Tylko jak Kowalski zarzuca Nowakowi, że idzie za bardzo w prawo, a Malinowski, że za bardzo w lewo, to niby obaj krytykują Nowaka, mogą nawet krytykować tymi samymi słowy, ale nie można powiedzieć, że mówią to samo. Treść jednak ma znaczenie.
To prawda. Ale odnosiłem się tylko do zapostowanego fragmentu wypowiedzi. Nie śledzę Szustaka od kilku lat, więc nie wiem, czego chciałby w zamian.
natenczas napisal(a): Konkluzja jest chyba taka, że potrzeba jak najwięcej ciszy (jakiejś anty-atencyjności) nad zainteresowanym i jak najwięcej modlitwy. Jedno to jest śmieciowa zawartość niesiona internetem, a druga to możliwy dramat człowieka, który się w to uwikłał.
Konkluzja jest taka, że będę cicho jak ten pan zamknie mordę w końcu. A tak po prawdzie to mnie jego wnętrze kompletnie nie interesuje, bardziej mnie interesuje wnętrze jego przełożonych. Dlaczego pozwalają mu na taką patologię ? Jesteś w stanie jakoś to wytłumaczyć ?
natenczas napisal(a): Po grubej kresce zaczyna się youtube. Początkowo proporcja wartościowej treści vs. yuotubowe ple-ple nie jest zła. Potem dociera chyba świadomość siły rażenia langustowego napalmu i proporcje zmieniają się. Dochodzą też coraz dziwniejsze klimaty, ekscesy, jakaś presja na produkcję hurtowej ilości kontentu. Coś ewidentnie za kulisami..
Ale dlaczego jest to regułą ? Dlaczego jutub prawie zawsze niszczy ludzi ?
JORGE napisal(a): Ale dlaczego jest to regułą ? Dlaczego jutub prawie zawsze niszczy ludzi ?
Jutub czy nagłe stanie się celebrytą? Mam wrażenie, że to pierwsze jest tylko jedną z wielu trampolin do tego, a nie czymś działającym samo przez siebie.
Trochę organizacjami pozarzdowymi. Mają misję np "pomagamy samotnym matkom" no i pomagają wyszarpują jakąś dotacyjkę jedną drugą a potem pojawia sie dotacja na coś podobnego i troszkę idziemy na kompromis i pomagamy już odrabiać lekcje zapracowanym mamom. Za chwile jest dotacja na pomaganie pszczołom to czemu by jej nie wyrwać i schroniska dla psów sobie nie ogarnąć i starszym ludzom zakupy robić, na koniec skanujemy otoczenie i kombinujemu jak dostosować się do tego na co bedzie dotacja. Wincyj, wincyj, wincyj po łebkach no bo liczy się szmal.
Przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki zaprosił na spotkanie o. Adama Szustaka. Gdy pojawiają się wątpliwości odnośnie do roli Kościoła instytucjonalnego, warto wsłuchiwać się w różne opinie i podjąć konstruktywny dialog.
Przewodniczący KEP abp Stanisław Gądecki zaprosił na spotkanie o. Adama Szustaka. Gdy pojawiają się wątpliwości odnośnie do roli Kościoła instytucjonalnego, warto wsłuchiwać się w różne opinie i podjąć konstruktywny dialog.
natenczas napisal(a): Po grubej kresce zaczyna się youtube. Początkowo proporcja wartościowej treści vs. yuotubowe ple-ple nie jest zła. Potem dociera chyba świadomość siły rażenia langustowego napalmu i proporcje zmieniają się. Dochodzą też coraz dziwniejsze klimaty, ekscesy, jakaś presja na produkcję hurtowej ilości kontentu. Coś ewidentnie za kulisami..
Ale dlaczego jest to regułą ? Dlaczego jutub prawie zawsze niszczy ludzi ?
Przecież sam Kolega jest autorem klasycznych esejów na zadany temat.
