Mnie jeszcze jedna rzecz zastanawia - internet pełne jest trolli z PO i pod każdym wpisem, który uznają za nie dość czołobitny wobec ich partii, umieszczają sporo czkania, bekania i puszczania wiatrów. Na więcej ich nie stać. Tak też traktowali wpisy kataryny i wcale jej to nie przeszkadzało.
A teraz nagle zaczęło przeszkadzać... Może to nie o hejt idzie tylko o trafione wytknięcie grzeszków?
Ktoś, kto nie znosi sadzenia kwiatów, czy robienia przetworów, zaprasza chętnego do wykonania tych zadań imigranta. W ten sposób przybysz z zagranicy "zarabia" np. godzinę, którą może wykorzystać u innego zarejestrowanego w banku i za to może "kupić" u niego np. godzinę korepetycji z języka polskiego dla siebie lub swojego dziecka. Na tej zasadzie ma działać "Bank czasu".
Bywa, że napisanie CV, czy wizyta u lekarza, jest wyzwaniem dla imigranta, repatrianta czy uchodźcy mieszkającego w Polsce - powiedziała polsatnews.pl Katarzyna Sadło, prezeska Fundacji Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, komentatorka polityki i blogerka, która chce przybyszów z zagranicy łączyć z Polakami i sprawić, by jedni i drudzy na spotkaniu zyskiwali.
- Taki system przełamuje schemat dawca-biorca, każdy bywa jednym i drugim, wnosząc do społeczności banku to co potrafi - przekonuje Katarzyna Sadło. - Sama chętnie zaoferowałabym w banku czasu pomoc w załatwianiu spraw urzędowych, szukaniu pracy, nawiązywaniu kontaktów z organizacjami działającymi na rzecz uchodźców - dodała.
Pomysł stworzenia banku wymiany uprzejmości, z którego mogłyby korzystać także osoby zagrożone wykluczeniem, zgłosiła na konkurs Komisji Europejskiej "European Social Innovation Competition" i trafiła z nim do półfinału, do którego spośród 1095 zgłoszonych pomysłów, międzynarodowe jury wybrało 30. - Mój projekt jest jedynym z Polski - powiedziała Sadło, znana w sieci jako "Kataryna".
O stworzeniu "Banku czasu" Katarzyna Sadło zaczęła myśleć, gdy poznała mieszkającą w Polsce od kilku lat uchodźczynię z Kirgistanu. Wykształconą, z "wieloletnim doświadczeniem telewizyjnej dziennikarki, dobrze mówiącą po polsku, pracowitą i sympatyczną", która "może na otwartym rynku pracy liczyć najwyżej na niskopłatną pracę sprzątaczki czy kucharki, bo choć jest zapotrzebowanie na kompetentnych nauczycieli języka rosyjskiego, to sam rynek nie jest wystarczająco otwarty, żeby osoba o egzotycznym imieniu, bez polskiego obywatelstwa mogła zdobyć wystarczające zaufanie przyszłego pracodawcy".
Jej zdaniem "potencjalny pracodawca i pracobiorca nie mają się jak spotkać. Bank czasu ma pomóc to przełamać, stwarzając możliwość bezpiecznego i niezobowiązującego nawiązywania relacji między migrantami a obywatelami polskimi, w której obie strony występują w tym samym charakterze - dawcy i biorcy".
Jak zaznaczyła, ta idea pomoże walczyć z mitem, że imigranci mają roszczeniową postawę, chcą żerować na Polakach żyjąc na koszt państwa, albo czyhają na nasze miejsca pracy. - Założenie "Banku czasu" jest takie, żeby integracja przebiegała "miękko" - podkreśliła Katarzyna Sadło.
Kuce i płacenie? Kaman, to najbardziej roszczeniowa grupa we wszechświecie - oni już za wszystko kiedyś zapłacili, jak nie oni to ich rodzice, lub ich rodzice.
przemk0 napisal(a): Kuce i płacenie? Kaman, to najbardziej roszczeniowa grupa we wszechświecie - oni już za wszystko kiedyś zapłacili, jak nie oni to ich rodzice, lub ich rodzice.
