O co innego idzie. Ksiądz z jednej strony jest człowiekiem jak ale z drugiej jest tylko wykonawcą woli biskupa a nie własnej. Jest jak dłoń albo stopa. Kilkaset lat temu nie było to takie wyjątkowe, bo prawie wszyscy ślubowali posłuszeństwo przełożonym, teraz ten feudalny obyczaj dotyczy tylko księży. Jakoś nie za bardzo widzę biskupów, którym gotów byłbym się bezwarunkowo podporządkować. Nawet jeśli jest kilku godnych, ziarno zwątpienia zostało już zasiane, o Nyczu też kiedyś miałem dobre zdanie.
Ciekawy wątek nam się robi. Ustalenia synodu amazońskiego też są próbą dostrojenia Kościoła do świata. Młyny watykańskie mielą powoli, ale mleć muszą. Aczkolwiek wydaje mi się model feudalnej z ducha korporacji zawodowej duchowieństwa będzie ulegał rozkładowi. Zresztą, co biskupom (skupmy się na Polsce) zostało poza pałacami i walką o religię w szkole albo z demonem elgiebetusiem? Duchowo większy posłuch ma Langusta Na Palmie, twarzą katolicyzmu polskiego jest np. Tomasz Terlikowski. Seminaria pustoszeją, nowicjaty żeńskie jeszcze bardziej.
Pińcet lat temu było łatwiej, bo wybór stanu duchownego niekoniecznie był wyrzeczeniem. Mogłem mieć nad sobą psychopatycznego księcia albo bogobojnego biskupa ale kogoś mieć musiałem.
agent napisal(a): Wrócmy na sekundkę do Tymoteusza Szydło.
Choć matka jest osobą publiczną, to jednak syn nią nie chciałby prawdopodobnie być, dlatego lepiej jest rozmawiać ogólnie, niż roztrząsać jego myśli i uczucia - oczywiście to tylko taka sugestia, bo nie jestem nikim, kto by miał czegokolwiek zakazywać itd.
los napisal(a): Pińcet lat temu było łatwiej, bo wybór stanu duchownego mógł być łatwiejszy. Mogłem mieć nad sobą psychopatycznego księcia albo bogobojnego biskupa ale kogoś mieć musiałem.
Zara - mogłeś być psychopatycznym księciem, widzi misię.
agent napisal(a): Wrócmy na sekundkę do Tymoteusza Szydło.
Choć matka jest osobą publiczną, to jednak syn nią nie chciałby prawdopodobnie być, dlatego lepiej jest rozmawiać ogólnie, niż roztrząsać jego myśli i uczucia.
+1
Mnie w ogóle uczono, że publiczne roztrząsanie stanów świadomości innych ludzi jest niestosowne.
los napisal(a): Pińcet lat temu było łatwiej, bo wybór stanu duchownego mógł być łatwiejszy. Mogłem mieć nad sobą psychopatycznego księcia albo bogobojnego biskupa ale kogoś mieć musiałem.
Zara - mogłeś być psychopatycznym księciem, widzi misię.
los napisal(a): Pińcet lat temu było łatwiej, bo wybór stanu duchownego mógł być łatwiejszy. Mogłem mieć nad sobą psychopatycznego księcia albo bogobojnego biskupa ale kogoś mieć musiałem.
Zara - mogłeś być psychopatycznym księciem, widzi misię.
I książę się na księdza zwykle nie pisał.
W ogóle wtedy raczej nie bywało, żeby ktoś sam sobie wybierał jakikolwiek fach - albo się dziedziczyło rolę po rodzicu, albo np o wysłaniu do stanu duchownego decydowały persony umocowane w hierarchii (rodzinnej i społecznej).
Choć matka jest osobą publiczną, to jednak syn nią nie chciałby prawdopodobnie być, dlatego lepiej jest rozmawiać ogólnie, niż roztrząsać jego myśli i uczucia - oczywiście to tylko taka sugestia, bo nie jestem nikim, kto by miał czegokolwiek zakazywać itd.
rozum.von.keikobad napisal(a): Rozumiem, że forumowy luksus polega na tym, że chodzą za tobą pazie, którzy tłumaczą co bardziej pokrętne i bezsensowne wypowiedzi, że to tylko taka metafora była? A znowu (trochę) bardziej serio, twierdzenie, że trve luksus to brak drobnej czynności w postaci włożenia czegoś do pralki to nie wiem czy bardziej mi się kojarzy z paziem czy już z błaznem.
