Trochę husarza, trochę Franka Dolasa, trochę Powstańca Warszawskiego, trochę Kmicica. To jest Polak. Nigdy, przenigdy tchórz, nigdy kunktator, zawsze kolorowy, jakiś, z charakterem. Zaskakujący cały świat. Nie do zajebania. Taki jest obraz Polaka w sercach narodu. I zdecydowana większość z nas chce żebyśmy tacy byli. Różnica polega na tym, że różnie reagujemy na sytuację, kiedy tacy nie jesteśmy. Lemingowa cześć się wstydzi, zakrzykuje, zaczyna nienawidzić, wypisywać się. Ale, uwierzcie mi, czeka, całym sercem czeka ...
Akurat Maroko zagrało z Francją podobnie jak Polska - bardziej ofensywnie niż w poprzednich meczach. Nawet bramki podobnie padały, druga i trzecia w naszym to Mbappe kiwający obrońców - nasi go nie przyblokowali, Marokańczycy tak, ale widać taki rykoszet i tak nic nie daje. Po prostu Francja ma bardzo dużą jakość zawodników i to na każdej pozycji, a nie jak my czy Maroko na niektórych. To robi różnicę w takich meczach.
rozum.von.keikobad napisal(a): Akurat Maroko zagrało z Francją podobnie jak Polska - bardziej ofensywnie niż w poprzednich meczach. Nawet bramki podobnie padały, druga i trzecia w naszym to Mbappe kiwający obrońców - nasi go nie przyblokowali, Marokańczycy tak, ale widać taki rykoszet i tak nic nie daje. Po prostu Francja ma bardzo dużą jakość zawodników i to na każdej pozycji, a nie jak my czy Maroko na niektórych. To robi różnicę w takich meczach.
Francja dała i nam, i Maroko przestrzeń do grania piłką. Nie było wysokiego pressingu, przez co można było konstruować akcję od tyłu. Tak ustawia się Francja.
Niemniej dotąd, tzn. w poprzednich meczach, Maroko skupiało się właśnie na obronie, acz i tu trzeba zaznaczyć, że a) w tej obronie rzadko dopuszczali rywali do klarownych sytuacji (w przeciwieństwie do nas) b) sprawniej wychodzili w kontrataku do przodu.
Bo byliśmy przeciętnym zespołem, dobrym w obronie, a wręcz słabo zorganizowanym w ataku. Maroko to dobry zespół. Zawodników mamy lepszych, ale to nie zawsze ma znaczenie.
JORGE napisal(a):Ta szydera przed turniejem, albo ważnym meczem, to jest obrona przed rozczarowaniem, jakby co. W duszach by bardzo chcieli, żeby nasza drużyna zagrała świetnie, wygrała przekonująco, ładnie i żeby w końcu mogli być dumni. I nie interesuje ich jakoś.
Ależ oczywiście. Tak na marginesie to plucie na własny kraj, to jest dokładnie ten sam schemat.
Dlaczego tak zaawansowana oikofobia praktycznie nie występuje nigdzie na świecie? Dlaczego np na reddicie w zasadzie jedyny powód do śmiania się z Polaków to ten, że jedni przepraszają za drugich? Tzn cokolwiek co się w Polsce wydarzy i jest w mniemaniu polskich użytkowników reddita zawstydzające, zaraz się przydarzy jakiś cwel co leci przepraszać za Polskę - co stało się wręcz memiczne, i parafrazując nas np Fini przepraszają za Szwedów, itp.
U nas po prostu rozdźwięk między oczekiwaniami a rzeczywistością jest dla wielu nie do zniesienia. Emocje tu grają rolę - kiedyś dokładnie tak, jak to dziś widać w futbolu, było praktycznie w każdej dziedzinie. W piłce to zostało, ale zauważcie ze w 2016 cisza była w temacie - ten ćwierćfinał Euro był po prostu tym czego ludzie w głębi oczekiwali, i to dostali.
Pamiętam, jak przeczytałem kiedyś info, że Polska wygrała prestiżowy turniej Top 12 w ping ponga. Najpierw bardzo się ucieszyłem, potem klikłem w link i wyczytałem, że ona nazywa się Jiang Jing i cała moja radoś odeszła. Nb. wygrała w finale z Holenderką, która nazywała się Xiang Xing (zarówno kraj rywalki jak i oba nazwiska mogły być inne).
„Póki fantazja nie zginie, póty i Rzeczpospolita trwać będzie”, powiedział pan Zagłoba.
Jeśli dzisiejszą Polskę, jak pisze się czasami na tym forum, tworzą przede wszystkim ludzie bazowi, jacyś postchłopi, to nasza gra w piłeczkę jest tego upostaciowieniem, fantazja znajduje się bowiem na antypodach chłopskiej mentalności. Chłop naprzeciw obcych albo tych o nominalnie wyższej pozycji jest zestrachany i kalkuluje, czasami liczy na łaskę pańską, co też może być wpisane w kalkulacje. Łaskę pańską otrzymaliśmy. Messi rozmówił się przy linii bocznej ze Scalonim i gdzieś od 70 minuty Argentyna grała na stojąco (nie chcieli narażać pewnie niepotrzebnie swoich graczy na kontuzje).
