TecumSeh napisal(a): Szakiri to ten co nam pierdyknął bramkę z przewrotki dwa lata temu.
No. A my byliśmy jednak lepsi od Szwajcarii i nie chodzi mi o karne. Dziś Szwajcaria to naprawdę zespół, który może namieszać. A my ? Zobaczymy.
Byliśmy równorzędnym rywalem. Właśnie sobie przypomniałem skrót - mogliśmy ten mecz wygrać kilkoma bramkami, ale pudłowaliśmy nieprawdopodobnie, w tym Milik do pustej bramki. Do przerwy mogło być 3:0, i to by zamknęło mecz. Potem w miarę upływu meczu przewagę zyskiwali Szwajcarzy, i potem oni głównie stwarzali sytuacje, ale Fabiański bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach. A bramka Szakirego to jest kurwa jedna na milion - weszła na milimetry między ręką Fabiańskiego, od słupka i gol. Próbowałby tysiąc razy i by tak nie trafił.
My - naprawdę nie wiem bo jak mawiają internety: co się zobaczyło, tego się nie da odzobaczyć. Musielibyśmy się odrodzić jak Feniks z popiołów. Nie mówię że niemożliwe, ale... jak to mawiał Fox Mulder: I want to believe.
Ja nie wierzę w odrodzenie naszej drużyny. Przeżywałem już to parę razy, łudziłem się. A kto był ten wie i potwierdzi, być kibicem przegrywającej i walczącej o nic kamandy to koszmar. Telewizor można wyłączyć, z Mundialu będąc na miejscu się nie wylogujesz. Dołujesz się na każdym kroku. W każdym razie, nie wyszło w pierwszym meczu, zesra się i w drugim, prawdopodobnie z innych przyczyn, albo dojdzie coś jeszcze. Spokojnie czekam na mecz o honor.
MarianoX napisal(a): Naprawdę kibicujecie tzw. Szwajcarii?
To przecież komercyjna zbieranina Albańczyków, Serbów , Afrykańczyków itp. nie mających korzeni w kraju, który rzekomo reprezentują.
Wy tak na poważnie?
Owszem, zbieranina, tylko że zajebiście grają. Mega solidna drużyna, świetnie poukładana, bardzo dobrze się ich ogląda. Czy kibicujemy.. ja tam kibicuję Polsce:) No i Islandii:) I trochę Chorwacji, bo ja na nich spoglądam z zazdrością, odkąd dowiedziałem się co to jest piłka nożna.
Ale serdecznie mnie wkurwiają "wielkie drużyny" typu Brazylia, Argentyna czy Niemcy. Pierwsze dwie - bo piłka to dla nich bożek, bez cienia przesady. Modlą się do swoich piłkarzy, legend, itp, a jak dostaną wpierdol to płacze, sikanie na flagi, minuty ciszy w telewizji - i bardzo im tak dobrze.
A Niemcy to Niemcy - z góry na innych, jesteśmy pany, nie to co te argentyńskie pastuchy (autentyk sprzed 4 lat) - a jak przegrają, to nie my Niemcy, to oni, ci na boisku, patałachy. Wszystkie chuje im w dupę.
A takie drużyny z małych kraików, ale cholernie ambitne i doskonale poukładane - budzą szacunek. I niech będzie zbieranina, itp - ale ktoś tę zbieraninę świetnie poukładał. Nie mają ani pierdolca na własnym punkcie, ani nie są bogami w swoich krajach - na boisku zaś gryzą trawę. I bardzo dobrze.
Przyuważcie w internetach jaki gest wykonał Szakiri po drugim golu w meczu z Serbią. Aha, i nie jest to zdjęcie koszulki ani prężenie mózgółów (jak kiedyś napisał mój syn)
JORGE napisal(a): Ja nie wierzę w odrodzenie naszej drużyny. Przeżywałem już to parę razy, łudziłem się. A kto był ten wie i potwierdzi, być kibicem przegrywającej i walczącej o nic kamandy to koszmar. Telewizor można wyłączyć, z Mundialu będąc na miejscu się nie wylogujesz. Dołujesz się na każdym kroku. W każdym razie, nie wyszło w pierwszym meczu, zesra się i w drugim, prawdopodobnie z innych przyczyn, albo dojdzie coś jeszcze. Spokojnie czekam na mecz o honor.
