Rolka napisal(a): Japoński dług ma taki maleńki plus, że jest głównie krajowy. Tam ma być coś 7 % zewnętrznego - można wyśmiać wierzycieli jacy by chcieli tym lewarować rząd.
Polskie rezerwy walutowe też są większe niż zadłużenie w obcych walutach.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Gdy byłem dziecięciem, myślałem o deficycie jak dziecię, ale
potem przeczytałem zestawienie publicystyki z kilkuset lat nt. długu publicznego Wielkiej Brytanii. I co? I leguralnie bublicyści narzekali, że od permanetnego zadłużania się będzie burdel a serdel - tymczasem zadłużenie rosło i rosło, Wielka Brytania rosła w siłę, a ludzie żyli dostatniej. Moszna? Moszna!
To piękne podsumowanie wieloletnich dysput o finansach państwa na czwórfforumie!
Grecji też się wydawało, że jest Wielką Brytanią jak rozdawali kasę korzystając z koniunktury i bycia w strefie Euro. Przyszła rzeczywistość to sobie popyskowali a na koniec i tak robią co Niemcy każą...
Kolega jest typową ofiarą niemieckiej propagandy - naiwne niemieckie banki pożyczyły kasę greckim naciągaczom (którzy jak twierdzi Warufakowis przedtem wogle długów nie mieli) - a potem po prostu musiały znacjonalizować swoje toksyczne aktywa, jednocześnie niszcząc Grecję.
No, ja rozumiem, że Niemcy nie mieli wyjścia, że ich Grecja zmusiła. Warto tylko pamiętać o tem, gdy będziemy rozważać wejście do Ełrozony, którą filozof AfD Marc Jongen nazywa dowcipnie "walutą zombie".
Może za sto lat, jak dobrze pójdzie. Podstawowym kryterium jest postrzeganie Polski jako państwa centralnego albo peryferyjnego - czy w razie kryzysu inwestorzy będą uciekać do polskiej waluty czy od polskiej waluty? Jeżeli od, to nie możemy rezygnować z tak pięknego bufora antycyklicznego jak złoty. Spadek PKB w roku 2008 liczony w dolarach lub ojro był w Polsce jeden z większych w Europie, kryzysu nie odczuliśmy tylko i wyłącznie dlatego, że dewaluacja złotego była jeszcze większa od recesji. Z ojro by się tak dobrze nie udało.
Ponieważ ludzie zauważają rzeczy z kilkudziesięcioletnim poślizgiem, Nawet najbogatsza w Europie Polska będzie uznawana a peryferium. Minimum sto lat.
I odwrotnie - ojro uratowało Niemcy. W roku 2008 wszyscy rzuciliby się na niemiecką bezpieczną walutę przez co by wywindowali jej kurs i zadusili niemiecki eksport. Czyli niemiecką gospodarkę.
Tymczasem Warufakowis nałcza, że każdy normalny człowień powinien se kupić Ełro i trzymać je w nienieckim bańku. Bo kedy Nieńcy się wypiszą i ogłoszą Dojczmarkę, to natentychmiast niemieckie Ełrosy pójdą w górę ---> profit!
Ale myślę, że Nieńcy będą chytrzejsi, bo jeśli nie okażesz podpisanej zawczasu folkslisty, to i tak wymienią ci te Ełrosy na marki enerdoskie albo coś.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Kolega jest typową ofiarą niemieckiej propagandy - naiwne niemieckie banki pożyczyły kasę greckim naciągaczom (którzy jak twierdzi Warufakowis przedtem wogle długów nie mieli) - a potem po prostu musiały znacjonalizować swoje toksyczne aktywa, jednocześnie niszcząc Grecję.
No, ja rozumiem, że Niemcy nie mieli wyjścia, że ich Grecja zmusiła. Warto tylko pamiętać o tem, gdy będziemy rozważać wejście do Ełrozony, którą filozof AfD Marc Jongen nazywa dowcipnie "walutą zombie".
Kolega raczy sobie obraźliwe jaja robić. To właśnie naiwni Grecy się zapożyczali się a potem Niemce przyszły ich licytować. Jaśniej chyba nie trzeba...
