Skip to content

Jak rozumieć Papieża Franciszka?

1383941434474

Komentarz

  • MarianoX napisal(a):
    czlowiek napisal(a):
    Nie mówiąc o klasykach jak ten tu:

    https://youtube.com/playlist?list=PL02ABDAtXJQ0J6fgZ5Czq3RJpi1ac53ue

    Wgl ten kanał pustelnia napotrojnej jest Mega! takie rzeczy mówi xnc że aż cho!
    Tego znakomitego klasyka o św. Janie od Krzyża znam, słuchałem wszystkich części podczas Wielkiego Postu 2021, a za pozostałe podpowiedzi bardzo Koledze dziękuję - chętnie zapoznam się.
    Tęgo, na oko ze 12 godzin! Ileż będę się musiał naszarpać z reklamami Google ;_;
  • O nie, więcej tego jest bo 37 x prawie pół czasa.
  • edytowano May 2022
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Tęgo, na oko ze 12 godzin! Ileż będę się musiał naszarpać z reklamami ;_;
    O nie, więcej tego jest bo 37 x prawie pół czasa.
    To by była faktycznie męka słuchać z reklamami, więc ja sobie ściągnąłem w/w audycje to jako mp3 na telefon i wówczas słucha się bez reklam, bo się nie zapisują do pliku dźwiękowego.

    Można taką konwersję z filmu YT do mp3 zrobić np. z pomocą poniższej strony ( to jest legitne tj. nie jest piractwem) należy link do filmu wkleić w stosownym okienku i wybrać format:

    https://x2download.com/pl53/download-youtube-to-mp3

    W ogóle bardzo polecam zapisywanie sobie audycji do mp3 (lub jako filmy, gdy ktoś chce) bo z youtuba kanały i treści czasami znikają, zwłaszcza te starsze. Śpieszmy się zapisywać filmy, tak szybko odchodzą.   :D
  • Tutaj kolega Coryllus ciekawie w wiadomej sprawie. Rzecz opisana z perspektywy "podziału kompetencji".

    https://coryllus.pl/o-posluszenstwie-czyli-dlaczego-nie-krytykujemy-papieza-franciszka/
  • MarianoX napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Tęgo, na oko ze 12 godzin! Ileż będę się musiał naszarpać z reklamami ;_;
    O nie, więcej tego jest bo 37 x prawie pół czasa.
    To by była faktycznie męka słuchać z reklamami, więc ja sobie ściągnąłem w/w audycje to jako mp3 na telefon i wówczas słucha się bez reklam, bo się nie zapisują do pliku dźwiękowego.

    Można taką konwersję z filmu YT do mp3 zrobić np. z pomocą poniższej strony ( to jest legitne tj. nie jest piractwem) należy link do filmu wkleić w stosownym okienku i wybrać format:

    https://x2download.com/pl53/download-youtube-to-mp3

    W ogóle bardzo polecam zapisywanie sobie audycji do mp3 (lub jako filmy, gdy ktoś chce) bo z youtuba kanały i treści czasami znikają, zwłaszcza te starsze. Śpieszmy się zapisywać filmy, tak szybko odchodzą.   :D
    O dzięki, ja nie wytrzymałem i kupiłem se premium, bo jeszcze czasem dzieckom jakąś maje czy innego wawelskiego smoka puszczę a reklamy dla dzieci to już przegięcie napastliwe aż strach ...
  • edytowano May 2022
    YouTube premium family to 40 złotych miesięcznie, można podzielić się z 5 osobami, nie ma reklam i YouTube działa w tle.
  • Brave czyli Chrome z tarczami eliminuje 100% reklamy na YT: https://brave.com/
    MarianoX napisal(a):
    Podana jako przykład Modlitwa Jezusowa jak i cała tradycja medytacji chrześcijańska to nie jest medytacja "pustki" w sensie dalekowschodnim, a wszelkie techniki skupienia służą w niej m.in. zatrzymaniu ciągu rozpraszających myśli i przygotowaniu do modlitwy
    Owszem nie jest, przy czym spodziewam się, że jest adaptacją dalekowschodnich technik, które zadaje się powstały dawniej. Ja nie mam wielkiego doświadczenia w sumie, tzn. dwie trzydniowe sesje u Benedytkynów, kilka razy dni skupienia i trochę w domu. Doświadczenia nabywa się pewnie po latach regularnej praktyki. Wg ludzi którzy ją praktykowali Modlitwa Jezusowa naprawia relację z Jezusem, czego nie umiem potwierdzić. Na pewno mogę potwierdzić że poprawia uważność i świadomość. Jeśli zaś relację z Jezusem poprawia to na zasadzie chyba bardziej uczuciowej niż rozumowej ale tylko zgaduję. Osobiście wydaje mi się, że relację z Jezusem w dużej mierze buduje się rozumowo, wiarą i przede wszystkim sakramentami: Pokuty i Eucharystii. Najlepsze osobiste doświadczenie, które trwało dwa miesiące było uczucie, przekonanie i realizacja Ewangelii Pawłowej.

