Rafał napisal(a): No jednak 500+ na pierwsze dziecko i trzynasta emerytura to jest konkret. Karnole wstępnie policzyli że raze to 31-35 miliardów. Licząc z grubsza te pierwsze dzieci na 17-18 miliardów to się zgadza. Dużo ale budżet z deficytem rzędu 30-40 miliardów (w tym roku 10) powinien z łatwością dać radę, a przecież będzie jednak wzrost przychodów. Oczywiście problemem jest co w kolejnych latach jak będzie prawdziwe spowolnienie. To jest kiełbasa wyborcza, ale to jest dobra kiełbasa i za nasze, znaczy ze zdrowego budżetu, a nie pożyczone pieniądze. I ludzie ją chętnie kupią bo poprzednia też była dobra. Poprzednio PiS obiecał i dał więc ludzie uwierzą że i teraz da. Jak totalna czy tam inna Koalicja Jewropiejska obieca nawet dwa razy tyle to znaczy że obieca i nie da. Już nie raz obiecywała i nie dawała, a nawet zamiast dawać zabierała. Dobry prosty ruch. Zadziała.
Zadziałać zadziała. Tylko, że to nie za nasze tylko za pożyczone. Nadal w Polsce jest deficyt budżetowy (a ten obecny deficyt ponoć nie był liczony z nowym 500+ jak ministrowie przebąkiwali) a po takim rzucie będzie większy. Jakby po takim numerze budżety był na zero to czapki z głów. Problem w tym, że nie jest a chętnych na kasę z budżetu jest więcej.
Rafał napisal(a): No jednak 500+ na pierwsze dziecko i trzynasta emerytura to jest konkret. Karnole wstępnie policzyli że raze to 31-35 miliardów. Licząc z grubsza te pierwsze dzieci na 17-18 miliardów to się zgadza. Dużo ale budżet z deficytem rzędu 30-40 miliardów (w tym roku 10) powinien z łatwością dać radę, a przecież będzie jednak wzrost przychodów. Oczywiście problemem jest co w kolejnych latach jak będzie prawdziwe spowolnienie. To jest kiełbasa wyborcza, ale to jest dobra kiełbasa i za nasze, znaczy ze zdrowego budżetu, a nie pożyczone pieniądze. I ludzie ją chętnie kupią bo poprzednia też była dobra. Poprzednio PiS obiecał i dał więc ludzie uwierzą że i teraz da. Jak totalna czy tam inna Koalicja Jewropiejska obieca nawet dwa razy tyle to znaczy że obieca i nie da. Już nie raz obiecywała i nie dawała, a nawet zamiast dawać zabierała. Dobry prosty ruch. Zadziała.
Zadziałać zadziała. Tylko, że to nie za nasze tylko za pożyczone. Nadal w Polsce jest deficyt budżetowy (a ten obecny deficyt ponoć nie był liczony z nowym 500+ jak ministrowie przebąkiwali) a po takim rzucie będzie większy. Jakby po takim numerze budżety był na zero to czapki z głów. Problem w tym, że nie jest a chętnych na kasę z budżetu jest więcej.
A po co komu "budżet na zero"? Delewarowanie się Koledze marzy?
Ożeż! Taki dobry pomysł. Samograj. I tak spieprzyc. A taki Londyn przechowuje. Chyba nawet polskie i niemieckie złoto państwowe. A Rosja trzyma u siebie
los napisal(a): To bardzo niemądre chcieć zrównoważonego budżetu, coś takiego może pomyśleć tylko kompletny ignorant w dziedzinie finansów.
Jak się jest Waszyngtonem, Paryżem lub Berlinem, to można szaleć.
Reszta musi bardzo uważać. Grek uważał że jest jak Niemiec, ale że nie o takie uważanie chodziło, więc mu Helmuty od paru lat włażą na majątek Makarony uważały że się kumplują z Brukselą, doszło do pomyłki i Włochy teraz ledwo nos utrzymują nad wodą. Madziary za Gryczanego deficytowały się jak szalone, a za Orbana wolały zacisnąć pasa niż dalej brać kredyt z IMF. Rząd Japonii nie zadłuża się czemus od 1989 r. Dziwne.
los napisal(a): To bardzo niemądre chcieć zrównoważonego budżetu, coś takiego może pomyśleć tylko kompletny ignorant w dziedzinie finansów.
Jak się jest Waszyngtonem, Paryżem lub Berlinem, to można szaleć.
Jak się jest Waszyngtonem, to można szaleć. Jak się jest Londynem, to można szaleć. Jak się jest Warszawą, to można szaleć. Jak się jest Paryżem lub Berlinem, to czeba uważać, bo prawo emisyjne jest poza kontrolą.
