Seriali na Netflix powoli już nie da się oglądać. Dokument o historii gier, w każdym odcinku wstawka propagandowa, a to prześladowanych czarnuchach, a to o pedałach. Ni w pięć ni w dziesięć, naciągane historie, przylepione, bez sensu. Chyba pożegnam amerykańską twórczość na dobre, nie zdzierżę.
JORGE napisal(a): Seriali na Netflix powoli już nie da się oglądać. Dokument o historii gier, w każdym odcinku wstawka propagandowa, a to prześladowanych czarnuchach, a to o pedałach. Ni w pięć ni w dziesięć, naciągane historie, przylepione, bez sensu. Chyba pożegnam amerykańską twórczość na dobre, nie zdzierżę.
Jak wiadomo powszechnie branża programistyczna, w tym gamingowa, Czarnymi stoi....Po ostatnich zaleceniach Akademii na temat filmów oskarowych. które to z pewnościom "przypadkiem" przenikną do filmowej twórczości komercyjnej, nie da się oglądać nawet większości seriali
Oglądasz jakieś Darki to algorytm daje kolejne śmieci
A tak poważnie, to na netflixie jest ciągle sporo dobrych rzeczy, wstawki gender trzeba traktować tak samo jak wstawki ideolo za komuny. Jak lubisz mroczne klimaty, to zobacz sobie Marcellę, jest już 3. sezon. Albo włoskie "Il processo" (pl. proces), dobry courtroom i o dziwo postarali się ze szczegółami. Netflix wrzuca też sukcesywnie jakieś klasyki kina, tu oczywiście bardziej filmy niż seriale.
Natomiast muszę powiedzieć, że o ile 2 poprzednie zekranizowane Cobeny na Netflixie zobaczyliśmy całe (ja dałem obu 7/10), to jak za kolejnego wzięli się Polacy, to odpuściliśmy po pierwszym odcinku. Playlista i gadżety z lat 90. to za mało na materiał na odcinek, w kryminalnym serialu przydałaby się jeszcze akcja. No i jeszcze sprawdzili jak wyglądają akta prokuratorskie, ale jaka jest procedura przesłuchania małolaty to już nie, litości...
Z tym algorytmem to oczywiście częściowo żart. O ile youtube ma świetny algorytm i rzadko poleca coś, co się nie spodoba, o tyle netflix wydaje się, że po prostu promuje co chce.
Jak lubisz mroczne klimaty, zobacz też sobie trylogię z Baztan, tytuły części to "Niewidzialny strażnik", "Świadectwo kości" i "Ofiara dla burzy".
Ano widzisz, algorytm ok. Zacząłem oglądać świeże dokumenty na Netflix. Last Dance świetny, Hitler"s Circle of Evil też (chociaż jednostronny) i jeszcze parę innych. High Score to dokument o grach, co mnie interesuje wybitnie, bo jestem dzieckiem gier, przeżyłem rozwój gier od początku. I nawet dobrze zrobiony, ale tych wstawek nie zniosę. Wyłączyłem kiedy pedał pokazywał faszystowsko nietolerancyjny świat Reagana. I to teraz tak będzie we wszystkim. Starociami nie mogę się żywić, bo się brzydko starzeją. A więc pożegnam Netflix. Ale najpierw skończę Dark.
JORGE napisal(a): Seriali na Netflix powoli już nie da się oglądać. Dokument o historii gier, w każdym odcinku wstawka propagandowa, a to prześladowanych czarnuchach, a to o pedałach. Ni w pięć ni w dziesięć, naciągane historie, przylepione, bez sensu. Chyba pożegnam amerykańską twórczość na dobre, nie zdzierżę.
W Watchmen od HBO są sceny z zamieszek z Tulsy (1921), myślałem że atakowanie czarnych z samolotów to właśnie wymyślona akcja, okazało się że wcale nie. Wiadomo że stereotypy porządkują i ułatwiają życie, niechęć do obcej grupy często może być racjonalna, ale jednak dawny amerykański rasizm to kurewstwo.
W ogóle Ameryka to kurewstwo tyle że ze znakomitym marketingiem. Najbardziej mną telepie, jak katolicy się snobują na protestantów i nazywają to chrześcijaństwem.
JORGE napisal(a): Seriali na Netflix powoli już nie da się oglądać. Dokument o historii gier, w każdym odcinku wstawka propagandowa, a to prześladowanych czarnuchach, a to o pedałach. Ni w pięć ni w dziesięć, naciągane historie, przylepione, bez sensu. Chyba pożegnam amerykańską twórczość na dobre, nie zdzierżę.
W Watchmen od HBO są sceny z zamieszek z Tulsy (1921), myślałem że atakowanie czarnych z samolotów to właśnie wymyślona akcja, okazało się że wcale nie. Wiadomo że stereotypy porządkują i ułatwiają życie, niechęć do obcej grupy często może być racjonalna, ale jednak dawny amerykański rasizm to kurewstwo.