    Owszem ta adaptacja bierze to co dobre z medytacji pustki i je zachowuje. Jednocześnie będąc u buddystów spotkałem tam człowieka albo i więcej ludzi już nie pamiętam, który/rzy mówili że przechodzą na buddyzm z Modlitwy Jezusowej, że ten Zen jest lepszy. I rzeczywiście w zakresie uważności i świadomości może być lepszy, bo liczenie oddechów wymaga więcej świadomości niż Modlitwa Jezusowa.

    Sam Zen jako środek zbawienia czy ten cały buddyzm to jest wtopa z samego założenia. Budda bowiem postanowił odnaleźć i uratować świat własną, ludzką mocą. Zostawił żonę i dzieci dla większego dobra, którym było jego ratowanie ludzkości. I wiecie udało mu się, gdyż faktycznie stan oświecenia daje subiektywne poczucie ratunku przy pomocy ludzkiej mocy, nirwany i szczęścia. Dlatego też Zen, buddyzm tak się przyjmują. Zupełnie inną w założeniach postawę miał Pan Jezus, który pełen pokory nie robił tego ludzką mocą a posłuszeństwem Ojcu, pełnym pokory i wbrew swoim ludzkim bólom i emocjom. Swoją drogą wg Mk 14,39 modlił się na zasadzie modlitwy serca właśnie. Pan Jezus prawdziwie zbawił świat przez posłuszeństwo Ojcu. Budda subiektywnie uratował świat swoją, ludzką mocą. Tu widać fundamentalną różnicę.

    Dlatego też szczytową formą modlitwy jest Msza Rzymska czy też inna katolicka, która zawiera wszystko co potrzebne w tym Przeistoczenie i Komunię ale też Confiteor, Credo, Gloria, jest nakierowana na Boga i może być odprawiana w ciszy, z chorałem, uważnościowo. W założeniach leczy ciało, duszę i też psychikę.

    Wszystko jednak, każda modlitwa rodzi możliwość pychy, że swoimi siłami się uratujemy i zostaniemy jak ten Budda samoratującymi się istotami a to jest wg katolicyzmu nie możliwe i faktycznie chyba zresztą w praktyce nieobserowalne.
    MarianoX napisal(a):Jest to niezwykle przydatne obecnie, gdy większość z nas podlega nieustannym bodźcom wizualno-słuchowym i wszechobecnemu szumowi informacyjnemu,co skutkuje trudnościami w koncentracji modlitewnej.
    Owszem a co ważniejsze ułatwia a może i umożliwia unikania grzechów. Dzięki świadomości i uważności dużo trudniej jest zgrzeszyć niż gdy się jest wykonuje się ślepo polecenia lub też jest się pod wpływem różnych alkoholi. Świadomość i uważność znacząco utrudnia zgrzeszenie i mimo że nie jest warunkiem wystarczającym wydaje się warunkiem koniecznym do unikania grzechów i to jest natura. Wystarczającym warunkiem wydaje się Komunia z Panem Jezusem, realizowana przez posłuszeństwo Ojcu i otwartość na Ducha Św i to jest łaska. Łaska buduje na naturze.
    MarianoX napisal(a):Można ją praktykować w każdym miejscu i porze.
    Dopiero po odpowiednio długiej praktyce modlitwy w ciszy, odpowiednim ułożeniu ciała. Nie da się zacząć od praktyki w dowolnym miejscu i czasie ale rzeczywiście dobrze by było umieć na koniec modlić się w ten sposób w dowolnym miejscu i czasie.

