Skip to content

Co z tym Pospieszalskim?

1151618202131

Komentarz

  • PNi napisal(a):
    @polmisek: a broń Boże, po Twojej rekomendacji, może rekomenduj ją w krajach naszych nieprzyjaciół.
    W ramach ciekawostki oczywiście
  • Google nie potwierdza hipotezy istnienia tzw. medycyny inżynierskiej.
  • A
    JORGE napisal(a):
    Rozum, ty mnie kolego jednak trochę niepokoisz. Nie wszystko jest intelektualną łamigłówką, jakąś batalią na argumenty. Kołtun się jeży, mamy bardzo słabą reakcję społeczeństwa na zagrożenie. Zagrożenie relatywnie małe w stosunku do tego co może nadejść. Rozbijanie gówna młotkiem zakończy się kiedyś tragedią na ogromną skalę. Zarządzenie kryzysem jest tym bardziej skuteczne im szybciej można reagować na bodźce.
    No to sobie odpowiedz na takie pytania:
    - czy totalnie niespójny (co już pokazywaliśmy na forum) rządowo-mainstreamowy przekaz ws. szczepionek przekonuje ludzi, przyspiesza to reagowanie czy wprost przeciwnie?
    - czy takimi argumentami jak tu (przeinaczanie słów rozmówców, wklejki trolli, nawoływanie do banów) kogokolwiek już przekonaliście i do czego?
    Mogę Ci od razu odpowiedzieć na drugie - jestem zaszczepiony, ale gdybym czytał tylko to, co tu wypisujecie to sam bym się nie zaszczepił i każdemu był odradzał.

    Jedna rzecz, której chyba nie ogarniasz to jest taka, że przy pandemii musisz mieć współpracujące społeczeństwo. Bez współpracującego społeczeństwa możesz bardzo wiele rzeczy, do których zrobienia wystarczy kilku ludzi albo i kilka tysięcy. Zbudować wielkie lotnisko, system autostrad, a nawet hulającą gospodarkę. To, jak rozprzestrzenia się wirus zależy już od tego jak ludzie żyją, co robią na co dzień. Nie wystarczy kilka tysięcy sprawnych ludzi do rządzenia, bo nie postawisz przy każdym policjanta 24/7. A jak będziesz w tym temacie obrażał ludzi, robił z nich idiotów itd., to nigdy nie będą współpracować. Oddalisz się od pogrubionego przez siebie celu, nie przybliżysz.
  • PNi napisal(a):
    medycyna inżynierska czerpie korzyści z chorób
    Dziękuję, nie mam więcej pytań :D

  • edytowano October 2021
    PNi napisal(a):
    medycyna inżynierska czerpie korzyści z chorób, szczególnie przewlekłych w typie alergia, nadciśnienie, otyłość, podaje się wtedy regularnie odpowiednie związki chemiczne czy inne śmiercionki,
    Skoro medycyna inżynierska czerpie korzyści z długotrwałego leczenia i - co za tym idzie - kosztownej kuracji, to podawanie "śmiercionki" nie powinno leżeć w jej interesie.
  • los napisal(a):
    Google nie potwierdza hipotezy istnienia tzw. medycyny inżynierskiej.
    Znamiona takowej przejawia zawód tzw. zimnego chirurga zwanego także lekarzem ostatniego kontaktu
  • edytowano October 2021
    też mam dowód anegdotyczny

