Hmm, to chyba byłoby jednak dobre, bo jednak trzaskowski intelektualnie stoi kilka klas niżej od tuska. O ile to nie jest jakaś cwana gra z jego strony.
Szturmowiec.Rzplitej napisal(a): Albo mój kolega ze studiów, Sycylijczyk. Jak się go pociągnęło za język, to był szczerze oburzony, że Piemontczycy zrabowali skarb Neapolu -- a teraz jeszcze marudzą, że Południe takie biedne. No, trzeba było nie rabować!
Wtedy Sycylia byłaby bogatsza ale Piemont biedniejszy. Bliższa ciału koszula.
janosik napisal(a): Lis to człowiek Tuska, więc skończy się lansowanie Donalda. Nowym liderem będzie Trzaskowski, tak przewiduję.
Exspectans napisal(a): Hmm, to chyba byłoby jednak dobre, bo jednak trzaskowski intelektualnie stoi kilka klas niżej od tuska. O ile to nie jest jakaś cwana gra z jego strony.
Fakt, Zełenskiego też wszyscy mieli za idiotę. Ale moim zdaniem Czajkowski nic nie udaje.
janosik napisal(a): Lis to człowiek Tuska, więc skończy się lansowanie Donalda. Nowym liderem będzie Trzaskowski, tak przewiduję.
Exspectans napisal(a): Hmm, to chyba byłoby jednak dobre, bo jednak trzaskowski intelektualnie stoi kilka klas niżej od tuska. O ile to nie jest jakaś cwana gra z jego strony.
Fakt, Zełenskiego też wszyscy mieli za idiotę. Ale moim zdaniem Czajkowski nic nie udaje.
Zełenski to człowiek twórczy i artystycznie i biznesowo. Stworzył od zera wielką firmę, która świetnie prosperowała. Kredyty zwracał, jego zespół stał się niezależny. Czjkowski jest jego przeciwieństwem pod każdym względem.
Media strasznie zawiedzione, bo tym razem mordował Latynos, a wśród ofiar ponoć dzieci pracowników Straży Granicznej. A takie piękne nagłówki już się pisały...
"Kiedy w 2012 w Newtown, Conn, dwudziestolatek wszedł do podstawówki i zastrzelił dwadzieścioro dzieci i sześcioro nauczycieli, prezydent Obama postanowił zmienić pewne kosmetyczne zasady dostępności broni palnej. Chciał, by przy zakupie obowiązkowo sprawdzano rekord kryminalny oraz wymagano przedstawienia jakiejś bumagi o poczytalności z przychodni rejonowej. Rzeczy do ogarnięcia w pół dnia.
Rozpętało się piekło. Vince`a Juranda histeryczny trolling był niczym w porównaniu z puszką pandory, którą otworzyła administracja Obamy i nieśmiałe ponadpartyjne próby przeprowadzenia aksamitnych zmian w prawie. Koniec końców nic w Kongresie nie przeszło. W FoxNewsach dzień w dzień trąbiono na alarm, że oto prezydent, który nie wiadomo gdzie się urodził, będzie obierał broń z rąk amerykańskich chłopców. Rozpoczął się stanowy festiwal luzowania przepisów o dostępności. Czerwone stany republikańskie niemalże kupony rozdawały na AK-47!
Niektórzy burmistrzowie nie wiedzieli jak jeszcze mocniej przybasować, więc podpisywali NAKAZY noszenia broni w miejscach publicznych. Sprzedaż poszybowała w górę niczym akcje Tesli w 2020. Manufaktury pracowały na trzy zmiany. Chłopcy drżącą ręką zabiezpieczali się przed zamachem rządu federalnego na ich małe ojczyzny, ich źrenicę wolności.
Są narody, które muszą oglądać piłeczkę nożna. Są i takie, dla których życie ludzkie niewiele znaczy a pukawka jest rzeczą swiętą. Jak resorak dla pięciolatka."
Niektórzy burmistrzowie nie wiedzieli jak jeszcze mocniej przybasować, więc podpisywali NAKAZY noszenia broni w miejscach publicznych.
Ooo, to mię się podoba.