Ja Cię doskonale rozumiem, ale to jest piłka nożna. A w niej nie takie numery bywały - przypomnę tylko że swego czasu po przerżnięciu w żenującym stylu z Finlandią u siebie, zremisowaniu z Serbią, cztery dni po wymęczeniu 1:0 z Kazachstanem wygraliśmy z Portugalią, ale wynik kompletnie nie oddaje tego co było na boisku, bo Portugalia prawie cały mecz nie istniała. A ten mecz pamiętam, bo nie oglądałem go na żywo - tego dnia zmarł mój Tata, mecz obejrzałem w całości ściągnięty z neta jakiś czas później - ale za to na spokojnie i dwa razy. To się nie miało prawa wydarzyć, a się wydarzyło. Pamiętam nawet komentarz jakiegoś gościa w studio - Gmoch powiedział że wierzy, a ten drugi, że nie, bo to niemożliwe żebyśmy ten mecz wygrali.
Data nota bene pamiętna w futbolu - tego dnia ograliśmy także Czechów dwa lata później a potem Niemców w 2014, co także nie miało prawa się wydarzyć (jak to określił Rozum parę dni temu "cud"). Tego dnia wygraliśmy też Węgrami na wyjeździe w 2004 i wymęczyliśmy 2:1 z Armenią po pamiętnym tragicznym, ale szczęśliwym meczu. Tego dnia w zasadzie wszystko się udaje poza porażką z Ukrainą za Fornalika, ale im to się w ogóle nic nie udawało.
Dlatego ja wierzę - ale oczywiście że na zdrowy rozum to Ty masz Jorge rację i niewiele wskazuje na to że wygramy w niedzielę. Ja wierzę bo w piłce nader często rozum zawodzi:)
MarianoX napisal(a): Naprawdę kibicujecie tzw. Szwajcarii?Chcecie, żeby tak wyglądał futbol?
Ja nie kibicuję już nikomu. Nie mam też złudzeń w którą stronę idzie profesjonalny futbol. Po prostu jeszcze czuć atmosferę Wielkiego Wydarzenia, bo Mundial to największe sportowe dzieło w historii, i doceniam zespoły które nie profanują tej imprezy. Pomyliłem się tylko o jeden, ostatnim Mundialem będzie ten w Katarze, następny to już cyrk, gdzie 3/4 świata zjedzie. Oczywiście Szwajcaria to parodia drużyny narodowej. Ale chociaż gra w piłkę. Na Brazylię czy Argentynę, jakże spójne narodowo - nie mogę patrzeć.
marniok napisal(a): Przyuważcie w internetach jaki gest wykonał Szakiri po drugim golu w meczu z Serbią. Aha, i nie jest to zdjęcie koszulki ani prężenie mózgółów (jak kiedyś napisał mój syn)
dawaj! Ja nie oglądam meczów, nawet nie wiem czego szukać!
A zmieniając temat - tak mnie dzisiaj naszła refleksja. Fabiański.
Fajny chłopak, mega talent, nie robi jednak z siebie Bóg wie kogo. Skromny, ciężko pracujący, ambitny facet.
Janas powołuje go na mundial kosztem Dudka w 2006, ale normalne że wtedy Fabiański jest młody, więc w cieniu. Eliminacje Euro 2008 - po blamażu Dudka z Finlandią broni Kowalewski, potem znowu Boruc.
Fabiański zaczyna bronić w kolejnych eliminacjach - do MŚ w 2010, bo odsunięto Boruca. Broni bardzo dobrze, w tym karnego, nie popełnia błędów w trzech kolejnych meczach. Ale wraca Boruc na mecz z Czechami - i co najmniej dziwnie zachowuje się przy bramce dla Czechów.
Ale kit z tym - hitem jest następny mecz ze Słowacją. Tam Boruc przy dośrodkowaniu w końcówce meczu zastyga w bezruchu jakby był naćpany, piłka spada mu na nogę, trafia pod nogi Słowaka i wyrównanie. Słowacy cisną i następny gol - bodajże w dwie minuty z wygranego meczu mamy przegrany.