  • Rydygier napisal(a):"Łaska buduje na naturze."

    Owszem, acz nie tylko i nie tylko ona.
    Niech wasza mowa będzie tak, tak, nie, nie. Na razie jest tak ale nie.
    Rydygier napisal(a):"wyszedłem na świat i stanąłem na stacji benzynowej to pierwszy raz zauważyłem w sobie stan że ja stoję tu gdzie stoję, gdzieś dalej i w innym czasie są półki, gdzieś kobieta za ladą, gdzieś autostrada. Byłem od tego wszystkiego oddzielony też czasem. Wcześniejszy stan przez 40+ lat życia mógłbym określić mianem zlania ze światem gdzie świat jakby wlewa się we mnie."

    To jest ciekawe, w sensie jak bardzo ludzie się różnią. To jakieś wybitnie subiektywne doświadczenie. Nie ma co na tym budować obiektywnego rozumowania mającego się tyczyć wszystkich.
    Oczywiście że uważność, działanie mózgu są pojęciami obiektywnymi, na tym polega min psychologia, neurologia itd.
    Rydygier napisal(a):"Dopiero na tej bazie było Przeistoczenie i Eucharystia."

    Ani Przeistoczenie ani Eucharystia nie wymagają takiej bazy. A i to, na ile człowiek skorzysta z tych łask nie od tego zależy, tylko od ufnej postawy woli względem Jezusa Chrystusa, Jego miłości i Jego woli. Tyle mojej roli. Z dzisiejszej pajęczynki, może jakoś nakieruje na to, o co mi chodzi:
    Owszem można pewnie sobie wyobrazić dowolną ważną mszę typu hardrock czy transową zatwierdzoną przez modernistów. Jednocześnie te msze nie budują na naturze a na jej transie czy innego rodzaju automatyzmie. W tym stanie być może można też nie grzeszyć póki się wytrwa w automatyzmie lub transie, pytanie jak długo da się w tym stanie wytrzymać. Uważność daje zdrowie i można tak do końca życia żyć.
    Rydygier napisal(a):"doświadczenie wg metody Zen"

    Odradzam. Kościół dostarcza wszystkiego, co potrzebne. Czego i po co szukać poza Nim?

    Nie mam pewności jak to interpretować, więc zwrócę uwagę na jedną rzecz: rozmawiamy o mszy świętej, a Ty (ok? Nie wiem, czy tu jakieś szczególne formy grzecznościowe chodzą), choć nie negujesz sedna, skupiasz się na sobie i swoich doznaniach, z ich perspektywy oceniasz mszę, jakby to one były sednem. Co to znaczy? Czy to na bazie własnego stanu budujesz swój zysk ze mszy świętej? A jeśli coś Cię od tego stanu odetnie, co poczniesz? Co chcesz w ten sposób zyskać konkretnie?
    Tymczasem ludzie kierujący się Badajcie wszystko a co dobre zachowujcie.najpewniej opracowali na tej podstawie Modlitwę Jezusową tak chwaloną nawet i na tym forum.
    Rydygier napisal(a):Czy "uzdrowienie psychiki i mózgu."?

