To proszę wkleić, nie byłem stanie dostrzec. Dla większej jednoznaczności powtórzę pytanie: Co daje kolega w zastaw, że zmiana prawa by uratowała choć jedno dziecko?
Proszę odpowiedzieć na to pytanie i tylko na to pytanie. Krótko jeśli się da i jednoznacznie.
I powiem ci szczerze, ch..j z PISem, Kaczyński powinien jak najszybciej rozpisać nowe wybory, władzę przejmie słuszna europejska władza, tak aby jak najszybciej ministra Mucha mogła zająć się ochroną życia polskich dzieci.
Niedobrze zaczyna się już robić od tego histerycznego uniesienia i podłego, małego szantażu moralnego z polityką w tle
Jak rozumiem, Kolega uważa, że w obecnej sytuacji społecznej zmiana ustawy aborcyjnej jest niewskazana, a nawet szkodliwa. Ja tak nie uważam.
Czy widziałem, co się działo? Trochę widziałem - akurat w poniedziałki pracuję w centrum Stolicy. Nie było to nic , czego bym się nie spodziewał. Za to widzę, że z Kolegi prorok zerkający do świata równoległego: pisze Kolega, że gdyby ustawa weszła w życie, (to z dużym prawdopodobieństwem można orzec -taki disclaimer?), nic tak naprawdę by nie zmieniła. Ale nie weszła w życie, więc pozostają tego typu proroctwa-usprawiedliwienia.
Mruk napisal(a): Jak rozumiem, Kolega uważa, że w obecnej sytuacji społecznej zmiana ustawy aborcyjnej jest niewskazana, a nawet szkodliwa. Ja tak nie uważam.
Czy widziałem, co się działo? Trochę widziałem - akurat w poniedziałki pracuję w centrum Stolicy. Nie było to nic , czego bym się nie spodziewał. Za to widzę, że z Kolegi prorok zerkający do świata równoległego: pisze Kolega, że gdyby ustawa weszła w życie, (to z dużym prawdopodobieństwem można orzec -taki disclaimer?), nic tak naprawdę by nie zmieniła. Ale nie weszła w życie, więc pozostają tego typu proroctwa-usprawiedliwienia.
Sprawa aborcji to jest sztandar, wokół którego gromadzą się wrogowie PiSu. PiS zawsze był (i pewnie zawsze będzie) partią mniejszościową a wybory wygrał dzięki temu, że establiszment takiego sztandaru nie miał. Dość rozpaczliwie próbowali coś takiego wymyślić ale nie wypaliło - bo jakoś pan Rzepliński nie potrafi zgromadzić wokół siebie tłumów. Dopiero OI się to udało. Czy przypadkiem czy z intencją, to osobne pytanie.
To proszę wkleić, nie byłem stanie dostrzec. Dla większej jednoznaczności powtórzę pytanie: Co daje kolega w zastaw, że zmiana prawa by uratowała choć jedno dziecko?
Proszę odpowiedzieć na to pytanie i tylko na to pytanie. Krótko jeśli się da i jednoznacznie.
Proszę:
Twierdzę, że Kolegi pytanie jest zwykłą próbą wyłudzenia owego zastawu. (Na czyją rzecz?). Nie istnieje bowiem możliwość zrealizowania warunku zwalniającego zastaw. Warunkiem, jak rozumiem, byłby dowód, że "zmiana prawa by uratowała choć jedno dziecko". Przypatrzmy się możliwości przedstawienia dowodu. Wyróżniłbym dwie sytuacje: 1. Obecną: ustawa nie weszła w życie. 2. Hipotetyczną: ustawa weszła w życie.
W sytuacji 1 dowodem ewentualnie mogłoby być oświadczenie kobiety, która dokonała aborcji, że w innej sytuacji prawnej nie zrobiłaby by tego. Wiarygodność takiego oświadczenia można łatwo zakwestionować: mało kto oświadczy, że dokonałby z premedytacją czynu zabronionego przez prawo i zagrożonego sankcją.
W sytuacji 2, oprócz oświadczeń, najdoskonalszym dowodem, byłaby sytuacja np. taka, gdy kobieta jest zdecydowana na aborcję, ale nie zdąża, bo ustawa weszła w życie i dziecko przeżyło. No ale ustawa w życie nie weszła, więc sytuacja jest czysto hipotetyczna.
Zatem przedstawienie niepodważalnego dowodu, że "zmiana prawa by uratowała choć jedno dziecko" jest niemożliwe, więc zastaw nie byłby zastawem, a wyłudzonym łupem.
