Skip to content

Aktualności, newsy, krótkie wiadomości tekstowe

1499500502504505671

Komentarz

  • Czyli gdzie ?
  • JORGE napisal(a):
    A ten nowy Kurski to z gadki i ryja mameja taka. W takiej instytucji ? No no. Ale pozory mogą mylić. Jest coś gorszego, zadeklarowany prawicowiec, konserwatysta na dodatek. I sam dzieci uczy ...

    Podobno te dzieci uczy jego żona. Była.
  • JORGE napisal(a):
    A ten nowy Kurski to z gadki i ryja mameja taka. W takiej instytucji ? No no. Ale pozory mogą mylić. Jest coś gorszego, zadeklarowany prawicowiec, konserwatysta na dodatek. I sam dzieci uczy ...

    TVP Kulturę dało/ daje się oglądać. Tylko czy to wystarczy na całość molocha tv?
  • edytowano September 2022
    CobraVerde napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    A ten nowy Kurski to z gadki i ryja mameja taka. W takiej instytucji ? No no. Ale pozory mogą mylić. Jest coś gorszego, zadeklarowany prawicowiec, konserwatysta na dodatek. I sam dzieci uczy ...

    Podobno te dzieci uczy jego żona. Była.
    O masz ...

    A tak na marginesie, ilość rozwodów ludzi koło 40 jest porażająca.
  • romeck napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    A ten nowy Kurski to z gadki i ryja mameja taka. W takiej instytucji ? No no. Ale pozory mogą mylić. Jest coś gorszego, zadeklarowany prawicowiec, konserwatysta na dodatek. I sam dzieci uczy ...

    TVP Kulturę dało/ daje się oglądać. Tylko czy to wystarczy na całość molocha tv?
    Jeżeli był dobry w programowanie programu i tam takie merytorycznie - to za mało. Tu musi być prawdziwy szef. Chyba, że ma jakiś cel na rok.
  • Fronda w wersji lux
  • edytowano September 2022
    JORGE napisal(a):
    A ten nowy Kurski to z gadki i ryja mameja taka.
    →Wywiad z nim z 2016 roku po objęciu tvp kultura.
  • JORGE napisal(a):
    romeck napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    A ten nowy Kurski to z gadki i ryja mameja taka. W takiej instytucji ? No no. Ale pozory mogą mylić. Jest coś gorszego, zadeklarowany prawicowiec, konserwatysta na dodatek. I sam dzieci uczy ...

    TVP Kulturę dało/ daje się oglądać. Tylko czy to wystarczy na całość molocha tv?
    Jeżeli był dobry w programowanie programu i tam takie merytorycznie - to za mało. Tu musi być prawdziwy szef. Chyba, że ma jakiś cel na rok.

    No, wyraziłem obawę. A może jest tylko na chwilę? Jakiś taktyczny ruch.
  • edytowano September 2022
    Zobaczymy. Mnie tylko bardzo interesuje co napędziło tą zmianę ? Co ma z niej wyniknąć, no i gdzie Kurski wyląduje.
  • Zenek już dawno temu o tym śpiewał:
    Jak do tego doszło? - Nie wiem!
  • edytowano September 2022
    CobraVerde napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    A ten nowy Kurski to z gadki i ryja mameja taka. W takiej instytucji ? No no. Ale pozory mogą mylić. Jest coś gorszego, zadeklarowany prawicowiec, konserwatysta na dodatek. I sam dzieci uczy ...

    Podobno te dzieci uczy jego żona. Była.


    A skąd info o byłej żonie? Piszą że mieszka z żoną na skraju puszczy, o byłej nie znalazłem słowa. A sądzę że w ramach obrzydzania nowej twarzy pierwsze co by zrobili to by wytknęli brudy.

    JORGE napisal(a):O masz ... A tak na marginesie, ilość rozwodów ludzi koło 40 jest porażająca.
    Zwłaszcza tych na stanowiskach i na świeczniku. Niedawno ten od Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego poleciał za molestowanie pracownicy. Szrajberowa też poszalała, a teraz ma dość - i tak to z grubsza wygląda, albo jednej stronie albo obu odbija.