  • PNi napisal(a):
    los napisal(a):Google nie potwierdza hipotezy istnienia tzw. medycyny inżynierskiej.
    trudno nazwać inaczej medycynę która leczy głównie wskaźniki, metodami inżynierskimi typu za dużo wskaźnika HDL należy przyjąć CH105NH911, realna medycyna nie polega na tym, przede wszystkim powinna mieć interes w utrzymaniu pacjenta w zdrowiu, medycyna inżynierska czerpie korzyści z chorób, szczególnie przewlekłych w typie alergia, nadciśnienie, otyłość, podaje się wtedy regularnie odpowiednie związki chemiczne czy inne śmiercionki, tymczasem medycyna prawdziwa czerpie korzyści ze zdrowia pacjenta i leczy przyczynowo, nie objawowo
    #JPRD
    Ale faza.
  • MarianoX napisal(a):
    PNi napisal(a):
    medycyna inżynierska czerpie korzyści z chorób, szczególnie przewlekłych w typie alergia, nadciśnienie, otyłość, podaje się wtedy regularnie odpowiednie związki chemiczne czy inne śmiercionki,
    Skoro medycyna inżynierska czerpie korzyści z długotrwałego leczenia i - co za tym idzie - kosztownej kuracji, to podawanie "śmiercionki" nie powinno leżeć w jej interesie.
    Daremny trud polemiczny. Instruktaże są napisane i z nimi nie dyskutuje się. To jest ten sam mental dla całego zestawu zagadnień (wypaczony tradsizm, "andymedycynizm", antysystemowość): kumaci My kontra ogłupone masy ze złymi macherami na czele.
    Względem mas - wzgarda i poczucie wyższości.
    Względem macherów - dyskredytacja i przypisywanie najgorszych zamiarów.

    Jaka powinna być konsekwencja takiego budowania nieufności (czy wręcz nienawiści) by być adekwatną do poczynionych szkód?

  • @natenczas,
    A ten sam standard do siebie czy już nie?
    kumaci My kontra ogłupone masy [antyszczepionkowe, kołtuńskie] ze złymi macherami [Braun, Putin, wpisz kogo nie lubisz] na czele.
    Względem mas - wzgarda i poczucie wyższości.
    Względem macherów - dyskredytacja i przypisywanie najgorszych zamiarów.


    Więc od strony "mentalnej" ja niespecjalnie widzę różnice obu postaw. A kto ma rację? Według mnie jest jedyna metoda dowiedzieć się to zbierać odpowiednio dużo danych, bez żadnej selekcji wygodne / niewygodne. Stąd moje pytania, gdzie można śledzić na bieżąco, ilu zakażonych / zmarłych było szczepionych, a ilu nie. Dla niektórych kolegów natomiast to informacje zupełnie zbędne i to zresztą co ciekawe przewija się zarówno wśród osób popierających w temacie mainstream, jak i twierdzących, że to "lockdown zabija, a nie covid". I tu jest chyba największa różnica, a nie w tym, czy ktoś się uważa za "lepszego" od drugiej strony, bo tu już żadna strona nikomu dłużna nie pozostaje.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    @natenczas,
    A ten sam standard do siebie czy już nie?
    kumaci My kontra ogłupone masy [antyszczepionkowe, kołtuńskie] ze złymi macherami [Braun, Putin, wpisz kogo nie lubisz] na czele.
    Względem mas - wzgarda i poczucie wyższości.
    Względem macherów - dyskredytacja i przypisywanie najgorszych zamiarów.


    Więc od strony "mentalnej" ja niespecjalnie widzę różnice obu postaw. A kto ma rację? Według mnie jest jedyna metoda dowiedzieć się to zbierać odpowiednio dużo danych, bez żadnej selekcji wygodne / niewygodne. Stąd moje pytania, gdzie można śledzić na bieżąco, ilu zakażonych / zmarłych było szczepionych, a ilu nie. Dla niektórych kolegów natomiast to informacje zupełnie zbędne i to zresztą co ciekawe przewija się zarówno wśród osób popierających w temacie mainstream, jak i twierdzących, że to "lockdown zabija, a nie covid". I tu jest chyba największa różnica, a nie w tym, czy ktoś się uważa za "lepszego" od drugiej strony, bo tu już żadna strona nikomu dłużna nie pozostaje.
    Rozum, nie uważam, by zachodziła tutaj jakakolwiek symetria. Jakakolwiek.
    Oczywiście, może przemawiać przeze mnie gorycz i szok jakie przeżywam z odlotami wykonywanymi przez bliskie mi osoby w ciągu ostatniego czasu. I być może również zobojętniałem na obserwowane niemal codziennie wariatkowo w wykonaniu zjadaczy tvn-u.
    Jest to możliwe, jednak nie dostrzegam analogii do tak zawziętej i zakłamanej dyskredytacji służby zdrowia i lekarzy, ani do tego samego względem papieża, czy też szerzej "posoborowia", ani do tego samego względem sprawujących tę czy inną władzę.

