Skip to content

Tribute to Jordan Peterson

13468918

Komentarz

  • MarianoX napisal(a):
    Doktór Peterson zrobił miks Dziesięciorga Przykazań z 12-ma Krokami oraz kolczingowymi komunałami. Ja rozumiem, że może to uchodzić za odkrywcze wśród tzw. ludzi bazowych, ale wśród.....katolików?
    Katolicy aprobują przekazywanie rzeczy odkrywczych ludziom bazowym.

  • edytowano June 2022
    Zadaniem JP nie jest prowadzenie ludzi do zbawienia.
    A kwestii budowania dobrostanu przekonał matołków takich jak ja.

    Choć tak się w summie zastanawiam jakby tak porównać tezy z "Maps of Meaning" z Teologią Tomaszową... :-? To mogły by wyjść ciekawe konkluzje.
  • edytowano June 2022
    W w/w kategorii tj. budowaniu dobrostanu czy też samoakceptacji, akurat u chrzescijan IMHO lepiej sprawdzi się 12 Kroków, psychologia Wiktora Frankla czy neostoicyzm.

    Są to rzeczy nadal praktykowane i "cool'n trendy" jeśli komuś zależy na walorze aktualności.

    W kategorii głosicieli czysto religijnych, to w Polsce będzie co najmniej paru bardziej a'propos.
  • Peterson do żadnej religii się nie przyznawał i chyba nie w tym towarzystwie należy go umieszczać.


  • Jest na dobrej drodze
  • trep napisal(a):
    Ja mam słabą pamięć i jak coś jest słabe, to nie zapamiętuję, co jest słabe w tym czymś. Może te pogadanki Fultona były na inne czasy, może nie dla Polaków a dla Amerykanów, może nie dla forumkowiczów a dla ludu. Może trochę trącił myszką a Żordan jest współczesny.
    Jestem ciut zaskoczony, bo abp Fulton Sheen jest moim większym fanem niż Peterson (którego cenię nad wyraz, swoją drogą). I ok, każdy ma swoje upodobania, ale nie zgodzę się że to inne czasy, że nie do Polaków, itp - właśnie bardzo pasuje na dzisiejsze czasy, jakby go przenieść do dzisiaj, w zasadzie powinien mówić dokładnie to samo co mówił. A co do tego czy bardziej do Amerykanów niż Polaków - no właśnie moje wrażenie było takie że w życiu o równie mądrym i zorientowanym Amerykaninie nie słyszałem. Ani nawet o takim co miałby do Sheena jakiś start - do tej pory ciężko mi pojąć jak się taki ktoś mógł na tamtym kontynencie urodzić.

    Z całym szacunkiem do Petersona, ale nie ma on ułamka wiedzy Sheena, chyba że po prostu się nią nie chwali, bo gada o czym innym. Ale co do zasady - nie chodzi mi o wybór który z nich lepsiejszy, trzeba nam obu.
  • MarianoX napisal(a):
    Na jakież to "praktyczne rozwiązania" na które nie wpadły pokolenia Ojców i Doktorów Kościoła, świetych i apologetow wpadl kanadyjski psycholog?
    los napisal(a):
    Jak trafić do matołów w XXI wieku.
    Dokładnie.
    I żeby było jasne - to jego olbrzymia zaleta, nie do przecenienia.
  • Przedkładanie choćby wybitnego psychologa nad uznanego kaznodziję i apologetę to tak, jakby mówić o wyzszosci kursu motywacyjnego nad rekolekcjami albo kozetki nad konfesjonałem.
  • Ale kto przekłada? Peterson ma jedynie swoje 5 minut jako popularyzator, dociera tam gdzie inni szlachetni nie dotrą.
  • loslos
    edytowano June 2022
    Zaraz, ktoś coś przedkłada? W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Murarz domy buduje, krawiec szyje ubrania. Są kaznodzieje i psychologowie, dla każdego znajdzie się zajęcie. A jeśli psycholog zachęci do posłuchania kaznodziei - tym lepiej.
  • MarianoX pewnie nie lubi Petersona i to jego prawo, ale po co coś na siłę udowadniać.
  • Nu, ględził jak to zwykle doktór Jordan.

