Tylko chcę dodać, że jakość jedzenia w Polsce się radykalnie poprawiła. Pewnie chodzi o to, że można sprzedawać produkty ciut lepszej jakości na masową skalę. Ludzi stać.
Brzost napisal(a): Prawda. Nie pamiętam momentu, ale trwałe przerzucenie się z polędwicy sopockiej na lepsze wędliny było dla mnie wskaźnikiem poprawy stopy życiowej.
Łomatko, a gdzie we Warszawie można kupić dobre wędliny?! Ja już zwątpiłam - wszędzie napotykam unijny plastik. Adresy poproszę.
Brzost napisal(a): Prawda. Nie pamiętam momentu, ale trwałe przerzucenie się z polędwicy sopockiej na lepsze wędliny było dla mnie wskaźnikiem poprawy stopy życiowej.
Łomatko, a gdzie we Warszawie można kupić dobre wędliny?! Ja już zwątpiłam - wszędzie napotykam unijny plastik. Adresy poproszę.
Brzost napisal(a): Prawda. Nie pamiętam momentu, ale trwałe przerzucenie się z polędwicy sopockiej na lepsze wędliny było dla mnie wskaźnikiem poprawy stopy życiowej.
Łomatko, a gdzie we Warszawie można kupić dobre wędliny?! Ja już zwątpiłam - wszędzie napotykam unijny plastik. Adresy poproszę.
Może w Befsztyk.pl? Nie pamiętam adresu fizycznego. Unikać tylko tego, co mocno doprawione (np. majerankiem).
Może jestem mało wybredny, ale to co u nas w Wierzejkach podają wydaje mi się znośne. Nie ma smaku plastiku, ani nie pokrywa się śluzem po dwóch dniach.
Brzost napisal(a): Prawda. Nie pamiętam momentu, ale trwałe przerzucenie się z polędwicy sopockiej na lepsze wędliny było dla mnie wskaźnikiem poprawy stopy życiowej.
Łomatko, a gdzie we Warszawie można kupić dobre wędliny?! Ja już zwątpiłam - wszędzie napotykam unijny plastik. Adresy poproszę.
Może w Befsztyk.pl? Nie pamiętam adresu fizycznego. Unikać tylko tego, co mocno doprawione (np. majerankiem).Ciekawie prezentuje się oferta tego sklepu. Dzięki - pewnie wypróbuję. Jakiś czas temu miałam przyjemność zajadać się wyrobami https://podlaskawedzarnia.pl Nie wierzyłam, że jeszcze takich wędlin spróbuję. Niebo w gębie. Wierzejki (mają dobre mięso) nawet się do nich nie umywają. Niestety do stolicy nie dowożą. Może właśnie w tym sklepiku, bo właśnie z takich małych wędzarni sprowadzają produkty trafię na podobne.
Koniec galerii handlowych, jakie znamy. Biznes już myśli o... wychodzeniu na ulice Znikną galerie handlowe, wrócą ulice targowe - taki może być nieoczekiwany skutek koronawirusa. Zamiast kupowania w zamkniętej przestrzeni, niektórzy wybiorą kupowanie na ulicy. Część firm już zastanawia się, jak odpalać biznes, gdy galerie są zamknięte. - W firmie zadaliśmy sobie w ostatnim czasie pytanie, co by było, gdyby nie było w ogóle centrów handlowych w Polsce - mówi money.pl Igor Klaja, prezes 4F. https://www.money.pl/gospodarka/koniec-galerii-handlowych-jakie-znamy-biznes-juz-mysli-o-wychodzeniu-na-ulice-6502322313586305a.html
w miejscowościach wypoczynkowych 4f działa w namiotach i pewnie bardziej to mają na myśli - iść tam gdzie są ludzie zamiast opłacać potężny czynsz.
Wczoraj byłem w kawiarni (widokowej) gdzie zwykle z dziećmi zamawiamy piwo i lody w pucharkach. Teraz tylko "na wynos" czyli lody w wafelku a piwo w plastikowym kubeczku, można spożyć na terenie/tarasie, ale nie ma krzeseł i stolików, hmm, rozumiem coraz bardziej tych co popijają piwko na murku nad rzeką. Ceny 20% do góry względem zeszłego roku, ale to już widywałem przed pandemią.
qiz napisal(a): Niedawno był specjalny raport NIK o zatruwaniu żywności w Polsce. I o tym, że powołana do tego instytucja, sanepid, w ogóle nie wykonuje swoich zadań.
Od kilkunastu lat nie kupuję wędlin "sklepowych". Ani soków.
A chleb nasz codzienny? Gdzies w sieci mozna pewnie znalezc film pokazujacy jak robiony jest chleb, bulki ktory sprzedaja sieciowki ( i piekarnie sieciowe)."Ciasto" głeboko zamrazane moglo lezec w chlodniach 2 lata, zanim trafilo do sklepu i zaostalo tam "wypieczone". Dziękuję bałdzo! W Carrefourze we wroclawskm SkyCenter widzialam przy skrzynkach z pieczywem umieszcz informacje, czy dana bagietka jest z zamrazanego ciastaczy nie. Ale to jie jest powszechna praktyka. Kto by sie w biedrze np. tym przejmowal.