    To, że z takimi postawami wchodzi się w polemikę głupio, poprzez przywołane przez Ciebie "argumenty" nie dodaje opisanym postawom ani grama racji i ani miligrama usprawiedliwienia dla wyrządzanych szkód.
  • Rozumie. Wystarczy wklepać deaths fully vaccinated i wyskoczy trochę linków. Tu pierwszy z brzegu:
    https://www.doh.wa.gov/Portals/1/Documents/1600/coronavirus/data-tables/421-010-CasesInNotFullyVaccinated.pdf
    7 day death rate, cokolwiek to oznacza, jest 9 razy wyższy u niezaszczepionych niż u w pełni zaszczepionych.
    To Waszyngton

    A niżej Pennsylvania:
    Today’s online report shows that since January 2021:

    · 97 percent of COVID-19-related deaths were in unvaccinated or not fully vaccinated people. Among a total of 6,472 COVID-19-related deaths identified in Pennsylvania in 2021, the latest data shows 213, or three percent, post-vaccination deaths identified. Cumulative death incidence among the unvaccinated and not fully vaccinated was 7.9 times as high as the death incidence among the fully vaccinated.

    Tu przypadkiem natrafiłem na potwierdzenie tego, co mówił Przemko. W całych stanach 0,8% śmierci z powodu kowicha to osoby w pełni zaszczepione.
    Tak twierdzi AP.
    https://apnews.com/article/coronavirus-pandemic-health-941fcf43d9731c76c16e7354f5d5e187
  • edytowano October 2021
    Nie znam się, ale jak widzę nie jest to przeciwwskazanie do pisania, więc wrzucę swoje (i znajomych ) trzy grosze.
    "Policzmy się"
    - wśród moich znajomych na COVID zeszły 3 osoby - 2 60+ jeden 43. "Plandemista" mimo objawów nie chciał się dać przebadać, jak podjął leczenie było za późno. Zaraził żonę i syna, na szczęście bez tragicznych skutków.
    - chorowało w sumie ok. 40 moich znajomych. Większość lekko, ale u kilku objawy pocovidowe utrzymują się od paru miesięcy.
    - dwie osoby chorowały dwa razy, jedna zachorowała pomimo przyjęcia dwu dawek Pfizera. Z tej trójki wszyscy przechodzili lekko lub bardzo lekko.
    - jeden przypadek NOP - migotanie przedsionków, na żądanie pacjenta zarejestrowany.

    Co do samych szczepionek, to rozpytywałeme znajomymi z doświadczeniem w zakresie epidemiologii. Ponieważ odbywało się to internetowo, to wkleję kilka tekstów związanych z moimi wątpliwościami:

    Te szczepionki pojawiły się w rekordowym czasie, jakie jest ryzyko, że przy badaniach nie było "drogi na skróty" ?

    W momencie rejestracji zakończona była III faza badań szczepionek Pfizera/BioNTechu i Moderny. Badaniami objęto odpowiednio o 40 000 i 30 000 (w każdej z tych grup połowa badanych otrzymywała preparat druga połowa placebo). To są wyjątkowo duże liczebności jak na nowo wprowadzany preparat (Penicylinę zaczęto podawać po próbach na zaledwie kilkunastu osobach).
    W niektórych komunikatach prasowych podawane były niższe liczby, ale one dotyczyły przypadków objętych badaniami osób, które były bezpośrednio narażone na zakażenie (kontakt z chorymi, objawy itp.) i w związku z tym przeprowadzono u nich testy na obecność kwasów nukleinowych wirusa SARS-CoV-2.
    Dlaczego takim testom nie poddano wszystkich, którym podano szczepionkę i placebo?
    Ano dlatego, że skuteczność ujawnia się właśnie w sytuacji narażenia. Skuteczność kamizelek kuloodpornych też ocenia się na podstawie strzelania w nie a nie samego faktu ich noszenia.
    Zresztą teraz to już ma mniejsze znaczenie, bo w tej chwili dwoma dawkami zaszczepiono już setki milionów osób i wszystkie dane epidemiologiczne potwierdzają wysoką skuteczność (choć nie jest ona niższa niż na etapie rejestracji).
    A dlaczego poszło tak szybko? Moim zdaniem to efekt synergii 3 czynników:
    - szybkie podjęcie badań nad wirusem i niekomercyjne udostępnienie niektórych wyników (np. sekwencji jego genomu)
    - ułatwienia administracyjne w biurokracji prowadzenia badań i procesu rejestracji produktu.
    - wirus zagroził krajom I świata co zwiększa zainteresowanie firm farmaceutycznych
    - wyścig farmaceutycznych gigantów o uzyskanie „największego kawałka tortu”. Ten ostatni sprawia też, że konkurenci uważnie patrzą sobie na ręce co wymusza staranne prowadzenie i dokumentacje badań. Osobiście mam podejrzenia, że za straszeniem, że mRNA z Pfizera zmienia DNA, i ogromne nagłośnienie NOP-ów po AZ to wojny informacyjne w obrębie Big Pharmy.

