@celnik.mateusz powiedział(a):
Religia w szkołach jest bez sensu. W praktyce wychodzi, że to ani katecheza, ani religioznawstwo, a z czasem to wygląda tylko coraz gorzej. Są oczywiście wyjątki. Z tym że lekcja religii to jest drobiazg. Polski Kościół powinien na nowo przemyśleć swoją rolę w społeczeństwie, bo model z lat 90. się za bardzo nie sprawdził.
Nie spodziewałem się tego po koledze. Powinien chyba już wiedzieć, że to kadry decydują o wszystkim a kadry jakie są takie są. Swą pozycję Kościół w Polsce zawdzięcza bardziej zaszłościom historyczym niż obecnym działaniom biskupów. Ja, jeślibym miał coś radzić, to bym zasugerował, by niczego nie zmieiali, bo niczego nie zrobią lepiej. No i nie zapominajmy o opiece Panny Najświętszej.
A jest czego bronić? Przyznaję, że religia w szkołach ma zalety logistyczne, ale co poza tym? Nawet woda, która stoi w miejscu, zaczyna śmierdzieć. Razem z sekularyzacją Polaków i tak religia będzie wypychana ze szkół. Lepiej z wyprzedzeniem zainicjować zmiany.
Natomiast co do kadr to się zgadzam. Polski Kościół unika zmian jak diabeł wody święconej. Przespał transformację, a teraz nie będzie lepiej.
Oczywiście ale pojawia się pytanie - w jakim kraju lokalny Kościół Katolicki nie "przespał" transformacji światopoglądowej społeczeństwa? W Irlandii, Francji, Niemczech, Hiszpanii również słabo to wygląda...Czy gdzieś jest znacząco lepiej?
Tradycjonalizm nie jest jeszcze prosta odpowiedzią na problemy gdyż dotychczas głownie wyciąga ze struktur posoborowych dotychczasowych wyznawców niż rekrutuje, tj. nawraca nowych spośród niekatolików.
@celnik.mateusz powiedział(a):
Religia w szkołach jest bez sensu. W praktyce wychodzi, że to ani katecheza, ani religioznawstwo, a z czasem to wygląda tylko coraz gorzej. Są oczywiście wyjątki. Z tym że lekcja religii to jest drobiazg. Polski Kościół powinien na nowo przemyśleć swoją rolę w społeczeństwie, bo model z lat 90. się za bardzo nie sprawdził.
jeślibym miał coś radzić, to bym zasugerował, by niczego nie zmieiali
A to oni będą zmieniać? Na razie wszystko wygląda dobrze, po zapowiedziach likwidacji Funduszu Kościelnego Tusk w budżecie zapisał więcej niż w poprzednim roku. Zobaczymy po wyborach.
@celnik.mateusz powiedział(a):
Religia w szkołach jest bez sensu. W praktyce wychodzi, że to ani katecheza, ani religioznawstwo, a z czasem to wygląda tylko coraz gorzej. Są oczywiście wyjątki. Z tym że lekcja religii to jest drobiazg. Polski Kościół powinien na nowo przemyśleć swoją rolę w społeczeństwie, bo model z lat 90. się za bardzo nie sprawdził.
jeślibym miał coś radzić, to bym zasugerował, by niczego nie zmieiali
A to oni będą zmieniać? Na razie wszystko wygląda dobrze, po zapowiedziach likwidacji Funduszu Kościelnego Tusk w budżecie zapisał więcej niż w poprzednim roku. Zobaczymy po wyborach.
@celnik.mateusz powiedział(a):
Religia w szkołach jest bez sensu. W praktyce wychodzi, że to ani katecheza, ani religioznawstwo, a z czasem to wygląda tylko coraz gorzej. Są oczywiście wyjątki. Z tym że lekcja religii to jest drobiazg. Polski Kościół powinien na nowo przemyśleć swoją rolę w społeczeństwie, bo model z lat 90. się za bardzo nie sprawdził.
Nie spodziewałem się tego po koledze. Powinien chyba już wiedzieć, że to kadry decydują o wszystkim a kadry jakie są takie są. Swą pozycję Kościół w Polsce zawdzięcza bardziej zaszłościom historyczym niż obecnym działaniom biskupów. Ja, jeślibym miał coś radzić, to bym zasugerował, by niczego nie zmieiali, bo niczego nie zrobią lepiej. No i nie zapominajmy o opiece Panny Najświętszej.
