Die Hard natomiast jako Szklana Pułapka gdyż Brutalna Śmierć kojarzylaby się raczej z horrorem bądż jakimś filmem klasy C ze Stefanem "Putin" Seagalem (Umierając z trudem natomiast z dramatem psychologicznym).
Jeden z moich ulubionych ostatnio seriali Stranger Things (calkiem dobry do oglądania z nastoletnimi dziecmi) w ogóle nie przetłumaczono, bo Dziwne Rzeczy brzmialyby...dziwnie.
Zauważmy inklinacje takiego wyboru. Spy hard (jakoś tam odnoszące się do scenariusza) to Szklanką po łapkach, który to tytuł jest już kompletnie bezsensowny. Także oryginalny tytuł dla kolejnych odcinków był absurdalny.
Ale było tego więcej. Z tych, co mi utkwiły, gdy jeszcze oglądałem: Świadek mimo woli, Greystoke - legenda Tażana władcy małp, Jak to się robi w Chicago, Szybki jak błyskawica (Glasses like lightning?), itd.
adamstan napisal(a): Akurat biorąc pod uwagę absurdalny humor, którym posługiwały się parodie z Nielsenem, uważam że "Szklanką po łapkach" pasuje całkiem nieźle
Naprawdę dobrze wpisuje się w konwencję, zreszta jak to mieli przetłumaczyć - Brutalnie szpiegując?
Z kolei stosując politykę nietlumaczenia tytułów doprowadzimy do poglebienia językowego zangielszczenia populacji.
+1 To jest spór "tłumaczenie literalne" vs "tłumaczenie literackie". Znakomita większość woli "Kubuś Puchatek" a nie "Fredzia Phi-Phi", a przecież żadnego Kubusia tam nie ma.
MarianoX napisal(a): "Umierać, ale powoli" dr Jacek Bartyzel
Nu ale "die-hard" jako rzeczownik oznacza pono osobę trudną do wykończenia i zawziętą (podobna definicja jest na theidioms.com. W jakims wspominkowym tekście o tłumaczeniach czytałem, że pierwotnie polski tytuł miał brzmieć "Twardziel", ale dystrybutor filmu uznał, ze to zbyt kolokwialne.
Przeczytałem Amerykańskich bogów w wersji papierowej i w sumie było to gunwo, a ten pisarz Gejman same gunwo chyba produkuje (przeczytałem tego więcej). Niech chociaż mój zmarnowany czas się przyda na to, żebyście Wy swojego nie zmarnowali
Ot, podszywała się Murzynka pod 007, to jej Jakub Obligacja utarł nosa, oddala numerek i przeprosiła. To wyglądało jak zart producentów że spekulacji, czy 007 będzie kobietą. No był, i co z tego?
Poza tym prześmieszne było, jak Obligacja zapomniał okularów na wyspie i musiał się tam cafnąć. Przecież nigdzie nie było okazane, że Obligacja zmarł; ciała nie znaleziono.
To jest raczej zakończenie otwarte, jak w Lalce. Bohater niby to wylatuje w powietrze, ale tak, że sekwel można zmachać. Raz juz go zastrzeliła Pieniążek-Grosz i co? Obudzil sie dwa miesiące później na plaży z drinkiem.
Ot, podszywała się Murzynka pod 007, to jej Jakub Obligacja utarł nosa, oddala numerek i przeprosiła. To wyglądało jak zart producentów że spekulacji, czy 007 będzie kobietą. No był, i co z tego?
Poza tym prześmieszne było, jak Obligacja zapomniał okularów na wyspie i musiał się tam cafnąć. Przecież nigdzie nie było okazane, że Obligacja zmarł; ciała nie znaleziono.
To jest raczej zakończenie otwarte, jak w Lalce. Bohater niby to wylatuje w powietrze, ale tak, że sekwel można zmachać. Raz juz go zastrzeliła Pieniążek-Grosz i co? Obudzil sie dwa miesiące później na plaży z drinkiem.
Następny Bond będzie czarny. Tak ogłosili producenci.
