JORGE napisal(a): Dla mnie luksus kojarzy się z kurwą. Luksusowa kurwa.
No bo pruderyjnie przytoczyłem tylko cześć powiedzonka, o duchownych w końcu mówimy, nawet o tym najważniejszym. In extenso brzmi ono: przedmioty nie mają wartości, jedyny prawdziwy luksus to mnogość sług i nałożnic. Mnogość sług przerobił Rozum na pralkę, co zrobi z nałożnicami... już nie chcę wiedzieć.
JORGE napisal(a): Dla mnie luksus kojarzy się z kurwą. Luksusowa kurwa.
No bo pruderyjnie przytoczyłem tylko cześć powiedzonka, o duchownych w końcu mówimy, nawet o tym najważniejszym. In extenso brzmi ono: przedmioty nie mają wartości, jedyny prawdziwy luksus to mnogość sług i nałożnic. Mnogość sług przerobił Rozum na pralkę, co zrobi z nałożnicami... już nie chcę wiedzieć.
Nie ja wyskoczyłem z tym, że luksusem jest nie prać sutanny.
Nie wiem czy pamiętacie, ale słowo luksus niespecjalnie było używane już w naszym języku przed atakiem znaczeń anglojęzycznych. Luksusowa mogła być właśnie kurwa.
Ogólnie słowa stają na głowie. Pamiętacie jaki sens miało słowo "krytyczny" ? Dziś ma dwa znaczenia, stare znaczenie odchodzi do lamusa.
JORGE napisal(a): Nie wiem czy pamiętacie, ale słowo luksus niespecjalnie było używane już w naszym języku przed atakiem znaczeń anglojęzycznych. Luksusowa mogła być właśnie kurwa.
Ogólnie słowa stają na głowie. Pamiętacie jaki sens miało słowo "krytyczny" ? Dziś ma dwa znaczenia, stare znaczenie odchodzi do lamusa.
Z ludzi istotnie. Przy czym nie wiem - to już żartem, jak kogoś wkurwia to nie czytać - czy luksusowa kurwa to rzeczywiście ta mnogość nałożnic czyli kurwa mnoga
Natomiast ja pamiętam, że właśnie luksusowe to mogły być towary czy usługi, zwłaszcza auta. A zdanie Davilli, pomijając że dla mnie to koleś znany głównie z bardzo niekonkretnych i jeszcze bardziej napuszonych aforyzmów, pytanie jak brzmiało w oryginale, bo w różnych językach słowa o podobnym rdzeniu mogą znaczyć coś innego. Też nie znam na tyle hiszpańskiego, dopiero się uczę, żeby to ocenić.
"Jak ustalili reporterzy TVN24, na niszowych, insajderskich prawicowych portalach sprawa księdza Sz łączona jest z luksusowymi prostytutkami i drogimi alkoholami"
qiz napisal(a): "Jak ustalili reporterzy TVN24, na niszowych, insajderskich prawicowych portalach sprawa księdza Sz łączona jest z luksusowymi prostytutkami i drogimi alkoholami"
Czasu czasem szkoda. Luksus przeradza się w nałóg.
Rozumiem. Celem oszczędzenia czasu można poćwiczyć lapidarność stylu ;-)
Fajny docinek, ale Kolega nie zna moich technik pracy i pisania. Ja zawsze w pośpiechu piszę dużo. Ostateczna - dobra wersja wymaga korekty i cięć - zabiera więcej czasu. Robię to kiedy mogę i kiedy jest taka konieczność - sprawa ważna, prestiżowa itp.
agent napisal(a): Gdzie te czasy, że można se było na forumkach zwijać i rozwijać drzewka, a wątki mogły mieć podwątki i podpodwątki...
Dokładnie, drzewka powodowały, że podwątek o mnogości nie rozbijał głównego wątku. Ale to chyba było niewydolne informatycznie, te systemy, "stara" FF się wieszała, "nowa" (w sensie po zmianach technicznych, okolice 2012 r.) była jeszcze gorsza, a potem do drzewek nikt nie wrócił.
Dobra, teraz na poważnie i na temat. Gdy dowiedziałem się o sprawie, byłem zasmucony, zszokowany, ale też zniesmaczony. Słusznie zauważył jeden z kolegów:
JPSz napisal(a): Jeżeli to nie sprawy obyczajowe, to o tyle dobrze. Ale co to się dzieje, że tak dobrze zapowiadający się młody kapłan (jak tu wskazywano 2 lata temu: skromny, zaangażowany, tradycjonalista, syn najlepszego katolickiego narodu) podupada w WIERZE tak bardzo, że pali za sobą mosty powrotu do kapłaństwa ( musi być mocno przekonany, ze to nie jest jednak czasowy kryzys)?
