Wydobywanie węgla kamiennego stało się bardzo niebezpieczne ze względu na koronawirusa. Kopalnie można zamknąć, a skutków tego gospodarka nie odczuje przez pół roku.
Anonimowe źródło, czyli nie było odważnego, co by ten szit podpisać.
Nie powinniśmy się moim zdaniem również poważnie martwić o gospodarkę – przykłady historycznych epidemii dowodzą, że pandemia nie doprowadziła jeszcze żadnego państwa do ruiny, chyba że już było ono w stanie głębokiego kryzysu. z https://polskieradio24.pl/39/156/Artykul/2477338 o zarazie Justyniana
Na razie, nie planujemy, ciężko ocenić wpływ... czyli kompletna korporacyjna ściema. Z tego bełkotu literalnie nic nie wynika, czyli jak w logice, z fałszywego poprzednika dowolny następnik
Rady dla wzmocnienia Polskiej gospodarki: 1. Szeptanie na zachodzie rozpuszczać wieści, że w tapicerce samochodowej to ten wirus w koronie to hohoho, a w klimatyzacji to już wogle, więc niby się go da usunąć ale bezpiecznie kupić nowe i to nie z importu ale europejskie, bo tu się dba o bezpieczeństwo produkcji. 2. Ogłosić, że z powodu szybkiej kwarantanny w hotelach w Polsce wirusa nie było i się nikt w nich nie zaraził, więc są bezpieczne, a w dodatku w Polsce pomagamy wszystkim bez względu na ich wiek. 3. W Polsce pandemia była problemem głównie w dużych miastach, więc polska żywność jest zdrowa i bezpieczna.
Przy okazji cycata dr Guta sprzed chwili dociskanego w kwestii szybszego odmrażania gospodarki "Myślę, że albo będziemy biedni i zdrowi, albo bogaci i martwi."
Wrócił rynek pracodawcy a ja sobie grabię w pracy mimo kryzysu.
Wczoraj spacerowaliśmy z samym właścicielem fabryki po klombach wokół zakładu, które są jego oczkiem w głowie. Chodziliśmy od krzaka do krzaka, a dumny Prezes ( bo rzeczywiście są to wspaniałe krzaki) w końcu zaczął grzebać w ziemi i z reguły wygrzebywał na wierzch jakieś kiełkujące funkie czy coś. "Widzicie? Ja nawet szóstym zmysłem wyczuwam rośliny pod ziemią!" I wyszedł mój wieloletni brak bata korporacyjnego nad sobą więc palnąłem z głupia-frant: "Jak świnia trufle.." - po czym zrobiło mi się gorąco i dodałem szybko: "Oczywiście nie przymierzając, Panie Prezesie." Nikt się nie roześmiał poza zagadkowym uśmiechem szefa, który jakoś tak bacznie spojrzał na mnie i powtórzył: "Jak świnia trufle..."
No i oczywiście potem zatroskani o mnie koledzy tylko o tym: "Aleś mu powiedział o tej świni, nikt mu tak nie powiedział jeszcze..." "Mogłeś chociaż porównać go do psa bo też psy szukają trufli. Jest taka specjalna rasa psów"
Ja kwaśno (choć gdzieś cały czas tliło się i rozbawienie ta sytuacją): "No cóż stało się- porównałem do świni bo mi się od razu narzuciła. Jak sobie wyobrażacie eleganckie porównanie do psa? "Panie Prezesie, Pan to całkiem jak przedstawiciel szlachetnej , starożytnej rasy psów nieocenionych przy zbiorach najcenniejszych trufli,"
?"
