@los powiedział(a):
A ja bym chętnie obejrzał nawet nie musical, nawet nie film ale choćby książkę o niejakim Adolfie Hitlerze ale nie z lat 40tych tylko z lat 1932-1933. Bo muszę sobie ze strzępków odtwarzać zdarzenia. Np. swój marsz Adolf Hitler rozpoczął od anulowania mandatów kilku posłom, ot tak. Czy czegoś to nam nie przypomina?
Mnie nie interesują dusze zbrodniarzy tylko fakty, im bardziej suche tym lepiej, im bardziej detaliczne tym lepiej. Np. - jakiego formalnego uzasadnienia użyto anulując mandaty posłów do Reichstagu? Czy aby przypadkiem nie tego samego co marszałek Szymon?
@los powiedział(a):
Mnie nie interesują dusze zbrodniarzy tylko fakty, im bardziej suche tym lepiej, im bardziej detaliczne tym lepiej. Np. - jakiego formalnego uzasadnienia użyto anulując mandaty posłów do Reichstagu? Czy aby przypadkiem nie tego samego co marszałek Szymon?
Partia komunistyczna — jak wiadomo — już od 28 lutego 1933 r. nie miała praktycznie warunków egzystencji. Jej czołowi działacze jeśli zdążyli, uszli za granicę; Thalmann został osadzony w obozie koncentracyjnym. KPD nie została wprawdzie formalnie rozwiązane przez rząd hitlerowski, jednak ustawa o ujednoliceniu zarządzania państwem, uchwalona 31 marca, zawierała nakaz anulowania wszystkich komunistycznych mandatów poselskich w Reichstagu oraz stanowisk w aparacie krajowym i komunalnym. Ponadto kolejna ustawa z 26 maja konfiskowała cały majątek KPD, a więc wszystkie drukarnie, kluby i domy robotnicze; faktycznie już wcześniej zrobiły to hitlerowskie bojówki.
Inne opracowanie współczesne, ale z bogatą bibliografią z epoki, to Michael Burleigh „III Rzesza. Nowa Historia”.
Czytałem kiedyś, a teraz ponownie wróciłem do lektury po 13 XII. Burleigh ciekawie pisze o "przejęciu władzy" w '33. Dla zachęcenia pospamuję kilkoma obszernymi cytatami (wiem, że analogie historyczne są często koślawe...
1) Niespełna tydzień po tej dacie doszło do pożaru Reichstagu, który wykorzystali naziści, zyskując pretekst do ogłoszenia 28 lutego prezydenckiego dekretu o ochronie narodu i państwa, zawieszającego prawa obywatelskie zapisane w weimarskiej konstytucji. (...)
Na mocy dekretu zawieszono wolność słowa i zgromadzeń, zatwierdzając za to stosowanie podsłuchu i kontrolowanie korespondencji, wreszcie sankcjonując rewizje i bezterminowy areszt bez nakazu sądowego. To stworzyło podwaliny państwa policyjnego, a z czasem siły bezpieczeństwa stały się tak wszechwładne, Że zaczęły działać bez autoryzacji organów państwowych. Policja oraz oddziały SA i SS dokonywały na własną rękę masowych aresztowań, często przy okazji wyrównując rachunki z przeciwnikami politycznymi. (...)
2) Dekret wydany w następstwie pożaru Reichstagu opierał się na fikcji, ponieważ Sąd Najwyższy w Lipsku nie dowiódł winy oskarżonym —Holendrowi Marinusowi van Lubbemu i aktywistom Kominternu. Wyrok ten wzmocnił wrogość Hitlera do tradycyjnych organów wymiaru sprawiedliwości. Za jedną fikcją poszły następne. Urzeczywistniając koncepcję walki z „pośrednim zagrożeniem”, policja i sądy wykorzystały dekret do represjonowania antykomunistów, takich jak młodzi działacze katoliccy czy świadkowie Jehowy, co uzasadniły tym, że ich "rozłamowość” rzekomo wspomaga zamierzenia komunistów, „mimo że — jak to ujął sąd —związki, których dotyczą postanowienia policji, ze swej istoty przeciwstawiają się ateistycznemu komunizmowi”".