Było podane explicite: "jedyny prawdziwy luksus to liczna służba". Kolega podał kontrargument w postaci pokrętła na kaloryferze (???) i zakręcił się na temat prania (czyli jednego z przykładów).
"Jedyny prawdziwy luksus to liczna służba" w kontekście: w opozycji do pokręteł na kaloryferach, pralek, smarkfonów i diamentów, które prawdziwym luksusem nie są. Prawda lub nie ale tak uważał Nicolas Gomez Davila. A może nawet tak nie uważał tylko tak zechciało mu się napisać. Nikt nie miał z tym problemu z wyjątkiem Rozuma, który zaczął złośliwie polemizować z nieżywym już Davilą ale szyderstwo kierując przeciw uczestnikom forum. A wiecie co? Rozum zrozumiał to nie gorzej niż inni, bo jest inteligentny, wykształcony i zna język polski tylko chciał nam zrobić przykrość.
To się nazywa trollowanie proszę państwa i administracja musi się naradzić, co z tym zrobić.
Macie dwa wyjścia - tolerować albo usunąć konto. Jeśli komuś sprawia przykrość przeczytanie innej opinii niż jego własna, to nie powinien forumkować, ale założyć bloga z wyłączonymi komentarzami (chyba że dla paziów).
rozum.von.keikobad napisal(a): Rozumiem, że forumowy luksus polega na tym, że chodzą za tobą pazie, którzy tłumaczą co bardziej pokrętne i bezsensowne wypowiedzi, że to tylko taka metafora była? A znowu (trochę) bardziej serio, twierdzenie, że trve luksus to brak drobnej czynności w postaci włożenia czegoś do pralki to nie wiem czy bardziej mi się kojarzy z paziem czy już z błaznem.
Było podane explicite: "jedyny prawdziwy luksus to liczna służba". Kolega podał kontrargument w postaci pokrętła na kaloryferze (???) i zakręcił się na temat prania (czyli jednego z przykładów).
Jedynego z przykładów, bo innego nie było, przynajmniej jak pisałem pierwszego posta. Przykładu zresztą chyba pokazującego skrajne niezrozumienie ani czym jest liczna służba, ani czym jest pranie (zwłaszcza definiowane jako włożenie do pralki, nastawienie programu i powieszenie prania). Otóż do tak rozumianego prania nie jest potrzebna żadna "liczna służba", a max. osobogodzina pracy tygodniowo. Zresztą są liczne miejsca, gdzie ludzie mają odprane. Domy dziecka, zakłady psychiatryczne i tzw. domy spokojnej starości. Serio uważasz, że oni żyją w luksusie? I drugie serio - serio uważasz, że jak przeczytasz to pytanie, to Ci będzie przykro?
Mnie jest trochę przykro, bo zamiast posuwać dyskusję merytorycznie do przodu, tradycyjnie koncentruje się Kolega na udowodnieniu że wszyscy poza Nim są źli i głupi.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Mnie jest trochę przykro, bo zamiast posuwać dyskusję merytorycznie do przodu, tradycyjnie koncentruje się Kolega na udowodnieniu że wszyscy poza Nim są źli i głupi.
Tezy są złe i głupie. Ja nie polemizuję z ludźmi, ale tezami. O co do "dyskusji merytorycznej" to sam temat odejścia T. Szydło z kapłaństwa nie wydaje mi się dobrym przedmiotem do roztrząsań. A podwatki mogą być ciekawe.
Ja tam wolę czytać że wszyscy są źli i głupi od czytania że ja jestem zły i głupi. Jest to jednak jakaś korzystna zmiana. Dla jasności: to nie trolling tylko taki żart - może i głupi, ale nie abstrakcyjny i pozbawiony źródła.
A co do księdza Szydło to dobrze że przecięte są spekulacje i jego nieobyczajności jako przyczynie odejścia z kapłaństwa. Był pod ogromna presją. Szkoda że przełożeni, albo on sam, nie wpadli na pomysł posłania go na misje za granicę z daleka od polskich mediów, które oczywiście nie dawały mu spokoju jako synowi Pani Premier. Może jeszcze to nastąpi, może zmieni zdanie.
Jedynego z przykładów, bo innego nie było, przynajmniej jak pisałem pierwszego posta.
Haha, czyli jakby były trzy, to byśmy "rozmawiali" tylko o tych trzech przykładach, zamiast o sednie sprawy. Czyli dobrze, że był tylko jeden, mniejsza strata czasu.