A jest czego bronić? Przyznaję, że religia w szkołach ma zalety logistyczne, ale co poza tym?
A może być coś poza tym? Religia to element edukacji, nieporównanie istotniejszy niż jakaś biologia czy chemia (które moim zdaniem są zupełymi XIX-wiecznymi anachronizmami). Miejscem edukacji jest szkoła. Można by ucznia przepędzić po mieście - niech się polskiego uczy w bibliotece, historii w muzeum, religii w kościele a biologii pod krzaczkiem. Co dobrego miałoby z tego wynikać poza radochą urzędnika, który coś takiego by wymyślił?
wypchnięcie nauki religii ze szkół przyznaje rację dwóm tezom:
religia to sfera prywatna, bardziej prywatna od orientacji seksualnej, wstydliwa nawet
teologia to nie nauka.
Osobiście uważam, że dzieci nie chodzące na religię są arbitralnie pozbawiane ważnego wykładu filozoficznego i należy przestać je dyskryminować. Dzieci nie chodzące na religię powinny mieć obowiązkowe lekcje nie religioznawcze i etyczne, ale ogólnofilozoficzne, albo na przykład progresistowskie. Teraz dostają po prostu mniej wiedzy, co widać po niespójności postulatów lewicowych i progresistowskich.
Moja córka przez trzy lata w liceum uczyła się niemieckiego, przez ten czas osiągnęła poziom "Guten tag" a być może nawet tyle nie. Co to za durny argument - nie uczmy religii/matematyki/polskiego/historii, bo w gimnazjum im. Zenobii Kociubińskiej w Pipkach Wielkich nauczyciel tego przedmiotu jest debilem?
Ale jeszcze durniejszy jest pogląd, że przeniesienie nauczania religii do kościoła z niewiadomych powodów podniesie jego poziom. Należy wierzyć w cuda ale chyba nawet w tym trzeba umiarkowania.
Nauczyciele religii są bardzo często jawnie lekceważeni przez tzw. grono pedagogiczne, co bezpośrednio przekłada się na postawy uczniów, którzy zaczynają ostentacyjnie ignorować lub dla odmiany prowokować katechetów.
@MarianoX powiedział(a):
Nauczyciele religii są bardzo często jawnie lekceważeni przez tzw. grono pedagogiczne, co bezpośrednio przekłada się na postawy uczniów, którzy zaczynają ostentacyjnie ignorować lub dla odmiany prowokować katechetów.
wynikać to może z różnych szkół i studiów dla katechetów i, tem bardziej, księźy
@los powiedział(a):
Moja córka przez trzy lata w liceum uczyła się niemieckiego, przez ten czas osiągnęła poziom "Guten tag" a być może nawet tyle nie. Co to za durny argument - nie uczmy religii/matematyki/polskiego/historii, bo w gimnazjum im. Zenobii Kociubińskiej w Pipkach Wielkich nauczyciel tego przedmiotu jest debilem?
@MarianoX powiedział(a):
Autorem w/w paszkwilu jest Senior Research Fellow w projekcie Ordo Iuris
Jest to tym paskudniejsze, że zaagażowanie się PiSu w obronę nienarodzonych było jednym z powodów utraty przez niego władzy. Ktoś może powiedzieć, że było to nieroztropne, ale był to ten rodzaj nieroztropności, który przynajmniej we mnie wzbudza szacunek i sympatię.
@celnik.mateusz powiedział(a):
Z doświadczeń tzw. osobistych trudno mi nazwać lekcję religii edukacją.
Religia, jak każdy przedmiot szkolnego nauczania, ma swoją podstawę programową, dokładny wykaz treści nauczania oraz wymagania szczegółowe (czego od ucznia należy wymagać - na ocenę - po danym etapie nauki). Dodatkowo program zawiera hasła "Postawy" (niepodlegające ocenie szkolnej).
Np. gdy celem katechezy (szkoła ponadpodstawowa) jest Wychowanie liturgiczne to jednym z punktów w wykazie treści mamy Pogrzeb chrześcijański jako obrzęd liturgiczny Kościoła. Różne formy celebracji pogrzebu.
A wymagania na ocenę? Uczeń:
B.9.1. wyjaśnia, że pogrzeb chrześcijański jest obrzędem liturgicznym Kościoła*;
B.9.2. uzasadnia katolicki sens grzebania zmarłych;
B.9.3. wyjaśnia, kto ma prawo do pogrzebu;
B.9.4. wymienia formy obrzędów pogrzebu.