Co robi Benhauer? Próbuje Fabiańskiego w meczach towarzyskich, ten gra bardzo poprawnie, ale Benhauer i tak wystawia Boruca na Irlandię Północną. Boruca o którego problemach osobistych jest głośno i którego występ w Ulsterze narażał na dodatkową presję bo tam pamiętali mu prowokacje kiedy był bramkarzem Celtiku.
Boruc jak pamiętamy, oczywiście zawala mecz (drugi z rzędu). Fabiański wraca na słynne 10:0 z San Marino, a potem znowu broni Boruc. A pod koniec najgorszych eliminacji w historii, nawet Kowalewski i Dudek, ale już nie Fabiański.
Fabiański wraca do kadry na poważnie już za Nawałki w 2015 meczem z Irlandią (1:1). Od tej pory tylko on gra w meczach o punkty - ale Nawałka na mecz z Irlandią Północną na Euro wystawia Szczęsnego. Potem kontuzja i gra Fabiański do końca Euro, absolutnie nie zawodzi, a mecz ze Szwajcarią to wręcz ratuje i to w kilku sytuacjach. Obejrzyjcie sobie powtórki - gra znakomicie. Ok, karne mu nie idą, ale gdyby nie on, to by ich w ogóle nie było.
Drugie eliminacje gra głównie Fabiański i gra bardzo dobrze, bodajże trzy mecze gra Szczęsny, ale turniej Nawłka znowu rozpoczyna Szczęsnym. Szczęsnym, który fatalnie minął się z piłką i zawalił nam gola z Grecją (mowa o Euro2012), a niedługo potem spowodował karnego i wyleciał z boiska. Szczęsnym, który z Irlandią Północną na Euro2016 całkiem dobrze bronił ale zderzył się fatalnie z naszym obrońcą i doznał kontuzji. Obecnie Szczęsny znowu dostał szansę przed Fabiańskim - i zawalił gola, który praktycznie pogrzebał mecz.
Sobie myślę, że Fabiański musi mieć po tym wszystkim silnie zakodowane w głowie, że nieważne jak dobrze broni, jak długo nie popełnia błędów - i tak trenerzy stawiają na konkurentów, a już osobliwe Nawałka - a Fabiański jest tylko wtedy potrzebny, kiedy inni nie mogą grać.
I teraz zapewne Nawałka znowu zagra Szczęsnym bo się "będzie chciał zrehabilitować". Świetnie, tylko kurwa, mamy na ławce znakomitego bramkarza który w jednej z nalepszych lig świata od kilku lat gra nieprzerwanie i z racji tego, że w broniącym się przed spadkiem klubie, to jest narażony na permanenty ostrzał. I daje tam radę. Do tego w reprezentacji praktycznie nie popełnia błędów - a my i tak gramy bramkarzem który jest rezerwowym w słabszej lidze, w drużynie o znacznie lepszej defensywie (co ma znaczenie jak czasem zagra), który na dodatek co najmniej ewidentnie ma pecha, a moim zdaniem to coś więcej niż pech.
Jednocześnie trener, nie tylko zresztą w tym przypadku, daje znać że w zasadzie nieważne jak kto gra, bo on stawia i tak na ulubieńców. Brawo.
TecumSeh napisal(a): Ale ten skład bardzo różni się od poprzedniego który podałeś. Czyli ploty - nic nie wiemy.
Nie mam wiedzy tajemnej, wrzucam to co przeczytam, jako ciekawostkę i jedno z możliwych rozwiązań. A co do tego sensacyjnego - może być całkiem prawdopodobne. Bo to by oznaczało, że odstawia prawie wszystkich graczy z problemami w sezonie, chce mieć grajków w 100% formie (dlatego też nie ma i Glika). Chociaż Bednarka można do tego typu grajków podpiąć (w klubie zaczął grac późno, jednak regularnie i dobrze), problem jest z Jędzą. A więc faktycznie nic nie wiadomo, czekamy.
Czemu Rozum miałby zjechać za "jechanie po Nawałce"? Dwa lata temu to Ty broniłeś Nawałki pisząc, że nieporozumieniem jest porównywanie go do Engela (czyli nr 1 od kiedy oglądam polską piłkę reprezentacyjną). Obecnie nr 1 jest Nawałka, broni się ćwierćfinałem na euro. To nie znaczy, że nie można go krytykować - można, ale z zachowaniem proporcji. Posty po paru dniach macie jednak coraz bardziej konkretne.