3) Partie opozycyjne zostały zdelegalizowane albo same się rozwiązały. Komuniści trafili na listy proskrypcyjne 7 marca 1933 roku; socjaldemokraci — 22 czerwca, pod zarzutem, że pozostali w Niemczech członkowie SPD nie wydalili ze swojej partii dysydenckiego kierownictwa SPD, przebywającego na emigracji w Pradze.** Był to złowieszczy sygnał, że grzech zaniedbania będzie odtąd karany równie surowo jak współudział w rzekomym przestępstwie.**
Po niefortunnych próbach porozumienia się z reżimem za cenę wystąpienia z SPD związki zawodowe uległy „wchłonięciu”. Ich przywódcy trafili za kraty, fundusze zarekwirowano, a członkowie związków musieli wstąpić do nowego Niemieckiego Frontu Pracy (DAF). Samodzielnie rozwiązały się ko lejno ugrupowania wyznaniowe, konserwatywne i partie liberalne. NSDAP została 14 lipca jedyną legalną partią polityczną, a zatem wszelka działalność opozycyjna została wyjęta spod prawa.
4) Po tym nasyconym wydarzeniami okresie Hitler powrócił do swych próżniaczych nawyków — nie powinniśmy wszak oczekiwać, że człowiek uważający się za artystę i geniusza politycznego okaże benedyktyńską pracowitość uczonego. Nie po to doszedł do władzy, żeby zajmować się cenami węgla na Śląsku, podobnie jak Stalina nie obchodził na przykład stan szkolnictwa w Uzbekistanie.
5) Represje towarzyszyły kampanii wyborczej, podczas której Hitler nie złożył żadnych konkretnych propozycji politycznych. W swoim pierwszym wystąpieniu publicznym w roli kanclerza, wygłoszonym 10 lutego 1933 roku w berlińskim Pałacu Sportu i transmitowanym bezpośrednio przez radio,odrzucił wysuwane przez opozycję żądania ujawnienia zamierzonej polityki.
6) Nie było więc programu, lecz jedynie nastrój pełen mistycznych nadziei oraz zapewnień o zemście, a modlitewny nastrój miał pobudzić quasi-religijne uniesienia.
7) Konserwatywny minister sprawiedliwości Franz Gurtner, którego obecność w rządzie była ukłonem w stronę katolickiego odłamu niemieckiej opinii publicznej, podpisał tę ustawę, spodziewając się, że położy to w przyszłości kres nazistowskiej samowoli, lecz również dlatego, że eliminacja czołowych postaci z SA likwidowała źródło nieustannej samowolnej ingerencjiw systemprawny. A jednak Gurtner okazał się tylko pionkiem w grze. Dziesięć dni po ogłoszeniu ustawy o środkach obrony państwa Hitler w agresywnym przemówieniu (...):
_Bunt można zgnieść tylko żelazną pięścią. Gdy ktoś mnie upomni i zapyta, dlaczego nie powołaliśmy przepisowych trybunałów, by wydały wyroki, moja jedyna odpowiedź będzie taka: w owej godzinie wziąłem odpowiedzialność za los niemieckiego narodu i tak stałem się sędzią najwyższym niemieckiego ludu! Zbuntowane oddziały zawsze przywoływano do porządku poprzez dziesiątkowanie. Tylko jedno państwo nie uczyniło użytku z tego wojennego prawa i rezultatem stał się upadek tego państwa: Nie miec. Nie chciałem pozostawić młodej Rzeszy na łasce starego [...] Kiedy ludzie wysuwają wobec mnie pogląd, że tylko proces sądowy był w stanie precyzyjnie zadecydować o winie i karze, muszę uroczyście zaprotestować. Kto powstaje przeciwko Niemcom, dopuszcza się zdrady. Kto zaś dopuszcza się zdrady, musi ponieść karę—nie wedle skali swego czynu, ale ujawnionego stanu swoich myśli [...] Nie moja rzecz oceniać, czy i z którymi z tych spiskowców, agitatorów, nihilistów, zatruwaczy studni niemieckiej opinii publicznej oraz, w szerszym pojęciu, także opinii światowej postąpiono zbyt surowo; moja powinność to zapewnienie Niemcom znośnego losu,
8)Czternastu z siedemdziesięciu czterech delegatów Centrum w Reichstagu chciało, u boku Brueninga, przeciwstawić się ustawie o ulżeniu niedoli narodu i Rzeszy (Gezetz zur Behebung der Not von Volk und Reich), zwanej ustawą nadzwyczajną, jednak ostrzeżono ich, iż może im grozić niebezpieczeństwo. W końcu ulegli pod wpływem zapewnień Papena,że on sam oraz inni konserwatywni członkowie gabinetu nadal będą się starali łagodzić surowerządowe dekrety!