Natomiast oczekiwane, ale nieoceniane postawy? Otóż uczeń:
B.9.a. okazuje szacunek zmarłym;
B.9.b. świadomie i z wiarą uczestniczy w obrzędach pogrzebu;
B.9.c. modli się za zmarłych i pamięta o nich.
Oczywiście realizacja celów nauczania, jak w każdym innym przedmiocie, zależy od nauczyciela. Są lepsi i gorsi katecheci, ale całkowicie zgadzam się z Losem
@los powiedział(a):
Religia to element edukacji, nieporównanie istotniejszy niż jakaś biologia czy chemia (...). Miejscem edukacji jest szkoła.
Ja mam natomiast ostatnio całkiem pozytywne spostrzeżenia co do rządowego wzmożenia w sprawie lekcji religii.
Od razu zaznaczę: pomysły ministerstwa są złe i należy przeciw nim protestować.
A teraz pozytywy: od dobrych kilku lat, może i od Światowych Dni Młodzieży w Krakowie i okolicach, pierwszy raz widzę Kościół w Polsce, który mówi jednym głosem, nie mówi głupot i może potencjalnie liczyć na pozytywny społeczny odbiór. Nawet najbardziej platformerscy biskupi sugerują, że propozycje i postawa rządu jest gorsza niż za SLD.
Jeśli faktycznie katecheza w szkole była na złym poziomie i chodziło na nią coraz mniej dzieci, to z punktu widzenia jej przeciwników należało sprawę zostawić jak jest i pozostawić aż do zupełnego wygaszenia. Zamiast tego mamy uderzenie po całej linii, jakby religia w szkole nie pozwalała na jej normalne funkcjonowanie.
Nowacka uczyniła to, co nie udawało się przez lata - zjednoczyła na nowo Kościół w słusznej sprawie.
Drugi pozytyw, to łączone lekcje religii. Jasne, propozycje łączenia czteroklasistów z ósmoklasistami to skandal, jak pamiętam siebie z tamtych czasów, to bym się po prostu bał takich lekcji.
Ale im wyżej wiekowo, to tym mniejszy problem, a jednocześnie to położona na tacy okazja do wzajemnych kontaktów wśród osób o podobnym światopoglądzie. Do integracji - po stronie wierzących, nie tej drugiej.
Co do świeckich katechetów, to cóż, ja nie pamiętam jakichś fajnych. I kiedyś mieli zdolność przekwalifikowania, mnie w latach 90. uczyła przekwalifikowana rusycystka. Na ile dokładnie ją pamiętam, opowiadała też rzeczy mocno wątpliwe z punktu widzenia doktryny Kościoła, jak i współczesnej nauki... np. że Niebo znajduje się za fizyczną granicą wszechświata.
Jeszcze raz: pomysły ministerstwa są złe i należy przeciw nim protestować.
"- Naturalną rzeczą jest falowanie linii orzeczniczej. W trudnych sprawach ta linia kształtuje się powoli. Jednak teraz z uwagi na ekstraordynaryjność sytuacji i kryzys, w którym się znajdujemy, chce się zrobić skok na miarę Mondo Duplantisa - tak prof. Ewa Łętowska komentuje decyzję premiera o wycofaniu kontrasygnaty w sprawie sędziego Krzysztofa Wesołowskiego".
Komentarz
A jest czego bronić? Przyznaję, że religia w szkołach ma zalety logistyczne, ale co poza tym? Nawet woda, która stoi w miejscu, zaczyna śmierdzieć. Razem z sekularyzacją Polaków i tak religia będzie wypychana ze szkół. Lepiej z wyprzedzeniem zainicjować zmiany.
Natomiast co do kadr to się zgadzam. Polski Kościół unika zmian jak diabeł wody święconej. Przespał transformację, a teraz nie będzie lepiej.
Oczywiście ale pojawia się pytanie - w jakim kraju lokalny Kościół Katolicki nie "przespał" transformacji światopoglądowej społeczeństwa? W Irlandii, Francji, Niemczech, Hiszpanii również słabo to wygląda...Czy gdzieś jest znacząco lepiej?
Tradycjonalizm nie jest jeszcze prosta odpowiedzią na problemy gdyż dotychczas głownie wyciąga ze struktur posoborowych dotychczasowych wyznawców niż rekrutuje, tj. nawraca nowych spośród niekatolików.
