Skip to content

Nie ma Nobla

1679111216

Komentarz

  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    Pani_Łyżeczka napisal(a):
    Żeby dyskutować trzeba znać przemiot dyskusji a tylko Prezes miał czas, chęć i cierpliwość żeby się zapoznać z 600 stronicowymi "Ksiegami Jakubowymi" Potencjalnych apologetów to przerasta i próbowali rozkręcić jakieś akcje w stylu focia z ksiązką, kartką dredem etc.
    Ksiażki zalały księgarnie a nawet widziałam je w sklepie z żuczkiem strasznie pospolite, strasznie ;)
    Z tymi dredami była najfajniejsza gównoburza. Okazało się, że białasom nie wolno nosić dredów, bo to nur fur Afroamerikaner jest, ale ktoś sprytny bronił Noblistki, że ona w ten sposób pochyla się nad ciężkim losem chłopów pańszczyźnianych i że to nie dredy tylko plica polonica.

    Krótko mówiąc, tylko kołtuneria nosi dredy.
    Czaby ustalić czy kołtun pisarki to jej własny kołtun czy peruka noszona w charakterze fantazyjnej czapki.
  • Pani_Łyżeczka napisal(a):
    Żeby dyskutować trzeba znać przemiot dyskusji a tylko Prezes miał czas, chęć i cierpliwość żeby się zapoznać z 600 stronicowymi "Ksiegami Jakubowymi" Potencjalnych apologetów to przerasta i próbowali rozkręcić jakieś akcje w stylu focia z ksiązką, kartką dredem etc.
    Ksiażki zalały księgarnie a nawet widziałam je w sklepie z żuczkiem strasznie pospolite, strasznie ;)
    Dostałem na urodziny, przeczytałem, bo tematyka interesująca. Zmarnowany czas i wysiłek. Autorka sili się na epickość, stąd objętość i forma. Gdyby wycisnąć wodę, reszty starczyłoby na sto kilkadziesiąt stron. W dodatku treść dramatycznie nierówna. Frank raz jest postawny i piękny, a za chwilę kostropaty i zgarbiony. Cudownie rozświetlony dom w Giurgiu z winoroślą przy wejściu, na drugim końcu książki jest opisywany jako ciemna nora. Tak po kolei ze wszystkim.. Kniga kompletnie bez jajec i sensownego pomysłu na narracje, a jak na kronikę jest rozwleczona i nadmuchana. Wątki z Druzbacką i księdzem encyklopedystą sztuczne i upchnięte na siłę, pozostają bez związku z tematem, choć autorka tworzy sajens fikszyn (spotkanie księdza ze starym Szorem) żeby uzasadnić ich istnienie.
  • randolph napisal(a):
    Frank raz jest postawny i piękny, a za chwilę kostropaty i zgarbiony. Cudownie rozświetlony dom w Giurgiu z winoroślą przy wejściu, na drugim końcu książki jest opisywany jako ciemna nora.
    No nie wiem; mogę sobie wyobrazić, że z perspektywy np. dorastającego dziewczęcia, świat wygląda zrazu pięknie i atrakcyjnie, a jak się z nim zapozna bliżej, to ma go po otwory w kinolu i stąd ta zmiana perspektywy.

    Gołubiew kiedyś przyznał się, że w "Bolesławie Chrobrym" gród Śliźniów wędruje po Polszcze, żeby bardziej pasować do nagłych zwrotów akcji. A więc można i tak.
  • To nie jeden przypadek ani trzy. Cała książka jest pełna podobnych narracji, a zważywszy wszechobecne pretensje do panatadeuszowej epickości, nic nie uzasadnia podobnych eksperymentów na tworzywie.
  • Randolphie PRZE - CZY - TA -ŁEŚ i wyrobiłeś sobie zdanie. Ja w moim otoczeniu zauważam, że postępowi, nowocześni otwarci i tolerancyjni nie przeczytali a gardłowali komentujac negatywne wypowiedzi tzw prawicowych mediów w temacie noblistki, że Nobel dla Polski ze zaszczyt a tu Plujo i Obrażajo i tyle z argumentów.
    Sprawa jak los zauważył ucichła bo moim zdaniem by zasiać jakiś frement dyskutować to trzeba znać przedmiot dyskusji a to jak sugerowałam tutaj juz parę razy jest zbyt wymagające .