    Dyalog, powiada, jest spoko, bo to dias -- logos, wicie, dwa logosy, a może nawet Logosy, spotkanie dwóch logosów, z czego samo dobre! I powiada, że Derrida to taki jajcarz, trikstier, i ten Derrida marudzi, że nasza cyliwizacja jest "fallogocentryczna", w sensie fal jak fallus, logo jak logos, a centryczna jak centros. Z tego wytłumaczył że fallus to znaczy wuj, a logos to panie kochanku nie są żarty i kto logos zwalcza, temu lud sam ręce poobcina. Logos może być bowiem grecki i oznaczać logikę, a co za tym idzie matematykę, jak i inne szczegłowe nałki. "A to pedały!" drwił pan doktór "Fallogocentrys w ząbki jeich kłuje, a Srajfonu każdy by chcieć miał!" Cała sala posłusznie zagrzmiała śmiechem zdrowem ludowem. A zaś drugie znaczenie logosu jest z przeproszeniem żydoskie. Gdyż tamże logos oznacza Logos, czyli wcielone słowo Pana Boga. Trochę przepomniał pan doktór poruszyć interpretacji, że jezdo Mądrość Boża, o której wiele porusza autor natchniony w Księdze Mądrości, no ale wszystkiego poruszyć nie muk, czas nie jest z gumy, o czem też poruszał. No więc dalej poruszał, że skoro Logos to Słowo Wcielone, to generalnie każdy człowień jest tego Logosu odbiciem, a i godnoś jego przyrodzona -- refleksem Logosu. Powiada, że nie da się wywieść fizoloficznie wolności jednostki i innych miłych drobiazgów bez Logosu, "Good luck with that!" -- drwił.

    O, fajosko jeszcze poruszał, że problem z leberałami a protestantami jest taki jest, że im się zdaje, że normalnoś to się mieści w głowiznie pacjenta. A tu tymczasem! Żona się pacjentowi przyda, żeby być "beneficial adversary" czy jakoś tak, że niby cięgiem przysrywa człowieniowi, ale z dobrego serca, koryguje go ażeby nie zwariował. Poza tem człowieniowi dzieci są potrzebne, dalsza rodzina, społeczność lokalna, miasto itd. Cheba nie skojarzył, że przebywa na terenie Wujni, bo dodałby bez ochyby, że powyżej miasta potrzebny jest człowieniowi ełroregion, potem państwo członkoskie i na koniec Wujnia. Nu, wsio taki, jeśli na tych poziomach wszystko gra, to więtsza szansa, żeji, w baniaku pojedynczym zagra jak należy.

    Czaicież? Kolo już się nawet z protestantyzma wyśmiewa. W zasadzie nie ma dla niego nadziei, jak nic stoczy się w Prawdziwą Wiarę, nu, może uratuje go przed tym losem prawosławie, nie uprzedzajmy faktów.

    Nu, wiele jeszcze poruszał, tak trzy po trzy, było fajosko. Po iwenciku można było udać się na zaplecze i przybić Jordanu piątkę za bez kozery siedem stówek.
  • edytowano June 2022
    Nu, wiele jeszcze poruszał, tak trzy po trzy, było fajosko. Po iwenciku można było udać się na zaplecze i przybić Jordanu piątkę za bez kozery siedem stówek.

    to jak na festiwalu w Opolu! stem że tam po 5oo

    jednak bardziej podoba mnie się pomysł rabbi Shneerson

  • Pani_Łyżeczka napisal(a):
    Przekaz JP daje jakąś tam nadzieję i praktyczne rowiązania a ks. Piotr Glas, ks. Augustyn Pelanowski straszą piekłem i kreślą ponurą wizję świata.
    Faktem jest, że zakon ojców apokaliptyków urósł ostatnio i wykazuje rosnący poziom monetyzacji.
  • edytowano June 2022
    A czym straszyć, jeśli nie Piekłem? Co do Aplokalipsy w sensie Sądu, to w życiu wielu forumowiczow nadejdzie ona maksymalnie w ciągu kilku-kilkunastu lat.

    "Zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem".

