Skip to content

Mózgotrzepy

13468924

Komentarz

  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    trep napisal(a):
    Czy tego kolesia powinniśmy znać czy też był zupełnie randomowy?
    Randomowy na moje oko. Zafrapowała mnie sytuacja.
    To jest skomplikowany problem, policjanci zdają sobie z tego sprawę.
    https://www.facebook.com/TacticalLEO/posts/pfbid0uWVzK9UwHpmW4Ash3naiwxRyaJwSUyVxxRmEXH9vPcWcuQzRXHbfhHgwys66a33Gl
  • Trzepnęło mnie dziś z rana, że wielgi węgierski poeta, który za Wielgie Węgry oddał życie w ramach Wiosny Ludów, miał matkę Słowaczkę, a ojca Serba.

    Spójrzcie na tę smagłą madziarską twarz:
    image

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Sándor_Petőfi
  • No tak, obydwoje Węgrzy. W odróżnieniu od Litwina Mickiewicza.
  • Przemko napisal(a):
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    trep napisal(a):
    Czy tego kolesia powinniśmy znać czy też był zupełnie randomowy?
    Randomowy na moje oko. Zafrapowała mnie sytuacja.
    To jest skomplikowany problem, policjanci zdają sobie z tego sprawę.
    https://www.facebook.com/TacticalLEO/posts/pfbid0uWVzK9UwHpmW4Ash3naiwxRyaJwSUyVxxRmEXH9vPcWcuQzRXHbfhHgwys66a33Gl
    pijany nabuzowany patus zastanowiłby się milion razy czy warto uderzyć innego człowieka.
    Trochę naiwne. Przecież od tego jestem pijany, nabuzowany i spatologizowany, żeby nie zastanawiać się nad głupstwami.

    Natomiast podoba mi się generalny ton wpisu, pewnej rezygnacji -- że niestety nie zawsze wszystko wyjdzie tak jak w podręczniku.
  • edytowano June 2022
    Podobny nieco z twarzy do Nikoli Tesli, też Serba
  • Co do zaufania do nas społeczeństwa, jak społeczeństwo może mieć do nas zaufanie, skoro sami do siebie go nie mamy? Czymś normalnym jest brak domniemania niewinności w postępowaniach dyscyplinarnych w policji i wszyscy się do tego przyzwyczaili, do traktowania jak potencjalnych bandytów również. Nie znam policjanta, który darzyłby zaufaniem formację, że gdy przydarzy mu się interwencja, która może spotkać każdego, kiedy podejmie ją wobec polityka, dziennikarza, wpływowego przestępcy czy nawet wobec nabuzowanego, agresywnego narkomana to, że policja będzie broniła go jak lew, bo on wykonywał tylko to co ślubował i to za co dostaje uposażenie.
    Natomiast to jest ciekawy przykład tego, jak to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Krótka rozmowa z adwokatem, zajmującym się starciami z policją, da Koleżęstwu zupełnie inną perspektywę. Taką mianowicie, że policja to organizacja przestępcza, quasi-mafia, w której cały komisariat na wyprzódki biegnie składać fałszywe zeznania (8 lat zakładu karnego, w teorii!), żeby bronić koleżków z pracy, których, hm, poniosła fantazja.

    Prawdę rzekłszy, nie wiem co z tym zrobić, poza pogodną rezygnacją i rekomendowaniem Koleżeństwu wykonywania wszelkich rozkazów milicjantów, nawet jeśli rozkazy te są wyjęte z dupy, a nie z ustawy o policji czy tam kodeksu podstępowania karnego.

    Mądrą kiedyś myśl spisał Jacek Fedorowicz, że mianowicie w Tenkraju ktokolwiek pożyje kieliszek wódki, traci z tą chwilą jakiekolwiek prawa obywatelskie, gwarancje procesowe itp. Staje się pijanym nabuzowanym patusem i choćby milion razy zastanawiał się nad tym czy owym, samo otrzymanie nazwiska interweniującego oficera czy numeru jego blachy odbyć się może jedynie w przypływie łaski nadzwyczajnej.