Przyczyny są dwie, może trzy. 1. Konieczność regularnego i szybkiego wywalania kontentu 2. Pozorna konieczność przypodobania się tempakom 3. Próżność, efekciarstwo
Ad 1: Mam take wrażenie, że oAS miał fajne tematy, które przedtem wiele razy przemyślał, i o nich mówił na konferencjach, no krótko mówiąc, były to długie i ciekawe opracowania. Warto się z nimi zapoznać, tak sądzę. Natomiast w momencie, kiedy wchodzisz w tryby Jutrąbki, to masz jakby obowiązek regularnego wrzucania lolkontentu i niczyj mózg tego nie wytrzyma. Jeszcze trochę mądrości co tydzień i powiedzmy co kwartał coś głębokiego i przemyślanego, to mogę sobie wyobrazić. Ale co tydzień mądrość? To się da osiągnąć tylko poprzez zapraszanie gości i niejako pasożytowanie na ich zajebistości, jak to od zawsze robi z powodzeniem Joe Rogan i cała banda jutuberów/podkasterów. Nawet doktór Peterson po przejściach przeszedł na ten format.
Ad 2: Ludziom się zdaje, że im głupszy przekaz, tym większa baza odbiorców. Nie wiem, czy to rzeczywiście tak działa. Peterson ciekawie to rozkminia, bo cierpi, że w TV nie da się zrobić nic pogłębionego, subtelnego. Tam masz pięć minut i spieprzaj. Następny, następny... Każdemu pięć minut, góra góra pół godziny. A YT daje możliwość pieprzenia na dowolny temat godzinę, półtorej, dwie. I to powoduje, że pojawia się opcja na rzeczy mądrzejsze i głębsze. Ciekawą historię ktoś wyniósł z kolegium "Fantastyki" na początku lat 90. Sprzedaż spada, redaktorzy dumają jak sobie z tym radzić. Wtem jeden: -- Wiem, musimy zacząć robić pismo dla głupich! -- I co, stary, wyobrażasz sobie, że przychodzi kolo do kiosku i mówi: Przepraszam, taka sprawa, jestem głupi -- nie ma może jakiegoś pisma dla mnie?
Ad 3: Sodówa, zachłyśnięcie się własną wspaniałością, jak zwał tak zwał. Wszystko co mówię jest wspaniałe, a że muszę mówić w kółko, to mówię coraz większe głupoty, no ale one są wspaniałe, szkoda że coraz głupsze, kto by się tym przejmował, dalejże łapki w górę, klikajcie sub i wbijajcie na Patreonie!
Nie poruszyłem w ogóle kwestii istnienia redakcji, linii redakcyjnej, redaktora i kolegium, które istnieją w normalnych mediach, i które wg Kolegi mają znaczenie dla utrzymania zdrowizny psychicznej.
natenczas napisal(a): Po grubej kresce zaczyna się youtube. Początkowo proporcja wartościowej treści vs. yuotubowe ple-ple nie jest zła. Potem dociera chyba świadomość siły rażenia langustowego napalmu i proporcje zmieniają się. Dochodzą też coraz dziwniejsze klimaty, ekscesy, jakaś presja na produkcję hurtowej ilości kontentu. Coś ewidentnie za kulisami..
Ale dlaczego jest to regułą ? Dlaczego jutub prawie zawsze niszczy ludzi ?
Twój wpis 15:01, moja odpowiedź ok. 17:30. W międzyczasie zajmując się obowiązkami kleję w głowie jakąś sensowną odpowiedź na wpis.
