Przypomni, albo nie przypomni. Grana jest melodia, którą oficerowie w zaciszu gabinetów redakcyjnych ustalą. Dlatego na najbardziej wdzięcznego do ataków polityka rządu jest "zapis o nietykalności".
Wyobrażacie sobie sensacyjny artykuł w "Fakcie"- "Tak mieszka Morawiecki... Dorobił się na kredytach frankowych!".
"Właśnie w latach 2011-2014 uruchomiono większość tych programów . A właściwie to w latach 2013-2014 . Czyli to tak na serio to dopiero właśnie ten krytykowany Siemoniak uruchomił programy na serio . Za jego zresztą rządów dokonano gigantycznej zmiany w temacie badań . Mianowicie skasowano ulubioną przez instytuty formę projektu koncepcyjno-rozwojowego . czyli takie gdybania cobyśmy mogli wyprodukować , jakbyśmy mogli. Dziesiątki instytutów z tego żyło , a efekty trafiały na półkę . To za jego kadencji zlikwidowano to marnotrawstwo i ograniczono liczbę projektów . Ale zmieniono formę I teraz każdy projekt musi dojść do stadium prototypu . Nie ma gdybania , musi być prototyp i przejść badania . To był szok zarówno dla instytutów jak i dla przemysłu , bo projekt musiał mieć harmonogram , konkretne etapy i ograniczone finansowanie . Co więcej w okolicach roku 2015 zaczęły się poważne schody , bo NCBIR oraz MON zauważyło iż wiele badań jest mocno pozorowanych i wstrzymało finansowanie żądając efektów , czyli zamknięcia pewnych etapów projektu. Na szczęście dla lobby przemysłowego nadeszła dobra zmiana i zrobiło się zamieszanie . Firmy i instytuty ochoczo wcisnęły się za pośrednictwem PGZ pod skrzydła państwa i MON , co zapewniło im znów strumień finansów. Powstała potężna grupa nacisku politycznego , która za pośrednictwem MON pozbyła się znających temat oficerów z IU i NCBiR , oraz zaczęła znów swoje ściemnianie , makiety , pozoranctwo . PGZ który miał być panaceum na rozdrobnienie przemysłu zbrojeniowego , stał się destruktorem rozwoju . Z uwagi iż koncern ten skupia ogromne możliwości i sporą bazę polityczną , to wygenerował nacisk polityczny na MON i wciska swoje nie koniecznie najlepsze produkty , więc po co rozwój . Tu wzorcowym przykładem jest program Rak , gdzie z powodów politycznych zmuszono armię do zakupu niekompletnego modułu , bez wozów rozpoznania artyleryjskiego i amunicji (nowoczesnej). Była nagonka mamy nowoczesny moździerz a armia złośliwie nie kupuje . I MON kupił jak jest i teraz piłka jest na polu MON . I to MON musi się martwić jak wymusić powstanie nowoczesnego wozu rozpoznania artyleryjskiego i amunicji . I to MON teraz wyda dodatkowe środki ,aby otrzymać , coś za co już zapłacił w ramach całego projektu .
Dla mnie największym problemem jest socjalistyczny przemysł państwowy i równie socjalistyczne Instytuty badawcze. Co gorsza połączono to w moloch , który miał być nowoczesnym koncernem ,a wyszło socjalistyczne "zjednoczenie" powiązane politycznie z władzą , jak w najlepszych czasach socjalizmu . A wojsko , no cóż , nie mając siły przebicia się do tego bajzlu dostosowało.
A Macierewicz się nie nadaje na MONa bo to bez ironii wielki patriota polski i byle lobbysta-darmozjad przemysłowy liczący na granty może go podpuścić co to my nie zrobimy i świat zadziwimy. Produkujemy helikopter z Ukrainą, remotoryzujemy Sokoła (ale nie mamy Świdnika), robimy nowy czołg, rakietę grot, mamy najlepszy moździerz itp. Wszystko wcisną Antoniemu i to są własnie zasiedziałe postkomunistyczne cwaniaki i złodzieje i wrogowie Polski. Tymczasem programy padną.
