Stuknijcie się w łeb. Wątek na pińćset wpisów o jakimś kolesiu, który nie zrobił nic dobrego, ani nic złego, miał pecha, stał się przedmiotem napierdalania mejnstrimu w PiS. Nie do wygrania jest jego osoba. To było wiadomo już pół roku temu. Skala histerii absurdalna, wszyscy dali się wkręcić.
JORGE napisal(a): Stuknijcie się w łeb. Wątek na pińćset wpisów o jakimś kolesiu, który nie zrobił nic dobrego, ani nic złego, miał pecha, stał się przedmiotem napierdalania mejnstrimu w PiS. Nie do wygrania jest jego osoba. To było wiadomo już pół roku temu. Skala histerii absurdalna, wszyscy dali się wkręcić.
Bo widzisz Jorge................... Pan Misiewicz to taki klasyczny EVERYMAN. No może nie klasyczny jak w średniowiecznych dykteryjkach ale taki 'klasyczny' przykład ciut niemerdialnego młodego gościa, którego skorumpowane merdia w tak muzyki granej przez oskiestrę szubrawców obrzuciły gównem a teraz jego podono 'przyjaciele' wystawili do wiatru. Fakt jeden go bronił. AM ale jak na razie widać że nie za bardzo.
Bardzo znamienny jest czas gdy to się dzieje. Okres gdy wszyscy zapierdzielamy aż się kurzy, z pobożnie obłudnymi minkami, do kościółka aby jaieczko i kiełbaskę kropnąć, by szybko do domu, i móc się nażreć jak świnia i legnąć na naszych dupach by z zadowoleniem oglądać papkę w tv.
Bo tyle nam zostało z nauki i przykładu innego gościa który tez był niemerdialny i też załatwili go w takt haniebych okrzyków i wyzwisk 'łałtorytetów'. A jego najwierniejsi przyjaciele odwrócili się od niego nim kur zapiał trzykroć.
Cóż się dziwisz. Tamtego, 2000 lat temu załatwili a przeciez wiedzieli kim ON był. A Misiewicza? Wuj z Misiewiczem...można rzucić hienom na pożarcie bo to pionek. Rzyg! i jeszce raz Kurwa Mać RZYG!
Mam naprawdę nadzieję że każdy sukinsyn, powtarzam KAŻDY, który przyklasnłą zgadzajac się na wystawienie Misiewicza do wiatru, dostanie potężnego kopa w dupę z laczka i plaskacza w gębę. I mówię to o sukinsynach co podobno są po naszej stronie dbając o odrodzenie się tenkraju.
Casus Bartłomieja Misiewicza ma szerszy kontekst: ogromnej presji (dziennikarze, liderzy opinii, rzecz jasna kręgi wojskowe, polityczne, urzędnicze - jednym słowem elity) na PiS, by jakoś ułożyć się z IIIRP. Polecam choćby bieżący numer tygodnika GP.
Ja nie rozumiem gry Macierewicza z helikopterami. Najpierw uwalił caracale i ok, ale po co później obiecywał że do końca 2016 będzie nowy kontrakt. Później też ze dwa razy termin przekładał. Lepiej mniej mówić niż obiecywać nie wiadomo co.
'Sprawa Misiewicza' była przegrana jakieś pół roku temu, teraz toczymy bitwę na warunkach wroga i to zawsze jest klęską, no chyba że zwarcie pójdziemy na totalną wojnę. A tu mamy sprytne wojenki wewnętrzne.
Marcin Palade: od wczorajszego "przepraszam" taryfy ulgowej u umiarkowanych już nie będzie. Im szybciej sobie to ośrodek decyzyjny uświadomi- tym lepiej.
Tak że tego; jakieś ultimatum to jest, nie? Rafał chyba pisał o strategii walki polegającej na wykazywaniu nieortodoksyjności władzy u podstawowego zasobu elektorskiego?
No i ciekawe, o względy kogo ośrodek decyzyjny bardziej będzie zabiegał.
