Nie wiem czy pojawił się w powyższym wątku Valerian, ale ja właśnie jestem po jego dwukrotnym obejrzeniu. Ciekaw jestem opinii? Tak dla porównania swoich, o których zamilczę w tej chwili.
Losie, przecież się w sumie nie znamy. Dlaczego zakładasz, że wypowiadając coś będziesz zrozumiany poprawnie, tak jakbyś chciał. Dlaczego nie mówisz wprost? Widziałeś Valeriana? Czytałeś komiks?
nikt_specjalny napisal(a): Nie wiem czy pojawił się w powyższym wątku Valerian, ale ja właśnie jestem po jego dwukrotnym obejrzeniu. Ciekaw jestem opinii? Tak dla porównania swoich, o których zamilczę w tej chwili.
Zwiastun mnie raczej nie zachęcił. Wydał mi się filmem dla nastolatków. Lubię SF ale bardzo mało dobrych filmów tego gatunku.
"Opowiadania" Niziurskiego. Bardzo polecam. Zawiera opowiadania takie jak: "Sprawa Klarneta", "Grubas", "Szkielet, broda i miłość", "Lalu Koncewicz", "Równy chłopak i rezus", "Biała noga i chłopak z Targówka", "Trzynasty występek", "Alarm na poddaszu", "Diabli Zajazd", "Nikodem, czyli tajemnica gabinetu", "Spisek słabych", "Siódme żebro".
Lubię język Niziurskiego luźną gadkę nasyconą żargonem oficjalnym, naukowym jak w Opowiadaniach:
"Szczególne pretensje mają miejscowi ogrodnicy. Utarł się wśród nich pogląd, nadzwyczaj zresztą szkodliwy, że od czasu zainstalowania w miasteczku kolonii rośliny źle rosną, a nawet gniją. Na próżno pan Kłapczyński, najbardziej szanowany wychowawca kolonijny, tłumaczył, że w rzeczywistości sprawa ma się wręcz przeciwnie i że krzyk młodzieży sprzyja wzrostowi roślin. Na dowód cytował wyniki badań nad zastosowaniem ultradźwięków w ogrodnictwie oraz przytaczał znane doświadczenie hinduskie, pokazując zdjęcie z „Panoramy", gdzie widać było Hindusów w białych szatach, obchodzących dostojnie, z piszczałkami, plantacje. Argumenty te zupełnie nie trafiały do przekonania miejscowych badylarzy. Twierdzili oni, że doświadczenia hinduskie nie mają zastosowania w tutejszych warunkach. W tutejszych, pomorskich, warunkach biedne północne rośliny wymagają do wzrostu ciszy i skupienia, a od hałasu gniją. Dla udokumentowania tego smutnego zjawiska najbliższy sąsiad kolonii, ogrodnik Pieczaba, zaraz na trzeci dzień od rozpoczęcia turnusu przybył do kierownictwa ze zgniłym burakiem i oświadczył ponuro, że nieszczęsny burak zgnił od wczorajszego krzyku kolonisty Wąsika Eugeniusza, któremu wpuszczono za kołnierz szczypawkę i który krzyczał z tego powodu tuż koło płotu jego, Pieczaby, posiadłości."
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): BTW, co byście polecili z Niziurskiego po Siódmem wtajemniczeniu oraz Sposobie na Alkibiadesa?
Żeneralnie rzecz biorąc wszystko. Dajmy na to: Niewiarygodne przygody Marka Piegusa, Klub włóczykijów i Naprzód Wspaniali! na początek. Do rudymentów ucywilizowania należy wiedza, co Wieńczysław Nieszczególny wie o walerianie.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): BTW, co byście polecili z Niziurskiego po Siódmem wtajemniczeniu oraz Sposobie na Alkibiadesa?
Żeneralnie rzecz biorąc wszystko. Dajmy na to: Niewiarygodne przygody Marka Piegusa, Klub włóczykijów i Naprzód Wspaniali! na początek. Do rudymentów ucywilizowania należy wiedza, co Wieńczysław Nieszczególny wie o walerianie.
No, z tym "wszystko" to trzeba uważać, bo kedyś zapuściłem dzieciątkom w ałcie "Księgę urwisów" i po jakiejś półgodzinie wyłączyłem, sterany wiekiem i komunistyczną propagandą.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): No cóż, w pewnym wieku czytało się jednocześnie Niziurskiego i Valeriana w serii Komiks-Fantastyka. Tak że tego.