W domu, zwłaszcza przed snem ciągle wracała ta świnia od trufli i nie mogłem zasnąć. Zacząłem ze zgryzoty czytać w internecie też o tych psach. Lagotto romagnolo – jedna z najstarszych znanych ras psów dowodnych i aportujących (od 1600 r.) zamieszkujących tereny bagien Comacchio i laguny wokół Rawenny. Jest jedyną rasą na świecie specjalizującą się w poszukiwaniu trufli. Pomyślałem, że przecież to chore, brakuje jeszcze , żebym umarł z żalu po tym incydencie jak Czerwiakow w "Śmierci urzędnika" (https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/smierc-urzednika.html) Pomodliłem się do Anioła Stróża Prezesa i zasnąłem.
Dzisiaj wlokłem się do pracy w nastroju pod psem a nawet pod świnią. Ale Prezes, który cały dzień był przy nas, zachowywał się wobec mnie bardzo uprzejmie, wyciągnął nawet na fajrant butelkę grodziskiej white IPA, pyta czy się napiję, no to mówię prostodusznie "rewelacja- grodziska herbaciana white ipa to byłby grzech odmówić". A reszta zaczęła się wymawiać, ze nie bo przecież alkoholowe... " A nie... dla was to mam Lecha bezalkoholowego... Wy jeździcie dalej a Marcin mieszka za płotem!".
Nie wiadomo do końca jakie to ma znaczenie dla mojej kariery ale morał może być taki, ze warto zwłaszcza teraz modlić się do Aniołów Stróżów pracodawców.
Dyzio pisze znakomicie. Ja od dawna jestem idolem jego twórczości literackiej. Drzewiey dał się poznać w wątku "a moje dziecko pedziało" ale nie tutej. Tam był obok Turonia głównym autorem i naprawdę ciężko pedzieć, kto lepszy, bo wszystkie teksty były wspaniałe. Czytałem leguralnie rodzinie i wszyscy się zaśmiewaliśmy.
Dyziu, odgrzebiesz może jeszcze tę opowiastkę z żydem, czy przeminęła z pałką?
Najlepiej zapamiętałem opowiadanie Dyzia "Trojaczki w kościele na Wielkanoc" :-) Przypomina mi się zwłaszcza jeśli zdarzy mi się w parafii wybrać na sumę ;-)
Brzost napisal(a): Najlepiej zapamiętałem opowiadanie Dyzia "Trojaczki w kościele na Wielkanoc" :-) Przypomina mi się zwłaszcza jeśli zdarzy mi się w parafii wybrać na sumę ;-)
Dzięki za miłe słowa. Tamte historie przepadły na rebelyi i pisane na bieżąco miały walor świeżości. Do tego w odróżnieniu od Państwa, którzy je - ku mojemu zdziwieniu - doceniliście ja sam pozapominałem wiele z nich. Pamiętam z tego dość dobrze perypetie wielkanocne, zaś co do historii z Żydem to nie daję głowy za swoje jej autorstwo.
Autorstwo jest pewne. Poszedłeś z Trojaczkami do restauracji? Tam była kukła żyda. Dalsza część opowieści to relacja reakcji Maluchów na manekina. Fantastyczne.
Tak! Na oczach wyfiokowanego towarzystwa napadli w żydowskiej restauracji na naturalnej wielkości kukłę żyda z wrzaskami "na żydaaa!!" Nie mogłem ogarnąć tego aktu polskiego antysemityzmu.
A w Niedzielę Wielkanocną ( oni zresztą się urodzili w tę ważną Niedzielę) wziąłem ich w kazimierskiej Farze do pierwszej ławki licząc , ze będą onieśmieleni. A oni wykonali wiele nieoczywistych czynności , z których najgorsze było gromkie , chóralne wzywanie organisty do cichszego śpiewu " ZA GŁOŚNO!!! ZA GŁOŚNO!!!" -darli się solidarnie. Przerwali też homilie Proboszczowi wrzeszcząc " ZA DŁUGO!!! ZA DŁUGO!!!" Ewakuacja. Potem wróciłem Na Komunię ŚW. A Ci krzyczeli na księdza szafarza:" Ja też ciastko!! Mi też!"