Pan Palade robi w socjologii a nie wie, że nie ma czegoś takiego jak umiarkowani? W sęsie, że uważający, że teza 2*2=4 jest zanadto radykalna, że należy to zmediatyzować do 5 albo 3 w zależności od zapotrzebowania. Są głupi, są tchórzliwi, są chciwi, są zdegenerowani na wszystkie możliwe sposoby ale nie ma umiarkowanych, każdą z tych grup należy traktować inaczej. Kto zwraca się do umiarkowanych, nie zostanie usłyszany.
janosik napisal(a): Ja nie rozumiem gry Macierewicza z helikopterami. Najpierw uwalił caracale i ok, ale po co później obiecywał że do końca 2016 będzie nowy kontrakt. Później też ze dwa razy termin przekładał. Lepiej mniej mówić niż obiecywać nie wiadomo co.
Dr Wacław Berczyński dla "DGP": to ja wykończyłem caracale
"Pamiętam, jak przeczytałem o tych caracalach, o tym, że polski rząd zamierza je kupić, to mi włosy stanęły dęba. Markowi Pyzie w piśmie »wSieci« powiedziałem, że to jest przekręt, że Polska nie może tak strasznie przepłacać - i się zaczęło" - ujawnił w rozmowie z Rigamonti Wacław Berczyński.
Szef podkomisji ws. katastrofy smoleńskiej opowiedział także o współpracy ws. śmigłowców z szefem MON Antonim Macierewiczem.
"To był kwiecień 2015 r., jeszcze rządziła PO. Potem wybory wygrał PiS, ministrem obrony został Antoni Macierewicz, który powiedział: » bądź moim pełnomocnikiem w sprawie śmigłowców«. I tak, krok po kroku, zaproponowano mi, bym włączył się w pracę w WZL w Łodzi, w których powstają właśnie helikoptery. I powiem pani, że z przyjemnością się zgodziłem" - stwierdził Berczyński.
"Formalnie zostałem wybrany na prezesa rady nadzorczej. Jesteśmy zaawansowani w rozmowach w sprawie silników do wszystkich polskich helikopterów z ukraińską firmą. Jeśli to się uda, to będziemy mieli śmigłowce ze zdecydowanie lepszymi osiągami" - zapowiedział.
Dla mnie to jest afera tym Berczyńskim. Teraz z helikopterami są konwulsyjne drgawki bo nijak nie wychodzi taniej . Gorzej w obecnych konfiguracjach okazuje sie , że za 16 sztuk mamy zapłacic połowe kwoty co za 50 caracali
Rozumiem to, losie, dlatego traktuję i ten cytowany wyżej i wiele innych wpisów Palade wyłącznie w kategoriach politycznych, bo on takie ambicje ma i ich w sumie nie ukrywa.
Ale na innych konferencjach blok centralny jest niezwykle ważny. Zasadniczo ów blok tworzą następujące typy ludzi: a. Ci, którym nie udało się zrozumieć żadnego z memorandów napisanych wcześniej i jeszcze przed wieloma tygodniami rozesłanych wszystkim, którzy mieli być obecni. b. Zbyt głupi, żeby w ogóle zrozumieć obrady. Łatwo ich rozpoznać, ponieważ mają skłonność do szeptania między sobą: „O czym ten facet gada?” c. Głusi, którzy siedzą osłaniając ucho dłonią i mruczą: „Że też ludzie nie mogą mówić głośniej”. d. Ci, którzy jeszcze nad ranem byli zalani w trupa, zwlekli się z łóżka (nie wiadomo po co) z piekielnym bólem głowy i z przekonaniem, że i tak wszystko nie ma sensu. e. Starcy, których punktem honoru jest utrzymywanie dobrej formy – oczywiście lepszej niż całego mnóstwa tych młodzików. „Przyszedłem tutaj na piechotę – szepczą. – Nieźle jak na osiemdziesięciodwuletniego mężczyznę, prawda?” f. Słabeusze, którzy niewyraźnie obiecali popierać obie strony i nie wiedzą, jak z tego wybrnąć. Zastanawiają się nad tym, czy lepiej powstrzymać się od głosowania, czy udać chorych.
