Skip to content

Jak rozumieć Papieża Franciszka?

1495052545574

Komentarz

  • No cusz, z tych wszystkich jegomościów nowo odzianych w purpurę i bysior kojarzę jednego. MakElroj - wdechowy katolik. Pierwszorzędny wybór Franciszka. Rzekłbym: wart cap pajaca (czy jakoś tam).

    ..."McElroy był szczerym sojusznikiem duszpasterskiego podejścia Franciszka do kwestii społecznych, takich jak ochrona środowiska i bardziej przyjazne podejście do katolików gejów.

    Sprzeciwiał się także konserwatywnym amerykańskim duchownym, którzy chcą zakazać katolickim politykom, w tym prezydentowi Joe Bidenowi i przewodniczącej Izby Reprezentantów Nancy Pelosi, przyjmowania komunii z powodu ich poparcia dla prawa do aborcji."...

    👣

    🐾
    🐾

  • Klawo jak cholera!
  • Lat temu 15 rozmawiałem z naszą parafialną organistką na jakiejś świeckiej imprezie.
    Ponarzekaliśmy na niedawno mianowanego proboszcza, a było na co narzekać. Oboje oceniliśmy możliwość kolejnej zmiany farorza jako beznadziejną
    Owa organistka skonkludowała naszą rozmowę słowami: "On zostanie u nas do emerytury, bo ma znajomości w kurii". Ja w sercu miałem nadzieję na jakieś działanie nadprzyrodzone i nieudolnie oraz niesystematycznie prosiłem w modlitwie.

    Od tego czasu mieliśmy już dwie zmiany proboszcza, obie znienacka i nagle, obie były zmianą na lepsze.
    Nawet żałowałem, że nie modliłem się sumienniej, bo mógłbym te zmiany przypisać mojej pobożności i nakarmić swoją pychę.

    Jak widać, Duch jest mocniejszy niż znajomości w kurii, czy tam w kolegium kardynalskim.

    Takie wspomnienia o luźnym związku z wątkiem...
  • Brzost napisal(a):
    Duch wieje kędy chce.
    Inż napisal(a):
    Duch jest mocniejszy niż znajomości w kurii,
    !!!


  • Inż napisal(a):
    Nawet żałowałem, że nie modliłem się sumienniej, bo mógłbym te zmiany przypisać mojej pobożności i nakarmić swoją pychę.
    Skoro Kolega żałował, że nie nakarmił swojej pychy, to ja pomogę - Kolega jest tak pobożny, i ma takie chody w niebie, że nawet nieudolna i niesystematyczna modlitwa sprawia, że Pan Bóg daje dwa razy więcej niż Kolega prosił.

    Pomogłem? ;)
  • .
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Wczoraj rozdawali klerowi kapelusze. X. Jarek niestety nie dostał. Co więcej, żadne z nazwisk na poniższej liście nic mie nie mówi, ale może po prostu jestem nie na bieżąco ze stosuneczkami wśród wysszego kleru:
    Niby nie jest to wiedza niezbędna, ale przydałaby się aplikacja "Bishop Manager" skupiająca najważniejsze informacje: barwy klubowe, transfery, osiągnięcia, przynależność do agencji menadżerskiej, statystyki: jakieś "skille" i "performance"..
  • natenczas napisal(a):
    przydałaby się aplikacja "Bishop Manager" skupiająca najważniejsze informacje: barwy klubowe, transfery, osiągnięcia, przynależność do agencji menadżerskiej, statystyki: jakieś "skille" i "performance"..
    <3<3<3

    Jest taka strona "Katolik Hajraki", ale tam same dane kontaktowe. Zawsze coś, ale brak mięsiwa.