Tyle już wiedziałem. Detale, detale, detale! To fascynujący okres - w lipcu 1932 roku Niemcy są jeszcze państwem w zasadzie demokratycznym, w czerwcu 1934 rząd ot tak sobie morduje, kto mu tam podpadł, a największy autorytet prawniczy pisze artykuł pochwalny. Rzecz nie dzieje się jakimś gwałtownym zamachem stanu tylko metodą drobnych kroczków, do żadnego z nich nie sposób się prawniczo przyczepić. Jak kto uważa, że bardziej mi idzie o Polskę niż o Niemcy, to się bardzo nie myli.
Skojarzył mi się z anegdotą losa o Tusko, za ktorym chodziło stadko po KPRM.
To jest dzień z życia kończącego urzędować wiceministra, którego gra Henryk Bista. Wszystko głównie z perspektywy jego szofera, Kazimierza Kaczora. Dzieje się to w Karnawale Solidarności, ale to bardziej pewien margines, a nie meritum ta Solidarność. Jadą do KC, potem do KPRM. Słuchają radia. Gadają o pierdołach. Kaczor podrzuca babę z jajami, a to gada z szatniarką w KPRM ("Z Pana równy gość. I przed Sierpniem Pan żartował!"). Niby nudy, ale nie ma takich filmów, które pokazywały politykę i szachy personalne z punktu widzenia szofera w PRL.
Gdzieś na marginesie pojawiają się zapomniane (rzeczywistość nieopisana - tak to się nazywało w opisach piosenek Kelusa) relacje między szeregowymi pracownikami, a politykami (sekretarka, która przy ministrze rozmawia przez telefon akcentując głośno: "Bóg zapłać"), czy jakieś obrazki zupełnie niespodziewane i może jakoś prawdziwe, jak syn ministra zbuntowany w koszulce francuskiej Człowieka z Żelaza: "I tak Mamę rozliczą".
Jakiś czas temu miałem wybór - iść na Oppenheimera czy na Barbie. Wybrałem to pierwsze i dziś bardzo żałuję. Barbie to jest świetny film ! Z pewnych względów warto go w kinie zobaczyć (kolory, muzyka), ale najmocniejszą jego stroną jest przekaz. Bardzo niejednoznaczny, chociaż twórcy puszczają cały czas oko w stronę normalności. Naprawdę polecam. Oglądaliście ?
@JORGE powiedział(a):
Jakiś czas temu miałem wybór - iść na Oppenheimera czy na Barbie. Wybrałem to pierwsze i dziś bardzo żałuję. Barbie to jest świetny film ! Z pewnych względów warto go w kinie zobaczyć (kolory, muzyka), ale najmocniejszą jego stroną jest przekaz. Bardzo niejednoznaczny, chociaż twórcy puszczają cały czas oko w stronę normalności. Naprawdę polecam. Oglądaliście ?
Barbie to temat na prawdziwy elaborat.
W pewnym sensie jest to film o wiele głębszy od Oppenheimera, mimo reżyserskiej maestrii Nolana.
Padło w czwartek nazwisko Has oraz informacja, że był - jako jedyny wybitny polski reżyser - gojem. Otóż wymieniony jest on z nazwiska i obu imion w książce Żydzi polscy. Zresztą jego twórczoś obfituje w wątki eskimoskie.
Tak przy okazji - którą ekranizację Lalki bardziej cenicie? Hasa czy Kamasa?
I jakie filmy (góra dwa) byście polecili jako najciekawsze w twórczości Hasa oprócz Pamiętnika i Lalki?
I jeszcze przy okazji:
Przy produkcji ''Lalki'' zatrudniono 98 osób samej obsługi technicznej.
Przez plan przewinęło się 350 aktorów.
Do filmu zaangażowano 10 tysięcy statystów.
Łącznie uszyto i wypożyczono 1000 kostiumów.