Chleb piekę sama. Wędlny zdarza nam sie wedzic. (Tylko co z tego jak mieso ze sprzedazy marketowej, jak na razie). Ogrodek postanowilam miec od tego roku
Aha, no i w planach budowa kurnika, zakup agregatu pradotworczego, studnia, piwniczka na przetwory. I moze jeszce schron )
qiz napisal(a): Niedawno był specjalny raport NIK o zatruwaniu żywności w Polsce. I o tym, że powołana do tego instytucja, sanepid, w ogóle nie wykonuje swoich zadań.
Od kilkunastu lat nie kupuję wędlin "sklepowych". Ani soków.
A chleb nasz codzienny? Gdzies w sieci mozna pewnie znalezc film pokazujacy jak robiony jest chleb, bulki ktory sprzedaja sieciowki ( i piekarnie sieciowe)."Ciasto" głeboko zamrazane moglo lezec w chlodniach 2 lata, zanim trafilo do sklepu i zaostalo tam "wypieczone". Dziękuję bałdzo! W Carrefourze we wroclawskm SkyCenter widzialam przy skrzynkach z pieczywem umieszcz informacje, czy dana bagietka jest z zamrazanego ciastaczy nie. Ale to jie jest powszechna praktyka. Kto by sie w biedrze np. tym przejmowal.
Chleb piekę sama. Wędlny zdarza nam sie wedzic. (Tylko co z tego jak mieso ze sprzedazy marketowej, jak na razie). Ogrodek postanowilam miec od tego roku
Aha, no i w planach budowa kurnika, zakup agregatu pradotworczego, studnia, piwniczka na przetwory. I moze jeszce schron )
Pono poleciał szef policji u Bolsonaro (tzw. Nasz skurwiel), bo nie tylko zajął plantacje laboratorium i lotnisko, ale zniszczył sprzęt, wtem! Bulldozery do równania pasa startowego. Wszystko rodzimy kapitał
uhrr napisal(a): Film pokazujacy jak robiony jest chleb, bulki ktory sprzedaja sieciowki ( i piekarnie sieciowe)."Ciasto" głeboko zamrazane moglo lezec w chlodniach 2 lata, zanim trafilo do sklepu i zaostalo tam "wypieczone". Dziękuję bałdzo!
Co znaczy „mogło”? Pewnie mogło o tyle, że po zamrożeniu by się nie zepsuło. Ale ekonomicznie nie mogło, bo koszt samego składowania, nie mówiąc o mrożeniu, byłby wyższy niż wartość ciasta.
Naprawdę musimy się wracać do zamierzchłych czasów kiedy żeby zjeść chleb trzeba było samemu zrobić ? (ale ale, były kiedyś takie czasy, bo chleb w domach produkowała jedna osoba, na miesiąc starczało). No i spraw druga, jak na to znaleźć czas ? I co z tym kapitalizmusem, mnóstwo ludzi chce dobrze jeść i nie samemu nie robić, dlaczego towar nie jest dostępny ?
To ostatnie prowokacyjne, bo jeżeli ktoś chce może kupować np. prawdziwie prawdziwe wędliny. Ale nie o tym wątek, mi chodzi o towary powszechnie dostępne. I tu nastąpił ogromny progres. Oczywiście nie dla tych , którzy uważają, że tylko oni (albo mamusia) potrafią zrobić dobre jedzenie. Bardziej uśredniając. Ja wędlin przez pewien czas nie jadłem wcale, bo te sklepowe były obrzydliwe, a robione były przefajnione (naprawdę świeżego mięsa nie należy zabijać czosnkiem i innymi przyprawami). Ale teraz już jest inaczej, a wykryłem to kiedy kupiłem suchą krakowską, którą przestałem kiedyś jeść, bo co producent to gówno. Teraz trafiłem na względnie dobrą (Olewnika chyba). Spróbowałem więc szynek, polędwic, z różnych firm, ale w takich zwykłych sklepach. Oczywiście wędlin tych droższych, bo dobre musi kosztować, ale ok, już jest. Oczywiście nie jest to ten sam smak jeżeli ktoś potrafi sam zrobić (nieliczni, w ogromnej grupie którym wydaje się że potrafią), ale jest OK. Mój organizm powiedział mi, że przyjmuje, a był czas kiedy wyrzucałem kawal szynki, bo mi się lepił i smakował jak papier, a krakowską suchą musiałem przykrywać porcją chrzanu majonezu, bo nie do zjedzenia była.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Co znaczy „mogło”? Pewnie mogło o tyle, że po zamrożeniu by się nie zepsuło. Ale ekonomicznie nie mogło, bo koszt samego składowania, nie mówiąc o mrożeniu, byłby wyższy niż wartość ciasta.
Samodzielnie produkowana żywność, broń i może jeszcze jakiś schron to przepis na przetrwanie wyznawców społecznego atomizmu. Taki głupi może być tylko Amerykanin a w Europie tylko Polak.