    I po ile bilety na dra Petersona?
  • janosik napisal(a):
    MarianoX pewnie nie lubi Petersona i to jego prawo
    Jak najbardziej.
    Imho jednak fajnie jest docenić czyjąś dobrą robotę, nawet jeśli dana postać z rozmaitych względów niekoniecznie nam odpowiada. No, chyba żeby robił coś złego lub szkodliwego - to wtedy nie.
    Piterson ma autentyczne umiłowanie prawdy, ma też pokorę, więc nic dziwnego dla mnie jeśli dochodzi do Prawdy, czyli do Jezusa, i to jeszcze po katolicku. I tyle wystarczy by go docenić.
  • .
    MarianoX napisal(a):
    A czym straszyć, jeśli nie Piekłem? Co do Aplokalipsy w sensie Sądu, to w życiu wielu forumowiczow nadejdzie ona maksymalnie w ciągu kilku-kilkunastu lat.

    "Zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem".
    Wszystko to prawda, ale nie w tym rzecz.


  • Krytykowane, a przez niektorych nawet wyśmiewane "straszenie Pieklem, Szatanem i Apokalipsą" trwa w najlepsze w świadectwach świętych i na kartach Pisma Świętego.
  • Straszenie piekłem OK, pod warunkiem że nie jest jedyną treścią przepowiadania.
  • No i największym wyzwaniem dla doktóra to będzie stanięcie wobec tego wyśmiewania przez sralon światowy. No bo jak on już tak po sznurku do wiary świętej, jedynej i prawdziwej podąża jako świadczą przedpiścy to jak nic go to spotka.
    Obaczym i podziwiać będziem a cmokać z zachwytu lub z niesmakiem.
    Nic to nowego a nadzwyczajnego, ot po prostu droga każdego kto szuka prawdy.
  • edytowano June 2022
    MarianoX napisal(a):
    Krytykowane, a przez niektorych nawet wyśmiewane "straszenie Pieklem, Szatanem i Apokalipsą" trwa w najlepsze w świadectwach świętych i na kartach Pisma Świętego.
    No ale po co straszyć piekłem kogoś, kto wierzy, że piekła nie ma?

    Robota bez sensu. Lepiej prostować a potem znowu zaginać druty albo przenosić kamienie z jednego miejsca na drugie.

    Święty Paweł w Atenach też nie zaczął od piekła.
  • MarianoX napisal(a):
    A czym straszyć, jeśli nie Piekłem? Co do Aplokalipsy w sensie Sądu, to w życiu wielu forumowiczow nadejdzie ona maksymalnie w ciągu kilku-kilkunastu lat.

    "Zabiegajcie o własne zbawienie z bojaźnią i drżeniem".

    I po ile bilety na dra Petersona?
    Łapiesz kij za zły koniec. Rola Jordana Petersona w procesie nawracania nie jest czynna tylko bierna, to on jest tym nawracanym. A przy okazji nawracającym, bo świadek jest wart więcej niż nauczyciel. Reality shows są popularne a to jest właśnie reality show i to najlepszego rodzaju, nie dziwota, że gromadzi tłumy.
  • MarianoX napisal(a):
    Krytykowane, a przez niektorych nawet wyśmiewane "straszenie Pieklem, Szatanem i Apokalipsą" trwa w najlepsze w świadectwach świętych i na kartach Pisma Świętego.
    Owszem. I w przekazach rozmaitych mistyków a także tych księży czy zakonników, którzy zupełnym przypadkiem mają przewalone u swoich hierarchów w Kościele.

    Zasadniczo pobieżnie nigdy osobiście nie miałem problemu z faktem że piekło istnieje i bynajmniej puste nie jest. Acz jak niedawno ks. Chmielewski się powołał na słowa Matki Bożej (tylko niestety nie powiedział najważniejszego - z którego to objawienia i czy ono uznane?) że WIĘKSZOŚĆ ludzi dzisiejszych idzie do piekła (nie że zmierza, tylko faktycznie tam trafia) - to przyznam żem się zszokował ciut. Bo czy aby stworzenie świata sens miało jak większość trafia w otchłań wieczną?
    Nawet jeśli w ujęciu całej kiedykolwiek istniejącej populacji ziemskiej to będzie mniejszość, ciągle mówimy o miliardach. Czy aby tak jest na pewno czy ktoś poleciał za daleko i powołał się na nieuznane rzeczy?
  • Doktór Jordan nie straszy piekłem. Kołyma, powiada, i Auschwitz w zupełności zaspokajają potrzebę istnienia zła.
  • edytowano June 2022
    TecumSeh napisal(a):
    MarianoX napisal(a):
    Krytykowane, a przez niektorych nawet wyśmiewane "straszenie Pieklem, Szatanem i Apokalipsą" trwa w najlepsze w świadectwach świętych i na kartach Pisma Świętego.
    Owszem. I w przekazach rozmaitych mistyków a także tych księży czy zakonników, którzy zupełnym przypadkiem mają przewalone u swoich hierarchów w Kościele.