    Po to jesteś na mszy? A może jednak po coś nieskończenie ważniejszego? Sam wszakże zauważasz:

    "radę znajduje się w odbudowanej relacji z Bogiem i jemu zawierzeniu. Faktem jest że jak samemu, własnymi siłami chce się sobie poradzić to nie wychodzi"

    Jest to bardzo słuszne, tylko mi koliduje z wszystkim, co tu piszesz o mszy świętej jak dotąd, bo gdy to czytam widzę opis prób radzenia sobie własnymi siłami. A to przez generowanie w sobie określonych stanów, a to przez medytację, a to 12 kroków... Coś może być dobrem, ale może być źle użyte i szkodzić.
    Bo łaska buduje na naturze. Zresztą jak widać w modlitwie 12krokowej oni też tam doceniają uważność na mijającą chwilę, bo najpewniej nie da się inaczej wyjść z uzależnień i kompulsywnych zachowań.

  • edytowano May 2022
    @PNi Skąd Kolega czerpie wiedzę, że Modlitwa Jezusowa jest adaptacja jakiś technik dalekowschodnich?
  • MarianoX napisal(a):Skąd Kolega czerpie wiedzę, że Modlitwa Jezusowa jest adaptacja jakiś technik dalekowschodnich?
    Tak się spodziewam z chronologii wydarzeń i miejsc rozpowszechnienia.
  • Buddyzm w którym medytacja jest kluczową praktyką był ok 500 BC i był adaptacją hinduizmu gdzie też pewnie była medytacja. Spodziewam się, że te medytacyjne praktyki zostały zaadoptowane na wchodzie i nie zaszły już na zachód. Jednocześnie nie były obecne na ile wiem w judaizmie. Podobnie zresztą różaniec jest adaptowany ze wschodu. Nie wzbudza we mnie to jakiś wielkich emocji i napięć, bo ludźmi jesteśmy czy to na wchodzie czy na zachodzie. Mózgi i psychikę mamy taką samą. To co oddziałuje na naturę jest i tam i tu. Różnice zachodzą na poziomie wiary i rozumu.
  • edytowano May 2022
    PNi napisal(a):
    MarianoX napisal(a):Skąd Kolega czerpie wiedzę, że Modlitwa Jezusowa jest adaptacja jakiś technik dalekowschodnich?
    Tak się spodziewam z chronologii wydarzeń i miejsc rozpowszechnienia.
    To w takim razie także Akty Strzeliste polegające na powtarzaniu frazy, a nawet mający podobny "cykliczny" sposób odmawiania Różaniec możnaby podciągnąć pod taką genezę....
  • Aha i jeszcze jedno. Byłem zarówno na na wprowadzeniach do medytacji Zen jak i na wprowadzeniach do medytacji chrześcijańskiej. Wprowadzenie do medytacji Zen bije na głowę wprowadzenie do medytacji chrześcijańskiej. Bdb tłumaczą jak siedzieć, trzymać ręce (tu uwaga na czakramy), jak ułożyć kręgosłup, głowę, nogi itd. Na wprowadzeniu u chrześcijan to jest jakieś 25% tego i bez szczególnego zrozumienia mechaniki ciała. Wygląda na to, że u Zen oni to tam dużo lepiej rozumieją i umieją przekazać. To też wskazuje, że pochodzenie medytacji jest z Dalekiego Wschodu. Bardzo bym był zaskoczony gdyby było odwrotnie i ciekawe jestem co by niby za tym miało przemawiać.
  • PNi napisal(a):
    MarianoX napisal(a):Skąd Kolega czerpie wiedzę, że Modlitwa Jezusowa jest adaptacja jakiś technik dalekowschodnich?
    Tak się spodziewam z chronologii wydarzeń i miejsc rozpowszechnienia.
    A to kolega nie wierzy w Boga Jedynego w Trójcy Świętej?
  • edytowano May 2022
    Medytacja Ignacjańska i inne odmiany medytacji chrześcijańskiej też z Dalekiego Wschodu czerpią genezę?

