co polecacie poza aerobikiem do poprawy rozciągnięcia i samopoczucia?
zakłądam nowy wont ek
nigdy bymsię nie spodziewał, że zapytam o fitnes albo inne aktywności fizyczne
no topsz
co polecacie poza aerobikiem do poprawy rozciągnięcia i samopoczucia?
walka na kije i mjecze odpada
nigdy bymsię nie spodziewał, że zapytam o fitnes albo inne aktywności fizyczne
no topsz
co polecacie poza aerobikiem do poprawy rozciągnięcia i samopoczucia?
walka na kije i mjecze odpada
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.
Komentarz
a football jest wążny patriotycznie, (Fado, Fatima, football)
jednak nie wyrabiam , coś spokojniejszego, taka joga tajczi dla chrześcijan
https://www.healthline.com/health/fitness-exercise/pushups-everyday
Bardzo ok. Dla młodych zwłaszcza.
Karate nie ok (po mojemu).
Calanetiks bardzo ok i można ćwiczyć w domu.
https://s-mumo.pl/kajak-dmuchany-challenger-intex-68306,id330.html
a nie nudne cwiczenia w budynkach
Owszem, długie. Ale bardzo warto. Zwłaszcza rodzicom napalonych nastolatków polecam.
https://gloria.tv/video/VgTS3zSds82k6J7ijQgusbf4C
TaiChi to w sumie strata czasu. Ćwiczyłem dawno temu jakiś czas nawet do dzisiaj niemal potrafię pierwszą część zrobić. Nic specjalnego lepiej rozciągać się wg książki poniżej.
Do rozciągania polecam w sieci znaleźć rozciąganie dla siatkarza czy coś takiego. Bardzo wiele fajnych ćwiczeń. Można znaleźć na chomiku tytuł to: trening-gibkości. Są dwie części I i II.
Zawsze bardzo lubiłem rozciąganie bo to można robić zmawiając różaniec.
W zasadzie wystarczy kupić karimatę i jest Kolega gotowy.
---------------
Bieganie jest po prostu genialne. Jak już się człowiek wkręci to będzie chętnie wracał. Bieganie zimą w deszcz i kijową pogodę całkiem nieźle zahartowało mi organizm.
_________
Siłkę można zrobić w domu za jakieś niewielkie pieniądze. W zasadzie potrzeba tylko gryf, sztangielki i kupuje kolega bitumiczne obciążniki (jedyna wada, że są większe od metalowych i można teoretycznie rozpieprzyć i nabrudzić, czyli zero wad ). Jeszcze dobrze zorganizować sobie drążek.
Nawet takie głupie ćwiczenia jak podciąganie, pompki, przysiady i brzuszki są skuteczne i warto je wykonywać i doceniać
Na dodatek w necie jest sporo informacji. Jak wykonywać poprawnie ćwiczenia i jakie robić.
--------------------
Co do sportów walki imho wydaje mi się, że warto spróbować. Ja chodzę jakiś czas na tkz. arme - fechtunek mieczem i mam z tego dużo zabawy.
Przy czym w większości tego typu sportów trzeba już wydać trochę pieniędzy. Natomiast bieganie, siłka w domu + rozciąganie to są zerowe koszta. I warto od tego zacząć.
Pzdr.
„wszystko jest w głowie”.
http://www.magazynbieganie.pl/dlaczego-wraz-z-wiekiem-w-bieganiu-spada-szybkosc-rosnie-wytrzymalosc/
I
Zgadzam sie. Bieganie jest rewelacyjne (ale nie chodzi o to po bieżni na siłowni przed lustrem tylko w pieknych okolicznosciach przyrody). Prosty sport, tylko trzeba co jakis czas inwestowac w buty.
Ale zeby w bieganie sie zaangazowac intensywnie radze najpierw zrobic przeglad swego układu kostnego. bo jesli ma sie juz podniszczone np. stawy biodrowe, to bieganie moze te zmiany przyspieszyc
Tylko naturalne ścieżki.
^ + dkdnie.
to wymyślił lekarz dla pacjentów w szpitalu!
Ale oczywiscie nie takie pozarastane i niechodzone, tam mozna rzeczywiscie zaliczyc kontuzje. I się zamęczyć.
Bieganie w terenie, gdzie jt troche nierowno pod stopą angazuje partie miesni, ktorych nie uruchomi bieganie po plaskim "stole"- tak twierdza fachowcy. Poza tym wznesienia i spafki terenu sa dodatkowym plusem
3 lata biegam (ok.30km/tyg) tylko po lesie i polach i to w kazdych warunkach pogod. i zadnej gleby nie zaliczylam. Nic nie przebije zapachu wilgotnego lasu.
OPASKI NA NADGARSTEK - ARTYKUŁY MEDYCZNE I REHABILITACYJNE
https://m.ceneo.pl/Artykuly_medyczne_i_rehabilitacyjne;szukaj-opaski+na+nadgarstek
Miłego dnia i oby nie z jogą.
Niby zalecają tę metodę w ramach rehabilitacji przede wszystkim przy schorzeniach kręgosłupa, ale kto ich obecnie nie ma? Nie wymaga nadzwyczajnego sprzętu ani miejsca.