I obecny. Tyle że instytucjonalna reakcja na faktycznie istniejący rasizm tylko potęguje problem. Ale to temat na inną dyskusję.
los napisal(a): W ogóle Ameryka to kurewstwo tyle że ze znakomitym marketingiem. Najbardziej mną telepie, jak katolicy się snobują na protestantów i nazywają to chrześcijaństwem.
W polskich kręgach okołoliberalnych sporo takich - pewien redaktor-kowboj z Arizony, któremu bardziej Pasuje Stary Testament, mi się nasuwa...
Z innej, nieco humorystycznej beczki - wiele postępowo sfeminizowanych kobiet zachwyca się zwyczajem odprowadzania panny młodej przez ojca do ołtarza nie wiedząc (nie chcąc wiedzieć?) co on oznacza i skąd się wywodzi.
MarianoX napisal(a): wiele postępowo sfeminizowanych kobiet zachwyca się zwyczajem odprowadzania panny młodej przez ojca do ołtarza nie wiedząc (nie chcąc wiedzieć?) co on oznacza i skąd się wywodzi.
Ja w tym widzę relikt sprzedawania córki zięciowi.
MarianoX napisal(a): wiele postępowo sfeminizowanych kobiet zachwyca się zwyczajem odprowadzania panny młodej przez ojca do ołtarza nie wiedząc (nie chcąc wiedzieć?) co on oznacza i skąd się wywodzi.
Ja w tym widzę relikt sprzedawania córki zięciowi.
Dlaczego w tym momencie poczułam letki niepokój, że kandydaci na zięciów córek Szanownego będą mieli cienżki żywot?
MarianoX napisal(a): wiele postępowo sfeminizowanych kobiet zachwyca się zwyczajem odprowadzania panny młodej przez ojca do ołtarza nie wiedząc (nie chcąc wiedzieć?) co on oznacza i skąd się wywodzi.
Ja w tym widzę relikt sprzedawania córki zięciowi.
Ja jeszcze o Netflix. Nowy serial musi mieć negatywną postać - księdza katolickiego. Obowiązkowo, to jest wpisane na listę, tą drugą, nieoficjalną. Wiem wiem, nic nowego, ale jednak coś się w tej materii zmieniło. W takim bardzo dobrym Peaky Blinders ni w pięć ni w dziesięć pojawia się postać przewrotnego, okropnego księdza katolickiego, który załatwia brudne sprawy dla imperium brytyjskiego. Postać jest irytująca, ale ulepiona groteskowo, komiksowo, kompletnie nie pasująca do bardzo zgrabnie narysowanych postaci w całym serialu (no, 2 pierwszych sezonach). Oczywiście ksiądz okazuje się pedofilem, ale historii nie znam dalej, bo serial przestałem oglądać. W każdym razie, postać księdza kompletnie nie pasuje, jakby ktoś inny ją tam wsadził.
Tak po prawdzie serial dryfuje propagandowo w pewnym momencie, a szkoda, bo historia zbrytanizowanej cygańskiej mafii, w okresie przedwojennym, która opanowała Brimingham a później poszła szerzej jest arcyciekawa. Z geopolityką w tle. No cóż ...
Netflix to jest nowoczesna, neomarksistowska instytucja dechrystianizacyjna o masowej skali rażenia.
Ale co Angole ? Tu nie o nich chodzi, oni mieli tak od zawsze, tyle że nie wykazywali się aż taką perfidią. Piszemy tu zjawisku ogólnoświatowym. Wyłączcie dzieciom Netflix. O ile to cokolwiek da ....
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Daj pan pokój. Przykro mi Koledze spojlerować, ale po pierwszej, zupełnie superoskiej serii, trzecia jest tak śmierdzącym hovnem, że rozwala całą przyjemność z poziomu artystycznego i fajnych paradoksów podróży w czasie. Których, jak wiadomo, nie ma i nie będzie.
Tyle latania po czasie, tworzenia gigantycznych labiryntów, paradoksów nad paradoksy, żeby ostatecznie nie dopuścić do jednego wydarzenia i wszystko załatwione. No, nie popisali się Niemcy końcówką. A to pewnie dlatego, że jej nie mieli i coś jakoś trzeba było sklecić. Ale ogólnie serial dobrze oceniam.
Największą wadą seriali (ale też i cykli książkowych) z rozbudowaną fabułą jest brak wizji końca na początku. W Lost było słabiutko, Gra o Tron do porażka totalna (nie wierzę, że Martin sensownie zakończy powieść, odkłada to przecież latami). W Dark też się nie popisali twórcy. Jak tak się głębiej zastanowić to właściwie mogę wymienić parę produkcji z sensownym końcem, ot chociażby Battle Star Galactica. Ciekawie jest również w Babilon 5, ale to raczej serial dla fanów spejsoper, którzy przymkną oczy na przaśność produkcji.
