O tym ostatnim nawet nie słyszałem i nie sądzę, że jestem wyjątkiem. Tak, kiedyś była popkultura prawicowa. Ale nawet wtedy nie wyłącznie. Czy Robin Hood jest prawicowy? A Zorro? Oraz inni obrońcy uciśnionych biedaków? A taki Jean Valjean?
Ludowy bohater walczący z niesprawiedliwością - jak najbardziej prawicowy, podobnie jak realni bohaterowie powstań.
Batman i Iron Man też walczą ze złem, choć nie są akurat bohaterami z ludu wziętymi, ale taki Spiderman już tak.
Maria napisal(a): Sherlock Holmes? Bym powiedziała, że w tym, co robił i w hierarchii wartości, jaką uznawał.
A, i "ćpanie" w jego wypadku i w jego czasach miało jednak zupełnie inny wymiar niż dziś.
Tak właśnie było - w tamtych czasach np. terapie promieniotwórczym radem uważano za pożyteczne, podobnie nie miano jeszcze dzisiejszego pojęcia o szkodliwości palenia. Ta wiedza pojawiła się dopiero później.
MarianoX napisal(a): Ludowy bohater walczący z niesprawiedliwością - jak najbardziej prawicowy, podobnie jak realni bohaterowie powstań.
To jakiś tam Pugaczow też jest prawicowy, czy nie? Po czym odróżnić tych prawicowych od nieprawicowych.
I jakie konkretnie prawicowe wartości reprezentuje Sherlock Holmes. Proszę o taki przykład, żebym mógł teraz ja znajomemu pokazać palcem i powiedzieć: widzisz a twój ulubiony SH to uważa czy robi tak i tak a to jest przecież prawicowe i o to właśnie nam chodzi w odróżnieniu od lewicy, która uważa czy robi odwrotnie.
Jednak NIE wszyscy. Mnie najbardziej zaskoczyła Zofia Stanecka. Natomiast właśnie robię czystkę w książkach dla dzieci (część do biblioteki, część dla młodszych, niektóre jednak na makulaturę itp.) i z przyjemnością widzę, że na mojej półce tych oststnich będzie zdecydowanie najmniej.
Poza tym akurat bojkot tych autorów jest łatwy i możliwy. W przeciwieństwie do piwa czy innych artykułów dóbr konsumpcyjnych. W sumie - fajnie, że się ujawnili, bo mi bardzo ułatwili zadanie. Ostatnio rozważałam zakup jakiejś książki z ilustracjami pana Daniela de Latour. I ok - już nie rozważam
Jednak NIE wszyscy. Mnie najbardziej zaskoczyła Zofia Stanecka. Natomiast właśnie robię czystkę w książkach dla dzieci (część do biblioteki, część dla młodszych, niektóre jednak na makulaturę itp.) i z przyjemnością widzę, że na mojej półce tych oststnich będzie zdecydowanie najmniej.
Poza tym akurat bojkot tych autorów jest łatwy i możliwy. W przeciwieństwie do piwa czy innych artykułów dóbr konsumpcyjnych. W sumie - fajnie, że się ujawnili, bo mi bardzo ułatwili zadanie. Ostatnio rozważałam zakup jakiejś książki z ilustracjami pana Daniela de Latour. I ok - już nie rozważam
Joanna Papuzińska. Właściwie pamiętam ją jako autorkę jednej książki, jeszcze z mojego dzieciństwa, jednej z ulubionych - "Nasza mama czarodziejka". No cóż, trudno. Nawet autorzy fajnych książek mogą na starość zgłupieć. Grzegorz Kasdepke - to już młodsze pokolenie. Mój syn czytał jego książki, ale d... nie urywały. Irena Landau - kojarzy mi się z prehistorycznymi czasami, czyli wiekiem przedszkolnym. Pamiętam nazwisko, ale żadnych konkretnych treści. Marta Galewska-Kustra - trochę mi się smutno zrobiło, bo jej książeczki uwielbiają moje wnuczki. Książeczki są jak najbardziej OK, rzekłbym prorodzinne (główni bohaterowie - mama, tata, trójka dzieci, do tego ciocie, wujkowie, dziadkowie, wszyscy normalni). Przymus środowiskowy bywa rzeczą straszną. Ciekawe1 czy po takiej deklaracji zmodyfikuje swoją twórczość na bardziej "postępową"?
