christoph napisal(a): Parnicki też miau bogatą kolekcję?
Kolekcję? A niby czego? Szło o [cycat] nieskomplikowane emocje, postacie kreślone grubymi krechami i fabułę pełną jednoznaczności. [\cycat] Wspomniani autorzy byli znani z przedstawiania postaci skomplikowanych, niejednoznacznych relacji między nimi i zawikłanej fabuły.
Tomek napisal(a): W ogóle nie rozumiem o co chodzi z tym Parnickim (Iredyńskim zresztą też). Bo Witkacy to pasuje do wszystkiego.
Iredyński to jeden z najlepszych polskich dramaturgów XX wieku.
Serio? Raz chyba coś widziałem co było nudne jak flaki i czego w ogóle nie pamiętam. Kolega poleci coś dostępnego gdzieś.
No właśnie, Kolega poleci. W odpowiedzi z wyrazami wdzięczności dostanie kolega od razu brutalną, surową egzegezę nudziarza Iredyńskiego. Tomek już zaciera ręce.
Po cóż pogłębiać jakieś filmowe postacie skoro wielu współczesnych widzów przewija przegadane fragmenty do momentu, gdy wreszcie zaczynają lać się po mordach?
Pani_Łyżeczka napisal(a): A propos, Anny Przybylskiej, jakie wybitne kreacje aktorskie zawdzięcza jej "kultura polska". Pani była ładna, grała w serialach co sprawiło, że była popularna umarła młodo. Czy w jej aktorswie było coś wybitnego? Pytam na poważnie bo usłyszałam,ze była wybitą aktorką.
Dzięki za ten wpis, bo już myślałam, że ze mną coś nie tak. Była ładna, przykro, że zmarła młodo i zostawiła dzieci. Ale żeby zaraz wybitna?
Pani_Łyżeczka napisal(a): A propos, Anny Przybylskiej, jakie wybitne kreacje aktorskie zawdzięcza jej "kultura polska". Pani była ładna, grała w serialach co sprawiło, że była popularna umarła młodo. Czy w jej aktorswie było coś wybitnego? Pytam na poważnie bo usłyszałam,ze była wybitą aktorką.
Dzięki za ten wpis, bo już myślałam, że ze mną coś nie tak. Była ładna, przykro, że zmarła młodo i zostawiła dzieci. Ale żeby zaraz wybitna?
Jako widz marudny powiem nawet, że aktorsko była bardzo przeciętna. Punkty zbierała za urodę.
Kojarzę wyłącznie z rólki drugo-trzecioplanowej w filmie "Superprodukcja", gdzie grała aktorski anty-talent z ambicjami właśnie aktorskimi, podlewanymi pieniążkami bogatego ojca. Sceny udzielania jej lekcji gry filmowej były nawet zabawne i sprawiały wrażenie dość autentycznych.
A co do merituma to rozlała się aktualnie trudna do zaakceptowania tendencja do wartościowania ludzkiego życia (w tym kwestii zbyt wczesnych, lub nagłych a niespodziewanych skonów) wg prostego kryterium estetycznego. Przykre.
Za to ponad przeciętnie wypadła ponoć rola śp ks. Kaczkowskiego w wykonaniu aktora o nazwisku Ogrodnik. Tego filmu jestem ciekawa. Chodzą słuchy, że zanadto zrobili z Księdza liberała, którym nie był, ale trza zobaczyć samemu, żeby osądzić.
Tomek napisal(a): W ogóle nie rozumiem o co chodzi z tym Parnickim (Iredyńskim zresztą też). Bo Witkacy to pasuje do wszystkiego.
Iredyński to jeden z najlepszych polskich dramaturgów XX wieku.
Serio? Raz chyba coś widziałem co było nudne jak flaki i czego w ogóle nie pamiętam. Kolega poleci coś dostępnego gdzieś. Zezwala się mieć inne zdanie.
De gustibus non disputandum. Uznajemy Iredyńskiego za literata wybitnego albo nie ale pierwotna teza była inna. Przypominam, że brzmiała ona: "Ireneusz Iredyński był znany z przedstawiania postaci skomplikowanych, niejednoznacznych relacji między nimi i zawikłanej fabuły." Tak czy nie?