Wielka szkoda, bo niektóre wątki są niemal w całości. Z tego tylko strona czwarta została dwa razy pstryknięta. Są dwie anegdotki Turonia, kilka neologizmów progeniturki Brzosta. Dyzia, niestety nie ma nic. Naprawdę wielka szkoda. Dyziu, pisałeś bezpośrednio na forum czy może czasem w jakimś edytorze i coś zostało?
A w Niedzielę Wielkanocną ( oni zresztą się urodzili w tę ważną Niedzielę) wziąłem ich w kazimierskiej Farze do pierwszej ławki licząc , ze będą onieśmieleni. A oni wykonali wiele nieoczywistych czynności , z których najgorsze było gromkie , chóralne wzywanie organisty do cichszego śpiewu " ZA GŁOŚNO!!! ZA GŁOŚNO!!!" -darli się solidarnie. Przerwali też homilie Proboszczowi wrzeszcząc " ZA DŁUGO!!! ZA DŁUGO!!!" Ewakuacja. Potem wróciłem Na Komunię ŚW. A Ci krzyczeli na księdza szafarza:" Ja też ciastko!! Mi też!"
Brzost napisal(a): Jeszcze była historyjka (z kolei ulubiona przez moją Córkę) - "Czy wiecie co zrobi Mama, gdy to zobaczy?"
Pomazali czarnym mazakiem wspaniałą jedwabną narzutę na łoże małżeńskie. Coś mi wtedy odparowali na dramatyczne pytanie co zrobi Mama. Chyba: "Wykłuje nam ocy?"" czy jakoś tak.
Ale córka jak była malutka też gdy została ze mną obgryzła Żonie torebkę od Prady...
Brzost napisal(a): Jeszcze była historyjka (z kolei ulubiona przez moją Córkę) - "Czy wiecie co zrobi Mama, gdy to zobaczy?"
Pomazali czarnym mazakiem wspaniałą jedwabną narzutę na łoże małżeńskie. Coś mi wtedy odparowali na dramatyczne pytanie co zrobi Mama. Chyba: "Wykłuje nam ocy?""
Brzost napisal(a): Jeszcze była historyjka (z kolei ulubiona przez moją Córkę) - "Czy wiecie co zrobi Mama, gdy to zobaczy?"
Pomazali czarnym mazakiem wspaniałą jedwabną narzutę na łoże małżeńskie. Coś mi wtedy odparowali na dramatyczne pytanie co zrobi Mama. Chyba: "Wykłuje nam ocy?""
Zapamiętałem: "Wykłuje nam gałki ocne" ;-)
Tak, dziwowałem się tym gałkom, ze w ogóle znali fachowy język. Niedawno skończyli 10 lat i zaczęli czytać książki.
Zapotrzebowanie na energię jak po II wojnie światowej
W efekcie pandemii koronawirusa i zamknięcia światowych gospodarek spadek zapotrzebowania na energię o 6 procent to największy od 70 lat spadek w wartościach procentowych i największy jak dotąd w wartościach bezwzględnych. Popyt na energię spadnie w USA o 9 procent, a w Unii Europejskiej o 11 procent. Według wyliczeń MEA każdy miesiąc ograniczenia gospodarek na poziomie jak na początku kwietnia obniża zapotrzebowanie na energię spada o 1,5 procent.
Koniec galerii handlowych, jakie znamy. Biznes już myśli o... wychodzeniu na ulice Znikną galerie handlowe, wrócą ulice targowe - taki może być nieoczekiwany skutek koronawirusa. Zamiast kupowania w zamkniętej przestrzeni, niektórzy wybiorą kupowanie na ulicy. Część firm już zastanawia się, jak odpalać biznes, gdy galerie są zamknięte. - W firmie zadaliśmy sobie w ostatnim czasie pytanie, co by było, gdyby nie było w ogóle centrów handlowych w Polsce - mówi money.pl Igor Klaja, prezes 4F. https://www.money.pl/gospodarka/koniec-galerii-handlowych-jakie-znamy-biznes-juz-mysli-o-wychodzeniu-na-ulice-6502322313586305a.html
Koniec galerii handlowych, jakie znamy. Biznes już myśli o... wychodzeniu na ulice Znikną galerie handlowe, wrócą ulice targowe - taki może być nieoczekiwany skutek koronawirusa.