    Zasadniczo pobieżnie nigdy osobiście nie miałem problemu z faktem że piekło istnieje i bynajmniej puste nie jest. Acz jak niedawno ks. Chmielewski się powołał na słowa Matki Bożej (tylko niestety nie powiedział najważniejszego - z którego to objawienia i czy ono uznane?) że WIĘKSZOŚĆ ludzi dzisiejszych idzie do piekła (nie że zmierza, tylko faktycznie tam trafia) - to przyznam żem się zszokował ciut. Bo czy aby stworzenie świata sens miało jak większość trafia w otchłań wieczną?
    Nawet jeśli w ujęciu całej kiedykolwiek istniejącej populacji ziemskiej to będzie mniejszość, ciągle mówimy o miliardach. Czy aby tak jest na pewno czy ktoś poleciał za daleko i powołał się na nieuznane rzeczy?
    Eee, o. Chmielwski (ojciec, bo jest salezjaninem) jak dla mnie jest typowym sekciarzem (i kowidziasz-antysanitaryciarz, pod pretekstem wirusa niszczy się Kościół, to jest cel "pandemii").
    Głosi również (video na kanale Moc Wiary, pt Trzęsie się ziemia...) ), że jeśli przyjmujesz Komunię (spożywasz Najś. Sakrament) lecz nie ufasz (tak, nie ufasz!) Jezusowi, idziesz... do piekła.
    A nawet że gdyby przyjmować z PEŁNYM zaufaniem, to kościół (tu: wierni) byłby zdrowy (nie chorował) i mało ludzi by umierałon (na kowid). Dlatego zamknięto kościoły w pandemię.


    To ja już wolę polecić znajomym & nieznajomym Petersona.
  • TecumSeh napisal(a):
    Bo czy aby stworzenie świata sens miało jak większość trafia w otchłań wieczną?
    Nawet jeśli w ujęciu całej kiedykolwiek istniejącej populacji ziemskiej to będzie mniejszość, ciągle mówimy o miliardach. Czy aby tak jest na pewno czy ktoś poleciał za daleko i powołał się na nieuznane rzeczy?
    Przecież to już jest napisane w tej grubej książce z cienkimi kartkami. I to w takich bardzo znanych miejscach. Tylko czasem jakby się je powtarza bez zastanowienia. Na przykład to:
    13 Wchodźcie przez ciasną bramę! Bo szeroka jest brama i przestronna ta droga, która prowadzi do zguby, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą. 14 Jakże ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do życia, a mało jest takich, którzy ją znajdują!
    Albo to:
    1 A Jezus znowu w przypowieściach mówił do nich: 2 «Królestwo niebieskie podobne jest do króla, który wyprawił ucztę weselną swemu synowi. 3 Posłał więc swoje sługi, żeby zaproszonych zwołali na ucztę, lecz ci nie chcieli przyjść. 4 Posłał jeszcze raz inne sługi z poleceniem: "Powiedzcie zaproszonym: Oto przygotowałem moją ucztę: woły i tuczne zwierzęta pobite i wszystko jest gotowe. Przyjdźcie na ucztę!" 5 Lecz oni zlekceważyli to i poszli: jeden na swoje pole, drugi do swego kupiectwa, 6 a inni pochwycili jego sługi i znieważywszy [ich], pozabijali. 7 Na to król uniósł się gniewem. Posłał swe wojska i kazał wytracić owych zabójców, a miasto ich spalić. 8 Wtedy rzekł swoim sługom: "Uczta wprawdzie jest gotowa, lecz zaproszeni nie byli jej godni. 9 Idźcie więc na rozstajne drogi i zaproście na ucztę wszystkich, których spotkacie". 10 Słudzy ci wyszli na drogi i sprowadzili wszystkich, których napotkali: złych i dobrych. I sala zapełniła się biesiadnikami. 11 Wszedł król, żeby się przypatrzyć biesiadnikom, i zauważył tam człowieka, nie ubranego w strój weselny. 12 Rzekł do niego: "Przyjacielu, jakże tu wszedłeś nie mając stroju weselnego?"2 Lecz on oniemiał. 13 Wtedy król rzekł sługom: "Zwiążcie mu ręce i nogi i wyrzućcie go na zewnątrz, w ciemności! Tam będzie płacz i zgrzytanie zębów". 14 Bo wielu jest powołanych, lecz mało wybranych».
    Kopiowałem stąd https://biblia.deon.pl/