Moje OZI dodaje: "Moze wyjasnijmy sobie co to jest bron w rekach cywila. To zabawka. Jak sportowe auto, motur czy inne gowno ktorym jaraja sie duze dzieci. Jest to swiety gadzet fla duzyvh chlopcow wychowanych na Rambo i kiedy mamusia chce ograniczyc czas na zabawke zaczyna sie placz i tupanie. A dane, statystyki, filozofowanie to jest dorobione pierdololo do banalnych zjawisk."
A o Amerykanach od zawsze ma takie zdanie: "spoleczenstwo przemocowe, w ktorym zycie ludzkie niewiele jest warte."
Ja tego nie rozumiem, tzn. tej szajby z bronią jak również tego że w innych krajach jak Kanada, Nowa Zelandia czy Australia jest również dużo broni w rękach cywili i takich strzelanin nie ma.
Przemko napisal(a): Ja tego nie rozumiem, tzn. tej szajby z bronią jak również tego że w innych krajach jak Kanada, Nowa Zelandia czy Australia jest również dużo broni w rękach cywili i takich strzelanin nie ma.
Bo USA to najgorszy przykład z wielu względów. 1. Prawo do broni jest w większości (!) stanów bardziej surowe niż w Polsce (!), a przede wszystkim cholernie niespójne między stanami. 2. Tygiel rasowy i narodowościowy (i religijny) 3. Społeczeństwo typu: radź sobie sam, twój problem to nie mój problem - niektórzy sobie nie radzą. 4. Tam w zasadzie jeśli nie masz prawa jazdy to nie masz dokumentu tożsamości - tylko social security number. Nie ma dowodów, a przymusu posiadania paszportu czy prawka - nie ma. Zupełnie inna mentalność, co widać w wielu dziedzinach.
Przykład na nasze podwórko to Czechy i Słowacja - podobne kraje z dużo bardziej liberalnym podejściem od naszego i bez w zasadzie żadnych problemów w temacie.
A najlepszy to Szwajcaria - tam są zupełnie normalne masowe imprezy strzeleckie z licealistami, a dla dorosłych piwko do kompletu (nastolatkom oczywiście alkoholu nie wolno, a poza tym ręce mają zajęte SG550 i paczkami z amunicją). Pistolet .22 lr kupisz na dowód jak rzeczone piwko, a na pamiątkę po służbie wojskowej każdy dostaje (chyba że nie chce) to z czego strzelał służąc ojczyźnie.
Nawiasem mówiąc, w Polsce jak najbardziej zabijającą broń czarnoprochową również kupisz na dowód od 18 lat (tzn od 2004 roku) - szczerze mówiąc wolałbym dostać postrzał z glocka czy innego tego typu niż z Remingtona z ołowianymi kulkami. Więc wicie rozumicie.
Przemko napisal(a): Ja tego nie rozumiem, tzn. tej szajby z bronią jak również tego że w innych krajach jak Kanada, Nowa Zelandia czy Australia jest również dużo broni w rękach cywili i takich strzelanin nie ma.
Może to dlatego, że USA to spoleczenstwo przemocowe, w ktorym zycie ludzkie niewiele jest warte.
Przemko napisal(a): Czerwone stany republikańskie niemalże kupony rozdawały na AK-47!
Ta, już uwierzę, że w USA usilnie promowano radziecką broń :)
AK-47, AR-15, jeden pies.
No ekhm, jakby to rzec - nie. Albo ktoś kto to pisał nie ma pojęcia w ogóle o czym się wypowiada, albo postanowił podkręcić dramatyzm sytuacji - jedno i drugie raczej nie zachęca by traktować go poważnie.
Przemko napisal(a): Czerwone stany republikańskie niemalże kupony rozdawały na AK-47!
Ta, już uwierzę, że w USA usilnie promowano radziecką broń :)
AK-47, AR-15, jeden pies.
No ekhm, jakby to rzec - nie. Albo ktoś kto to pisał nie ma pojęcia w ogóle o czym się wypowiada, albo postanowił podkręcić dramatyzm sytuacji - jedno i drugie raczej nie zachęca by traktować go poważnie.
Ależ oczywiście wiem. To był przykład wypowiedzi przeciętnego anty-broniarza, po której przeciętny pro-broniarz przestaje słuchać. Całkowicie.
Dlatego napisałem o braku możliwości porozumienia.
