Ale faktem jest, że konserwatyzm kobiecie daje taką i tylko taką ofertę: Wyszarz się maksymalnie, zlej się z tłem, stań się tak typowa jak tylko możesz być typową: miej jednego męża i żadnych kochanków, im więcej dzieci tym lepiej, służ mężowi i dzieciom, jak tylko potrafisz najlepiej, a jak ci zostanie trochę czasu (hehehe), to możesz jeszcze dorabiać na jakiejś niewyrafinowanej pracy biurowej.
A teraz pokażcie mi dziewczynę, która tę ofertę uzna za porywającą.
Burza hormonalna w wieku 22 lat!? Dajcie spokoj... W tym wieku sie studiuje, często pracuje, czasami pracuje i studiuje, wcale nie tak rzadko bierze ślub i zaklada rodzinę.
Tomek napisal(a): +10 Ale raz jeszcze powtórzę, że moim zdaniem ci chłopcy-konserwatyści, co wychodzą z badań, to w dużej części kuce. Gadki o monarchizmie i tradycji, że aborcja be, a za chwilę rżą, gdy usłyszą, że kobietę zawsze się trochę gwałci. A męskość też taka sobie. Także tak.
los napisal(a): Ale faktem jest, że konserwatyzm kobiecie daje taką i tylko taką ofertę: Wyszarz się maksymalnie, zlej się z tłem, stań się tak typowa jak tylko można być typową: miej jednego męża i żadnych kochanków, im więcej dzieci tym lepiej, służ mężowi i dzieciom, jak tylko potrafisz najlepiej, a jak ci zostanie trochę czasu (hehehe), to możesz jeszcze dorabiać na jakiejś niewyrafinowanej pracy biurowej.
A teraz pokażcie mi dziewczynę, która tę ofertę uzna za porywającą.
los napisal(a): A teraz pokażcie mi dziewczynę, która tę ofertę uzna za porywającą.
Widuję takie postawy na tradi- i katogrupach facebookowych i przyznam, że niepokoją mnie trochę.
Dohtór Piterson omawiał to zjawisko, w życiu kobiety przychodzi czas gdy dochodzi do wniosku ze to co osiagnęła jej wystarcza, że nie oplaca się jej turbować się dalej o wyższe z te go tytułu profity i odpuszcza chcąc mieć święty spokój, dom&dzieci etc. Jest to dla kobiet naturalne bo nie mają tak silnych jak mężczyźni predyspozycji do rywalizacji.
los napisal(a): Ale faktem jest, że konserwatyzm kobiecie daje taką i tylko taką ofertę: Wyszarz się maksymalnie, zlej się z tłem, stań się tak typowa jak tylko można być typową: miej jednego męża i żadnych kochanków, im więcej dzieci tym lepiej, służ mężowi i dzieciom, jak tylko potrafisz najlepiej, a jak ci zostanie trochę czasu (hehehe), to możesz jeszcze dorabiać na jakiejś niewyrafinowanej pracy biurowej.
A teraz pokażcie mi dziewczynę, która tę ofertę uzna za porywającą.
E no kobieta może jeszcze zostać zakonnicą.
Ech, ten rozbuchany indywidualizm strojów zakonnych i życia zakonnego.
No jak nie ma oferty dla kobit?! A kogo wincyj na studiach? A nie ma kobit psorów i managerów? A czasem nie wincy w zacofanej Polsce niż na postempawym Zachodzie? A kobity nie uprawiają sportów, w tym ekstremalnych. A nie czytają, nie piszom, nie som artystkami wzintymi? No kurcze o co wam się rozchodzi? Co żeby jeszcze chopy dzieci rodziły i karmiły alboco? No to się rzeczywiście do elgiebeta zapiszta. Cheba że o to kapłaństwo siem rozchodzi.
Pani_Łyżeczka napisal(a): A mnie się przypomniało jak mój pradziadek mówił swoim starczym głosem, że dzieci są jak drzewa, żeby wydawały dobre owoce trzeba czesto ciąć mówił to jak babcia jego córka rozpieszczała mnie chebem z masłem i dżemem wszak jak masło to nie dżem i odwrotnie, może to jest metoda?!
No ale jak, skoro dostawałaś i masło i dżem, i wyrosłaś na ludzi.
