afropolak napisal(a): W sobotę ekipa złożona z dziesięciu Nepalczyków zdobyła szczyt K2
W skład ekipy, która dokonała ataku szczytowego weszli: Nirmal Purja, Gelje Sherpa, Mingma David Sherpa, Mingma Gyalje Sherpa, Sona Sherpa, Mingma Tenzi Sherpa, Pem Chhiri Sherpa, Dawa Temba Sherpa, Kili Pemba Sherpa oraz Dawa Tenjing Sherpa. Podobno czekali jedni na drugich, żeby wejść razem. Za to właśnie - najwiekszy szacun.
Tragarze poszli zobaczyć, gdzie tak ci turyści się pchają
Pani_Łyżeczka napisal(a): Bieleckiego już się ulało, że na dopingu (z tlenem).
Ale nie wszyscy. Zimą i bez tlenu - zaliczone. Cudownie! Jakoś tak ucieszyłam się, że ci, których uważano do tej pory za zdolnych tylko do dźwignia tobołów jaśnie państwa, wybili się i pokazali, co potrafią.
Bezpartyjny senator Jacek Bury odchodzi z klubu Koalicji Obywatelskiej i rozpoczyna współpracę z ruchem Polska 2050. Swoją decyzję senator ogłosi w najbliższy poniedziałek na konferencji z Szymonem Hołownią. Jacek Bury zdecydował się na taki krok, ponieważ uważa, że opozycja parlamentarna tkwi w marazmie.
Jacek Bury opuści klub Koalicji Obywatelskiej i będzie senatorem niezrzeszonym. Będzie współpracował z ruchem Szymona Hołowni Senator będzie drugim reprezentantem ruchu Szymona Hołowni w polskim parlamencie Teraz od Szymona Hołowni będzie zależało, czy opozycja utrzyma większość w Senacie
afropolak napisal(a): Taaaa ... Bielecki, ktòremu tak przeszkadzał "dziadek" Berbeka, że go na śmierć zagonił.
Nie zagonił. Berbeka wiele lat wcześniej zdobył Broad Peak w bardzo trudnych warunkach - niestety okazało się że zdobył przedwierzchołek (będąc absolutnie przekonany że jest na szczycie). O czym jego partnerzy wiedzieli, ale nikt mu aż do powrotu do Polski nie chciał o tym powiedzieć. Gruba afera z tego była, Berbeka wrócił do himalaizmu tylko po to by zdobyciem Broad Peaka jako pierwszy zimą wyrównać rachunki. No i mu się w sumie udało - tylko okupił to śmiercią.
afropolak napisal(a): Kibicowalem Polakom, ale Nepalczycy zasłużyli bardziej.
Ano właśnie. Nasze wyprawy ostatnio to wujnia była pod kątem współpracy. Nie tylko o Penisa Urubko chodzi - ale generalnie, Bielecki wyfruwa do przodu o sto kilometrów, partnerzy nie nadążają, nie wchodzą w ogóle, albo nie schodzą żywi. Przecież Broad Peak to nie była pierwsza wyprawa w tym "stylu".
Śp Zawada nie pozwoliłby w życiu na takie numery - a po tym co odwalił Urubko czy Bielecki, niezależnie od umiejętności żaden nie znalazłby się więcej na narodowej wyprawie. Także teges.
Szkoda bo Polacy wymyślili ten sport, byliśmy w nim prócz tego bezsprzecznie, absolutnie najlepsi. Zabrakło wisienki na torcie - tylko tyle i aż tyle.
christoph napisal(a): Bezpartyjny senator Jacek Bury odchodzi z klubu Koalicji Obywatelskiej i rozpoczyna współpracę z ruchem Polska 2050. Swoją decyzję senator ogłosi w najbliższy poniedziałek na konferencji z Szymonem Hołownią. Jacek Bury zdecydował się na taki krok, ponieważ uważa, że opozycja parlamentarna tkwi w marazmie.
Jacek Bury opuści klub Koalicji Obywatelskiej i będzie senatorem niezrzeszonym. Będzie współpracował z ruchem Szymona Hołowni Senator będzie drugim reprezentantem ruchu Szymona Hołowni w polskim parlamencie Teraz od Szymona Hołowni będzie zależało, czy opozycja utrzyma większość w Senacie
Od tylu lat się mówi, że "turyści" powinni albo mieć ubezpieczenie albo płacić z własnej kieszeni za akcje ratownicze. Zastanawiam się cóż takiego stoi na przeszkodzie by to wreszcie wprowadzić.
W tym wypadku podejrzewam że żaden ubezpieczyciel nie zapłaciłby debilom za taką akcję, już prędzej by się procesował z nimi, gdyby było trzeba. I zapewne by wygrał.