Magdalena Kozera, dyrektorka warszawskiego liceum im Jana III Sobieskiego otworzyła toaletę dla niebinarnych dzieciaków. Są wnioski o jej wywalenie ze strony oburzonych. Ma 5 minut "sławy". Pewnie dostanie jakieś m-ce na listach lewicy w najblizszych wyborach.
peterman napisal(a): To był przykład wypowiedzi przeciętnego anty-broniarza, po której przeciętny pro-broniarz przestaje słuchać. Całkowicie.
Dlatego napisałem o braku możliwości porozumienia.
No właśnie niekoniecznie. Po obu stronach są skrajności, które warto oddzielić grubą kreską, i cechą ich współną są histeryczne tony i brak kompetencji w tomacie.
Drugą cechą wspólną (w Polsce) jest przywoływanie USA jako przykładu.
Mania napisal(a): Magdalena Kozera, dyrektorka warszawskiego liceum im Jana III Sobieskiego otworzyła toaletę dla niebinarnych dzieciaków. Są wnioski o jej wywalenie ze strony oburzonych.
Ale to jest osobna toaleta obok toalery dla normalnych? Bo jeśli tak - to jestem za. Jako licealista chętnie bym tam poszedł zapalić, identyfikując się jako osoba niepaląca. A przyłapany - identyfikowałbym się z tym, że mnie tam w ogóle nie ma.
peterman napisal(a): To był przykład wypowiedzi przeciętnego anty-broniarza, po której przeciętny pro-broniarz przestaje słuchać. Całkowicie.
Dlatego napisałem o braku możliwości porozumienia.
No właśnie niekoniecznie. Po obu stronach są skrajności, które warto oddzielić grubą kreską, i cechą ich współną są histeryczne tony i brak kompetencji w tomacie.
Drugą cechą wspólną (w Polsce) jest przywoływanie USA jako przykładu.
Timpul w tomacie, jest i o braku w mediach pojęcia o co w tym wszystkim chodzi.
Więc tak, Polska ma potworną dziurę w systemie w postaci broni czarnoprochowej (kojarzycie gościa, który to wylobbował, był potem prezydentem, nie? :) ), ale szczęśliwie chyba ciągle nasycenie tą bronią nie jest duże. W Polsce broni jest po prostu mało. Jak jest mało tej broni - to mniej jest też w "czarnym" obiegu, statystycznie dostaje ją mniej świrów i jest dużo mniejsza szansa na strzelaninę. A stężenie broni w USA jest nieporównywalne z jakimkolwiek innym krajem, już to kiedyś sprawdzałem i pokazywałem na ivrp.pl, włącznie z tymi mitycznymi Szwajcariami, Czechami i Norwegiami.
Przykład Szwajcarii też jest nieadekwatny do większości krajów świata. Otóż Szwajcaria jest krajem małomiasteczkowym z ogromną kontrolą społeczną. Jak w Polsce, Francji czy nawet USA wydzielisz obszar, gdzie ludzie mieszkają w miastach do 400 tys. mieszkańców (a poza Zurychem mniejsze niz 200 tys.), to też okaże się, że przestępczość jest tam niska. W Polsce najniższa przestępczość jest w opolskim - bo tam największe miasto ma trochę ponad 100 tys. mieszkańców, najmniej w Polsce z wojewódzkich. To też jest tajemnica "niskiej przestępczość" w Vermont czy Montanie - nie "duże nasycenie bronią" (strzelbami na niedźwiedzie i wilki?), a brak wielkich miast. Bo wielkie miasta są wylęgarnią przestępczości, im większe, tym większej.
Więc tak, Polska ma potworną dziurę w systemie w postaci broni czarnoprochowej
A cóż to za dziura i dlaczego niby potworna? Jakaś masakra w szkole czy gdzie indziej mnie ominęła - w Polsce czy jakimkolwiek innym kraju, dokonana za pomocą czarnoprochowca?
rozum.von.keikobad napisal(a): (kojarzycie gościa, który to wylobbował, był potem prezydentem, nie?
Nie kojarzę kto to wylobbował, ale wychodzi że Lech Kaczyński - bo przecie nie komoruski czy Duda, który wtedy niu miał aż takich wpływów (a i nie sądzę by chciał). Jeśli tak - chwała śp Lechowi za to, jakby komu się widziało mało chwały za wszystko inne.
rozum.von.keikobad napisal(a): ale szczęśliwie chyba ciągle nasycenie tą bronią nie jest duże.