I w zasadzie sam ten mechanizm jest odpowiedzią. Ręce coś robią w realu, a łeb zaangażował szare komórki i emocje w wirtual. A mowa o w sumie letniej i lajtowej wymianie myśli na niszowym forumku. Czyli o namiastce namiastki ciężaru emocjonalnego, który z całą pewnością niosą z sobą socjal-media, jeśli prowadzić je z autentycznym zaangażowaniem. Jest w tym coś czego nie umiem nazwać i uststematyzować, coś nienaturalnego i nienormalnego, coś w co bardzo łatwo można wejść i bardzo łatwo sobie psychicznie nie poradzić. Jako argument mam tylko obserwację tego, co sieć oferuje. Zresztą, Szturmowcowy wpis lepiej chyba podchodzi do zagadnienia. Więcej konkretów, mniej intuicji.
Co tydzień? Panie, w którymś momencie były krótkie filmy rano na rozruch ("Wstawaki") i wieczorem bajka na dobranoc, oprócz tego dłuższy kontent dzień w dzień. Odpowiedzi na pytania, tematyczne rekolekcje, komentarz do niedzielnej ewangelii i tłumaczenie że poprzednio źle mnie zrozumiano. Filmy z wyjazdów, ze spotkań, recenzje nieprzeczytanych książek, granie kurwa w gierki. Wogle to pewnie już ktoś inny pisze część rzeczy, ale może nie doceniam produktywności.
Kiedyś broniłem, bo stare rekolekcje ("Nocny zlodziej") coś mi dały. Kłaniam się tym, którzy wcześnie rozpoznali co się dzieje.
natenczas napisal(a): Konkluzja jest chyba taka, że potrzeba jak najwięcej ciszy (jakiejś anty-atencyjności) nad zainteresowanym i jak najwięcej modlitwy. Jedno to jest śmieciowa zawartość niesiona internetem, a druga to możliwy dramat człowieka, który się w to uwikłał.
Konkluzja jest taka, że będę cicho jak ten pan zamknie mordę w końcu. A tak po prawdzie to mnie jego wnętrze kompletnie nie interesuje, bardziej mnie interesuje wnętrze jego przełożonych. Dlaczego pozwalają mu na taką patologię ? Jesteś w stanie jakoś to wytłumaczyć ?
Wiadomo nic nt. tego co dzieje się za kulisami, więc nic również o motywacjach.
Można domyślać się, że tolerują go dlatego, że to raczej epizodyczne wyskoki, a nie regularna nawalanka.
A poza tym... sam zainteresowany między wierszami różnych gadek kreślił obraz obu wiodących zakonów kaznodziejskich jako zbieranin osobliwości (wariatkowo może byłoby nadużyciem). Z punktu widzenia zarządzających i celów organizacji sytuacja nie do pozazdroszczenia (to nie usprawiedliwienie).
Jackowski podczas swoich początków solo lajwów na Jutubie (to był pierwszy, może drugi film) się motał, kwadratowo mu to wychodziło, chociaż miał wieloletnie doświadczenie radiowe, telewizyjne, na innych kanałach, gdzie to było przeprowadzane na zasadzie wywiadu. W jednym z pierwszych swoich filmów, kiedy kolejny raz coś mu myśl umknęła, zamotał się - przerwał. I powiedział, że nagrywanie idzie mu bardzo opornie, czuje się źle w tej roli, a wręcz jest w tym wszystkim coś niestosownego. Kiedy gadam do was w ten sposób czuję się zażenowany. Wszystko jest tu nie tak.
Jedno co wiem o Jackowskim na pewno to, że jest to człowiek intuicji i ma swego rodzaju piąty zmysł wyczuwający co jest normalne, co niepokojące. Nie na zasadzie magicznej, a ludowej, to jest wbrew pozorom bardzo prostolinijny i bezpośredni człowiek.
W filmach na jutubie, takich solo, jest coś bardzo intymnego. To jakby wpuszczać do netu kropelka po kropelce swoją duszę. Może w końcu nie zostaje jej nic w ciele ? Nasze obserwacje są dobre, widzimy aspekt z różnych stron, ale to nie są odpowiedzi ostateczne, to są objawy jakiegoś mechanizmu głębszego. Tak potężnego, że księżom odbiera wiarę, rozum, pokorę, przyzwoitość nawet ...