Koniec galerii handlowych, jakie znamy. Biznes już myśli o... wychodzeniu na ulice Znikną galerie handlowe, wrócą ulice targowe - taki może być nieoczekiwany skutek koronawirusa.
Zbyt piękne, by mogło być prawdziwe, niestety ...
No z tym, że tak nie do końca. Pewne sygnały o tym zaczęły do mnie docierać jakieś 2 lata temu w postaci pewnych prac studyjnych. Nie wiem czym się zakończyły, bo byłem tylko technicznym konsultantem. Może pomysły wracają?
Komentarz
edit: zwolnieniu prawie 400. osób
z
https://polskieradio24.pl/39/156/Artykul/2477338 o zarazie Justyniana
https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/w-polsacie-i-tvn-nie-ma-decyzji-o-zwolnieniach-ani-obnizkach-pensji
1. Szeptanie na zachodzie rozpuszczać wieści, że w tapicerce samochodowej to ten wirus w koronie to hohoho, a w klimatyzacji to już wogle, więc niby się go da usunąć ale bezpiecznie kupić nowe i to nie z importu ale europejskie, bo tu się dba o bezpieczeństwo produkcji.
2. Ogłosić, że z powodu szybkiej kwarantanny w hotelach w Polsce wirusa nie było i się nikt w nich nie zaraził, więc są bezpieczne, a w dodatku w Polsce pomagamy wszystkim bez względu na ich wiek.
3. W Polsce pandemia była problemem głównie w dużych miastach, więc polska żywność jest zdrowa i bezpieczna.
cycata dr Guta sprzed chwili
dociskanego w kwestii szybszego odmrażania gospodarki
"Myślę, że albo będziemy biedni i zdrowi, albo bogaci i martwi."
Wrócił rynek pracodawcy a ja sobie grabię w pracy mimo kryzysu.
Wczoraj spacerowaliśmy z samym właścicielem fabryki po klombach wokół zakładu, które są jego oczkiem w głowie.
Chodziliśmy od krzaka do krzaka, a dumny Prezes ( bo rzeczywiście są to wspaniałe krzaki) w końcu zaczął grzebać w ziemi i z reguły wygrzebywał na wierzch jakieś kiełkujące funkie czy coś.
"Widzicie? Ja nawet szóstym zmysłem wyczuwam rośliny pod ziemią!"
I wyszedł mój wieloletni brak bata korporacyjnego nad sobą więc palnąłem z głupia-frant:
"Jak świnia trufle.." - po czym zrobiło mi się gorąco i dodałem szybko:
"Oczywiście nie przymierzając, Panie Prezesie."
Nikt się nie roześmiał poza zagadkowym uśmiechem szefa, który jakoś tak bacznie spojrzał na mnie i powtórzył:
"Jak świnia trufle..."
No i oczywiście potem zatroskani o mnie koledzy tylko o tym: "Aleś mu powiedział o tej świni, nikt mu tak nie powiedział jeszcze..."
"Mogłeś chociaż porównać go do psa bo też psy szukają trufli. Jest taka specjalna rasa psów"
Ja kwaśno (choć gdzieś cały czas tliło się i rozbawienie ta sytuacją): "No cóż stało się- porównałem do świni bo mi się od razu narzuciła. Jak sobie wyobrażacie eleganckie porównanie do psa? "Panie Prezesie, Pan to całkiem jak przedstawiciel szlachetnej , starożytnej rasy psów nieocenionych przy zbiorach najcenniejszych trufli,"
?"