Właśnie się zastanowiłem, że Gnojowi nie czytaliśmy żadnej polskiej książki "dla dzieci". Wogle mało było beletrystyki (pamiętam, że czytałem mu do spania Tomka Sawyera). Raczej były to książki popularno naukowe oraz różne atlasy.
trep napisal(a): Właśnie się zastanowiłem, że Gnojowi nie czytaliśmy żadnej polskiej książki "dla dzieci". Wogle mało było beletrystyki (pamiętam, że czytałem mu do spania Tomka Sawyera). Raczej były to książki popularno naukowe oraz różne atlasy.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Nu tak i skoro nie wszyscy, to kto zostaje?
Poza klasyką? Autorzy: 1. Wojciech Widłak. Co prawda jego książki zilustrowała Elżbieta Wasiuczyńska z listy, ale znam osobiście pana Wojciecha i prędzej zrezygnuje z tej pani on oraz wyd. Media Rodzina, które wydają jego książki, niż cokolwiek pro-LGBT podpisze. 2. Małgorzata Musierowicz - bez komentarza 3. Mizielińscy z ich genialną serią dla maluchów (np. Miasteczko MAMOKO") 4. Natalia Usenko, np. "Bractwo-piractwo. Przygoda matematyczna" 5. Eliza Piotrowska - np. Ciocia Jadzia 6. Małgorzata Strzałkowska i jej cudne Wierszyki łamiące języki np.: Bąk Spadł bąk na strąk, a strąk na pąk. Pękł pąk, pękł strąk, a bąk się zląkł.
Wymienione książki i autorzy (przykładowe, rzecz jasna - większość biblioteki jest u wnuków, poza tym nie mam czasu, żeby więcej wypisywać) są wydane przez Media Rodzina, wyd. WAM, Naszą Księgarnię. Mizielińscy wydają w wyd, Siostry.
Wszystkie są fantastycznie zilustrowane i, poza Widłakiem, przez ilustratorów spoza listy. A mogę jeszcze dorzucić kilku grafików, którzy odnowili klasykę: Maciej Szymanowicz - Pchła Szachrajka Edyta Ćwiek - Na Jagody Agnieszka Kuglasz - Słoń Birara czy z tzw. nowej kredki: Beata Zdęba, Janusz Tycner, Justyna Kamykowska, Justyna Czyżak itd., itd., itd.
Grafików spoza listy jak mrówkóf. I kolejne roczniki napływają. Oczywista oczywistość. Ruch jest po stronie wydawców.
Z autorów lubianych przez nastolatki, a młodzież jak wiadomo nie garnie się do książek, przypomniała mi się Ewa Nowak. Też spoza listy. Nie znam jej książek, więc nie mogę oceniać.
trep napisal(a): Chotomska w moim musku zajmuje wspólną szufladkę z imieniem Wanda.
Wanda - 1929-2017, m.in. Jacek i Agatka, siedem tomików poezji (1959-2000)
Ewa (córka Wandy) - 1951-, m.in. zespół Fasolki (1983), przez 17 lat jako Ciotka Klotka w Tik-Tak jak również scenarzystka programu (oraz Domowego przedszkola), autorka piosenek z Tik-Taka etc.
Wymienione programy kojarzę tylko z nazwy. Zawsze miałem odrzut od tego rodzaju twórczości.
Uważam rze znakomitej klasyki jest tak wiele, że wogle ale to wogle nie trzeba po toto sięgać, gdyż dziecięctwa dziatwy nie styknie, by przerobić stare sprawdzone pozycje.
Baśnie Andersena, Kubuś Puchatek, O czym szumią wierzby itd.
Bardziej chodzi o imaginarium. Polecam NR dzieło „O krasnoludkach i sierotce Marysi”, gdzie Koszałek-Opałek porusza kwestię Wielkiej Lechii. Ani wierzby o tym nie szumią, ani Kubuś Puchatek.
Imaginarium narodowego nie dostarczy żaden z naszych współczesnych, chyba że akurat komuś z nas przyjdzie do głowy napisanie bajki, ale o tym będziemy wiedzieć. Powody zostały na tym forum oraz pokrewnych nie jeden raz wyłuszczone.
Ignac, a kogóż Ty, poza Łukaszem Wierzbickim, tak bardzo z tej listy poważasz? Pytam o autorów. Skoro twierdzisz, że "wszyscy". Stanecką możesz pominąć.
I jeszcze zrób adnotację, którego z tych wymienionych dotyczy klasyfikacja imaginarium. Bardzom ciekawa.
Maria napisal(a): Ignac, a kogóż Ty, poza Łukaszem Wierzbickim, tak bardzo z tej listy poważasz? Pytam o autorów. Skoro twierdzisz, że "wszyscy". Stanecką możesz pominąć.
I jeszcze zrób adnotację, którego z tych wymienionych dotyczy klasyfikacja imaginarium. Bardzom ciekawa.