Jedną z atrakcji filmu było 26 stylowych powozów z minionej epoki.
W filmie użyto 4 autentyczne wagony kolei warszawsko-wiedeńskiej.
Scenę "Wyścigi" kręcono przez 4 dni. Udział w niej wzięło 1200 aktorów i statystów.
Ubieranie statystów do sceny "Panorama Powiśla" trwało 16 godzin.
Do wystroju wnętrz wykorzystano cztery ciężarówki autentycznych rekwizytów z epoki, które udostępniły muzea w Nysie i Legnicy.
Nie była to ani Bitwa Warszawska ani Odsiecz Wiedeńska.
@JORGE powiedział(a):
Jakiś czas temu miałem wybór - iść na Oppenheimera czy na Barbie. Wybrałem to pierwsze i dziś bardzo żałuję. Barbie to jest świetny film ! Z pewnych względów warto go w kinie zobaczyć (kolory, muzyka), ale najmocniejszą jego stroną jest przekaz. Bardzo niejednoznaczny, chociaż twórcy puszczają cały czas oko w stronę normalności. Naprawdę polecam. Oglądaliście ?
Barbie to temat na prawdziwy elaborat.
W pewnym sensie jest to film o wiele głębszy od Oppenheimera, mimo reżyserskiej maestrii Nolana.
W sierpniu była moda na lansowanie się byciem na Nolanie, a nie na Gerwig. Jak opadł pył premier, a produkt nabrał patyny, to wyszło, że jednak o Gerwig bardziej warto rozmawiać.
@trep powiedział(a):
Padło w czwartek nazwisko Has oraz informacja, że był - jako jedyny wybitny polski reżyser - gojem. Otóż wymieniony jest on z nazwiska i obu imion w książce Żydzi polscy. Zresztą jego twórczoś obfituje w wątki eskimoskie.
Tak przy okazji - którą ekranizację Lalki bardziej cenicie? Hasa czy Kamasa?
I jakie filmy (góra dwa) byście polecili jako najciekawsze w twórczości Hasa oprócz Pamiętnika i Lalki?
I jeszcze przy okazji:
Przy produkcji ''Lalki'' zatrudniono 98 osób samej obsługi technicznej.
Przez plan przewinęło się 350 aktorów.
Do filmu zaangażowano 10 tysięcy statystów.
Łącznie uszyto i wypożyczono 1000 kostiumów.
Jedną z atrakcji filmu było 26 stylowych powozów z minionej epoki.
W filmie użyto 4 autentyczne wagony kolei warszawsko-wiedeńskiej.
Scenę "Wyścigi" kręcono przez 4 dni. Udział w niej wzięło 1200 aktorów i statystów.
Ubieranie statystów do sceny "Panorama Powiśla" trwało 16 godzin.
Do wystroju wnętrz wykorzystano cztery ciężarówki autentycznych rekwizytów z epoki, które udostępniły muzea w Nysie i Legnicy.
Nie była to ani Bitwa Warszawska ani Odsiecz Wiedeńska.
Szyfry to był najważniejszy film dla jego uczniów, takich jak Jerzy Zalewski, który mówił, że ten film jest szyfrem i sprawdzeniem, co w 1966 w Polsce można mówić już jawnie, a czego nie.
@JORGE powiedział(a):
Jakiś czas temu miałem wybór - iść na Oppenheimera czy na Barbie. Wybrałem to pierwsze i dziś bardzo żałuję. Barbie to jest świetny film ! Z pewnych względów warto go w kinie zobaczyć (kolory, muzyka), ale najmocniejszą jego stroną jest przekaz. Bardzo niejednoznaczny, chociaż twórcy puszczają cały czas oko w stronę normalności. Naprawdę polecam. Oglądaliście ?
Barbie to temat na prawdziwy elaborat.
W pewnym sensie jest to film o wiele głębszy od Oppenheimera, mimo reżyserskiej maestrii Nolana.
To jest mocny film. I bardzo na czasie jeżeli chodzi o damsko-męskie rozkminki. A monolog matki nastolatki, pokazuje pięknie sprzeczności dzisiejszego świata w kontekście oczekiwań od kobiet. Ogólnie tam jest mnóstwo pytań, wątpliwości, ale takich dobrych. Aż dziwne, że tutaj tylko 3 osoby obejrzały.