Przykładu zresztą chyba pokazującego skrajne niezrozumienie ani czym jest liczna służba, ani czym jest pranie (zwłaszcza definiowane jako włożenie do pralki, nastawienie programu i powieszenie prania). Otóż do tak rozumianego prania nie jest potrzebna żadna "liczna służba", a max. osobogodzina pracy tygodniowo. Zresztą są liczne miejsca, gdzie ludzie mają odprane. Domy dziecka, zakłady psychiatryczne i tzw. domy spokojnej starości. Serio uważasz, że oni żyją w luksusie? I drugie serio - serio uważasz, że jak przeczytasz to pytanie, to Ci będzie przykro?
Przy tym poziomie upierdliwości w ogóle pojęcie luksusu nie ma sensu. Czy osoby jeżdżące autobusami marki Mercedes żyją w luksusie? Czy na Kubie wszyscy żyją w luksusie, bo mają dostęp do najlepszych cygar? Czy moje dzieci żyją w luksusie, bo mają szofera (mnie), który je wszędzie wozi?
Jakiego przykładu luksusu by nie podać - znajdzie się ktoś, kto ewidentnie w luksusie nie żyje, a w przykład się wpasowuje.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Mnie jest trochę przykro, bo zamiast posuwać dyskusję merytorycznie do przodu, tradycyjnie koncentruje się Kolega na udowodnieniu że wszyscy poza Nim są źli i głupi.
Tezy są złe i głupie. Ja nie polemizuję z ludźmi, ale tezami.
O co to, to nie. Z tezą właśnie kolega dyskutować nie chce, a z jednym przykładem ją ilustrującym.
Uwaga: dobrem rzadkim / luksusowym jest czas "liczna służba" pozwala go zaoszczędzić / swobodniej nim dysponować np rozrywkowo lub zarobkowo. Pranie jest tu przykładem niezbędnej czynności życia codziennego zabierającej cenny czas.
Ciągniesz temat, więc odnoszę się - jak reszta uważa, że niemerytoryczne - nie czytać i nie wkurwiać się.
A termin "luksus" używany jako kij do walenia (w Papieża) istotnie nie ma sensu.
Sedno sprawy? A jakie było? Że Franciszek ma liczną służbę? Każdy papież ma "liczną służbę", bo ma liczne osoby pod sobą. Mając liczne osoby pod sobą można żyć na wysokim poziomie zbytków, drogich odzieży itd., jak i w warunkach spartańskich. Bywali przywódcy, którzy tak robili, mieli pod sobą pół świata, a spali w namiocie.
Co do "upierdliwości" przykładu, to obawiam się, że jest on - przynajmniej w polskich warunkach - znacznie bardziej typowy niż garstka bogatych z pomocami domowymi. Jeśli doliczyć tych, których wyręcza własna rodzina, to wręcz marginalne i upierdliwe będzie mówienie, że odpranie świadczy o luksusie.
Pani_Łyżeczka napisal(a): Uwaga: dobrem rzadkim / luksusowym jest czas "liczna służba" pozwala go zaoszczędzić / swobodniej nim dysponować np rozrywkowo lub zarobkowo. Pranie jest tu przykładem niezbędnej czynności życia codziennego zabierającej cenny czas.
Ze zdaniem "dobrem luksusowym jest czas" nie byłoby z mojej strony najmniejszej polemiki. Ale nie takie zdanie padło, bo takim by się nie dało walić w Papieża.
Pani_Łyżeczka napisal(a): Uwaga: dobrem rzadkim / luksusowym jest czas "liczna służba" pozwala go zaoszczędzić / swobodniej nim dysponować np rozrywkowo lub zarobkowo. Pranie jest tu przykładem niezbędnej czynności życia codziennego zabierającej cenny czas.
a definicja mówi Słowo luksus pochodzi z łaciny (luxus) i oznacza „zbytek, nadmiar, przepych”. Korzenie samego terminu mają pochodzenie indo-europejskie i określały „wypaczenie”. Początkowo termin odnosił się do zjawisk, które naruszały porządek, były odchyleniem od normy. Trudno więc szukać w nim jakichkolwiek konotacji pozytywnych.
Komentarz
Podziwiam i boję się, że niedługo nie będzie miał kto udzielać sakramentów św. A wtedy papież wprowadzi w życie ustalenia synodu amazońskiego.