Rozum, nie musisz klepać dziesiątego wpisu o Kanadzie, to nie wypowiedź o punktach i statystyce.
No tak, ale nie zawsze taki był styl Polski. W 1982 nasi grali z fantazją i polotem choć szlachtę wybito przed tym rokiem. Nie biega o to w sporze, że Polska zawsze tak gra a mogłaby inaczej, lecz że kiedyś grała inaczej a teraz gra tak, choć zawodnicy w klubach zagranicznych umią w fantazję i atak. O to biega Jorge'mu jak mniemam - czyż nie?
Bas! Nawet w 1978 Polska grała dużo ładniej, w tym w meczu otwarcia (nie znam ówczesnych kursów ale to był chyba jedyny mecz przeciw niemcom, gdy Polska była faworytem - remis był rozczarowaniem).
A Arabia jest pierwszą, bo wygrała z (conajmniej) wicemistrzem. Problem jest z Mexykiem. Remis z Polską daje im trzecie miejsce. Wygrana z pierwszą Arabią stawia ich powyżej pierwszego miejsca. Porażka tylko z Argentyną - co najmniej wicemistrzem.
trep napisal(a): No tak, ale nie zawsze taki był styl Polski. W 1982 nasi grali z fantazją i polotem choć szlachtę wybito przed tym rokiem. Nie biega o to w sporze, że Polska zawsze tak gra a mogłaby inaczej, lecz że kiedyś grała inaczej a teraz gra tak, choć zawodnicy w klubach zagranicznych umią w fantazję i atak. O to biega Jorge'mu jak mniemam - czyż nie?
Bas! Nawet w 1978 Polska grała dużo ładniej, w tym w meczu otwarcia (nie znam ówczesnych kursów ale to był chyba jedyny mecz przeciw niemcom, gdy Polska była faworytem - remis był rozczarowaniem).
Wtedy ogólnie grało się bardziej ofensywnie, poza tym styl trzeba dostosować do ogólnego potencjału. Im mniejszy potencjał, tym bardziej będzie się opłacał defensywny styl. A potencjał Polski nie jest tak wysoki, jak wielu osobom się wydaje - i zapewne mniejszy niż w latach 70. i na początku 80. Na pewno jest mniejszy niż potencjał Francji i Argentyny.
A teraz (przerwa meczu o 3. miejsce) taką różnicę potencjałów widać też w starciu Maroka z Chorwacją. No i dzień dłużej odpoczynku, to też widać.
W siatkówce kilka lat temu wprowadzono czalenż - po piłkarsku VAR. Ale nie działa tak jak w kopanej. Czalenż bierze się na życzenie. Powiem wam, że to było najlepsze, co spotkało siatkówkę w ostatnim półwieczu. Dotychczas tyle meczów i turniejów było przepychane przez sędziów, że aż się słabo robi. Bardzo było przykro patrzeć na bezradnych, w obliczu bezczelności sędziów, zawodników. A w siatce trzeba zdobyć dużo więcej punktów, żeby wygrać mecz, niż w kopanej, gdzie wystarczy jeden. Czemu drużyna w kopanej nie może zażądać sprawdzenia? Lobby sędziowskie jest wciąż zbyt silne?
Tak, opór był silny bardzo długo, zważcie, że to dopiero drugie mistrzostwa z VARem, a wideo było już od jakiegoś czasu.
Jutro spodziewam się wyrównanego meczu. Atuty Argentyny - świetna forma, dzień odpoczynku dłużej. Atuty Francji - ogólnie większy potencjał (zwłaszcza lepszy bramkarz), mniejsza presja. Większość zawodników Francji jest już mistrzem świata. I sporo z nich ma szansę jeszcze zagrać w finale. Messi - jedyny gracz, wokół którego ustawiona jest reprezentacja Argentyny - nie jest mistrzem świata i trzeciej szansy w finale już raczej nie dostanie. Więc jeśli chce w oczach publiki dorównać Maradonie, musi wygrać. Francuzi nic nie muszą, ale wszystko mogą.
Dziwny ten karny. Dembele go dotknął, ten już zaczyna się przewracać, jak przewracasz się, to nie biegniesz, a Dembele biegnie dalej, więc nogi się zaplątują.
Aha, chyba piąty karny Argentyny, można sprawdzić czy to jakiś rekord. Messi jako król strzelców z 4 karnymi też może być rekordzistą.
rozum.von.keikobad napisal(a): Żeby nie było wątpliwości, do ostatniej minuty będę kibicował Francji. W zwycięstwie Argentyny nie widzę żadnej sportowej wartości.