    Szukałem przez "mało".

    Na mój rozum "mało" to jest "mało", czyli mniejsza połowa :-) Ale może teolodzy umieją wykręcić, że mało to jest na prawdę dużo, albo nawet prawie wszyscy.

    Kiedyś czytałem, ale już nie pamiętam gdzie, że święty Augustyn uważał, że do nieba trafi ostatecznie jeden na stu ludzi. Reszta do piekła. Może ta proporcja była trochę inna ale to "mało" to było tak bardzo mniejszościowe "mało", że zrobiło na mnie wrażenie i mi utkwiło.
  • Zestawianie JP ze świeckimi "ewangelizatorami" i duchownymi kaznodziejami (tymi przywołanymi i innymi) to droga do nikąd. Każdy obrabia osobne poletko, a kwestia jakości nie wydaje się porównywalna. Niedomagania i ograniczenia jednego nie dodają nic pozostałym.
    Okołoduchowy kołczing, rola świeckich ewangelizatorów, popularność określonych klimatów w jutubowym kaznodziejstwie (jak np. apokaliptyczny) - to są rozłączne tematy.
  • Doktor Peterson robi dobra robotę na odcinku "psycho-flilozoficznym", mnie się nie spodobała jedynie koncepcja , że można go woleć od np. nauk bpa Fultona Sheena, bo to zupełnie inne kategorie.
  • Ja też nie bardzo rozumiem ten zachwyt nad Petersonem, czy w ogóle zainteresowanie nim (serio, to, co piszecie o gościu w ogóle nie zachęciło mnie do odpalenia jego przemów, nie mówiąc o wykupywaniu biletów na seans w realu), ale w sumie co mi to przeszkadza? Jeden lubi to, drugi tamto, pewnie jak wrzucałem sonaty Castella też mało który odpalił filmik, a tym bardziej posłuchał do końca ;)
    Pewną granicą jest oczywiście jakieś "wyznawstwo", że jak gość głosi coś sprzecznego z Wiarą, to wierzy się jemu, a nie Bogu i Kościołowi. Ale takiej granicy chyba nikt nie przekroczył, w sensie z forum.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Ja też nie bardzo rozumiem ten zachwyt nad Petersonem, czy w ogóle zainteresowanie nim (serio, to, co piszecie o gościu w ogóle nie zachęciło mnie do odpalenia jego przemów, nie mówiąc o wykupywaniu biletów na seans w realu), ale w sumie co mi to przeszkadza? Jeden lubi to, drugi tamto, pewnie jak wrzucałem sonaty Castella też mało który odpalił filmik, a tym bardziej posłuchał do końca ;)
    Pewną granicą jest oczywiście jakieś "wyznawstwo", że jak gość głosi coś sprzecznego z Wiarą, to wierzy się jemu, a nie Bogu i Kościołowi. Ale takiej granicy chyba nikt nie przekroczył, w sensie z forum.
    Ja to odbieram tak, jak pisał Los. Mamy sytuację jak w Truman Show albo w Śmierci na żywo. Jest sobie gość, który jest znany. Z Kanady, anglojęzyczny. Jest jakąś tam gwiazdą internatów. Jest kontrowersyjny (tj. nie jest, ale w ogłupiałym świecie zachodu jest). Gada rzeczy, które są dla nas oczywistościami, ale dla połowy tamtych herezją a dla ćwierci powodem zdumienia (że można takie oczywistości mówić). Ale widzimy, że facet się nawraca. Obserwujemy ten proces. To fascynujące.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.