    Somsiad się niedawno sprowadził na osiedle - sam, córka bywa u niego parę dni, potem jedzie do mamy. Mama po latach małżeństwa i urodzeniu córki stwierdziła że od somsiada woli jego najlepszego kumpla. I takich historii od groma.

  • TecumSeh napisal(a):
    Przemko napisal(a):
    Wszyscy wiemy że nie lubisz Kurskiego, nie musisz przypominać co godzinę.
    Nie o to chodzi - przypominanie że nie lubię Kurskiego nie służy niczemu, bo ważniejsze jest dlaczego go nie lubię. A nie lubię dlatego że mimo że jest po naszej stronie, bardzo przypomina tych po tamtej.
    Generał Maczek normalnie - w armii sławnej z kawalerii i wozów drabiniastych a genialny czołgista niczym jaki Guderian. Doceniam pochwale ale chyba aż tak dobrze nie jest.
  • allium napisal(a):
    Przemko napisal(a):
    Wildstein już raz był szefem telewizji, skończyło się przegranymi wyborami, ale to oczywiście bez związku. :)
    Ano bez związku. Wilstein był preziem TV od maja 2006 do lutego 2007. Wybory byly w październiku 2007.
    Nikogo nie interesowało że TVP jest pluralistyczna na siłę bo i tak każdy traktował TVP tak jak Tecunseh dzisiaj. W 2008 w TVP zainstalowany już był Lis, Donald Tusk namawiał do płacenia abonamentu i TVP już była obiektywna.
  • JORGE napisal(a):
    CobraVerde napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    A ten nowy Kurski to z gadki i ryja mameja taka. W takiej instytucji ? No no. Ale pozory mogą mylić. Jest coś gorszego, zadeklarowany prawicowiec, konserwatysta na dodatek. I sam dzieci uczy ...

    Podobno te dzieci uczy jego żona. Była.
    O masz ...

    A tak na marginesie, ilość rozwodów ludzi koło 40 jest porażająca.

    To echo stanu wojennego czy starsi?
  • los napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):
    Przemko napisal(a):
    Wszyscy wiemy że nie lubisz Kurskiego, nie musisz przypominać co godzinę.
    Nie o to chodzi - przypominanie że nie lubię Kurskiego nie służy niczemu, bo ważniejsze jest dlaczego go nie lubię. A nie lubię dlatego że mimo że jest po naszej stronie, bardzo przypomina tych po tamtej.
    Generał Maczek normalnie - w armii sławnej z kawalerii i wozów drabiniastych a genialny czołgista niczym jaki Guderian. Doceniam pochwale ale chyba aż tak dobrze nie jest.


    Żadna pochwała - u nich żadnego Guderiana nie widzę, a i ten właściwy pod Wizną się nie popisał.
    Przemko napisal(a):
    Nikogo nie interesowało że TVP jest pluralistyczna na siłę bo i tak każdy traktował TVP tak jak Tecunseh dzisiaj.
    Nic takiego w 2006-7 nie miało miejsca - owszem taką narrację próbował Palikot narzucać, ale słabo to szło. Dziś ta narracja dzięki Kurskiemu właśnie przyjęła się doskonale.
    los napisal(a):
    W 2008 w TVP zainstalowany już był Lis, Donald Tusk namawiał do płacenia abonamentu i TVP już była obiektywna.
    Przypomnijmy że wtedy był Farfał, a komu służą chłopcy od Giertycha i on sam, chyba nie trzeba przypominać.
  • To echo masowego porzucenia wiary, odejścia od Kościoła katolickiego (nawet jeśli bez formalnego aktu apostazji) i zapomnienia o tym, do czego wychowywał Polaków św. Jan Paweł II.