Szczególnie ta kontra na 2-0 była pozbawiona wartości sportowej.
Komentarz
Francja taką wycenę ma na poziomie 1,02 mld, czyli ok. 4 razy większą, żebyśmy mieli porównanie.
https://www.transfermarkt.pl/schnellsuche/ergebnis/schnellsuche?query=polska
https://www.transfermarkt.pl/schnellsuche/ergebnis/schnellsuche?query=maroko
https://www.transfermarkt.pl/schnellsuche/ergebnis/schnellsuche?query=francja
Tak na marginesie to plucie na własny kraj, to jest dokładnie ten sam schemat.
Dlaczego tak zaawansowana oikofobia praktycznie nie występuje nigdzie na świecie? Dlaczego np na reddicie w zasadzie jedyny powód do śmiania się z Polaków to ten, że jedni przepraszają za drugich? Tzn cokolwiek co się w Polsce wydarzy i jest w mniemaniu polskich użytkowników reddita zawstydzające, zaraz się przydarzy jakiś cwel co leci przepraszać za Polskę - co stało się wręcz memiczne, i parafrazując nas np Fini przepraszają za Szwedów, itp.
U nas po prostu rozdźwięk między oczekiwaniami a rzeczywistością jest dla wielu nie do zniesienia. Emocje tu grają rolę - kiedyś dokładnie tak, jak to dziś widać w futbolu, było praktycznie w każdej dziedzinie. W piłce to zostało, ale zauważcie ze w 2016 cisza była w temacie - ten ćwierćfinał Euro był po prostu tym czego ludzie w głębi oczekiwali, i to dostali.
Pamiętam, jak przeczytałem kiedyś info, że Polska wygrała prestiżowy turniej Top 12 w ping ponga. Najpierw bardzo się ucieszyłem, potem klikłem w link i wyczytałem, że ona nazywa się Jiang Jing i cała moja radoś odeszła. Nb. wygrała w finale z Holenderką, która nazywała się Xiang Xing (zarówno kraj rywalki jak i oba nazwiska mogły być inne).
Jeśli dzisiejszą Polskę, jak pisze się czasami na tym forum, tworzą przede wszystkim ludzie bazowi, jacyś postchłopi, to nasza gra w piłeczkę jest tego upostaciowieniem, fantazja znajduje się bowiem na antypodach chłopskiej mentalności. Chłop naprzeciw obcych albo tych o nominalnie wyższej pozycji jest zestrachany i kalkuluje, czasami liczy na łaskę pańską, co też może być wpisane w kalkulacje. Łaskę pańską otrzymaliśmy. Messi rozmówił się przy linii bocznej ze Scalonim i gdzieś od 70 minuty Argentyna grała na stojąco (nie chcieli narażać pewnie niepotrzebnie swoich graczy na kontuzje).
Rozum, nie musisz klepać dziesiątego wpisu o Kanadzie, to nie wypowiedź o punktach i statystyce.
Bas! Nawet w 1978 Polska grała dużo ładniej, w tym w meczu otwarcia (nie znam ówczesnych kursów ale to był chyba jedyny mecz przeciw niemcom, gdy Polska była faworytem - remis był rozczarowaniem).
Problem jest z Mexykiem. Remis z Polską daje im trzecie miejsce. Wygrana z pierwszą Arabią stawia ich powyżej pierwszego miejsca. Porażka tylko z Argentyną - co najmniej wicemistrzem.
Może powinniśmy z Australią zagrać mecz o trzecie miejsce, a nie jakieś śmieszne Maroko z Chorwatami?
Wczoraj zaś arabski Maghreb przegrał z reprezentacją Afryki Subsaharyjskiej wspomaganej przez niejakich Żyru i Grizu w polu oraz Hugo na bramce.
A teraz (przerwa meczu o 3. miejsce) taką różnicę potencjałów widać też w starciu Maroka z Chorwacją. No i dzień dłużej odpoczynku, to też widać.
Jutro spodziewam się wyrównanego meczu.
Atuty Argentyny - świetna forma, dzień odpoczynku dłużej.
Atuty Francji - ogólnie większy potencjał (zwłaszcza lepszy bramkarz), mniejsza presja.
Większość zawodników Francji jest już mistrzem świata. I sporo z nich ma szansę jeszcze zagrać w finale. Messi - jedyny gracz, wokół którego ustawiona jest reprezentacja Argentyny - nie jest mistrzem świata i trzeciej szansy w finale już raczej nie dostanie. Więc jeśli chce w oczach publiki dorównać Maradonie, musi wygrać. Francuzi nic nie muszą, ale wszystko mogą.
Najpierw kibicujemy Polsce, potem krajom katolickim, itp.
Franca jaka jest, każdy widzi.
Ale ten Bergoglio....
Aha, chyba piąty karny Argentyny, można sprawdzić czy to jakiś rekord. Messi jako król strzelców z 4 karnymi też może być rekordzistą.