Hehehe:) No tak - zależy co Kolega rozumie pod pojęciem duże. Jest jej kilkakrotnie więcej w rękach cywili niż broni współczesnej, czyli pi razy oko milion - ale nikt nie wie dokładnie, gdyż się posiadacza nie rejestruje, o ile sam tego nie zechce i nie zgłosi się po EKB (a po co miałby?). Skąd zatem wiadomo że jej jest tak dużo? Ano ze statystyk sprzedaży, a te są niekompletne gdyż sporo luda kupuje u Czechów, gdzie przy okazji zaopatruje się w czarny proch, bez pytania o EKB właśnie. Nawiasem mówiąc w Polsce sprzedawcy czarnoprochowców, formalnie obowiązani do pytania o EKB przy zakupie prochu (ale nie samej broni) - też pytają jak im się przypomni, a jak ktoś kupuje remingtona czy innego colta razem z prochem, to zwykle cierpią na zbiorową amnezję.
Komuś dzieje się krzywda z tego powodu? Niedługo 20 lat minie i ani widu ani słychu. I po co to psuć? Nawiasem mówiąc to świetny agrument dla rozmaitej maści lewactwa czy innej umysłowej spierdoliny, pod tytułem "Polacy to dzicz i zaraz się będą zabijać". No to widać jak się zabijają właśnie.
rozum.von.keikobad napisal(a): W Polsce broni jest po prostu mało. Jak jest mało tej broni - to mniej jest też w "czarnym" obiegu, statystycznie dostaje ją mniej świrów i jest dużo mniejsza szansa na strzelaninę.
Jest inaczej - w Polsce te kilkaset tysięcy sztuk broni (współczesnej) to nie tak mało, a w każdym razie nie jest to liczba przy której jakiś incydent nie byłby niczym dziwnym ze statystycznego punktu widzenia. Dodając do tego czarny proch idziemy w grubo ponad milion, a może teraz nawet dwa, bo to co się dzieje w sklepach od czasu wojny na Ukrainie przechodzi ludzkie pojęcie (zarówno jeśli chodzi o broń współczesną jak i czarnoprochową).
A jednak incydentów nie ma - a te parę na krzyż przestępstw z udziałem broni palnej w Polsce to NIE JEST broń legalnie nabyta i zarejestrowana. Gdyż każdy posiadacz legalnej broni współczesnej wie, że broń zostawia na pociskach i łuskach coś na kształt "odcisku palca" - znaki charakterystyczne i niepowtarzalne dla konkretnej sztuki broni, a trzy naboje są odstrzelone i trafiają do repozytorium policji zanim broń w ogóle trafi do sprzedaży.
Było zdarzenie w Warszawie, gdzie do jakiegoś bogatego domu strzelca włamali się rabusie, sejf rozpruli, kosztowności zabrali - ale broni nie ruszyli. Mądrze pomyśleli że po co mają budzić w policyjnym środowisku niezdrowe zainteresowanie.
rozum.von.keikobad napisal(a): A stężenie broni w USA jest nieporównywalne z jakimkolwiek innym krajem, już to kiedyś sprawdzałem i pokazywałem na ivrp.pl, włącznie z tymi mitycznymi Szwajcariami, Czechami i Norwegiami.
Tak, ale nadal to nie tłumaczy wszystkiego. W USA masz powyżej 1 sztuki broni na mieszkańca (przyjmijmy pochopnie że 1,5), w Szwajcarii - ok 0,5. I co, i mamy w USA 3 razy więcej morderstw w przeliczeniu na mieszkańca? No nie - i co więcej takiej korelacji jak nasycenie broni vs liczba przestępstw po prostu NIE MA.
Prowadzi Salwador - 66 morderstw z użyciem broni na 100 tys mieszkańców, 5,8 sztuk broni na 100 mieszkańców (czyli 20 razy mniej niż w USA, które ma 4,5 morderstwa na 100 tys mieszkańców i 120 sztuk broni na 100 mieszkańców).
Z pierwszej dziesiątki krajów o najwyższym odsetku morderstw z użyciem broni mamy wszystkie kraje z Ameryki Środkowej i Południowej, za wyjątkiem RPA (10 miejsce), które jest oczywiście w Afryce. Wszystkie kraje z pierwszej 10 mają poniżej 19 sztuk broni na 100 mieszkańców, a ich średnia wynosi niecałe 11 szt broni na 100 mieszkańców.