No własnie. Dlatego powinniśmy bronić złotego tak długo jak długo nie będziemy mogli wpływać istotnie na EURO. Co do Greków to nie mają jaj. Mogli się zbuntować, ale to kosztuje. Porobili trochę groźnych min i podkulili ogony. Nic jednak z tego dobrego dla nich nie wynika. Mogą sobie pojechać do roboty do Niemiec, pójść pracować u Chińczyka w porcie w Pireusie albo do niemieckiego hotelu ścielić łóżka. I tak będą musieli oddawać kolejne wyspy, plaże, porty, pola i góry. Będą u siebie i za granicą służącymi obcych. Wolność i suwerenność kosztuje. Ciekawe czy nasz rząd ją ceni, czy tylko dobrobyt a ci Żołnierze Wykleci to tylko takie ładne hasło do którego można groźne miny robić.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a):Nie wię, jak Kolega to "najwięcej" wyhaczył.
Z kolegowego wykresu i rachunku w wykonaniu niejakiego Excela wychodzi mi 18% recesji w Polsce AD 2008, jak w dularach liczyć. To sporo.
Jak w złotówkach po kursach, to nawet 21%. Pamiętam konferencję Tuska, gdzie były 2 zielone wyspy . Po czasie okazało się, że była i owszem, ale recesja w 2 kwartałach.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Kolega jest typową ofiarą niemieckiej propagandy - naiwne niemieckie banki pożyczyły kasę greckim naciągaczom (którzy jak twierdzi Warufakowis przedtem wogle długów nie mieli) - a potem po prostu musiały znacjonalizować swoje toksyczne aktywa, jednocześnie niszcząc Grecję.
No, ja rozumiem, że Niemcy nie mieli wyjścia, że ich Grecja zmusiła. Warto tylko pamiętać o tem, gdy będziemy rozważać wejście do Ełrozony, którą filozof AfD Marc Jongen nazywa dowcipnie "walutą zombie".
Kolega raczy sobie obraźliwe jaja robić. To właśnie naiwni Grecy się zapożyczali się a potem Niemce przyszły ich licytować. Jaśniej chyba nie trzeba...
No właśnie. Ja bym się trochę zastanowił przed wejściem do systemu, który na końcu ma taki szpas, że przychodzą Niemcy i puszczają całą gospodarkę z dymem.
A dlaczego Hellenowie i Helleny się tak zapożyczyli? Bo mogli. W ojro stopy procentowe są niskie, więc bracia Grecy żyli jak królowie, pożyczali, bo ich było stać na obsługę długu, potem tylko nie było stać na spłatę. Własna waluta ma zaś taki sam myk, że jak coś niedobrze się dzieje, to rosną w niej stopy procentowe a spada kurs. Tłumacząc dla matołów: wtedy trudniej spłacić odsetki a łatwiej kapitał, bo raz: mniej się robi do spłacenia, i dwa: gospodarka robi się bardziej konkurencyjna.
Kolega Rolka pewnie jest zwolennikiem ojro, jak to u lemingów w zwyczaju, a ciągle odwołuje się do Grecji nie zdając sobie sprawy, że ten przypadek od ojro odstrasza.
los napisal(a): odwołuje się do Grecji nie zdając sobie sprawy, że ten przypadek od ojro odstrasza.
Ja po prawdzie nie mogie zrozumieć, jak casus Grecji może kogokolwiek nie odstraszyć od Jewrozony. Wyobraźmy sobie, że budujemy jakiś tam systemat, który na celu ma dobro powszechne, dobrobyt a ptasie mleczko dla każdego. Noji, wszystko pięknie, pięknie, co rano doimy gołębie, aż tu nagle coś poszło nie tak, i jeden z użyszkodników płonie jasnym płomieniem i robi się z niego węgielek.
Przed zaangażowaniem się w ten system jednak rozważałbym jego zady i walety, a także planowaną populację czarnych łabędzi.
Rafał napisal(a): Co do Greków to nie mają jaj. Mogli się zbuntować, ale to kosztuje. Porobili trochę groźnych min i podkulili ogony.
No właśnie, Cipras wyszedł na zwykłą pizdę. Warufakowis zeznaje, że miał już w zasadzie wszystko gotowe, żeby uruchomić nową drachmę, ale mu taysze z rządu wytłomaczyli, żeby se ten temat w buty wsadził. A szkoda.
Kiedy się człek naczyta na sąsiednim forum wyimków baltazarowych dotyczących Greków w XX w. to natychmiast nasuwa sie przypuszczenie, że nacja zeszła na psy podobnie jak mieszkańcy równin nadwiślańskich. Od bijacych się o swoje ziemię na początku wieku, do chytrych straganiarzy i dorobkiewiczów na końcu.
