Pytanie do pracowników umysłowych
Najpierw dwa słowa od mądrego mnicha:
Bo tu wyraźnie chodzi o coś ważnego, dwie odrębne władze duszy, i to z tych wyższych.
A teraz pytanie: czym się różni rozum od umysłu?Umysł widzi wszystko, także rzeczy niebiańskie. Nie zaślepia go nic, jedynie grzech. Dla czystego umysłu nic nie jest niepojęte, tak jak dla rozumu nic nie jest niewypowiedziane.
// Pseudo-Antoni Wielki // wybór z I tomu Filokalii
Bo tu wyraźnie chodzi o coś ważnego, dwie odrębne władze duszy, i to z tych wyższych.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
wlasnie uswiadomil mi kolega Ignac, dlaczego wiekszosc matematykow, ktorych znam to idioci.
dziekuje.
Rozum – zdolność do operowania pojęciami abstrakcyjnymi lub zdolność analitycznego myślenia i wyciągania wniosków z przetworzonych danych. Używanie zdobytych doświadczeń do radzenia sobie w sytuacjach życiowych.
Pojęcia abstrakcyjne - Pojęcie abstrakcyjnego myślenia wiąże się ze zdolnością tworzenia wyobrażeń oraz pojęć i jest właściwe tylko rodzajowi ludzkiemu. Zwierzęta, nawet te najinteligentniejsze, nie są w stanie myśleć abstrakcyjnie. Kształtowanie się myślenia abstrakcyjnego stanowi istotny kierunek rozwoju umysłowego człowieka i kształtuje się wraz z wiekiem.
Myślenie analityczne - myślenie analityczne polega na świadomym podejmowaniu dobrych decyzji – w oparciu o odpowiednie przesłanki, na podstawie logicznych wniosków
Umysł – termin ogólny oznaczający ogół aktywności mózgu ludzkiego, przede wszystkim takich, których posiadania człowiek jest świadomy: spostrzeganie, myślenie, zapamiętywanie, odczuwanie emocji, uczenie się, czy regulowanie uwagi. Wyrażenie bliskoznaczne do psychiki, świadomość wyrażenie kooperujące: osobowość.
Chociaż inne gatunki również przejawiają niektóre z tych funkcji, słowo to jest używane zazwyczaj w związku z człowiekiem.
Te definicja nam raczej nie pomogą ?
Ja od lat mam zupełnie inaczej. Świadomość (albo: ja) to jedyne, czego istnienia jestem w 100% pewny - tu oczywiście niczego nowego nie odkryłem, ale współcześni materialiści zatykają uszy i powtarzają, że to wszystko iluzja. Pffffff. Ale, co mogę dodać - to jest coś, co wiem, czym jest, ale czego nie umiem podać nawet zbliżonej definicji (więc Wittgenstein się mydlił, jak pisał, że granice języka to granice poznania czy coś tam). Nawet nie bardzo ścisłej, matematycznej, ale po prostu takiej satysfakcjonującej, żeby w głowie klikło. A i tak jestem pewien, że wiem dokładnie, co to świadomość jest. Inaczej: dajcie mi każdą inną definicję i będę wiedział, że to nie jest definicja świadomości.
No i skoro tak jest, to znaczy to też, że świadomość/dusza nie jest stworzona z elementów materialnych. Co to jest materia, to jest trudne pytanie, ale powiedzmy, że chodzi o takie cudeńka których zachowanie da się opisać jakimś modelem. Tzn. nawet nie mam na myśli czegoś, co istnieje w "tym" świecie - że atomy czy coś - po prostu - jeśli coś jest na tyle proste, że da się to opisać rozumem, to z tego się nie da stworzyć duszy.
Ale w umyśle są też rzeczy pozarozumowe czyli irracjonalne np. wiara. Poznawanie rzeczywistości przy pomocy narzędzi pozarozumowych ma jednak tą wadę, że trudno je przekazać drogą komunikacji, ponieważ ta jest narzędziem racjonalnym. Ale i ku temu wytworzyliśmy narzędzia np. sztukę.
https://en.m.wikipedia.org/wiki/Cyc
Cyc jest mądry na tyle, że potrafi odpowiadać na proste pytania. Jako success story prezentuje się, że Cyc jako jedyny potrafił przewidzieć na podstawie doniesień medialnych, kilka godzin po atakach w Hiszpanii, że to może nie ETA tylko Islamiści.
Odpowiada on też na takie proste pytania jak: kto był prezydentem Polski jak urodził się Andrzej Duda. Jest to pytanie na które wujek Gugiel nie zna odpowiedzi. Pierwotnie Gugiel wykładał się na prezydentach USA, ale załatali.
Rozum - prawie to samo, co inteligencja.