Czyli ponad 10(!) razy MNIEJ niż w USA (przypominam - 120 szt na 100 mieszkańców). A nie są to kraje - popierdółki, bo sama Brazylia liczy ponad 200 milionów ludzi, a razem z Meksykiem to mają więcej luda niż USA - nie jest to zatem przykład krajów o znikomej populacji.
W Europie krajem o najwyższym odsetku zbrodni na mieszkańca jest.. Ukraina, która ma niecałe 6 sztuk broni na 100 mieszkańców, a zaraz po niej Rosja, która ma.. 12 szt na 100 mieszkańców. Następna jest Serbia, która ma... 37 sztuk na 100 mieszkańców.
Widzi tu Kolega korelację liczby morderstw z nasyceniem broni w przeliczeniu na mieszkańca?
rozum.von.keikobad napisal(a): Przykład Szwajcarii też jest nieadekwatny do większości krajów świata. Otóż Szwajcaria jest krajem małomiasteczkowym z ogromną kontrolą społeczną. Jak w Polsce, Francji czy nawet USA wydzielisz obszar, gdzie ludzie mieszkają w miastach do 400 tys. mieszkańców (a poza Zurychem mniejsze niz 200 tys.), to też okaże się, że przestępczość jest tam niska. W Polsce najniższa przestępczość jest w opolskim - bo tam największe miasto ma trochę ponad 100 tys. mieszkańców, najmniej w Polsce z wojewódzkich. To też jest tajemnica "niskiej przestępczość" w Vermont czy Montanie - nie "duże nasycenie bronią" (strzelbami na niedźwiedzie i wilki?), a brak wielkich miast. Bo wielkie miasta są wylęgarnią przestępczości, im większe, tym większej.
Dobrze, lecimy zatem dalej z przykładami. Niemcy to dość ludny chyba kraj, nie? Z czterema miastami powyżej miliona, gdzie mieszka w sumie ponad 8 milionów ludzi. Albo piętnastoma miastami powyżej pół miliona gdzie mieszka 15 milionów mieszkańców.
Odsetek zbrodni pewnie musi być olbrzymi... a nie, czekaj, 0,06 na 100 tys. No to pewnie broni malutko... a nie, czekaj, 32 (!) sztuki na 100 mieszkańców. Czyli trzy razy więcej niż przeciętnie ma pierwsza dziesiątka najbardziej zbrodniczych (z użyciem broni palnej) państw...
Polecam sprawdzić jeszcze Francję czy tam inne Włochy - populację i duże miasta Kolega zna lepiej ode mnie, to polecam zerknąć na liczbę broni na 100 mieszkańców i liczbę morderstw z bronią. Można się zdziwić - tzn Kolega może, ja nie.
Nasycenie bronią na mieszkańca to też nie jest doskonały wskaźnik. Trzeba również spojrzeć na posiadaczy broni na mieszkańca. W USA bardzo dużo ludzi ma kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt sztuk broni. Te 120/100 to nie jest tak że wszyscy mają a co piąty ma dwie sztuki.
wildcatter1 napisal(a): Nasycenie bronią na mieszkańca to też nie jest doskonały wskaźnik. Trzeba również spojrzeć na posiadaczy broni na mieszkańca. W USA bardzo dużo ludzi ma kilka, kilkanaście, kilkadziesiąt sztuk broni. Te 120/100 to nie jest tak że wszyscy mają a co piąty ma dwie sztuki.
Tak. Przy czym od kilku lat, a zwłaszcza 2020, srogo rośnie sprzedaż broni pierwszym posiadaczom.
No ale co w tym dziwnego? Trump przemawia, pewnie jako były prezydent ma dożywotnią ochronę, która po prostu na to nie pozwala. Albo będziesz miał Trumpa ze spiczem bez broni, albo nie będziesz miał Trumpa - proste.
TecumSeh napisal(a): No ale co w tym dziwnego? Trump przemawia, pewnie jako były prezydent ma dożywotnią ochronę, która po prostu na to nie pozwala. Albo będziesz miał Trumpa ze spiczem bez broni, albo nie będziesz miał Trumpa - proste.