Ad 3: Sodówa, zachłyśnięcie się własną wspaniałością, jak zwał tak zwał. Wszystko co mówię jest wspaniałe, a że muszę mówić w kółko, to mówię coraz większe głupoty, no ale one są wspaniałe,
To chyba w ogóle problem rozmaitych mówców którzy niestety nie mają jakiegoś supervisora mogącego im powiedzieć: stop, stary, ględzisz. Popracuj nad techniką i merytoryką. Skróć. Przestań się bawić w ozdobniki. I tak dalej.
Tak niedawno właśnie zdarzyło mi się o tym pomyśleć, ojej, będzie że kalam gniazdo znaczy Matkę Naszą, Kościół, no trudno, naprawdę bez złych intencji, tylko taka obserwacja obyczajowa: w ostatnią niedzielę w związku z rozmaitymi okolicznościami trafiłam do kościoła w którym nigdy nie bywam, Mszę odprawiał staruszek ksiądz o głosie, no cóż, niestety nieco... kaczorowodonaldowym... i tenże ksiądz powiedział dziesięciominutowe kazanie, mądre, w punkt, z sensem, na temat, z krótkim rysem historycznym od którego wyszedł żeby odnieść się do naszej rzeczywistości - normalnie zachwyt mnie zdjął, a czemu? od dłuższego już czasu niestety trafiam na zachwyconych sobą, na ogół młodych (!) kaznodziei którzy (BTW - w sytuacji pandemii, gdy zdrowy rozsądek nakazywałby raczej ograniczać czas gdy wierni siedzą i sobie chuchają wzajemnie na karki) niemożebnie ględzą, dwadzieścia pięć minut, pół godziny, czterdzieści minut (!) - naprawdę obracając jakieś jedno zdanie tylko na dziesiątki sposobów, treści w tym nie ma żadnej, człowiek odnosi wrażenie że to już tylko takie upajanie się własnym głosem i sytuacją, że mają iluś tam słuchaczy którzy niejako pod przymusem siedzą i muszą tego głosu słuchać. Nie ukrywam - coraz bardziej mnie to wkurza. Mam wrażenie że im mniej ma który ksiądz do powiedzenia, tym dłużej to kazanie trwa.
Wyobrażam więc sobie, co się dzieje w głowie takiego gościa który dorwał się do internetu i tam to dopiero może sobie pogadać...!
Zwróciłem uwagę, że chyba jest jakiś prikaz w Kościele, żeby podczas kazań zachęcić wiernych do interakcji pytaniami. Nawet proboszcz naszej parafii, który ma powojenny styl kazania (intonacja głosu, podsumowania od połowy itp.) nawet ostatnio pytanie zadał, lud coś tam burknął, ale więcej już nie było, zastosował się, he, he. Dobrze dobrze, przekaz trzeba dostosowywać, ale czy akurat tak ? Kurdę, niby tak, to jest pewien kanon kontaktu ze słuchaczami, ale jakoś to nie wychodzi. Może dlatego, że w kościele ludzie nie chcą mówić, a słuchać ?
A co do młodych księży, zdarzają się jednak świetne, długie kazania. Prawie zawsze tzw. z jajem, co niektórym wychodzi zgrabniej, innym mniej, ale generalnie uważam, że są dobrze przygotowani. Są to kazania bardzo często na pograniczu wiary i psychologii (psychoterapii zbiorowej) czego też nie można krytykować. Proponuję włączyć rozważania różańcowe na kanale Teobańkologia, tam ksiądz Teodor robi naprawdę świetną robotę (ciekawe jak długo wytrzyma).
Tu ksiądz pokazuje trochę więcej z błazenady Szustaka:
I co widzimy ? Ano Szustak jawnie mówi, że odejdzie z Kościoła. Może odsunie się, może nie na zawsze, da szansę tej instytucji na zmianę, ale tak zrobi. Dlatego czeka, z utęsknieniem, aż w końcu bana dostanie. Ten głąb jest produktem antykatolickim, miał namieszać w głowie młodym ludziom i z hukiem ich z Kościoła zabrać. Nie mam słów, żeby oddać skalę kurewstwa tego pajaca.