Człowiek jest jedynym gatunkiem ssaka, w którym opieki potrzebuje nie tylko dziecko ale i wychowująca je samica/kobieta. Jest tu zabawna sprzeczność - ponieważ tylko my posiadamy dusze nieśmiertelne, jesteśmy rozdzielni i różni ale społecznie jesteśmy uzależnieni od swej grupy nie mniej niż mrówki.
sBruna napisal(a): Może w Befsztyk.pl? Nie pamiętam adresu fizycznego.
Nie wiem jak w sklepie fizycznym, ale internetowo to ceny są łagodnie pisząc kontrowersyjne... (masło +40%, mięsa średnio +50%, wędlin nie umiem ocenić, bo nie znam ich cen w innych sklepach)
rozum.von.keikobad napisal(a): Podkreślam jeszcze raz: to jest TO SAMO pieczywo, nawet napisane jest "z lokalnej piekarni". Nie jest za rzadkie ani nie ma mniej mąki. Po prostu koszt dystrybucji w Lidlu jest dużo niższy niż w sieci.
A kulega jadł może kiedyś coś np. z „Piekarni mojego taty” w Krakowie? Takiego w Lidlu nigdy nie będzie.
Nie znam tej piekarni i raczej nie będę jechał 100 km dziennie po chleb W Gliwicach próbowałem różnego pieczywa, jakiegoś oszałamiającego nie znalazłem, to o którym piszę nie odbiega od takiego z Awiteksu czy Buczka. Piekarnia jest blisko, a jak już jestem na większych zakupach, to kupuję przy okazji.
Komentarz
Ja już zwątpiłam - wszędzie napotykam unijny plastik.
Adresy poproszę.
Sama w robienie wędlin nie zamierzam się bawić. Aż tak za nimi nie tęsknię.
Jakiś czas temu miałam przyjemność zajadać się wyrobami https://podlaskawedzarnia.pl
Nie wierzyłam, że jeszcze takich wędlin spróbuję. Niebo w gębie.
Wierzejki (mają dobre mięso) nawet się do nich nie umywają.
Niestety do stolicy nie dowożą. Może właśnie w tym sklepiku, bo właśnie z takich małych wędzarni sprowadzają produkty trafię na podobne.
Od kilkunastu lat nie kupuję wędlin "sklepowych". Ani soków.
Gdzies w sieci mozna pewnie znalezc film pokazujacy jak robiony jest chleb, bulki ktory sprzedaja sieciowki ( i piekarnie sieciowe)."Ciasto" głeboko zamrazane moglo lezec w chlodniach 2 lata, zanim trafilo do sklepu i zaostalo tam "wypieczone". Dziękuję bałdzo!
W Carrefourze we wroclawskm SkyCenter widzialam przy skrzynkach z pieczywem umieszcz informacje, czy dana bagietka jest z zamrazanego ciastaczy nie. Ale to jie jest powszechna praktyka. Kto by sie w biedrze np. tym przejmowal.
Chleb piekę sama. Wędlny zdarza nam sie wedzic. (Tylko co z tego jak mieso ze sprzedazy marketowej, jak na razie). Ogrodek postanowilam miec od tego roku
Aha, no i w planach budowa kurnika, zakup agregatu pradotworczego, studnia, piwniczka na przetwory. I moze jeszce schron )
To ostatnie prowokacyjne, bo jeżeli ktoś chce może kupować np. prawdziwie prawdziwe wędliny. Ale nie o tym wątek, mi chodzi o towary powszechnie dostępne. I tu nastąpił ogromny progres. Oczywiście nie dla tych , którzy uważają, że tylko oni (albo mamusia) potrafią zrobić dobre jedzenie. Bardziej uśredniając. Ja wędlin przez pewien czas nie jadłem wcale, bo te sklepowe były obrzydliwe, a robione były przefajnione (naprawdę świeżego mięsa nie należy zabijać czosnkiem i innymi przyprawami). Ale teraz już jest inaczej, a wykryłem to kiedy kupiłem suchą krakowską, którą przestałem kiedyś jeść, bo co producent to gówno. Teraz trafiłem na względnie dobrą (Olewnika chyba). Spróbowałem więc szynek, polędwic, z różnych firm, ale w takich zwykłych sklepach. Oczywiście wędlin
tych droższych, bo dobre musi kosztować, ale ok, już jest. Oczywiście nie jest to ten sam smak jeżeli ktoś potrafi sam zrobić (nieliczni, w ogromnej grupie którym wydaje się że potrafią), ale jest OK. Mój organizm powiedział mi, że przyjmuje, a był czas kiedy wyrzucałem kawal szynki, bo mi się lepił i smakował jak papier, a krakowską suchą musiałem przykrywać porcją chrzanu majonezu, bo nie do zjedzenia była.
Człowiek jest jedynym gatunkiem ssaka, w którym opieki potrzebuje nie tylko dziecko ale i wychowująca je samica/kobieta. Jest tu zabawna sprzeczność - ponieważ tylko my posiadamy dusze nieśmiertelne, jesteśmy rozdzielni i różni ale społecznie jesteśmy uzależnieni od swej grupy nie mniej niż mrówki.
wrrrr...