Skip to content

co z ta dieta?

1234579

Komentarz

  • Ja, wybierając, staram się minimalizować te ryzyka. Czytam, co piszą o sobie, do czego się zobowiązują, co zapewniają. Pamiętam, że np. w Pomelo dania były bardzo nieestetyczne i nieprzemyślane w sumie. W Maczficie wszystko pięknie wygląda, ale jest mocno azjatyckie z ducha. Goodie Foodie daje radę i od razu zareagowali, jak ktoś zgłosił nadpsutą kaszę - oni chyba sami suszą zioła itp. No coś tam poszło nie tak. Przeprosili i wytłumaczyli.

    Ale mimo wszystko loteria :) Ja zamawiam, żeby trochę się nauczyć panować nad porcjami posiłków i ich składem.
  • AnnaE napisal(a):
    To już ideologia.
    absolutnie. obie panie zresztą: i Aga,i Palma nie uznają "katolickich zabobonów".
    to cud mniód obserwować jak ideolodzy sikają w majtki ze szczęścia pt."wierzymy tylko w rozum":)
  • Nie mogę wchodzić w takie wątki, bo mam chyba coś z główką. Zaczęłam czytać o diecie 1500 kalorii, i kiedy przeglądałam przepisy, robiłam się niemożliwie głodna. Chyba lepiej, żebym się trzymała tego, że kiedy mi się coś bardzo chce, to to jem. Chciałabym schudnąć kilka kilo, ale to nie może być żadna dieta, bo wtedy jestem okrutnie głodna i żaden głos rozsądku nie pomoże.
  • edytowano December 2019
    No dobra. Czas na nottokamingałt.

    Od czerwca 2018 do dziś -47 kg
    - trening obwodowy w klubie typu 36minut.pl, (35 minutowy trening siłowy+kardio 3x w tygodniu), - 2-3 kg miesięcznie
    - program przemiany metabolicznej cellreset (28 dni na 800 kcal dziennie + suple, niemiecka chemia :D, minimum soli, 4 litry wody dziennie). Ja zrobiłam ten program 5x, zazwyczaj ok. - 6-7 kg po 4 tygodniach. Plus zmiana nawyków żywieniowych, plus odtrucie.

    Dodatkowe kwestie:
    - Po kilku miesiącach znaczna poprawa kondycji, wydolności. 1,5 roku temu ciężko było mi przejść z przystanku na przystanek. Teraz robię na piechotę do 8-15 km dziennie.
    - Zniknęło nadciśnienie, problemy gastryczne i silne bóle stawów (co jest oczywiste po takim odciążeniu).
    - Ludzie, którzy mnie nie widzieli np. rok mówią, że jestem moją młodszą siostrą :DDD

    Teraz robię rzeźbę :D

    Uwaga, obrazki.

    image

    Na zdjęciu:
    koleżanka po lewej waży 47 kg, ja ważę -47 kg :D
    image
  • O ja cie! Wielkie gratulacje i tak trzymaj!!!
  • Młodsza siora? Ja pindrolę, wyglądasz jak własna córka!
  • Nieno, qrde, tak mojej osobie humera popsuć :((
    Notto - jesteś bez serca!
    Oświadczam, że pękłam z zazdrości, co kompletnie nie przystoi krześcijance, wienc cheba będę musiała się rozstać z szacownym Forumem...
  • hugses & kisses!
    chnink!

    a ty Mario nas nie opuszczay!


    ps.
    Nottko! zdięcia jak zwykle prima sort ;-)
  • o mamma mia!
    Gratulejszyn kochana!
  • Gdybyś Notto tego nie wrzuciła, groziłoby że bym Cię nie poznał na jakimś ewentualnym Piffku ;-)
  • O proszę, brawo Notto! :) To jeszcze ja napiszę, że też od maja schudłam - nieco mniej niż Notto, bo 38 kg, ale to przecież bardzo dużo. :) Teraz jestem na końcowym etapie odchudzania - jeszcze dosłownie kilka kilo i wystarczy - ale to raczej zadanie na po Świętach, bo jak tu w Boże Narodzenie się odchudzać...