Mam nadzieje, ze Prezydent odpalił te listy bo ktoś widzi to szaleństwo Antoniego i reaguje.
A że podłożył się z Misiewiczem to i bardzo dobrze bo jest pretekst dla ludożerki do kopa w górę ze stanowiska.
przecież gdyby JarKacz postąpił tak jak Wy byście postąpili i zostawił "człowieka Macierewicza" w PGZ to biedny Misiewiczyna stałby się jeszcze jednym kanałem do manipulacji Ministra przez rekinów lobbystów.
randolph napisal(a): @dyzio ta, jasne. Zwłaszcza Petel i Dusza pokazali jak należy owijać głupiego smarkacza wokół palca lub skutecznie zastraszyć.
Co innego zajazd bez dyskusji i kop w drzwi a co innego poruszanie się po zniuansowanych gabinetach interesownych ludzi niby współpracowników. Oni by go tam zjedli po malućku i nawet by nie wiedział kiedy. Każdy wytworzony tam układ byłby patologiczny.
7dmy napisal(a): Dyziu, ale lobbing działa również w ten sposób że generuje tego typu fora i wpisy na nich.
Musielibyśmy mieć sporo wiedzy o tej materii aby w ogóle móc się odnieść.
To ja mam, nabyłem te wiedzę życiową, interesuje sie tym od dziecka - wiem ile lat nasz przemysł "zbrojeniowy" "pracuje" nad czymkolwiek. W międzyczasie tworząc słomiane misie , na które idą milijony w błoto.
W drugiej połowie lat 90-tych miałem niepowtarzalną okazję w skromnym zakresie pracować przy programie Loara i jeszcze jednym, o którym pisać nie mogę. Poznałem dwa zakłady pracujące dla wojska. Jeden w Tarnowie drugi na warszawskiej Pradze. To co kolega pisze o patologiach jest bardzo na rzeczy, przynajmniej widziałem podobnie. I nie mówimy o makietach ze słomy, tylko realnych urządzeniach które np. Tarnów się podjął zaprojektować od podstaw, prawie (czyni wielką różnicę) dobrze to zrobił, ale po poligonie musiał na gwałt szukać ratunku w prywatnych firmach. Z tego - dwuletnie opóźnienia nikogo nie wzruszały. Był przecież (prawie) gotowy produkt, który jednakoż w sposób fundamentalny nie spełniał założeń początkowych i musiał być uratowany za ułamek procenta sumy przemarnotrawionej po drodze.
edit: dyskusje o ratunku od strony technicznej przeplatane były cynicznymi wstawkami co trzeba robić równolegle po stronie formalnej, z kim się ułożyć, jak napisać co zamawiający łyknie, a co trza ukryć, itd.
Kuriozalne jest natomiast obwinianie Macierewicza o zrakowacenia sięgające głębokiego peerelu, zwłaszcza, że ów działa dopiero od roku z małym haczykiem.
dentysta napisal(a): Ale salutowanie cywilom przez wojskowych to nie wymysł Misiewicza tylko opisane regulaminem oddawanie honorów nadrzędnej, cywilnej władzy. Oczywiście, mógłby Misiewicz podziękować "nie trzeba, generale, nie trzeba", co miałoby z klasą i wyczuciem tyle wspólnego, co rezygnowanie w sklepie z groszowej reszty.