Natomiast kompletnie nie rozumiem ani Mysiora, ani tego księdza z filmu powyżej, ani episkopatu. Dlaczego non stop się tłumaczycie ? Dlaczego zanim padnie minimalna krytyka jest sto słów wyjaśniająco-przepraszających ? Gnojek jawnie atakuje, szydzi, obraża, niszczy a my tu takie pierdolety ? Za fraki i kopa w dupę z zakonu i niech się cieszy, że mu ryja ktoś nie obije. Siedzi pajac z jakimś innym popaprańcem i jawnie, w oczy, plują nam wszystkim. Gwiazdor psiamać, jemu ani Kościół, ani papież do niczego potrzebni.
MarianoX napisal(a): A ks. Pelanowskiego już dawno zbanowali w zakonie właściwie nie wiadomo za co...brak słów
Też odjechał, ale w inną stronę. Natomiast został potraktowany w sposób ostry bo jest człowiekiem cywilizowanym, logicznym, wierzącym w Boga, no zakonnikiem, który trochę się zagalopował, skoncentrował się nie na tym co trzeba. Wiadomo było, że jako człowiek przyzwoity zachowa się w miarę przyzwoicie. Natomiast ten troglodyta Szustak wyrządzi jeszcze wiele szkody, dlatego tak z nim się pewnie cackają. Ale to bez sensu, i tak zaszkodzi i tak. Trzeba go tak kopnąć w dupę, żeby zabolało, ma być zniknięty, zbankrutowany i zdeptany.
To nie jest człowiek, który błądzi, to jest człowiek który służy złu, zaraz będzie wyrządzona kolejna szkoda Kościołowi.
Otóż to, on nie tyle pobłądził ani nie zapędził się w jakieś nie do końca bezpieczne rejony teologiczne, ale wykazuje silne oznaki złej woli i myślenia heretyckiego.
Ojciec Pelanowski porusza się na krawędzi jeżeli chodzi o krytykę pontyfikatu papieża Franciszka ale co do zawartości teologicznej jego konferencjom nic nie można zarzucić., co zauważył redaktor Grzegorz Górny. Ks. Piotr Głas w dalszym ciągu bardzo dobrze wyraża się o byłym już niestety Paulinie. Tu chodzi o sprawy i rozgrywki wewnątrzzakonne.
A w ogóle mogą coś mu zrobić? Nic nie wiem o obecnych prowincjale i generale Dominikanów, ale na ich niekorzyść świadczy to, że są Dominikanami. A nad tym wszystkim tylko papa Franczesko, który - wiadomo.
JORGE napisal(a): Tu ksiądz pokazuje trochę więcej z błazenady Szustaka: ... Natomiast kompletnie nie rozumiem ... tego księdza z filmu powyżej,
Przecież to lefebrysta! Ksiądz, który publicznie (na swoim kanale) radzi, że jeśli nie mam możliwości pójść na 'starą' mszę, a jest w okolicy tylko nowa, to lepiej nie iść wcale (na niedzielną mszę!) (czyli w Polsce w zasadzie wszyscy.)
polmisiek napisal(a): A w ogóle mogą coś mu zrobić? Nic nie wiem o obecnych prowincjale i generale Dominikanów, ale na ich niekorzyść świadczy to, że są Dominikanami. A nad tym wszystkim tylko papa Franczesko, który - wiadomo.
Biskup (episkopat Polski) bezpośrednio nic (mu nie może zrobić). Lecz biskup ordynariusz pośrednio tak - poprzez zakaz proboszczom i innym liderom (księżom funkcyjnym, typu dyrektor domu rekolekcyjnego) ZAKAZAĆ zapraszać na rekokekcje czy wykłady.