Pierwszym krokiem do pozyskania głosów bloku centralnego jest zidentyfikowanie i policzenie jego członków. Po dokonaniu tego wszystkiego już zależy od miejsca, na którym usiądą. Najlepsza technika polega na odkomenderowaniu znanego i zaufanego człowieka partii w celu nawiązania rozmowy z wymienionymi typami z bloku centralnego, zanim jeszcze zgromadzenie się rozpocznie. W tej wstępnej pogawędce zdecydowani zwolennicy powinni starannie unikać wspominania o głównym przedmiocie obrad. Powinni wyuczyć się przytoczonych zwrotów rozpoczynających rozmowę, odpowiednich do wymienionych wcześniej typów, do których naturalnie zaliczają się ludzie z bloku centralnego: a. „To tylko strata czasu fabrykowanie tych wszystkich dokumentów. Co do mnie, większość z nich wrzuciłem do kosza”. b. „Zdaje się, że będą nas tutaj długo olśniewać krasomówstwem. Często wolałbym, żeby ludzie mniej mówili i przechodzili do sedna sprawy. Gdyby mnie pan spytał o zdanie, powiedziałbym, że oni są przemądrzali”. c. „Akustyka tej sali jest po prostu straszna. Można by pomyśleć, że ci uczeni faceci umyślnie ją sknocili. NIE SŁYSZĘ ANI POŁOWY TEGO, CO SIĘ TUTAJ MÓWI. A PAN?” d. „Co za paskudne miejsce na zebrania! Myślę, że to chyba wina wentylacji. Robi mi się niemal słabo. A jak pan się czuje?” e. „Coś takiego, jak pan to robi?! Proszę mi zdradzić swój sekret. Co pan jada na śniadanie?” f. „Tyle się tutaj mówi o tej sprawie w imieniu każdej ze stron, że doprawdy nie wiem, kogo poprzeć. Co pan o tym sądzi?”
JORGE napisal(a): Stuknijcie się w łeb. Wątek na pińćset wpisów o jakimś kolesiu, który nie zrobił nic dobrego, ani nic złego, miał pecha, stał się przedmiotem napierdalania mejnstrimu w PiS. Nie do wygrania jest jego osoba. To było wiadomo już pół roku temu. Skala histerii absurdalna, wszyscy dali się wkręcić.
Dokładnie. Jednak komentarz do tego, znaczy do zachowań "naszej strony" mam poważny. Otóż czynienie ze stosunku do Misiewicza, a ściślej jego usunięcia z powodu szkodliwości dla formacji, probierza przyzwoitości i testu przyzwoitości dla PiS i rządu jest poważną abberacją umysłową. To pogłębienie abberacji w sprawie Ministra Macierewicza. To co się tu liczy to stosunek do Polski, do Narodu Polskiego i Państwa, a nie do tego czy innego, nawet wielce zasłużonego, działacza czy urzędnika. Doszło już do takiej paranoi, że jeden zacny Kolega porównuje rzekome opuszczenie Misiewicza i jego kasacje polityczną, zapewne czasową, do Męki Pańskiej. Brak słów, naprawdę.
Pierdoły. Zobaczymy za dwa lata. Boje się , ze autorytarny styl Macierewicza rozpieprzy wojsko jako system a OT będzie ślepym zaułkiem-zabawką. Ja to już widzę i bardzo dużo ludzi na forach militarnych. I dlatego była akcja listowna Prezydenta a nie z powodu Misiewicza czy diabolicznego MM. Zobaczymy za 2 lata. Obym się mylił co do Macierewicza ale zgadzam się z Kurką, że to dobry "partyzant" a beznadziejny "generał". Jest wiele świadectw niekompetencji w MON ale wam oczywiście nawet nie warto pokazywać.
los napisal(a): b. Zbyt głupi, żeby w ogóle zrozumieć obrady. Łatwo ich rozpoznać, ponieważ mają skłonność do szeptania między sobą: „O czym ten facet gada?”
A to ja w wątkowej dyskusji o kazusie Misiewicza - jestem punktem b! A to przepraszam, już nie zaglądam do obrad...
los napisal(a): b. Zbyt głupi, żeby w ogóle zrozumieć obrady. Łatwo ich rozpoznać, ponieważ mają skłonność do szeptania między sobą: „O czym ten facet gada?”