Justyna Bednarek — przygody skarpet Daniel de Latour — ilustrował te skarpety i sporo innego; chyba też książkę Ryżarta Rubikonia o ekonomii Grzegorz Kasdepke — co ten miele to dokładnie nie pamiętam, ale tego wiele. Chyba z połowę książek dla dzieciąt napisał. Marianna Oklejak — ilustrowała książki Zosi o Basi, więc też można pominąć. Joanna Papuzińska — generalnie wierszyki ale też przesłodki projekt „Kołysała mama smoka” z Prusinowskimi, polecam! Innych to ja nie kojarzę, może poza znanymi gazownikami w rodzaju Wajraka czy dinożarłami jak Lutczyn.
"czuję bezradność i poczucie przegranej. Nie mam nadziei, że po ludzku jestem w stanie coś zmienić"
ten tekst to tylko i wyłącznie nic innego jak świadectwo uczciwego przyznania się do intelektualnego bankructwa katolickiego mainstreamu
system moralny tak długo funkcjonował w klimacie woluntarystycznego systemu pozytywnego - "tak bo tak", że dzisiaj katoliccy intelektualiści nie są w stanie udzielić nawet sami sobie odpowiedzi na pytanie o dobro, które on chroni, co jest jego celem, zupełnemu zapomnieniu uległy metafizyczne podstawy moralnego porządku, jego telos
nie potrafią
w sytuacji, gdy można otwarcie zadać każde pytanie a argument "na miłość boską" już nie wystarczy
pojęcie miłości zostało oddane walkowerem, nauczanie św. JP II podane zbyt późno i językiem zbyt zawiłym, nie podbiło nawet katolickiego mainstreamu
Komentarz
Batman i Iron Man też walczą ze złem, choć nie są akurat bohaterami z ludu wziętymi, ale taki Spiderman już tak.
I jakie konkretnie prawicowe wartości reprezentuje Sherlock Holmes. Proszę o taki przykład, żebym mógł teraz ja znajomemu pokazać palcem i powiedzieć: widzisz a twój ulubiony SH to uważa czy robi tak i tak a to jest przecież prawicowe i o to właśnie nam chodzi w odróżnieniu od lewicy, która uważa czy robi odwrotnie.
Mnie najbardziej zaskoczyła Zofia Stanecka.
Natomiast właśnie robię czystkę w książkach dla dzieci (część do biblioteki, część dla młodszych, niektóre jednak na makulaturę itp.) i z przyjemnością widzę, że na mojej półce tych oststnich będzie zdecydowanie najmniej.
Poza tym akurat bojkot tych autorów jest łatwy i możliwy. W przeciwieństwie do piwa czy innych artykułów dóbr konsumpcyjnych.
W sumie - fajnie, że się ujawnili, bo mi bardzo ułatwili zadanie. Ostatnio rozważałam zakup jakiejś książki z ilustracjami pana Daniela de Latour. I ok - już nie rozważam
Grzegorz Kasdepke - to już młodsze pokolenie. Mój syn czytał jego książki, ale d... nie urywały.
Irena Landau - kojarzy mi się z prehistorycznymi czasami, czyli wiekiem przedszkolnym. Pamiętam nazwisko, ale żadnych konkretnych treści.
Marta Galewska-Kustra - trochę mi się smutno zrobiło, bo jej książeczki uwielbiają moje wnuczki. Książeczki są jak najbardziej OK, rzekłbym prorodzinne (główni bohaterowie - mama, tata, trójka dzieci, do tego ciocie, wujkowie, dziadkowie, wszyscy normalni). Przymus środowiskowy bywa rzeczą straszną. Ciekawe1 czy po takiej deklaracji zmodyfikuje swoją twórczość na bardziej "postępową"?
Atlasy!
Jestę uzależniony
Autorzy:
1. Wojciech Widłak. Co prawda jego książki zilustrowała Elżbieta Wasiuczyńska z listy, ale znam osobiście pana Wojciecha i prędzej zrezygnuje z tej pani on oraz wyd. Media Rodzina, które wydają jego książki, niż cokolwiek pro-LGBT podpisze.
2. Małgorzata Musierowicz - bez komentarza
3. Mizielińscy z ich genialną serią dla maluchów (np. Miasteczko MAMOKO")
4. Natalia Usenko, np. "Bractwo-piractwo. Przygoda matematyczna"
5. Eliza Piotrowska - np. Ciocia Jadzia
6. Małgorzata Strzałkowska i jej cudne Wierszyki łamiące języki
np.:
Bąk
Spadł bąk
na strąk,
a strąk
na pąk.
