Daj pan pokój. Przykro mi Koledze spojlerować, ale po pierwszej, zupełnie superoskiej serii, trzecia jest tak śmierdzącym hovnem, że rozwala całą przyjemność z poziomu artystycznego i fajnych paradoksów podróży w czasie. Których, jak wiadomo, nie ma i nie będzie.
trep napisal(a): Na filmwebie nota 4,5 co znaczy "z daleka!!!!!!11".
Nadto hohhoh to gatunek filmowy, na który szkoda czasu, bo w horrorze nie musi być żadnej logiki.
O, tu można polemizować. Są dobre horrory. Ba, są nawet takie, w których jest logika. Tu mogę Koleżankom i Kolegom polecić znakomity film, nie tylko świetny filmowo, ale też niosący wspaniałe przesłanie. Sam byłem zaskoczony nie tylko jakością, ale też właśnie tym przesłaniem - głęboko nie tylko konserwatywnym, ale wręcz chrześcijańskim! Trzeba tylko obejrzeć do końca. Naprawdę warto. Niech tylko nie zwiedzie tytuł...
trep napisal(a): Na filmwebie nota 4,5 co znaczy "z daleka!!!!!!11".
Nadto hohhoh to gatunek filmowy, na który szkoda czasu, bo w horrorze nie musi być żadnej logiki.
O, tu można polemizować. Są dobre horrory. Ba, są nawet takie, w których jest logika. Tu mogę Koleżankom i Kolegom polecić znakomity film, nie tylko świetny filmowo, ale też niosący wspaniałe przesłanie. Sam byłem zaskoczony nie tylko jakością, ale też właśnie tym przesłaniem - głęboko nie tylko konserwatywnym, ale wręcz chrześcijańskim! Trzeba tylko obejrzeć do końca. Naprawdę warto. Niech tylko nie zwiedzie tytuł...
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):...fajnych paradoksów podróży w czasie. Których, jak wiadomo, nie ma i nie będzie.
Dokładnie, gdyż istnieje tylko teraźniejszość, więc nie ma do czego wracać. To, że coś tam do jakichś tam równań pasuje nic nie znaczy. Acha, świadomych komputerów też nie ma i nie będzie.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):...fajnych paradoksów podróży w czasie. Których, jak wiadomo, nie ma i nie będzie.
Dokładnie, gdyż istnieje tylko teraźniejszość, więc nie ma do czego wracać. To, że coś tam do jakichś tam równań pasuje nic nie znaczy. Acha, świadomych komputerów też nie ma i nie będzie.
Odważna teza. Szczególnie, że nie mamy pojęcia czym są zarówno czas jak i świadomość. Generalnie nie przesądzałbym o niczym, mechanika kwantowa zmiażdżyła parę absolutnych pewników.
Jeszcze dodam, że pewnie dla kulegi „nic nie wiemy” oznacza, że nie mamy definicji redukcjonistycznej (chociaż - ta definicja czasu jest niezła pod tym względem). Ale to błąd, redukcjonizm często gubi rzeczy po drodze, czasami te najważniejsze. Gdyby np. próbować definiować kolor czerwony za pomocą pojęcia częstotliwości fali EM (co jest popularne), to zgubi się najważniejszą rzecz - wrażenie (qualia) koloru czerwonego.
Taki materializm, redukcjonizm, naturalizm i pokrewne to jest jak sprzątanie pokoju poprzez zamiatanie wszystkiego pod dywan. Niemiła niespodzianka następuje po zajrzeniu pod ten dywan (w przypadku filozofii ten dywan to ludzki umysł).
A jaki tu problem stanowi mechanika kwantowa to nie wiem. Najmniej głupi materialistyczni filozofowie umysłu twierdzą, ze świadomość to musi być sprawka właśnie mechaniki kwantowej - w zasadzie przyznając, że teza Churcha jest prawdziwa, za pomocą liczydła nie da się wygenerować świadomości, całe hokus pokus zrzucając na jakieś magiczne cząsteczki.
polmisiek napisal(a): Czas to miara zmian, świadomość ciężko zdefiniować ale chyba kulega czuje, co to (jak nie - sprawdzić, czy nie bot)
Zestawmy naszą intuicję z tym, że na czas mają wpływ prędkość i grawitacja. I wszystko się rozpieprza. Właściwie od czasów św. Augustyna, który bardzo trafnie określił problem definicji czasu (kiedy myślę wiem, kiedy mam wytłumaczyć nie wiem, tak w skrócie) nic się nie zmieniło, tylko jeszcze mocniej skomplikowało. Ta nasza dyskusja to takie pierdolenie, bo właściwie jaki czas, tu chodzi o czasoprzestrzeń i jej zagadkowe właściwości.
Nic nie wiemy moi drodzy, chociaż wiele spraw potrafimy czasami trafnie opisać.