Najwyraźniej mamy w tej sprawie różną "wrażliwość". Jednak ciekawym z jakich to regulaminów wojskowych wynika salutowanie Misiewiczowi i uroczyste przechodzenie tegoż przed frontem oddziałów stojących na baczność. Ja w wojsku byłem dawno i było to komunistyczne LWP, a nie armia Najjaśniejszej Rzeczypospolitej, ale chyba te regulaminy aż tak się nie zmieniły w tej materii. Tak Pan Misiewicz, a jeszcze bardziej Pan Minister, powinni byli odmówić tego typu ceremonii wobec tego młodego człowieka, a przynajmniej unikać ich jak ognia. Powinni rozpowszechnić wśród oficerów informację, że to niepotrzebne a nawet sobie tego nie życzą. To proste. Pan Misiewicz mógł był być wysyłany w ważnych i tajnych misjach do różnych jednostek, ale dyskretnie. Mógł ostentacyjnie pojechać pacyfikować to hucpiarskie centrum natowskie obsadzone kumplami kagiebistów, aby ich wygnać i upokorzyć. Nie powinien jednak nigdy reprezentować swego szefa w ważnych rozmowach i inspekcjach normalnych jednostek i ich dowódców. Dlaczego - właśnie z powodu młodego wieku i braku doświadczenia. Jeśli się Panu Ministrowi jakiś wzięty w NATO i tamże szkolony i lubiany w środowisku generał nie podobał z powodu komunistycznej przeszłości to trza go było po cichu usuwać. Mam nadzieję że tak było, a nie był uprzednio czołgany przez Misiewicza, bo to by rozwalało morale armii. Szkolenie w Moskwie jest dyskwalifikujące chyba że było się tam agentem CIA. Czy wstąpienie do armii w drugiej połowie lat 80-tych było dyskwalifikujące już taki pewien nie jestem. Byłem w tamtych latach w wojsku, oczywiście nie na ochotnika tylko w obowiązkowej służbie jako podchorąży, i poznałem kilku prawdziwych patriotów i wręcz fanatyków armii. W wojskach specjalnych to było.
Co do salutowania przez oficerów Misiewiczowi. Określa to art. 38 Regulaminu Sił Zbrojnych RP z 2009 roku (notabene wprowadzonego przez "mojego faworyta" B. Klicha) Żołnierze są obowiązani oddawać honory: 1) Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej; 2) Marszałkom Sejmu i Senatu; 3) Prezesowi Rady Ministrów; 4) Ministrowi Obrony Narodowej; 5) przełożonym, starszym i równym stopniem; 6) fladze państwowej, proporcowi Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, fladze Ministra Obrony Narodowej, Marszałka Polski, Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, flagom rodzajów sił zbrojnych i banderze wojennej - w czasie ich oficjalnego podnoszenia i opuszczania (eksponowania), sztandarom wojskowym oraz banderze wojennej podczas wchodzenia na okręt i schodzenia z okrętu; 7) przed Grobem Nieznanego żołnierza; 8) symbolom i miejscom upamiętniającym bohaterską walkę i męczeństwo Narodu Polskiego i innych narodów, jeśli są tam wystawione posterunki honorowe; 9) pogrzebom z wojskową asystą honorową. Problem polega na tym, czy jeśli Misiewicz reprezentował w zastępstwie ministra ON, to przysługuje mu salutowanie w myśl pkt. 4.
starybelf napisal(a): Co do salutowania przez oficerów Misiewiczowi. Określa to art. 38 Regulaminu Sił Zbrojnych RP z 2009 roku (notabene wprowadzonego przez "mojego faworyta" B. Klicha) Żołnierze są obowiązani oddawać honory: 1) Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej; 2) Marszałkom Sejmu i Senatu; 3) Prezesowi Rady Ministrów; 4) Ministrowi Obrony Narodowej; 5) przełożonym, starszym i równym stopniem; 6) fladze państwowej, proporcowi Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, fladze Ministra Obrony Narodowej, Marszałka Polski, Szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego, flagom rodzajów sił zbrojnych i banderze wojennej - w czasie ich oficjalnego podnoszenia i opuszczania (eksponowania), sztandarom wojskowym oraz banderze wojennej podczas wchodzenia na okręt i schodzenia z okrętu; 7) przed Grobem Nieznanego żołnierza; 8) symbolom i miejscom upamiętniającym bohaterską walkę i męczeństwo Narodu Polskiego i innych narodów, jeśli są tam wystawione posterunki honorowe; 9) pogrzebom z wojskową asystą honorową. Problem polega na tym, czy jeśli Misiewicz reprezentował w zastępstwie ministra ON, to przysługuje mu salutowanie w myśl pkt. 4.