W domu, zwłaszcza przed snem ciągle wracała ta świnia od trufli i nie mogłem zasnąć. Zacząłem ze zgryzoty czytać w internecie też o tych psach. Lagotto romagnolo – jedna z najstarszych znanych ras psów dowodnych i aportujących (od 1600 r.) zamieszkujących tereny bagien Comacchio i laguny wokół Rawenny. Jest jedyną rasą na świecie specjalizującą się w poszukiwaniu trufli.
Pomyślałem, że przecież to chore, brakuje jeszcze , żebym umarł z żalu po tym incydencie jak Czerwiakow w "Śmierci urzędnika"
(https://wolnelektury.pl/katalog/lektura/smierc-urzednika.html)
Pomodliłem się do Anioła Stróża Prezesa i zasnąłem.
Dzisiaj wlokłem się do pracy w nastroju pod psem a nawet pod świnią. Ale Prezes, który cały dzień był przy nas, zachowywał się wobec mnie bardzo uprzejmie, wyciągnął nawet na fajrant butelkę grodziskiej white IPA, pyta czy się napiję, no to mówię prostodusznie "rewelacja- grodziska herbaciana white ipa to byłby grzech odmówić". A reszta zaczęła się wymawiać, ze nie bo przecież alkoholowe...
" A nie... dla was to mam Lecha bezalkoholowego... Wy jeździcie dalej a Marcin mieszka za płotem!".
Nie wiadomo do końca jakie to ma znaczenie dla mojej kariery ale morał może być taki, ze warto zwłaszcza teraz modlić się do Aniołów Stróżów pracodawców.
Dyziu, teraz chyba ja nie zasnę - mam czkawkę...
Dyziu, odgrzebiesz może jeszcze tę opowiastkę z żydem, czy przeminęła z pałką?
Przypomina mi się zwłaszcza jeśli zdarzy mi się w parafii wybrać na sumę ;-)
Przerwali też homilie Proboszczowi wrzeszcząc " ZA DŁUGO!!! ZA DŁUGO!!!"
Ewakuacja. Potem wróciłem Na Komunię ŚW.
A Ci krzyczeli na księdza szafarza:" Ja też ciastko!! Mi też!"
Wielka szkoda, bo niektóre wątki są niemal w całości. Z tego tylko strona czwarta została dwa razy pstryknięta. Są dwie anegdotki Turonia, kilka neologizmów progeniturki Brzosta. Dyzia, niestety nie ma nic. Naprawdę wielka szkoda. Dyziu, pisałeś bezpośrednio na forum czy może czasem w jakimś edytorze i coś zostało?
Ale córka jak była malutka też gdy została ze mną obgryzła Żonie torebkę od Prady...
No kto mógł wiedzieć, ze rebelya przepadnie?
:/
CCC się zastanawia...
tej lawiny nic nie zatrzyma, na oczach zmienia się handel (w tle słowo-klucz: Amazon.com)
/Park of Poland, projekt rodziny Greidingerów, do której należy także sieć kin Cinema City
http://pl.globalcityholdings.com/page/10,zarzad/
Koniec galerii handlowych, jakie znamy. Biznes już myśli o... wychodzeniu na ulice
Znikną galerie handlowe, wrócą ulice targowe - taki może być nieoczekiwany skutek koronawirusa. Zamiast kupowania w zamkniętej przestrzeni, niektórzy wybiorą kupowanie na ulicy. Część firm już zastanawia się, jak odpalać biznes, gdy galerie są zamknięte. - W firmie zadaliśmy sobie w ostatnim czasie pytanie, co by było, gdyby nie było w ogóle centrów handlowych w Polsce - mówi money.pl Igor Klaja, prezes 4F.
https://www.money.pl/gospodarka/koniec-galerii-handlowych-jakie-znamy-biznes-juz-mysli-o-wychodzeniu-na-ulice-6502322313586305a.html
Może pomysły wracają?