Skip to content

To jest wojna

1121315171821

Komentarz

  • W zasadzie ten zakaz to jak medal do obnoszenia się z dumą.
  • Ten zakaz to wyraźny dowód prześladowań katolików na Zachodzie. Na Zachodzie czyli teoretycznie u siebie.
  • Prześladowania katolików przez katolików dodajmy.
    Przynajmniej przez tych nominalnych.
  • TecumSeh napisal(a):
    Prześladowania katolików przez katolików dodajmy.
    Purytanie (angole) i jakobini (france) jako katole?
    No to jest dość ciekawe123.

  • nominalnych
  • edytowano September 2020
    ms.wygnaniec napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):
    Prześladowania katolików przez katolików dodajmy.
    Purytanie (angole) i jakobini (france) jako katole?
    No to jest dość ciekawe123.

    Ale ponoć w Quebecu (zakaz go nie dotyczy) jacyś się ostali, może chociaż 10-ciu sprawiedliwych?
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):
    Prześladowania katolików przez katolików dodajmy.
    Purytanie (angole) i jakobini (france) jako katole?
    No to jest dość ciekawe123.

    Jednak z tekstu wynika, że to ordynariusz diecezji Edmonton wydał zakaz. Czyli formalnie nie tylko katolik, ale i następca Apostołów!
    los napisal(a):
    nominalnych
    Ataktotak!
  • A tymczasem, w obozie podstępu pani Magdalena Grzyb
    Uznanie niebinarności jest dużo łatwiejsze niż walka ze stereotypami płciowymi, próba negocjacji ról, krytyczne poszerzanie kulturowych definicji męskości i kobiecości i mozolna nauka mężczyzn, że podłogi same się nie myją, a ubrania nie prasują. Ten koncept i teoria queer to nic innego jak utrwalanie seksistowskiego myślenia o płci, a nie walka o równość.
    Całość tego nad wyraz, jak na tamtą stronę, rozsądnego tekstu. Nie wiem, czy nie trzeba tego zarchiwizować, bo potem może być problem jak z badaniami na homoseksualistami we Wrocławiu z początków tysiąclecia >:)
  • Mozolna nauka kobiet że rowy same się nie kopią a linie energetyczne same się nie zasilaną ani same sie nie konserwują. Ropa sama się nie wydobywa.
    Jakie ona są tempe - tak ja niewiasta to piszę.
  • Pani_Łyżeczka napisal(a):
    Mozolna nauka kobiet że rowy same się nie kopią a linie energetyczne same się nie zasilaną ani same sie nie konserwują. Ropa sama się nie wydobywa.
    Jakie ona są tempe - tak ja niewiasta to piszę.
    Automatyzacja czynności domowych (pralki automatyczne, żelazka elektryczne, kuchenki gazowe/elektryczne) spowodowały u części kobiet nieznośne przekonanie że tak można ze wszystkim.
    W dodatku mężczyźni pozwolili aby kobiety reprezentowały agresywne przegrywy (pomogę: sukces osiągają związki kooperacyjne, a nie rywalizujące) więc trzeba trochę poczekać.

  • MarianoX napisal(a):
    ms.wygnaniec napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):
    Prześladowania katolików przez katolików dodajmy.
    Purytanie (angole) i jakobini (france) jako katole?
    No to jest dość ciekawe123.

    Ale ponoć w Quebecu (zakaz go nie dotyczy) jacyś się ostali, może chociaż 10-ciu sprawiedliwych?

    Może. troje Polaków, dwoje Filipińczyków,1 Afro afrykanin i czworo latynosów
  • @KazioToJa - Dzięki. Rozsyłam dalej:)
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    . Nie wiem, czy nie trzeba tego zarchiwizować, bo potem może być problem jak z badaniami na homoseksualistami we Wrocławiu z początków tysiąclecia >:)
    A o co cho?
    (Weroclaw te miasto me, choc coraz to bardziej odległe)

  • uhrr napisal(a):
    ms.wygnaniec napisal(a):
    . Nie wiem, czy nie trzeba tego zarchiwizować, bo potem może być problem jak z badaniami na homoseksualistami we Wrocławiu z początków tysiąclecia >:)
    A o co cho?
    (Weroclaw te miasto me, choc coraz to bardziej odległe)

    To jak dla mnie Mała Sycylia znana także jako Trójmiasto.
  • uhrr napisal(a):
    ms.wygnaniec napisal(a):
    . Nie wiem, czy nie trzeba tego zarchiwizować, bo potem może być problem jak z badaniami na homoseksualistami we Wrocławiu z początków tysiąclecia >:)
    A o co cho?
    (Weroclaw te miasto me, choc coraz to bardziej odległe)

    Było słynne badanie tej populacji zrobione przez jakąś uczoną, która uważała że znajdzie wzniosłość i piękno, a znalazła jedynie ruję i nazwę pewnego placu jako adresu kontaktowego plus kilka klubów. No i se dywagowali o reprezentatywności próbki.