Niech sobie Kolega sam sobie odpowie czy Minister Obrony Narodowej powinien był go wysyłać w takiej roli kiedykolwiek do jakiejkolwiek jednostki. Wyjątkiem mogą być akcje karne tak jak ta w centrum natowskim pod warunkiem, że strona wojskowa i bezpieczeństwem zajmuje się doświadczony oficer.
Rafał napisal(a):Niech sobie Kolega sam sobie odpowie czy Minister Obrony Narodowej powinien był go wysyłać w takiej roli kiedykolwiek do jakiejkolwiek jednostki. Wyjątkiem mogą być akcje karne tak jak ta w centrum natowskim pod warunkiem, że strona wojskowa i bezpieczeństwem zajmuje się doświadczony oficer.
Kolego Rafale! Ja wiem o czym Kolega pisze, nie wiem tylko czy inni uczestnicy tut. Forum zdają sobie sprawę czym są zależności służbowe w wojsku.
to obóżenie na salutowanie to jakieś takie niewojskowe jest można by rzec - ciotowate takie w sensie że stara ciotka przyszła w gości, bo wypadało, ale siedzi nadąsana i ma za złe
jeżeli jest przepis: salutować, to się wykonuje bez gadania albo - jeżeli się nie chce, bo np. (wice)minister młokos, to się nie salutuje - i ponosi ewentualne konsekwencje nieprzepisowego zachowania
a nie - salutować, nie salutować, hamletyzować, nie hamletyzować
Ma Koleżanka dość pomidorowe pojecie o wojsku, ale nie ma zahamowań nazywać generałów starymi ciotami. Ja w Wielkanoc nie będę wymyślał soczystych epitetów na Koleżankę. Niech sobie Koleżanka sama je wymyśli.Najdelikatniejsze mogłyby nawiązywać do bezczelności i złego smaku.
W wojsku ostentacyjne protesty, zachowania odrębne i wszelkie wyłamywanie się jest źle widziane i szkodliwe. To konieczne dla zachowania dyscypliny, przymusu współdziałania i sprawności działania. Wojsko to nie klub dyskusyjny, wiec związkowy czy rada delegatów.
Tak więc jak wszyscy salutują to się salutuje i ewentualnie potem protestuje i wyraża niesmak.
Kilkudniowe przemyślenie tematu doprowadziło mnie do wniosków, iż z całej afery wzmocniony wyszedł... Macierewicz. Wysłał jasny sygnał swoim lojantom: "Tak długo, jak się będzie dało, będę Was bronił i złego słowa o Was nie powiem".
Mam nadzieję, że uda mu się teraz ciepło i cicho usadowić Misiaczka, na zachętę dla następnych wiernych żołnierzy.
qiz napisal(a): Kilkudniowe przemyślenie tematu doprowadziło mnie do wniosków, iż z całej afery wzmocniony wyszedł... Macierewicz. Wysłał jasny sygnał swoim lojantom: "Tak długo, jak się będzie dało, będę Was bronił i złego słowa o Was nie powiem".
Mam nadzieję, że uda mu się teraz ciepło i cicho usadowić Misiaczka, na zachętę dla następnych wiernych żołnierzy.
Biorąc pod uwagę, że wszelakiej masci szubrawcy, od Lisa poprzez Żakowskiego i Bodnara et cohortes, biorą teraz Misiewicza po czuła ochronę, i będą walczyły do ostatniej kropli naszej krwi bo dąć tą dętą sprawę z przykrością przyjdzie nam obserwować operę w której przysłowiowa 'fat lady' nie jest nawet jeszcze gotowa by zaśpiewać swą ostatnią nutę.