A to ja w wątkowej dyskusji o kazusie Misiewicza - jestem punktem b! A to przepraszam, już nie zaglądam do obrad...
Spoko. Ja też nie wiem jak działa grawitacja, no tak na prawdę Ale pomimo wszytko nie skakałbym z pałacu Stalina. A wie kolega dlaczego? Bo widziałem gdzieś jak inni skakali i wiem czy się to skończyło
Wiadomo to było od samego początku, z pół roku temu otworzyłem wątek, gdzie była taka teza. Ciekawe123 było tylko to, jak mu się uda. Nie doceniłem - gładko, sprawnie, szybko, tak samo jak z poprzednimi.
los napisal(a): Wiadomo to było od samego początku, z pół roku temu otworzyłem wątek, gdzie była taka teza. Ciekawe123 było tylko to, jak mu się uda. Nie doceniłem - gładko, sprawnie, szybko, tak samo jak z poprzednimi.
I co z tego? Nawet tu sa tacy którzy dalej twierdzą że jest OK tylko deszcz pada.
7dmy napisal(a): Ale jak ten szatan Morawiecki namówił Macierewicza na zatrudnienie na lewej synekurze Misiewicza, bo bez tego ten misterny plan by nie wyszedł.
No i oczywiście "Fakt" siedzi Kaczyńskiemu w głowie i wie co ten zamierza.
Czy tak wielką wagę przykłada kolega do liter w nazwisku?
Ja większa wagę przykładam do tego czy przy losowaniu kozła ofiarnego mam zapewnioną drogę ucieczki.
Trochę mię zbicie Antwana przez Mateuszka zbiło z tropu, ale jeszcze chciałem w tut. wątku poszczekać.
Barzo mięsie spodobało, co napisał kol. Fatus - ovaj, Misiewicz to everyman. Bierny, mierny ale wierny. No kubek w kubek tak jak ja. Alternatywą jest przeciwieństwo: aktywny, zdolny ale nielojalny. Chcecie mieć takiego w drużynie. A? Aaa?
Druga sprawa to sama drużyna. A dokładnie - sposób jej budowania. Pamiętacie spiżowe słowa min. Bieńkowskiej? Pracować dla rządu to może albo złodziej albo waryat. Tymczasem dziś Wielki Manitou doprowadził do sytuacji, w której jedynie osoba spełniająca oba te warunki naraz zaciągnie się do jego drużyny. Bo ani uczciwie pieniędzy nie zarobi, a jak tylko coś tam przytuli, to zaraz go swoi zniszczą. Brawo.
Dzięki temu mamy sytuację, w której ktokolwiek ma jakąkolwiek pozycję zawodową, uwił sobie wygodne gniazdko w takiej czy innej branży, niszy, NIGDY nie pójdzie na wezwanie. Nigdy nie złączy swojego losu z partią PiS. Może coś tam na boku społecznie porobi, ale nie będzie od partii PiS egzystencjalnie uzależniony. Dlaczego? Ano dlatego, że ma gwarancję, że jeśli coś pójdzie nie tak, to nie pomoże mu nikt. Nie ma jakiejkolwiek stabilizacji, jakiejkolwiek perspektywy.
I to zarówno od dołu - dołem dołów jest Misiewicz, koleżka głupi i brzydki, który załapał się na państwową fuszkę i pierwszy raz w życiu miał fajną kaskę co miesiąc - rozwalony nie wiadomo za co. Jak i od góry - górą gór jest Jackiewicz, mądry i przystojny, który dla odmiany poświęcił wygodną posadkę w Bru (która dawała mu, przypomnijmy, ustawienie finansowe do końca życia), w zamian za wejście do Drużyny A. Tzn. za miraż, bo po kilku miesiącach został rozwalony nie wiadomo za co.
Manitou w ogóle nie zważa na ludzi. Jestem zaszokowany, jak bardzo w ogóle. Przecie jeśli chciałby zamachnąć się na mocne układy, scementowane omertą i od 25 lat nie do ruszenia, to potrzebny mu jest zespół - zespół ludzi, którzy są pewni i lojalni, a za wodzem pójdą w ogień, bo mają pewność, że w razie czego będzie ich bronił.