Pękł pąk,
pękł strąk,
a bąk się zląkł.
Wymienione książki i autorzy (przykładowe, rzecz jasna - większość biblioteki jest u wnuków, poza tym nie mam czasu, żeby więcej wypisywać) są wydane przez Media Rodzina, wyd. WAM, Naszą Księgarnię. Mizielińscy wydają w wyd, Siostry.
Wszystkie są fantastycznie zilustrowane i, poza Widłakiem, przez ilustratorów spoza listy. A mogę jeszcze dorzucić kilku grafików, którzy odnowili klasykę:
Maciej Szymanowicz - Pchła Szachrajka
Edyta Ćwiek - Na Jagody
Agnieszka Kuglasz - Słoń Birara
czy z tzw. nowej kredki:
Beata Zdęba, Janusz Tycner, Justyna Kamykowska, Justyna Czyżak itd., itd., itd.
Dobranoc
I kolejne roczniki napływają. Oczywista oczywistość.
Ruch jest po stronie wydawców.
Z autorów lubianych przez nastolatki, a młodzież jak wiadomo nie garnie się do książek, przypomniała mi się Ewa Nowak. Też spoza listy. Nie znam jej książek, więc nie mogę oceniać.
Ewa (córka Wandy) - 1951-, m.in. zespół Fasolki (1983), przez 17 lat jako Ciotka Klotka w Tik-Tak jak również scenarzystka programu (oraz Domowego przedszkola), autorka piosenek z Tik-Taka etc.
Uważam rze znakomitej klasyki jest tak wiele, że wogle ale to wogle nie trzeba po toto sięgać, gdyż dziecięctwa dziatwy nie styknie, by przerobić stare sprawdzone pozycje.
Baśnie Andersena, Kubuś Puchatek, O czym szumią wierzby itd.
Narodowe mocno
Nawet radykalne
A tak w ogóle to nie bardzo rozumiem tak pojmowaną narodową radykalność. Język jest bardzo słabym spoiwem.
Ale są jeszcze ludzie, którzy poumierali, a papier przez nich poplamiony pozostał. Tu na ten przykład całkiem zgrabna bajka wspominanej wielokrotnie Zofii Kossak-Szczucko-Szatkowskiej http://www.pctesin.cz/old/content/bs-ks/Klopoty Kacperka, goreckiego skrzata.pdf
https://www.radiokrakow.pl/wydawnictwa/przygody-kacperka-goreckiego-skrzata-w-interpretacji-anny-polony/
Pytam o autorów. Skoro twierdzisz, że "wszyscy".
Stanecką możesz pominąć.
I jeszcze zrób adnotację, którego z tych wymienionych dotyczy klasyfikacja imaginarium.
Bardzom ciekawa.
Daniel de Latour — ilustrował te skarpety i sporo innego; chyba też książkę Ryżarta Rubikonia o ekonomii
Grzegorz Kasdepke — co ten miele to dokładnie nie pamiętam, ale tego wiele. Chyba z połowę książek dla dzieciąt napisał.
Marianna Oklejak — ilustrowała książki Zosi o Basi, więc też można pominąć.
Joanna Papuzińska — generalnie wierszyki ale też przesłodki projekt „Kołysała mama smoka” z Prusinowskimi, polecam!
Innych to ja nie kojarzę, może poza znanymi gazownikami w rodzaju Wajraka czy dinożarłami jak Lutczyn.
"Jestem kompletnie bezradny"
"czuję bezradność i poczucie przegranej. Nie mam nadziei, że po ludzku jestem w stanie coś zmienić"
ten tekst to tylko i wyłącznie nic innego jak świadectwo uczciwego przyznania się do intelektualnego bankructwa katolickiego mainstreamu
system moralny tak długo funkcjonował w klimacie woluntarystycznego systemu pozytywnego - "tak bo tak", że dzisiaj katoliccy intelektualiści nie są w stanie udzielić nawet sami sobie odpowiedzi na pytanie o dobro, które on chroni, co jest jego celem, zupełnemu zapomnieniu uległy metafizyczne podstawy moralnego porządku, jego telos
nie potrafią
w sytuacji, gdy można otwarcie zadać każde pytanie a argument "na miłość boską" już nie wystarczy
pojęcie miłości zostało oddane walkowerem, nauczanie św. JP II podane zbyt późno i językiem zbyt zawiłym, nie podbiło nawet katolickiego mainstreamu
dziwi kogoś to stwierdzenie?
"Po tym wszyscy poznają, żeście uczniami moimi, jeśli będziecie się wzajemnie miłowali"