Przypomniał mi się dialog z wywiadu rzeki "Smak Gór" z Ryszardem Pawłowskim : - Ciągle nowe wyzwania.. to co nastepne? Bez kurtek pójdziecie? - Bez przesady.
Od tylu lat się mówi, że "turyści" powinni albo mieć ubezpieczenie albo płacić z własnej kieszeni za akcje ratownicze. Zastanawiam się cóż takiego stoi na przeszkodzie by to wreszcie wprowadzić..
Na tej zasadzie powinni się ubezpieczać wszyscy uprawiający sporty (skręcenia i złamania też są kosztowne w leczeniu a ktoś musi ich jeszcze dowieźć do szpitala), pływający lub morsujący w akwenach wodnych, wypływający żaglówkami, zbierający owoce ze zbyt wysokich drzew w sadzie (a co? mogli je przyciąć), itp itd. Wypadków którym da się zapobiec jest wiele.
kulawy_greg napisal(a): Na tej zasadzie powinni się ubezpieczać wszyscy uprawiający sporty (skręcenia i złamania też są kosztowne w leczeniu a ktoś musi ich jeszcze dowieźć do szpitala), pływający lub morsujący w akwenach wodnych, wypływający żaglówkami, zbierający owoce ze zbyt wysokich drzew w sadzie (a co? mogli je przyciąć), itp itd. Wypadków którym da się zapobiec jest wiele.
Przypominam że jeśli chodzi o publiczną opiekę medyczną, to płacisz składkę. Normalna interwencja to co innego niż akcja górska, gdzie w grę wchodzi zupełnie inne ubezpieczenie. W Słowacji to wiedzą, w Alplach to wiedzą - dlaczego w Polsce jest inaczej?
Coś mi się o uszy obijało że GOPR nie mógłby być wtedy "ochotniczy".
BTW ubezpieczenie na 3 dni sportów ekstemalnych w górach z opcją śmigłowiec itp. kosztuje w OK 45 zł.
Kolega, który w Dolomitach wyglebił na rowerze w pakiecie prócz zwiezienia, poskładania, pozszywania miał nawet chirurga plastycznego w pakiecie. Cała akcja skoordynowana z PL zadzwoniliśmy pod numer z karty i wysłalismu mailem skrina z pozycją z mapy gościa zbierali ratownicy po 25 min od telefonu. Historyjka wszystkim pod rowagę.
Na tej zasadzie powinni się ubezpieczać wszyscy uprawiający sporty (skręcenia i złamania też są kosztowne w leczeniu a ktoś musi ich jeszcze dowieźć do szpitala), pływający lub morsujący w akwenach wodnych, wypływający żaglówkami, zbierający owoce ze zbyt wysokich drzew w sadzie (a co? mogli je przyciąć), itp itd. Wypadków którym da się zapobiec jest wiele.
Mnie wnerwia roszczeniowa postawa rozmaitych półmózgów którzy mają akurat ułańską fantazję udać się w góry w japonkach, albo bez gaci, albo na kozie i oczywiście pójdzie im świetnie (czyt. będą mogli wrzucić fajne foty na instagrama) ale gdyby coś jednak się zdarzyło, to ratownicy mają się natychmiast zjawić, bo są od tego jak d... od srania (za przeproszeniem) i nie ma przebacz.
Akurat podczas tej akcji z gołą i bezmózgą niewiastą grupa GOPR natknęła się na kilku kolejnych osobników idących w górę mimo że było załamanie pogody i źle to wyglądało, ratownicy ostrzegali pisz-pan-turystów którzy jednak pokazali im faka i poszli dalej, za pół godziny zaczęli dzwonić z płaczem że utknęli i zaraz zginą i żeby ich ratować, mamuniu, help.
Ja rozumiem że GOPR jest od ratowania jak d... od srania ale akurat w tym przypadku można było uniknąć obu akcji przy założeniu że ktoś uruchomi choć jedną komóreczkę szarą, jedynaczkę, zanim podejmie decyzję o wygłupach w górach. Ratownicy znaleźli się tam tak szybko bo np. jedna grupa ćwiczyła psy w tym rejonie - i, do stu fur beczek zjełczałego tranu, niechby sobie raczej dokończyli ten trening, co dla psów i dla nich byłoby korzystne. No ale musieli zgarniać jakichś nielotów przyzwyczajonych do tego że zawsze ktoś za nich posprząta, jak nie mamusia to tatuś a jak nie tatuś to mityczny KTOŚ, kto ma im zapewnić komfort i bezpieczeństwo niezależnie od sytuacji i podjętych przez nich decyzji. Należy im się.
Przypominam że jeśli chodzi o publiczną opiekę medyczną, to płacisz składkę. Normalna interwencja to co innego niż akcja górska, gdzie w grę wchodzi zupełnie inne ubezpieczenie. W Słowacji to wiedzą, w Alplach to wiedzą - dlaczego w Polsce jest inaczej?
