nie tylko opcje są przewałkami. Ostatnio zakładałam konto w PKO BP dla 500+, same korzyści, poza drobnymi pułapkami. Z fajnej inicjatywy powszechnego konta dla rządowych pieniędzy niepotrzebnie zrobiono maszynkę do łapania ludzi na kary za mini przekroczenia. Po co? Znam tylko jedną odpowiedź wyartykułowaną przez znajomego bankiera - bank prowadzi się dla zysku.
No ale, jak mawia mój wuj prowadzący biznes "przewozy autobusowe" zatrudniając nowego kierowcę: jeśli będziesz podbierał z kasy szczyptami to nie ma problemu, ale jeśli będziesz podbierał garściami to problem będzie.
Oni nie muszą tego robić by mieć zysk, to jest czyste skurwysyństwo, z chciwości.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): To nie jest jednak problem sędziowski tylko prawny. Tzn. żeby go rozwiązać trzeba zmienić nie sędziów ale prawo.
Nawet najdoskonalsze prawo niewiele wniesie w społeczności łajdackiej i na odwrót. Mając stosunkowo ogólne przepisy i wysoce etycznych sędziów oraz trochę mniej etyczny ogół, można ferować wyroki odwołujące się poczucia sprawiedliwości, bez worków paragrafów szczegółowo określających granice poczucia sprawiedliwości w tej czy innej dziedzinie ludzkiej aktywności.
Ponieważ świat współczesny bardzo niewiele odstaje od antycznej Sodomy, więc w/w rada jest nierealizowalna. Gdyby nawet jakimś cudem udało się wyszkolić zastępy wysoce etycznych sędziów, to po wydaniu kilku serii sprawiedliwych wyroków, najbardziej zdemoralizowana i zainteresowania część społeczeństwa oplułaby i zlinczowałaby tychże, przy obojętnym milczeniu całej reszty obywatelów.
10/10
Tą drogą poszedł Rzepliński. Stwierdził, że nie będzie się kierował przepisami, tylko tym, co uważa za sprawiedliwe.
Ignac pisze, że postulaty Losa zbliżają do uznania przedsiębiorców za konsumentów. No nie wiem, one idą znacznie dalej. Jeśli umowa zawarta bez czytania tego co drobnym drukiem jest niewiążąca, to proponuję wyłączyć ludziom gaz, prąd i wodę, bo 99% nie czyta regulaminów dołączanych do umów. A więc umowy nie powinny wiązać - obu stron, czyli nie należy dostarczać ludziom wody, gazu, prądu.
Najgłosniej krzyczy "Łapać złodzieja" sam złodziej. Tak więc ten tego o tych metodach to ja bym wielce ostrożnie w grubych gumowych rękawicach do tomaty podchodził.
A i prosze o uczuciach, odczuciach i poczuwania się do ról, mówić jedynie swoich.
krzychol66 napisal(a): Jak się czujemy w roli esbeków?
Ja??? Kolega???
No, np. ja - chociaż milcząco i nie bez zastrzeżeń - akceptuję zdanie losa o tym panu. Tymczasem z artykułu zdaje się wynikać, że pan rzeczony to lelija bez skazy, a kto by twierdził inaczej, ten podły esbek. Więc zaczynam się wczuwać w przypisaną mi rolę esbeka, a - domniemywam - co najmniej los również. Stąd liczba mnoga.
Przyznam, że poczułem niczem nieuzasadnione a niesłuszne rozluźnienie, gdym doczytał, że z patentem lelijnej niewinności dla pana Mateusza stoi ktoś z Solidarności Walczącej.
Przyznam, że poczułem niczem nieuzasadnione a niesłuszne rozluźnienie, gdym doczytał, że z patentem lelijnej niewinności dla pana Mateusza stoi ktoś z Solidarności Walczącej.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Kto to jest Zbigniew Jagiełło?
Koleś Mateusza Morawieckiego i Grzegorza Schetyny, obecnie zgarniający kupę kasy od podatnika a zarządzający jeszcze większą. A także dobroczyńca kilku Skandynawów. A co?
Z panem Mateuszem najwyraźniej jest jak z jego patronem. Jezus go wziął chociaż był pogardzanym celnikiem - sługusem mamony i Najeźdźcy z Rzymu. Może mu go rekomendowali jacyś zeloci, że konspirował z nimi przeciw Rzymowi. Pewnie to byli agenci Poncjusza Piłata. Cała nadzieja więc że się jednak nawróci. Inna rzecz, że od tamtych czasów świat się skomplikował i gdyby to było dziś z ostrożności byłoby lepiej posłuchać ekspertów od ceł i skurwysyna wywalić na zewnątrz.