MarianoX napisal(a): Ojciec Pelanowski porusza się na krawędzi jeżeli chodzi o krytykę pontyfikatu papieża Franciszka ale co do zawartości teologicznej jego konferencjom nic nie można zarzucić., co zauważył redaktor Grzegorz Górny. Ks. Piotr Głas w dalszym ciągu bardzo dobrze wyraża się o byłym już niestety Paulinie. Tu chodzi o sprawy i rozgrywki wewnątrzzakonne.
Jeżeli chodzi o poruszanie się na krawędzi, to już dawno o. Pelanowski ją przekroczył, wystarczy posłuchać jego audycji, papież antychrystem ? I tak dalej. Jest grubo, za grubo, ban być musiał. Ale co jest jeszcze bardziej niepokojące od tak radykalnych ocen i opisu kontrowersyjnego w końcu pontyfikatu - o. Pelanowski popadł w manię końca czasów. Wszędzie zagrożenia, wszędzie znaki, cały świat się wali, wszystko przegrane. Niech to robi na własny rachunek.
A ks. Glas ? Bardzo przytomny, przez parę lat robił nieprawdopodobnie wartościową robotę w Polsce i zagranicą. Ale jutub, uwaga. No i znalazł się trochę na marginesie, też nie bez przyczyny.
Przecież to lefebrysta! Ksiądz, który publicznie (na swoim kanale) radzi, że jeśli nie mam możliwości pójść na 'starą' mszę, a jest w okolicy tylko nowa, to lepiej nie iść wcale (na niedzielną mszę!) (czyli w Polsce w zasadzie wszyscy.
O masz ... Następny. A to wszystko ze słabości władzy. Zakładając, że nawet my to widzimy, idzie już oddolny ruch w Kościele tą władzę wzmacniający. To jest generalnie ciekawe1 - kiedy ludzie stojący obok dostrzegają pewne prawidłowości - właśnie się one zmieniają. Jesteśmy zawsze na końcu (i nie chodzi mi tu tylko o Kościół, tak jest ze wszystkim).
Komentarz
wiec idxmy tym tropem
Mają misję np "pomagamy samotnym matkom" no i pomagają wyszarpują jakąś dotacyjkę jedną drugą a potem pojawia sie dotacja na coś podobnego i troszkę idziemy na kompromis i pomagamy już odrabiać lekcje zapracowanym mamom. Za chwile jest dotacja na pomaganie pszczołom to czemu by jej nie wyrwać i schroniska dla psów sobie nie ogarnąć i starszym ludzom zakupy robić, na koniec skanujemy otoczenie i kombinujemu jak dostosować się do tego na co bedzie dotacja.
Wincyj, wincyj, wincyj po łebkach no bo liczy się szmal.
Przyczyny są dwie, może trzy.
1. Konieczność regularnego i szybkiego wywalania kontentu
2. Pozorna konieczność przypodobania się tempakom
3. Próżność, efekciarstwo
Ad 1: Mam take wrażenie, że oAS miał fajne tematy, które przedtem wiele razy przemyślał, i o nich mówił na konferencjach, no krótko mówiąc, były to długie i ciekawe opracowania. Warto się z nimi zapoznać, tak sądzę.
Natomiast w momencie, kiedy wchodzisz w tryby Jutrąbki, to masz jakby obowiązek regularnego wrzucania lolkontentu i niczyj mózg tego nie wytrzyma. Jeszcze trochę mądrości co tydzień i powiedzmy co kwartał coś głębokiego i przemyślanego, to mogę sobie wyobrazić. Ale co tydzień mądrość? To się da osiągnąć tylko poprzez zapraszanie gości i niejako pasożytowanie na ich zajebistości, jak to od zawsze robi z powodzeniem Joe Rogan i cała banda jutuberów/podkasterów. Nawet doktór Peterson po przejściach przeszedł na ten format.