"Powstaniec 1863". Właśnie wczoraj byłem w 🎥🍿. Bardzo polecam wszystkim, dużym i małym. A szczególnie uczycielom historyji i ich tłuczniom ze starszych klas podstawówki oraz szkół średnich ☝️
@JORGE powiedział(a):
Jakiś czas temu miałem wybór - iść na Oppenheimera czy na Barbie. Wybrałem to pierwsze i dziś bardzo żałuję. Barbie to jest świetny film ! Z pewnych względów warto go w kinie zobaczyć (kolory, muzyka), ale najmocniejszą jego stroną jest przekaz. Bardzo niejednoznaczny, chociaż twórcy puszczają cały czas oko w stronę normalności. Naprawdę polecam. Oglądaliście ?
Barbie to temat na prawdziwy elaborat.
W pewnym sensie jest to film o wiele głębszy od Oppenheimera, mimo reżyserskiej maestrii Nolana.
To jest mocny film. I bardzo na czasie jeżeli chodzi o damsko-męskie rozkminki. A monolog matki nastolatki, pokazuje pięknie sprzeczności dzisiejszego świata w kontekście oczekiwań od kobiet. Ogólnie tam jest mnóstwo pytań, wątpliwości, ale takich dobrych. Aż dziwne, że tutaj tylko 3 osoby obejrzały.
Nie wiem jak policzyłeś te 3 osoby, ja też widziałem i nie wiem czy o tym tu pisałem.
Barbie to bardzo dobry film, ale trzeba mieć określone oczekiwania. Więc trzeba mieć świadomość, że to (1) reklama Mattela, (2) komedia, (3) akcja jest na tyle nieskomplikowana, żeby ogarnęła to dziewczynka z podstawówki, (4) są nawiązania do klasyki kina, żeby rodzice też się nie nudzili.
Przestrzegam jednak, żeby oglądać ten film jako trve metafizyczmy traktat o patriarchacie / feminizmie, już nawet obojętnie z lewicowej czy prawicowej perspektywy.
Laurę, o której wspomina @los też widziałem, ale z 10 lat temu, szczegółów już nie pamiętam, dałem chyba 8/10 na filmwebie, czyli bardzo dobrą ocenę, powyżej średniej. Dobry film jak się chce wejść w stare kryminały, filmy noir itp., ale są też lepsze (to zostawiam na kolejne wpisy, żeby nie rozmywać tego).
@JORGE powiedział(a):
Jakiś czas temu miałem wybór - iść na Oppenheimera czy na Barbie. Wybrałem to pierwsze i dziś bardzo żałuję. Barbie to jest świetny film ! Z pewnych względów warto go w kinie zobaczyć (kolory, muzyka), ale najmocniejszą jego stroną jest przekaz. Bardzo niejednoznaczny, chociaż twórcy puszczają cały czas oko w stronę normalności. Naprawdę polecam. Oglądaliście ?
Barbie to temat na prawdziwy elaborat.
W pewnym sensie jest to film o wiele głębszy od Oppenheimera, mimo reżyserskiej maestrii Nolana.
To jest mocny film. I bardzo na czasie jeżeli chodzi o damsko-męskie rozkminki. A monolog matki nastolatki, pokazuje pięknie sprzeczności dzisiejszego świata w kontekście oczekiwań od kobiet. Ogólnie tam jest mnóstwo pytań, wątpliwości, ale takich dobrych. Aż dziwne, że tutaj tylko 3 osoby obejrzały.
Nie wiem jak policzyłeś te 3 osoby, ja też widziałem i nie wiem czy o tym tu pisałem.
Barbie to bardzo dobry film, ale trzeba mieć określone oczekiwania. Więc trzeba mieć świadomość, że to (1) reklama Mattela, (2) komedia, (3) akcja jest na tyle nieskomplikowana, żeby ogarnęła to dziewczynka z podstawówki, (4) są nawiązania do klasyki kina, żeby rodzice też się nie nudzili.
Przestrzegam jednak, żeby oglądać ten film jako trve metafizyczmy traktat o patriarchacie / feminizmie, już nawet obojętnie z lewicowej czy prawicowej perspektywy.