Oczywiście Kolega może się bawić w takie podchody, ale po co?
W moim wcześniejszym poście zawarłem przesłankę wskazującą, że jednak może zaistnieć sytuacja, że "zmiana prawa by uratowałaby choć jedno dziecko". Podobno tej przesłanki nie był Kolega w stanie dostrzec. Się domyśla Kolega, co polecam?
Mruk napisal(a): Jak rozumiem, Kolega uważa, że w obecnej sytuacji społecznej zmiana ustawy aborcyjnej jest niewskazana, a nawet szkodliwa. Ja tak nie uważam.
Czy widziałem, co się działo? Trochę widziałem - akurat w poniedziałki pracuję w centrum Stolicy. Nie było to nic , czego bym się nie spodziewał. Za to widzę, że z Kolegi prorok zerkający do świata równoległego: pisze Kolega, że gdyby ustawa weszła w życie, (to z dużym prawdopodobieństwem można orzec -taki disclaimer?), nic tak naprawdę by nie zmieniła. Ale nie weszła w życie, więc pozostają tego typu proroctwa-usprawiedliwienia.
To nie jest odpowiedź na pytanie.
To akurat była odpedź koledze 7-memu . Jednak Kolega nie stara się czytać uważnie.
Mruk napisal(a): Twierdzę, że Kolegi pytanie jest zwykłą próbą wyłudzenia owego zastawu.
To był tylko test, jak bardzo chce poprzeć kolega swoje słowa czymś więcej. Już wiemy - to słowa: drgania powietrza, które w ciągu sekundy rozpraszają się w niebycie.
Dosyć dobrze to wyjaśnia, dlaczego aborcjoniści zgromadzili 100 000 ludzi na ulicach a przeciwnicy aborcji nawet pięć razy tyle ale podpisów. To mniej, to dużo mniej.
Mruk napisal(a): Twierdzę, że Kolegi pytanie jest zwykłą próbą wyłudzenia owego zastawu.
To był tylko test, jak bardzo chce poprzeć kolega swoje słowa czymś więcej. Już wiemy - to słowa: drgania powietrza, które w ciągu sekundy rozpraszają się w niebycie.
Ja wiem, Kolegi słowo zawsze jako ostatnie musi wybrzmieć i rozproszyć się w niebycie. Proszsz...
PS. Co do drugiej części posta - owszem, zgadzam się, trzeba było sataniuchów roznieść w pył..
Sądzę, że gdyby tylko Jarosław Kaczyński chciał i dał jakiś znak, a choćby i rzucił to ulotne słowo w niebyt powodując rozedrganie powietrza 500 tysięcy albo i więcej obrońców życia ludzkiego wyszło by również na ulice. Pytanie, czy tego by chciał on i wszyscy ci, którzy tak często tutaj deklarują stan wojny z nimi
No dobra to ja wyłożę tę stówkę zastawu za Mruka. Podaj konto Losie. Dla porządku przypomnę, że dość nędzna postawa PiS w tej fundamentalnej sprawie nie odbiera im mojego głosu. Odbiera nieco szacunku.
Dziękuję Consumerowi z zaprzyjaźnionego forum, bo dzięki niemu obejrzałam w programie Pospieszalskiego http://vod.tvp.pl/26963720/06102016 świadectwa dwóch wspaniałych rodzin (początek z p. Banasiuk se darowałam).
Rafał napisal(a): No dobra to ja wyłożę tę stówkę zastawu za Mruka. Podaj konto Losie. Dla porządku przypomnę, że dość nędzna postawa PiS w tej fundamentalnej sprawie nie odbiera im mojego głosu. Odbiera nieco szacunku.
Uprasza się o nieskładanie za mnie zastawów na wezwanie Kolegi Manipulatora. Kolega Los tylko się bawi. Bo to przecie niezła zabawa: prosta manipulacyjka rozwinięta potem w ciąg tez, gdzie "nonsekwitury" łatane są pokrzykiwaniami akolitów. Bywam na forum (tym i tamtym... i jeszcze tamtym) raczej w celu poczytania wiadomości niż prowadzenia dyskusji; szkoda mi czasu na jałowe klepanie. Ale, rzeczywiście, można się tu wiele dowiedzieć. Np. do czego mogą posuwać się fanboye, by usprawiedliwić w tej sprawie nędzną politykę PiSu i PJK.
Nie szydzę. Kolega sobie posłucha Kulfona: ten sam dziurawy ciąg logiczny. To Szanowny raczy szydzić z nas wszystkich "argumentem o mocy prasy hydraulicznej".