A tu co? Tu mamy sytuację, kiedy sam Wielki Manitou na rozkaz Gazowni rozstrzeliwuje ciurę obozowego, nie wiadomo dokładnie za co.
Co więcej, to rozstrzelanie dokonuje się z wyraźnym sprzeciwem Antwana, który danego ciury jest bezpośrednim zwierzchnikiem i wszystko wskazuje na to, że ma wobec ciury dług wdzięczności. Ba, można powiedzieć że Antwan właśnie poszedł ścieżką wodza - bronić swoich do upadłego.
I upadł.
Teraz dowiaduję się, że to rozstrzelanie nie było na rozkaz Gazowni tylko na rozkaz Mateuszka.
Doprawdy, nie wiem jaki demon w panu Mateuszku siedzi, że tak opętał Wielkiego Manitou. Ale skoro tak się stało, że na rozkaz Mateuszka Manitou rozwala samego Wielkiego Antwana, to, wybaczcie, jestem zdziwiony i zniesmaczony.
Nie do wiary. Jeszcze raz napiszę: Nie do wiary. Jest absolutnie nie do wiary, że można było Żelaznego Antwana ot tak po prostu kopnąć w dupę na rozkaz Mateuszka Znikąd.
Komentarz
Bardzo znamienny jest czas gdy to się dzieje. Okres gdy wszyscy zapierdzielamy aż się kurzy, z pobożnie obłudnymi minkami, do kościółka aby jaieczko i kiełbaskę kropnąć, by szybko do domu, i móc się nażreć jak świnia i legnąć na naszych dupach by z zadowoleniem oglądać papkę w tv.
Bo tyle nam zostało z nauki i przykładu innego gościa który tez był niemerdialny i też załatwili go w takt haniebych okrzyków i wyzwisk 'łałtorytetów'. A jego najwierniejsi przyjaciele odwrócili się od niego nim kur zapiał trzykroć.
Cóż się dziwisz. Tamtego, 2000 lat temu załatwili a przeciez wiedzieli kim ON był.
A Misiewicza? Wuj z Misiewiczem...można rzucić hienom na pożarcie bo to pionek. Rzyg! i jeszce raz Kurwa Mać RZYG!
Mam naprawdę nadzieję że każdy sukinsyn, powtarzam KAŻDY, który przyklasnłą zgadzajac się na wystawienie Misiewicza do wiatru, dostanie potężnego kopa w dupę z laczka i plaskacza w gębę. I mówię to o sukinsynach co podobno są po naszej stronie dbając o odrodzenie się tenkraju.
Tak że tego; jakieś ultimatum to jest, nie? Rafał chyba pisał o strategii walki polegającej na wykazywaniu nieortodoksyjności władzy u podstawowego zasobu elektorskiego?
No i ciekawe, o względy kogo ośrodek decyzyjny bardziej będzie zabiegał.
"Pamiętam, jak przeczytałem o tych caracalach, o tym, że polski rząd zamierza je kupić, to mi włosy stanęły dęba. Markowi Pyzie w piśmie »wSieci« powiedziałem, że to jest przekręt, że Polska nie może tak strasznie przepłacać - i się zaczęło" - ujawnił w rozmowie z Rigamonti Wacław Berczyński.
Szef podkomisji ws. katastrofy smoleńskiej opowiedział także o współpracy ws. śmigłowców z szefem MON Antonim Macierewiczem.
"To był kwiecień 2015 r., jeszcze rządziła PO. Potem wybory wygrał PiS, ministrem obrony został Antoni Macierewicz, który powiedział: » bądź moim pełnomocnikiem w sprawie śmigłowców«. I tak, krok po kroku, zaproponowano mi, bym włączył się w pracę w WZL w Łodzi, w których powstają właśnie helikoptery. I powiem pani, że z przyjemnością się zgodziłem" - stwierdził Berczyński.
