć i dziadków będą dziary. A wnuki stwierdzą, że dziary to obciach
Niektórzy robią wtedy tatuaż na tatuażu celem poprawienia tego, inni z tym zostają - w obu przypadkach wygląda to paskudnie. Ależ rozumiemy. Co do Niemców to tu chyba nikt nie ma złudzeń. Jak oni wszyscy. Może z niewielkimi wyjątkami.
Krzyże na rękach koptyjskich chrześcijan.
Wstydził się ich potem, bo wiadomo - w tamtych czasach było to charakterystyczne dla szemranego towarzystwa. Jednak ja i lubiłam na nie patrzeć, i opowiadać znajomym (ach to zdziwienie "Jak to? Dziadek?" ). No i był wtedy jednym z nielicznych, oryginalnie
Tatuaże mu się nie pomarszczyły, ale zblakły i stały się niebieskie. I tak ładnie wyglądały. Zresztą wydaje mi się, że teraz jest już inna technika i barwniki lepiej się zachowują (?)
Mimo tego, że jestem tolerancyjna i przyzwyczajona i tak za tą modą nie przepadam i nie rozumiem, jak można tak kaleczyć ciało i wydawać pieniądze.
Piszę "kaleczyć", nie "szpecić", bo to kwestia gustu. Natomiast - fakt bólu, wydanych pieniędzy, obfitego zakrywania naturalnego ciała (np. przy tzw. rękawach), dożywotności lub perspektywy ciężkiego pozbywania się tego i blizn - sprawiają, że jest to dla mnie kompletnie niezrozumiała moda.
Czy wiecie, ile za te tatuaże można byłoby głodnych dzieci nakarmić? Albo pójdźmy dalej z szantażem emo: Wiesz, ilu uchodźców można by było przyjąć?
http://prostozmostu.pl/amerykanski-komentator-pozywa-quotgazete-wyborczaquot-quotjest-roznica-miedzy-wolnoscia-slowa-a-oszczerstwemquot-wideo,7982.html#.WUlsdTN0nQ0.twitter
http://newsweb.pl/2017/01/21/synowa-lecha-walesy-zatrzymana-w-gdansku/