Mam nadzieję ze Minister ma jakichś wiernych żołnierzy, w szczególności doświadczonych żołnierzy i oficerów. Wtedy czułbym się bezpieczniej i cieszył się że im wysłał takie pozytywne i mobilizujące sygnały. Nie jestem pewien jednak czy aby nie przeważają wśród nich niedoszkoleni i niedoćwiczeni podchorążowie o gorących głowach i dobrych chęciach.
qiz napisal(a): Kilkudniowe przemyślenie tematu doprowadziło mnie do wniosków, iż z całej afery wzmocniony wyszedł... Macierewicz..................Mam nadzieję, że uda mu się teraz ciepło i cicho usadowić Misiaczka, na zachętę dla następnych wiernych żołnierzy.
Szanowny kolega przewiduje następne polowanie z nagonką na zające znaczy się 'wiernych żołnierzy'? Czy od razu pójda z pikami na niedźwiedzia Antoniego?
@los Czyli jednak moja hipoteza celów Pana Mateusza, a właściwie JarKacza, może być słuszna. Chodzi im o model kapitalizmu politycznego na wzór francuski czy włoski tyle że sprawniej. Mają dominować i wyznaczać kierunek duże państwowe tj kontrolowane przez państwo koncerny. W tym celu są budowane te koncerny, poczynając od kasy budżetowej, ubezpieczeniowej i bankowej na ich funkcjonowanie i rozwój. Przypomina to też trochę modele dalekowschodnie - chiński czy koreański. Problem w tym że to bardzo ryzykowne i kosztowne społecznie. Na Dalekim Wschodzie się udało, ale tam jest wysoka dyscyplina społeczna, szacunek dla zwierzchności i wysoki próg odporności społecznej na wyrzeczenia i błędy władzy. A model państwowych, nie tylko państwowych, molochów - monopoli i oligopoli jest zwykle mniej efektywny niż modele bliższe rynkowym i konkurencyjne. Jego zaletą jest znacznie większa sterowność. W takim modelu sukces może być imponujący, ale i konsekwencje błędu strategicznego dużo poważniejsze. Taki błąd zaś może wynikać z prostych błędów kadrowych. W przypadku PGZ z przyległościami możemy mieć w kilka lat superczołgi, drony, lasery bojowe itd. Niestety prawdopodobne jest również spektakularne fiasko projektów wciśniętych przez branżowych lobbystów z niskimi kompetencjami lub ryzykantów na nasz rachunek dla kasy i poklasku. Czy jednak zarządzanie PGZ przez Ministra Macierewicza z pomocą Pana Misiewicza było zabezpieczeniem przed tym ryzykiem?
Komentarz
Grana jest melodia, którą oficerowie w zaciszu gabinetów redakcyjnych ustalą.
Dlatego na najbardziej wdzięcznego do ataków polityka rządu jest "zapis o nietykalności".
Wyobrażacie sobie sensacyjny artykuł w "Fakcie"- "Tak mieszka Morawiecki... Dorobił się na kredytach frankowych!".
Co więcej w okolicach roku 2015 zaczęły się poważne schody , bo NCBIR oraz MON zauważyło iż wiele badań jest mocno pozorowanych i wstrzymało finansowanie żądając efektów , czyli zamknięcia pewnych etapów projektu.
Na szczęście dla lobby przemysłowego nadeszła dobra zmiana i zrobiło się zamieszanie .
Firmy i instytuty ochoczo wcisnęły się za pośrednictwem PGZ pod skrzydła państwa i MON , co zapewniło im znów strumień finansów. Powstała potężna grupa nacisku politycznego , która za pośrednictwem MON pozbyła się znających temat oficerów z IU i NCBiR , oraz zaczęła znów swoje ściemnianie , makiety , pozoranctwo .
PGZ który miał być panaceum na rozdrobnienie przemysłu zbrojeniowego , stał się destruktorem rozwoju .
Z uwagi iż koncern ten skupia ogromne możliwości i sporą bazę polityczną , to wygenerował nacisk polityczny na MON i wciska swoje nie koniecznie najlepsze produkty , więc po co rozwój .
Tu wzorcowym przykładem jest program Rak , gdzie z powodów politycznych zmuszono armię do zakupu niekompletnego modułu , bez wozów rozpoznania artyleryjskiego i amunicji (nowoczesnej).