Pani_Łyżeczka napisal(a): Dohtór Piterson omawiał to zjawisko, w życiu kobiety przychodzi czas gdy dochodzi do wniosku ze to co osiagnęła jej wystarcza, że nie oplaca się jej turbować się dalej o wyższe z te go tytułu profity i odpuszcza chcąc mieć święty spokój, dom&dzieci etc. Jest to dla kobiet naturalne bo nie mają tak silnych jak mężczyźni predyspozycji do rywalizacji.
No ale w życiu faceta też taki moment może przyjść, i to chyba niekoniecznie źle świadczy o nim. W sensie - ma już odpowiednio dużo pieniędzy aby zaspokoić wymagania rodzinne i swoje własne, a teraz głównym zadaniem jest np odpowiednie wychowanie dzieci, albo jeszcze co innego.
Zapewne to może się różnić etapem, bo od kobiety nikt nie oczekuje że będzie głównym żywicielem rodziny.
los napisal(a): Ale faktem jest, że konserwatyzm kobiecie daje taką i tylko taką ofertę: Wyszarz się maksymalnie, zlej się z tłem, stań się tak typowa jak tylko możesz być typową: miej jednego męża i żadnych kochanków, im więcej dzieci tym lepiej, służ mężowi i dzieciom, jak tylko potrafisz najlepiej, a jak ci zostanie trochę czasu (hehehe), to możesz jeszcze dorabiać na jakiejś niewyrafinowanej pracy biurowej.A teraz pokażcie mi dziewczynę, która tę ofertę uzna za porywającą.
No właśnie uzna, tylko niekoniecznie na etapie młodej (nastoletniej) kobietki. Widzę w robocie gdzie młodzieży sporo, że jednak założenie rodziny jest ważne, kariera owszem też, i wyzwaniem jest jak pogodzić obie rzeczy. Niestety u kobietek koresponduje to z podejściem że "gay is ok" i generalnie "przyjaciel gej" to +10 do lansu. Oraz szumnie pokazywana "tolerancja". Inna sprawa że to specyfika korpo i wielkich miast - taką mam nadzieję.
Co ciekawe obserwuję też zaskakująco częste podejście po urodzeniu pierwszego dziecka: "w zasadzie mogłabym z macierzyńskiego nie wracać" Być może to chwilowe, ale jednak.
los napisal(a): Ale faktem jest, że konserwatyzm kobiecie daje taką i tylko taką ofertę: Wyszarz się maksymalnie, zlej się z tłem, stań się tak typowa jak tylko można być typową: miej jednego męża i żadnych kochanków, im więcej dzieci tym lepiej, służ mężowi i dzieciom, jak tylko potrafisz najlepiej, a jak ci zostanie trochę czasu (hehehe), to możesz jeszcze dorabiać na jakiejś niewyrafinowanej pracy biurowej.
A teraz pokażcie mi dziewczynę, która tę ofertę uzna za porywającą.
E no kobieta może jeszcze zostać zakonnicą.
Ech, ten rozbuchany indywidualizm strojów zakonnych i życia zakonnego.
Gdzie są kobiety spełniające nawet z grubsza wymienione kryteria, poza radykalnymi wspólnotami protestanckimi, islamistami i XIX- wiecznymi powieściami?
Ja sobie tak sobie dywaguję w temacie bo na swoim przykładzie wiem, że przychodzi czas,że najbardziej satysfakcjonujace mogą być spacery z psem i systematyczna jazda na rowerze po stałej trasie - gupie nie?!
Jestem więc w stanie zrozumieć kobiety, dla których roztopienie się w cieniu plus prosta praca biurowa zapeniająca kontakty towarzyskie i kieszonkowe jest OK.
MarianoX napisal(a): Gdzie są kobiety spełniające nawet z grubsza wymienione kryteria, poza radykalnymi wspólnotami protestanckimi, islamistami i XIX- wiecznymi powieściami?
Wszędzie. Z jednym wyjątkiem - tych dzieci to mają niewiele, poza tym wszystko tak jak w opisie: jeden mąż, żadnych kochanków, niewyrafinowana praca biurowa a po szychcie praca domowa. To nie jest złe życie ale nie piszę o materii ale o ofertach - lewicowa oferta jednak brzmi atrakcyjniej.
W krótkim terminie, lewicowa oferta nie daje poczucia stabilizacji i bezpieczeństwa, co na dłuższą metę skutkuje depresją.
