Jeszcze mało wiemy. Tzn. nie do końca wiemy, jak i czy wogle głosiował żelazny, bo że ten poszerzony niekuniecznie na PiS, to chyba już wiemy. W każdym bądź razie w dużych miastach z cało pewnościo nie. A w nich frekwencja akurat była bardzo wysoka.
marniok napisal(a): @Rafal W Warszawie były wszystkie ręce na pokład i co? Kicha. Jaki próbował zbliżyć się do elektoratu miejskiego, czego przykładem Guział i inne różowe wstawki w kampanii. Konserwatywna Bełatka, matka księdza i wiejska dziewucha zostałaby zjedzona bez popitki w Wawie. Nawet by się HGW nie odbiło.
Cztery nazwiska: Jaki, Wasserman, Buda i Płażyński. Czterech kandydatów na prezydentów dużych miast ze Zjednoczonej Prawicy. Dwóch już odpadło w I turze, dwoje będzie walczyć w II turze z drugiej pozycji w pierwszej. Co ich łączy i co dzieli? Czworo polityków młodego pokolenia prawicy. Ok ale młodość nie gwarantuje zwycięstwa - vide Łódź. Troje miejscowych, dwoje od pokoleń: Wasserman i Płażyński. Przeszczepy i przyjezdni są ok, ale Polacy w samorządach wolą chyba miejscowych. Prawda że i Trzaskowski przyjezdny, ale jednak już dłużej w Warszawie - nawet zdążył się umoczyć w sprawy ratuszowe z HGW. Troje o znanych nazwiskach, rozpoznawalnych w całej Polsce i w mieście. Tylko Buda nieznany w Polsce i mało znany w Łodzi. Wnioski oczywiste. A przegrana Jakiego w obcym mieście jest bolesna, ale nie druzgocąca. Ponad 35 % to dobry wynik. Mało brakowało do II tury. Przegrana Budy we własnym mieście z 24 % i 70 % konkurentki to klęska. Wygrana Zdanowskiej źle świadczy o łodzianach, ale przegrana Budy źle świadczy o PiS. Uporczywy długi brak sensownego i silnego kandydata i to od lat oraz spadochroniarze w kolejnych wyborach sejmowych. Wyciągnięcie Budy jak królika z kapelusza na krótko przed wyborami, brak wyrabiania mu nazwiska latami jak Jakiemu. Idiotyczna pijarowo akcja nagłaśniania błahej w odczuciu społecznym sprawy karnej, groźby Sasina o odwołaniu przez Wojewodę Zdanowskiej to błędy kardynalne. Łodzianie uznali, słusznie uznali, ze PiS ich olewa. Uznali też, być może niesłusznie, że się panoszy i używa kruczków prawnych przeciw Zdanowskiej. A przecież nie powinien bo walczy o sprawiedliwe i jasne prawo podobno.
Natomiast jeśli mnie by ktoś zapytał, jak wygrać wybory, to bym mu wskazał świetlisty szlak kontrowersyjnego polityka Chaveza.
Gdyż dlapoczemu Chavez wygrał?
Dlatemu, że swoją partyę przesunął bliżej centrum, ażeby pozyskać głosie nienawidzących go postkolonialnych kreoli? Nie. On miał tyle oleju w głowiznie, że kreoli z wzajemnością zlewał. On leguralnie, co tydzień jeździł do jakichści miasteczek powiatowych i robił tam trzygodzinny talk-show, transmitowany w telewizji państwowej.
Dzięki temu zmobilizował milijony ludzi, którzy dotąd nie byli wyborcami, a dzięki uświadamianiu, bezpośredniemu kontaktowi, przebijaniu się przez bańki medialne i obchodzeniu "elit" - stali się wyborcami.
W Polszcze ta grupa to jakaś połowa luckości. I do tych bym uderzał.
Tutej se obczajcie, jak to wygląda w praktyce. I najpierw obśmiejcie buraka Chaveza, bo taki hue hue hue prawdziwek. A potem puśccież tenże klip raz drugi i patrzcie wyłącznie na drugi plan, na to co się dzieje poza samą statują kontrowersyjnego polityka. Jeśli PiS ten klip zrozumie, to wygra wszystkie wybory przez następne 20 lat, i tylko w samorządach będzie się musiał dzielić władzą z PSL i kumitetami lokalnych załatwiaczy.