Nic (dziwnego). I pewnie jest jak piszesz. Jednak... humor ;)
Komentarz
A tak swoją drogą, to dawno nie było info stamtąd.
Czjkowski jest jego przeciwieństwem pod każdym względem.
Tyle lat i USA nie potrafi nadal zrobić porządku, z prawem do posiadania broni.
Chłopak wcześniej podobno postrzelił kogoś z rodziny. Dziki kraj ;-)
UE 447 mln
zawsze komuś gdzieś odbije
"Kiedy w 2012 w Newtown, Conn, dwudziestolatek wszedł do podstawówki i zastrzelił dwadzieścioro dzieci i sześcioro nauczycieli, prezydent Obama postanowił zmienić pewne kosmetyczne zasady dostępności broni palnej.
Chciał, by przy zakupie obowiązkowo sprawdzano rekord kryminalny oraz wymagano przedstawienia jakiejś bumagi o poczytalności z przychodni rejonowej. Rzeczy do ogarnięcia w pół dnia.
Rozpętało się piekło. Vince`a Juranda histeryczny trolling był niczym w porównaniu z puszką pandory, którą otworzyła administracja Obamy i nieśmiałe ponadpartyjne próby przeprowadzenia aksamitnych zmian w prawie.
Koniec końców nic w Kongresie nie przeszło. W FoxNewsach dzień w dzień trąbiono na alarm, że oto prezydent, który nie wiadomo gdzie się urodził, będzie obierał broń z rąk amerykańskich chłopców. Rozpoczął się stanowy festiwal luzowania przepisów o dostępności. Czerwone stany republikańskie niemalże kupony rozdawały na AK-47!
Niektórzy burmistrzowie nie wiedzieli jak jeszcze mocniej przybasować, więc podpisywali NAKAZY noszenia broni w miejscach publicznych. Sprzedaż poszybowała w górę niczym akcje Tesli w 2020. Manufaktury pracowały na trzy zmiany. Chłopcy drżącą ręką zabiezpieczali się przed zamachem rządu federalnego na ich małe ojczyzny, ich źrenicę wolności.
Są narody, które muszą oglądać piłeczkę nożna. Są i takie, dla których życie ludzkie niewiele znaczy a pukawka jest rzeczą swiętą. Jak resorak dla pięciolatka."
A dane, statystyki, filozofowanie to jest dorobione pierdololo do banalnych zjawisk."
A o Amerykanach od zawsze ma takie zdanie: "spoleczenstwo przemocowe, w ktorym zycie ludzkie niewiele jest warte."
Ja tego nie rozumiem, tzn. tej szajby z bronią jak również tego że w innych krajach jak Kanada, Nowa Zelandia czy Australia jest również dużo broni w rękach cywili i takich strzelanin nie ma.
1. Prawo do broni jest w większości (!) stanów bardziej surowe niż w Polsce (!), a przede wszystkim cholernie niespójne między stanami.
2. Tygiel rasowy i narodowościowy (i religijny)
3. Społeczeństwo typu: radź sobie sam, twój problem to nie mój problem - niektórzy sobie nie radzą.
4. Tam w zasadzie jeśli nie masz prawa jazdy to nie masz dokumentu tożsamości - tylko social security number. Nie ma dowodów, a przymusu posiadania paszportu czy prawka - nie ma. Zupełnie inna mentalność, co widać w wielu dziedzinach.
Przykład na nasze podwórko to Czechy i Słowacja - podobne kraje z dużo bardziej liberalnym podejściem od naszego i bez w zasadzie żadnych problemów w temacie.
A najlepszy to Szwajcaria - tam są zupełnie normalne masowe imprezy strzeleckie z licealistami, a dla dorosłych piwko do kompletu (nastolatkom oczywiście alkoholu nie wolno, a poza tym ręce mają zajęte SG550 i paczkami z amunicją). Pistolet .22 lr kupisz na dowód jak rzeczone piwko, a na pamiątkę po służbie wojskowej każdy dostaje (chyba że nie chce) to z czego strzelał służąc ojczyźnie.
Nawiasem mówiąc, w Polsce jak najbardziej zabijającą broń czarnoprochową również kupisz na dowód od 18 lat (tzn od 2004 roku) - szczerze mówiąc wolałbym dostać postrzał z glocka czy innego tego typu niż z Remingtona z ołowianymi kulkami. Więc wicie rozumicie.