*
"Podstawą tronu Bożego są sprawiedliwość i prawo; przed Nim kroczą łaska i wierność."
Księga Psalmów 89:15 / Biblia Tysiąclecia
Niewieścieją nam mężczyzni.
Jak za każdego w perturbacjach.
+
++h
modlitwa i post?
Mnie w ogóle uczono, że publiczne roztrząsanie stanów świadomości innych ludzi jest niestosowne.
W ogóle wtedy raczej nie bywało, żeby ktoś sam sobie wybierał jakikolwiek fach - albo się dziedziczyło rolę po rodzicu, albo np o wysłaniu do stanu duchownego decydowały persony umocowane w hierarchii (rodzinnej i społecznej).
lubię Cię
To się nazywa trollowanie proszę państwa i administracja musi się naradzić, co z tym zrobić.
Macie dwa wyjścia - tolerować albo usunąć konto.
Jeśli komuś sprawia przykrość przeczytanie innej opinii niż jego własna, to nie powinien forumkować, ale założyć bloga z wyłączonymi komentarzami (chyba że dla paziów).
Przykładu zresztą chyba pokazującego skrajne niezrozumienie ani czym jest liczna służba, ani czym jest pranie (zwłaszcza definiowane jako włożenie do pralki, nastawienie programu i powieszenie prania). Otóż do tak rozumianego prania nie jest potrzebna żadna "liczna służba", a max. osobogodzina pracy tygodniowo.
Zresztą są liczne miejsca, gdzie ludzie mają odprane. Domy dziecka, zakłady psychiatryczne i tzw. domy spokojnej starości. Serio uważasz, że oni żyją w luksusie? I drugie serio - serio uważasz, że jak przeczytasz to pytanie, to Ci będzie przykro?
O co do "dyskusji merytorycznej" to sam temat odejścia T. Szydło z kapłaństwa nie wydaje mi się dobrym przedmiotem do roztrząsań. A podwatki mogą być ciekawe.
A czy swoje czy moje, czy moje, to już pozostawiam uznaniu.
A co do księdza Szydło to dobrze że przecięte są spekulacje i jego nieobyczajności jako przyczynie odejścia z kapłaństwa.
Był pod ogromna presją. Szkoda że przełożeni, albo on sam, nie wpadli na pomysł posłania go na misje za granicę z daleka od polskich mediów, które oczywiście nie dawały mu spokoju jako synowi Pani Premier. Może jeszcze to nastąpi, może zmieni zdanie.
Przy tym poziomie upierdliwości w ogóle pojęcie luksusu nie ma sensu. Czy osoby jeżdżące autobusami marki Mercedes żyją w luksusie? Czy na Kubie wszyscy żyją w luksusie, bo mają dostęp do najlepszych cygar? Czy moje dzieci żyją w luksusie, bo mają szofera (mnie), który je wszędzie wozi?
Jakiego przykładu luksusu by nie podać - znajdzie się ktoś, kto ewidentnie w luksusie nie żyje, a w przykład się wpasowuje.
A termin "luksus" używany jako kij do walenia (w Papieża) istotnie nie ma sensu.
Sedno sprawy? A jakie było? Że Franciszek ma liczną służbę? Każdy papież ma "liczną służbę", bo ma liczne osoby pod sobą. Mając liczne osoby pod sobą można żyć na wysokim poziomie zbytków, drogich odzieży itd., jak i w warunkach spartańskich. Bywali przywódcy, którzy tak robili, mieli pod sobą pół świata, a spali w namiocie.
Co do "upierdliwości" przykładu, to obawiam się, że jest on - przynajmniej w polskich warunkach - znacznie bardziej typowy niż garstka bogatych z pomocami domowymi. Jeśli doliczyć tych, których wyręcza własna rodzina, to wręcz marginalne i upierdliwe będzie mówienie, że odpranie świadczy o luksusie.
Ale nie takie zdanie padło, bo takim by się nie dało walić w Papieża.
Słowo luksus pochodzi z łaciny (luxus) i oznacza „zbytek, nadmiar, przepych”. Korzenie samego terminu mają pochodzenie indo-europejskie i określały „wypaczenie”. Początkowo termin odnosił się do zjawisk, które naruszały porządek, były odchyleniem od normy. Trudno więc szukać w nim jakichkolwiek konotacji pozytywnych.
ot...
a skąd takie skojarzenia?
20 letania whiskey, jedwabna koszulka, buty szyte na miarę,
jaka jestem tuzinkowa