  • ms.wygnaniec napisal(a):
    uhrr napisal(a):
    ms.wygnaniec napisal(a):
    . Nie wiem, czy nie trzeba tego zarchiwizować, bo potem może być problem jak z badaniami na homoseksualistami we Wrocławiu z początków tysiąclecia >:)
    A o co cho?
    (Weroclaw te miasto me, choc coraz to bardziej odległe)

    Było słynne badanie tej populacji zrobione przez jakąś uczoną, która uważała że znajdzie wzniosłość i piękno, a znalazła jedynie ruję i nazwę pewnego placu jako adresu kontaktowego plus kilka klubów. No i se dywagowali o reprezentatywności próbki.



    Swego czasu "środowisko" krytykowało "Lubiewo" Witkowskiego, za zbyt...realistyczne przedawnienie wiadomej grupy społecznej, cytata:

    "Wydana w 2004 roku powieść Michała Witkowskiego – „Lubiewo” – wzbudziła niemałe kontrowersje. Bynajmniej dlatego, że wpisywała się w gatunek powieści gejowskiej. Szokowała raczej podejściem do tematu – podejściem brutalnym, naturalistycznym, pełnym brzydoty, szpetoty i ogólnej degrengolady. Dla tych, którzy po książkę sięgnęli z myślą o poznaniu środowiska homoseksualnego, mógł być to spory szok. Z kolei w rękach homofobów i przeciwników wolności seksualnej – kolejny argument przemawiający za ich przekonaniami."
  • Dodam, że literacko doskonała. "Fynf und cfancyś" takoż pokazuje środowisko w takiej konwencji, że książka została zamilczana.
  • Pani_Łyżeczka napisal(a):
    Dodam, że literacko doskonała. "Fynf und cfancyś" takoż pokazuje środowisko w takiej konwencji, że książka została zamilczana.
    Wszyscy z mejnstrimu się ekscytują "gejami" a nikt nie zajmuje się np. starymi homoseksualistami, których los to choroby, samotność i beznadzieja.
  • jeden krytyk muzyczny wiosny nie czynił
  • KazioToJa napisal(a):
    a tu daltoniści, którzy dostali okulary umożliwiające im widzenie kolorów

    image


    Zobaczcie jaka to wartość.
    Odczucie na widok dzieła Pana Boga - zachwyt i wzruszenie. Ci, którzy byli po tamtej stronie życia i wrócili po śmierci klinicznej (m.in. mój stryj) mówią o zachwycie jaki przeżyli na widok tamtejszych ogrodów. Tamtejsze barwy ponoć lśnią, a kwiaty i potoki dźwięczą delikatną muzyką.
  • ms.wygnaniec napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):
    Prześladowania katolików przez katolików dodajmy.
    Purytanie (angole) i jakobini (france) jako katole?
    No to jest dość ciekawe123.
    No przeca mowa o diecezji jest, jak już zdążył Romeck zauważyć. O tej:
    https://en.wikipedia.org/wiki/Roman_Catholic_Archdiocese_of_Edmonton
    MarianoX napisal(a):
    Wszyscy z mejnstrimu się ekscytują "gejami" a nikt nie zajmuje się np. starymi homoseksualistami, których los to choroby, samotność i beznadzieja.
    Może dlatego że oni nie są już nikomu do niczego potrzebni.
  • Mania napisal(a):
    Ci, którzy byli po tamtej stronie życia i wrócili po śmierci klinicznej
    Nie mylmy "śmierci klinicznej", umownego medycznego terminu, ze śmiercią w sensie chrześcijańskim, zaśnięciem w Chrystusie. To nie jest "tamta strona życia". Być może niektórzy mają w takiej dramatycznej sytuacji jakieś widzenia mistyczne, ale mają one wartość jedynie prywatnego przeżycia religijnego. Poza tym niektóre da się dopasować do ortodoksji chrześcijańskiej, ale niektóre - nie i co wtedy z tym zrobić?