"Ania" nie jest nowym spojrzeniem na biografię Anny Przybylskiej, lecz podsumowującym jej życie hołdem. Niestety pozbawionym chłodnego, reporterskiego spojrzenia, bez miejsca na choćby jedną rysę. I przepłakanym. Osłabia go podbijana przez twórców ckliwość, kicz i emocjonalny szantaż. Czy w kinach wszyscy dostrzegą te niedoskonałości? Zapewne wielu uniemożliwią to zaszklone łzami oczy. z onetu
Przez co nie zrobiła kariery? Dodaj jeszcze, że była Polką w XXI wieku. Za komuny była na Zachodzie pewna moda na Polskę, Kwiatkowska i Pacuła zrobiły kariery, ale po roku 90-tym bracia Niemcy użyli całego swego potencjału do zohydzenia obrazu Polski. Nic dobrego nie mogło z Polski pochodzić. Właściwie nie można mieć do nich pretensji, musieli tak robić.
Twórcy filmów o Polakach powinni chłodnym, reporterskim spojrzeniem dostrzegać rysy, może nawet same rysy, u obywateli tego kraju.
Niedawno przypadkiem trafiłem na sport.pl czyli żydowski kącik sportowy a tam główny temat, że Iga bez klasy, że zachowała się fatalnie na korcie. Ona przegrała wymianę, w której się tak fatalnie zachowała (mecz wygrała) a redakcja pofatygowała się nawet zadzwonić do sędzi (oczywiście spoza tego kraju - widzicie tę zawziętoś?) i zacycować jej wypowiedź, że gdyby Isia akcje wygrała, to ona i tak by jej punkt zabrała.
Chodziło o to, że była przy siatce, przeciwniczka miała wykładkę a Iga zrobiła pajacyka.
Cały artykuł był o tym. I tak właśnie trzeba. Chłodnym, reporterskim okiem pokazywać rysy Polaków, a nie jakeś ckliwości.
Niemcy są sentymentalni. Pamiętam ckliwy artykuł w niemieckim piśmie ilustrowanym o życiu w Rumunii za Ceausescu: Niemcy mieszkają w domach ogrzewanych węglem i pozbawionych bieżącej wody, przerwy w dostawach elektryczności są praktycznie codziennie...
los napisal(a): Niemcy są sentymentalni. Pamiętam ckliwy artykuł w niemieckim piśmie ilustrowanym o życiu w Rumunii za Ceausescu: Niemcy mieszkają w domach ogrzewanych węglem i pozbawionych bieżącej wody, przerwy w dostawach elektryczności są praktycznie codziennie...
Komentarz
No właśnie, Kolega poleci. W odpowiedzi z wyrazami wdzięczności dostanie kolega od razu brutalną, surową egzegezę nudziarza Iredyńskiego. Tomek już zaciera ręce.
A co do merituma to rozlała się aktualnie trudna do zaakceptowania tendencja do wartościowania ludzkiego życia (w tym kwestii zbyt wczesnych, lub nagłych a niespodziewanych skonów) wg prostego kryterium estetycznego. Przykre.
Zezwala się mieć inne zdanie.
"Ania" nie jest nowym spojrzeniem na biografię Anny Przybylskiej, lecz podsumowującym jej życie hołdem. Niestety pozbawionym chłodnego, reporterskiego spojrzenia, bez miejsca na choćby jedną rysę. I przepłakanym. Osłabia go podbijana przez twórców ckliwość, kicz i emocjonalny szantaż. Czy w kinach wszyscy dostrzegą te niedoskonałości? Zapewne wielu uniemożliwią to zaszklone łzami oczy.
z onetu
ma być fajnie, milusio
Niedawno przypadkiem trafiłem na sport.pl czyli żydowski kącik sportowy a tam główny temat, że Iga bez klasy, że zachowała się fatalnie na korcie. Ona przegrała wymianę, w której się tak fatalnie zachowała (mecz wygrała) a redakcja pofatygowała się nawet zadzwonić do sędzi (oczywiście spoza tego kraju - widzicie tę zawziętoś?) i zacycować jej wypowiedź, że gdyby Isia akcje wygrała, to ona i tak by jej punkt zabrała.
Chodziło o to, że była przy siatce, przeciwniczka miała wykładkę a Iga zrobiła pajacyka.
Cały artykuł był o tym. I tak właśnie trzeba. Chłodnym, reporterskim okiem pokazywać rysy Polaków, a nie jakeś ckliwości.
O: https://www.salon24.pl/u/smocze-opary/1257770,hejtfiki