A ja zrobię kamingałt że żadnych diet nie stosuję ;-) W Poście też. Post tym się różni od nie-Postu, że nie kupuję różnych uprzyjemniających smakołyków i w ogóle mniej czasu poświęcam na myślenie o tym, co zjeść.
A ja mam tak, że jako łatwo się adaptuję. W Adwencie 2 wegańskie tygodnie to była męka, myślałam ze z glodu sobie ramię odgryzę a terozki idzie jak z płatka. Drzewiey zrobiłam sobie abstnencje kawową tydzień męki a potem poszło. Dąbrowskiej nie ogarnełam bo byłam przeziębiona i w obliczu sytuacji odpuściłam.
Mam tez taka refleksję, że chyba ostatecznym rozwiazaniem jest post o chlebie i wodzie jak to moi pradziadkowie czynili, ku mojemu zdziwieniu i konsternacji bo jak trzeba to sobie rzodkiewke kiełkiem nadzieję, kminkiem doprawię w płatkach owsianych zapiekę i skropiwszy cytryna będę się rozkoszować posiłkiem a nie o to chodzi.
Brzost napisal(a): A ja zrobię kamingałt że żadnych diet nie stosuję ;-) W Poście też. Post tym się różni od nie-Postu, że nie kupuję różnych uprzyjemniających smakołyków i w ogóle mniej czasu poświęcam na myślenie o tym, co zjeść.
Brzost napisal(a): A ja zrobię kamingałt że żadnych diet nie stosuję ;-) W Poście też. Post tym się różni od nie-Postu, że nie kupuję różnych uprzyjemniających smakołyków i w ogóle mniej czasu poświęcam na myślenie o tym, co zjeść.
MarianoX napisal(a): A może jakieś wypróbowane praktyczne i ciekawe przepisy na czas kwarantanny i kryzysu ma koleżeństwo? Ewentualnie uwagi co do prawidłowej diety?
w poście Dąbrowskiej dobre jest to , że po drugim dniu, najpóźniej po trzecim znika poczucie głodu.
Nabyłem Cija książki 3 od WAMu o diecie od synowej (chyba) p.dr Ewy Dąbrowskiej Pięknie. Wyprobowalim 3 przepisy i tylko jeden smakował. Dużo pieczenia po 40 min w piekarniku, chyba połowa witamin idzie w Luft. Najpierw ryby potem nabiał, nie ogarniam, do świąt chce wyjść na poziom "mogę jeść wszystko". Tylko po pierwszych orzechach i łyżce oleju mam napadowe napady apetytu I 10 kg mniej. Zobaczymy na jak długo
powoli wybudzam sie był pstrąg. trochę oleju co dzień i wchodzą sery, do twarogu nie mam nabożeństwa aha i orzechy i kasze - jagły przede wszystkim i adwokado, dopóki jest
od środy popielcowej najpierw 7 kg, po 3 tygodnaich, kiedy zaczęlim wychodzić, wzrosły ubytki (sprzeczność?) do 10 kg. na razie się trzyma, bez rozbijania na frakcje sadło,woda,białko dziś pierwszy kawałek kołacza, bo znajoma przyniosła w pierwszą rocznicę śmierci męża
dieta przez 3 tygodnie była wg dr Dąbrowskiej, tylko roślinki bez olejów i bez nasion,bez alkoholu i słodyczy, ale nie ograniczalim się specjalnie w ilości, Dużego Głodzia nie było, dopiero teraz, przy rozszerzaniu pokarmów, pojawił sie wilczy apetyt na wszystko
christoph napisal(a): Nabyłem Cija książki 3 od WAMu o diecie od synowej (chyba) p.dr Ewy Dąbrowskiej Pięknie. Wyprobowalim 3 przepisy i tylko jeden smakował. Dużo pieczenia po 40 min w piekarniku, chyba połowa witamin idzie w Luft. Najpierw ryby potem nabiał, nie ogarniam, do świąt chce wyjść na poziom "mogę jeść wszystko". Tylko po pierwszych orzechach i łyżce oleju mam napadowe napady apetytu I 10 kg mniej. Zobaczymy na jak długo
Tylko pogratulować Koledze bardzo dobrych wyników!
christoph napisal(a): od środy popielcowej najpierw 7 kg, po 3 tygodnaich, kiedy zaczęlim wychodzić, wzrosły ubytki (sprzeczność?) do 10 kg. na razie się trzyma, bez rozbijania na frakcje sadło,woda,białko dziś pierwszy kawałek kołacza, bo znajoma przyniosła w pierwszą rocznicę śmierci męża
dieta przez 3 tygodnie była wg dr Dąbrowskiej, tylko roślinki bez olejów i bez nasion,bez alkoholu i słodyczy, ale nie ograniczalim się specjalnie w ilości, Dużego Głodzia nie było, dopiero teraz, przy rozszerzaniu pokarmów, pojawił sie wilczy apetyt na wszystko
kochany, ty se daruj kołacze po poście Dąbrowskiej!!!
Komentarz
Dużo Zachodu ze zrobieniem.
Za szybko znikają
Dąbrowskiej nie ogarnełam bo byłam przeziębiona i w obliczu sytuacji odpuściłam.
Mam tez taka refleksję, że chyba ostatecznym rozwiazaniem jest post o chlebie i wodzie jak to moi pradziadkowie czynili, ku mojemu zdziwieniu i konsternacji bo jak trzeba to sobie rzodkiewke kiełkiem nadzieję, kminkiem doprawię w płatkach owsianych zapiekę i skropiwszy cytryna będę się rozkoszować posiłkiem a nie o to chodzi.
Po dwóch latach mi to pamięta, że zjadłem dwa.. dlatego właśnie na spotkania forumkowe trzeba przychodzić najedzonym, a nie tak jak ja, bez obiadu:)
A właśnie @Balbino - dawno coś Cię nie ma w okolicy. Kiedy się to całe ustrojstwo uspokoi (daj Boże) - trzeba będzie godnie to uczcić.
oby uspokoiło się jak najszybciej!
Pięknie.
Wyprobowalim 3 przepisy i tylko jeden smakował. Dużo pieczenia po 40 min w piekarniku, chyba połowa witamin idzie w Luft.
Najpierw ryby potem nabiał, nie ogarniam, do świąt chce wyjść na poziom "mogę jeść wszystko". Tylko po pierwszych orzechach i łyżce oleju mam napadowe napady apetytu
I 10 kg mniej. Zobaczymy na jak długo
był pstrąg.
trochę oleju co dzień i wchodzą sery, do twarogu nie mam nabożeństwa
aha i orzechy i kasze - jagły przede wszystkim
i adwokado, dopóki jest
najpierw 7 kg, po 3 tygodnaich, kiedy zaczęlim wychodzić, wzrosły ubytki (sprzeczność?) do 10 kg.
na razie się trzyma, bez rozbijania na frakcje sadło,woda,białko
dziś pierwszy kawałek kołacza, bo znajoma przyniosła w pierwszą rocznicę śmierci męża
dieta przez 3 tygodnie była wg dr Dąbrowskiej, tylko roślinki bez olejów i bez nasion,bez alkoholu i słodyczy, ale nie ograniczalim się specjalnie w ilości,
Dużego Głodzia nie było, dopiero teraz, przy rozszerzaniu pokarmów, pojawił sie wilczy apetyt na wszystko
kochany, ty se daruj kołacze po poście Dąbrowskiej!!!
słyszał o jojo?!