Krul rzeczywiście naucza, że nie ma nic za darmo - ale akurat oni już za wszystko dawno zapłacili. Jesto oficjalna wykładna kucoska, osobiście dostałem taką odpowiedź: Mikke nie bierze pensji w UE - on odbiera nędzne ochłapy po tym co mu wcześniej zabrało państwo.
Ale akurat w tym tekście RAZ-a jest bardzo celne spostrzeżenie:
RAZ w Interii napisal(a): A tutaj prawdziwą, potężną mafię, idealnie pasującą do tej pisowskiej wizji łapie za rękę jakaś grupka zakręconych społeczników. Bez państwowych pieniędzy i urzędów, bez tajnych agentów, metodą autora wstrząsającej "Gomorry" Roberta Saviano - po prostu zbierając do kupy wiadomości dostępne, choć nie leżące na wierzchu, głównie kojarząc nazwiska z aktów kolejnych "reprywatyzacyjnych" transakcji z wpisami w KRS. Nie trzeba było żadnych wymyślnych pułapek, dronów z aparaturą podsłuchowo-obserwacyjną, wydziałów specjalnych i dodatkowych biurek. Wystarczało przysiąść przy komputerze i mozolnie przekopać się przez hałdy słów i faktów, jak poszukiwacz złota wypłukujący ziarnka złotego piasku ze szlamu.
Co najgorsze - ta metodą wspomniana grupa społeczników pokazała, że Układ był przez cały czas na wyciągnięcie ręki ku klawiaturze, przewały biły po oczach, a nikt go nie widział.
Takich "map powiązań" powinno się pokazywać jak najwięcej. Bo nawet jeżeli procedury prawne muszą potrwać i nie wszytkie zarzuty są "procesowe" to jest to ważny element pokazywania dlaczego rozerwanie układów jest takie ważne.
pawel.adamski napisal(a): Takich "map powiązań" powinno się pokazywać jak najwięcej. Bo nawet jeżeli procedury prawne muszą potrwać i nie wszytkie zarzuty są "procesowe" to jest to ważny element pokazywania dlaczego rozerwanie układów jest takie ważne.
Od tego przecież są zaprzyjaźnieni dziennikarze. Przykre, że taki Budyń i Eowina olali ten artykuł na fejsie i nie ruszyli w ogóle tematu :-( Przecież to jest zaprzeczenie fudnamentów #DobrejZmiany. Ostatnio często to powtarzam w rozmowach z różnymi ludźmi i tu to napiszę: gdzie te doły z wapnem, na które wszyscy czekają od czasu ogłoszenia wyników wyborów?!?! Jak PiS chce się bawić w kulturalnych demokratów "bułkę-przez-bibułkę", to skończy się odpływem elektoratu do kukizo-narodowców
Śpiewak to najgorsza twarz , a nawet tważ, ŻŻŻŻŻŻ, głównego nurtu mejnstrimu. Oni teraz przełożą wajchę i z ataku na Hajkę zrobią atak na Macierewicza, jak napisała mmaria. Szatański pomiot.
Rafał Ziemkiewicz współpracuje z Kamilem Durczokiem! Po artykule Twardocha odpowiada Ziemniak:
Dokładnie taki sam ze mnie Ślązak, jak z waszego Gorzelika, jedyna różnica, że on z Kieleckiego, a ja z Mazowsza. Nie wiem jak tam Kielecczyzna, ale o Mazowszu, gdyby się za to ci sami fachowcy od autonomii zabrali, można by fanzolić tak samo. Mazowsze zawsze było z resztą Polski albo połączone luźno, albo zachowywało odrębność, niekiedy wręcz z nią wojowało.
A co? Nie jest tak? Z tym ukrainoentuzjazmem. Wszak jest. Tu akurat nie widzę RAZa po jakiejś tej czy tamtej stronie. Prawdę gada. Chociaż porównanie groźby islamu z ukrainowcami marne, słabo ukorzenione. Choćby sprawa zasięgu: punkt na mapie Europy - cały glob.
Ziemkiewicz nie jest poważnym komentatorem politycznym. A Zychowicz nie jest poważnym historykiem, w środowisku jest pomijalny, właściwie uznany za idiotę, bo tylko idiota bawi się w tego typu dywagacje. Historykowi nie wypada. Bohaterzy szurii JBPP takimi pozostaną i tylko tam zabłysną.