Umysł - pojęcie szersze. Decyduje o człowieczeństwie. Zawiera w sobie empatię, uczucia wyższe, samoświadomość. Panuje nad rozumem, tak jak kierowca nad pojazdem.
Jest mnóstwo ludzi inteligentnych, o wiele mniej - mądrych. Lenin był inteligentny, ale w sumie było to zwierzę z ludzkim mózgiem. Bo jeśli umysł jest kaleki, to rozum prowadzi na manowce.
PRL zabełtał w tych pojęciach; pracownika umysłowego skojarzył z inteligencją pracującą, żeby odróżnić ich od robotników i chłopów. Mimo iż niejeden z tych robotników i chłopów przewyższał rozumem i umysłem prokuratora po duraczówce, na ten przykład.
"I am not saying consciousness is a magic soul. It is something physical."
To, ze z niczego nie moze powstac cos, jest rzecza, ktorej jestem tak pewien jak tego ze mysle (wiec jestem). Jakby chociaz twierdzil, ze zawsze cos bylo, nawet zanim Wszechswiat powstal (jak Dawkins)...
Dawkinsowi się po prostu zapomniało, że i on i jego czytelnicy nie są niczym innym niż ludzkimi istotami.
Otóż, jak dotarli do nich missyonarze, to dani Łotysze czcili drzewa. I najstarszy z nich przemówił, wcale roztropnie - jak to ujął kronikarz - że o Panu Jezusie nikt ich nie uczył, ale sami z potrzeby duszy szukali czegoś większego i wspanialszego od nich, stąd kult największych drzew.
Dawkins cicho założenie o nierówności ras, narodów i klas przyjmuje ale otwarcie by je odrzucił z oburzeniem, nie te czasy. Musimy więc i my je odrzucić i wyciągnąć wniosek z jego rozumowania inny niż jemu się roi.
https://polona.pl/item/inflanty-w-dawnych-swych-y-wielorakich-az-do-wieku-naszego-dziejach-y-rewolucyach-z,MTEyNDMyNDM/350/#item
Otóż, pan doktór zrobił we mie przewrota kopernikańskiego, gdyż przewrotnie zapytał: Składali-li nasi przodcy ofiary dlatego że byli tacy głupi, czy dlatego że byli tacy mądrzy?
Jako dziecię szkoły marxistosko-leninoskiej zawsze uważałem rze dlatego składali ofiary, że byli głupi. Paczajcie wokół - tyluż mądrych ludzi, a nikt żadnych ofiar nie składa, no chyba że jacyś taysze arabscy czyli ci, co ich za mniej rozumnych mamy niż ludzi w kolorze defaultowym. Tak więc: Kto baranu podrzyna gardło = sam baran.
A tu taki szpas! Ovaj, doktór Jordan wykłada, że ofiara jako taka była przykładem jak należy żyć, żeby żyć godnie. Pokazaniem na przykładzie, jak zawierać umowy z przyszłością. Poświęcić dziś coś wartościowego i to bardzo, żeby potem dostać to od świata z powrotem i z naddatkiem.
Co do ofiar z dzieciątek, to przypominam Abrahama. Doktór Jordan wykłada to tak: Która ofiara jest najlepsza? Ano najdroższa. Złożenie gówna w ofierze niewiele daje, czego dowodem losy Kaina. A co jest najdroższą ofiarą? Ano, oddać samego siebie albo swoje dziecko, tak naprawdę trudno powiedzieć co jest człekowi droższe.
I co zrobił Jahwe Pan? Ano, w Ofierze Chrystusa złożył jednocześnie siebie i swego Syna. Tak samo Maryja - dobrowolnie i świadomie złożyła w tej samej ofierze siebie i swego Syna.
Tak więc z tym Baalem to oczywiście nie przesadzałbym z entuzjazmowaniem się, ale i w oburzanku bym zachował jakąś tam racjonalną proporcję. Gdyż ofiary są racjonalne, dobre i mądre. Pójście na uniwersytet to przecie ofiara z siebie samego, z iluś lat życia, żeby zostać kimś większym i mądrzejszym.
A w kwestii Baala to przypominam, że Izaakowi fizyczna krzywda się nie stała, choć strachu pewnie się najadł. I to też ma znaczenie a nawet zasadnicze.
Biblię trzeba czytać jak kryminał a nie jak książkę kucharską - na końcu jest wyjaśnienie wszystkich wcześniejszych dziwnych zdarzeń.
Ze to nie będzie rozmowa
A tylko takie sobie pierdolenie
I nawet nie trzeba się rozbierać do zdjęcia jak w Playboyu.
Stąd, jeśli znalazłby się tutaj jakiś znawca od Dużego Antona, to może by coś orzekł. A tak to co najwyżej możemy sobie pourządzać sranje wbanje.