    Co mnie do tego skłoniło? Wyniki badań. Zagrożenie cukrzycą, cholesterol jak u osoby o 20 lat starszej ode mnie itd. Nie było wyjścia - trzeba było się wziąć za siebie, bo muszę być sprawna i dać radę pracować do emerytury. Nie stosowałam żadnej diety typu dieta dr Dąbrowskiej, ani żadnych cudów, o jakich pisze Notto (nawet nie wiem, co to jest:)), odchudzam się pod kierunkiem bardzo mądrej pani doktor. Po prostu radykalnie obcięłam kalorie - do ok. 1100 kalorii dziennie (teraz już mam pozwolenie na ok. 1500) i zaczęłam jeść pieczywo pełnoziarniste, ciemny ryż, dużo kasz, bardzo dużo warzyw, generalnie wszystko co zawiera błonnik. Miałam też przykazane, żeby pić ok. 3 litry wody lub herbat owocowych bez cukru. Oczywiście przestałam używać cukru. Raz w tygodniu, w niedzielę, jadłam i jem mały kawałek ciasta, w lecie jakiegoś małego loda, a jak byłam w gościach, to nie wybrzydzałam i jadłam normalnie - bywało, że i golonkę. ;) Tak mi powiedziała pani doktor, stwierdzając, że w przeciwnym razie mogę psychicznie nie wytrzymać diety. No i ruch - duuużo ruchu. Zainstalowałam sobie aplikację liczącą kroki i przez całe lato chodziłam po co najmniej 15 km dziennie. Teraz tyle nie daję rady, bo muszę pracować, ale i tak ok. 8-10 km jest.

    Czuję się fantastycznie. Wyniki badań mam wszystkie w normie, kondycję taką, że jak idę to wyprzedzam większość ludzi na ulicy, przejście ponad 20 km to dla mnie żaden problem. No i ludzie mnie nie poznają. :D Zdjęć tu wklejać nie będę, bo mam taką zasadę, że nigdzie w necie nie zamieszczam swoich zdjęć, bez względu na to jak wyglądam. ;)

  • edytowano December 2019
    W takim razie Aniko, musisz następnym razem przyjechać na spotkanie z tabliczką :D bo inaczej Cię nikt nie pozna.
  • Brawo dla Pań, dla samego zdrowia warto powalczyć z otyłością czy choćby nadwagą. Nie ma pewniejszej metody niż liczenie kalorii. Sylwetka to miły dodatek :)
  • Szacun @Notto i @Aniko! Jestem po wielkim wrażeniem:)
  • No dobra,
    to po świętach,
    nie,
    po Nowym Roku
    (jasny gwint - mnie zadowoli -10)
  • Suuuuper Aniko!!!
    38 kg to jest niesamowity wynik! I to w tak krótkim czasie!

    Czy też masz nieustanny kryzys odzieżowy? Dobrze, że są lumpexy.

    Osoba prowadząca jest BARDZO ważna. W Twoim przypadku to Pani Doktor, a u mnie po prostu trener.
    Jeśli ktoś nie ma silnej woli, albo obawia się, czy wytrwa – wsparcie drugiej osoby jest kluczowe.

    A do liczenia kalorii stosujesz jakąś aplikację?
  • Notto napisal(a):
    Suuuuper Aniko!!!
    38 kg to jest niesamowity wynik! I to w tak krótkim czasie!

    Czy też masz nieustanny kryzys odzieżowy? Dobrze, że są lumpexy.

    Osoba prowadząca jest BARDZO ważna. W Twoim przypadku to Pani Doktor, a u mnie po prostu trener.
    Jeśli ktoś nie ma silnej woli, albo obawia się, czy wytrwa – wsparcie drugiej osoby jest kluczowe.

    A do liczenia kalorii stosujesz jakąś aplikację?
    Kryzys odzieżowy? Delikatnie powiedziane. Cała garderoba do wymiany - z wyjątkiem tylko butów, czapki, szalika i rękawiczek. :) Płaszcz i kurtkę zimową dałam do zwężenia do krawcowej, bo wyszło dużo taniej niż kupno nowych. Resztę musiałam kupić - niedużo, powoli sukcesywnie dokupuję. Letnich ciuchów w małym rozmiarze nie mam wcale, bo w lecie jeszcze nie byłam aż tyle chudsza, żeby to jakoś strasznie raziło, a potem zrobiło się zimno. Na wiosnę kolejne kupowanie ubrań. ;)