Całe to korwinowskie plemię wychodzi z jednego, błędnego wg mnie założenia. Że świat jest taki jaki jest (czy był taki jaki był) w wyniku ludzkich błędów, których można było uniknąć, można unikać i będzie można uniknąć. Oczywiście, zupełnie nie wiem dlaczego oni uważają, że akurat są w stanie nie popełniać pewnych błędów w teraźniejszości i przyszłości (bo niby co, a kim oni są, co zrobili, co za nimi stoi, odwrotnie jest, wg mnie, nie można im powierzyć niczego !). Natomiast przeszłość oceniają źle. Świat (i ludzie) był na tyle racjonalny na ile mógł być. Podobnie z decyzjami i działaniami.
Kij w mrowisko. Okrągły stół być musiał i całe ten syf, burdel który nastąpił po. Ludzie, którzy widzieli bardzo niekorzystne konsekwencje tego układu, nie byli w stanie, nie mieli mocy sprawczej, żeby cokolwiek poprowadzić inaczej. Czy demontaż komunizmu został napisany czy wyszedł bo wyszedł (a może trochę tak, trochę tak) to nie ma znaczenia. Tak to się toczyło i nie było jednostek, które by były w stanie ten bieg historii zmienić. Ba, nie wiem czy jakiekolwiek jednostki były w stanie wtedy to prawidłowo ocenić, dziś wszyscy są mądrzy, przyspieszenie wtedy było tak wielkie, skala tak nieoczekiwana, że trzeba wątpić czy ktokolwiek łapał do końca w którą stronę to zmierza (z komunistami, esbekami i służbami włącznie). Po prostu, pewne sprawy muszą (musiały) się wydarzyć. Ocena bohaterów tamtego teatru, przez dzisiejszych mędrków, nie ma żadnego sensu. Bo mędrkowie rozpatrują sytuację na podstawie dzisiejszej wiedzy, dzisiejszych analiz, które przenoszą do czasów kiedy się sprawa rozgrywała. A tak to nie ma, jeżeli oceniasz wejdź dokładnie w buty ludzi tamtych czasów.
trep napisal(a): Lecz czasem się zdarza, że oceny decyzji dokonuje się na podstawie ówczesnej wiedzy. Nie dzisiejszej. I co wtedy? Też nie można krytykować?
Zakładam, że są ludzie, z potężną wiedzą ogólną, zrozumieniem niuansów czasów, z praktyczną wiedzą co do podejmowania działań w określonych warunkach, znajomością procesów podejmowania decyzji, potrafiący się też wczuć w mentalność ludzi i realiów. Nie oceniający pod tezę, a starający się obiektywnie ocenić całe zagadnienie. Nie sądzę, że do tej grupy należy Ziemniak i Zychowicz. Nie sądzę też, że różnej maści Korwinowcy, którzy realnego świata nie liznęli ni razu.
JORGE napisal(a): Całe to korwinowskie plemię wychodzi z jednego, błędnego wg mnie założenia. Że świat jest taki jaki jest (czy był taki jaki był) w wyniku ludzkich błędów, których można było uniknąć, można unikać i będzie można uniknąć. Oczywiście, zupełnie nie wiem dlaczego oni uważają, że akurat są w stanie nie popełniać pewnych błędów w teraźniejszości i przyszłości (bo niby co, a kim oni są, co zrobili, co za nimi stoi, odwrotnie jest, wg mnie, nie można im powierzyć niczego !). Natomiast przeszłość oceniają źle. Świat (i ludzie) był na tyle racjonalny na ile mógł być. Podobnie z decyzjami i działaniami.
Kij w mrowisko. Okrągły stół być musiał i całe ten syf, burdel który nastąpił po. Ludzie, którzy widzieli bardzo niekorzystne konsekwencje tego układu, nie byli w stanie, nie mieli mocy sprawczej, żeby cokolwiek poprowadzić inaczej. Czy demontaż komunizmu został napisany czy wyszedł bo wyszedł (a może trochę tak, trochę tak) to nie ma znaczenia. Tak to się toczyło i nie było jednostek, które by były w stanie ten bieg historii zmienić. Ba, nie wiem czy jakiekolwiek jednostki były w stanie wtedy to prawidłowo ocenić, dziś wszyscy są mądrzy, przyspieszenie wtedy było tak wielkie, skala tak nieoczekiwana, że trzeba wątpić czy ktokolwiek łapał do końca w którą stronę to zmierza (z komunistami, esbekami i służbami włącznie). Po prostu, pewne sprawy muszą (musiały) się wydarzyć. Ocena bohaterów tamtego teatru, przez dzisiejszych mędrków, nie ma żadnego sensu. Bo mędrkowie rozpatrują sytuację na podstawie dzisiejszej wiedzy, dzisiejszych analiz, które przenoszą do czasów kiedy się sprawa rozgrywała. A tak to nie ma, jeżeli oceniasz wejdź dokładnie w buty ludzi tamtych czasów.