    http://catholic-hierarchy.org/
  • Temczasem pan papież zaczął jakby w inny ton uderzać, o czem uprzejmie Terl donosi:
    Wojna sprawiedliwa wraca w nauczaniu papieskim. Franciszek, niezależnie od tego, że długo próbował unikać tego określenia, jak długo próbował budować jakąś nową teologię pokoju, w czasie podróży z Kazachstanu jednoznacznie pokazał, że nic lepszego intelektualnie niż „teoria wojny sprawiedliwej” nie mamy w myśleniu o wojnie i pokoju.
    „Samoobrona jest nie tylko legalna, ale także jest wyrazem miłości do ojczyzny. Ktoś, kto nie broni siebie, kto nie broni czegoś, nie kocha tego. Ten, kto broni (czegoś), kocha to” - tłumaczył na pokładzie samolotu. I z tej perspektywy oceniona musi być dostarczanie broni do Ukrainy. - To jest decyzja polityczna, która może być moralna, moralnie dopuszczalna, jeśli jest podejmowana w warunkach moralności - podkreślił. W jakich okolicznościach mogłaby się ona przekształcić w niemoralną? Tu odpowiedź także jest zgodna, z dość klasycznie rozumianą teorią wojny sprawiedliwej. „Może być niemoralne, jeśli intencją jest sprowokowanie większej wojny, sprzedaż broni lub pozbycie się broni, której (kraj) już nie potrzebuje. Motywacja jest tym, co w dużej części kwalifikuje moralność tego działania” - mówił papież.
    To ważna deklaracja, i to nie tylko politycznie, ale też teologicznie. Uświadamia ona bowiem, że nie zawsze trzeba szukać nowych rozwiązań, nie zawsze trzeba koniecznie odrzucać to, co było na rzecz naiwnych antropologicznie i nietrafnych etycznie nowych rozwiązań, że czasem lepiej sięgać do tego, co w myśleniu klasycznym (nie tylko teologicznym) już jest. Owszem trzeba zawsze zastanawiać się nad adekwatnym użyciem, nad zmieniającymi się okolicznościami, ale nie warto po prostu odrzucać.
    https://www.facebook.com/tomasz.terlikowski/posts/pfbid02iRkFQ6Rg264dEzzpzFqbd2M4Lskwbf4bFyNwVMzTY1dT9tSA9V2ax115w6RcbdVql
  • A jednak Pan Papież nie byłby sobą, jakby nie walnął babola
    Franciszek napisal(a):
    Może być niemoralne, jeśli intencją jest sprowokowanie większej wojny, sprzedaż broni lub pozbycie się broni, której (kraj) już nie potrzebuje.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Temczasem pan papież zaczął jakby w inny ton uderzać, o czem uprzejmie Terl donosi:
    Wojna sprawiedliwa wraca w nauczaniu papieskim. Franciszek, niezależnie od tego, że długo próbował unikać tego określenia, jak długo próbował budować jakąś nową teologię pokoju, w czasie podróży z Kazachstanu jednoznacznie pokazał, że nic lepszego intelektualnie niż „teoria wojny sprawiedliwej” nie mamy w myśleniu o wojnie i pokoju.
    „Samoobrona jest nie tylko legalna, ale także jest wyrazem miłości do ojczyzny. Ktoś, kto nie broni siebie, kto nie broni czegoś, nie kocha tego. Ten, kto broni (czegoś), kocha to” - tłumaczył na pokładzie samolotu. I z tej perspektywy oceniona musi być dostarczanie broni do Ukrainy. - To jest decyzja polityczna, która może być moralna, moralnie dopuszczalna, jeśli jest podejmowana w warunkach moralności - podkreślił. W jakich okolicznościach mogłaby się ona przekształcić w niemoralną? Tu odpowiedź także jest zgodna, z dość klasycznie rozumianą teorią wojny sprawiedliwej. „Może być niemoralne, jeśli intencją jest sprowokowanie większej wojny, sprzedaż broni lub pozbycie się broni, której (kraj) już nie potrzebuje. Motywacja jest tym, co w dużej części kwalifikuje moralność tego działania” - mówił papież.
    To ważna deklaracja, i to nie tylko politycznie, ale też teologicznie. Uświadamia ona bowiem, że nie zawsze trzeba szukać nowych rozwiązań, nie zawsze trzeba koniecznie odrzucać to, co było na rzecz naiwnych antropologicznie i nietrafnych etycznie nowych rozwiązań, że czasem lepiej sięgać do tego, co w myśleniu klasycznym (nie tylko teologicznym) już jest. Owszem trzeba zawsze zastanawiać się nad adekwatnym użyciem, nad zmieniającymi się okolicznościami, ale nie warto po prostu odrzucać.
    https://www.facebook.com/tomasz.terlikowski/posts/pfbid02iRkFQ6Rg264dEzzpzFqbd2M4Lskwbf4bFyNwVMzTY1dT9tSA9V2ax115w6RcbdVql
    Spokojnie! Zaczekajmy na dementi i wyjaśnienie prawdziwego znaczenia tej samolotowej wypowiedzi.
  • edytowano September 2022
    los napisal(a):
    A jednak Pan Papież nie byłby sobą, jakby nie walnął babola
    Franciszek napisal(a):
    Może być niemoralne, jeśli intencją jest sprowokowanie większej wojny, sprzedaż broni lub pozbycie się broni, której (kraj) już nie potrzebuje.
    Kacapowie zredagowali ten fragment i dali do podpisu?