No Grzesiu "O mało co mnie nie zajebali" Schettino zwany żulią lwowską zapisał w latach 80-tych piękną kartę jako działacz "SW" i NZS na mojej Alma Mater. Znany był z bojowości i radykalizmu antykomunistycznego, zawsze na pierwszej linii frontu jak wybuchały strajki studenckie, czy zadymy na mieście. Mój promotor, prof. Suleja pokazywał mi stół w instytucie, na którym spał nasz Grzesio podczas strajku w maju 1988 r. http://wpolityce.pl/polityka/106063-grzegorz-schetyna-20-lat-temu-antykomunistyczny-radykal-zobacz-zdjecie
Owóż, skoro już rzekłem o zastrzeżeniach, to spróbuję je wyartykułować. Los, pisząc o nierównej pozycji banku wobec przedsiębiorcy, raczył był zauważyć, że pełna wiedza o opcjach wiedzą tajemną jest i zaposiada ją raptem kilkunastu Polaków, niekoniecznie w Polsce rezydujących. Niepełna zaś wiedza kontrahenta umożliwia łatwe złapanie go na haczyk. Zadumałem się wtedy nad wykształceniem pana M. I doszedłem do zrozumienia, że jest to pełnomagisterski historyk, który dorobił sobie jakieś lipne MBA umożliwiające zasiadanie w radach, po czym jął zasiadać. Rozumiem, że zasiadając odbywał liczne kursy dla zasiadających, ale też domniemywam, że żaden z tych kursów pełnej, systematycznej wiedzy ekonomicznej nie dawał. Jest więc możebne, że rzeczony, oferując w swoim banku nieszczęsne opcje, miał bardzo nikłe bądź żadne pojęcie, co oferuje i na jaki hak nabija klientów. A niejako przy okazji olśniła mnie pewna myśl. Solidarność branżowa. Dwaj historycy muszą się wspierać, nawet jeżeli jeden jest lewakiem, a drugi... banksterem. Czy nie o to przypadkiem chodzi, Edenie?
"Jego ojciec z zawodu nauczyciel chemii, podczas wojny jako żołnierz lwowskiego okręgu AK wykonywał wyroki śmierci na konfidentach." Łał! Ale to jest cymes o ojcu naszego Grzesia. Tego nie wiedziałem. Szacun dla jego ojca!
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Kto to jest Zbigniew Jagiełło?
Koleś Mateusza Morawieckiego i Grzegorza Schetyny, obecnie zgarniający kupę kasy od podatnika a zarządzający jeszcze większą. A także dobroczyńca kilku Skandynawów. A co?
No nie wiem, coś konkretnego. Bo na razie jesteśmy w narracji "Jest banksterem podczłowiekiem", która jest atrakcyjna ale niczego nie wyjaśnia.
Kupno Nordei za kilka miliardów, kiedy jej wartość była ujemna ze względu na pokaźny portfelik franciszkanów, to jest konkret, nie? A także bycie nominatem Grzesia.
krzychol66 napisal(a): Jest więc możebne, że rzeczony, oferując w swoim banku nieszczęsne opcje, miał bardzo nikłe bądź żadne pojęcie, co oferuje i na jaki hak nabija klientów.
Oczywiście, już to pisałem - na opcjach banki straciły wiele więcej kasy niż klienci.
A pan Mateusz wszedł do rządu jako geniusz finansów a nie jako facet, któremu tylko sufit przeszkadza w natychmiastowym wniebowzięciu, prawda?
los napisal(a): Kupno Nordei za kilka miliardów, kiedy jej wartość była ujemna ze względu na pokaźny portfelik franciszkanów, to jest konkret, nie? A także bycie nominatem Grzesia.
Kto nie chce widzieć, ten nie widzi.
Niejasno sobie przypominam że pan Mech coś o tem plótł w radio.
Komentarz
Oni nie muszą tego robić by mieć zysk, to jest czyste skurwysyństwo, z chciwości.
Tą drogą poszedł Rzepliński. Stwierdził, że nie będzie się kierował przepisami, tylko tym, co uważa za sprawiedliwe.
http://niezalezna.pl/83780-esbeckie-metody-w-walce-z-wicepremierem-zniszczyc-morawieckiego
Jak się czujemy w roli esbeków?
Najgłosniej krzyczy "Łapać złodzieja" sam złodziej. Tak więc ten tego o tych metodach to ja bym wielce ostrożnie w grubych gumowych rękawicach do tomaty podchodził.
A i prosze o uczuciach, odczuciach i poczuwania się do ról, mówić jedynie swoich.
http://wpolityce.pl/polityka/106063-grzegorz-schetyna-20-lat-temu-antykomunistyczny-radykal-zobacz-zdjecie
A niejako przy okazji olśniła mnie pewna myśl.
Solidarność branżowa. Dwaj historycy muszą się wspierać, nawet jeżeli jeden jest lewakiem, a drugi... banksterem.
Czy nie o to przypadkiem chodzi, Edenie?
Łał! Ale to jest cymes o ojcu naszego Grzesia. Tego nie wiedziałem. Szacun dla jego ojca!
Kto nie chce widzieć, ten nie widzi.
A pan Mateusz wszedł do rządu jako geniusz finansów a nie jako facet, któremu tylko sufit przeszkadza w natychmiastowym wniebowzięciu, prawda?