Skip to content

O cudach

123457»

Komentarz

  • edytowano 10 January

    A ja do dziś pamiętam jak do zaprzyjaźnionej parafii, wiele lat temu, zaproszono ks. profesora na jakowyś ciekawy wykład. Po czym nieszczęsny proboszcz oznajmił że dostał skargę, że zaprosił takowego antysemitnika. :D

  • A słuchacze RM dzwonili do Radia i wyrażali niesmak, że OD zaprasza takiego filosemitę. Nigdy wszystkim nie dogodzisz.

  • @trep powiedział(a):

    Teologia to nauka dla ludzi wierzących.

    Przeglądałem swój profil i uwagę moją przyciągło coś nietypowego. Mianowicie powyższy post został oznaczony jako nadużycie. Nie wiadomo, kto tak oznaczył ani dlaczego, ale to zmobilizowało mnie do odszukania stosownego fragmentu, który odnosi się i do tego zdania i do wątpliwości dotyczących Matki, która chroni przed sieczeniem w rozgniewaniu.

    Dosłownie pierwszych kilka minut.

    I jeszcze krótkie wyjaśnienie - ja w rozmowach czy dyskusjach nt. wiary nie podaję w ogóle swoich opinii, przemyśleń. Wykorzystuję tylko to, co wyczytałem albo wysłuchałem. W godnych zaufania źródłach.

  • Oczywiście zachęcam do wysłuchania całego odcinka, albo, jeśli się spodoba, do całego cyklu wykładów o Modlitwie Pańskiej.

  • edytowano 16 January

    Przesłuchałem kilka wykładów Marcina Majewskiego

    Jego działalność to reinterpretacja Pisma Świętego w duchu modernizmu.

    Na przykład nie można absolutnie stwierdzić czym w istocie był Szeol, bo może to oznaczać zarówno słowo "nic" lub "pustka" jak i konkretne miejsce na mapie albo nawet być....imieniem jakiejś osoby albo nawet bogini pogańskiej. Ostatecznie "wybitny biblista". stwierdza, że w/g niego tak naprawdę wszystkie 65 odniesień do Szeolu ma miejsce w księgach "poetyckich i metaforycznych" Biblii, więc jest to pojęcie nieostre i precyzyjnie zasadniczo niedefiniowalne.

    Podobnie - nie ma pozachrześcijaśkich świadectw istnienia Chrystusa, są natomiast jedynie świadectwa istnienia grup ludzi Go wyznających i tym samym wierzących w jego istnienie.

    "Marność" u Koheleta powinno być przetłumaczona jako "łagodność" lub "kruchość" co oznacza wydżwięk pozytywny a nie negatywny: "Paradoksalnie, w odniesieniu do rozpowszechnionego tłumaczenia, wydaje mi się, że Kohelet w hevel chce znaleźć radość, a nie marność"

    I tak dalej w tym duchu.

  • Pan Majewski twierdzi, że źle tłumaczono Biblię. Może i ma racje, przecież złe tłumaczenia są powszechne, np. angielskie słowo "eventually" powszechnie tłumaczy się jako ewentualnie. Tylko... Skąd ja wiem, że to złe tłumaczenie? Siegam sobie do niezliczonych angielskich tekstów i widzę tam, że kontekst użycia słówka "eventually" jest zupełnie inny, że to znaczy raczej ostatecznie. Skąd pan Majewski ma niezliczone teksty starohebrajskie?

  • Takich rzeczy, jak p. "teolog" Majewski jest w necie więcej. Są to profesorowie, którzy specjalizują się w historii czasów biblijnych. Ja to wyłączam natychmiast, jak się zorientuję co to jest - a jest to sianie zwątpienia i to szerokim gestem. Bardzo szkodliwa działalnoś.