Ogólnie mistrzostwa, to tak. Zgadzam się z Jorgem, że mało jest emocji. Chyba już rekordowa liczba wyników 1:0. Tylko jeden mecz (wczoraj Serbia - Szwajcaria) z odwróceniem wyniku. Mało wyników z dużymi przewagami (tylko Chorwacja i Rosja tak grają, reszta na minimum).
Obecnie najlepiej się prezentują Chorwacja, Hiszpania i Francja. Te ostatnie wiem, nie grają na razie wielkich spotkań, ale momenty jakie grają ujawniają ogromny potencjał. Tak widzę teraz czołówkę, do tego dołożyłbym Brazylię, która w końcu może się otworzy. Niemców ciężko też oceniać po jednym meczu, zwłaszcza że oni często notują jakiś ciężki mecz-wpadkę w grupie (wszystkie wygrali ostatnio tylko u siebie w 2006 r.), Anglii i Belgii nie widziałem, ale mecze z Tunezją i Panamą to nie jest odpowiednia skala porównań.
Sampaoli nigdy mnie nie przekonywał, pomijam już nawet nieporadzenie sobie mentalne po dość jednak przypadkowej bramce, cały styl gry Chile i potem Argentyny to dramat, imitowanie tiki-taki i do tego oficjalne "stawianie na Messiego" jakby bramek nie mogli ładować też inni zawodnicy. W rezultacie wszyscy piłkarze Argentyny zgodnie z poleceniem trenera ładują piłki do Messiego, ten jest obstawiony i nic nie zdziała, on ma 31 lat, też już to nie jest taka prędkość, a zwody wszyscy widzieli sto razy.
Weszło plecie jeszcze, że Kownacki zamiast Grosickiego. Tak chciałbym żeby Polska wyszła z grupy, choćby po to żeby cieszącym się z porażki zasrańcom zeszły z gąb uśmieszki!
Ronaldo ma już 33 lata i jego zwody (przekładanka) znają wszyscy na wylot i na druga stronę. A różnica w porównaniu z Messim olbrzymia, o klasę lub dwie, na tym Mundialu. Edit:literówki
Ronaldo ma też inny styl, więcej doświadczeń - musiał przebijać się przez składy, w United początkowo wcale nie robił za jedyną gwiazdę. Messi miał wszystko "pod siebie", a cóż, niektórzy widzieli go jako geniusza futbolu, największego w historii. Cztery lata temu taki jeden (...) zapoczątkował nawet chryję na forum w jego obronie.
Ale mimo wszystko porównaj sobie Portugalię i kto tam strzela z Argentyną, jak są budowane akcje. Nasi (2016 r.) wyłączyli z gry Ronaldo, co oczywiście angażuje część obrony. W odpowiedzi masz akcje drugą stronę i szaleje młody Sanches (czy jak się tam pisze - gracz widać jednego sezonu, teraz nie ma go w kadrze), w końcu gol, ale to nie była przypadkowa akcja, tego było więcej. Polska w dobrych czasach też potrafi Lewandowskim odciągnąć obrońców, wtedy wchodził Milik, Mila czy Grosik (zwłaszcza gole z Niemcami i Rumunią polecam do analizy). Ale Argentyna w ogóle tak nie gra, mimo że Dybala, Aguero czy Higuain w piłce klubowej są o niebo lepsi niż Milik, Grosik czy Sanches, czyli te możliwości są.
Ok, dojście do swojej obecnej pozycji w klubie czy reprezentacji Messi miał "łatwiejszą". Chodzi mi o to że i jeden i drugi są filarem swojej drużyny. Nieważne że i tu i tu są zawodnicy którzy potrafią strzelać bo i tak wszystko skupia się, gdy gra nie idzie, na tych gwiazdorach. Pierwszy mecz z Hiszpanią Portugalii szedł jak po grudzie i ciężar odpowiedzialności Ronaldo nie tylko wziął na siebie ale i udzwignął w sposób fenomenalny. Messi mimo że kaliber przeciwnika był mniejszy nie podołał zadaniu.
marniok napisal(a): Przyuważcie w internetach jaki gest wykonał Szakiri po drugim golu w meczu z Serbią. Aha, i nie jest to zdjęcie koszulki ani prężenie mózgółów (jak kiedyś napisał mój syn)
dawaj! Ja nie oglądam meczów, nawet nie wiem czego szukać!
rozum.von.keikobad napisal(a): Czemu Rozum miałby zjechać za "jechanie po Nawałce"?
