A nie nie, gdyż słusznie zważa Kolega, iż rola Wielgiego Czirokeza jest istotnie więtszą we Drodze smoczusia aniżeli we Wejsćiu jego. Tem niemniej Chuck rzucił Brusikowi: "Włóż mundur i choćpan na padok, a?" Tak było. Żeby ten smok, niby, raczył wnijść.
A nie nie, gdyż słusznie zważa Kolega, iż rola Wielgiego Czirokeza jest istotnie więtszą we Drodze smoczusia aniżeli we Wejsćiu jego. Tem niemniej Chuck rzucił Brusikowi: "Włóż mundur i choćpan na padok, a?" Tak było. Żeby ten smok, niby, raczył wnijść.
Kapitał kulturowy pozwala mi guglanie po Łajce, ale sens, jaki nadał Kolega tym swoim napomknięciom dalej pozostaje dla mnie niezgłębiony.
A jeśli chodzi o Czaka to czy Kolega nie pomylił Czaka z tym panem, który nie jest Czakiem
Tomek napisal(a): Kapitał kulturowy pozwala mi guglanie po Łajce, ale sens, jaki nadał Kolega tym swoim napomknięciom dalej pozostaje dla mnie niezgłębiony.
Nu, zachęcam do obejrzenia Podróży Pana Klexa: Y porównanie ze sceną roztwierającą: Przy czym oczywiście nie mam racji, gdyż Wejście jest filmozą o dekadę starszą od Akademii, więc inspiracja mogła w jedną iść tylko stronę.
A jeśli chodzi o Czaka to czy Kolega nie pomylił Czaka z tym panem, który nie jest Czakiem
Obrazek został zmniejszony aby pasował do strony. Kliknij aby powiększyć.
Zaprzeczam iakoby. Czak miał rólkę znacznie mniejszą, a w napisach niewymienioną z nazwiska. A może i nie miał jej, a tylko necikowi żartownisie nabrali mnie? Wujwi!
KazioToJa napisal(a): tak o filmie, który pchnął całe pokolenie do trenowania karate?
Tenże!
panie, to jak narzekać na "Zakazane piosenki". Film formacyjny. Wszystkie filmy Bruce Lee były kiepskie jako filmy, ale dawały chłopakom poczucie, że dzięki ćwiczeniom mogą stać się sprawczy, mogą wywalczyć swoje.
Mądrzejszy opowiada, jak to po obejrzeniu filmu parę razy zapisał się na karate. Pierwszy trening miał być w jakieś szkole po drugiej stronie miasta. Przyszedł, na boisku szkolnym stali jacyś ludzie, w grupkach i sami - w szkole to nie dziwi. W pewnym momencie z jakiś tam drzwi wyszedł taki trochę starszy chłopak i zawołał "kto na karate to do mnie". I wtedy ruszyli wszyscy. Chłopak zaoponował - "ale tylko ci na karate". No i tłum zadziałał, jak to się czasami zdarza, jednakowo - najpierw wszyscy przystanęli a potem znowu ruszyli wszyscy. Sala gimnastyczna była zapełniona, co nieco utrudniało trening, potem musiało być jakoś rozwiązane przez klub karate, które do tamtej pory był tak kadrowy, że się mieścili na jednej kanapie.
Dziwne? Nie, nagle w PRL, silnym państwie spacyfikowanych Polaków, chłopacy znaleźli źródło mocy - siebie.
Nigdy się tym specjalnie nie interesowałem, nie kręci mnie to ponadnormatywnie - tak z ciekawości pytam:
Czy są jakieś świadectwa, że ta scena jest prawdziwa czy tylko scenarzysta sobie tak wymyślił?
Bo znane są inne świadectwa, że Lee stoczył ileś tam walk "kto wygra" i wszystkie wygrał. Były to jednak walki uliczne, więc również nie wiadomo, czy świadectwa są prawdziwe.