Od samego początku to mówię. Dawać narodowi ukochaną Mamcię Bełatkę i mieć w ... ełropejczyków z ich zafajdanymi ośmioniczkami. Wielkie miasta to raptem 15% luckości. Noji poprawić prawo wyborcze, do jasnej cholerci, bo tam bagno jest niewyobrażalne
Rafał napisal(a): Idiotyczna pijarowo akcja nagłaśniania błahej w odczuciu społecznym sprawy karnej, groźby Sasina o odwołaniu przez Wojewodę Zdanowskiej to błędy kardynalne. Łodzianie uznali, słusznie uznali, ze PiS ich olewa. Uznali też, być może niesłusznie, że się panoszy i używa kruczków prawnych przeciw Zdanowskiej. A przecież nie powinien bo walczy o sprawiedliwe i jasne prawo podobno.
A to jest defakt. Żeby jej wyciągnął coś nośnego, jakieś nadużycie stanowiska na sto baniek albo chociaż znęty nad babcią. A tu takie pfff... To dowodzi, że dla PiS prawo jest systemem formułek, które można w stosować w miarę politycznej potrzeby, a nie że prawo zawsze prawo znaczy, a sprawiedliwość - sprawiedliwość!
PiS JarKacza i Pana Mateusza tak nie zrobi. Oni wręcz programowo robią inaczej. Sam Pan Mateusz jest żywym znakiem "poszerzania o centrum". Okazuje się że to centrum biesiaduje u Sowy. No a do Sowy twardego elektoratu wykidajło nie wpuści. Tak więc oni owej połowie luckości mówią: pocałujta nas w dupę, głosujta na nas bo musita, albo zostańta w domu, pies was gryz. No to zostali albo głosowali na kogokolwiek - część głosów zmarnowana a część na złość na "naszą Hanię" i inne kreatury.
JarKacz jest niezdolny do wczucia się w lud. On jednak nim gardzi jak Michnik. Dla niego lud to mierzwa, motłoch do kształtowania i manipulowania nim. Ma do niego chyba głęboką urazę o niezrozumienie swojego geniuszu i dobrej woli. No i pewnie dlatego ma głęboką urazę do Beaty, że tak łatwo z tym ludem kontakt nawiązuje i lud ją kocha. Zemścił się na niej za ten lud niewdzięczny. No i dobrał sobie na następcę sztywniaka, nie rozumiejącego ludu jak on sam. Do tego przecenił jego kwalifikacje i postawił w niewłaściwym miejscu struktury władzy.
Sto procent racji. Wybory prezydenckie i parlamentarne w 2015 udało się wymęczyć właśnie dzięki objeżdżaniu prowincji i autentyczności. Zwłaszcza Duda swą pańszczyznę odwalił wzorowo.
Jest jeszcze jeden niezbędny warunek - właściwe kadry na samym dole, a tego jak na lekarstwo, w dodatku broniące się przed nowymi wolontariuszami jak diabeł przed święconą wodą, zgodnie z maksymą "nic u nas bez nas".
Ale wykopanie Zdanowskiej ma sens. Na wypraskanie po pysku złodziejska (w sensie, że z Łodzi) populacja powinna uderzyć czołem przed bagadyrem.
Kmicic poszedł naprzód do kancelarii po nominację i po list żelazny, następnie odwiedził Subaghazi-beja, naczelnika chanowego poselstwa we Lwowie, i miał z nim długą rozmowę.
W czasie tej rozmowy zanurzał pan Andrzej po dwakroć rękę w kalecie. Za to też, gdy wychodził, Subaghazi pomieniał się z nim na kołpaki, wręczył mu piernacz z zielonych piór i kilka łokci również zielonego jedwabnego sznura.
Zaopatrzony w ten sposób, wrócił pan Andrzej do króla, który był właśnie ze mszy przyjechał, więc padł jeszcze raz młody junak do nóg pańskich, po czym w towarzystwie Kiemliczów i pachołków udał się wprost za miasto, gdzie Akbah-Ułan stał z czambułem.
Stary Tatar przyłożył na jego widok rękę do czoła, ust i piersi, ale dowiedziawszy się, kto jest Kmicic i z czym przyjechał, wnet nasrożył się; twarz mu pociemniała i oblokła się dumą.
- Skoro król cię na przewodnika przysłał - rzekł do Kmicica w łamanym rusińskim języku - to będziesz mi drogę pokazywał, chociaż ja i sam trafiłbym, gdzie potrzeba, a tyś młody i niedoświadczony.
