Był nawet film o tej historii, zrobiony dla TVP, wyemitowany raz w TVP Info późną nocą. Od czasu do czasu wypływa jeszcze w internecie, ja już skasowałem.
krzychol66 napisal(a): Kurak dokonuje właśnie kolejnej wolty. Wydaje się, że miał coś wspólnego z "zakonem franciszkanów" i bardzo go ubodły słowa JarKacza.
Nie sądzę, by to było dlatego. Tak czy owak - wzburzenie uzasadnione.
Ja też nie osądzam wyboru, ani słuszności wzburzenia. Odnotowuję jedynie fakt kolejnego zakrętu ideologicznego w wykonaniu tego człowieka. No, ale to silny offtop w tym akurat wątku i chyba nie warto go tu rozwijać.
krzychol66 napisal(a): Repolonizacja banków - to mało. Teraz czas na... energetykę. Co jeszcze tanio sprzedane można drogo kupić?
Swoją drogą ciekawe czy lista przyszłych reprywatyzatorów obecnie repolonizowanego mienia jest już zamknięta, czy nasi 'przyjaciele' już się porozumieli.
Telefonię poważne polskie państwo powinno zakładać od nowa, bo kodziki (czyt. infrastruktura) raz sprzedane, są już zawsze sprzedane.
Preferencyjne stawki przy podziale częstotliwości oraz zamówienia od państwowych firm - tak na początek. A właśnie, co z Emitelem? Nadal "świadczy usługi" dla TVP? A może jest już przynajmniej sprawa sądowa o odszkodowania w toku?
I po tych wspaniały osiągnięciach Gilowskiej PiS dostał bana od społeczeństwa i mieliśmy 8 lat rządów PO, po których będziemy się podnosić kolejne 8. O co jest ta gra ?
JORGE napisal(a): I po tych wspaniały osiągnięciach Gilowskiej PiS dostał bana od społeczeństwa i mieliśmy 8 lat rządów PO, po których będziemy się podnosić kolejne 8. O co jest ta gra ?
O nas i o ten tu kawałek ziemi. Kto bedzie włascicielem?
JORGE napisal(a): I po tych wspaniały osiągnięciach Gilowskiej PiS dostał bana od społeczeństwa i mieliśmy 8 lat rządów PO, po których będziemy się podnosić kolejne 8. O co jest ta gra ?
JORGE napisal(a): I po tych wspaniały osiągnięciach Gilowskiej PiS dostał bana od społeczeństwa i mieliśmy 8 lat rządów PO, po których będziemy się podnosić kolejne 8. O co jest ta gra ?
Fatusie, nasz ping pong nie ma sensu. Podobnie jak porównywanie działań Morawieckiego i Gilowskiej. Sprawę oceniam inaczej.
Po pierwsze, wcale nie uważam że obniżki podatków są w obecnej sytuacji rozwiązaniem sensownym, no, może priorytetowym. Najpierw bym zobaczył ile mi wzrosną przychody kiedy uszczelnię system podatkowy. Generalnie ustabilizował i urealnił wpływy budżetowe. W kwestii wydatków - zwrócił uwagę na parę istotnych czynników, czyli program wzrostu dzietności (sprawa zasadnicza), wzrost wydatków na zbrojenia, utrzymanie motywacji służb kaską i coś na kiełbasę wyborczą. Takie na już, co dalej pojęcia nie mam, bo się nie znam. Ale chodzi mi głownie o to, żeby zobaczyć ile kasy zostanie (z założeniem jakiegoś realnego deficytu). Jeżeli budżet się ustabilizuje próbować nieznaczenie obniżać podatki, ale spokojnie, wcale nie jest powiedziane, że obniżka da podywżkę (wpływów budżetowych), jak chcą upereowcy, zbyt dużo czynników jest.
Spokojnie. Ludzie wcale nie chcą obniżek podatków, przynajmniej ci którzy mają na PiS głosować. A jeżeli nawet to dużo większe są potrzeby budżetowe, na które trzeba wyłożyć kaskę na już niż rozluźnienie jakiegoś specjalnego ucisku podatkowego hamującego polską gospodarkę.
Czasami dochodzę do wniosku, że zasadniczy problem z podatkami jest nie tyle ich wysokość (albo, że są w ogóle) a przekonanie ludzi, że te pieniądze są marnowane. Bo państwo jest przeciwko nim. A co będzie jeżeli poczują co innego ?
JORGE napisal(a): Czasami dochodzę do wniosku, że zasadniczy problem z podatkami jest nie tyle ich wysokość (albo, że są w ogóle) a przekonanie ludzi, że te pieniądze są marnowane. Bo państwo jest przeciwko nim. A co będzie jeżeli poczują co innego ?