Kilkadziesiąt lat temu czytałem autobio Polańskiego i coś tam mi się kojarzy, że opisywał go jako niezłego - na pewno nie było takiego fakapu, jak w tej scenie.
reżyseria Doo-yong Lee scenariusz Chee Do Hong / Doo-yong Lee gatunek Sztuki walki produkcja Hongkong / Korea Południowa premiera 12 czerwca 1976 (Światowa premiera kinowa)
Pamiętam, że "Wejście smoka" tak mi się podobał, że zaczęłam nosić czarne pumpiaste spodnie, czarne tenisówki i białe tiszerty, i do dziś lubię ten chiński styl. Z tym, że tenisówki zastąpiłam czarnymi (i białymi) skeczersami, które są wspaniałym wynalazkiem. :>
Komentarz
https://pl.wikipedia.org/wiki/Doktor_Paj-Chi-Wo
W kwestii Jakóba Obligacji, Wikipedyja również śpieszy z oświetleniem:
https://pl.wikipedia.org/wiki/James_Bond A nie nie, gdyż słusznie zważa Kolega, iż rola Wielgiego Czirokeza jest istotnie więtszą we Drodze smoczusia aniżeli we Wejsćiu jego. Tem niemniej Chuck rzucił Brusikowi: "Włóż mundur i choćpan na padok, a?" Tak było. Żeby ten smok, niby, raczył wnijść.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Doktor_Paj-Chi-Wo
W kwestii Jakóba Obligacji, Wikipedyja również śpieszy z oświetleniem:
https://pl.wikipedia.org/wiki/James_Bond A nie nie, gdyż słusznie zważa Kolega, iż rola Wielgiego Czirokeza jest istotnie więtszą we Drodze smoczusia aniżeli we Wejsćiu jego. Tem niemniej Chuck rzucił Brusikowi: "Włóż mundur i choćpan na padok, a?" Tak było. Żeby ten smok, niby, raczył wnijść.
Kapitał kulturowy pozwala mi guglanie po Łajce, ale sens, jaki nadał Kolega tym swoim napomknięciom dalej pozostaje dla mnie niezgłębiony.
A jeśli chodzi o Czaka to czy Kolega nie pomylił Czaka z tym panem, który nie jest Czakiem
Y porównanie ze sceną roztwierającą:
Przy czym oczywiście nie mam racji, gdyż Wejście jest filmozą o dekadę starszą od Akademii, więc inspiracja mogła w jedną iść tylko stronę. Zaprzeczam iakoby. Czak miał rólkę znacznie mniejszą, a w napisach niewymienioną z nazwiska.
A może i nie miał jej, a tylko necikowi żartownisie nabrali mnie? Wujwi!
A tak w ogóle to w "Wejściu" zagrał też:
tadaaam!!!
A co do Pana Kleksa jakże bym chciała, żeby nową wersję wyreżyserował David Lynch B-)
Mądrzejszy opowiada, jak to po obejrzeniu filmu parę razy zapisał się na karate. Pierwszy trening miał być w jakieś szkole po drugiej stronie miasta. Przyszedł, na boisku szkolnym stali jacyś ludzie, w grupkach i sami - w szkole to nie dziwi. W pewnym momencie z jakiś tam drzwi wyszedł taki trochę starszy chłopak i zawołał "kto na karate to do mnie". I wtedy ruszyli wszyscy. Chłopak zaoponował - "ale tylko ci na karate". No i tłum zadziałał, jak to się czasami zdarza, jednakowo - najpierw wszyscy przystanęli a potem znowu ruszyli wszyscy. Sala gimnastyczna była zapełniona, co nieco utrudniało trening, potem musiało być jakoś rozwiązane przez klub karate, które do tamtej pory był tak kadrowy, że się mieścili na jednej kanapie.
Dziwne? Nie, nagle w PRL, silnym państwie spacyfikowanych Polaków, chłopacy znaleźli źródło mocy - siebie.
Czy są jakieś świadectwa, że ta scena jest prawdziwa czy tylko scenarzysta sobie tak wymyślił?
Bo znane są inne świadectwa, że Lee stoczył ileś tam walk "kto wygra" i wszystkie wygrał. Były to jednak walki uliczne, więc również nie wiadomo, czy świadectwa są prawdziwe.
Kilkadziesiąt lat temu czytałem autobio Polańskiego i coś tam mi się kojarzy, że opisywał go jako niezłego - na pewno nie było takiego fakapu, jak w tej scenie.
BRUCE LEE WSTAJE Z GROBU I WALCZY
reżyseria
Doo-yong Lee
scenariusz
Chee Do Hong / Doo-yong Lee
gatunek
Sztuki walki
produkcja
Hongkong / Korea Południowa
premiera
12 czerwca 1976 (Światowa premiera kinowa)