Skip to content

Wojna

1144145147149150300

Komentarz

  • Na ziemskim nieboskłonie latają w ciągu doby setki (tysiące?- nie wiem) samolotów.
    W ciągu tygodnia, miesiąca, roku - tysiące.
    - Ile z nich wybucha? - pytamy mądrale.

    To na początek.
  • Tomek napisal(a):
    trep napisal(a):
    Jeżeli serio o to pytasz, Tomku, to trzeba zaprosić na wspólny seans raportu.
    Kolega tak serio radzi? Tak to mógłbym proponować jakbym miał otumanionego brata albo ojca albo bliskiego przyjaciela. Ale w przygodnej relaksowej sytuacji ze znajomymi i nieznajomymi......

    Tak. Seans tego filmu to będzie najciekawsze wydarzenie imprezy. Każdej.
  • Tomek napisal(a):
    Nie mam w głowie wszystkich szczegółów ani raportu.
    Ja pytam wprost - wg raportu (i faktycznie tak było) samolot podchodził do lądowania 60m na prawo od osi lotniska.
    Dlaczego zatem piloci słyszeli "na kursie, na ścieżce"?

    Potem się Kolega może napawać niezręczną ciszą, ewentualnie bzdurami które wtedy zaczynają produkować interlokutorzy.
  • Chodzi o to, że i rosjanie i polskojęzyczna komisja mówiła o wybuchach, które potem wygumkowali ze swojego raportu. Na filmie to jest. Nie jest obecnie możliwe sensowne rozmawianie o zamachu bez obejrzenia tego filmu a Tomek, jak widać, jeszcze nie oglądał.

    Obejrzyj zatem Tomku najpierw film a potem tu wróć i ponownie popytaj o wątpliwości. Ale już nie o te wyjaśnione na filmie.
  • trep napisal(a):
    Tomek napisal(a):
    trep napisal(a):
    Jeżeli serio o to pytasz, Tomku, to trzeba zaprosić na wspólny seans raportu.
    Kolega tak serio radzi? Tak to mógłbym proponować jakbym miał otumanionego brata albo ojca albo bliskiego przyjaciela. Ale w przygodnej relaksowej sytuacji ze znajomymi i nieznajomymi......

    Tak. Seans tego filmu to będzie najciekawsze wydarzenie imprezy. Każdej.

    Kolega by poszedł na imprezę, na której najciekawszym wydarzeniem ma być projekcja jakiegoś tefałenowskiego filmu o zbrodniach Kaczora? Więc dlaczego Kolega sądzi, że nawet ludzie, którzy sprawę traktują luźno ("udowodnijcie, że Putin, to łyknę to bez problemu") mieliby mieć chęć na taką imprezę. Kolega sam takim seansem kogoś przekonał, czy to tylko taki pomysł dla mnie?

    Poza tym jest niestety problem ze wstępnym przedseansowym pytaniem: "Skoro ten raport taki nie do podważenia, to czemu polski rząd z tym nic nie robi? Przynajmniej tyle co Holendrzy. Przecież sytuacja międzynarodowa lepsza na coś takiego chyba już nie będzie"

    Ktoś może też zapytać jacy zagraniczni fachowcy ten raport potwierdzają. Co odpowiedzieć?
  • Zastosuj się do 14:36, pogadamy.
  • TecumSeh napisal(a):
    Tomek napisal(a):
    Nie mam w głowie wszystkich szczegółów ani raportu.
    Ja pytam wprost - wg raportu (i faktycznie tak było) samolot podchodził do lądowania 60m na prawo od osi lotniska.
    Dlaczego zatem piloci słyszeli "na kursie, na ścieżce"?

    Potem się Kolega może napawać niezręczną ciszą, ewentualnie bzdurami które wtedy zaczynają produkować interlokutorzy.
    Takie różne detale to musiałbym chyba spisać sobie na kartce i nosić ze sobą na wszystkie wyjścia towarzyskie :-) . Bo jak się pomylę i powiem 100 metrów czy coś to mnie potem zakrzyczą, że manipulacja.