"Z góry mi przeznacza, czym mam być - pomyślał Kmicic - ale póki można, będę politykował."
Tu ozwał się głośno:
- Akbahu-Ułanie, król mnie tu na wodza, nie na przewodnika przysyła... I to ci powiem, że lepiej uczynisz woli jego królewskiej mości nie negując.
- Nad Tatarami chan, nie król stanowi! - odrzekł Akbah-Ułan.
- Akbahu-Ułanie - powtórzył z naciskiem pan Andrzej - chan darował cię królowi, jakoby mu psa albo sokoła darował, dlatego nie uwłaczaj mu, aby cię zaś jako psa na powróz nie wzięto.
- Ałła! - krzyknął zdumiony Tatar.
- Ejże, nie rozdrażniaj mnie! - odrzekł Kmicic.
Lecz oczy Akbaha-Ułana krwią zaszły. Przez czas jakiś słowa nie mógł przemówić; żyły na karku mu spęczniały, ręka chwyciła za kindżał.
- Kęsim! kęsim! - krzyknął przyduszonym głosem.
Ale i pan Andrzej, chociaż obiecał sobie politykować, miał już dosyć, gdyż bardzo z natury był porywczy. Więc w jednej chwili podrzuciło nim coś tak, jakby go gadzina żgnęła, całą dłonią porwał Tatara za rzadką brodę i zadarłszy mu głowę do góry, tak jak gdyby mu coś na pułapie chciał pokazać, począł mówić przez zaciśnięte zęby:
- Słuchaj, kozi synu! Wolałbyś nikogo nad sobą nie mieć, by palić, rabować, wycinać!... Przewodnikiem chcesz mnie mieć! Ot, masz przewodnika! masz przewodnika!
I przyparłszy go do ściany, począł tłuc głowę jego o zrąb.
Puścił go wreszcie zupełnie ogłupiałego, ale nie sięgającego już do noża. Kmicic, idąc za popędem swej gorącej krwi, odkrył mimo woli najlepszy sposób przekonywania ludzi wschodnich, do niewolnictwa przywykłych. Jakoż w potłuczonej głowie Tatara, mimo całej wściekłości, jaka go dusiła, błysnęła zaraz myśl, jak potężnym i władnym być musi ów rycerz, który z nim, Akbah-Ułanem, postępuje w ten sposób, i okrwawione wargi jego powtórzyły po trzykroć wyraz:
- Bagadyr! Bagadyr! Bagadyr!
Pan Kmicic tymczasem nałożył na głowę kołpak Subaghaziego, wyciągnął zielony piernacz, który aż dotąd umyślnie trzymał za plecami, za pas wetknięty i rzekł:
- Patrz tu, rabie! i tu!
- Ałła! - ozwał się przerażony Ułan.
- I tu! - dodał Kmicic wydobywając sznur z kieszeni.
Lecz Akbah-Ułan leżał już u jego nóg i bił czołem.
Korekta wyników w Ipsos pokazuje wzrost głosów na PIS o 2 mln w porównaniu z wyb samorządowymi z 2014 roku. Jeśli się to potwierdzi to klęska jak chuj. Nic tylko rozpisać przetrrninowe wybory. Do wszystkiego.
marniok napisal(a): Korekta wyników w Ipsos pokazuje wzrost głosów na PIS o 2 mln w porównaniu z wyb samorządowymi z 2014 roku. Jeśli się to potwierdzi to klęska jak chuj. Nic tylko rozpisać przetrrninowe wybory. Do wszystkiego.
Mospanie. O ile dobrze pamiętam w 2007 też było więcej głosów na PiS niż w 2005. Tylko opozycja się skonsolidowała.
Co nam po zwycięstwie, skoro skompromitowana na wszystkie możliwe sposoby opozycja dyszy tuż za plecami. Pyrrus wielokrotnie wygrywał z Rzymianami, tylko później żeżreć tych zwycięstw nie był w stanie. Podobnie może być po raz wtóry z sejmikami (raz już było w 2014) i obym był złym prorokiem.
marniok napisal(a): Korekta wyników w Ipsos pokazuje wzrost głosów na PIS o 2 mln w porównaniu z wyb samorządowymi z 2014 roku. Jeśli się to potwierdzi to klęska jak chuj. Nic tylko rozpisać przetrrninowe wybory. Do wszystkiego.