    Kolega poważnie pisze czy troluje?
  • Trolluje choć w swym mniemaniu pisze poważnie. Były co do tego wątpliwości?
  • Wprowadzenie do medytacji Zen bije na głowę wprowadzenie do medytacji chrześcijańskiej. Bdb tłumaczą jak siedzieć, trzymać ręce (tu uwaga na czakramy), jak ułożyć kręgosłup, głowę, nogi itd. Na wprowadzeniu u chrześcijan to jest jakieś 25% tego i bez szczególnego zrozumienia mechaniki ciała.
    Z całym szacunkiem, ale to naprawdę brednie. W naszej religii łączność z Bogiem nie polega na stosownych układach tanecznych, do stu fur beczek zjełczałego tranu!!!
  • No wiesz, analfabeta w książce widzi poplamiony papier. Dla ateisty modlitwa to mechanika ciała.
  • edytowano May 2022
    "Niech wasza mowa będzie tak, tak, nie, nie. Na razie jest tak ale nie."

    Łaska buduje na naturze oraz na tym, co nadnaturalne. Tymczasem na naturze opiera swoje pokusy i kłamstwa również diabeł. Oparcie o naturę nie jest moralnym wyznacznikiem, nie ma sensu się na to powoływać. Ponadto w temacie mszy nie ma żadnego znaczenia, czy Kościół uznał za dobre ją zbudować "na naturze". Ma znaczenie fakt decyzji Kościoła.

    "Oczywiście że uważność, działanie mózgu są pojęciami obiektywnymi, na tym polega min psychologia, neurologia itd."

    Ja nie o tym, tylko o Twoich przeszłych doświadczeniach życiowych i doznaniach, które opisałeś. Jak rozumiem, na nich budujesz rozumowanie mające dotyczyć wszystkich i każdego odnośnie mszy. Błąd.

    "Jednocześnie te msze nie budują na naturze a na jej transie czy innego rodzaju automatyzmie."

    Przepraszam, ale to brzmi jak ciężkie bzdury. Jakim transie? Czy tu też chodzi o jakieś osobiste doświadczenia?

    "Uważność daje zdrowie i można tak do końca życia żyć."

    Nie wnikam w zasadność tego przekonania by nie rozbijać przedmiotu rozmowy. Natomiast nie po to chodzimy na msze, aby zdrowo żyć do końca życia. To są jakieś nieistotne marginalia i nie rozumiem, czemu wciąż tu o tym mówisz, jakby to było sedno sprawy.

    "Tymczasem ludzie kierujący się Badajcie wszystko a co dobre zachowujcie."

    W toku rozmowy nabieram przekonania, że się pogubiłeś w ocenie tego, co dobre, dałeś się w jakiś sposób zwieść i szukasz dróg zbawienia poza Kościołem/Chrystusem - w sobie, w praktykach pogańskich. Tak mi brzmi to, co piszesz, więc ostrzegam.
  • edytowano May 2022
    PNi napisal(a):
    Aha i jeszcze jedno. Byłem zarówno na na wprowadzeniach do medytacji Zen jak i na wprowadzeniach do medytacji chrześcijańskiej. Wprowadzenie do medytacji Zen bije na głowę wprowadzenie do medytacji chrześcijańskiej. Bdb tłumaczą jak siedzieć, trzymać ręce (tu uwaga na czakramy), jak ułożyć kręgosłup, głowę, nogi itd. Na wprowadzeniu u chrześcijan to jest jakieś 25% tego i bez szczególnego zrozumienia mechaniki ciała. Wygląda na to, że u Zen oni to tam dużo lepiej rozumieją i umieją przekazać. To też wskazuje, że pochodzenie medytacji jest z Dalekiego Wschodu. Bardzo bym był zaskoczony gdyby było odwrotnie i ciekawe jestem co by niby za tym miało przemawiać.
    Polecam książki/nagrania Jacques Verlinde'a, który o medytacji Zen wie wszystko, bo ją praktykował w buddyjskich klasztorach przez lata. Rozpieprzył sobie psychikę, stracił łączność z Bogiem osobowym i zwiewał z Tybetu. Jego uwolnienie od demonów, czyli egzorcyzmy trwały 5 lat. Dziś jest zakonnikiem (i wykładowcą fizyki w Lyonie) i ostrzega przed wschodnimi praktykami medytacyjnymi.