    Poseł Wiplerio wypracował sobie interesującą pozycję wyjściową do walki z nadużyciami Policji, no ale niestety postanowił ją roztrwonić.
  • los napisal(a):
    No tak, obydwoje Węgrzy. W odróżnieniu od Litwina Mickiewicza.
    I Mackiewicza.
  • I jeszcze do mózgotrzepów z branży jak to jest być małym narodem. Jakby, My Narut Polski, wszyscy obywatele Rzeczypospolitej, wogle nawet nie możemy zacząć se tego wyobrażać, gdyż nie wiemy od czego zacząć.

    Zacznijmy więc od pogadanki znanego litewskiego poety Tomasza Węcłowy. Otóż nałcza on, że Wilnius, stolica pięknej Litwy, została przez Litwinów zasiedlona dopiero w ramach wypadków 1939-45 i bezpośrednio po nich. Przez nachodźców z Kaunasa. Przedtem odsetek w stal zakutych Litwinów w Wilniusie wynosił bez kozery parę procent.

    I, powiada, Wilno to miasto trójjęzyczne. Oczywiście dominuje, niejako z urzędu, starożytny język litewski. Ale, se pedzmy, że do dziś, a przynajmniej do przedwczoraj, każdy wilniuk znać musiał i język polski. Do czasu wydarzeń 1939-45 trzecim językiem Wilna był oczywiście żargon, no ale już nie jest. Dziś na trzecie miejsce wysforował się język rosyjski, który przecie i w dorewolucyjnej Rosji miał jaką taką pozycję.

    Ale Węcłowa nie pochodzi z Wilna a zaś z Kłajpedy, która z kolei jest z natury dwujęzyczna, z przewagą niemieckiego. Gdybym miał zgadywać, to nieco się ta przewaga rozhartowała; na miejsce niemieckiego wszedł litewski, a opróżnione miejsce drugie zajął rosyjski.

    No ale wierzchnia, bieżąca wersja zdarzeń i faktów, zajmować może jedynie gazetożerców i fejzbuczan. Mędrzec żyje w I połowie XX w., a najlepiej w wieku XIX, zwłaszcza jeśli jest staruszkiem po 80., jak pan Tomasz.

    Poeta Węcłowa jakoś tak w 1975 zaczął publicznie obnosić się ze swoim wrażeniem, że nie wszystkie uwarunkowania Litewskiej Republiki Radzieckiej są jednoznacznie pozytywne. W konsekwencji już w roku następnym udał się na wygnanie do Kalifornii, gdzie gniazdko umościł mu inny Litwin, Česlovas Milošas.

    Dzięki protekcji pana Česlovasa, otrzymał Węcłowa stanowisko profesora na Berkeley. Potem Yale.

    Był profesorem literatury rosyjskiej i polskiej.

    image

    Jak ktoś lubi pogadanki szwargotanki, to prosz: https://www.faz.net/podcasts/f-a-z-buecher-podcast/buecher-podcast-paul-ingendaay-trifft-den-dichter-tomas-venclova-18070961.html
  • Być małym narodem, który nie tak dawno rządził połową (no dobrze, mniejszą połową) Europy albo i świata, jest źródłem niezliczonych kompleksów, które ujawniają się w tzw. codziennym pożyciu. Żmudziny są paskudne, Żaby są paskudne, nie mówiąc o Arabusach. Jedynie Włochom i Anglikom jakoś udało się przełknąć, że mieli imperium, którego nie ma. Najpaskudniejsi są Kastylijczycy, którzy nie mogąc już gnębić Indian w Kalafonii gnębią Katalończyków a ci sobie odbijają gnębiąc Kastylijczyków mieszkających w Katalonii. W sumie być Polakiem nie jest tak źle.
  • Gdybym był Anglikiem, to bym flegmę ziębił.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Natomiast to jest ciekawy przykład tego, jak to punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Krótka rozmowa z adwokatem, zajmującym się starciami z policją, da Koleżęstwu zupełnie inną perspektywę. Taką mianowicie, że policja to organizacja przestępcza, quasi-mafia, w której cały komisariat na wyprzódki biegnie składać fałszywe zeznania (8 lat zakładu karnego, w teorii!), żeby bronić koleżków z pracy, których, hm, poniosła fantazja.
    Śmiem przypuszczać, że to charakterystyczne, choć pewnie stopniowalne, dla każdej branży gdzie mamy personalne powiązania i relacje służbowe (a gdzie ich nie ma?) - policmajstrów, medyków, nauczycieli, dziennikarzy, no i o zgrozo, księży.
  • edytowano June 2022
    Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Trzepnęło mnie dziś z rana, że wielgi węgierski poeta, który za Wielgie Węgry oddał życie w ramach Wiosny Ludów, miał matkę Słowaczkę, a ojca Serba.