    Tymczasem odejście od Kościoła to dla Polski samobójstwo - i nasi odwieczni sąsiedzi doskonale o tym wiedzą..
  • Odnośnie rozwodów, obserwuję dość ciekawą sprawę. Ponowne związki rozwodników coraz częściej stają się związkami dobrymi. Ludzie się dobierają logicznie. I teraz tak, albo coś szwankuje w okresie młodości, kiedy tworzą się małżeństwa, które są skazane na niepowodzenie. Albo tak było zawsze, tylko że ludzie mordowali się ze sobą do końca życia. A może jeszcze inaczej, ludzie byli ze sobą, bo samotnie się nie dało, przez co szli na wiele kompromisów. Nie zastanawiali się, nie mieli czasu i siły na głupoty.

    No w każdym razie, tak jak napisałem, widzę coraz częściej udane związki ludzi z odzysku.
  • christoph napisal(a):

    To echo stanu wojennego czy starsi?
    Trochę starsi.
  • M. Zd. Jest wręcz przeciwnie. W drugim związku idą na kompromisy, a w pierwszym nie szli. Dlatego zdechło.
  • JORGE napisal(a):
    Odnośnie rozwodów, obserwuję dość ciekawą sprawę. Ponowne związki rozwodników coraz częściej stają się związkami dobrymi. Ludzie się dobierają logicznie.
    To prawda i są nawet na to stosowne badania, ale i bez nich - to dość logiczne. Ludzie są już na innym etapie, mają swoje doświadczenia, wiedzą na co uważać, itp. Najszczęśliwsze są ponoć nie te drugie, ale te trzecie małżeństwa - w sensie najbardziej dobrane itp.

    Tyle że - czy dla owego szczęścia, czy też jego pozorów, warto sobie dodatkowo utrudniać drogę do Nieba? Pozbawić sakramentów itp? A także - warto fundować traumę do końca życia swoim dzieciom jeśli już są?

    Ludzie wierzący, nie akceptujący rozwodów czasem brną w retorykę typu: "druga żona ma wszystkie wady pierwszej plus swoje własne", albo "następny będzie taki sam, tylko gorszy" - tyle że to po pierwsze nie jest prawda, a po drugie - po co racjonalizować decyzję braku akceptacji rozwodów, która to powinna wynikać z wiary (po pierwsze) i empatii w stosunku do własnych dzieci (po drugie)? Te dwa powody to mało, czy jak?
    JORGE napisal(a):
    I teraz tak, albo coś szwankuje w okresie młodości, kiedy tworzą się małżeństwa, które są skazane na niepowodzenie. Albo tak było zawsze, tylko że ludzie mordowali się ze sobą do końca życia.
    Skazane to może i nie są, ale faktycznie - młodzieńczy idealizm, zakochanie itp, często sprawiają że nie dostrzega się znaków ostrzegawczych, albo je zwyczajnie ignoruje. Albo - i z tym się najczęściej spotykałem - ktoś boi się zostać sam, ktoś inny "kiedyś te dzieci trzeba mieć", itp itd. Przy czym ci ludzie przyznają się do tego po latach nieudanego małżeństwa, po zrobieniu rachunku sumienia co tak naprawdę ich do niego pchało - a w momencie podejmowania decyzji nie przyznawali się do tego nawet przed samym sobą.

    Owszem, czasem ludzie wyjątkowo źle się dobrali i mordowali się ze sobą do końca życia - każdy chyba miał jakieś ciocie, wujki, dziadki, czy choćby sąsiadów lub znajomych, którzy się mordowali ze sobą do końca życia, bo dzieci, albo bo rozwód nie wchodził w grę.
    JORGE napisal(a):A może jeszcze inaczej, ludzie byli ze sobą, bo samotnie się nie dało, przez co szli na wiele kompromisów. Nie zastanawiali się, nie mieli czasu i siły na głupoty.
    A to też - oczekiwania były diametralnie inne od małżeństwa i zupełnie inaczej wyglądało dobieranie się w pary. Żyjąca jeszcze żona (obecnie lat 87) mojego zmarłego 30 lat temu wujka, z małopolskiej wsi, mówiła, że po prostu jego rodzice poszli na swaty do jej rodziców i tyle. Oni sami się znali na zasadzie jakiegoś tam bliższego czy dalszego sąsiedztwa, mieli po kilkanaście lat, i tyle. Lata krótko po wojnie, życie polegało głównie na robocie i zapewnianiu sobie co niezbędne do życia, potem rodziły się dzieci, a potem starość, wnuki, i kto mniej zdrów, umierał, a kto przetrwał - emerytura. Ale ludzie wiedzieli co uchodzi, czego nie wolno, mieli zasady - i to działało.