    Wszedłeś na bardzo niebezpieczną ścieżkę PNI.
    Otwierasz się na coś, o czym nie masz pojęcia.
    ------------------------------

    Na jutubie jest dużo nagrań z O. Verlinde
  • To wygląda na paket.
  • PNi kiedyś na forum bardzo zachwalał medycynę wschodu i pooooszło dalej już gładko- zen OK
  • Ale co to miało wspólnego z mszą trydencką? Smutne to
  • Wataha napisal(a):
    Ale co to miało wspólnego z mszą trydencką? Smutne to
    no jak to co ?
    po tridentinie stał na stacji benzynowej - przecież wyżej pisał
  • Wataha napisal(a):
    Ale co to miało wspólnego z mszą trydencką? Smutne to
    Nie o konkretnego człowieka idzie, ale o szersze zjawisko:
    Wspólny mianownik to dyskomfort przynależności do powszechnych grup społecznych/światopoglądowych.
    W Kościele widać wyraźniej jak bardzo potrafi uwierać jakaś zwykła, jako prozaiczny Lud Boży, przynależność do organizacji mającej powszechność w nazwie. I jakie to uwieranie przynosi owoce (fakt, że przykryte szlachetnymi pobudkami).
  • Wspólny mianownik to dyskomfort przynależności do powszechnych grup społecznych/światopoglądowych.
    W Kościele widać wyraźniej jak bardzo potrafi uwierać jakaś zwykła, jako prozaiczny Lud Boży, przynależność do organizacji mającej powszechność w nazwie. I jakie to uwieranie przynosi owoce (fakt, że przykryte szlachetnymi pobudkami).
    Mnie do cholery - za przeproszeniem Wacpaństwa - doprowadza ta pogardliwa wyższość, z jaką wiele osób, w tym, niestety, księży, odnosi się do tzw. zwykłych ludzi praktykujących tzw. zwykłą pobożność.
    Starsza pani odmawiająca na klęczkach w kościelnej ławce różaniec, fi donc. Co ona tam rozumie. Moher albo dewotka.

    Potrzeba łamańców, ekskluzywnych grup, zaśnięć w Duchu itd. W efekcie i tak otrzymujemy mniej więcej to, co na skróconych kursach WKP(b): taksówkarza albo krawca objaśniającego nam, jak należy rozumieć Pismo Święte. Ale co możemy nazadzierać nosa, to nasze.
  • Księża jak z ww. przykładu to jeszcze może najmniejsza wina.
    Gorzej jest tam, gdzie rosną ekskluzywne kluby oblężonych twierdz, "niewielkie trzódki" kontra świat, świadome grupy przeciw zmanipulowanemu motłochowi, plus e-kaznodzieje ryjący psychiki klimatem apokaliptycznym.

    Znalazłoby się pewnie więcej, ale te jakoś najbardziej biją po oczach jako kontra przeciw wspólnocie i powszechności.
  • Berek napisal(a):
    Potrzeba łamańców, ekskluzywnych grup, zaśnięć w Duchu itd. W efekcie i tak otrzymujemy mniej więcej to, co na skróconych kursach WKP(b): taksówkarza albo krawca objaśniającego nam, jak należy rozumieć Pismo Święte. Ale co możemy nazadzierać nosa, to nasze.
    Wicie, Papieżowi też krawiec objaśniał Pismo Święte, więc można i tak.

    image
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Tyranowski
  • Berek napisal(a):
    Mnie do cholery - za przeproszeniem Wacpaństwa - doprowadza ta pogardliwa wyższość, z jaką wiele osób, w tym, niestety, księży, odnosi się do tzw. zwykłych ludzi praktykujących tzw. zwykłą pobożność.
    Starsza pani odmawiająca na klęczkach w kościelnej ławce różaniec, fi donc.
    Serio? W tut. wątku pojawił się cień kawałka takiego nastawienia? Gdyż przeoczyłem.
  • O ile dobrze zrozumiałem, to o innych była mowa.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.