    Spójrzcie na tę smagłą madziarską twarz:
    image

    https://pl.wikipedia.org/wiki/Sándor_Petőfi
    dodam jeszcze tego gościa
    image
    Pochodził ze starej rodziny saskich osadników[2]. Jego ojciec Géza Grosschmid (1872–1934) był adwokatem. Dzieciństwo spędził w Kassa - Koszycach. Tam również rozpoczął edukację w szkole średniej, którą kontynuował następnie w Eperjes - Preszowie i Budapeszcie, gdzie też rozpoczął studia.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Też Szandor?
    a jak!
    a nie taki
    image
    bo to też szandor
  • https://www.osha.gov/hydrogen-sulfide/hazards

    Otóż, stężenie dwutlenu czarnopalu w atmosferze oblicza się w skali ppm, czyli partykuł per milijon. I niejeden ziewa na myśl o tem: "Pfff, pińcet partykuł na milijon, nu, nie będę się tem zajmował, tak?"

    Weźmy siarkowodór, czyli zwykły odór.

    Nosem wyczuwamy go przy stężeniu 1/100.000.000. Z wiatrami puszczamy go w stężeniu 1 ppm -- i wystarcza dla efektu.

    Przy stężeniu 100 ppm, nasz nos doznaje paraliżu, a przestaje wyczuwać co kolwiek. Ale jeśli wzrośnie jeszcze dziesięciokroć ono stężenie, do 1000 ppm, czyli 1 pro mille -- nagły zgon.
  • Siedzieliśmy sobie w kilkanaście w chatce myśliwskiej w Puszczy Rominckiej a że zima była sroga, wszystkie otwory zostały pozamykane. Na wieczerzę był żur i bigos. Na pewno stężenie zostało w ciągu nocy przekroczone.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Z wiatrami puszczamy go w stężeniu 1 ppm -- i wystarcza dla efektu.
    Dziękuję Koledze za ten wpis edukacyjny. Odtąd będę puszczał nie tylko efektownie ale też świadomie.

    Zawsze też w towarzystwie dla odwrócenia uwagi będę mógł zadać podchwytliwe pytanie o to, ile tych cząsteczek siarkowodoru jest tu teraz w danym powietrzu i że nie ma potrzeby wietrzyć, bo do nagłego zgonu jeszcze bardzo dużo brakuje. Ale jakby tak 1000 ludzi naraz.... I inne tego typu ciekawostki.

  • edytowano August 2022
    No nie, 1000 ludzi na raz też nic nie daje, gdyż ponad 99% wypuszczanych gazów jest bezwonne, więc substancja siłą rzeczy rozcieńcza się.
  • edytowano August 2022
    los napisal(a):
    Siedzieliśmy sobie w kilkanaście w chatce myśliwskiej w Puszczy Rominckiej a że zima była sroga, wszystkie otwory zostały pozamykane. Na wieczerzę był żur i bigos. Na pewno stężenie zostało w ciągu nocy przekroczone.
    Ale partykuł per chatka, a nie per sobiesiów! ;)
  • !!!!!! Na Marsie nie ma wody. Naukowcy zaskoczeni !!!!!!