No , oczywiście , wszyscy płacimy składki czyli tzw podatki różnego rodzaju (ZUS, dochodowy, vat, akcyza) i z tego idzie na "normalne interwencje" i na GOPR. Nie wiem czemu jak ktoś postanowi sobie pobiegać w parku i tam skręci nogę to już taką normalną interwencję miałby w pakiecie a przy skręceniu nogi w górach już nie? Oprócz kosztów materialnych interwencji górskich są też szkody zdrowotne, które najczęściej ponoszą sami poszkodowani, zatem nie można powiedzieć że tak żadnej odpowiedzialności nie ma. Co innego tacy co chcieliby żeby ich zwozić z Morskiego Oka bo się ściemnia.
Oprócz kosztów materialnych interwencji górskich są też szkody zdrowotne, które najczęściej ponoszą sami poszkodowani, zatem nie można powiedzieć że tak żadnej odpowiedzialności nie ma.
Ludki idące w góry późnym popołudniem albo przy mocno niepewnej pogodzie albo nieodpowiednio ubrani naprawdę zakładają że mają immunitet i nic im się nie stanie. Obliczanie czasu, przyglądanie się własnej kondycji, słuchanie ludzi bardziej doświadczonych albo sprawdzanie prognozy jest dla frajerów, jak wiadomo, Nawet jeśli dopiero co komuś zdarzył się nieprzyjemny wypadek, to pewnie ta osoba była głupia i nieudolna, ich to nie dotyczy bo mają zawartą z niebiosami umowę z pakietem premium.
Co innego tacy co chcieliby żeby ich zwozić z Morskiego Oka bo się ściemnia.
Możemy do tej kategorii zaliczyć panienkę co to "idę w góry w majtkach bo brałam udział w kursie rozszerzania świadomości i panowania nad materią"? Czy to raczej dzielna kobieta która uprawiała sport ekstremalny i skręciła nóżkę (w pewnym sensie) więc się jej nie czepiajmy bo każdemu się może zdarzyć?
Przypominam że jeśli chodzi o publiczną opiekę medyczną, to płacisz składkę. Normalna interwencja to co innego niż akcja górska, gdzie w grę wchodzi zupełnie inne ubezpieczenie. W Słowacji to wiedzą, w Alplach to wiedzą - dlaczego w Polsce jest inaczej?
No , oczywiście , wszyscy płacimy składki czyli tzw podatki różnego rodzaju (ZUS, dochodowy, vat, akcyza) i z tego idzie na "normalne interwencje" i na GOPR. Nie wiem czemu jak ktoś postanowi sobie pobiegać w parku i tam skręci nogę to już taką normalną interwencję miałby w pakiecie a przy skręceniu nogi w górach już nie? Oprócz kosztów materialnych interwencji górskich są też szkody zdrowotne, które najczęściej ponoszą sami poszkodowani, zatem nie można powiedzieć że tak żadnej odpowiedzialności nie ma. Co innego tacy co chcieliby żeby ich zwozić z Morskiego Oka bo się ściemnia.
W sumie racja, niech sobie czekają przy tym Morskim Oku na karetkę z Zakopanego. Na wiosnę dojedzie. W przeciwnym razie ja też chcę śmigłowiec z parku w centrum miasta do szpitala jak spadnę z roweru.
kulawy_greg napisal(a): Nie wiem czemu jak ktoś postanowi sobie pobiegać w parku i tam skręci nogę to już taką normalną interwencję miałby w pakiecie a przy skręceniu nogi w górach już nie?
Właśnie dlatego, że w górach jest inaczej niż w parku, ryzyko wyższe i interwencja tamże jest zupełnie innego kalibru. Łącznie z zagrożeniem życia dla ratowników.
Oczywiście pewnie budżety GOPR i Parku nie są powiązane, ale ogólnie, to się chyba opłaca. Szkoda tylko tej natury i tych co lądują w szpitalach albo na cmentarzach.
Komentarz
(smuteczek)
https://lovekrakow.pl/aktualnosci/gopr-pracowita-sobota-na-babiej-gorze-morsy-gorskie-nie-daly-rady_39415.html
Kibicowalem Polakom, ale Nepalczycy zasłużyli bardziej.
https://www.bankier.pl/wiadomosc/Zmarl-dziedzic-imperium-bankowego-Benjamin-de-Rothschild-8038432.html
Czy to ten od szczepionek i walki z przeludnieniem?
Jacek Bury opuści klub Koalicji Obywatelskiej i będzie senatorem niezrzeszonym. Będzie współpracował z ruchem Szymona Hołowni
Senator będzie drugim reprezentantem ruchu Szymona Hołowni w polskim parlamencie
Teraz od Szymona Hołowni będzie zależało, czy opozycja utrzyma większość w Senacie
Gruba afera z tego była, Berbeka wrócił do himalaizmu tylko po to by zdobyciem Broad Peaka jako pierwszy zimą wyrównać rachunki. No i mu się w sumie udało - tylko okupił to śmiercią.