Mospanie. O ile dobrze pamiętam w 2007 też było więcej głosów na PiS niż w 2005. Tylko opozycja się skonsolidowała.
Co nam po zwycięstwie, skoro skompromitowana na wszystkie możliwe sposoby opozycja dyszy tuż za plecami. Pyrrus wielokrotnie wygrywał z Rzymianami, tylko później żeżreć tych zwycięstw nie był w stanie. Podobnie może być po raz wtóry z sejmikami (raz już było w 2014) i obym był złym prorokiem.
A to kolega miesza teraz chyba systemy walutowe. Mydlę się? Wybory parlamentarne, a samorządowe to jakby trochę inna sprawa.
A łodzian proszę jednak nie traktować jak Tatarów. Już pisałem co się stało. Nie ma PiS w sobie nic z Kmicica. Jakby miał to by Zdanowska nie wygrała.
Eeeee, jak? Ludzie głosują na kogoś z wyrokiem a wina PISu. Dobre. Co się będziemy szczypać? Legionowo, Gdańsk i Daszyna to też przez PIS. Stary chuj Jarkacz wszystko na klatę weźmie.
Gdyby PiS był Kmicicem to by Zdanowską tłukł wielekroć o powałę, mieszczan warszawskich wybatożyć kazał a podstarościego Trzaskowskiego obuszkiem rozciągnął. Aż mi ulżyło na tę wizję i pojaśniałem wewnętrznie z radości.
No kurcze cholera jeszcze bardziej mnie bierze jak czytam komentarze Karnoli i różnych doradców medialnych PiSu. Gdzie byli przed wyborami? Teraz się okazuje że trzeba było bardziej zadbać o duże miasta, ze trzeba mieć lokalnych liderów i inne takie. No geniusze sami. Teraz to jest musztarda po obiedzie. Teraz to Gersdorf wprowadza triumfalnie starych sędziów do SN. I trzeba woźnego posłać aby ich i ja pogonił. I już szykować pozew w sprawie wywalenia Hani z magistratu w Łodzi. No bo albo przestrzegamy tych praw albo nie. I musimy wybrać czy polskich czy europejskich interpretacji.
Komentarz
Czworo polityków młodego pokolenia prawicy. Ok ale młodość nie gwarantuje zwycięstwa - vide Łódź.
Troje miejscowych, dwoje od pokoleń: Wasserman i Płażyński. Przeszczepy i przyjezdni są ok, ale Polacy w samorządach wolą chyba miejscowych. Prawda że i Trzaskowski przyjezdny, ale jednak już dłużej w Warszawie - nawet zdążył się umoczyć w sprawy ratuszowe z HGW.
Troje o znanych nazwiskach, rozpoznawalnych w całej Polsce i w mieście. Tylko Buda nieznany w Polsce i mało znany w Łodzi.
Wnioski oczywiste. A przegrana Jakiego w obcym mieście jest bolesna, ale nie druzgocąca. Ponad 35 % to dobry wynik. Mało brakowało do II tury. Przegrana Budy we własnym mieście z 24 % i 70 % konkurentki to klęska. Wygrana Zdanowskiej źle świadczy o łodzianach, ale przegrana Budy źle świadczy o PiS. Uporczywy długi brak sensownego i silnego kandydata i to od lat oraz spadochroniarze w kolejnych wyborach sejmowych. Wyciągnięcie Budy jak królika z kapelusza na krótko przed wyborami, brak wyrabiania mu nazwiska latami jak Jakiemu. Idiotyczna pijarowo akcja nagłaśniania błahej w odczuciu społecznym sprawy karnej, groźby Sasina o odwołaniu przez Wojewodę Zdanowskiej to błędy kardynalne. Łodzianie uznali, słusznie uznali, ze PiS ich olewa. Uznali też, być może niesłusznie, że się panoszy i używa kruczków prawnych przeciw Zdanowskiej. A przecież nie powinien bo walczy o sprawiedliwe i jasne prawo podobno.
Gdyż dlapoczemu Chavez wygrał?
Dlatemu, że swoją partyę przesunął bliżej centrum, ażeby pozyskać głosie nienawidzących go postkolonialnych kreoli? Nie. On miał tyle oleju w głowiznie, że kreoli z wzajemnością zlewał. On leguralnie, co tydzień jeździł do jakichści miasteczek powiatowych i robił tam trzygodzinny talk-show, transmitowany w telewizji państwowej.