@Jorge: Po pierwsze, wcale nie uważam że obniżki podatków są w obecnej sytuacji rozwiązaniem sensownym, no, może priorytetowym. Najpierw bym zobaczył ile mi wzrosną przychody kiedy uszczelnię system podatkowy. Generalnie ustabilizował i urealnił wpływy budżetowe.
Podatki mają to do siebie że prócz ich zwiększania lub zmniejszania, można je jeszcze uprościć. Tylko u nas nikt się tym nie zajmuje.
@Jorge: Jeżeli budżet się ustabilizuje próbować nieznaczenie obniżać podatki, ale spokojnie, wcale nie jest powiedziane, że obniżka da podywżkę (wpływów budżetowych), jak chcą upereowcy, zbyt dużo czynników jest.
Oczywiście ale tu nie tylko chodzi o wzrost wpływów, ale o to by ludziom zostawało po prostu więcej pieniędzy w kieszeniach. Stąd tyle gadania o kwocie wolnej od podatku, zestawianie VATu na trumny 8% z VATem na ubranka dziecięce (23%) i tak dalej.
@Jorge: Spokojnie. Ludzie wcale nie chcą obniżek podatków, przynajmniej ci którzy mają na PiS głosować. A jeżeli nawet to dużo większe są potrzeby budżetowe, na które trzeba wyłożyć kaskę na już niż rozluźnienie jakiegoś specjalnego ucisku podatkowego hamującego polską gospodarkę.
Myśle że polską gospodarkę najbardziej hamują zmieniające się przepisy, wszechwładza urzędników, dowolność interpretacji zapisów w ustawach, ciągnące się latami sprawy w sądach i bezkarność tych co znają kogo trzeba. A co do podatków to naprawdę dobrym argumentem w 2015r było to, że PiS jako jedyny rząd w III RP obniżył podatki - odwrotnie niż rządzące 8 lat PO. Oczywiście na betonowa leminżerię nie działało, ale całkiem sporej grupie osób ten fakt dawał do myślenia.
Obecne jest odwrotnie - stawki akcyzy na starsze samochody z mocnymi silnikami naprawdę wkurwiają. Ludzie pytają - to czym ma do kurwy nędzy jeździć rodzina z piątką dzieci - maluchem? Czy nówką-vanem z salonu, na którą ich nie stać ? I co, nie mają może racji? W sieci przewija sie news że na podatku bankowym banki tylko zarobiły. Jak kiedyś lemingom trudno było atakowac Gilowską tak nam trudno Morawieckiego bronić. A ja nawet nie zamierzam.
@Jorge; Czasami dochodzę do wniosku, że zasadniczy problem z podatkami jest nie tyle ich wysokość (albo, że są w ogóle) a przekonanie ludzi, że te pieniądze są marnowane. Bo państwo jest przeciwko nim. A co będzie jeżeli poczują co innego ?
Obawiam się że poczują nieprędko, i to nawet jesli faktycznie pieniądze przestaną być marnowane. Zanim to dotrze do ludzi to minie nie tylko jedna kadencja, ale chyba jedno pokolenie. Co do Twojego wniosku to masz rację, że tu o przekonanie też chodzi, ale nie tylko i ośmielam się twierdzić, że nie przede wszystkim.
Jest coś takiego jak pewien próg podatku, który ludzie - czy to zwykli, czy to przedsiębiorcy (choć dla różnych grup ten próg jest różny) uznają za właściwy i sprawiedliwy. I skłonni sa go płacić bez większych problemów.
Wyżej - zaczyna się problem. Kiedy słyszy sie w dodatku o marmurach w ZUSie, gigantycznych odprawach, nagrodach w urzędach, ostatnio o MONowskich długopisach - to zwyczajnie wkurwia. Panaceum (niewielkie ale zawsze) mogłoby być takie - co się martwisz długpisami, przynajmniej zabierają tobie mniej kasy niż tamci.
Komentarz
https://mobile.twitter.com/kontrowersje/status/831805862842945537
Co jeszcze tanio sprzedane można drogo kupić?
bo kodziki (czyt. infrastruktura) raz sprzedane, są już zawsze sprzedane.
Preferencyjne stawki przy podziale częstotliwości oraz zamówienia od państwowych firm - tak na początek.
A właśnie, co z Emitelem? Nadal "świadczy usługi" dla TVP? A może jest już przynajmniej sprawa sądowa o odszkodowania w toku?
a po co ona?