Dlatego napisałem o braku możliwości porozumienia.
Ma 5 minut "sławy". Pewnie dostanie jakieś m-ce na listach lewicy w najblizszych wyborach.
Po obu stronach są skrajności, które warto oddzielić grubą kreską, i cechą ich współną są histeryczne tony i brak kompetencji w tomacie.
Drugą cechą wspólną (w Polsce) jest przywoływanie USA jako przykładu.
Bo jeśli tak - to jestem za. Jako licealista chętnie bym tam poszedł zapalić, identyfikując się jako osoba niepaląca. A przyłapany - identyfikowałbym się z tym, że mnie tam w ogóle nie ma.
to jeszcze bardziej skomplikowane niż piszesz.
Więc tak, Polska ma potworną dziurę w systemie w postaci broni czarnoprochowej (kojarzycie gościa, który to wylobbował, był potem prezydentem, nie? :) ), ale szczęśliwie chyba ciągle nasycenie tą bronią nie jest duże. W Polsce broni jest po prostu mało. Jak jest mało tej broni - to mniej jest też w "czarnym" obiegu, statystycznie dostaje ją mniej świrów i jest dużo mniejsza szansa na strzelaninę.
A stężenie broni w USA jest nieporównywalne z jakimkolwiek innym krajem, już to kiedyś sprawdzałem i pokazywałem na ivrp.pl, włącznie z tymi mitycznymi Szwajcariami, Czechami i Norwegiami.
Przykład Szwajcarii też jest nieadekwatny do większości krajów świata. Otóż Szwajcaria jest krajem małomiasteczkowym z ogromną kontrolą społeczną. Jak w Polsce, Francji czy nawet USA wydzielisz obszar, gdzie ludzie mieszkają w miastach do 400 tys. mieszkańców (a poza Zurychem mniejsze niz 200 tys.), to też okaże się, że przestępczość jest tam niska. W Polsce najniższa przestępczość jest w opolskim - bo tam największe miasto ma trochę ponad 100 tys. mieszkańców, najmniej w Polsce z wojewódzkich. To też jest tajemnica "niskiej przestępczość" w Vermont czy Montanie - nie "duże nasycenie bronią" (strzelbami na niedźwiedzie i wilki?), a brak wielkich miast. Bo wielkie miasta są wylęgarnią przestępczości, im większe, tym większej.
Nie kojarzę kto to wylobbował, ale wychodzi że Lech Kaczyński - bo przecie nie komoruski czy Duda, który wtedy niu miał aż takich wpływów (a i nie sądzę by chciał). Jeśli tak - chwała śp Lechowi za to, jakby komu się widziało mało chwały za wszystko inne.
Hehehe:)
No tak - zależy co Kolega rozumie pod pojęciem duże.
Jest jej kilkakrotnie więcej w rękach cywili niż broni współczesnej, czyli pi razy oko milion - ale nikt nie wie dokładnie, gdyż się posiadacza nie rejestruje, o ile sam tego nie zechce i nie zgłosi się po EKB (a po co miałby?).
Skąd zatem wiadomo że jej jest tak dużo? Ano ze statystyk sprzedaży, a te są niekompletne gdyż sporo luda kupuje u Czechów, gdzie przy okazji zaopatruje się w czarny proch, bez pytania o EKB właśnie.
Nawiasem mówiąc w Polsce sprzedawcy czarnoprochowców, formalnie obowiązani do pytania o EKB przy zakupie prochu (ale nie samej broni) - też pytają jak im się przypomni, a jak ktoś kupuje remingtona czy innego colta razem z prochem, to zwykle cierpią na zbiorową amnezję.
Komuś dzieje się krzywda z tego powodu? Niedługo 20 lat minie i ani widu ani słychu. I po co to psuć?
Nawiasem mówiąc to świetny agrument dla rozmaitej maści lewactwa czy innej umysłowej spierdoliny, pod tytułem "Polacy to dzicz i zaraz się będą zabijać". No to widać jak się zabijają właśnie.