    Nieżyjący już dziadek mojej żony upatrzył sobie żonę mieszkającą blisko kopalni, żeby jakby co mieć blisko do pracy - o czym zupełnie szczerze i bez żadnego zażenowania mówił już po jej śmierci. Ale wbrew pozorom wszystko wskazuje na to że ją naprawdę kochał, więc małżeństwo przetrwało do śmierci, żadnych romansów, rozwodów, itp, itd, żadnego męczenia się ze sobą - normalne życie.
  • edytowano September 2022
    JORGE napisal(a):
    Odnośnie rozwodów, obserwuję dość ciekawą sprawę. Ponowne związki rozwodników coraz częściej stają się związkami dobrymi. Ludzie się dobierają logicznie. I teraz tak, albo coś szwankuje w okresie młodości, kiedy tworzą się małżeństwa, które są skazane na niepowodzenie. Albo tak było zawsze, tylko że ludzie mordowali się ze sobą do końca życia. A może jeszcze inaczej, ludzie byli ze sobą, bo samotnie się nie dało, przez co szli na wiele kompromisów. Nie zastanawiali się, nie mieli czasu i siły na głupoty.

    No w każdym razie, tak jak napisałem, widzę coraz częściej udane związki ludzi z odzysku.
    Co z tego, że pozornie "udane" skoro cudzołożne? Szatan nie musi już w takich układach personalnych mieszać i wprowadzać zamęt skoro ich uczestników ma "na widelcu".

    Poza tym jest taka zasada, że ludzie w ponownych związkach bardzo nachalnie próbują stworzyć zewnętrzne wrażenie, że dopiero teraz znaleźli odpowiedniego partnera, stąd publiczne obnoszenie się z nową znajomością, okazywanie wszem i wobec (choćby na społecznościowych) wzajemnej atencji itp. Poprzedni mąż/zona to ma być - w odróżnieniu od obecnego - "ten zły".
  • MarianoX napisal(a):
    Poza tym jest taka zasada, że ludzie w ponownych związkach bardzo nachalnie próbują stworzyć zewnętrzne wrażenie, że dopiero teraz znaleźli odpowiedniego partnera, stąd publiczne obnoszenie się z nową znajomością, publiczne okazywanie wzajemnej atencji itp.
    To też, ale najczęściej wtedy gdy doszło do zdrady, zostawienia sakramentalnego małżonka i oficjalnego wejścia w nowy związek (nawet jak jeszcze kolejnego ślubu nie ma).

    Prawidłowość bardziej dobranego związku dotyczy jednak również osób owdowiałych, czyli tych co mogą jak najbardziej wejść w sakramentalny związek. Natomiast oczywiście zgadzam się - nawet więcej, sądzę że im bardziej ktoś usiłuje pokazać jaki jest szczęśliwy, tym mniej tak naprawdę jest.
  • edytowano September 2022
    Jest jeszcze taki aspekt opisywany już kilkadziesiąt lat temu w literaturze przedmiotu, a łączący się z powyższym - rozwód wśród rodziny i bliskich znajomych zwiększa prawdopodobieństwo własnego na skutek presji towarzyskiej. Każdy rozwodnik (tym mianem określam tu małżonka-prowodyra rozwodu, a nie tego kto mu się sprzeciwia) próbuje robić "dobrą minę do złej gry" i rozgłaszać wokół jak to rzekomo wspaniale mu się egzystuje po faktycznym zbeszczeszczeniu własnego sakramentu.

    Słowem mamy obecnie klasyczny efekt kuli śniegowej co widać i u nas, gdzie w katolickim kraju (sic!) rozpada się już blisko co drugie małżeństwo.

    Jak słusznie zauważył znawca tematu Jacek Pulikowski na podstawie kilkudziesięcioletniej praktyki - główną i zasadniczą przyczyną rozwodu jest faktyczna utrata wiary przez co najmniej jednego z małżonków.