Bo pisałeś o tym że publika będzie żądała głowy Nawałki, skoro "nawet na tym forum" pojawiają się takie sugestie. A ja nie jestem za odwołaniem jego na chwilę obecną, ale nie jestem też za tym by był nietykalny bez względu na to jak będą wyglądały następne dwa mecze (podkreślam - wyglądały, a nie jakie wyniki będą).
rozum.von.keikobad napisal(a): Dwa lata temu to Ty broniłeś Nawałki pisząc, że nieporozumieniem jest porównywanie go do Engela (czyli nr 1 od kiedy oglądam polską piłkę reprezentacyjną).
A dlaczego miałem go nie bronić? Facet pięknie poukładał drużynę, która nie tylko awansowała, ale odniosła sukces. Potem przyszedł lekki kryzys w eliminacjach, ale udało się go bardzo dobrze przezwyciężyć. Facet w pięć lat przegrywa - aż do Senegalu - dwa mecze o punkty. Nie trzeba go bronić, sam się broni.
Ale to nie znaczy, że nie popełnia błędów, obecnie zaś popełnił duże. Ok, zdarza się - ale tak jak pisałem - zobaczymy czy uda się ten kryzys przezwyciężyć. Jeśli nie - może to znaczyć, ze jego resurs się wyczerpał. Nie jestem po prostu zwolennikiem patrzenia przez pryzmat historii - ale nie wyrzucam Nawałki z kadry po jednym fatalnym meczu.
Jednak warunek jest taki że dwa pozostałe będą wyglądały co najmniej przyzwoicie. Myślę że to uczciwe kryteria.
rozum.von.keikobad napisal(a): Obecnie nr 1 jest Nawałka, broni się ćwierćfinałem na euro. To nie znaczy, że nie można go krytykować - można, ale z zachowaniem proporcji.
Zachowuję proporcje. A Nawałka broni się nie tylko ćwierćfinałem, ale podejściem, dążeniem do perfekcji, wynikamy w eliminacjach. My nie mamy drużyny która co turniej będzie wychodzić z grupy - ja bym się cieszył, gdybyśmy co turniej w ogóle grali.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Kciuki już rozgrzane? Dziś wieczorem wszyscy jesteśmy Szfedami!
A ja bym chciał remis. I w ostatnim meczu Szwedzi i Mexico ustawkę na remis robią, taką perfidną, żeby cały świat widział jak Hitlerowcy zostają wysiudani.
Szwecja nigdy by się nie splamiła takimi ustawkami. Pamiętam jak zagrali niezwykle zacięty mecz z Duńczykami na Euro 2004, który skończył się remisem 2:2. ;-)
Czyli jedziemy na wyniki: Meksyk pierwszy, Niemcy drugie, Szwecja trzecia. W grupie, z którą grają cóż, normalnie Brazylia mogłaby odpuścić właśnie pierwsze miejsce, ale jest to niezwykle trudne. Szwajcaria mecz z Kostaryką raczej wygra. Wtedy Brazylii wystarcza do awansu remis... który jest bardzo niepewny, bo wystarczy jeden gol odpadającej Serbii i to oni odpadają. Czyli Brazylia musi zagrać na zwycięstwo - i pewnie zagra. Przy *jakimkolwiek* zwycięstwie Brazylii to ona jest pierwsza, chyba że Szwajcaria wygra swój mecz najmniej dwoma bramkami... a po co ma to robić, żeby trafić na Niemców? Czyli w tamtej grupie mamy: Brazylia, Szwajcaria, Serbia, Kostaryka. A w 1/8 Brazylia - Niemcy i Meksyk - Szwajcaria, przy tej dyspozycji to w 1/4 raczej Latynosi.