Dzięki temu zmobilizował milijony ludzi, którzy dotąd nie byli wyborcami, a dzięki uświadamianiu, bezpośredniemu kontaktowi, przebijaniu się przez bańki medialne i obchodzeniu "elit" - stali się wyborcami.
W Polszcze ta grupa to jakaś połowa luckości. I do tych bym uderzał.
Tutej se obczajcie, jak to wygląda w praktyce. I najpierw obśmiejcie buraka Chaveza, bo taki hue hue hue prawdziwek. A potem puśccież tenże klip raz drugi i patrzcie wyłącznie na drugi plan, na to co się dzieje poza samą statują kontrowersyjnego polityka. Jeśli PiS ten klip zrozumie, to wygra wszystkie wybory przez następne 20 lat, i tylko w samorządach będzie się musiał dzielić władzą z PSL i kumitetami lokalnych załatwiaczy.
Noji poprawić prawo wyborcze, do jasnej cholerci, bo tam bagno jest niewyobrażalne
PiS JarKacza i Pana Mateusza tak nie zrobi. Oni wręcz programowo robią inaczej. Sam Pan Mateusz jest żywym znakiem "poszerzania o centrum". Okazuje się że to centrum biesiaduje u Sowy. No a do Sowy twardego elektoratu wykidajło nie wpuści. Tak więc oni owej połowie luckości mówią: pocałujta nas w dupę, głosujta na nas bo musita, albo zostańta w domu, pies was gryz. No to zostali albo głosowali na kogokolwiek - część głosów zmarnowana a część na złość na "naszą Hanię" i inne kreatury.
JarKacz jest niezdolny do wczucia się w lud. On jednak nim gardzi jak Michnik. Dla niego lud to mierzwa, motłoch do kształtowania i manipulowania nim. Ma do niego chyba głęboką urazę o niezrozumienie swojego geniuszu i dobrej woli. No i pewnie dlatego ma głęboką urazę do Beaty, że tak łatwo z tym ludem kontakt nawiązuje i lud ją kocha. Zemścił się na niej za ten lud niewdzięczny. No i dobrał sobie na następcę sztywniaka, nie rozumiejącego ludu jak on sam. Do tego przecenił jego kwalifikacje i postawił w niewłaściwym miejscu struktury władzy.
Jest jeszcze jeden niezbędny warunek - właściwe kadry na samym dole, a tego jak na lekarstwo, w dodatku broniące się przed nowymi wolontariuszami jak diabeł przed święconą wodą, zgodnie z maksymą "nic u nas bez nas".
Kmicic poszedł naprzód do kancelarii po nominację i po list żelazny, następnie odwiedził Subaghazi-beja, naczelnika chanowego poselstwa we Lwowie, i miał z nim długą rozmowę.
W czasie tej rozmowy zanurzał pan Andrzej po dwakroć rękę w kalecie. Za to też, gdy wychodził, Subaghazi pomieniał się z nim na kołpaki, wręczył mu piernacz z zielonych piór i kilka łokci również zielonego jedwabnego sznura.
Zaopatrzony w ten sposób, wrócił pan Andrzej do króla, który był właśnie ze mszy przyjechał, więc padł jeszcze raz młody junak do nóg pańskich, po czym w towarzystwie Kiemliczów i pachołków udał się wprost za miasto, gdzie Akbah-Ułan stał z czambułem.
Stary Tatar przyłożył na jego widok rękę do czoła, ust i piersi, ale dowiedziawszy się, kto jest Kmicic i z czym przyjechał, wnet nasrożył się; twarz mu pociemniała i oblokła się dumą.
- Skoro król cię na przewodnika przysłał - rzekł do Kmicica w łamanym rusińskim języku - to będziesz mi drogę pokazywał, chociaż ja i sam trafiłbym, gdzie potrzeba, a tyś młody i niedoświadczony.
"Z góry mi przeznacza, czym mam być - pomyślał Kmicic - ale póki można, będę politykował."
Tu ozwał się głośno:
- Akbahu-Ułanie, król mnie tu na wodza, nie na przewodnika przysyła... I to ci powiem, że lepiej uczynisz woli jego królewskiej mości nie negując.
- Nad Tatarami chan, nie król stanowi! - odrzekł Akbah-Ułan.