Nie znaczy to oczywiście, że można szaleć zawsze i wszędzie, można szaleć, tylko jeśli oczekiwania inflacyjne są bardzo niskie. QE Waszyngtonowi wyszło bardzo na zdrowie, byłby obciach, gdyby Warszawa nie zechciała zabrać się na gapę tym pociągiem.
christoph napisal(a): Ożeż! Taki dobry pomysł. Samograj. I tak spieprzyc. A taki Londyn przechowuje. Chyba nawet polskie i niemieckie złoto państwowe. A Rosja trzyma u siebie
A po co komu "budżet na zero"? Delewarowanie się Koledze marzy?
Życie na kredyt to styl życia kolegi na codzień?
Jak kto ma prawo emisji pieniądza, może tak żyć, jak długo ten pieniądz pozostaje wiarygodny. Monstrualne QE dolarowi nie zaszkodziło, mikroskopijny deficyt nie zaszkodzi złotówce.
No i oprócz tego należy podejmować rozsądne ryzyko jak się chce wygrać. Jaki może być pożytek nawet z nadwyżki budżetowej w 2019 a nawet w następnych 4 latach? Czy Polacy będą bogatsi? Czy Polska będzie silniejsza i bezpieczniejsza?
Gdy byłem dziecięciem, myślałem o deficycie jak dziecię, ale potem przeczytałem zestawienie publicystyki z kilkuset lat nt. długu publicznego Wielkiej Brytanii. I co? I leguralnie bublicyści narzekali, że od permanetnego zadłużania się będzie burdel a serdel - tymczasem zadłużenie rosło i rosło, Wielka Brytania rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej. Moszna? Moszna!
No moszna ale potęgę budować trza. Po co i dlaczego? To jest oczywiste. Po to aby móc przy pomocy tej potęgi zarobić tyle że dług da się spłacić z łatwością łupiąc ekonomicznie innych jak obecnie Niemcy, albo to i dodatkowo mieć możliwość tak manipulować kursem waluty aby ten dług móc powiększać i zmniejszać wedle potrzeby ale bez spłaty oraz aby w razie najgorszego obrotu spraw pokazać wierzycielom figę i zwyczajnie nie oddać jak mogą USA. My wciąż musimy zarabiać sami bo jeszcze nie jesteśmy w stanie wyzyskiwać innych jak Niemcy i postraszyć innych jak USA. Wejszliśmy jednak na drogę wyboistom ku tej potędze.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Gdy byłem dziecięciem, myślałem o deficycie jak dziecię, ale potem przeczytałem zestawienie publicystyki z kilkuset lat nt. długu publicznego Wielkiej Brytanii. I co? I leguralnie bublicyści narzekali, że od permanetnego zadłużania się będzie burdel a serdel - tymczasem zadłużenie rosło i rosło, Wielka Brytania rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej. Moszna? Moszna!
Deficyt musi być, aby była inflacja, bo bez inflacji to nikt nie chce inwestować, ale należy go kontrolować. Za duża inflacja też niedobra.
Wiadomo, przy czym jak nałcza Warufakowis lepsza za duża inflacja niż za duża deflacja. Bo jak była za duża inflacja, skutkiem był burdel i serdel jak w Republice Weimarskiej, a zaś deflacja zrodziła samego - baczność! - Adolfika.
Polska ma długi, Zagraniczne w dużej mierze (zasadniczo połowę) niestety, które trzeba spłacać i odsetki płacić. Jakby tak budżet był na zero to znaczy, że spłacamy długi i lewar jaki może mieć na Polsce niekoniecznie przyjazna finansjera się zmniejsza. No, ale jak widać model, którym ten lewar istnieje jest jak widać dla kolegów akceptowalny.
Długi zjadają też rzeczona inflacja oraz wzrost gospodarczy. Stosunek dług/PKB systematycznie się poprawia, w tym roku spadnie poniżej 50%. To znakomity wynik.
Mam wrażenie, że kolega ma jakiś związek z ekonomią. Jeśli tak, to powinien wiedzieć, że żadna firma nie finansuje się wyłącznie equity, wszystkie są zlewarowane, niektóre całkiem ostro. Państwo też jest firmą.
Należy dbać jedynie o to by RoE > koszt finansowania. Stopy procentowe są bardzo niskie, więc tak jest.
Na moje wyczucie to stopy procentowe w wujni powinny być ostro ujemne przez jakieś 10 lat aby w miarę mało boleśnie skonsumowac horrendalnie zawyżone wyceny aktywów starej wujni.
Japoński dług ma taki maleńki plus, że jest głównie krajowy. Tam ma być coś 7 % zewnętrznego - można wyśmiać wierzycieli jacy by chcieli tym lewarować rząd.