    Naukowcy analizujący dane zebrane przez lądownik InSight NASA twierdzą, że na Marsie nie ma wody do 300 metrów pod jego powierzchnią. Badacze nie znaleźli też lodu i minerałów mogących zawierać wodę. Lądownik badał strefę podrównikową ze względu na płaski teren i odpowiednią magnitudę trzęsień ziemi. Wedlug danych zebranych przez naukowcy z University of California w San Diego, misja InSight nie wykryła śladów wody ani lodu wodnego na prawie 300 metrach pod powierzchnią. Między szczelinami rozluźnionej i porowatej powierzchni planety znaleziono jedynie niewielką ilość ziaren lodu. Naukowcy spodziewali się znalezienia dużych ilości wody. – Nasze modele przewidywały obecność na tej szerokości geograficznej zamarzniętej ziemi oraz warstw wodonośnych pod nią – podkreśla prof. Michael MANGA, jeden z autorów badania. – Dowiedzieliśmy się, że skorupa Marsa jest delikatna i porowata. Osady nie są dobrze scementowane. W obecnych szczelinach nie ma jednak wiele lodu. […] Wyniki te nie wykluczają obecności ziaren lub drobnych skupisk lodu, które jednak nie skupiają ze sobą minerałów – powiedział główny autor badania i geofizyk Vashan WRIGHT z Scripps Institution of Oceanography na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego. Niedawne badania wskazywały, że w przeszłości na Marsie znajdowała się woda, w tym oceany. Dziś wody tej nie ma, jednak według teorii ekspertów jej cząsteczki miały stać się częścią minerałów tworzących podpowierzchniowe, skalne spoiwo. – Jeśli woda wejdzie w kontakt ze skałami, powstają nowe minerały, takie jak glina. Wtedy woda przestaje być ciekła. Staje się częścią mineralnej struktury – tłumaczył prof. MANGA wskazując, że w badanym rejonie znajduje się zaskakująco niewiele takich minerałów.



  • Nobo niema wody na pustyni.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    !!!!!! Na Marsie nie ma wody. Naukowcy zaskoczeni !!!!!!


    Naukowcy analizujący dane zebrane przez lądownik InSight NASA twierdzą, że na Marsie nie ma wody do 300 metrów pod jego powierzchnią. Badacze nie znaleźli też lodu i minerałów mogących zawierać wodę. Lądownik badał strefę podrównikową ze względu na płaski teren i odpowiednią magnitudę trzęsień ziemi. Wedlug danych zebranych przez naukowcy z University of California w San Diego, misja InSight nie wykryła śladów wody ani lodu wodnego na prawie 300 metrach pod powierzchnią. Między szczelinami rozluźnionej i porowatej powierzchni planety znaleziono jedynie niewielką ilość ziaren lodu. Naukowcy spodziewali się znalezienia dużych ilości wody. – Nasze modele przewidywały obecność na tej szerokości geograficznej zamarzniętej ziemi oraz warstw wodonośnych pod nią – podkreśla prof. Michael MANGA, jeden z autorów badania. – Dowiedzieliśmy się, że skorupa Marsa jest delikatna i porowata. Osady nie są dobrze scementowane. W obecnych szczelinach nie ma jednak wiele lodu. […] Wyniki te nie wykluczają obecności ziaren lub drobnych skupisk lodu, które jednak nie skupiają ze sobą minerałów – powiedział główny autor badania i geofizyk Vashan WRIGHT z Scripps Institution of Oceanography na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego. Niedawne badania wskazywały, że w przeszłości na Marsie znajdowała się woda, w tym oceany. Dziś wody tej nie ma, jednak według teorii ekspertów jej cząsteczki miały stać się częścią minerałów tworzących podpowierzchniowe, skalne spoiwo. – Jeśli woda wejdzie w kontakt ze skałami, powstają nowe minerały, takie jak glina. Wtedy woda przestaje być ciekła. Staje się częścią mineralnej struktury – tłumaczył prof. MANGA wskazując, że w badanym rejonie znajduje się zaskakująco niewiele takich minerałów.