Jest inaczej - w Polsce te kilkaset tysięcy sztuk broni (współczesnej) to nie tak mało, a w każdym razie nie jest to liczba przy której jakiś incydent nie byłby niczym dziwnym ze statystycznego punktu widzenia. Dodając do tego czarny proch idziemy w grubo ponad milion, a może teraz nawet dwa, bo to co się dzieje w sklepach od czasu wojny na Ukrainie przechodzi ludzkie pojęcie (zarówno jeśli chodzi o broń współczesną jak i czarnoprochową).
A jednak incydentów nie ma - a te parę na krzyż przestępstw z udziałem broni palnej w Polsce to NIE JEST broń legalnie nabyta i zarejestrowana. Gdyż każdy posiadacz legalnej broni współczesnej wie, że broń zostawia na pociskach i łuskach coś na kształt "odcisku palca" - znaki charakterystyczne i niepowtarzalne dla konkretnej sztuki broni, a trzy naboje są odstrzelone i trafiają do repozytorium policji zanim broń w ogóle trafi do sprzedaży.
Było zdarzenie w Warszawie, gdzie do jakiegoś bogatego domu strzelca włamali się rabusie, sejf rozpruli, kosztowności zabrali - ale broni nie ruszyli. Mądrze pomyśleli że po co mają budzić w policyjnym środowisku niezdrowe zainteresowanie.
Tak, ale nadal to nie tłumaczy wszystkiego.
W USA masz powyżej 1 sztuki broni na mieszkańca (przyjmijmy pochopnie że 1,5), w Szwajcarii - ok 0,5. I co, i mamy w USA 3 razy więcej morderstw w przeliczeniu na mieszkańca?
No nie - i co więcej takiej korelacji jak nasycenie broni vs liczba przestępstw po prostu NIE MA.
Przykładowe dane (za łajką) - https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_firearm-related_death_rate
Prowadzi Salwador - 66 morderstw z użyciem broni na 100 tys mieszkańców, 5,8 sztuk broni na 100 mieszkańców (czyli 20 razy mniej niż w USA, które ma 4,5 morderstwa na 100 tys mieszkańców i 120 sztuk broni na 100 mieszkańców).
Z pierwszej dziesiątki krajów o najwyższym odsetku morderstw z użyciem broni mamy wszystkie kraje z Ameryki Środkowej i Południowej, za wyjątkiem RPA (10 miejsce), które jest oczywiście w Afryce.
Wszystkie kraje z pierwszej 10 mają poniżej 19 sztuk broni na 100 mieszkańców, a ich średnia wynosi niecałe 11 szt broni na 100 mieszkańców.
Czyli ponad 10(!) razy MNIEJ niż w USA (przypominam - 120 szt na 100 mieszkańców). A nie są to kraje - popierdółki, bo sama Brazylia liczy ponad 200 milionów ludzi, a razem z Meksykiem to mają więcej luda niż USA - nie jest to zatem przykład krajów o znikomej populacji.
W Europie krajem o najwyższym odsetku zbrodni na mieszkańca jest.. Ukraina, która ma niecałe 6 sztuk broni na 100 mieszkańców, a zaraz po niej Rosja, która ma.. 12 szt na 100 mieszkańców. Następna jest Serbia, która ma... 37 sztuk na 100 mieszkańców.
Widzi tu Kolega korelację liczby morderstw z nasyceniem broni w przeliczeniu na mieszkańca?
Dobrze, lecimy zatem dalej z przykładami.
Niemcy to dość ludny chyba kraj, nie? Z czterema miastami powyżej miliona, gdzie mieszka w sumie ponad 8 milionów ludzi. Albo piętnastoma miastami powyżej pół miliona gdzie mieszka 15 milionów mieszkańców.
Odsetek zbrodni pewnie musi być olbrzymi... a nie, czekaj, 0,06 na 100 tys.
No to pewnie broni malutko... a nie, czekaj, 32 (!) sztuki na 100 mieszkańców. Czyli trzy razy więcej niż przeciętnie ma pierwsza dziesiątka najbardziej zbrodniczych (z użyciem broni palnej) państw...
Polecam sprawdzić jeszcze Francję czy tam inne Włochy - populację i duże miasta Kolega zna lepiej ode mnie, to polecam zerknąć na liczbę broni na 100 mieszkańców i liczbę morderstw z bronią. Można się zdziwić - tzn Kolega może, ja nie.
https://www.npr.org/2022/05/25/1101181842/nra-trump-speech-guns-banned-houston
Jednak... humor ;)