No z dobrym SF jest trudno, ale jak znam wielu, to każdy fan gustuje w czymś innym. Mnie komiks Valerian nie zachwycał, taki prostacki, zbyt schematyczny, ale znam takich, których bardzo zachwycał. Film Valerian jest to dla mnie na pewno lepszą produkcja od komputerowych Gwiezdnych Wojen (czyli nowych i odświeżonych). W mojej ocenie efekty są dopracowane, a francuscy komiksiarze dbali o szczegóły jak w Piątym Elemencie. Również materialność efektów, struktura symulowanych materiałów, itd. jest w mojej ocenie zachwycająca i zdecydowanie różni się od wcześniejszych produkcji filmowych SF, co zawsze mnie denerwowało. Kiedy oglądałem film pierwszy raz miałem opory, drugi raz byłem w uznaniu dla twórców. Treść jednak schematyczna, czasami komiczna. W sumie efekciarska, dopracowana strona wizualna, ale braki w scenariuszu.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): No cóż, w pewnym wieku czytało się jednocześnie Niziurskiego i Valeriana w serii Komiks-Fantastyka. Tak że tego.
No z dobrym SF jest trudno, ale jak znam wielu, to każdy fan gustuje w czymś innym. Mnie komiks Valerian nie zachwycał, taki prostacki, zbyt schematyczny, ale znam takich, których bardzo zachwycał. Film Valerian jest to dla mnie na pewno lepszą produkcja od komputerowych Gwiezdnych Wojen (czyli nowych i odświeżonych). W mojej ocenie efekty są dopracowane, a francuscy komiksiarze dbali o szczegóły jak w Piątym Elemencie. Również materialność efektów, struktura symulowanych materiałów, itd. jest w mojej ocenie zachwycająca i zdecydowanie różni się od wcześniejszych produkcji filmowych SF, co zawsze mnie denerwowało. Kiedy oglądałem film pierwszy raz miałem opory, drugi raz byłem w uznaniu dla twórców. Treść jednak schematyczna, czasami komiczna. W sumie efekciarska, dopracowana strona wizualna, ale braki w scenariuszu.
Czyli szkoda czasu i atłasu, tak samo jak w latach 80. na dany komiks. Chociaż wtedy było przynajmniej wytłumaczenie, że to jeden z naprawdę nielicznych komiksów.
Burton i Cyb byli fajniejsi, chociaż nie wiem czy sprawdziliby się w tak trudnej formie jak film pełnometrażowy.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Czyli szkoda czasu i atłasu, tak samo jak w latach 80. na dany komiks. Chociaż wtedy było przynajmniej wytłumaczenie, że to jeden z naprawdę nielicznych komiksów.
Burton i Cyb byli fajniejsi, chociaż nie wiem czy sprawdziliby się w tak trudnej formie jak film pełnometrażowy.
Lata 80 (koniec) to u nas. Oryginalny Valerian to przełom lat 60/70. Moim zdaniem niezupełnie szkoda czasu. Gwiezdne Wojny raczej bym podciągnął pod taką ocenę.
marniok napisal(a): Na TVP 1 dobry film rosyjski. "Metro". Katastroficzny. Dobre kino.
Bardzo ciekawy ze względów kulturowych.
hm, nie spodobal mi się...
Ale za to dwa razy obejrzałem Geograf przepil globus.
długi i piękny Nieudacznik (wraca z moskwy gdzie nie zrobił kariery akademickiej, pije, po rozwodzie, pije, dostaje posadę nauczyciela geografii, pije prowincjonalne miasto, pije, uczniowie nim gardzą, pije.....)
Aż trafiają (zakład z uczniami!) w środek Syberii, bez zasięgu komórek, bez przygotowania i.... muszą przetrwać, przeżyć i wszyscy dorosnąć.
Film typu kucharz w kuchni. Ale tej trzygwiazdkowej miszelinowej. Aktorzy musieli chyba naprawdę w takiej pracować, bo czułem się jak w Greywalls! (Szkocja, Chef był kilka lat su-chefem u Ramseya w Londynie!)
"Billions" mi polecono więc i ja polecam, o finansjerze światowej, wałkach, zmowach i tych rzeczach na których sie nie znam, a które uskutecznia Soros. Zapowiedzia dobrego aktorstwa jest główny bohater z filmu "Homeland".
marniok napisal(a): Na TVP 1 dobry film rosyjski. "Metro". Katastroficzny. Dobre kino.
Bardzo ciekawy ze względów kulturowych.
hm, nie spodobal mi się...
Ale za to dwa razy obejrzałem Geograf przepil globus.
długi i piękny Nieudacznik (wraca z moskwy gdzie nie zrobił kariery akademickiej, pije, po rozwodzie, pije, dostaje posadę nauczyciela geografii, pije prowincjonalne miasto, pije, uczniowie nim gardzą, pije.....)