A to oni będą zmieniać? Na razie wszystko wygląda dobrze, po zapowiedziach likwidacji Funduszu Kościelnego Tusk w budżecie zapisał więcej niż w poprzednim roku. Zobaczymy po wyborach.
https://www.money.pl/gospodarka/obiecali-likwidacje-rekordowa-kwota-z-budzetu-na-fundusz-koscielny-7066749525908064a.html
Nagłówek z cyklu "najdroższe Święta w historii".
A może być coś poza tym? Religia to element edukacji, nieporównanie istotniejszy niż jakaś biologia czy chemia (które moim zdaniem są zupełymi XIX-wiecznymi anachronizmami). Miejscem edukacji jest szkoła. Można by ucznia przepędzić po mieście - niech się polskiego uczy w bibliotece, historii w muzeum, religii w kościele a biologii pod krzaczkiem. Co dobrego miałoby z tego wynikać poza radochą urzędnika, który coś takiego by wymyślił?
wypchnięcie nauki religii ze szkół przyznaje rację dwóm tezom:
Osobiście uważam, że dzieci nie chodzące na religię są arbitralnie pozbawiane ważnego wykładu filozoficznego i należy przestać je dyskryminować. Dzieci nie chodzące na religię powinny mieć obowiązkowe lekcje nie religioznawcze i etyczne, ale ogólnofilozoficzne, albo na przykład progresistowskie. Teraz dostają po prostu mniej wiedzy, co widać po niespójności postulatów lewicowych i progresistowskich.
Z doświadczeń tzw. osobistych trudno mi nazwać lekcję religii edukacją.
Moja córka przez trzy lata w liceum uczyła się niemieckiego, przez ten czas osiągnęła poziom "Guten tag" a być może nawet tyle nie. Co to za durny argument - nie uczmy religii/matematyki/polskiego/historii, bo w gimnazjum im. Zenobii Kociubińskiej w Pipkach Wielkich nauczyciel tego przedmiotu jest debilem?
Ale jeszcze durniejszy jest pogląd, że przeniesienie nauczania religii do kościoła z niewiadomych powodów podniesie jego poziom. Należy wierzyć w cuda ale chyba nawet w tym trzeba umiarkowania.
Nauczyciele religii są bardzo często jawnie lekceważeni przez tzw. grono pedagogiczne, co bezpośrednio przekłada się na postawy uczniów, którzy zaczynają ostentacyjnie ignorować lub dla odmiany prowokować katechetów.
wynikać to może z różnych szkół i studiów dla katechetów i, tem bardziej, księźy
Czy można powiązać wytyczne aborcyjne Tuska z Jarosławem Kaczyńskim? Oczywiście że można, Christianitas, proszsz: https://www.facebook.com/Christianitas/posts/pfbid0pdEid1i9UyXRLfVSvewDoYavd7GFJkoLbPeCFaSVbFhKbSaerYchT1sti3Sqt3rjl
Autorem w/w paszkwilu jest Senior Research Fellow w projekcie Ordo Iuris
Jednak nie przebiją tekstu Marka Jurka, że Jarosław Kaczyński wspiera aborcję, bo wygłosił przemówienie przeciw aborcji.
I to też jest pewien defakt.
Jest to tym paskudniejsze, że zaagażowanie się PiSu w obronę nienarodzonych było jednym z powodów utraty przez niego władzy. Ktoś może powiedzieć, że było to nieroztropne, ale był to ten rodzaj nieroztropności, który przynajmniej we mnie wzbudza szacunek i sympatię.
Samo się napisało:
a wystarczyłoby przed snem powtarzać sobie 10 przykazań z katechizmu dowolnego, ze szczególnym naciskiem na 8 przykazanie.
Inna zasada tu działa: Bronimy tak szlachetnej sprawy, że zwykłe drobne skurwysyństwa zostaną nam odpuszczone.
Religia, jak każdy przedmiot szkolnego nauczania, ma swoją podstawę programową, dokładny wykaz treści nauczania oraz wymagania szczegółowe (czego od ucznia należy wymagać - na ocenę - po danym etapie nauki). Dodatkowo program zawiera hasła "Postawy" (niepodlegające ocenie szkolnej).
Np. gdy celem katechezy (szkoła ponadpodstawowa) jest Wychowanie liturgiczne to jednym z punktów w wykazie treści mamy Pogrzeb chrześcijański jako obrzęd liturgiczny Kościoła. Różne formy celebracji pogrzebu.