W filmie jest rzeczywiście sporo żartów i nawiązań do starych Bondów. Całość robi mocno nostalgiczne ważenie sugerując, że świat Aston Martina prowadzonego przez mężczyznę w smokingu odchodzi w przeszłość. Bond ginie (poświęcając się dla rodziny) w radzieckiej bazie z lat 50. Wymowne
Ot, podszywała się Murzynka pod 007, to jej Jakub Obligacja utarł nosa, oddala numerek i przeprosiła. To wyglądało jak zart producentów że spekulacji, czy 007 będzie kobietą. No był, i co z tego?
Poza tym prześmieszne było, jak Obligacja zapomniał okularów na wyspie i musiał się tam cafnąć. Przecież nigdzie nie było okazane, że Obligacja zmarł; ciała nie znaleziono.
To jest raczej zakończenie otwarte, jak w Lalce. Bohater niby to wylatuje w powietrze, ale tak, że sekwel można zmachać. Raz juz go zastrzeliła Pieniążek-Grosz i co? Obudzil sie dwa miesiące później na plaży z drinkiem.
Następny Bond będzie czarny. Tak ogłosili producenci.
Ot, podszywała się Murzynka pod 007, to jej Jakub Obligacja utarł nosa, oddala numerek i przeprosiła. To wyglądało jak zart producentów że spekulacji, czy 007 będzie kobietą. No był, i co z tego?
Poza tym prześmieszne było, jak Obligacja zapomniał okularów na wyspie i musiał się tam cafnąć. Przecież nigdzie nie było okazane, że Obligacja zmarł; ciała nie znaleziono.
To jest raczej zakończenie otwarte, jak w Lalce. Bohater niby to wylatuje w powietrze, ale tak, że sekwel można zmachać. Raz juz go zastrzeliła Pieniążek-Grosz i co? Obudzil sie dwa miesiące później na plaży z drinkiem.
Następny Bond będzie czarny. Tak ogłosili producenci.
peterman napisal(a): Atak serio. "Babilon 5" był swego czasu przełomem telewizorowym - coś co na początku wydawało się proceduralnym kosmicznym tasiemcem okazało się całością od początku do końca żelazno prawico Straczyńskiego zaplanowaną i w większości wykonaną, mimo stanowczego oporu tzw. materii.
Nuale pisarzy takiego formatu nie ma w branży wielu.
Komentarz
Jeden z moich ulubionych ostatnio seriali Stranger Things (calkiem dobry do oglądania z nastoletnimi dziecmi) w ogóle nie przetłumaczono, bo Dziwne Rzeczy brzmialyby...dziwnie.
Ale było tego więcej. Z tych, co mi utkwiły, gdy jeszcze oglądałem: Świadek mimo woli, Greystoke - legenda Tażana władcy małp, Jak to się robi w Chicago, Szybki jak błyskawica (Glasses like lightning?), itd.
Z kolei stosując politykę nietlumaczenia tytułów doprowadzimy do poglebienia językowego zangielszczenia populacji.
Uważam, że dobry tytuł na strzelankę. Wcale nie musi pasować do horroru.
I z całą pewnością gość nie słyszał o II.
Harpagan
A ja wogle nie widzę uśmiercenia, żadnego.
Ot, podszywała się Murzynka pod 007, to jej Jakub Obligacja utarł nosa, oddala numerek i przeprosiła. To wyglądało jak zart producentów że spekulacji, czy 007 będzie kobietą. No był, i co z tego?
Poza tym prześmieszne było, jak Obligacja zapomniał okularów na wyspie i musiał się tam cafnąć. Przecież nigdzie nie było okazane, że Obligacja zmarł; ciała nie znaleziono.
To jest raczej zakończenie otwarte, jak w Lalce. Bohater niby to wylatuje w powietrze, ale tak, że sekwel można zmachać. Raz juz go zastrzeliła Pieniążek-Grosz i co? Obudzil sie dwa miesiące później na plaży z drinkiem.
W filmie jest rzeczywiście sporo żartów i nawiązań do starych Bondów. Całość robi mocno nostalgiczne ważenie sugerując, że świat Aston Martina prowadzonego przez mężczyznę w smokingu odchodzi w przeszłość. Bond ginie (poświęcając się dla rodziny) w radzieckiej bazie z lat 50. Wymowne
Chyba czarno? Albo czarnx?
Nowe koktajle, fajne łaski z Trojmorza...
Brzost, jesteś dziś mojem fanem!
(ale pewnie będzie)