No rzecz w tym, że naprawdę jest tak, że cały syfilizm tego świata powstał w wyniku ludzkich błędów. Być to może, ze problemem korwinisu jest poczucie, że da się błędy w ogóle wyeliminować i wtedy będziemy żyć jak przed wiadomym Upadkiem.
Natomiast czy musiał być cały ten syf i serdel? Szczerze powątpiewam. Może to jest kwestia siły, że "nasi" nie mieli w 1989 jej dość, żeby bieg lawiny zmienić. Ale to nie jest tak, że analizy onego syfu powstały dopiero post factum. Wiem co mówię, żyłem wtedy i pamiętam jeszcze, że "nasi" mieli zawsze rację.
Z drugiej strony, Kaczyński też miał zawsze rację i zapewne zawsze wszystko wiedział - a w roku 1990 musiał wystawić Bolka na prezydenta. Musiał, bo taka była sytuacja, układ sił itd. - a nie podejrzewam, żeby nie wiedział o bolkostwie Bolka.
Jakiś czas temu Gazownia zabawnie nadużyła czasu przeszłego pisząc na billboardach wielkimi literami: "Byliśmy głupi!" Słusznie. Gazownię też wtedy czytałem - i potwierdzam. Byliście, jesteście będziecie.
To co można zarzucić "naszym" - to "Byliśmy słabi!" i ew. dodać mądrość japońskiego poety, że mądrość bez siły to sranie w banie.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): No rzecz w tym, że naprawdę jest tak, że cały syfilizm tego świata powstał w wyniku ludzkich błędów.
A co to takiego błąd? Postępowanie mniej lub bardziej nieoptymalne.
A skąd wiemy, że jakiś uczynek, dajmy na to wsadzenie palca do piecyka, jest błędem? Bo jak się palec do piecyka wsadzi, to boli, piecze i robią się purchle, a jak się nie wsadzi, to nie boli, nie piecze i jest w dobrym stanie.
O błędzie możemy mówić tylko w sytuacjach dość prostych i powtarzalnych czyli w życiu codziennym, tylko wtedy jesteśmy w stanie jako tako rozpoznawać związki przyczynowo-skutkowe. Wojna nie jest ani prosta ani powtarzalna..
Zychowitz i Ziemniak snują swoją bajeczkę a Żurawer von Grajewo swoją i obie mają tę samą wartość, wyłącznie literacką
Komentarz
http://www.spidersweb.pl/2016/06/kataryna.html
Jak Kali ukraść krowa to być dobrze, jak Kalemu ukraść krowa to być bardzo źle.
A teraz nagle zaczęło przeszkadzać... Może to nie o hejt idzie tylko o trafione wytknięcie grzeszków?
http://rebelya.pl/forum/watek/85341/
Może jakieś tantiemy pobierać? ;-)
Przykre, że taki Budyń i Eowina olali ten artykuł na fejsie i nie ruszyli w ogóle tematu :-(
Przecież to jest zaprzeczenie fudnamentów #DobrejZmiany. Ostatnio często to powtarzam w rozmowach z różnymi ludźmi i tu to napiszę: gdzie te doły z wapnem, na które wszyscy czekają od czasu ogłoszenia wyników wyborów?!?! Jak PiS chce się bawić w kulturalnych demokratów "bułkę-przez-bibułkę", to skończy się odpływem elektoratu do kukizo-narodowców
współpracuje z
Kamilem Durczokiem!