    Pytanie graniczne: Co musi uczynić Rosja by zasłużyć na potępienie Watykanu, bo wiemy że wojny, zabory i komunizm nie wystarczą?
  • Co do zasady oczywiście racja. O tym, czy czyn był moralny czy niemoralny, decyduje sumienie czyniącego.

    Dlatego: "nie sądźcie!"

    I to jest to, co pisał Rydygier: ktoś podejmował decyzję posiadając jakąś wiedzę. Jeśli ta wiedza upoważniała go do prowadzenia wojny sprawiedliwej, jego czyn był sprawiedliwy a jeśli nie, to nie.

    A nasze chęci oceny tego czynu muszą być odłożone na półkę, gdyż nie będziemy wiedzieli, jaką konkretnie wiedzą ktoś dysponował.
  • los napisal(a):
    A jednak Pan Papież nie byłby sobą, jakby nie walnął babola
    Franciszek napisal(a):
    Może być niemoralne, jeśli intencją jest sprowokowanie większej wojny, sprzedaż broni lub pozbycie się broni, której (kraj) już nie potrzebuje.
    No, nie tyle babola, co postanowił zakrzyknąć: "Tak jestem prowincjonalnym wikarym z Buenos Aires!"

    Przy okazji chciałem sprawdzić, gdzież dany Bergolio wikarował i okazuje się, że w sumie nigdzie. Rozbijał się po uczelniach w San Miguel, Alcala de Henares, Frankfurcie i Dublinie.

    Do tego miał z jezuitami ciągłe problemy z powodu odchylenia toruńskiego:

    Służył w San Miguel przez sześć lat do 1986 roku[7], kiedy to na polecenie przełożonego generalnego jezuitów Petera Hansa Kolvenbacha został zastąpiony kimś, kto bardziej wpisywał się w ogólnoświatowy trend Towarzystwa Jezusowego w kierunku podkreślania sprawiedliwości społecznej, niż jego nacisk na religijność ludową i bezpośrednią pracę duszpasterską. (...)

    Jako uczeń szkoły salezjańskiej, Bergoglio był mentorem ukraińskiego księdza greckokatolickiego Stefana Czmila. Bergoglio często wstawał wiele godzin przed kolegami z klasy, aby służyć do Boskiej Liturgii dla Czmila.[51][52]

    Bergoglio został poproszony w 1992 roku przez władze jezuickie, aby nie rezydował w domach jezuickich, z powodu ciągłych napięć z przywódcami i uczonymi jezuickimi, poczucia " niezgody" Bergoglio, poglądów na temat jego katolickiej ortodoksji i jego sprzeciwu wobec teologii wyzwolenia, oraz jego pracy jako biskupa pomocniczego Buenos Aires.

    Przetłumaczono z www.DeepL.com/Translator (wersja darmowa)
  • A co jest złego w intencji pozbycie się broni, której kraj już nie potrzebuje, i przekazania jej potrzebującym w wojnie sprawiedliwej?
  • Druga część zdania to dobra intencja. Pierwsza to niedobra.
  • los napisal(a):
    A co jest złego w intencji pozbycie się broni, której kraj już nie potrzebuje, i przekazania jej potrzebującym w wojnie sprawiedliwej?
    Przy życzliwej interpretacji: wojna nie jest sprawiedliwa, jak ktoś ją wszczyna albo podsyca nie w samoobronie tylko żeby pozbyć się broni, której nie potrzebuje.

    Bo granica jest faktycznie cienka: czy komuś pomagamy w samoobronie podsyłając broń czy korzystamy z sytuacji żeby sobie zrobić poligon z testowaniem broni, której nie potrzebujemy. Broniący się może być także za takie dostawy wdzięczny ale nasza intencja jest jednak moralnie wredna.

    Widzę Pawła jak się broni przed Piotrem i podaję mu bejsbola. Mogę mu tego bejsbola podać z dobrego serca ale mogę też korzystać z okazji, żeby Paweł przetestował jakość moich bejsboli na Piotrze. I to drugie jednak nie jest intencją chrześcijańską, cnie?