  • @los powiedział(a):
    Pan Majewski twierdzi, że źle tłumaczono Biblię. Może i ma racje, przecież złe tłumaczenia są powszechne, np. angielskie słowo "eventually" powszechnie tłumaczy się jako ewentualnie. Tylko... Skąd ja wiem, że to złe tłumaczenie? Siegam sobie do niezliczonych angielskich tekstów i widzę tam, że kontekst użycia słówka "eventually" jest zupełnie inny, że to znaczy raczej ostatecznie. Skąd pan Majewski ma niezliczone teksty starohebrajskie?

    Wielu twierdzi że Biblię tłumaczono źle, może słowo "źle" nie jest najlepsze, "niedokładnie", "niedoskonale" itd. Zresztą wystarczy spojrzeć na powszechnie dostępne tłumaczenia żeby zobaczyć jak duże są rozbieżności.

  • A ilu z tych wielu twierdzi, że nie było niewoli w Egipcie i wyjścia?

  • Koleżeństwo ma prawo do swoich negatywnych opinii oczywiście. Ja tam słucham prof. Majewskiego z zainteresowaniem i skorzystałem z mojego prawa do wrzucenia jakichś PLNów na Patronite.

  • @trep powiedział(a):
    Takich rzeczy, jak p. "teolog" Majewski jest w necie więcej. Są to profesorowie, którzy specjalizują się w historii czasów biblijnych. Ja to wyłączam natychmiast, jak się zorientuję co to jest - a jest to sianie zwątpienia i to szerokim gestem. Bardzo szkodliwa działalnoś.

    Moim zdaniem nie, póki trzymają się metodologii historycznej, jest ona rozbudowana. Ale ja pchają łapska po cudze, to należy te łapska potraktować solidnym walnięciem grubą pałą, złamanie kilku palików palców jest pożądane. Jak "historyk" zaczyna analizować cud w Kanie Galilejskiej, to już wiem, że to "historyk" a nie historyk.

  • @los powiedział(a):

    @trep powiedział(a):
    Takich rzeczy, jak p. "teolog" Majewski jest w necie więcej. Są to profesorowie, którzy specjalizują się w historii czasów biblijnych. Ja to wyłączam natychmiast, jak się zorientuję co to jest - a jest to sianie zwątpienia i to szerokim gestem. Bardzo szkodliwa działalnoś.

    Moim zdaniem nie, póki trzymają się metodologii historycznej, jest ona rozbudowana. Ale ja pchają łapska po cudze, to należy te łapska potraktować solidnym walnięciem grubą pałą, złamanie kilku palików palców jest pożądane. Jak "historyk" zaczyna analizować cud w Kanie Galilejskiej, to już wiem, że to "historyk" a nie historyk.

    Niech będzie, ale to nie jest teologia, tylko historia czasów i okolic biblijnych. Mnie ona zupełnie nie interesuje, a przeszkadza mi, że ten pan mówi o sobie "teolog".

    Przy okazji: podobnie jak z sadzawką było z Nazaretem. Wspominał o tym B16, że jakiś jego koleś, historyk?, przekonywał, że ten cały Nazaret to tylko taki konstrukt literacki (no, podobna argumentacja jak u p. Maciejewskiego). Tak było do czasu przeprowadzenia badań archeologicznych.

    Więcej tu:
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Nazaret

  • edytowano 16 January

    Hipsterycy w rodzaju MM'sa powiedzą, że odnaleziony Nazaret lub Niniwa nie są tożsame z opisanymi w Biblii, bo te ostanie to poetyckie konstrukcje metaforyczne lub imiona bogiń zaczerpnięte z mitologii przedmojżeszowych ludów kananejskich itp.

  • Mi się podoba, że prof. Majewski podchodzi do tych czasów z pokorą, bez wydawania kategorycznych opinii, bo podkreśla, że nowe odkrycia archeologiczne, itp. mogą obalić hipotezy, które obecnie wydają się najbardziej prawdopodobne. Tak jak było z np. Qumran.

  • Co odkrycia archeologiczne mogą powiedzieć o jednorazowym zdarzeniu?