- Akbahu-Ułanie - powtórzył z naciskiem pan Andrzej - chan darował cię królowi, jakoby mu psa albo sokoła darował, dlatego nie uwłaczaj mu, aby cię zaś jako psa na powróz nie wzięto.
- Ałła! - krzyknął zdumiony Tatar.
- Ejże, nie rozdrażniaj mnie! - odrzekł Kmicic.
Lecz oczy Akbaha-Ułana krwią zaszły. Przez czas jakiś słowa nie mógł przemówić; żyły na karku mu spęczniały, ręka chwyciła za kindżał.
- Kęsim! kęsim! - krzyknął przyduszonym głosem.
Ale i pan Andrzej, chociaż obiecał sobie politykować, miał już dosyć, gdyż bardzo z natury był porywczy. Więc w jednej chwili podrzuciło nim coś tak, jakby go gadzina żgnęła, całą dłonią porwał Tatara za rzadką brodę i zadarłszy mu głowę do góry, tak jak gdyby mu coś na pułapie chciał pokazać, począł mówić przez zaciśnięte zęby:
- Słuchaj, kozi synu! Wolałbyś nikogo nad sobą nie mieć, by palić, rabować, wycinać!... Przewodnikiem chcesz mnie mieć! Ot, masz przewodnika! masz przewodnika!
I przyparłszy go do ściany, począł tłuc głowę jego o zrąb.
Puścił go wreszcie zupełnie ogłupiałego, ale nie sięgającego już do noża. Kmicic, idąc za popędem swej gorącej krwi, odkrył mimo woli najlepszy sposób przekonywania ludzi wschodnich, do niewolnictwa przywykłych. Jakoż w potłuczonej głowie Tatara, mimo całej wściekłości, jaka go dusiła, błysnęła zaraz myśl, jak potężnym i władnym być musi ów rycerz, który z nim, Akbah-Ułanem, postępuje w ten sposób, i okrwawione wargi jego powtórzyły po trzykroć wyraz:
- Bagadyr! Bagadyr! Bagadyr!
Pan Kmicic tymczasem nałożył na głowę kołpak Subaghaziego, wyciągnął zielony piernacz, który aż dotąd umyślnie trzymał za plecami, za pas wetknięty i rzekł:
- Patrz tu, rabie! i tu!
- Ałła! - ozwał się przerażony Ułan.
- I tu! - dodał Kmicic wydobywając sznur z kieszeni.
Lecz Akbah-Ułan leżał już u jego nóg i bił czołem.
Trzy lata na to mieli, srożyli się niemiłosiernie. A jak przyszło co do czego, to jakieś pierdolety wyciągają.
O ile dobrze pamiętam w 2007 też było więcej głosów na PiS niż w 2005. Tylko opozycja się skonsolidowała.
Co nam po zwycięstwie, skoro skompromitowana na wszystkie możliwe sposoby opozycja dyszy tuż za plecami. Pyrrus wielokrotnie wygrywał z Rzymianami, tylko później żeżreć tych zwycięstw nie był w stanie. Podobnie może być po raz wtóry z sejmikami (raz już było w 2014) i obym był złym prorokiem.
https://mobile.twitter.com/rafalplichta/status/1054286438030868480
http://m.niezalezna.pl/241902-wojt-gminy-w-lodzkiem-kandydowal-zza-krat-wszedl-z-duzym-poparciem-do-drugiej-tury
A łodzian proszę jednak nie traktować jak Tatarów. Już pisałem co się stało. Nie ma PiS w sobie nic z Kmicica. Jakby miał to by Zdanowska nie wygrała.
EDIT: fsęsie jak na pełowską średnią
Ludzie głosują na kogoś z wyrokiem a wina PISu.
Dobre.
Co się będziemy szczypać?
Legionowo, Gdańsk i Daszyna to też przez PIS. Stary chuj Jarkacz wszystko na klatę weźmie.
to przecież skandal jest podobne zachowanie
My tu gremialne - tak jak Kolega - nie lubimy Jarkacza ale ograniczamy się do epitetów "Satrapa", "Ozyrys", a ostatnio również "Dziadzio".
Ktoś by to mógł potwierdzić?
2018:
2014:
Tak tedy krzywa roście, trzy województwa odwojowane, narodowy ekologizm w odwrocie, radujmy się!
znaczy się - jest żródło info - czyli PKW, zliczenie.... 60 % komisji... także ten...
https://mobile.twitter.com/MirellaBrzezins/status/1054328280642449408