    Jak to jest z tym bezpieczeństwem szczepień i trwałością odporności?

    Co do trwałości, to tak naprawdę w momencie wprowadzania badania trwały za krótko by to empirycznie potwierdzić - tak naprawdę to wychodzi dopiero teraz.
    Ale ważniejszą sprawą jest bezpieczeństwo. I tu szczepionki na COVIDa też wyglądają bardzo dobrze. Oczywiście NOPy są - bo każda procedura medyczna niesie ze sobą jakieś ryzyko. Ale są naprawdę rzadkie - ryzyko śmierci idzie w setnych promila - dużo bardziej ryzykuje się wychodząc po zakupy. Są oczywiście mniej groźne powikłania, ale też jest ich mało.
    Pozostaje kwestia oddziaływań długoterminowych. Z badaniem tych to jest w ogóle problem, ale nie ma przesłanek by podejrzewać, że w przypadku szcepionek antycovidowych jest ono wyższe niż przy tradycyjnych. Nawet więcej, istnieją przesłanki, że szczepionki mRNA są bezpieczniejsze. Bo o wywołanie długoterminowych skutków najbardziej podejrzane są dodatki - adjurwanty, konserwnty itp. A tych w szczepionkach mRNA nie ma. Zresztą właśnie dlatego Pfizera trzeba przechowywać w takim strasznym zimnie.
    Zapytałem też o kwestię zbierania informacji o tym, czy dany pacjent jest szczepiony czy nie. Odpowiedź mnie nieco zaskoczyła:
    Mogę ci napisać jak jest u nas, ale podejrzewam, że nie odbiegamy pod tym względem od reszty cywilizowanego świata: Przyjmując pacjenta (nieważne na jaki oddział, zbiera się informacje czy był zaszczepiony, iloma dawkami i kiedy. Ale wyżej się ich raczej nie wypuszcza. Po pierwsze dlatego, że nie ma (jeszcze) takiego obowiązku, a po drugie z przyczyn związanych z własną strategią publikacyjną. Teraz wszelkie dane dotyczne epidemiologii CoVida i szczepionek publikują się szybko i wysoko. Także tłuczenie prostych zestawień frakcji szczepionych wśród chorych. Więc na poziomie kliniki się to zbiera do momentu, gdy będzie próba wystarczająca do napisania papieru. Wrzucenie takich danych w raporty ogólnodostępne to podanie gotowego materiału pozamedycznym specom od big data, czy innym matematyką, którzy to opracują i opublikują lepiej. Wiec w interesie ludzi robiących kariery medyczne jest zostawienie tego kawałka dla siebie.
    EDIT
    Jeszcze odnośnie "poczucia wyższości". Może obracam się w jakimś nietypowym towarzystwie, ale częściej widzę agresję i pogardę ze strony "wolnych, samodzielnie myślących ludzi" w stosunku do "wyznawców COVIDyzmu" niż w drugą stronę (co nie znaczy, że takiej też nie widziałem). Nie tylko zresztą ja. Z kolegą, który użyczył gęby do kampanii szczepionkowej, kilka osób zerwało po tym kontakty, a część znajomych ciągle rozkminia jakież to korzyści osobiste i materialne z tego osiągnął.....
  • edytowano October 2021
    Trochę jest, a trochę nie ma. Np. to wszystko są dane ze Stanów, które jednak mają inny system ochrony zdrowia i to, kto trafia, a kto nie do szpitala może też być uwarunkowane czynnikami pozazdrowotnymi. W Polsce, czy szerzej w Europie jednak tego nie będzie. Po drugie, są to dane za cały 2021 r. (do mianownika), a od kiedy jest istotna statystycznie grupa w pełni zaszczepionych? Czy już była w czasie drugiej fali, która płynnie przeszła tam w trzecią? I dlatego zupełnie serio chciałbym zobaczyć te dane dla Polski w takim samym tempie jak podają "dziś 2 tys. zakażeń", a nie już po starannie przerobionej analizie z gotowym wynikiem. Im bardziej "gołe" dane i na większej próbie tym lepiej, im bardziej gotowe tezy do wierzenia tym gorzej.