  • No tak, ale skoro ci się nie chce, to czego oczekujesz?
  • edytowano July 2022
    Tomek napisal(a):
    los napisal(a):
    Ci ludzie są chorzy. Zabija się takiego jednym pytaniem: Naprawdę uważasz, że Putin by muchy nie skrzywdził? A jeśli się upiera, że przecież raport, należy dodać kolejne pytanie: Naprawdę uważasz, że Szojgu nigdy by nie skłamał? Wtedy taki tylko się patrzy.
    No niestety nie zabija. Nauczony forumkiem tak właśnie (może nie co do słowa) powiedziałem. Na co usłyszałem, że oczywiście jest to możliwe, żeby Putin z Szojgu mordowali i kłamali, ale że jestem idiotą jak biorę samą możliwości za fakty i że w Polsce jest możliwe trzęsienie ziemi o jakiejś tam sile (to był geolog), ale go w ciągu ostatnich stu lat nie było, więc jakby ktoś tam coś tam interpretował (tu zostałem zasypany geologicznymi przykładami), to by był idiotą chociaż możliwość jest.

    Co zrobiłem źle? Może mam za słabą siłę głosu albo posturę nie taką jak trzeba :(
    Trafił kolega na korwiniste, dla korwinisty wszystko co hipotetycznie możliwe automatycznie staje się prawda, stąd "nie ma dowodów że Hitler wiedziała o holokauście" itp. fikołki.
  • Tomek napisal(a):
    Co zrobiłem źle? Może mam za słabą siłę głosu albo posturę nie taką jak trzeba :(
    Co robisz źle ? Ależ odpowiedź jest prosta - nie wierzysz w zamach. I wszystko co dalej jest konsekwencją tej niewiary.



  • JORGE napisal(a):
    Tomek napisal(a):
    Co zrobiłem źle? Może mam za słabą siłę głosu albo posturę nie taką jak trzeba :(
    Co robisz źle ? Ależ odpowiedź jest prosta - nie wierzysz w zamach. I wszystko co dalej jest konsekwencją tej niewiary.



    Słowo „wiara” jest tu nie na miejscu. To nie kwestia „wiary”. To odrzucenie bijących po oczach faktów.



  • Tomek napisal(a):
    TecumSeh napisal(a):
    Tomek napisal(a):
    Nie mam w głowie wszystkich szczegółów ani raportu.
    Ja pytam wprost - wg raportu (i faktycznie tak było) samolot podchodził do lądowania 60m na prawo od osi lotniska.
    Dlaczego zatem piloci słyszeli "na kursie, na ścieżce"?

    Potem się Kolega może napawać niezręczną ciszą, ewentualnie bzdurami które wtedy zaczynają produkować interlokutorzy.
    Takie różne detale to musiałbym chyba spisać sobie na kartce i nosić ze sobą na wszystkie wyjścia towarzyskie :-) . Bo jak się pomylę i powiem 100 metrów czy coś to mnie potem zakrzyczą, że manipulacja.



    No, jeśli byłoby 100 a nie 60m to cóż to zmienia w istocie sprawy? To nie jest metr, czy dwa (choć takie rzeczy i tak się koryguje przy dużej mgle), bo wtedy i tak się trafi w lotnisko, ale 60m?

    Kolega sobie wyobraża że ma przejechać samochodem z zawiązanymi oczami między dwoma budynkami, nawigowanym będąc przez radio. I jedzie sobie wprost na ścianę, a nawigujący utwierdza Kolegę w przekonaniu,że jest na kursie na ścieżce - to co to jest w takim razie jak nie usiłowanie zabójstwa?

    W Smoleńsku to samo - zanim się przejdzie do dyskusji o wybuchach, czy mgła była sztuczna czy naturalna, itp, itd - zawsze proponuję rozstrzygnąć tę właśnie kwestię. Nie trzeba nosić ze sobą żadnych notatek.

    Jeszcze nie znalazłem żadnej rozsądnej odpowiedzi na to pytanie u negacjonistów.

    I niech Kolega nie przekonuje nikogo - niech Kolega zasiewa wątpliwości. Tyle wystarczy.
  • edytowano July 2022
    JORGE napisal(a):
    Tomek napisal(a):
    Co zrobiłem źle? Może mam za słabą siłę głosu albo posturę nie taką jak trzeba :(
    Co robisz źle ? Ależ odpowiedź jest prosta - nie wierzysz w zamach. I wszystko co dalej jest konsekwencją tej niewiary.