Po pierwsze, wcale nie uważam że obniżki podatków są w obecnej sytuacji rozwiązaniem sensownym, no, może priorytetowym. Najpierw bym zobaczył ile mi wzrosną przychody kiedy uszczelnię system podatkowy. Generalnie ustabilizował i urealnił wpływy budżetowe. W kwestii wydatków - zwrócił uwagę na parę istotnych czynników, czyli program wzrostu dzietności (sprawa zasadnicza), wzrost wydatków na zbrojenia, utrzymanie motywacji służb kaską i coś na kiełbasę wyborczą. Takie na już, co dalej pojęcia nie mam, bo się nie znam. Ale chodzi mi głownie o to, żeby zobaczyć ile kasy zostanie (z założeniem jakiegoś realnego deficytu). Jeżeli budżet się ustabilizuje próbować nieznaczenie obniżać podatki, ale spokojnie, wcale nie jest powiedziane, że obniżka da podywżkę (wpływów budżetowych), jak chcą upereowcy, zbyt dużo czynników jest.
Spokojnie. Ludzie wcale nie chcą obniżek podatków, przynajmniej ci którzy mają na PiS głosować. A jeżeli nawet to dużo większe są potrzeby budżetowe, na które trzeba wyłożyć kaskę na już niż rozluźnienie jakiegoś specjalnego ucisku podatkowego hamującego polską gospodarkę.
Podatki mają to do siebie że prócz ich zwiększania lub zmniejszania, można je jeszcze uprościć. Tylko u nas nikt się tym nie zajmuje.
@Jorge: Jeżeli budżet się ustabilizuje próbować nieznaczenie obniżać podatki, ale spokojnie, wcale nie jest powiedziane, że obniżka da podywżkę (wpływów budżetowych), jak chcą upereowcy, zbyt dużo czynników jest.
Oczywiście ale tu nie tylko chodzi o wzrost wpływów, ale o to by ludziom zostawało po prostu więcej pieniędzy w kieszeniach. Stąd tyle gadania o kwocie wolnej od podatku, zestawianie VATu na trumny 8% z VATem na ubranka dziecięce (23%) i tak dalej.
@Jorge: Spokojnie. Ludzie wcale nie chcą obniżek podatków, przynajmniej ci którzy mają na PiS głosować. A jeżeli nawet to dużo większe są potrzeby budżetowe, na które trzeba wyłożyć kaskę na już niż rozluźnienie jakiegoś specjalnego ucisku podatkowego hamującego polską gospodarkę.
Myśle że polską gospodarkę najbardziej hamują zmieniające się przepisy, wszechwładza urzędników, dowolność interpretacji zapisów w ustawach, ciągnące się latami sprawy w sądach i bezkarność tych co znają kogo trzeba. A co do podatków to naprawdę dobrym argumentem w 2015r było to, że PiS jako jedyny rząd w III RP obniżył podatki - odwrotnie niż rządzące 8 lat PO. Oczywiście na betonowa leminżerię nie działało, ale całkiem sporej grupie osób ten fakt dawał do myślenia.
Obecne jest odwrotnie - stawki akcyzy na starsze samochody z mocnymi silnikami naprawdę wkurwiają. Ludzie pytają - to czym ma do kurwy nędzy jeździć rodzina z piątką dzieci - maluchem? Czy nówką-vanem z salonu, na którą ich nie stać ? I co, nie mają może racji?
W sieci przewija sie news że na podatku bankowym banki tylko zarobiły. Jak kiedyś lemingom trudno było atakowac Gilowską tak nam trudno Morawieckiego bronić. A ja nawet nie zamierzam.
@Jorge; Czasami dochodzę do wniosku, że zasadniczy problem z podatkami jest nie tyle ich wysokość (albo, że są w ogóle) a przekonanie ludzi, że te pieniądze są marnowane. Bo państwo jest przeciwko nim. A co będzie jeżeli poczują co innego ?
Obawiam się że poczują nieprędko, i to nawet jesli faktycznie pieniądze przestaną być marnowane. Zanim to dotrze do ludzi to minie nie tylko jedna kadencja, ale chyba jedno pokolenie.
Co do Twojego wniosku to masz rację, że tu o przekonanie też chodzi, ale nie tylko i ośmielam się twierdzić, że nie przede wszystkim.
Jest coś takiego jak pewien próg podatku, który ludzie - czy to zwykli, czy to przedsiębiorcy (choć dla różnych grup ten próg jest różny) uznają za właściwy i sprawiedliwy. I skłonni sa go płacić bez większych problemów.
Wyżej - zaczyna się problem. Kiedy słyszy sie w dodatku o marmurach w ZUSie, gigantycznych odprawach, nagrodach w urzędach, ostatnio o MONowskich długopisach - to zwyczajnie wkurwia. Panaceum (niewielkie ale zawsze) mogłoby być takie - co się martwisz długpisami, przynajmniej zabierają tobie mniej kasy niż tamci.