    Fatalną robotę robią też rozmaite "duszpasterstwa niesakramentalnych" oraz niedawna adhortacja Amoris Laetitia, które samym swoim istnieniem wysyłają w eter mesydź, iż rzekomo Kościół kuchennymi drzwiami niejako "przyklepuje" i przymyka oko na takie związki.
  • Przeżyjmy jeszcze raz, Kurski ustawia Olejnik.

  • @Tecum,

    Bardzo krótko [a znowu wyszedł elaborat :D ], "Twój" problem z Kurskim.
    Jak to jest, że "tamci" wierzą w swoją propagandę (TVN), a zwolennicy PiS nie oglądają Kurskiego, "bo się nie da".
    Według mnie w obu przypadkach mamy propagandę i to dość nachalną, przykład już kiedyś podawałem. Jeden przykład, bo serio oglądam to raczej przypadkowo niż na stałe, nawet anteny nie mam podpiętej.

    Po pierwsze, no i co z tego? Propaganda nie ma przekonywać ludzi, że nie jest propagandą tylko skłonić jak najwięcej ludzi do pójścia na wybory i zagłosowania zgodnie z oczekiwaniami - i nie zapominajmy też zniechęcić jak najwięcej ludzi do pójścia na wybory, gdyby mieli zagłosować niezgodnie z oczekiwaniami. Przynajmniej w demokracji, gdybyśmy mieli inny sposób wybierania i utrzymywania władzy, to cele propagandy byłyby nieco inne.
    Po drugie, skąd to się brało? Myślałem trochę nad tą kwestią. Otóż m. zd. brało się z ogromnego, wieloletniego monopolu informacyjnego i publicystycznego. Jeśli ktoś całe swoje życie (zwłaszcza to życie, które pamięta - czyli maks. kilka lat, ludzie w większości więcej nie pamiętają) dostawał tylko jeden przekaz, ten sam w TVP, TVN, Polsacie, radiu i zdecydowanej większości gazet (o ile jakąś czytał), to uznawał, że to właśnie jest obiektywne. Jeśli teraz słyszy coś innego - uznaje za stronniczą propagandę. Więc porównywanie "toporności" Kurskiego z "subtelnością" TVNu miałoby sens tylko wtedy, gdyby mieli te same wyjściowe warunki. Nie mieli. A sukces mierzony wynikami wyborczymi Kurski ma może nawet lepszy.
  • Dotyczy to również Trwam, w latach 2005- kiedy oglądałem codziennie na Frondzie pisano "nie jestem w stanie oglądać Trwam", wtedy był to serwis już profesjonalny w treści i formie.
  • Przemko napisal(a):
    Przeżyjmy jeszcze raz, Kurski ustawia Olejnik.

    https://twitter.com/tylko_prawda_/status/1566755611596947461
    Pięknie się to ogląda.

    A tutaj coś równie kuriozalnego
  • edytowano September 2022
    Kolega Rozum IMHO bardzo celnie (nomen omen) rozumuje.

    Wszelkie narzekania naszych na rzekomą "toporną propagandę" TVP to tylko dowód na skuteczność wieloletniej propagandy wrogów Polski.

    Po długotrwałym multimedialnym "wbijaniu milionów gwoździ w milon desek" ich przekaz został nieświadmie i niejako "podprogowo" uznany za obiektywny.
  • To już jakaś Szczuczyna, a nie Szczuka. Zupełnie bez dawnego pazura i całkiem mdła.
  • MarianoX napisal(a):
    Kolega Rozum IMHO bardzo celnie (nomen omen) rozumuje.

    Wszelkie narzekania naszych na rzekomą "toporną propagandę" TVP to tylko dowód na skuteczność wieloletniej propagandy wrogów Polski.

    Po długotrwałym multimedialnym "wbijaniu milionów gwoździ w milon desek" ich przekaz został nieświadmie i niejako "podprogowo" uznany za obiektywny.
    "Nie oglądam TVP bo tego nie da się oglądać, w ogóle nie oglądam telewizji."
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.