Dlatego napisałem, że lewicowa oferta brzmi atrakcyjniej, a nie, że jest lepsza.
A jaka to konkretnie jest ta lewicowa oferta? Bo jak na razie wszelkie badania socjologiczne dowodzą, że Polacy na pierwszym miejscu w hierarchii wartości stawiają udaną rodzinę.
Ponadto - tu już mogę powołać się wyłącznie na własne odczucia - jestem przekonana, że gdyby spytać te nastolatki, o czym w sekrecie marzą, to na pierwszym miejscu wymieniłyby wielką miłość.
Maria napisal(a): Bo jak na razie wszelkie badania socjologiczne dowodzą, że Polacy na pierwszym miejscu w hierarchii wartości stawiają udaną rodzinę.
Ponadto - tu już mogę powołać się wyłącznie na własne odczucia - jestem przekonana, że gdyby spytać te nastolatki, o czym w sekrecie marzą, to na pierwszym miejscu wymieniłyby wielką miłość.
To prawda, tylko niestety to nie wyklucza akceptacji dla "odmienności" i pokazywania jakim to się nie jest dobrym i cacanym a jednocześnie światłym i światowym. W tym jest problem.
Rozumiem, ale temat jest trochę o tym. Owe konserwatywne marzenia, które napawają optymizmem, niestety nie wykluczają lewicowych sympatii. Bo o wpływie na społeczeństwo i przyszłości kraju mało kto myśli.
Rozumiem, ale temat jest trochę o tym. Owe konserwatywne marzenia, które napawają optymizmem, niestety nie wykluczają lewicowych sympatii. Bo o wpływie na społeczeństwo i przyszłości kraju mało kto myśli.
W ostatnich wątkach zauważam dość ciekawe podejście - coś niedobrego dzieje się z jakąś grupą obywateli (np. wyborcy Czaskowsiego, część kobiet) - winni przede wszystkim konserwatyści, bo proponowane przez nich wartości nie są postrzegane jako dostatecznie atrakcyjne, więc nie ma się co dziwić, że w ich miejsce wybierane są antywartości.
Komentarz
A teraz pokażcie mi dziewczynę, która tę ofertę uzna za porywającą.
Dajcie spokoj...
W tym wieku sie studiuje, często pracuje, czasami pracuje i studiuje, wcale nie tak rzadko bierze ślub i zaklada rodzinę.
W sensie - ma już odpowiednio dużo pieniędzy aby zaspokoić wymagania rodzinne i swoje własne, a teraz głównym zadaniem jest np odpowiednie wychowanie dzieci, albo jeszcze co innego.
Zapewne to może się różnić etapem, bo od kobiety nikt nie oczekuje że będzie głównym żywicielem rodziny.
No właśnie uzna, tylko niekoniecznie na etapie młodej (nastoletniej) kobietki. Widzę w robocie gdzie młodzieży sporo, że jednak założenie rodziny jest ważne, kariera owszem też, i wyzwaniem jest jak pogodzić obie rzeczy.
Niestety u kobietek koresponduje to z podejściem że "gay is ok" i generalnie "przyjaciel gej" to +10 do lansu. Oraz szumnie pokazywana "tolerancja".
Inna sprawa że to specyfika korpo i wielkich miast - taką mam nadzieję.
Co ciekawe obserwuję też zaskakująco częste podejście po urodzeniu pierwszego dziecka: "w zasadzie mogłabym z macierzyńskiego nie wracać"
Być może to chwilowe, ale jednak.
Gdzie są kobiety spełniające nawet z grubsza wymienione kryteria, poza radykalnymi wspólnotami protestanckimi, islamistami i XIX- wiecznymi powieściami?
Jestem więc w stanie zrozumieć kobiety, dla których roztopienie się w cieniu plus prosta praca biurowa zapeniająca kontakty towarzyskie i kieszonkowe jest OK.
A jaka to konkretnie jest ta lewicowa oferta?
Bo jak na razie wszelkie badania socjologiczne dowodzą, że Polacy na pierwszym miejscu w hierarchii wartości stawiają udaną rodzinę.
Ponadto - tu już mogę powołać się wyłącznie na własne odczucia - jestem przekonana, że gdyby spytać te nastolatki, o czym w sekrecie marzą, to na pierwszym miejscu wymieniłyby wielką miłość.
Chętnie przeczytałabym wywiad z jego matką. Gdzie są odważni reporterzy?