    Niemniej jednak za wszystkie dane, nawet niepełne, dziękuję :)
  • Ja często mówię, że moja wiedza z biologii jest niepełna, i czy mógłby mi interlokutor wyjaśnić co to jest wirus. Zazwyczaj kończy to dyskusję.
  • natenczas napisal(a):
    Daremny trud polemiczny. Instruktaże są napisane i z nimi nie dyskutuje się. To jest ten sam mental dla całego zestawu zagadnień (wypaczony tradsizm, "andymedycynizm", antysystemowość): kumaci My kontra ogłupone masy ze złymi macherami na czele.
    Względem mas - wzgarda i poczucie wyższości.
    Względem macherów - dyskredytacja i przypisywanie najgorszych zamiarów.

    Jaka powinna być konsekwencja takiego budowania nieufności (czy wręcz nienawiści) by być adekwatną do poczynionych szkód?
    Kolega o Globciu teraz? Bo bardzo pasuje.
  • rozum.von.keikobad napisal(a):
    Trochę jest, a trochę nie ma. Np. to wszystko są dane ze Stanów, które jednak mają inny system ochrony zdrowia i to, kto trafia, a kto nie do szpitala może też być uwarunkowane czynnikami pozazdrowotnymi. W Polsce, czy szerzej w Europie jednak tego nie będzie. Po drugie, są to dane za cały 2021 r. (do mianownika), a od kiedy jest istotna statystycznie grupa w pełni zaszczepionych? Czy już była w czasie drugiej fali, która płynnie przeszła tam w trzecią? I dlatego zupełnie serio chciałbym zobaczyć te dane dla Polski w takim samym tempie jak podają "dziś 2 tys. zakażeń", a nie już po starannie przerobionej analizie z gotowym wynikiem. Im bardziej "gołe" dane i na większej próbie tym lepiej, im bardziej gotowe tezy do wierzenia tym gorzej.

    Niemniej jednak za wszystkie dane, nawet niepełne, dziękuję :)
    Łap dane z Polski. 1,8% skonów osób zakażonych kowichem to osoby zaśmiercione dwiema dawkami. (liczą od czasu jak była szansa się zaśmiercić drugą śmiercionką).

    imagehttps://www.rp.pl/zdrowie/art18975761-ministerstwo-zdrowia-wsrod-zmarlych-na-covid-19-1-8-proc-zaszczepionych
  • Czyli gwarancja na 14 dni?
  • parę lat żyje ale jednak jestem zaskoczony odlotem coponiektórych.
  • Sarmata1.2 napisal(a):
    Czyli gwarancja na 14 dni?
    14 dni dla upewnienia się że to nie od szczepionki lecz normalnie rozwinięta choroba.
  • medycyna inżynierska, "oraz studiach medycyny wschodniej"
    czyli takie newagowe klimaty
  • edytowano October 2021
    Zwrócę uwagę ogólną, bo patrzę że w pewnym momencie koncentrujemy się na podważaniu, albo uwiarygodnieniu swoich tez obalaniem czyichś kompetencji, albo udowadnianiu jakie to są kompletne.

    To, że coś jest logiczne i spójne nie znaczy, że jest PRAWDZIWE ! Od tego trzeba wyjść.