    @randolph ksiądz i Szor -to takie nasze Naptha / Settembrini miało być
  • Znajoma polonistka kręci nosem, że wygląda to jakby kilka osób pisało...
    bo styl w różnych fragmentach bardzo odmienny, bo niespójności, bo szczegóły.

  • los napisal(a):Na wiadomych portalach. Tomat nie istnieje. Czyżby pani pisarka odmówiła właściwej wypowiedzi?
    los napisal(a):
    Nie ma Nobla, zginęła pani pisarka z przestrzeni informacyjnej, tylko gdzieniegdzie w księgarniach książki ze zniżkową nalepką leżą. A może to Twardoch?
    Za bardzo niuansowała swój bezkompromisowy opór wobec reżimu, więc ten teges...

  • Michał5 napisal(a):
    Znajoma polonistka kręci nosem, że wygląda to jakby kilka osób pisało...
    bo styl w różnych fragmentach bardzo odmienny, bo niespójności, bo szczegóły.

    To jest możliwe. Płodni, czytaj dobrze sprzedający się, pisarze tak robią. Czuwają ogólnie nad stylem i akcją, pisanie zostawiają pisarczykom.
  • Rafał napisal(a):
    To jest możliwe.
    wię, sama nie sparwadzałam, więc się podpieram kumpelom, która jest baaardzo dobra i wytrenowana ;)

  • los napisal(a):
    Exspectans napisal(a):
    Ale czy to nie jest jednak naturalne, że taki temat to ma nośność góra dwóch, czy trzech tygodni?
    W kontekście zezłotorybienia populacji i owszem, wtedy to i dwa dni to za długo. Natomiast w warunkach normalnych i to w kraju, gdzie Nobel się zdarza raz na dwadzieścia lat, samo wzmożenie powinno trwać kilka miesięcy a potem pani Tokarczuk powinna zostać awansowana na ałtoryteta, którego się regularnie zaprasza do tv i z atencją słucha.

    Górski za piłkarskiego ałtoryteta robił z ćwierć wieku.
    Robił do kiedy żył, czyli jeszcze ok. 30 lat po medalu.
    Ale zdajesz sobie sprawę jaka jest różnica?
    Górski istotnie robił za piłkarski autorytet. A nie za autorytet w każdej dziedzinie życia, "bo piłka", "bo medal" itd. Mówił o piłce, w częściach serwisów poświęconych piłce, w programach o piłce.

    Więc obawiam się, że zapotrzebowanie na literacki autorytet jest znikome. A szansa na wykreowanie ałtoryteta moralnego znikome, oni już ogarnęli, że ludożerka ma to w głębokim poważaniu, w przeciwieństwie zresztą do piłki, którą jakaś połowa ludożerki ogląda. A ile osób czyta współczesną literaturę tzw. ambitną?
  • edytowano November 2019
    Górski nie "robił za", tylko był autorytetem w swojej dziedzinie. Zapamiętałam go również jako bardzo sympatycznego człowieka. Nie tylko z mediów, również z przekazu ludzi, którzy go znali.
  • Był. Jest/było wielu ekspertów w swych dziedzinach, jednocześnie ludzi o kryształowej uczciwości i wielkim talencie do przedstawiania swej wiedzy i swych poglądów. O większości z nich nie wiemy, że istnieli.

    O Górskim wiedzieliśmy, bo pokazywali go w telewizorze.
  • Ja lubię jego wspomnienia. Być może nie sam je spisał, ale to kawał historii polskiej piłki z jej najlepszego okresu.
  • Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):
    A jak Koledzy znajdują ostatniego laureata nagrody Mackiewicza?

    Właśnie.

    Odbyło się to dwa tygodnie temu
    Powinno byc info w tvp.