Po pierwsze, kapłaństwo to jest SAKRAMENT. To nie jakaś tam robota, którą można rzucić, gdy okaże się, że nie pasuje. To jakby po 2 latach rzucić żonę. Analogia pełna - jedno i drugie to sakrament, jedno i drugie to kwestia męskości i odpowiedzialności. Jakie są podane przyczyny? Dwie: kryzys wiary i złośliwe plotki. Kryzys wiary? Już po dwóch latach? Nie za szybko? Coś mi tu nie gra. Skoro tak szybko rzuca, to czy to w ogóle było prawdziwe powołanie? No, a jeśli nie było, to dlaczego zdecydował się na wstąpienie do seminarium i zostanie księdzem? I dlaczego w tym seminarium się nie zorientował, że to nie dla niego? No, a jeśli dla niego, to dlaczego tak szybko się poddaje? Aż chce się przytoczyć słowa Ewangelii: "Czemuś zwątpił, człeku małej wiary??". Zresztą - kryzysy wiary dotykały wielu wybitnych duchownych, ze świętymi włącznie. Mówiło się o "Getsemani", "ciemnej nocy bez Boga". Jednak z tego wychodzili. Nie rzucali kapłaństwa. Złośliwe plotki? Tak go dotknęły? Ech, wychodzi na to, że niejeden polityk PiS-u (z jego matką włącznie) jest silniejszy, bo też różne chamskie ataki na nich były i nie wszyscy spękali. Doprawdy, dobrze byłoby przypomnieć sobie o kompaniach kleryckich. Jak tam nękano kleryków i namawiano do porzucenia kapłaństwa. Niektórzy pękali, ale innych to utwardzało. Zresztą dlatego komuna z czasem zaczęła się z tego wycofywać. Byli też księża prześladowani przez SB, wobec których nie tylko rozpuszczano plotki, ale jeszcze fundowano inne "atrakcje". Słyszałem o załamaniach nerwowych na tym tle , ale nie o utracie wiary czy porzuceniu kapłaństwa. Niestety obawiam się, że mamy kolejny przykład kryzysu męskości. Niedojrzałość, miękkość, cofanie się przed pierwszą poważniejszą (a czasem przed pierwszą w ogóle) trudnością, egocentryzm i użalanie się nad samym sobą.
A co wiemy o biskupie ks. Szydło? Bo w Archidiecezji Warszawskiej to Bogu powinniśmy dziękować, że choć jeden ksiądz się ostał, bo krzyż w osobie biskupa nie jest letki do uniesienia.
Komentarz
Ogólnie słowa stają na głowie. Pamiętacie jaki sens miało słowo "krytyczny" ? Dziś ma dwa znaczenia, stare znaczenie odchodzi do lamusa.
Natomiast ja pamiętam, że właśnie luksusowe to mogły być towary czy usługi, zwłaszcza auta.
A zdanie Davilli, pomijając że dla mnie to koleś znany głównie z bardzo niekonkretnych i jeszcze bardziej napuszonych aforyzmów, pytanie jak brzmiało w oryginale, bo w różnych językach słowa o podobnym rdzeniu mogą znaczyć coś innego. Też nie znam na tyle hiszpańskiego, dopiero się uczę, żeby to ocenić.
(ach, przypomnialy mi sie stare dobre czasy ff)
w naszym wieku...
Fajny docinek, ale Kolega nie zna moich technik pracy i pisania. Ja zawsze w pośpiechu piszę dużo. Ostateczna - dobra wersja wymaga korekty i cięć - zabiera więcej czasu. Robię to kiedy mogę i kiedy jest taka konieczność - sprawa ważna, prestiżowa itp.
Ale to chyba było niewydolne informatycznie, te systemy, "stara" FF się wieszała, "nowa" (w sensie po zmianach technicznych, okolice 2012 r.) była jeszcze gorsza, a potem do drzewek nikt nie wrócił.
Wniosek z tego prosty: nigdy nie lekceważ Potęgi Offtopu!
Jakie są podane przyczyny? Dwie: kryzys wiary i złośliwe plotki.
Kryzys wiary? Już po dwóch latach? Nie za szybko? Coś mi tu nie gra. Skoro tak szybko rzuca, to czy to w ogóle było prawdziwe powołanie? No, a jeśli nie było, to dlaczego zdecydował się na wstąpienie do seminarium i zostanie księdzem? I dlaczego w tym seminarium się nie zorientował, że to nie dla niego? No, a jeśli dla niego, to dlaczego tak szybko się poddaje? Aż chce się przytoczyć słowa Ewangelii: "Czemuś zwątpił, człeku małej wiary??".
Zresztą - kryzysy wiary dotykały wielu wybitnych duchownych, ze świętymi włącznie. Mówiło się o "Getsemani", "ciemnej nocy bez Boga". Jednak z tego wychodzili. Nie rzucali kapłaństwa.
Złośliwe plotki? Tak go dotknęły? Ech, wychodzi na to, że niejeden polityk PiS-u (z jego matką włącznie) jest silniejszy, bo też różne chamskie ataki na nich były i nie wszyscy spękali.
Doprawdy, dobrze byłoby przypomnieć sobie o kompaniach kleryckich. Jak tam nękano kleryków i namawiano do porzucenia kapłaństwa. Niektórzy pękali, ale innych to utwardzało. Zresztą dlatego komuna z czasem zaczęła się z tego wycofywać. Byli też księża prześladowani przez SB, wobec których nie tylko rozpuszczano plotki, ale jeszcze fundowano inne "atrakcje". Słyszałem o załamaniach nerwowych na tym tle , ale nie o utracie wiary czy porzuceniu kapłaństwa.
Niestety obawiam się, że mamy kolejny przykład kryzysu męskości. Niedojrzałość, miękkość, cofanie się przed pierwszą poważniejszą (a czasem przed pierwszą w ogóle) trudnością, egocentryzm i użalanie się nad samym sobą.
Nieobecny ojciec czy nadopiekuncza mama?