  • edytowano 16 January

    @celnik.mateusz powiedział(a):
    Mi się podoba, że prof. Majewski podchodzi do tych czasów z pokorą, bez wydawania kategorycznych opinii, bo podkreśla, że nowe odkrycia archeologiczne, itp. mogą obalić hipotezy, które obecnie wydają się najbardziej prawdopodobne. Tak jak było z np. Qumran.

    Pozostając w kręgach czytań ewangelicznych ostatnich to dobrze, że ktoś stawia się bardziej w pozycji Jana Chrzciciela "przede mną przyjdzie większy", kiedy wszyscy wkoło świrują pawianów i zgrywają się na "jezusików", których juz oświeciło co do prawdy ostatecznej i do końca życia nic się u nich nie zmieni.

  • edytowano 16 January

    @los powiedział(a):
    Co odkrycia archeologiczne mogą powiedzieć o jednorazowym zdarzeniu?

    Dowiemy się już po tym odkryciu.

  • edytowano 16 January

    @MiejSen powiedział(a):

    @celnik.mateusz powiedział(a):
    Mi się podoba, że prof. Majewski podchodzi do tych czasów z pokorą, bez wydawania kategorycznych opinii, bo podkreśla, że nowe odkrycia archeologiczne, itp. mogą obalić hipotezy, które obecnie wydają się najbardziej prawdopodobne. Tak jak było z np. Qumran.

    Pozostając w kręgach czytań ewangelicznych ostatnich to dobrze, że ktoś stawia się bardziej w pozycji Jana Chrzciciela "przede mną przyjdzie większy", kiedy wszyscy wkoło świrują pawianów i zgrywają się na "jezusików", których juz oświeciło co do prawdy ostatecznej i do końca życia nic się u nich nie zmieni.

    Kolega oczekuje jakiejś zmiany dogmatów? Zastanawiam się bowiem czego można szukać u naukowca, który nie podając żadnych nowych odkryć ani rozwiązań jedynie zasiewa insynuacje i wątpliwości, taki jest skromny.

  • nie podając żadnych nowych odkryć ani rozwiązań

    To jest kluczowe w całej dyskusji. Koleś opiera się na tym, na czym opierają się wszyscy inni badacze Kościoła a dochodzi do innych wniosków. Pisałem już tym wcześniej w tym wątku - teologia to jest nieprawdopodobna nauka, miliardy godzin poświęconych przez najlepsze umysły, poprzez różne koncepcje, herezje, rozprawianie się z nimi, nieprawdopodobne wręcz badania i studia, dochodzą do jakichś wniosków, a jeden koleś mówi: było inaczej.

  • edytowano 16 January

    @los powiedział(a):
    Co odkrycia archeologiczne mogą powiedzieć o jednorazowym zdarzeniu?

    Oj mogą, nawet o wielu jednorazowych zdarzeniach. Jak odkrycia bibliotek tabliczek klinowych w XIX i następnie pomyślne odcyfrowanie pisma klinowego i stopniowe odczytywanie inskrypcji asyryjskich, akkadyjskich czy sumeryjskich. Dzięki temu okazało się właśnie np. że kwestionowanie przez niektórych "uczonych" istnienia króla Nabuchodonozora ("Londyn, nie ma takiego miasta") nie miało kompletnie podstaw bo się okazało na podstawie tych dokumentów że taki był (Nabû-kudurrī-uṣur). Zresztą nie jedyny o tym imieniu, biblijny był Nabuchodonozor II.

  • @W_Nieszczególny powiedział(a):

    @los powiedział(a):
    Co odkrycia archeologiczne mogą powiedzieć o jednorazowym zdarzeniu?