Była nagonka mamy nowoczesny moździerz a armia złośliwie nie kupuje . I MON kupił jak jest i teraz piłka jest na polu MON . I to MON musi się martwić jak wymusić powstanie nowoczesnego wozu rozpoznania artyleryjskiego i amunicji .
I to MON teraz wyda dodatkowe środki ,aby otrzymać , coś za co już zapłacił w ramach całego projektu .
Dla mnie największym problemem jest socjalistyczny przemysł państwowy i równie socjalistyczne Instytuty badawcze.
Co gorsza połączono to w moloch , który miał być nowoczesnym koncernem ,a wyszło socjalistyczne "zjednoczenie"
powiązane politycznie z władzą , jak w najlepszych czasach socjalizmu .
A wojsko , no cóż , nie mając siły przebicia się do tego bajzlu dostosowało.
http://www.skyscrapercity.com/showthread.php?t=519638&page=2476
Kontrakt na niekompletny moduł Raka wymusiły w ciągu kilku godzin związki zawodowe HSW groząc marszem na Warszawę
Wszystko wcisną Antoniemu i to są własnie zasiedziałe postkomunistyczne cwaniaki i złodzieje i wrogowie Polski.
Tymczasem programy padną.
Mam nadzieje, ze Prezydent odpalił te listy bo ktoś widzi to szaleństwo Antoniego i reaguje.
A że podłożył się z Misiewiczem to i bardzo dobrze bo jest pretekst dla ludożerki do kopa w górę ze stanowiska.
przecież gdyby JarKacz postąpił tak jak Wy byście postąpili i zostawił "człowieka Macierewicza" w PGZ to biedny Misiewiczyna stałby się jeszcze jednym kanałem do manipulacji Ministra przez rekinów lobbystów.
ta, jasne. Zwłaszcza Petel i Dusza pokazali jak należy owijać głupiego smarkacza wokół palca lub skutecznie zastraszyć.
edit: dyskusje o ratunku od strony technicznej przeplatane były cynicznymi wstawkami co trzeba robić równolegle po stronie formalnej, z kim się ułożyć, jak napisać co zamawiający łyknie, a co trza ukryć, itd.
Kuriozalne jest natomiast obwinianie Macierewicza o zrakowacenia sięgające głębokiego peerelu, zwłaszcza, że ów działa dopiero od roku z małym haczykiem.
Tak Pan Misiewicz, a jeszcze bardziej Pan Minister, powinni byli odmówić tego typu ceremonii wobec tego młodego człowieka, a przynajmniej unikać ich jak ognia. Powinni rozpowszechnić wśród oficerów informację, że to niepotrzebne a nawet sobie tego nie życzą. To proste. Pan Misiewicz mógł był być wysyłany w ważnych i tajnych misjach do różnych jednostek, ale dyskretnie. Mógł ostentacyjnie pojechać pacyfikować to hucpiarskie centrum natowskie obsadzone kumplami kagiebistów, aby ich wygnać i upokorzyć. Nie powinien jednak nigdy reprezentować swego szefa w ważnych rozmowach i inspekcjach normalnych jednostek i ich dowódców. Dlaczego - właśnie z powodu młodego wieku i braku doświadczenia. Jeśli się Panu Ministrowi jakiś wzięty w NATO i tamże szkolony i lubiany w środowisku generał nie podobał z powodu komunistycznej przeszłości to trza go było po cichu usuwać. Mam nadzieję że tak było, a nie był uprzednio czołgany przez Misiewicza, bo to by rozwalało morale armii. Szkolenie w Moskwie jest dyskwalifikujące chyba że było się tam agentem CIA. Czy wstąpienie do armii w drugiej połowie lat 80-tych było dyskwalifikujące już taki pewien nie jestem. Byłem w tamtych latach w wojsku, oczywiście nie na ochotnika tylko w obowiązkowej służbie jako podchorąży, i poznałem kilku prawdziwych patriotów i wręcz fanatyków armii. W wojskach specjalnych to było.