Owszem. Konteksty i konsekwencje wielu zdarzeń dziejących się w tym filmie to rzeczy z których twórcy nie zdawali sobie nawet sprawy - w tym sensie to sama percepcja widowni podnosi jakość "Barbie".
Komentarz
Nie wiem, czy można to zakwalifikować jako "fajny" film. Ale warto obejrzeć.
https://youtube.com/watch?v=7q8dYM90PJA
Rozmowy z Katem sporo w temacie wyjaśniają.
Mnie nie interesują dusze zbrodniarzy tylko fakty, im bardziej suche tym lepiej, im bardziej detaliczne tym lepiej. Np. - jakiego formalnego uzasadnienia użyto anulując mandaty posłów do Reichstagu? Czy aby przypadkiem nie tego samego co marszałek Szymon?
W opracowaniu http://archiwumpz.iz.poznan.pl/Content/5556/C_II_472-C_II_473BP-1977_3-37.pdf (z 1977 r. więc skupiają się oczywiście na partii komunistycznej):
Inne opracowanie współczesne, ale z bogatą bibliografią z epoki, to Michael Burleigh „III Rzesza. Nowa Historia”.
Czytałem kiedyś, a teraz ponownie wróciłem do lektury po 13 XII. Burleigh ciekawie pisze o "przejęciu władzy" w '33. Dla zachęcenia pospamuję kilkoma obszernymi cytatami (wiem, że analogie historyczne są często koślawe...
_
Tyle już wiedziałem. Detale, detale, detale! To fascynujący okres - w lipcu 1932 roku Niemcy są jeszcze państwem w zasadzie demokratycznym, w czerwcu 1934 rząd ot tak sobie morduje, kto mu tam podpadł, a największy autorytet prawniczy pisze artykuł pochwalny. Rzecz nie dzieje się jakimś gwałtownym zamachem stanu tylko metodą drobnych kroczków, do żadnego z nich nie sposób się prawniczo przyczepić. Jak kto uważa, że bardziej mi idzie o Polskę niż o Niemcy, to się bardzo nie myli.
Aha, przepomniałę dodać -- ovaj, danego Hamiltona można też obejrzeć na Netfliksie, tak?
I wkleję jeden song z owego muzykału, gdyż ściśle dotyczy on debat nt. federalizacji, tyle że innej okolicy.
Wczoraj na marszu polecano tę filmozę.
https://www.cda.pl/video/17621292da
Skojarzył mi się z anegdotą losa o Tusko, za ktorym chodziło stadko po KPRM.
To jest dzień z życia kończącego urzędować wiceministra, którego gra Henryk Bista. Wszystko głównie z perspektywy jego szofera, Kazimierza Kaczora. Dzieje się to w Karnawale Solidarności, ale to bardziej pewien margines, a nie meritum ta Solidarność. Jadą do KC, potem do KPRM. Słuchają radia. Gadają o pierdołach. Kaczor podrzuca babę z jajami, a to gada z szatniarką w KPRM ("Z Pana równy gość. I przed Sierpniem Pan żartował!"). Niby nudy, ale nie ma takich filmów, które pokazywały politykę i szachy personalne z punktu widzenia szofera w PRL.
Gdzieś na marginesie pojawiają się zapomniane (rzeczywistość nieopisana - tak to się nazywało w opisach piosenek Kelusa) relacje między szeregowymi pracownikami, a politykami (sekretarka, która przy ministrze rozmawia przez telefon akcentując głośno: "Bóg zapłać"), czy jakieś obrazki zupełnie niespodziewane i może jakoś prawdziwe, jak syn ministra zbuntowany w koszulce francuskiej Człowieka z Żelaza: "I tak Mamę rozliczą".
Obejrzałem i powyższy opis oddaje film (tylko 40 kilka minut). Może tylko pominięty monolog pani ministrowej. Ale jednak to wciąż czerwoni kręcili.
Jakiś czas temu miałem wybór - iść na Oppenheimera czy na Barbie. Wybrałem to pierwsze i dziś bardzo żałuję. Barbie to jest świetny film ! Z pewnych względów warto go w kinie zobaczyć (kolory, muzyka), ale najmocniejszą jego stroną jest przekaz. Bardzo niejednoznaczny, chociaż twórcy puszczają cały czas oko w stronę normalności. Naprawdę polecam. Oglądaliście ?