    Ale gdzie je wcisnac? Miedzy serial turecki a Zniewoloną, miedzy "Koło fortuny" a eurowizję wypindrzonych dziewczynek, miedzy meczykami a tym co wydała z siebie rozesmiana gemba prezesa na tłiterze? Nie ma miejsca.

  • Michał5 napisal(a):
    Znajoma polonistka kręci nosem, że wygląda to jakby kilka osób pisało...
    bo styl w różnych fragmentach bardzo odmienny, bo niespójności, bo szczegóły.

    Gdyby komus chcialoby sie napisac taka analize dziel noblistki i poddac pod dyskusję...Cos by sie dzialo przynajmniej. A tak, nuuda, jak w polskim filmie.
  • Może się postaram. A mogę na przykładzie Biegunów? Księgi Jakubowe potwornie źle się czyta a "Prowadź swój pług..." to byłoby bicie przedszkolaka, taka to ewidentna grafomania.
  • los napisal(a):
    A mogę na przykładzie Biegunów? Księgi Jakubowe potwornie źle się czyta a "Prowadź swój pług..." to byłoby bicie przedszkolaka, taka to ewidentna grafomania.
    Przypadek? ;)
  • trep napisal(a):
    https://twitter.com/tokarczuk_olga/status/1200731187091820544?s=20
    piękne komenty
    Cześć Olga. IMO większość Polaków woli szybkie sądy. Wolne sądy są bez sensu.
  • Cyrk rozpocznie się na nowo po wręczeniu Jobla.
  • peterman napisal(a):
    Cyrk rozpocznie się na nowo po wręczeniu Jobla.
    Skoro to Nobel zeszłoroczny, to pewnie już go wręczyli ;)

  • loslos
    edytowano December 2019
    Mais où sont les Nobles d'antan?

    Czy nie jest uwłaczające dać komuś przechodzonego Nobla?
  • Jednakowosz, piniąc nieprzechodzony.
  • Wrocław jeszcze raz, naspoważniejszą sceną w rozgrywce z Polską

    https://wpolityce.pl/polityka/475678-wroclaw-przekaze-fundacji-olgi-tokarczuk-wille-karpowiczow

    Bo rzecz nie w biciu piany, ale działaniach.
  • Jaki wieszcz taki Oblęgorek.
  • los napisal(a):
    Jaki wieszcz taki Oblęgorek.
    Ale obrońcy Nobistki mają problem aby to podnieść ;)
    Niegdysiejszy Magiel, to Świątynia Rozumu i Przyzwoitości w porównaniu do obecnych Agor.

  • los napisal(a):
    Jaki wieszcz taki Oblęgorek.
    obie- willa i autorka ...nie piękne...
  • loslos
    edytowano December 2019
    Teraz obiecana recenzja.

    Człowiek wyjeżdża. Do Paryża, Hurghady czy Nowego Jorku, w interesach lub na wypoczynek, spędzą tam kilka dni i wraca a znajomi lub rodzina zadają mu z ciekawości albo tylko z grzeczności pytanie: Jak było?

    Ta książka to odpowiedź na to pytanie. Chaotyczna i rwana, bo takie są zawsze wspomnienia z podróży. Człowiek przecież nie ma możliwości zrozumienia czegokolwiek z miejsca, w którym nie spędził kilku lat a najlepiej, by to było kilka pokoleń. Pani Tokarczuk opisuje lotniska i resorty wakacyjne ze wspomnień swoich i cudzych, czasem miewa interesujące obserwacje i rzadko dotyczą one miejsc, w których akurat jest, zwykle jej obserwacje są płaskie i niepotrzebne. Czasem sięga w historię. Prawie każda podróż jest przede wszystkim niepotrzebna i taka jest ta książka.
    Czy tak książka jest więc jak podróż? Nie. Podróż gdzieś się zaczyna i gdzieś się kończy.
    Językiem jednak operuje sprawnie i da się to czytać, pewnie dlatego, że jednak jest szczera i skromna a nie nabzdyczona swą genialnością niczym pewien polskojęzyczny pisarz ze Śląska.
  • dziękuję
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.