A wymagania na ocenę? Uczeń:
B.9.1. wyjaśnia, że pogrzeb chrześcijański jest obrzędem liturgicznym Kościoła*;
B.9.2. uzasadnia katolicki sens grzebania zmarłych;
B.9.3. wyjaśnia, kto ma prawo do pogrzebu;
B.9.4. wymienia formy obrzędów pogrzebu.
Natomiast oczekiwane, ale nieoceniane postawy? Otóż uczeń:
B.9.a. okazuje szacunek zmarłym;
B.9.b. świadomie i z wiarą uczestniczy w obrzędach pogrzebu;
B.9.c. modli się za zmarłych i pamięta o nich.
To wybrany na chybił trafił punkt programu nauczania religii.
Jeśli ktoś chce serio dyskutować o celach i wartości nauczania religii w szkole, to polecam wcześniej (nawet pobieżnie) zapoznać się z jej programem:
https://katechetyczny.diecezjaplocka.pl/blog/2023/09/19/podstawa-programowa-i-program-nauczania-religii-rzymskokatolickiej-w-przedszkolach-i-szkolach-2018-pdf/
Oczywiście realizacja celów nauczania, jak w każdym innym przedmiocie, zależy od nauczyciela. Są lepsi i gorsi katecheci, ale całkowicie zgadzam się z Losem
Może o tę koligację chodzi?
Ja mam natomiast ostatnio całkiem pozytywne spostrzeżenia co do rządowego wzmożenia w sprawie lekcji religii.
Od razu zaznaczę: pomysły ministerstwa są złe i należy przeciw nim protestować.
A teraz pozytywy: od dobrych kilku lat, może i od Światowych Dni Młodzieży w Krakowie i okolicach, pierwszy raz widzę Kościół w Polsce, który mówi jednym głosem, nie mówi głupot i może potencjalnie liczyć na pozytywny społeczny odbiór. Nawet najbardziej platformerscy biskupi sugerują, że propozycje i postawa rządu jest gorsza niż za SLD.
Jeśli faktycznie katecheza w szkole była na złym poziomie i chodziło na nią coraz mniej dzieci, to z punktu widzenia jej przeciwników należało sprawę zostawić jak jest i pozostawić aż do zupełnego wygaszenia. Zamiast tego mamy uderzenie po całej linii, jakby religia w szkole nie pozwalała na jej normalne funkcjonowanie.
Nowacka uczyniła to, co nie udawało się przez lata - zjednoczyła na nowo Kościół w słusznej sprawie.
Drugi pozytyw, to łączone lekcje religii. Jasne, propozycje łączenia czteroklasistów z ósmoklasistami to skandal, jak pamiętam siebie z tamtych czasów, to bym się po prostu bał takich lekcji.
Ale im wyżej wiekowo, to tym mniejszy problem, a jednocześnie to położona na tacy okazja do wzajemnych kontaktów wśród osób o podobnym światopoglądzie. Do integracji - po stronie wierzących, nie tej drugiej.
Co do świeckich katechetów, to cóż, ja nie pamiętam jakichś fajnych. I kiedyś mieli zdolność przekwalifikowania, mnie w latach 90. uczyła przekwalifikowana rusycystka. Na ile dokładnie ją pamiętam, opowiadała też rzeczy mocno wątpliwe z punktu widzenia doktryny Kościoła, jak i współczesnej nauki... np. że Niebo znajduje się za fizyczną granicą wszechświata.
Jeszcze raz: pomysły ministerstwa są złe i należy przeciw nim protestować.
"- Naturalną rzeczą jest falowanie linii orzeczniczej. W trudnych sprawach ta linia kształtuje się powoli. Jednak teraz z uwagi na ekstraordynaryjność sytuacji i kryzys, w którym się znajdujemy, chce się zrobić skok na miarę Mondo Duplantisa - tak prof. Ewa Łętowska komentuje decyzję premiera o wycofaniu kontrasygnaty w sprawie sędziego Krzysztofa Wesołowskiego".
Najnowsze wieści od księdza Glasa.
To może przybliżmy tut. Szanownej Zbiorowości formę komunikatu, ażeby mogła sama ocenić poziom jej profeski.
O rany, samo pierwsze zdanie rozbiło mię na kaway.
Zdaje mi się, że redaktorowi powyższego zabrakło kultury dystrybucji obciachu.
" alt="" title="" />
Także taaa.
A co to jest w ogóle? Kto to napisał?
No wiesz!