    To ciekawe, co teraz zrobi prorok technokratów - Elon Musk. Cała pseudoreligia zbudowana wokół Starshipa (jego nowej rakiety) zakładała stworzenie kolonii na Marsie w oparciu o istniejącą tam wodę, z której mieli produkować wodę pitną i paliwo. Loty na LEO i na Księżyc miały być tylko dodatkiem.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    !!!!!! Na Marsie nie ma wody. Naukowcy zaskoczeni !!!!!!


    Naukowcy analizujący dane zebrane przez lądownik InSight NASA twierdzą, że na Marsie nie ma wody do 300 metrów pod jego powierzchnią. Badacze nie znaleźli też lodu i minerałów mogących zawierać wodę. Lądownik badał strefę podrównikową ze względu na płaski teren i odpowiednią magnitudę trzęsień ziemi. Wedlug danych zebranych przez naukowcy z University of California w San Diego, misja InSight nie wykryła śladów wody ani lodu wodnego na prawie 300 metrach pod powierzchnią. Między szczelinami rozluźnionej i porowatej powierzchni planety znaleziono jedynie niewielką ilość ziaren lodu. Naukowcy spodziewali się znalezienia dużych ilości wody. – Nasze modele przewidywały obecność na tej szerokości geograficznej zamarzniętej ziemi oraz warstw wodonośnych pod nią – podkreśla prof. Michael MANGA, jeden z autorów badania. – Dowiedzieliśmy się, że skorupa Marsa jest delikatna i porowata. Osady nie są dobrze scementowane. W obecnych szczelinach nie ma jednak wiele lodu. […] Wyniki te nie wykluczają obecności ziaren lub drobnych skupisk lodu, które jednak nie skupiają ze sobą minerałów – powiedział główny autor badania i geofizyk Vashan WRIGHT z Scripps Institution of Oceanography na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Diego. Niedawne badania wskazywały, że w przeszłości na Marsie znajdowała się woda, w tym oceany. Dziś wody tej nie ma, jednak według teorii ekspertów jej cząsteczki miały stać się częścią minerałów tworzących podpowierzchniowe, skalne spoiwo. – Jeśli woda wejdzie w kontakt ze skałami, powstają nowe minerały, takie jak glina. Wtedy woda przestaje być ciekła. Staje się częścią mineralnej struktury – tłumaczył prof. MANGA wskazując, że w badanym rejonie znajduje się zaskakująco niewiele takich minerałów.



    Jaka jest różnica dla ludzkości pomiędzy stanem „nie ma nie ma wody na Marsie” a „jest woda na Marsie”?
  • edytowano August 2022
    No water, yet there's Beer! ;)

    https://tinyurl.com/bdfhbwt7

    👣

    🐾
    🐾

  • trep napisal(a):
    Jaka jest różnica dla ludzkości pomiędzy stanem „nie ma nie ma wody na Marsie” a „jest woda na Marsie”?
    Woda na Marsie = pierdoły na Ziemi o kolonizacji Marsa

    Nie ma wody = mniej pierdół

  • Curiosity Rover przebywa dokładnie 10 lat na Marsie. Waży 900 kilogramów. Po dziesięciu latach koła pojazdu wykazują duże zużcie od nierównego i trudnego marsjańskiego terenu.

    image

    Zagadka mózgotrzep: Ile kilometrów łącznie przejechał Curiosity przez 10 lat na Marsie? NIE GUGLAĆ!

    A) 28 km
    B) 280 km
    C) 2 800 km
    D) 28 000 km

    👣

    🐾
    🐾

  • Obstawiam, bez guglania, dwa osiemset.

    Natomiast widzę, że nie wymieniał opon na zimowe. To się mści.
  • Obstawiam B. C już zdecydowanie za dużo, byłby prawie kilometr dziennie. A on przecież dużo stoi i bada. Z kolei 3 kilometry na rok to trochę mało, ale nie jest niemożliwe i nie byłbym zdziwiony. Tylko wtedy skąd takie zużycie tych kół? Czy to po prostu 10 lat w tamtych warunkach robi swoje?
  • No ba, 10 lat na Marsie to jak 5 lat na Ziemi.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.