Jak Kolega taki mocny w efekty leratywistyczne, to zalecam Ętrstellar. To oto filmas, gdzie problematy przepływu czasu zostały opisane z godnością, a nie że nazistowskim meslem ktoś wyrył tunel w skale, phi.
Jeszcze Kolega pożałuje małego Mikkela, jak i ja go pożałowałem!
polmisiek napisal(a): Czas to miara zmian, świadomość ciężko zdefiniować ale chyba kulega czuje, co to (jak nie - sprawdzić, czy nie bot)
Zestawmy naszą intuicję z tym, że na czas mają wpływ prędkość i grawitacja.
Właśnie o to chodzi, że nic się nie rozpieprza wtedy przy definicji czasu (mało ścisłej), którą podałem.
Pewien kapral w wojsku próbował wyjaśnić zagadnienie czasoprzestrzeni rozkazując czołgać się stąd do wpół do pierwszej. O rezultatach jednak przekazy nie zachowały się.
trep napisal(a): Na filmwebie nota 4,5 co znaczy "z daleka!!!!!!11".
Nadto hohhoh to gatunek filmowy, na który szkoda czasu, bo w horrorze nie musi być żadnej logiki.
O, tu można polemizować. Są dobre horrory. Ba, są nawet takie, w których jest logika. Tu mogę Koleżankom i Kolegom polecić znakomity film, nie tylko świetny filmowo, ale też niosący wspaniałe przesłanie. Sam byłem zaskoczony nie tylko jakością, ale też właśnie tym przesłaniem - głęboko nie tylko konserwatywnym, ale wręcz chrześcijańskim! Trzeba tylko obejrzeć do końca. Naprawdę warto. Niech tylko nie zwiedzie tytuł...
Obejrzałem. Amicus to jest jednak żydowska podróba angielskiego horroru na amerykański rynek, podkupienie Petera Cushinga nie pomogło wiele. Jak horror to tylko wczesny Hammer. A przede wszystkiem - niedoceniane włoskie horrory: Mario Bava, Lucio Fulci i Dario Argento.
Hiszpanie też mają fajne horrory. Horror to nic innego jak sfilmowana barokowa historyjka (np. o Jurkowskiego) albo ożywiony barokowy obraz. Tylko katolicy to umieją: Hiszpanie, Włosi, Anglicy (katolicy choć nie rzymscy), Koreańczycy. Nie Żydzi.
Kolega Los lubi stawiać efektowne tezy. Bywają one ciekawe, czasem wręcz genialne (śmierć Jaruzelskiego, Obłęd'80")), czasem jednak naciągane. Powyższa niestety należy zdecydowanie do tej drugiej kategorii. Powiem więcej: jest strasznie naciągana. No, ci Brytyjczycy jako katolicy? No, nie żartujmy. Naciągane jest też zaliczenie do katolików... Koreańczyków. Jeśli wierzyć "cioci Wiki", katolicy stanowią tam niecałe 8% ludności. Nie wspominając już o tym, że katolicyzm pojawił się tam na tyle późno, że ciężko uznać, że kultura nim przesiąknęła. Tymczasem u Amerykanów, co by nie powiedzieć, trochę udanych horrorów jednak było. Skoro zaś Kolega wspomniał o Koreańczykach, to zwracam uwagę, że mówi się w tym kontekście nie tylko o Koreańczykach, ale szerzej o Azjatach. Japończycy też mają udane produkcje z gatunku. Ba, nawet lekceważeni przez Kolegę Żydzi mają udanego "Dybuka" - trudno wyobrazić sobie bardziej żydowski film (choć to w sumie bardziej dramat z domieszką horroru). No, a kraje katolickie? U nas, to jest w Polsce, jest z tym słabo. Francuzi też nie jakoś nie realizowali się zbyt mocno w tym gatunku. O Latynosach też nic nie słyszałem w tym kontekście, jak również o mniejszych krajach katolickich w Europie, ale to można wyjaśnić, że w ogóle mało wiem o kinematografiach tych krajów w ogóle.
Horror to jest sztuka barokowa przeniesiona w XX i XXI wiek. Wystarczy wziąć dowolną historyjkę ks. Jurkowskiego https://ibl.waw.pl/28bps.pdf i przerobić na współczesny film. Barokowe obrazy to wyrafinowane okrucieństwo, święci mordowani na różne sposoby, przedstawiane w sposób niezwykle piękny. I takie są filmy Fulciego i Argento. Ważny jest też katolicki duch - potężne zło musi jednak zostać ukarane. Ładnie o tym pisał sam Fulci, który też był teoretykiem.
A Amerykanie? To nie horror, to najwyżej makabra.
Polacy i Litwini nie robili dobrych horrorów (z wyjątkiem Medium!) z powodów politycznych - najważniejsza ze sztuk miała przedstawiać sianokosy i wytop surówki, ewentualnie być wielkim dziełem na festiwal, a nie zajmować się rozrywkową mistyką. Francuzi istotnie horrorów wiele nie mają, choć jest jest wśród nich arcydzieło: Widmo.