    Dla mnie było jasne że jak ktoś użyje argumentu losa to prędzej czy później trafi na takiego który będzie uważał że owszem Putin morderca ale akurat tego nie zrobił .
  • trep napisal(a):
    Zastosuj się do 14:36, pogadamy.
    Ja nie mam problemu ze Smoleńskiem. Mam problem z tym, jak zachować się na randomowym spotkaniu towarzyskim gdy ten wątek się pojawia. A ludzie raczej luźno podchodzący, bardziej znudzeni Smoleńskiem niż podjarani, więc też żadni antypisowscy fanatycy, bo raz że w takim towarzystwie nie przebywam, a dwa że jakby się nawet tacy pojawili to jednak bałbym się dostać oklep.

    Propozycja "no to może wpadnijcie do mnie, puszczę wam film", nie wydaje mi się do zrealizowania.

    Film jest od ponad roku na tubce, więc kto chciał obejrzeć ten bez problemu obejrzał. Jak miałbym zachęcić do obejrzenia kogoś, kto mnie zgasi prostym "jak takie dobre, to czemu polski rząd z tym nic nie robi?"
  • Przemko napisal(a):
    Tomek napisal(a):
    los napisal(a):
    Ci ludzie są chorzy. Zabija się takiego jednym pytaniem: Naprawdę uważasz, że Putin by muchy nie skrzywdził? A jeśli się upiera, że przecież raport, należy dodać kolejne pytanie: Naprawdę uważasz, że Szojgu nigdy by nie skłamał? Wtedy taki tylko się patrzy.
    No niestety nie zabija. Nauczony forumkiem tak właśnie (może nie co do słowa) powiedziałem. Na co usłyszałem, że oczywiście jest to możliwe, żeby Putin z Szojgu mordowali i kłamali, ale że jestem idiotą jak biorę samą możliwości za fakty i że w Polsce jest możliwe trzęsienie ziemi o jakiejś tam sile (to był geolog), ale go w ciągu ostatnich stu lat nie było, więc jakby ktoś tam coś tam interpretował (tu zostałem zasypany geologicznymi przykładami), to by był idiotą chociaż możliwość jest.

    Co zrobiłem źle? Może mam za słabą siłę głosu albo posturę nie taką jak trzeba :(
    Trafił kolega na korwiniste, dla korwinisty wszystko co hipotetycznie możliwe automatycznie staje się prawda, stąd "nie ma dowodów że Hitler wiedziała o holokauście" itp. fikołki.

    Chyba odwrotnie - na antykorwinistę. Przekonywał mnie, że hipotetyczna możliwość o niczym nie świadczy. No Putin hipotetycznie mógł, ale to żaden dowód.
  • JORGE napisal(a):
    Tomek napisal(a):
    Co zrobiłem źle? Może mam za słabą siłę głosu albo posturę nie taką jak trzeba :(
    Co robisz źle ? Ależ odpowiedź jest prosta - nie wierzysz w zamach. I wszystko co dalej jest konsekwencją tej niewiary.



    Czy Kolega czytał co ja napisałem? Na jakiej podstawie Kolega wysnuł to "nie wierzysz"?
  • No i trzeba trochę bardziej się nie bać. Pierwszy krok Kolega już zrobił, ale na tej drodze traci się niektórych znajomych i kontakt z rodziną.
  • TecumSeh napisal(a):
    W Smoleńsku to samo - zanim się przejdzie do dyskusji o wybuchach, czy mgła była sztuczna czy naturalna, itp, itd - zawsze proponuję rozstrzygnąć tę właśnie kwestię. Nie trzeba nosić ze sobą żadnych notatek.

    Jeszcze nie znalazłem żadnej rozsądnej odpowiedzi na to pytanie u negacjonistów.

    I niech Kolega nie przekonuje nikogo - niech Kolega zasiewa wątpliwości. Tyle wystarczy.
    OK. Zapamiętam. Chociaż obawiałbym się reakcji "W ruski burdel i pijanych kontrolerów to ja wierzę, ale ruski burdel to jeszcze nie zamach".

    A ruskiego burdelu nikomu nie trzeba udowadniać. Tubka jest pełna filmików z serii "Rosja to stan umysłu" pokazujących jak ruscy jeżdżą u siebie samochodami i sami siebie nawzajem mordują, bez żadnych zamachów.