Aż trafiają (zakład z uczniami!) w środek Syberii, bez zasięgu komórek, bez przygotowania i.... muszą przetrwać, przeżyć i wszyscy dorosnąć.
oglądam , jest przerwa na reklamy, mało moralny, taki radziecki jak film o ludzie Maryjskim
Komentarz
& Mund
Kiedysz nistegusz nizowegusz semdziwemusz starcu stawa pszed oczodołamy jegusz młodoś......
Kiedyś czytałem w sumie w wieku szczenięcem, ale praktycznie nic nie paniętam.
"Opowiadania" Niziurskiego. Bardzo polecam. Zawiera opowiadania takie jak: "Sprawa Klarneta", "Grubas", "Szkielet, broda i miłość", "Lalu Koncewicz", "Równy chłopak i rezus", "Biała noga i chłopak z Targówka", "Trzynasty występek", "Alarm na poddaszu", "Diabli Zajazd", "Nikodem, czyli tajemnica gabinetu", "Spisek słabych", "Siódme żebro".
Lubię język Niziurskiego luźną gadkę nasyconą żargonem oficjalnym, naukowym jak w Opowiadaniach:
"Szczególne pretensje mają miejscowi ogrodnicy. Utarł się wśród nich pogląd, nadzwyczaj zresztą szkodliwy, że od czasu zainstalowania w miasteczku kolonii rośliny źle rosną, a nawet gniją. Na próżno pan Kłapczyński, najbardziej szanowany wychowawca kolonijny, tłumaczył, że w rzeczywistości sprawa ma się wręcz przeciwnie i że krzyk młodzieży sprzyja wzrostowi roślin. Na dowód cytował wyniki badań nad zastosowaniem ultradźwięków w ogrodnictwie oraz przytaczał znane doświadczenie hinduskie, pokazując zdjęcie z „Panoramy", gdzie widać było Hindusów w białych szatach, obchodzących dostojnie, z piszczałkami, plantacje.
Argumenty te zupełnie nie trafiały do przekonania miejscowych badylarzy. Twierdzili oni, że doświadczenia hinduskie nie mają zastosowania w tutejszych warunkach. W tutejszych, pomorskich, warunkach biedne północne rośliny wymagają do wzrostu ciszy i skupienia, a od hałasu gniją.
Dla udokumentowania tego smutnego zjawiska najbliższy sąsiad kolonii, ogrodnik Pieczaba, zaraz na trzeci dzień od rozpoczęcia turnusu przybył do kierownictwa ze zgniłym burakiem i oświadczył ponuro, że nieszczęsny burak zgnił od wczorajszego krzyku kolonisty Wąsika Eugeniusza, któremu wpuszczono za kołnierz szczypawkę i który krzyczał z tego powodu tuż koło płotu jego, Pieczaby, posiadłości."
Burton i Cyb byli fajniejsi, chociaż nie wiem czy sprawdziliby się w tak trudnej formie jak film pełnometrażowy.
Ale za to dwa razy obejrzałem Geograf przepil globus.
długi i piękny
Nieudacznik (wraca z moskwy gdzie nie zrobił kariery akademickiej, pije, po rozwodzie, pije, dostaje posadę nauczyciela geografii, pije prowincjonalne miasto, pije, uczniowie nim gardzą, pije.....)
Aż trafiają (zakład z uczniami!) w środek Syberii, bez zasięgu komórek, bez przygotowania i.... muszą przetrwać, przeżyć i wszyscy dorosnąć.
Film typu kucharz w kuchni. Ale tej trzygwiazdkowej miszelinowej.
Aktorzy musieli chyba naprawdę w takiej pracować, bo czułem się jak w Greywalls! (Szkocja, Chef był kilka lat su-chefem u Ramseya w Londynie!)
A piszę dziś, bo odkryłem - chcać zobaczyc co w Koronie Królów - że TVP daje go za darmo na vod!
Ale za to dwa razy obejrzałem Geograf przepil globus.
długi i piękny
Nieudacznik (wraca z moskwy gdzie nie zrobił kariery akademickiej, pije, po rozwodzie, pije, dostaje posadę nauczyciela geografii, pije prowincjonalne miasto, pije, uczniowie nim gardzą, pije.....)
Aż trafiają (zakład z uczniami!) w środek Syberii, bez zasięgu komórek, bez przygotowania i.... muszą przetrwać, przeżyć i wszyscy dorosnąć.
oglądam , jest przerwa na reklamy, mało moralny, taki radziecki jak film o ludzie Maryjskim