Ano właśnie. Nasze wyprawy ostatnio to wujnia była pod kątem współpracy. Nie tylko o Penisa Urubko chodzi - ale generalnie, Bielecki wyfruwa do przodu o sto kilometrów, partnerzy nie nadążają, nie wchodzą w ogóle, albo nie schodzą żywi. Przecież Broad Peak to nie była pierwsza wyprawa w tym "stylu".
Śp Zawada nie pozwoliłby w życiu na takie numery - a po tym co odwalił Urubko czy Bielecki, niezależnie od umiejętności żaden nie znalazłby się więcej na narodowej wyprawie. Także teges.
Szkoda bo Polacy wymyślili ten sport, byliśmy w nim prócz tego bezsprzecznie, absolutnie najlepsi. Zabrakło wisienki na torcie - tylko tyle i aż tyle.
W tym wypadku podejrzewam że żaden ubezpieczyciel nie zapłaciłby debilom za taką akcję, już prędzej by się procesował z nimi, gdyby było trzeba. I zapewne by wygrał.
Przypomniał mi się dialog z wywiadu rzeki "Smak Gór" z Ryszardem Pawłowskim :
- Ciągle nowe wyzwania.. to co nastepne? Bez kurtek pójdziecie?
- Bez przesady.
BTW ubezpieczenie na 3 dni sportów ekstemalnych w górach z opcją śmigłowiec itp. kosztuje w OK 45 zł.
Kolega, który w Dolomitach wyglebił na rowerze w pakiecie prócz zwiezienia, poskładania, pozszywania miał nawet chirurga plastycznego w pakiecie. Cała akcja skoordynowana z PL zadzwoniliśmy pod numer z karty i wysłalismu mailem skrina z pozycją z mapy gościa zbierali ratownicy po 25 min od telefonu.
Historyjka wszystkim pod rowagę.
Niemiłosiernie wkurza mnie fakt, że w Polsce system oducza odpowiedzialności.
Akurat podczas tej akcji z gołą i bezmózgą niewiastą grupa GOPR natknęła się na kilku kolejnych osobników idących w górę mimo że było załamanie pogody i źle to wyglądało, ratownicy ostrzegali pisz-pan-turystów którzy jednak pokazali im faka i poszli dalej, za pół godziny zaczęli dzwonić z płaczem że utknęli i zaraz zginą i żeby ich ratować, mamuniu, help.
Ja rozumiem że GOPR jest od ratowania jak d... od srania ale akurat w tym przypadku można było uniknąć obu akcji przy założeniu że ktoś uruchomi choć jedną komóreczkę szarą, jedynaczkę, zanim podejmie decyzję o wygłupach w górach.
Ratownicy znaleźli się tam tak szybko bo np. jedna grupa ćwiczyła psy w tym rejonie - i, do stu fur beczek zjełczałego tranu, niechby sobie raczej dokończyli ten trening, co dla psów i dla nich byłoby korzystne. No ale musieli zgarniać jakichś nielotów przyzwyczajonych do tego że zawsze ktoś za nich posprząta, jak nie mamusia to tatuś a jak nie tatuś to mityczny KTOŚ, kto ma im zapewnić komfort i bezpieczeństwo niezależnie od sytuacji i podjętych przez nich decyzji. Należy im się.
Oprócz kosztów materialnych interwencji górskich są też szkody zdrowotne, które najczęściej ponoszą sami poszkodowani, zatem nie można powiedzieć że tak żadnej odpowiedzialności nie ma. Co innego tacy co chcieliby żeby ich zwozić z Morskiego Oka bo się ściemnia.
Nawet jeśli dopiero co komuś zdarzył się nieprzyjemny wypadek, to pewnie ta osoba była głupia i nieudolna, ich to nie dotyczy bo mają zawartą z niebiosami umowę z pakietem premium. Możemy do tej kategorii zaliczyć panienkę co to "idę w góry w majtkach bo brałam udział w kursie rozszerzania świadomości i panowania nad materią"? Czy to raczej dzielna kobieta która uprawiała sport ekstremalny i skręciła nóżkę (w pewnym sensie) więc się jej nie czepiajmy bo każdemu się może zdarzyć?
W National Geographic było lepiej!
I w płacz!
https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-tatrzanski-park-narodowy-najbardziej-zyskownym-parkiem-narod,nId,4199599#utm_source=paste
Oczywiście pewnie budżety GOPR i Parku nie są powiązane, ale ogólnie, to się chyba opłaca. Szkoda tylko tej natury i tych co lądują w szpitalach albo na cmentarzach.