  • Tomek napisal(a):
    Mania napisal(a):
    Ci, którzy byli po tamtej stronie życia i wrócili po śmierci klinicznej
    Nie mylmy "śmierci klinicznej", umownego medycznego terminu, ze śmiercią w sensie chrześcijańskim, zaśnięciem w Chrystusie. To nie jest "tamta strona życia". Być może niektórzy mają w takiej dramatycznej sytuacji jakieś widzenia mistyczne, ale mają one wartość jedynie prywatnego przeżycia religijnego. Poza tym niektóre da się dopasować do ortodoksji chrześcijańskiej, ale niektóre - nie i co wtedy z tym zrobić?

    Dowiesz się umierając i Twój problem zniknie.
  • No, ale tak to możemy powiedzieć o wszystkim transcendentnym. Również o tym na przykład, czy istnieje życie pozagrobowe.

    My, katolicy, mimo, że wiedzy nie posiadamy, i posiadać nie będziemy przynajmniej do chwili śmierci a być może i nigdy, a nawet jak ją posiądziemy, to nie będziemy mogli się nią podzielić, choć być może nawet i będziemy mogli ale nie w sposób, który by nie budził wątpliwości, czy ta wiedza jest cokolwiek warta, mamy swoją naukę, która jest spójna i ta nauka mówi:
    Śmierć -> Sąd szczegółowy -> Niebo lub piekło.

    No więc śmierć to śmierć. Nie śmierć mózgowa czy tam jakaś śmierć kliniczna, bo chyba nie podejrzewamy Pana Boga, że można go zmylić jakąś śmiercią kliniczną. Lekarz może pomyśleć, że nie żyjemy. Być może jakiś program komputerowy z algorytmem orzekającym o naszej śmierci i przenoszący nas w jakieś miejsce w zaświaty (w przypadku śmierci klinicznej w sposób nieuprawniony) też mógłby się pomylić i chwilowo nas przenieść tam, gdzie być nie powinniśmy, ale Pan Bóg na pewno nie, skoro jest wszechwiedzący.

    Na marginesie - rozmawiałem kiedyś z osobą, która została odratowana po próbie samobójczej (poprzez zażycie sporej dawki leków nasennych). Rozmawiałem z nią krótko po tej próbie. Niedługo po tym, jak odzyskała przytomność. Ona również miała wizję. Nie strumyków, ale wielkiej światłości, błogości i szczęścia. Skoro nasza nauka uczy nas, że to wielki grzech - samobójstwo - to raczej winna mieć wizję kotła.

    Tak więc jest to jakiś stan i albo te wizje są efektem jakichś reakcji chemicznych zachodzących w ludzkim organizmie albo też są to faktycznie jakieś objawienia, których doznajemy w jakimś celu. Kto wie, może i nawet jest to wizja Nieba, ale z całą pewnością nie możemy zakładać, że tak jest, bo byliśmy blisko drugiej strony i dostrzegliśmy przez dziurkę od klucza.

    Oczywiście żaden ze mnie teolog, więc być może plotę bzdury.
  • edytowano September 2020
    Swoją drogą pamiętam, że ktoś kiedyś na Rebe napisał ciekawy post na ten temat. O ile opierał się on na faktach, to wychodzi na to, że oprócz tych niewiele mówiących opowieści o tunelach, światłości, ogrodach itd., które można wytłumaczyć uwalnianiem się pewnych substancji w mózgu, to czasem działy się rzeczy, których racjonalnie nie można było przy obecnym stanie wiedzy wytłumaczyć. Np. osoby niewidome od urodzenia nagle były w stanie opisać wszystko to, co się znajdowało wokół nich, i to nie tylko bezpośrednio w miejscu, gdzie przebywały, ale też w jakimś promieniu od niego (konkretny przykład dotyczył chyba kilku kondygnacji szpitala). Albo osoby umierające w wypadku potrafiły określić kto umiera razem z nimi, a kto nie.