Zaś odnośnie 500 % - ja tylko przypomnę, że zasadniczo wchodzi coś co się nazywa PPK (zbieżność z pistoletem jakiego oprócz Bonda lubili też Sowieci z NKWD nieprzypadkowa). Składka obowiązkowa to jest 3,5 % wynagrodzenia (2 % od pracownika plus 1,5 % od pracodawcy), stanowiącego podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe od pracodawcy. W praktyce jak ktoś ma 3000 zł brutto miesięcznie (a to jest poniżej mediany zarobków w Polsce) to państwo mu zgarnie 105 zł. Jak żona jakimś cudem też ma tyle to będzie 210 zł jakie pracodawca musiałby doliczyć do kosztów aby utrzymać pensję netto na tym samym poziomie. PPK jest oczywiście dobrowolne - jak socjalizm: znaczy się można próbować się wypisać bo zapisany jesteś automatycznie... Generalnie - jedną ręką dać, drugą zabrać. Co ciekawe- tylko tym co legalnie pracują...
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Gdy byłem dziecięciem, myślałem o deficycie jak dziecię, ale
potem przeczytałem zestawienie publicystyki z kilkuset lat nt. długu publicznego Wielkiej Brytanii. I co? I leguralnie bublicyści narzekali, że od permanetnego zadłużania się będzie burdel a serdel - tymczasem zadłużenie rosło i rosło, Wielka Brytania rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej. Moszna? Moszna!
To piękne podsumowanie wieloletnich dysput o finansach państwa na czwórfforumie!
Rafał napisal(a): Na moje wyczucie to stopy procentowe w wujni powinny być ostro ujemne przez jakieś 10 lat aby w miarę mało boleśnie skonsumowac horrendalnie zawyżone wyceny aktywów starej wujni.
Komentarz
Albo otworzyć golddeponie in Poland
Usługowe przechowywanie złota dla zagranicznych wlascicieli
Taki dobry pomysł. Samograj. I tak spieprzyc.
A taki Londyn przechowuje. Chyba nawet polskie i niemieckie złoto państwowe.
A Rosja trzyma u siebie
Reszta musi bardzo uważać. Grek uważał że jest jak Niemiec, ale że nie o takie uważanie chodziło, więc mu Helmuty od paru lat włażą na majątek
Makarony uważały że się kumplują z Brukselą, doszło do pomyłki i Włochy teraz ledwo nos utrzymują nad wodą.
Madziary za Gryczanego deficytowały się jak szalone, a za Orbana wolały zacisnąć pasa niż dalej brać kredyt z IMF.
Rząd Japonii nie zadłuża się czemus od 1989 r. Dziwne.
Nie znaczy to oczywiście, że można szaleć zawsze i wszędzie, można szaleć, tylko jeśli oczekiwania inflacyjne są bardzo niskie. QE Waszyngtonowi wyszło bardzo na zdrowie, byłby obciach, gdyby Warszawa nie zechciała zabrać się na gapę tym pociągiem.
I nie one tylko jak widać: https://www.bankier.pl/wiadomosc/13-krajow-UE-z-nadwyzka-w-finansach-publicznych-Polska-w-czerwonym-obozie-7584742.html
Zastaw się a postaw się...
bo lud na dole myśli, że PiS strasznie zarządza, bo ma deficyt! (nieważne że PO miało 60 mld, nie wiedzą)
fajna odpowiedź bo mi się nie chce znajomym tłumaczyć...
Mam wrażenie, że kolega ma jakiś związek z ekonomią. Jeśli tak, to powinien wiedzieć, że żadna firma nie finansuje się wyłącznie equity, wszystkie są zlewarowane, niektóre całkiem ostro. Państwo też jest firmą.
Należy dbać jedynie o to by RoE > koszt finansowania. Stopy procentowe są bardzo niskie, więc tak jest.
Żeby kupić sznur konopny
https://pl.tradingeconomics.com/country-list/government-debt-to-gdp?continent=europe
Zaś odnośnie 500 % - ja tylko przypomnę, że zasadniczo wchodzi coś co się nazywa PPK (zbieżność z pistoletem jakiego oprócz Bonda lubili też Sowieci z NKWD nieprzypadkowa). Składka obowiązkowa to jest 3,5 % wynagrodzenia (2 % od pracownika plus 1,5 % od pracodawcy), stanowiącego podstawę wymiaru składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe od pracodawcy. W praktyce jak ktoś ma 3000 zł brutto miesięcznie (a to jest poniżej mediany zarobków w Polsce) to państwo mu zgarnie 105 zł. Jak żona jakimś cudem też ma tyle to będzie 210 zł jakie pracodawca musiałby doliczyć do kosztów aby utrzymać pensję netto na tym samym poziomie. PPK jest oczywiście dobrowolne - jak socjalizm: znaczy się można próbować się wypisać bo zapisany jesteś automatycznie... Generalnie - jedną ręką dać, drugą zabrać. Co ciekawe- tylko tym co legalnie pracują...