  • Jest jak najbardziej intencją chrześcijańską, bo moje bejsbole są bejsbolami chrześcijańskimi, używać ich będę tylko w intencjach szlachetnych. Bo danie łajdakowi po ryju jest czynem szlachetnym, prawda? Ale nawet najszlachetniejsze bejsbole muszą być też skuteczne, muszą mieć odpowiednią wagę, długość i wytrzymałość a tego najlepiej się dowiedzieć sprawdzając je w praniu, nie?
  • los napisal(a):
    Jest jak najbardziej intencją chrześcijańską, bo moje bejsbole są bejsbolami chrześcijańskimi, używać ich będę tylko w intencjach szlachetnych. Bo danie łajdakowi po ryju jest czynem szlachetnym, prawda? Ale nawet najszlachetniejsze bejsbole muszą być też skuteczne, muszą mieć odpowiednią wagę, długość i wytrzymałość a tego najlepiej się dowiedzieć sprawdzając je w praniu, nie?
    Ale to jest właśnie ta cienka różnica, czy intencje są faktycznie szlachetne, czy też podszywamy się pod takie intencje, a faktycznie łapiemy okazję, żeby sprawdzić swój sprzęt.

    No jasne jest, że może poza psychopatami oraz idiotami to wszyscy deklarują bardzo szlachetne intencje. I nie da się tego "od zewnątrz" sprawdzić, kto z jakiego naprawdę powodu podał bejsbol. Ale Pana Boga się nie oszuka.

    Ja tak życzliwie rozumiem sens wypowiedzi papieża, ale nie znam jego prawdziwych intencji :-)
  • loslos
    edytowano September 2022
    Pan Papież powiedział "Może być niemoralne, jeśli intencją jest [...] pozbycie się broni, której (kraj) już nie potrzebuje." Przykro mi ale to osobista bergoliowa teologia, że niemoralną intencją jest pozbywanie się broni, której się już nie potrzebuje, nie znajduję jej wsparcia w żadnym dokumencie kościelnym, zdrowym rozsądku ani w sumieniu.
  • Jeszcze może skomentuję dodatkowo to zdanie
    los napisal(a):
    Bo danie łajdakowi po ryju jest czynem szlachetnym, prawda?
    Jasne że jest, ale naprawdę szlachetne jest takie unieszkodliwienie łajdaka, by już nikomu nie zrobił krzywdy, prawda?

    I tu będziemy mieć niedługo pewne przesłanki, jaka była prawdziwa intencja dania bejsbola. Czy za chwilę nie będzie, że już dosyć walenia tego łajdaka, bo bla bla bla coś tam coś tam. A jak się upierasz żeby walić to już jednak nie naszym bejsbolem itp.

    Mam nadzieję że tak nie będzie. Ale nawet w tym świecie zamysły serc z czasem wychodzą na jaw.

  • Tomek napisal(a):
    Jeszcze może skomentuję dodatkowo to zdanie
    los napisal(a):
    Bo danie łajdakowi po ryju jest czynem szlachetnym, prawda?
    Jasne że jest, ale naprawdę szlachetne jest takie unieszkodliwienie łajdaka, by już nikomu nie zrobił krzywdy, prawda?
    Szlachetność też podlega stopniowaniu. Jordan Peterson naucza, że należy zaczynać od zamiarów ambitnych ale realizowalnych. Zacznijmy od dawania w papę łajdakom, czas na ich eliminowanie przyjdzie potem.
  • los napisal(a):
    Pan Papież powiedział "Może być niemoralne, jeśli intencją jest [...] pozbycie się broni, której (kraj) już nie potrzebuje." Przykro mi ale to osobista bergoliowa teologia, że niemoralną intencją jest pozbywanie się broni, której się już nie potrzebuje, nie znajduję jej wsparcia w żadnym dokumencie kościelnym, zdrowym rozsądku ani w sumieniu.
    Jedyną dobrą intencją w przypadku rozpierduchy jest chęć pomocy napadniętemu. Każda inna intencja jest zła nawet jeśli pośrednio służy takiej pomocy. To jakby zasada podwójnego skutku. Dobra intencja (ulżenie w cierpieniu) może mieć zły skutek (śmierć od kolejnej dawki morfiny), a zła intencja (załatwienie swojej korzyści z bejsbolem) może też mieć dobry skutek (napadnięty dostaje bejsbol i się broni), ale dalej pozostaje złą intencją.