Jak nasi odpadną wtedy ze zwycięzcą meczu Brazylia-Niemcy, to ja bym jednak Nawałkę zostawił
Komentarz
Potem w miarę upływu meczu przewagę zyskiwali Szwajcarzy, i potem oni głównie stwarzali sytuacje, ale Fabiański bronił w nieprawdopodobnych sytuacjach. A bramka Szakirego to jest kurwa jedna na milion - weszła na milimetry między ręką Fabiańskiego, od słupka i gol. Próbowałby tysiąc razy i by tak nie trafił.
My - naprawdę nie wiem bo jak mawiają internety: co się zobaczyło, tego się nie da odzobaczyć. Musielibyśmy się odrodzić jak Feniks z popiołów. Nie mówię że niemożliwe, ale... jak to mawiał Fox Mulder: I want to believe.
Ale serdecznie mnie wkurwiają "wielkie drużyny" typu Brazylia, Argentyna czy Niemcy. Pierwsze dwie - bo piłka to dla nich bożek, bez cienia przesady. Modlą się do swoich piłkarzy, legend, itp, a jak dostaną wpierdol to płacze, sikanie na flagi, minuty ciszy w telewizji - i bardzo im tak dobrze.
A Niemcy to Niemcy - z góry na innych, jesteśmy pany, nie to co te argentyńskie pastuchy (autentyk sprzed 4 lat) - a jak przegrają, to nie my Niemcy, to oni, ci na boisku, patałachy. Wszystkie chuje im w dupę.
A takie drużyny z małych kraików, ale cholernie ambitne i doskonale poukładane - budzą szacunek. I niech będzie zbieranina, itp - ale ktoś tę zbieraninę świetnie poukładał. Nie mają ani pierdolca na własnym punkcie, ani nie są bogami w swoich krajach - na boisku zaś gryzą trawę. I bardzo dobrze.
Data nota bene pamiętna w futbolu - tego dnia ograliśmy także Czechów dwa lata później a potem Niemców w 2014, co także nie miało prawa się wydarzyć (jak to określił Rozum parę dni temu "cud"). Tego dnia wygraliśmy też Węgrami na wyjeździe w 2004 i wymęczyliśmy 2:1 z Armenią po pamiętnym tragicznym, ale szczęśliwym meczu. Tego dnia w zasadzie wszystko się udaje poza porażką z Ukrainą za Fornalika, ale im to się w ogóle nic nie udawało.
Dlatego ja wierzę - ale oczywiście że na zdrowy rozum to Ty masz Jorge rację i niewiele wskazuje na to że wygramy w niedzielę. Ja wierzę bo w piłce nader często rozum zawodzi:)
https://www.thesun.co.uk/world-cup-2018/6604034/granit-xhaka-albanian-eagle-serbia-switzerland/
A zmieniając temat - tak mnie dzisiaj naszła refleksja. Fabiański.
Fajny chłopak, mega talent, nie robi jednak z siebie Bóg wie kogo. Skromny, ciężko pracujący, ambitny facet.
Janas powołuje go na mundial kosztem Dudka w 2006, ale normalne że wtedy Fabiański jest młody, więc w cieniu. Eliminacje Euro 2008 - po blamażu Dudka z Finlandią broni Kowalewski, potem znowu Boruc.
Fabiański zaczyna bronić w kolejnych eliminacjach - do MŚ w 2010, bo odsunięto Boruca. Broni bardzo dobrze, w tym karnego, nie popełnia błędów w trzech kolejnych meczach. Ale wraca Boruc na mecz z Czechami - i co najmniej dziwnie zachowuje się przy bramce dla Czechów.
Ale kit z tym - hitem jest następny mecz ze Słowacją. Tam Boruc przy dośrodkowaniu w końcówce meczu zastyga w bezruchu jakby był naćpany, piłka spada mu na nogę, trafia pod nogi Słowaka i wyrównanie. Słowacy cisną i następny gol - bodajże w dwie minuty z wygranego meczu mamy przegrany.
Co robi Benhauer? Próbuje Fabiańskiego w meczach towarzyskich, ten gra bardzo poprawnie, ale Benhauer i tak wystawia Boruca na Irlandię Północną. Boruca o którego problemach osobistych jest głośno i którego występ w Ulsterze narażał na dodatkową presję bo tam pamiętali mu prowokacje kiedy był bramkarzem Celtiku.