"Formalnie zostałem wybrany na prezesa rady nadzorczej. Jesteśmy zaawansowani w rozmowach w sprawie silników do wszystkich polskich helikopterów z ukraińską firmą. Jeśli to się uda, to będziemy mieli śmigłowce ze zdecydowanie lepszymi osiągami" - zapowiedział.
Całość:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/dr-wa...racale/tb33eje
Dla mnie to jest afera tym Berczyńskim. Teraz z helikopterami są konwulsyjne drgawki bo nijak nie wychodzi taniej . Gorzej w obecnych konfiguracjach okazuje sie , że za 16 sztuk mamy zapłacic połowe kwoty co za 50 caracali
Ale na innych konferencjach blok centralny jest niezwykle ważny. Zasadniczo ów blok tworzą następujące typy ludzi:
a. Ci, którym nie udało się zrozumieć żadnego z memorandów napisanych wcześniej i jeszcze przed wieloma tygodniami rozesłanych wszystkim, którzy mieli być obecni.
b. Zbyt głupi, żeby w ogóle zrozumieć obrady. Łatwo ich rozpoznać, ponieważ mają skłonność do szeptania między sobą: „O czym ten facet gada?”
c. Głusi, którzy siedzą osłaniając ucho dłonią i mruczą: „Że też ludzie nie mogą mówić głośniej”.
d. Ci, którzy jeszcze nad ranem byli zalani w trupa, zwlekli się z łóżka (nie wiadomo po co) z piekielnym bólem głowy i z przekonaniem, że i tak wszystko nie ma sensu.
e. Starcy, których punktem honoru jest utrzymywanie dobrej formy – oczywiście lepszej niż całego mnóstwa tych młodzików. „Przyszedłem tutaj na piechotę – szepczą. – Nieźle jak na osiemdziesięciodwuletniego mężczyznę,
prawda?”
f. Słabeusze, którzy niewyraźnie obiecali popierać obie strony i nie wiedzą, jak z tego wybrnąć. Zastanawiają się nad tym, czy lepiej powstrzymać się od głosowania, czy udać chorych.
Pierwszym krokiem do pozyskania głosów bloku centralnego jest zidentyfikowanie i policzenie jego członków. Po dokonaniu tego wszystkiego już zależy od miejsca, na którym usiądą. Najlepsza technika polega na odkomenderowaniu znanego i zaufanego człowieka partii w celu nawiązania rozmowy z wymienionymi typami z bloku centralnego, zanim jeszcze zgromadzenie się rozpocznie. W tej wstępnej pogawędce zdecydowani zwolennicy powinni starannie unikać wspominania o głównym przedmiocie obrad. Powinni wyuczyć się przytoczonych zwrotów rozpoczynających rozmowę, odpowiednich do wymienionych wcześniej typów, do których naturalnie zaliczają się ludzie z bloku centralnego:
a. „To tylko strata czasu fabrykowanie tych wszystkich dokumentów. Co do mnie, większość z nich wrzuciłem do kosza”.
b. „Zdaje się, że będą nas tutaj długo olśniewać krasomówstwem. Często wolałbym, żeby ludzie mniej mówili i przechodzili do sedna sprawy. Gdyby mnie pan spytał o zdanie, powiedziałbym, że oni są przemądrzali”.
c. „Akustyka tej sali jest po prostu straszna. Można by pomyśleć, że ci uczeni faceci umyślnie ją sknocili. NIE SŁYSZĘ ANI POŁOWY TEGO, CO SIĘ TUTAJ MÓWI. A PAN?”
d. „Co za paskudne miejsce na zebrania! Myślę, że to chyba wina wentylacji. Robi mi się niemal słabo. A jak pan się czuje?”
e. „Coś takiego, jak pan to robi?! Proszę mi zdradzić swój sekret. Co pan jada na śniadanie?”
f. „Tyle się tutaj mówi o tej sprawie w imieniu każdej ze stron, że doprawdy nie wiem, kogo poprzeć. Co pan o tym sądzi?”
Sprawa Misiewicza to nie test, to nie są ćwiczenia. To niestety stało się naprawdę.
A to przepraszam, już nie zaglądam do obrad...