  • Tomek napisal(a):
    Chyba odwrotnie - na antykorwinistę. Przekonywał mnie, że hipotetyczna możliwość o niczym nie świadczy. No Putin hipotetycznie mógł, ale to żaden dowód.
    1. Racja, dlaczego więc oni są pewni, że zamachu nie było? Skoro "hipotetyczna możliwość o niczym nie świadczy".
    2. Mówimy tu prawdopodobieństwie. A co jest bardziej prawdopodobne, że Szojgu skłamal czy że powiedział prawdę?
  • edytowano July 2022
    Tomek napisal(a):

    Czy Kolega czytał co ja napisałem? Na jakiej podstawie Kolega wysnuł to "nie wierzysz"?
    Czytałem. Ale czytałem też jak zachowywali się ci, którym mówiłeś o zamachu. Jakby zetknęli się z opiniami kogoś kto sam nie wierzy w to co mówi.

  • Nie trolujcie wątku
  • Tomek napisal(a):Jak miałbym zachęcić do obejrzenia kogoś, kto mnie zgasi prostym "jak takie dobre, to czemu polski rząd z tym nic nie robi?"
    To jest doskonałe pytanie.
  • Tomek napisal(a):
    trep napisal(a):
    Zastosuj się do 14:36, pogadamy.
    Ja nie mam problemu ze Smoleńskiem. Mam problem z tym, jak zachować się na randomowym spotkaniu towarzyskim gdy ten wątek się pojawia. A ludzie raczej luźno podchodzący, bardziej znudzeni Smoleńskiem niż podjarani, więc też żadni antypisowscy fanatycy, bo raz że w takim towarzystwie nie przebywam, a dwa że jakby się nawet tacy pojawili to jednak bałbym się dostać oklep.

    Propozycja "no to może wpadnijcie do mnie, puszczę wam film", nie wydaje mi się do zrealizowania.

    Film jest od ponad roku na tubce, więc kto chciał obejrzeć ten bez problemu obejrzał. Jak miałbym zachęcić do obejrzenia kogoś, kto mnie zgasi prostym "jak takie dobre, to czemu polski rząd z tym nic nie robi?"
    To inaczej. Trzeba powiedzieć tak: "Że to był zamach jest tak oczywiste, że trzeba być totalną świnią, żeby twierdzić inaczej. No, można jeszcze być takim debilem, ale to jest weryfikowane na przejściu dla pieszych. Skoro udało się wam je pokonać oraz skoro się spotykamy, to znaczy, że przecząc zamachowi robicie sobie jaja. W przeciwnym wypadku nie mam przyjemności spotykania się z wami (bo kto chciałby się spotykać dobrowolnie ze świniami)."
  • trep napisal(a):
    Tomek napisal(a):
    trep napisal(a):
    Zastosuj się do 14:36, pogadamy.
    Ja nie mam problemu ze Smoleńskiem. Mam problem z tym, jak zachować się na randomowym spotkaniu towarzyskim gdy ten wątek się pojawia. A ludzie raczej luźno podchodzący, bardziej znudzeni Smoleńskiem niż podjarani, więc też żadni antypisowscy fanatycy, bo raz że w takim towarzystwie nie przebywam, a dwa że jakby się nawet tacy pojawili to jednak bałbym się dostać oklep.

    Propozycja "no to może wpadnijcie do mnie, puszczę wam film", nie wydaje mi się do zrealizowania.

    Film jest od ponad roku na tubce, więc kto chciał obejrzeć ten bez problemu obejrzał. Jak miałbym zachęcić do obejrzenia kogoś, kto mnie zgasi prostym "jak takie dobre, to czemu polski rząd z tym nic nie robi?"
    To inaczej. Trzeba powiedzieć tak: "Że to był zamach jest tak oczywiste, że trzeba być totalną świnią, żeby twierdzić inaczej. No, można jeszcze być takim debilem, ale to jest weryfikowane na przejściu dla pieszych. Skoro udało się wam je pokonać oraz skoro się spotykamy, to znaczy, że przecząc zamachowi robicie sobie jaja. W przeciwnym wypadku nie mam przyjemności spotykania się z wami (bo kto chciałby się spotykać dobrowolnie ze świniami)."