Boruc jak pamiętamy, oczywiście zawala mecz (drugi z rzędu). Fabiański wraca na słynne 10:0 z San Marino, a potem znowu broni Boruc. A pod koniec najgorszych eliminacji w historii, nawet Kowalewski i Dudek, ale już nie Fabiański.
Fabiański wraca do kadry na poważnie już za Nawałki w 2015 meczem z Irlandią (1:1). Od tej pory tylko on gra w meczach o punkty - ale Nawałka na mecz z Irlandią Północną na Euro wystawia Szczęsnego. Potem kontuzja i gra Fabiański do końca Euro, absolutnie nie zawodzi, a mecz ze Szwajcarią to wręcz ratuje i to w kilku sytuacjach. Obejrzyjcie sobie powtórki - gra znakomicie. Ok, karne mu nie idą, ale gdyby nie on, to by ich w ogóle nie było.
Drugie eliminacje gra głównie Fabiański i gra bardzo dobrze, bodajże trzy mecze gra Szczęsny, ale turniej Nawłka znowu rozpoczyna Szczęsnym. Szczęsnym, który fatalnie minął się z piłką i zawalił nam gola z Grecją (mowa o Euro2012), a niedługo potem spowodował karnego i wyleciał z boiska. Szczęsnym, który z Irlandią Północną na Euro2016 całkiem dobrze bronił ale zderzył się fatalnie z naszym obrońcą i doznał kontuzji. Obecnie Szczęsny znowu dostał szansę przed Fabiańskim - i zawalił gola, który praktycznie pogrzebał mecz.
Sobie myślę, że Fabiański musi mieć po tym wszystkim silnie zakodowane w głowie, że nieważne jak dobrze broni, jak długo nie popełnia błędów - i tak trenerzy stawiają na konkurentów, a już osobliwe Nawałka - a Fabiański jest tylko wtedy potrzebny, kiedy inni nie mogą grać.
I teraz zapewne Nawałka znowu zagra Szczęsnym bo się "będzie chciał zrehabilitować". Świetnie, tylko kurwa, mamy na ławce znakomitego bramkarza który w jednej z nalepszych lig świata od kilku lat gra nieprzerwanie i z racji tego, że w broniącym się przed spadkiem klubie, to jest narażony na permanenty ostrzał. I daje tam radę. Do tego w reprezentacji praktycznie nie popełnia błędów - a my i tak gramy bramkarzem który jest rezerwowym w słabszej lidze, w drużynie o znacznie lepszej defensywie (co ma znaczenie jak czasem zagra), który na dodatek co najmniej ewidentnie ma pecha, a moim zdaniem to coś więcej niż pech.
Jednocześnie trener, nie tylko zresztą w tym przypadku, daje znać że w zasadzie nieważne jak kto gra, bo on stawia i tak na ulubieńców. Brawo.
Posty po paru dniach macie jednak coraz bardziej konkretne.
Ogólnie mistrzostwa, to tak. Zgadzam się z Jorgem, że mało jest emocji. Chyba już rekordowa liczba wyników 1:0. Tylko jeden mecz (wczoraj Serbia - Szwajcaria) z odwróceniem wyniku. Mało wyników z dużymi przewagami (tylko Chorwacja i Rosja tak grają, reszta na minimum).
Obecnie najlepiej się prezentują Chorwacja, Hiszpania i Francja. Te ostatnie wiem, nie grają na razie wielkich spotkań, ale momenty jakie grają ujawniają ogromny potencjał. Tak widzę teraz czołówkę, do tego dołożyłbym Brazylię, która w końcu może się otworzy. Niemców ciężko też oceniać po jednym meczu, zwłaszcza że oni często notują jakiś ciężki mecz-wpadkę w grupie (wszystkie wygrali ostatnio tylko u siebie w 2006 r.), Anglii i Belgii nie widziałem, ale mecze z Tunezją i Panamą to nie jest odpowiednia skala porównań.
Sampaoli nigdy mnie nie przekonywał, pomijam już nawet nieporadzenie sobie mentalne po dość jednak przypadkowej bramce, cały styl gry Chile i potem Argentyny to dramat, imitowanie tiki-taki i do tego oficjalne "stawianie na Messiego" jakby bramek nie mogli ładować też inni zawodnicy. W rezultacie wszyscy piłkarze Argentyny zgodnie z poleceniem trenera ładują piłki do Messiego, ten jest obstawiony i nic nie zdziała, on ma 31 lat, też już to nie jest taka prędkość, a zwody wszyscy widzieli sto razy.