Co zaś do samego Ełro, to Grecja spowodowała ciekawą rzecz. Otóż taysze fhąsuscy dodali dwa do dwóch i wyszło im, że są następni w kolejce po Hiszpanii i Włochulcach.
No i więc M. le Phesidą Makhą udał się z pielgrzymką do Akwizgranu, do Relikwii Karolusa Magnusa, gdzie podstępnie złapał Złotą Panią Anielę za długopis i kazał jej podpisać umowę, z której wynika, że te wszystkie bilijony ełrosów, które Szwabo złomotał w ciągu ostatnich lat, ma teraz pójść na "unię transferową", w wyniku której NRF będzie żyrował, a może i futrował zobowiązania swoich mniej gospodarczo wyrobionych sojuszników.
Zwłaszcza rozhozi się o następujące passa:
eine soziale und wirtschaftliche Aufwärtskonvergenz in der Europäischen Union hinzuarbeiten, die gegenseitige Solidarität zu stärken
Artikel 1 Beide Staaten vertiefen ihre Zusammenarbeit in der Europapolitik. Sie setzen sich für eine wirksame und starke Gemeinsame Außen- und Sicherheitspolitik ein und stärken und vertiefen die Wirtschafts- und Währungsunion. Sie bemühen sich um die Vollendung des Binnenmarkts, wirken auf eine wettbewerbsfähige, sich auf eine starke industrielle Basis stützende Union als Grundlage für Wohlstand hin und fördern so die wirtschaftliche, steuerliche und soziale Konvergenz sowie die Nachhaltigkeit in allen ihren Dimensionen.
Artikel 20 (1) Beide Staaten vertiefen die Integration ihrer Volkswirtschaften hin zu einem deutschfranzösischen Wirtschaftsraum mit gemeinsamen Regeln. Der Deutsch-Französische Finanz- und Wirtschaftsrat fördert die bilaterale Rechtsharmonisierung, unter anderem im Bereich des Wirtschaftsrechts, und stimmt die wirtschaftspolitischen Maßnahmen zwischen der Bundesrepublik Deutschland und der Französischen Republik regelmäßig ab, um so die Konvergenz zwischen beiden Staaten zu befördern und die Wettbewerbsfähigkeit ihrer Volkswirtschaften zu verbessern.
Jeszcze dwie słowie napiszę o soft-law, bo i dla mnie był to kiedyś mózgotrzep. Otóż jest to przede wszystkim zapisanie intencji, jakie ktoś ma. I wtedy, gdy się opracowuje szczegóły, naturalnie wraca się do dokumentów ogólniejszych, czasem wręcz niewiążących, żeby ustalić, co poeta miał na myśli.
Oczywiście, przy odpowiednim natężeniu woli można od takiego soft-law odstąpić, ale trzeba to uzasadnić, przekonać bagno itp., co nie zawsze się udaje.
Soft law jest też potężnym narzędziem w ręku sędziego-aktywisty, który orzeka na podstawie jakichści niedookreślonych terminów w rodzaju sprawiedliwości, zasad pożycia społecznego, godności itp. Zawsze może powołać się na soft law i się za tą kartką papieru schować, zamiast napisać: "Ja, sędzia z nadzwyczajnej kasty - tak chcę!"
Będzie o tem w szerszem opracowaniu nt. globalnego paktu o migracji. Już se tego pakta wydrukowałem i w wolnej chwili zasiądę nad nim z zakreślaczem.
Znamy znakomicie ich pragnienia - oboje chcą niemieckiej gotówki tylko Anielka dysponuje.
Niedawno przerobiliśmy sami, że decyduje ten, kto ma klucz do drukarni. Jak bracia Niemcy nie chcą dać, to nie dadzą, a jeśli dadzą, to za usługę. I stosownie wycenioną.
Tak boczkiem - właśnie zleciał kolejny MiG-29. No, ale na 500+ kasa (z zadłużenia) jest. Samoloty - jak się kupuje - to takie aby władzy wygodniej było sobie polatać. Po co bojowe ... I to jest kolejny przyczynek do dalszego rozwoju 500 + - czy to jest najpilniejsze w Polsce aby rozdać te miliardy? Wszystko już jest? Kolej, elektrownie, armia po zęby uzbrojona?