    +1
  • polmisiek napisal(a):
    Tomek napisal(a):
    Chyba odwrotnie - na antykorwinistę. Przekonywał mnie, że hipotetyczna możliwość o niczym nie świadczy. No Putin hipotetycznie mógł, ale to żaden dowód.
    1. Racja, dlaczego więc oni są pewni, że zamachu nie było? Skoro "hipotetyczna możliwość o niczym nie świadczy".
    2. Mówimy tu prawdopodobieństwie. A co jest bardziej prawdopodobne, że Szojgu skłamal czy że powiedział prawdę?
    Nie mam przekroju przez całe społeczeństwo, podejrzewam, że ci co są pewni, że zamachu nie było, nie są wcale tak liczni, tylko bardzo hałaśliwi.

    Ludzie, z którymi mam do czynienia, to raczej tacy zmęczeni Smoleńskiem, z dystansem. Poza tym jak zaczęła się wojna jest niemodne być pewnym, że ruscy czegoś złego nie zrobili, więc ludzie mówią "to możliwe, nie wykluczam, ale gdzie dowód". A jak się mówi, że w raporcie, to wtedy mówią "nie znam się, nie jestem fizykiem, ale jak to jest taki dobry raport, to czemu rząd nic z tym nie robi".

  • Dowodem jest fakt że samolot rozpadł się w powietrzu, a to wiemy z rozkładu szczątków. Łatwo sobie wyobrazić różnice między szczątkami przy uderzeniu w ziemię a przy rozpadzie w powietrzu. Druga sprawa to ślady eksplozji na wraku oraz na cialach - obrażenia charakterystyczne dla wybuchu. Niech kazdy sobie to tłumaczy jak chce. Coś tam wybuchło i nie bylo to paliwo.
  • trep napisal(a):
    Trzeba powiedzieć tak: "Że to był zamach jest tak oczywiste, że trzeba być totalną świnią, żeby twierdzić inaczej. No, można jeszcze być takim debilem, ale to jest weryfikowane na przejściu dla pieszych. Skoro udało się wam je pokonać oraz skoro się spotykamy, to znaczy, że przecząc zamachowi robicie sobie jaja. W przeciwnym wypadku nie mam przyjemności spotykania się z wami (bo kto chciałby się spotykać dobrowolnie ze świniami)."
    Teraz to chyba Kolega robi sobie ze mnie jaja. To jest ostra propozycja "kto nie z nami, ten przeciw nam", dobra na wypowiedzenie wojny. Ja wolałbym propozycję na sytuację, "kto nie przeciw nam, ten z nami", na przeciągnięcie. Trudno kogoś przeciągnąć dając mu z mety do zrozumienia, że dotąd zachowywał się jak świnia albo debil.

    Poza tym sprawa podstawowa: ja nie mam kontaktu z ludźmi, którzy wrzeszczą, że zamachu w Smoleńsku na pewno nie było. Nawet nie muszę omijać. Po prostu wokół mnie takich nie ma. Natomiast trafiają mi się czasem tacy "nie wykluczam, to nawet całkiem możliwe, ale to jeszcze nie dowód, a z dowodami chyba coś kiepsko, skoro za tym żadne posunięcia rządu nie idą".

  • edytowano July 2022
    Po zakończeniu wojny na Ukrainie pojawia się rozmaici irvingowie i zychowicze, którzy będą mówić: nie ma dowodów, iż Putin wiedział, nalezy udowodnić, że kogoś zabiła akurat ruska bomba itp.
  • MarianoX napisal(a):
    Po zakończeniu wojny na Ukrainie pojawia się rozmaici irvingowie i zychowicze, którzy będą mówić, że nie ma dowodów iż Putin wiedział itp.
    Przecież już są. Szolc tak mówi.
  • JORGE napisal(a):
    Tomek napisal(a):

    Czy Kolega czytał co ja napisałem? Na jakiej podstawie Kolega wysnuł to "nie wierzysz"?
    Czytałem. Ale czytałem też jak zachowywali się ci, którym mówiłeś o zamachu. Jakby zetknęli się z opiniami kogoś kto sam nie wierzy w to co mówi.

    Nie wypowiedziałem żadnych "opinii". Zadałem forumkowe pytanie, które miało być zabójcze a nie było. Może moja wina. Nie jestem profesorem ani nie mam tubalnego głosu ani dwóch metrów wzrostu. A Kolega jakby je wypowiedział?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.