Tak chciałbym żeby Polska wyszła z grupy, choćby po to żeby cieszącym się z porażki zasrańcom zeszły z gąb uśmieszki!
Edit:literówki
Ale mimo wszystko porównaj sobie Portugalię i kto tam strzela z Argentyną, jak są budowane akcje. Nasi (2016 r.) wyłączyli z gry Ronaldo, co oczywiście angażuje część obrony. W odpowiedzi masz akcje drugą stronę i szaleje młody Sanches (czy jak się tam pisze - gracz widać jednego sezonu, teraz nie ma go w kadrze), w końcu gol, ale to nie była przypadkowa akcja, tego było więcej. Polska w dobrych czasach też potrafi Lewandowskim odciągnąć obrońców, wtedy wchodził Milik, Mila czy Grosik (zwłaszcza gole z Niemcami i Rumunią polecam do analizy). Ale Argentyna w ogóle tak nie gra, mimo że Dybala, Aguero czy Higuain w piłce klubowej są o niebo lepsi niż Milik, Grosik czy Sanches, czyli te możliwości są.
Chodzi mi o to że i jeden i drugi są filarem swojej drużyny. Nieważne że i tu i tu są zawodnicy którzy potrafią strzelać bo i tak wszystko skupia się, gdy gra nie idzie, na tych gwiazdorach. Pierwszy mecz z Hiszpanią Portugalii szedł jak po grudzie i ciężar odpowiedzialności Ronaldo nie tylko wziął na siebie ale i udzwignął w sposób fenomenalny. Messi mimo że kaliber przeciwnika był mniejszy nie podołał zadaniu.
https://sport.onet.pl/mundial-2018/reprezentacja-serbii/mundial-2018-serbia-szwajcaria-bedzie-protest/y0lepdr
i tu
https://sport.onet.pl/mundial-2018/reprezentacja-serbii/mundial-2018-syle-ukshini-o-gestach-podczas-meczu-serbia-szwajcaria/sjptebv
A ja nie jestem za odwołaniem jego na chwilę obecną, ale nie jestem też za tym by był nietykalny bez względu na to jak będą wyglądały następne dwa mecze (podkreślam - wyglądały, a nie jakie wyniki będą).
A dlaczego miałem go nie bronić? Facet pięknie poukładał drużynę, która nie tylko awansowała, ale odniosła sukces. Potem przyszedł lekki kryzys w eliminacjach, ale udało się go bardzo dobrze przezwyciężyć. Facet w pięć lat przegrywa - aż do Senegalu - dwa mecze o punkty. Nie trzeba go bronić, sam się broni.
Ale to nie znaczy, że nie popełnia błędów, obecnie zaś popełnił duże. Ok, zdarza się - ale tak jak pisałem - zobaczymy czy uda się ten kryzys przezwyciężyć. Jeśli nie - może to znaczyć, ze jego resurs się wyczerpał. Nie jestem po prostu zwolennikiem patrzenia przez pryzmat historii - ale nie wyrzucam Nawałki z kadry po jednym fatalnym meczu.
Jednak warunek jest taki że dwa pozostałe będą wyglądały co najmniej przyzwoicie. Myślę że to uczciwe kryteria.
Zachowuję proporcje. A Nawałka broni się nie tylko ćwierćfinałem, ale podejściem, dążeniem do perfekcji, wynikamy w eliminacjach. My nie mamy drużyny która co turniej będzie wychodzić z grupy - ja bym się cieszył, gdybyśmy co turniej w ogóle grali.
Pamiętam jak zagrali niezwykle zacięty mecz z Duńczykami na Euro 2004, który skończył się remisem 2:2.
;-)
Czyli w tamtej grupie mamy: Brazylia, Szwajcaria, Serbia, Kostaryka. A w 1/8 Brazylia - Niemcy i Meksyk - Szwajcaria, przy tej dyspozycji to w 1/4 raczej Latynosi.
Jak nasi odpadną wtedy ze zwycięzcą meczu Brazylia-Niemcy, to ja bym jednak Nawałkę zostawił