Rzchanym napisal(a): Koreańczyków. Jeśli wierzyć "cioci Wiki", katolicy stanowią tam niecałe 8% ludności. Nie wspominając już o tym, że katolicyzm pojawił się tam na tyle późno, że ciężko uznać, że kultura nim przesiąknęła. Tymczasem u Amerykanów, co by nie powiedzieć, trochę udanych horrorów jednak było. Skoro zaś Kolega wspomniał o Koreańczykach, to zwracam uwagę, że mówi się w tym kontekście nie tylko o Koreańczykach, ale szerzej o Azjatach. Japończycy też mają udane produkcje z gatunku.
Polecam bardzo dobry tekst Kolegi Budynia78 o przesiąkniętych chrześcijaństwem, w odróżnieniu od japońskich, horrorach Koreańskich, (chwilowo linka nie mogę odszukać).
Napisałem, w poprzednim komentarzu, że w Polsce jest słabo z horrorami i podtrzymuję to. Nie zgodzę się jednak z kolegą Losem, że jedynym udanym jest "Medium". Ba, nie zgodzę się nawet z tezą, że jest najlepszy. Najlepszym polskim horrorem jest "Dom Sary".
Komentarz
https://www.cda.pl/video/195014397/vfilm
Taki materializm, redukcjonizm, naturalizm i pokrewne to jest jak sprzątanie pokoju poprzez zamiatanie wszystkiego pod dywan. Niemiła niespodzianka następuje po zajrzeniu pod ten dywan (w przypadku filozofii ten dywan to ludzki umysł).
A jaki tu problem stanowi mechanika kwantowa to nie wiem. Najmniej głupi materialistyczni filozofowie umysłu twierdzą, ze świadomość to musi być sprawka właśnie mechaniki kwantowej - w zasadzie przyznając, że teza Churcha jest prawdziwa, za pomocą liczydła nie da się wygenerować świadomości, całe hokus pokus zrzucając na jakieś magiczne cząsteczki.
Nic nie wiemy moi drodzy, chociaż wiele spraw potrafimy czasami trafnie opisać.
Jeszcze Kolega pożałuje małego Mikkela, jak i ja go pożałowałem!
Zgadzam się!
Zależnie od prędkości i grawitacji zmian zachodzi więcej lub mniej - i już.
Pewien kapral w wojsku próbował wyjaśnić zagadnienie czasoprzestrzeni rozkazując czołgać się stąd do wpół do pierwszej. O rezultatach jednak przekazy nie zachowały się.
No, ci Brytyjczycy jako katolicy? No, nie żartujmy. Naciągane jest też zaliczenie do katolików... Koreańczyków. Jeśli wierzyć "cioci Wiki", katolicy stanowią tam niecałe 8% ludności. Nie wspominając już o tym, że katolicyzm pojawił się tam na tyle późno, że ciężko uznać, że kultura nim przesiąknęła.
Tymczasem u Amerykanów, co by nie powiedzieć, trochę udanych horrorów jednak było. Skoro zaś Kolega wspomniał o Koreańczykach, to zwracam uwagę, że mówi się w tym kontekście nie tylko o Koreańczykach, ale szerzej o Azjatach. Japończycy też mają udane produkcje z gatunku.
Ba, nawet lekceważeni przez Kolegę Żydzi mają udanego "Dybuka" - trudno wyobrazić sobie bardziej żydowski film (choć to w sumie bardziej dramat z domieszką horroru).
No, a kraje katolickie? U nas, to jest w Polsce, jest z tym słabo. Francuzi też nie jakoś nie realizowali się zbyt mocno w tym gatunku. O Latynosach też nic nie słyszałem w tym kontekście, jak również o mniejszych krajach katolickich w Europie, ale to można wyjaśnić, że w ogóle mało wiem o kinematografiach tych krajów w ogóle.
A Amerykanie? To nie horror, to najwyżej makabra.
Polacy i Litwini nie robili dobrych horrorów (z wyjątkiem Medium!) z powodów politycznych - najważniejsza ze sztuk miała przedstawiać sianokosy i wytop surówki, ewentualnie być wielkim dziełem na festiwal, a nie zajmować się rozrywkową mistyką. Francuzi istotnie horrorów wiele nie mają, choć jest jest wśród nich arcydzieło: Widmo.
https://www.cda.pl/video/231015307?wersja=360p
Tu dłuższy opis: https://www.tvp.info/49845542/tvp1-pokaze-nowy-serial-historyczny-ludzie-i-bogowie-premiera-juz-dzis-o-godz-2015
Serial został zainspirowany prawdziwymi akcjami zbrojnymi Polaków z oddziału „Wapiennik" odpowiedzialnego m.in. za likwidację osób skazanych wyrokami sądów podziemnych.