Na razie Macierewicz jednak zostaje na stanowisku, ale jego wpływy zostaną ograniczone: z Polskiej Grupy Zbrojeniowej mają zostać usunięci jego poplecznicy, a nadzór nad spółką zostanie oddany wicepremierowi Mateuszowi Morawieckiemu (49 l.).
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/odwolanie-misiewicza-macierewicz-oklamal-prezesa-pis/hye2h0l
W zasadzie to kupiłby bilet, gdybym był trochę młodszy.
Czniam organizację mająca podobno uzdrowic tenkraj i tańcząnca w takt merdialnej muzyki. Uwertura się skończyła.
Ja większa wagę przykładam do tego czy przy losowaniu kozła ofiarnego mam zapewnioną drogę ucieczki.
Barzo mięsie spodobało, co napisał kol. Fatus - ovaj, Misiewicz to everyman. Bierny, mierny ale wierny. No kubek w kubek tak jak ja. Alternatywą jest przeciwieństwo: aktywny, zdolny ale nielojalny. Chcecie mieć takiego w drużynie. A? Aaa?
Druga sprawa to sama drużyna. A dokładnie - sposób jej budowania. Pamiętacie spiżowe słowa min. Bieńkowskiej? Pracować dla rządu to może albo złodziej albo waryat. Tymczasem dziś Wielki Manitou doprowadził do sytuacji, w której jedynie osoba spełniająca oba te warunki naraz zaciągnie się do jego drużyny. Bo ani uczciwie pieniędzy nie zarobi, a jak tylko coś tam przytuli, to zaraz go swoi zniszczą. Brawo.
Dzięki temu mamy sytuację, w której ktokolwiek ma jakąkolwiek pozycję zawodową, uwił sobie wygodne gniazdko w takiej czy innej branży, niszy, NIGDY nie pójdzie na wezwanie. Nigdy nie złączy swojego losu z partią PiS. Może coś tam na boku społecznie porobi, ale nie będzie od partii PiS egzystencjalnie uzależniony. Dlaczego? Ano dlatego, że ma gwarancję, że jeśli coś pójdzie nie tak, to nie pomoże mu nikt. Nie ma jakiejkolwiek stabilizacji, jakiejkolwiek perspektywy.
I to zarówno od dołu - dołem dołów jest Misiewicz, koleżka głupi i brzydki, który załapał się na państwową fuszkę i pierwszy raz w życiu miał fajną kaskę co miesiąc - rozwalony nie wiadomo za co. Jak i od góry - górą gór jest Jackiewicz, mądry i przystojny, który dla odmiany poświęcił wygodną posadkę w Bru (która dawała mu, przypomnijmy, ustawienie finansowe do końca życia), w zamian za wejście do Drużyny A. Tzn. za miraż, bo po kilku miesiącach został rozwalony nie wiadomo za co.
Manitou w ogóle nie zważa na ludzi. Jestem zaszokowany, jak bardzo w ogóle. Przecie jeśli chciałby zamachnąć się na mocne układy, scementowane omertą i od 25 lat nie do ruszenia, to potrzebny mu jest zespół - zespół ludzi, którzy są pewni i lojalni, a za wodzem pójdą w ogień, bo mają pewność, że w razie czego będzie ich bronił.
A tu co? Tu mamy sytuację, kiedy sam Wielki Manitou na rozkaz Gazowni rozstrzeliwuje ciurę obozowego, nie wiadomo dokładnie za co.
Co więcej, to rozstrzelanie dokonuje się z wyraźnym sprzeciwem Antwana, który danego ciury jest bezpośrednim zwierzchnikiem i wszystko wskazuje na to, że ma wobec ciury dług wdzięczności. Ba, można powiedzieć że Antwan właśnie poszedł ścieżką wodza - bronić swoich do upadłego.
I upadł.
Teraz dowiaduję się, że to rozstrzelanie nie było na rozkaz Gazowni tylko na rozkaz Mateuszka.
Doprawdy, nie wiem jaki demon w panu Mateuszku siedzi, że tak opętał Wielkiego Manitou. Ale skoro tak się stało, że na rozkaz Mateuszka Manitou rozwala samego Wielkiego Antwana, to, wybaczcie, jestem zdziwiony i zniesmaczony.