    Do liczenia kalorii nie stosuję aplikacji, dostałam od pani doktor tabelę kalorii, no i patrzę na samych produktach i liczę "na oko".
    Brzost napisal(a):
    W takim razie Aniko, musisz następnym razem przyjechać na spotkanie z tabliczką :D bo inaczej Cię nikt nie pozna.
    Aż tak źle to chyba nie jest - poza kilogramami w moim wyglądzie nic się nie zmieniło. :)
    Kuba_ napisal(a):
    Brawo dla Pań, dla samego zdrowia warto powalczyć z otyłością czy choćby nadwagą. Nie ma pewniejszej metody niż liczenie kalorii. Sylwetka to miły dodatek :)
    Święte słowa, tak do tego podeszłam. :)
  • Aha - i szacun dla Kury56, która schudła ponad 40 kg mając ponad 60 lat - jak ktoś obserwuje jej twittera, to wie. :)
  • Przytyłem 15 kg i nareszcie czuje się świetnie. Jeszcze mi brakuje ok 2 lub 3 kilo do pełnej 80tki i pełni szczęścia ale te 77-78kg jest też dobre.
  • marniok napisal(a):
    Przytyłem 15 kg i nareszcie czuje się świetnie. Jeszcze mi brakuje ok 2 lub 3 kilo do pełnej 80tki i pełni szczęścia ale te 77-78kg jest też dobre.
    Takim to pozazdrościć... Naturalna dobra przemiana materii to skarb. U mnie problem tkwi ponoć w tym, że urodziłam się jako wcześniak z dużą niedowagą (1800 g) - u takich osób problemy z metabolizmem to ponoć norma, bo organizm już na starcie sobie koduje, że ma przybierać na wadze...

  • Kuba_ napisal(a):
    Brawo dla Pań, dla samego zdrowia warto powalczyć z otyłością czy choćby nadwagą. Nie ma pewniejszej metody niż liczenie kalorii. Sylwetka to miły dodatek :)
    I tu ciekawostka. Gdy mój klub chciał zapromować na FB posta z moim wynikiem (i tym pierwszym zdjęciem), post został... odrzucony. Powód? "Reklama nie jest wyświetlana, ponieważ pokazuje obrazy nadmiernie eksponujące ciało człowieka lub wybrany fragment ciała (np. skupienie się na otyłości brzusznej). TO MOGŁOBY SPRAWIĆ, ŻE NIEKTÓRZY LUDZIE ODCZULIBY DYSKOMFORT ZWIĄZANY ZE SWOIM CIAŁEM. Unikaj obrazów prezentujących zdjęcia typu "przed i po"."

    Czyli otyły nie może czuć dyskomfortu swojej otyłości. Niech sobie zapada na cukrzycę w błogim przekonaniu, że "precz z opresyjną wagą łazienkową".
    FIK
  • Taaaa... pozazdrościć, tobie zrzucić 38 kg zajęło 7 miesięcy, a mnie przytyć 15kg prawie 3 lata.... :D
    Organizm bronił się rękami i nogami...i nie tylko ;)
    Wiesz ile to po drodze koszmarnych wyników lipidogramu?
    A wcześniej zanim zacząłem walkę z "chudoscią" ile to zziębniętych zim przeżyłem?
    Wiecznie czerwony nos i uszy, lodowate palce. Buty grube, skarpety grube i nic. Zero oponki i boczusiu pod skórą....wieczny zmarzluch.
    A ile dodatkowych dziurek w pasku od spodni? Przecież oni, ci producenci, to myślą że obwód w pasie to się zaczyna od 70 w zwyż...
    Niewesołe jezt życie chudzielca....
  • Takich problemów to ja chyba nigdy nie będę miała. :DDDDDD
    Ale z tym odczuciem zimna to jest coś na rzeczy - mnie się zmieniło odczucie zimna po schudnięciu - jestem teraz dużo większym zmarzluchem. :)
  • edytowano December 2019
    A widzisz?
    BTW gratuluję wytrwałości i wyniku.
    Piękna sprawa.
    Oczywiście wszystkim Paniom.
  • Dzięki. :)
  • Anika napisal(a):


    Gratuluję!
  • Czemu nie widzę fotek Notto, tylko "image"? Noszsz...!
  • Mania, Ty lepi nie ogląday tych fotek, ja Ci dopsz radze. Na co Tobie ten szok? :D
  • Jak to na co? Na zachętę:)
    Ja np czuję się zachęcony ;-)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.