Po artykule Twardocha odpowiada Ziemniak: https://silesion.pl/ile-polaka-jest-w-slazaku
Niedługo publiczna cała będzie ziemniaczana
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/aleksandra-ciejek-prowadzaca-reality-show-rodzina-sama-w-domu-w-tvp2
http://www.fronda.pl/a/prof-zurawski-vel-grajewski-dla-frondy-mocno-o-wyglupach-pseudohistorycznych-ziemkiewicza-i-zychowicza,90608.html
Całe to korwinowskie plemię wychodzi z jednego, błędnego wg mnie założenia. Że świat jest taki jaki jest (czy był taki jaki był) w wyniku ludzkich błędów, których można było uniknąć, można unikać i będzie można uniknąć. Oczywiście, zupełnie nie wiem dlaczego oni uważają, że akurat są w stanie nie popełniać pewnych błędów w teraźniejszości i przyszłości (bo niby co, a kim oni są, co zrobili, co za nimi stoi, odwrotnie jest, wg mnie, nie można im powierzyć niczego !). Natomiast przeszłość oceniają źle. Świat (i ludzie) był na tyle racjonalny na ile mógł być. Podobnie z decyzjami i działaniami.
Kij w mrowisko. Okrągły stół być musiał i całe ten syf, burdel który nastąpił po. Ludzie, którzy widzieli bardzo niekorzystne konsekwencje tego układu, nie byli w stanie, nie mieli mocy sprawczej, żeby cokolwiek poprowadzić inaczej. Czy demontaż komunizmu został napisany czy wyszedł bo wyszedł (a może trochę tak, trochę tak) to nie ma znaczenia. Tak to się toczyło i nie było jednostek, które by były w stanie ten bieg historii zmienić. Ba, nie wiem czy jakiekolwiek jednostki były w stanie wtedy to prawidłowo ocenić, dziś wszyscy są mądrzy, przyspieszenie wtedy było tak wielkie, skala tak nieoczekiwana, że trzeba wątpić czy ktokolwiek łapał do końca w którą stronę to zmierza (z komunistami, esbekami i służbami włącznie). Po prostu, pewne sprawy muszą (musiały) się wydarzyć. Ocena bohaterów tamtego teatru, przez dzisiejszych mędrków, nie ma żadnego sensu. Bo mędrkowie rozpatrują sytuację na podstawie dzisiejszej wiedzy, dzisiejszych analiz, które przenoszą do czasów kiedy się sprawa rozgrywała. A tak to nie ma, jeżeli oceniasz wejdź dokładnie w buty ludzi tamtych czasów.
Natomiast czy musiał być cały ten syf i serdel? Szczerze powątpiewam. Może to jest kwestia siły, że "nasi" nie mieli w 1989 jej dość, żeby bieg lawiny zmienić. Ale to nie jest tak, że analizy onego syfu powstały dopiero post factum. Wiem co mówię, żyłem wtedy i pamiętam jeszcze, że "nasi" mieli zawsze rację.
Z drugiej strony, Kaczyński też miał zawsze rację i zapewne zawsze wszystko wiedział - a w roku 1990 musiał wystawić Bolka na prezydenta. Musiał, bo taka była sytuacja, układ sił itd. - a nie podejrzewam, żeby nie wiedział o bolkostwie Bolka.
Jakiś czas temu Gazownia zabawnie nadużyła czasu przeszłego pisząc na billboardach wielkimi literami: "Byliśmy głupi!" Słusznie. Gazownię też wtedy czytałem - i potwierdzam. Byliście, jesteście będziecie.
To co można zarzucić "naszym" - to "Byliśmy słabi!" i ew. dodać mądrość japońskiego poety, że mądrość bez siły to sranie w banie.
A skąd wiemy, że jakiś uczynek, dajmy na to wsadzenie palca do piecyka, jest błędem? Bo jak się palec do piecyka wsadzi, to boli, piecze i robią się purchle, a jak się nie wsadzi, to nie boli, nie piecze i jest w dobrym stanie.
O błędzie możemy mówić tylko w sytuacjach dość prostych i powtarzalnych czyli w życiu codziennym, tylko wtedy jesteśmy w stanie jako tako rozpoznawać związki przyczynowo-skutkowe. Wojna nie jest ani prosta ani powtarzalna..
Zychowitz i Ziemniak snują swoją bajeczkę a Żurawer von Grajewo swoją i obie mają tę samą wartość, wyłącznie literacką