Ad 2: Ludziom się zdaje, że im głupszy przekaz, tym większa baza odbiorców. Nie wiem, czy to rzeczywiście tak działa. Peterson ciekawie to rozkminia, bo cierpi, że w TV nie da się zrobić nic pogłębionego, subtelnego. Tam masz pięć minut i spieprzaj. Następny, następny... Każdemu pięć minut, góra góra pół godziny. A YT daje możliwość pieprzenia na dowolny temat godzinę, półtorej, dwie. I to powoduje, że pojawia się opcja na rzeczy mądrzejsze i głębsze.
Ciekawą historię ktoś wyniósł z kolegium "Fantastyki" na początku lat 90. Sprzedaż spada, redaktorzy dumają jak sobie z tym radzić. Wtem jeden:
-- Wiem, musimy zacząć robić pismo dla głupich!
-- I co, stary, wyobrażasz sobie, że przychodzi kolo do kiosku i mówi: Przepraszam, taka sprawa, jestem głupi -- nie ma może jakiegoś pisma dla mnie?
Ad 3: Sodówa, zachłyśnięcie się własną wspaniałością, jak zwał tak zwał. Wszystko co mówię jest wspaniałe, a że muszę mówić w kółko, to mówię coraz większe głupoty, no ale one są wspaniałe, szkoda że coraz głupsze, kto by się tym przejmował, dalejże łapki w górę, klikajcie sub i wbijajcie na Patreonie!
I w zasadzie sam ten mechanizm jest odpowiedzią. Ręce coś robią w realu, a łeb zaangażował szare komórki i emocje w wirtual. A mowa o w sumie letniej i lajtowej wymianie myśli na niszowym forumku. Czyli o namiastce namiastki ciężaru emocjonalnego, który z całą pewnością niosą z sobą socjal-media, jeśli prowadzić je z autentycznym zaangażowaniem. Jest w tym coś czego nie umiem nazwać i uststematyzować, coś nienaturalnego i nienormalnego, coś w co bardzo łatwo można wejść i bardzo łatwo sobie psychicznie nie poradzić.
Jako argument mam tylko obserwację tego, co sieć oferuje.
Zresztą, Szturmowcowy wpis lepiej chyba podchodzi do zagadnienia. Więcej konkretów, mniej intuicji.
Kiedyś broniłem, bo stare rekolekcje ("Nocny zlodziej") coś mi dały. Kłaniam się tym, którzy wcześnie rozpoznali co się dzieje.
Można domyślać się, że tolerują go dlatego, że to raczej epizodyczne wyskoki, a nie regularna nawalanka.
A poza tym... sam zainteresowany między wierszami różnych gadek kreślił obraz obu wiodących zakonów kaznodziejskich jako zbieranin osobliwości (wariatkowo może byłoby nadużyciem). Z punktu widzenia zarządzających i celów organizacji sytuacja nie do pozazdroszczenia (to nie usprawiedliwienie).
Jedno co wiem o Jackowskim na pewno to, że jest to człowiek intuicji i ma swego rodzaju piąty zmysł wyczuwający co jest normalne, co niepokojące. Nie na zasadzie magicznej, a ludowej, to jest wbrew pozorom bardzo prostolinijny i bezpośredni człowiek.
W filmach na jutubie, takich solo, jest coś bardzo intymnego. To jakby wpuszczać do netu kropelka po kropelce swoją duszę. Może w końcu nie zostaje jej nic w ciele ? Nasze obserwacje są dobre, widzimy aspekt z różnych stron, ale to nie są odpowiedzi ostateczne, to są objawy jakiegoś mechanizmu głębszego. Tak potężnego, że księżom odbiera wiarę, rozum, pokorę, przyzwoitość nawet ...