Rozumiem, że przez "rozbudowaną fabułę" rozumie kolega szeroką obsadę i tło społeczne, a nie coś długiego ale skupionego na paru postaciach jak nie wiem "Breaking Bad"?
Groza-Symetrii napisal(a): Rozumiem, że przez "rozbudowaną fabułę" rozumie kolega szeroką obsadę i tło społeczne, a nie coś długiego ale skupionego na paru postaciach jak nie wiem "Breaking Bad"?
"Breaking Bad" chyba nie kwalifikuje się do braku wizji zakończenia? W sumie jedyny serial obejrzany przeze mnie w całości.
A ja wiem czy Braking Bad było parę postaci ? Cała akacja koncentrowała się na paru głównych bohaterach, ale świat był bardzo rozbudowany, mnóstwo drugich, trzecich planów. Tak to jest, wg mnie, rozbudowana produkcja. I niestety planowany film skończył się wraz ze śmiercią Gustavo Fringa. Później, raz zgrabniej, raz mniej dopisywano dalszą historię. Spin off serialu jest już o niczym.
Polecam mini serial - tylko 6 odcinków- " Filary Ziemi", według powieści Kena Folleta, w reżyserii Ridley'a Scotta. Jest na cda. Jak dla mnie, miszczostwo.
Mania napisal(a): Polecam mini serial - tylko 6 odcinków- " Filary Ziemi", według powieści Kena Folleta, w reżyserii Ridley'a Scotta. Jest na cda. Jak dla mnie, miszczostwo.
filary ziemi - czytalem, antykatolicki - jak często Ken Follet
Komentarz
A tak poważnie, to na netflixie jest ciągle sporo dobrych rzeczy, wstawki gender trzeba traktować tak samo jak wstawki ideolo za komuny.
Jak lubisz mroczne klimaty, to zobacz sobie Marcellę, jest już 3. sezon. Albo włoskie "Il processo" (pl. proces), dobry courtroom i o dziwo postarali się ze szczegółami. Netflix wrzuca też sukcesywnie jakieś klasyki kina, tu oczywiście bardziej filmy niż seriale.
Natomiast muszę powiedzieć, że o ile 2 poprzednie zekranizowane Cobeny na Netflixie zobaczyliśmy całe (ja dałem obu 7/10), to jak za kolejnego wzięli się Polacy, to odpuściliśmy po pierwszym odcinku. Playlista i gadżety z lat 90. to za mało na materiał na odcinek, w kryminalnym serialu przydałaby się jeszcze akcja. No i jeszcze sprawdzili jak wyglądają akta prokuratorskie, ale jaka jest procedura przesłuchania małolaty to już nie, litości...
Jak lubisz mroczne klimaty, zobacz też sobie trylogię z Baztan, tytuły części to "Niewidzialny strażnik", "Świadectwo kości" i "Ofiara dla burzy".
Kucharka z Persji rodem.
Fajnie się ogląda
Z innej, nieco humorystycznej beczki - wiele postępowo sfeminizowanych kobiet zachwyca się zwyczajem odprowadzania panny młodej przez ojca do ołtarza nie wiedząc (nie chcąc wiedzieć?) co on oznacza i skąd się wywodzi.
Tak po prawdzie serial dryfuje propagandowo w pewnym momencie, a szkoda, bo historia zbrytanizowanej cygańskiej mafii, w okresie przedwojennym, która opanowała Brimingham a później poszła szerzej jest arcyciekawa. Z geopolityką w tle. No cóż ...
Netflix to jest nowoczesna, neomarksistowska instytucja dechrystianizacyjna o masowej skali rażenia.
Największą wadą seriali (ale też i cykli książkowych) z rozbudowaną fabułą jest brak wizji końca na początku. W Lost było słabiutko, Gra o Tron do porażka totalna (nie wierzę, że Martin sensownie zakończy powieść, odkłada to przecież latami). W Dark też się nie popisali twórcy. Jak tak się głębiej zastanowić to właściwie mogę wymienić parę produkcji z sensownym końcem, ot chociażby Battle Star Galactica. Ciekawie jest również w Babilon 5, ale to raczej serial dla fanów spejsoper, którzy przymkną oczy na przaśność produkcji.
W sumie jedyny serial obejrzany przeze mnie w całości.
________________
W sumie nie widziałem żadnego z księdzem-negatywną postacią. Najczęściej księży w ogóle nie ma, w "Smaku stokrotek" był neutralną i zupełnie poboczną.
Jest na cda. Jak dla mnie, miszczostwo.