    Dwa, lekarze NIE SĄ autorytetami w zakresie szczepionek ! (nie mówiąc już o pielęgniarkach).

    Trzy, właściwie nie ma sensu koncentrować się na opiniach i wnioskach nikogo innego niż eksperckich grup/instytucji zawodowo i profesjonalnie zajmujących się tworzeniem/badaniem szczepionek, czy epidemiologów (w przypadkach np. aspektów rozprzestrzeniania się). Jak w każdej skomplikowanej materii, tylko ekspercka, dogłębna wiedza, podparta latami doświadczeń i bezpośredniej pracy daje możliwość zgłębienia niuansów, które mogą kompletnie wywrócić do góry nogami postrzeganie zjawiska/problemu.

    Cztery, trzeba potrafić ODRÓŻNIĆ np. publikacje eksperckie, od publikacji sprawiających wrażenie bycia eksperckimi. To też jest umiejętność dana nielicznym.

    Pięć - statystyka jest bardzo niebezpieczną dziedziną życia, bo ona daje proste odpowiedzi laikom, a zawodowcom głównie rozwiewa wątpliwości. Dane też trzeba potrafić czytać, rozumieć zagadnienie, posiadać dogłębną wiedzę w danej materii. Trzeba też rozumieć samą statystykę, która jest dziedziną wcale niełatwą.

    Sumując, jedynym logicznym zachowaniem 99.998% społeczeństwa, jest bezwarunkowe podporządkowanie się państwowym zaleceniom, gdyż tylko państwo posiada placówki, ludzi i wiedzę, które spełniają wymogi kompetencji i doświadczenia w danej materii. Szczególnie, że bierzemy pod uwagę nie tylko polskie zasoby, ale CAŁEGO świata !

    I chyba nie jest problemem zaakceptowanie tego co napisałem prawda ? To gdzie jest szajbka ? Ano w tym, że ludzie nie wierzą w dobre intencje państwa, ba całego świata władzy, który urządził wielki spisek z koncernami, żeby wykończyć ludzi, albo ich za mordę chwycić. Jeżeli więc chcemy odciągnąć ludzi od szaleństwa, przekonajmy ich, że spisków nie ma.

    A czy to się da ? Da. Tutaj przeprowadziliśmy ten proces. Przypomnijcie sobie co było głowach większości z nas 15 lat temu. Mieliśmy podobną sieczkę do tego co teraz dzieje się w głowie PNi, on został na poziomie odpału prawicowego. My nie.

  • JORGE napisal(a):
    Trzy, właściwie nie ma sensu koncentrować się na opiniach i wnioskach nikogo innego niż eksperckich grup/instytucji zawodowo i profesjonalnie zajmujących się tworzeniem/badaniem szczepionek, czy epidemiologów (w przypadkach np. aspektów rozprzestrzeniania się). Jak w każdej skomplikowanej materii, tylko ekspercka, dogłębna wiedza, podparta latami doświadczeń i bezpośredniej pracy daje możliwość zgłębienia niuansów, które mogą kompletnie wywrócić do góry nogami postrzeganie zjawiska/problemu.
    A w kwestii globcio co przyjdzie i nas zje - też tak samo?
    Jeśli nie, to dlaczego?
    Jeśli tak, to czemu nie grillujemy globciosceptyków równie mocno?
  • edytowano October 2021
    TecumSeh napisal(a):

    A w kwestii globcio co przyjdzie i nas zje - też tak samo?
    Jeśli nie, to dlaczego?
    Jeśli tak, to czemu nie grillujemy globciosceptyków równie mocno?
    Pewnie nie zwróciłeś uwagi, ale ja od paru lat w wątkach o klimacie nie uczestniczę. Punktem zwrotnym był wykład, parugodzinny, który znalazłem na jutubie, gdzie naukowiec w sposób jasny, obrazowy i bez uprzedzeń, histerii wytłumaczył jaki ma wpływ człowiek na klimat. A biorąc pod uwagę fakt o którym pisałem wyżej (uwolnienie się od prawicowej mózgociasnoty) nie bagatelizuję problemu, ale ubolewam, że lewackie środowiska go przejęły, czasami wykorzystując nie tak jak powinny.