Tak niedawno właśnie zdarzyło mi się o tym pomyśleć, ojej, będzie że kalam gniazdo znaczy Matkę Naszą, Kościół, no trudno, naprawdę bez złych intencji, tylko taka obserwacja obyczajowa: w ostatnią niedzielę w związku z rozmaitymi okolicznościami trafiłam do kościoła w którym nigdy nie bywam, Mszę odprawiał staruszek ksiądz o głosie, no cóż, niestety nieco... kaczorowodonaldowym... i tenże ksiądz powiedział dziesięciominutowe kazanie, mądre, w punkt, z sensem, na temat, z krótkim rysem historycznym od którego wyszedł żeby odnieść się do naszej rzeczywistości - normalnie zachwyt mnie zdjął, a czemu? od dłuższego już czasu niestety trafiam na zachwyconych sobą, na ogół młodych (!) kaznodziei którzy (BTW - w sytuacji pandemii, gdy zdrowy rozsądek nakazywałby raczej ograniczać czas gdy wierni siedzą i sobie chuchają wzajemnie na karki) niemożebnie ględzą, dwadzieścia pięć minut, pół godziny, czterdzieści minut (!) - naprawdę obracając jakieś jedno zdanie tylko na dziesiątki sposobów, treści w tym nie ma żadnej, człowiek odnosi wrażenie że to już tylko takie upajanie się własnym głosem i sytuacją, że mają iluś tam słuchaczy którzy niejako pod przymusem siedzą i muszą tego głosu słuchać.
Nie ukrywam - coraz bardziej mnie to wkurza.
Mam wrażenie że im mniej ma który ksiądz do powiedzenia, tym dłużej to kazanie trwa.
Wyobrażam więc sobie, co się dzieje w głowie takiego gościa który dorwał się do internetu i tam to dopiero może sobie pogadać...!
A co do młodych księży, zdarzają się jednak świetne, długie kazania. Prawie zawsze tzw. z jajem, co niektórym wychodzi zgrabniej, innym mniej, ale generalnie uważam, że są dobrze przygotowani. Są to kazania bardzo często na pograniczu wiary i psychologii (psychoterapii zbiorowej) czego też nie można krytykować. Proponuję włączyć rozważania różańcowe na kanale Teobańkologia, tam ksiądz Teodor robi naprawdę świetną robotę (ciekawe jak długo wytrzyma).
I co widzimy ? Ano Szustak jawnie mówi, że odejdzie z Kościoła. Może odsunie się, może nie na zawsze, da szansę tej instytucji na zmianę, ale tak zrobi. Dlatego czeka, z utęsknieniem, aż w końcu bana dostanie. Ten głąb jest produktem antykatolickim, miał namieszać w głowie młodym ludziom i z hukiem ich z Kościoła zabrać. Nie mam słów, żeby oddać skalę kurewstwa tego pajaca.
Natomiast kompletnie nie rozumiem ani Mysiora, ani tego księdza z filmu powyżej, ani episkopatu. Dlaczego non stop się tłumaczycie ? Dlaczego zanim padnie minimalna krytyka jest sto słów wyjaśniająco-przepraszających ? Gnojek jawnie atakuje, szydzi, obraża, niszczy a my tu takie pierdolety ? Za fraki i kopa w dupę z zakonu i niech się cieszy, że mu ryja ktoś nie obije. Siedzi pajac z jakimś innym popaprańcem i jawnie, w oczy, plują nam wszystkim. Gwiazdor psiamać, jemu ani Kościół, ani papież do niczego potrzebni.
To nie jest człowiek, który błądzi, to jest człowiek który służy złu, zaraz będzie wyrządzona kolejna szkoda Kościołowi.
Ojciec Pelanowski porusza się na krawędzi jeżeli chodzi o krytykę pontyfikatu papieża Franciszka ale co do zawartości teologicznej jego konferencjom nic nie można zarzucić., co zauważył redaktor Grzegorz Górny. Ks. Piotr Głas w dalszym ciągu bardzo dobrze wyraża się o byłym już niestety Paulinie. Tu chodzi o sprawy i rozgrywki wewnątrzzakonne.
→ strona główna - domowa księdza z kanału