    Papież mówi o niemoralnej intencji a nie o niemoralnym skutku niemoralnej intencji.
  • Nie. Jeśli mam coś, czego nie potrzebuję, to jest szlachetny zamiar bezinteresownego oddania tego komuś, kto rzeczy może potrzebować. Sam z siebie taki zamiar jest szlachetny. Obojętne, czy będzie to broń czy żywność czy co innego.
  • Polacy się dzielili i dzielą bronią z Ukrainą.
    Broni której nam nie zbywało, wręcz przeciwnie, cały czas mamy jej za mało.
    Broń ofiarowana Ukrainie ze szczerej życzliwości, z porywu serca.

    Ciekawe czy fakt że również we własnym interesie czyni z tego faktu niemoralną intencję?

    @Tomku?
  • los napisal(a):
    to jest szlachetny zamiar bezinteresownego oddania tego komuś.
    Jasne. Jeśli FAKTYCZNIE mam taki szlachetny zamiar BEZINTERESOWNEGO oddania. Ale jak bezinteresowności nie ma, to takie oddanie "może być niemoralne".

    No bo może. Moim zdaniem nie jest chrześcijańską intencją chodzenie z niepotrzebnym nadmiarowym bejsbolem i szukanie okazji, żeby go wręczyć niesłusznie lanemu pod płaszczykiem szlachetnej pomocy, a naprawdę po to, żeby przetestował jakość moich bejsboli.

    Nie jest to najgorsza rzecz jaką można zrobić ale zawsze jednak hipokryzja. Podobno hipokryzja to też jest forma demonstrowania szacunku dla cnoty, ale chrześcijanin nie ma demonstrować szacunku dla cnoty (to się faryzeizm chyba nazywa, tak mnie uczyli na religii), tylko po prostu być cnotliwy.

  • jak zwykle papież pisze krzywo po liniach prostych
  • marniok napisal(a):
    Polacy się dzielili i dzielą bronią z Ukrainą.
    Broni której nam nie zbywało, wręcz przeciwnie, cały czas mamy jej za mało.
    Broń ofiarowana Ukrainie ze szczerej życzliwości, z porywu serca.
    Nie no, bez jaj:) Kilkuset czołgów nie wspominając o innym szpeju wartym miliardy, nie daje się z porywu serca:)
    marniok napisal(a):
    Ciekawe czy fakt że również we własnym interesie czyni z tego faktu niemoralną intencję?
    A dlaczego miałoby?
    Interes własny sam w sobie nie jest złą intencją, chyba że polega na czymś co jest złe.

    W naszym interesie jest pranie kacapa nie dlatego, że mamy sadystyczne skłonności oglądać, że kacap dostaje po ryju, ale dlatego, że kacap jest groźny dla nas. A prócz tego dla wielu innych, więc pomagając w praniu kacapa, pomagamy sobie, bezpośrednio zaatakowanemu, i potencjalnie narażonym. I to że fakt, że również na tym korzystamy miałoby czynić oddawanie broni niemoralnym? No heloł:)
    KAnia napisal(a):
    jak zwykle papież pisze krzywo po liniach prostych
    Celne.
  • marniok napisal(a):
    Polacy się dzielili i dzielą bronią z Ukrainą.
    Broni której nam nie zbywało, wręcz przeciwnie, cały czas mamy jej za mało.
    Broń ofiarowana Ukrainie ze szczerej życzliwości, z porywu serca.

    Ciekawe czy fakt że również we własnym interesie czyni z tego faktu niemoralną intencję?

    @Tomku?
    Jak ze szczerej życzliwości to wszystko OK. Bo dlaczego nie? Ale intencji nie da się wyciągnąć komuś z serca (to już tylko Bóg potrafi). Można tylko obserwować długofalowo i według dalszych postępków mieć przesłanki w jedną lub w drugą stronę. Ale prawie nigdy 100% pewności. Tym bardziej, że to się może zmieniać. Ktoś zaczyna od szlachetności a potem własny interes mu wszystko przesłania. Rzadziej na odwrót ale też się zdarza.
  • edytowano September 2022
    Subtelne dzielenie włosa na czworo na temat motywacji przekazywania broni to akademicka dyskusja w obliczu ruskich bestialstw. Właśnie na wyswobodzonych terenach obwodu charkowskiego znaleziono kolejny masowy grób. 445 ofiar: ukraińskich cywilów i wojskowych. Niektórzy ze śladami tortur.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.