  • Ludzie nie wierzą grupom ekspertów, bo wiedzą jak łatwo się ich kupuje. Tu jest klops założycielski pogrzebany.
  • peterman napisal(a):
    Ludzie nie wierzą grupom ekspertów, bo wiedzą jak łatwo się ich kupuje. Tu jest klops założycielski pogrzebany.
    Może inaczej, faktycznie problemem jest dramatyczny spadek zaufania do ekspertów. I o ile uważam, że ich sprzedajność jest mocno przesadzona, to rzeczywiście wiarygodność ich spadła. I jedną z głównych przyczyn (wg mnie) jest zideologizowanie i upolitycznienie środowisk naukowych. Jeżeli profesor matematyk jasno deklaruje, że nie ma dwóch płci, a jest pięćdziesiąt, to traci autorytet we wszystkich aspektach. Może i niesłusznie, ale tak to działa, jeżeli pierdolisz głupoty w sprawach, które my rozumiemy, to nie wierzymy ci w sprawach, których nie rozumiemy.

    Tak, utrata autorytetu, odwrócenie się ludzi od nauki to efekt postawy środowisk naukowych.
  • JORGE napisal(a):
    Właściwie nie ma sensu koncentrować się na opiniach i wnioskach nikogo innego niż eksperckich grup/instytucji zawodowo i profesjonalnie zajmujących się tworzeniem/badaniem szczepionek, czy epidemiologów (w przypadkach np. aspektów rozprzestrzeniania się).
    Na to jest sposób. Mówimy, że eksperci są na pasku Big Pharma, więc nie mówią prawdy, tylko to, co służy zarabianiu pieniędzy przez pracodawców. A jak Polak usłyszy słowo "pieniądze", to traci przytomność, my ciągle jesteśmy chłopami.

  • TecumSeh napisal(a):
    JORGE napisal(a):
    Trzy, właściwie nie ma sensu koncentrować się na opiniach i wnioskach nikogo innego niż eksperckich grup/instytucji zawodowo i profesjonalnie zajmujących się tworzeniem/badaniem szczepionek, czy epidemiologów (w przypadkach np. aspektów rozprzestrzeniania się). Jak w każdej skomplikowanej materii, tylko ekspercka, dogłębna wiedza, podparta latami doświadczeń i bezpośredniej pracy daje możliwość zgłębienia niuansów, które mogą kompletnie wywrócić do góry nogami postrzeganie zjawiska/problemu.
    A w kwestii globcio co przyjdzie i nas zje - też tak samo?
    Jeśli nie, to dlaczego?
    Jeśli tak, to czemu nie grillujemy globciosceptyków równie mocno?
    Gdyby państwo (lub inna organizacja np. korpo) w sprawach wymagających szybkich i zdecydowanych działań każdorazowo stosowało prokrastynację z powodu istnienia grupek rezonerów-sceptyków, to mamy permanentny paraliż decyzyjny.
  • edytowano October 2021
    JORGE napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):

    A w kwestii globcio co przyjdzie i nas zje - też tak samo?
    Jeśli nie, to dlaczego?
    Jeśli tak, to czemu nie grillujemy globciosceptyków równie mocno?
    Pewnie nie zwróciłeś uwagi, ale ja od paru lat w wątkach o klimacie nie uczestniczę. Punktem zwrotnym był wykład, parugodzinny, który znalazłem na jutubie, gdzie naukowiec w sposób jasny, obrazowy i bez uprzedzeń, histerii wytłumaczył jaki ma wpływ człowiek na klimat. A biorąc pod uwagę fakt o którym pisałem wyżej (uwolnienie się od prawicowej mózgociasnoty) nie bagatelizuję problemu, ale ubolewam, że lewackie środowiska go przejęły, czasami wykorzystując nie tak jak powinny.

    Mam tak samo, od tamtego wykładu spokój.
  • Nikt nie mówi, że człowiek nie ma wpływu na klimat. Tylko, że te zmiany i ich gradient - są nie do udowodnienia. To jest po prostu szarlataneria.Tu nie ma nawet o czym dyskutować.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.