Żołnierze są obowiązani oddawać honory:
1) Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej;
2) Marszałkom Sejmu i Senatu;
3) Prezesowi Rady Ministrów;
4) Ministrowi Obrony Narodowej;
5) przełożonym, starszym i równym stopniem;
6) fladze państwowej, proporcowi Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej,
fladze Ministra Obrony Narodowej, Marszałka Polski, Szefa Sztabu Generalnego
Wojska Polskiego, flagom rodzajów sił zbrojnych i banderze wojennej -
w czasie ich oficjalnego podnoszenia i opuszczania (eksponowania), sztandarom
wojskowym oraz banderze wojennej podczas wchodzenia na okręt i schodzenia
z okrętu;
7) przed Grobem Nieznanego żołnierza;
8) symbolom i miejscom upamiętniającym bohaterską walkę i męczeństwo
Narodu Polskiego i innych narodów, jeśli są tam wystawione posterunki honorowe;
9) pogrzebom z wojskową asystą honorową.
Problem polega na tym, czy jeśli Misiewicz reprezentował w zastępstwie ministra ON, to przysługuje mu salutowanie w myśl pkt. 4.
:-j
Ja wiem o czym Kolega pisze, nie wiem tylko czy inni uczestnicy tut. Forum zdają sobie sprawę czym są zależności służbowe w wojsku.
można by rzec - ciotowate takie
w sensie że stara ciotka przyszła w gości, bo wypadało, ale siedzi nadąsana i ma za złe
jeżeli jest przepis: salutować, to się wykonuje bez gadania
albo - jeżeli się nie chce, bo np. (wice)minister młokos, to się nie salutuje - i ponosi ewentualne konsekwencje nieprzepisowego zachowania
a nie - salutować, nie salutować, hamletyzować, nie hamletyzować
i to mają być generałowie?
STARE CIOTY
W wojsku ostentacyjne protesty, zachowania odrębne i wszelkie wyłamywanie się jest źle widziane i szkodliwe. To konieczne dla zachowania dyscypliny, przymusu współdziałania i sprawności działania. Wojsko to nie klub dyskusyjny, wiec związkowy czy rada delegatów.
Tak więc jak wszyscy salutują to się salutuje i ewentualnie potem protestuje i wyraża niesmak.
Mam nadzieję, że uda mu się teraz ciepło i cicho usadowić Misiaczka, na zachętę dla następnych wiernych żołnierzy.
Czyli jednak moja hipoteza celów Pana Mateusza, a właściwie JarKacza, może być słuszna. Chodzi im o model kapitalizmu politycznego na wzór francuski czy włoski tyle że sprawniej. Mają dominować i wyznaczać kierunek duże państwowe tj kontrolowane przez państwo koncerny. W tym celu są budowane te koncerny, poczynając od kasy budżetowej, ubezpieczeniowej i bankowej na ich funkcjonowanie i rozwój. Przypomina to też trochę modele dalekowschodnie - chiński czy koreański.
Problem w tym że to bardzo ryzykowne i kosztowne społecznie. Na Dalekim Wschodzie się udało, ale tam jest wysoka dyscyplina społeczna, szacunek dla zwierzchności i wysoki próg odporności społecznej na wyrzeczenia i błędy władzy. A model państwowych, nie tylko państwowych, molochów - monopoli i oligopoli jest zwykle mniej efektywny niż modele bliższe rynkowym i konkurencyjne. Jego zaletą jest znacznie większa sterowność. W takim modelu sukces może być imponujący, ale i konsekwencje błędu strategicznego dużo poważniejsze. Taki błąd zaś może wynikać z prostych błędów kadrowych. W przypadku PGZ z przyległościami możemy mieć w kilka lat superczołgi, drony, lasery bojowe itd. Niestety prawdopodobne jest również spektakularne fiasko projektów wciśniętych przez branżowych lobbystów z niskimi kompetencjami lub ryzykantów na nasz rachunek dla kasy i poklasku. Czy jednak zarządzanie PGZ przez Ministra Macierewicza z pomocą Pana Misiewicza było zabezpieczeniem przed tym ryzykiem?