Barbie to temat na prawdziwy elaborat.
W pewnym sensie jest to film o wiele głębszy od Oppenheimera, mimo reżyserskiej maestrii Nolana.
Oglądam Laurę. Lata 40-te rządzą. Postęp, który się od tego czasu w kinematografii dokonał, niektórzy nazywają regresem.
Ci niektórzy mają rację.
Padło w czwartek nazwisko Has oraz informacja, że był - jako jedyny wybitny polski reżyser - gojem. Otóż wymieniony jest on z nazwiska i obu imion w książce Żydzi polscy. Zresztą jego twórczoś obfituje w wątki eskimoskie.
Tak przy okazji - którą ekranizację Lalki bardziej cenicie? Hasa czy Kamasa?
I jakie filmy (góra dwa) byście polecili jako najciekawsze w twórczości Hasa oprócz Pamiętnika i Lalki?
I jeszcze przy okazji:
Nie była to ani Bitwa Warszawska ani Odsiecz Wiedeńska.
W sierpniu była moda na lansowanie się byciem na Nolanie, a nie na Gerwig. Jak opadł pył premier, a produkt nabrał patyny, to wyszło, że jednak o Gerwig bardziej warto rozmawiać.
Szyfry to był najważniejszy film dla jego uczniów, takich jak Jerzy Zalewski, który mówił, że ten film jest szyfrem i sprawdzeniem, co w 1966 w Polsce można mówić już jawnie, a czego nie.
To jest mocny film. I bardzo na czasie jeżeli chodzi o damsko-męskie rozkminki. A monolog matki nastolatki, pokazuje pięknie sprzeczności dzisiejszego świata w kontekście oczekiwań od kobiet. Ogólnie tam jest mnóstwo pytań, wątpliwości, ale takich dobrych. Aż dziwne, że tutaj tylko 3 osoby obejrzały.
"Powstaniec 1863". Właśnie wczoraj byłem w 🎥🍿. Bardzo polecam wszystkim, dużym i małym. A szczególnie uczycielom historyji i ich tłuczniom ze starszych klas podstawówki oraz szkół średnich ☝️
Nie wiem jak policzyłeś te 3 osoby, ja też widziałem i nie wiem czy o tym tu pisałem.
Barbie to bardzo dobry film, ale trzeba mieć określone oczekiwania. Więc trzeba mieć świadomość, że to (1) reklama Mattela, (2) komedia, (3) akcja jest na tyle nieskomplikowana, żeby ogarnęła to dziewczynka z podstawówki, (4) są nawiązania do klasyki kina, żeby rodzice też się nie nudzili.
Przestrzegam jednak, żeby oglądać ten film jako trve metafizyczmy traktat o patriarchacie / feminizmie, już nawet obojętnie z lewicowej czy prawicowej perspektywy.
Laurę, o której wspomina @los też widziałem, ale z 10 lat temu, szczegółów już nie pamiętam, dałem chyba 8/10 na filmwebie, czyli bardzo dobrą ocenę, powyżej średniej. Dobry film jak się chce wejść w stare kryminały, filmy noir itp., ale są też lepsze (to zostawiam na kolejne wpisy, żeby nie rozmywać tego).
A czy ktoś z koleżeństwa widział:
https://www.filmweb.pl/film/Wandea.+Zwycięstwo+albo+śmierć-2022-10027436
https://youtube.com/shorts/tyDhEiSYavY?si=g4rwXoU87QTQQTXy
A my nie potrafiliśmy.
Owszem. Konteksty i konsekwencje wielu zdarzeń dziejących się w tym filmie to rzeczy z których twórcy nie zdawali sobie nawet sprawy - w tym sensie to sama percepcja widowni podnosi jakość "Barbie".
Tak pro forma, żeby zakończyć tomat: Apple jednak dosypał bananów temu Kongu, który zgodził się pokazać w ostatnich 10 sekundach ostatniego odcinka.
Czy ktoś ma może na dysku albo wie gdzie można zobaczyć Eat Drink Man Woman (Jedz i pij mężczyzno i kobieto)?
Jest na chomiku.
Chciałam wysłać link, ale się nie daje. Chyba nie można.
Pracuję nad tym chomikowym. Wyślę linka wieczorem.
Będzie się zajęte.