    Oj mogą, nawet o wielu jednorazowych zdarzeniach. Jak odkrycia bibliotek tabliczek klinowych w XIX i następnie pomyślne odcyfrowanie pisma klinowego i stopniowe odczytywanie inskrypcji asyryjskich, akkadyjskich czy sumeryjskich. Dzięki temu okazało się właśnie np. że kwestionowanie przez niektórych "uczonych" istnienia króla Nabuchodonozora ("Londyn, nie ma takiego miasta") nie miało kompletnie podstaw bo się okazało na podstawie tych dokumentów że taki był (Nabû-kudurrī-uṣur). Zresztą nie jedyny o tym imieniu, biblijny był Nabuchodonozor II.

    No więc o to biega. Wszystkie odkrycia tylko potwierdzają. A pan Maciejewski nie odkrył nic, co zaprzecza a zaprzecza.

    Są też takie odkrycia, które zaprzeczają. O jednym z nich opowiada nie kto inny, jak x. profesor.

    Pamiętam, jak zajawkę tego lekramowano jako koniec chrześcijaństwa:

    https://wiadomosci.wp.pl/zaginiony-grob-jezusa-afera-wokol-filmu-camerona-6037675253600897a

  • loslos
    edytowano 16 January

    @W_Nieszczególny powiedział(a):

    @los powiedział(a):
    Co odkrycia archeologiczne mogą powiedzieć o jednorazowym zdarzeniu?

    Oj mogą, nawet o wielu jednorazowych zdarzeniach. Jak odkrycia bibliotek tabliczek klinowych w XIX i następnie pomyślne odcyfrowanie pisma klinowego i stopniowe odczytywanie inskrypcji asyryjskich, akkadyjskich czy sumeryjskich. Dzięki temu okazało się właśnie np. że kwestionowanie przez niektórych "uczonych" istnienia króla Nabuchodonozora ("Londyn, nie ma takiego miasta") nie miało kompletnie podstaw bo się okazało na podstawie tych dokumentów że taki był (Nabû-kudurrī-uṣur). Zresztą nie jedyny o tym imieniu, biblijny był Nabuchodonozor II.

    No nie, nie, nie proszę pana, odkrycie bibliotek tabliczek klinowych to jest osiągnięcie archeologii a nie przedmiot archeologii. Drop wielki (otis tarda, great bustard) to jest ptak czyli przedmiot badań ornitologii a nie ornitolog. Nie róbmy tak elementarnych błędów metodologicznych.

  • @MarianoX powiedział(a):

    @MiejSen powiedział(a):

    @celnik.mateusz powiedział(a):
    Mi się podoba, że prof. Majewski podchodzi do tych czasów z pokorą, bez wydawania kategorycznych opinii, bo podkreśla, że nowe odkrycia archeologiczne, itp. mogą obalić hipotezy, które obecnie wydają się najbardziej prawdopodobne. Tak jak było z np. Qumran.

    Pozostając w kręgach czytań ewangelicznych ostatnich to dobrze, że ktoś stawia się bardziej w pozycji Jana Chrzciciela "przede mną przyjdzie większy", kiedy wszyscy wkoło świrują pawianów i zgrywają się na "jezusików", których juz oświeciło co do prawdy ostatecznej i do końca życia nic się u nich nie zmieni.

    Kolega oczekuje jakiejś zmiany dogmatów? Zastanawiam się bowiem czego można szukać u naukowca, który nie podając żadnych nowych odkryć ani rozwiązań jedynie zasiewa insynuacje i wątpliwości, taki jest skromny.

    Z żadnymi naukowcami nie mam nic wspólnego. Podoba mi się tylko to, co celnik.mateusz w nim dostrzegł. "Podchodzi do tych czasów z pokorą".

  • edytowano 18 January

    Kwestionowanie prawdziwości przekazu autorów biblijnych, relatywizowanie oraz generowanie własnych insynuacji i wątpliwości wobec niego jako najwyższa forma pokory, wydaje się być twierdzeniem ocierającym się o pewną kontowersję

  • To się nazywa pokora bezobjawowa.

  • wczora czytalim o cudzie w Kanie
    6 stągwi kamiennych po 1oo litrów

Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.