Co do spraw piekielnych: sobie Kolega wątek poczyta, zajadłych rzeczników sprawy piekła poszuka: genialnych taktyków, wrażliwych, nieprzekonanych co do roli rozwiązań prawnych itepe. Z mojej strony EOT. A Kolega może sobie tradycyjnie dopisać soje ostatnie słowo.
przemk0 napisal(a):Wbrew obowiązującej ustawie. Tak się palimy do zmiany ustawy a do ocalenia chyba większości tych dałniątek wystarczy przestrzeganie ustawy.
Jak to? To nie jest tak, że obecna ustawa zezwala zabijać dzieci z zespołem downa? Co masz na myśli?
Komentarz
A odpowiadanie pytaniem na pytanie jest niegrzeczne.
Proszę odpowiedzieć na to pytanie i tylko na to pytanie. Krótko jeśli się da i jednoznacznie.
Czy widziałem, co się działo? Trochę widziałem - akurat w poniedziałki pracuję w centrum Stolicy. Nie było to nic , czego bym się nie spodziewał.
Za to widzę, że z Kolegi prorok zerkający do świata równoległego: pisze Kolega, że gdyby ustawa weszła w życie, (to z dużym prawdopodobieństwem można orzec -taki disclaimer?), nic tak naprawdę by nie zmieniła.
Ale nie weszła w życie, więc pozostają tego typu proroctwa-usprawiedliwienia.
Twierdzę, że Kolegi pytanie jest zwykłą próbą wyłudzenia owego zastawu. (Na czyją rzecz?). Nie istnieje bowiem możliwość zrealizowania warunku zwalniającego zastaw.
Warunkiem, jak rozumiem, byłby dowód, że "zmiana prawa by uratowała choć jedno dziecko".
Przypatrzmy się możliwości przedstawienia dowodu. Wyróżniłbym dwie sytuacje:
1. Obecną: ustawa nie weszła w życie.
2. Hipotetyczną: ustawa weszła w życie.
W sytuacji 1 dowodem ewentualnie mogłoby być oświadczenie kobiety, która dokonała aborcji, że w innej sytuacji prawnej nie zrobiłaby by tego. Wiarygodność takiego oświadczenia można łatwo zakwestionować: mało kto oświadczy, że dokonałby z premedytacją czynu zabronionego przez prawo i zagrożonego sankcją.
W sytuacji 2, oprócz oświadczeń, najdoskonalszym dowodem, byłaby sytuacja np. taka, gdy kobieta jest zdecydowana na aborcję, ale nie zdąża, bo ustawa weszła w życie i dziecko przeżyło. No ale ustawa w życie nie weszła, więc sytuacja jest czysto hipotetyczna.
Zatem przedstawienie niepodważalnego dowodu, że "zmiana prawa by uratowała choć jedno dziecko" jest niemożliwe, więc zastaw nie byłby zastawem, a wyłudzonym łupem.
Oczywiście Kolega może się bawić w takie podchody, ale po co?
W moim wcześniejszym poście zawarłem przesłankę wskazującą, że jednak może zaistnieć sytuacja, że "zmiana prawa by uratowałaby choć jedno dziecko". Podobno tej przesłanki nie był Kolega w stanie dostrzec. Się domyśla Kolega, co polecam?
Dosyć dobrze to wyjaśnia, dlaczego aborcjoniści zgromadzili 100 000 ludzi na ulicach a przeciwnicy aborcji nawet pięć razy tyle ale podpisów. To mniej, to dużo mniej.
PS. Co do drugiej części posta - owszem, zgadzam się, trzeba było sataniuchów roznieść w pył..
Dla porządku przypomnę, że dość nędzna postawa PiS w tej fundamentalnej sprawie nie odbiera im mojego głosu. Odbiera nieco szacunku.
Bywam na forum (tym i tamtym... i jeszcze tamtym) raczej w celu poczytania wiadomości niż prowadzenia dyskusji; szkoda mi czasu na jałowe klepanie. Ale, rzeczywiście, można się tu wiele dowiedzieć. Np. do czego mogą posuwać się fanboye, by usprawiedliwić w tej sprawie nędzną politykę PiSu i PJK.
A nie prościej to powiedzieć: nic nie potrafię temu przeciwstawić ale zdania nie zmienię?
Co do spraw piekielnych: sobie Kolega wątek poczyta, zajadłych rzeczników sprawy piekła poszuka: genialnych taktyków, wrażliwych, nieprzekonanych co do roli rozwiązań prawnych itepe.
Z mojej strony EOT. A Kolega może sobie tradycyjnie dopisać soje ostatnie słowo.