    EDIT: I jeszcze opowieści o nagłym pojawianiu się osób zmarłych/umierających u najbliższych osób. Jedną taką znam nawet od osoby, która miała taki przypadek w rodzinie (chociaż oczywiście nie wiem na ile te opowieści są prawdziwe).
  • Poza tym - ja nie bardzo wierzę w te rajskie ogrody otwierające się przed umierającym. Jeśli nawet dane nam będzie tam trafić, to zdecydowaną większość czeka wcześniej dłuuugi pobyt w obozie filtracyjnym.
  • No właśnie.
  • edytowano September 2020
    los napisal(a):
    Poza tym - ja nie bardzo wierzę w te rajskie ogrody otwierające się przed umierającym. Jeśli nawet dane nam będzie tam trafić, to zdecydowaną większość czeka wcześniej dłuuugi pobyt w obozie filtracyjnym.
    Według uznanej literatury eschatologicznej (nie mam tu na myśli jakiś mało zweryfikowanych objawień prywatnych) np. u św. Alfonsa Marii de Liguori’ego “Przygotowanie do śmierci” tak właśnie jest/będzie. Tym bardziej dziwią "rajskie" wizje u osób, będących delikatnie mówiąc niezbyt blisko Kościoła (nie mówię tu o krewnym Mani, żeby nie było)
  • MarianoX napisal(a):
    los napisal(a):
    Poza tym - ja nie bardzo wierzę w te rajskie ogrody otwierające się przed umierającym. Jeśli nawet dane nam będzie tam trafić, to zdecydowaną większość czeka wcześniej dłuuugi pobyt w obozie filtracyjnym.
    Według uznanej literatury eschatologicznej (nie mam tu na myśli jakiś mało zweryfikowanych objawień prywatnych) np. u św. Alfonsa Marii de Liguori’ego “Przygotowanie do śmierci” tak właśnie jest/będzie. Tym bardziej dziwią "rajskie" wizje u osób, będących delikatnie mówiąc niezbyt blisko Kościoła (nie mówię tu o krewnym Mani, żeby nie było)
    "Dusza z ciała wyleciała, na zielonej łące stała" :) w średniowiecznej pieśni zadusznej jeszcze przed sądem jest przystanek na wiosennej łące. Nie żadne tam rajskie ogrody, tylko elegancki przedpokój.
  • Ja z lat dawnych czytałem w tomacie jedynie Raymonda A. Moody'ego kilka książek.
    Sam Moody, to temat osobny - wlazł w spirytyzm i kompletnie odfrunął, przy okazji negując samego siebie z wcześniejszych książek.

    Ale pierwsze dwie - trzy, są co najmniej zastanawiające. I nie chodzi o rajskie ogrody (bo ich tam nie było), ale kilka spraw:
    1. Ludzie widzieli i słyszeli rzeczy oddalone od ich ciał w czasie i przestrzeni
    2. W różnych religiach albo wśród ateistów opis wydarzeń podczas śmierci klinicznej był zaskakująco spójny. Wszystko w różnych kombinacjach zamykało się w dość niewielkim zbiorze doświadczeń - i wszystkie były z przekazem chrześcijańskim zaskakująco spójne.
    3. Choć w pierwszej książce Moody pisze, że wg relacji po tamtej stronie "nie ma kotłów, pieców, i wymyślnych tortur", to jednak w kolejnej pisze o żalu i cierpieniu ludzi, którym stawiano przed oczami ich podłe czyny. Cierpienie było wielkie bo człowiek miał pełne rozumienie zła które wyrządził, nie dało się od tego odwrócić głowy, w pełni się rozumiało co przeżyły osoby pokrzywdzone, itp. Jak dla mnie - dość przekonująca wizja czyśćca a nawet piekła. Muszę sobie odświeżyć szczegóły, ale lata temu czytając takie odniosłem wprażenie.
    4. Każdy miał kontakt ze "świetlistą istotą". Dla jednych był to Jezus, nie pamiętam czy innowiercy tę istotę utożsamiali z jakimś ich bogiem, ale chyba nie - natomiast fakt, że ta osoba to konkretna osoba a nie energia, że czuło się przy niej bezpieczeństwo, spokój, miłość, do tego stopnia że niektórzy nie chceli do życia wracać - to wszystko też wskazuje na chrześcijaństwo. I - z uwagi na opisany mechanizm cierpienia który bardzo przypomina czyściec - to raczej katolicyzm a nie co innego. Takie miałem wrażenie po tej lekturze.

    Czemu zatem sam autor skończył jak skończył? Ano bo zaczął się staczać w spirytyzm, hipnozy i inne takie. A gdzie to prowadzi to z grubsza wiadomo.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.