Komentarz
No, ja rozumiem, że Niemcy nie mieli wyjścia, że ich Grecja zmusiła. Warto tylko pamiętać o tem, gdy będziemy rozważać wejście do Ełrozony, którą filozof AfD Marc Jongen nazywa dowcipnie "walutą zombie".
https://www.google.com/publicdata/explore?ds=d5bncppjof8f9_&met_y=ny_gdp_mktp_cd&hl=pl&dl=pl
Ponieważ ludzie zauważają rzeczy z kilkudziesięcioletnim poślizgiem, Nawet najbogatsza w Europie Polska będzie uznawana a peryferium. Minimum sto lat.
I odwrotnie - ojro uratowało Niemcy. W roku 2008 wszyscy rzuciliby się na niemiecką bezpieczną walutę przez co by wywindowali jej kurs i zadusili niemiecki eksport. Czyli niemiecką gospodarkę.
Ale myślę, że Nieńcy będą chytrzejsi, bo jeśli nie okażesz podpisanej zawczasu folkslisty, to i tak wymienią ci te Ełrosy na marki enerdoskie albo coś.
Nie wię, jak Kolega to "najwięcej" wyhaczył.
Hiszpanie dumni i filozoficzne Grecy kupowali za swoje i pożyczone nieruchomości w Anglji i NiemCzech jak gupcy
Co do Greków to nie mają jaj. Mogli się zbuntować, ale to kosztuje. Porobili trochę groźnych min i podkulili ogony. Nic jednak z tego dobrego dla nich nie wynika. Mogą sobie pojechać do roboty do Niemiec, pójść pracować u Chińczyka w porcie w Pireusie albo do niemieckiego hotelu ścielić łóżka. I tak będą musieli oddawać kolejne wyspy, plaże, porty, pola i góry. Będą u siebie i za granicą służącymi obcych. Wolność i suwerenność kosztuje. Ciekawe czy nasz rząd ją ceni, czy tylko dobrobyt a ci Żołnierze Wykleci to tylko takie ładne hasło do którego można groźne miny robić.
Stara zasada: pieniądze szczęścia nie dają ale nic lepiej się nie sprawdza w nieszczęściu.
Kolega Rolka pewnie jest zwolennikiem ojro, jak to u lemingów w zwyczaju, a ciągle odwołuje się do Grecji nie zdając sobie sprawy, że ten przypadek od ojro odstrasza.
Przed zaangażowaniem się w ten system jednak rozważałbym jego zady i walety, a także planowaną populację czarnych łabędzi.
No i więc M. le Phesidą Makhą udał się z pielgrzymką do Akwizgranu, do Relikwii Karolusa Magnusa, gdzie podstępnie złapał Złotą Panią Anielę za długopis i kazał jej podpisać umowę, z której wynika, że te wszystkie bilijony ełrosów, które Szwabo złomotał w ciągu ostatnich lat, ma teraz pójść na "unię transferową", w wyniku której NRF będzie żyrował, a może i futrował zobowiązania swoich mniej gospodarczo wyrobionych sojuszników.
Zwłaszcza rozhozi się o następujące passa: https://www.bundesregierung.de/breg-de/aktuelles/deutschland-und-frankreich-schliessen-vertrag-von-aachen-1566838
A Makaron to Anielka zwykła na obiad jadać, to jest zupełnie inna kategoria wagowa.
Jest chyba mniejsza od mme Macron i mme Angie de domo Kazimierczak
Oczywiście, przy odpowiednim natężeniu woli można od takiego soft-law odstąpić, ale trzeba to uzasadnić, przekonać bagno itp., co nie zawsze się udaje.
Soft law jest też potężnym narzędziem w ręku sędziego-aktywisty, który orzeka na podstawie jakichści niedookreślonych terminów w rodzaju sprawiedliwości, zasad pożycia społecznego, godności itp. Zawsze może powołać się na soft law i się za tą kartką papieru schować, zamiast napisać: "Ja, sędzia z nadzwyczajnej kasty - tak chcę!"
Będzie o tem w szerszem opracowaniu nt. globalnego paktu o migracji. Już se tego pakta wydrukowałem i w wolnej chwili zasiądę nad nim z zakreślaczem.
Niedawno przerobiliśmy sami, że decyduje ten, kto ma klucz do drukarni. Jak bracia Niemcy nie chcą dać, to nie dadzą, a jeśli dadzą, to za usługę. I stosownie wycenioną.