Daję radę:
metoda McKenziego
https://www.poradnikzdrowie.pl/regeneracja/rehabilitacja/metoda-mckenziego-na-bol-kregoslupa-na-czym-polega-metoda-mckenziego-aa-42UD-9vkP-21Xr.html
Związek samopoczucia i aktywności fizycznej jest bardzo złożony i - w największym uproszczeniu - trzeba brać pod uwagę kilka podstawowych, przenikających się, aspektów:
1) związek samopoczucia ze świadomością możliwości lub ograniczeń związanych z poziomem "wysportowania": np. świadomość, że na drugie piętro nie wyjdzie się bez zadyszki a wyjście po zakupy to niemal wyprawa długofalowo działa bardzo deprymująco. Z kolei papowa wydolności na skutek podjętych ćwiczeń "sama z siebie" wpływa na poprawę samopoczucia.
2) poprawa systemu natlenienia organizmu. Regularny wysiłek fizyczny poprawia skuteczność systemu oddechowego, układu krążenia, podnosi także poziom mioglobiny w mięśniach i w ogóle sprawia, że organizm jest lepiej dotleniony. A to wpływa na efektywność pracy praktycznie wszystkich organów - od mózgu po wątrobę żołądek, gruczoły dokrewne, a nawet nerki. A sprawniej funkcjonujący organizm generuje mniej "sygnałów o kłopotach" co odbija się na samopoczuciu..
3) wydzielanie endorfin, serotoniny i dopaminy. Powyższe hormony to neuroprzekaźniki o szerokim spektrum działania (serotonina i dopamina), których niedobór może powodować m. in zaburzenia "układu nagrody" (dopamina) czy "stany depresyjne" (serotonina). Endorfiny z kolei to "hormony szczęścia" powodujące nawet stany euforyczne i naturalne "pain killery". Wszystkie te hormony są intensywnie wydzielane przy wysiłku fizycznym.
4) ćwiczenia mogą spowodować ustanie, lub zmniejszenie dolegliwości (np. bólów układu kostno stawowego) co też wiąże się z samopoczuciem.
Zatem podstawowe pytanie, jakie trzeba sobie postawić dotyczy tego, który mechanizm w danym przypadku jest najważniejszy i aktywność fizyczną dobrać do niego i własnego poziomu sprawności. Najbardziej uniwersalne są kwestie 2 i 3. I w nich najlepiej sprawdzają się wszelkiego rodzaju "ćwiczenia aerobowe" czy "kardio" - a więc biegi, marszobiegi czy nawet marsze albo nordic-walking, jazda na rowerze itp. (ważne żeby tętno podnieść do ponad 50% maksymalnego - w intrnecie są wzory na obliczanie, ale podobno lepiej to skonsultować z jakimś fachowcem). Efekty długoterminowe zaczną się podobno pojawiać już po kilku tygodniach. Podobno specyficzną pułapką na ćwiczących są wyrzuty endorfin - jako "znieczulacze" są uwalniane, gdy organizm jest "wyżyłowany" i często dają natychmiastowego euforycznego "kopa", który potem się chce powtarzać. Jednak z punktu widzenie długoterminowej regulacji neuroprzekaźników efekt takich działań jest słaby, a w pewnych warunkach wręcz przeciwskuteczny.
Zatem lepszy dłuższy umiarkowany wysiłek niż "pójście na wyczyn".
Zagadnąłem też o jogę i usłyszałem coś co mnie kompletnie zaskoczyło. Otóż wg pani rehabilitantki joga to w naszych warunkach wcale nie jest "samo zdrowie" - od pewnego poziomu bowiem pozycje powodują (czysto mechaniczne) przyblokowanie dopływu krwi do niektórych organów co negatywnie wpływa na ich pracę. Do tego typowym problemem adeptek jogi mają być wadliwe krzywizny kręgosłupa - głównie w lordozie lędźwiowej. Ta szkodliwość wynikać ma z dwu powodów: Po pierwsze instruktorzy nie bardzo znają się na funkcjonowaniu ciała i nie potrafią odpowiednio dobrać ćwiczeń i ich sekwencji (a to podobno też ważne). Druga kwestia jest bardziej "systemowa" - joga została stworzona i rozwijana dla ludzi prowadzących zupełnie inny tryb aktywności niż my teraz. I "Co było dobre dla hindusa pracującego cały dzień na roli , czy w inny sposób fizycznie, niekoniecznie posłuży człowiekowi pracującemu przy biurku". Wygląda zatem na to, że joga to kiepski pomysł nie tylko z powodu zagrożeń duchowych....
dzieki!
i pływanie.
Naprawde warto pamietac o tym sporcie, bo nie obciąza stawów, a angażuje wszystkie miesnie. Chcesz cwiczen abs, prosze bardzo: delfin (tak, wiem ze nieliczni potrafią delfinem, niemniej podczas wynoszenia w tym stylu brzuch pracuje mocno, dlatego wspominam),kraul, plywanie z deską. Nogi trenujesz z deską i płetwami, miesnie grzbietu- delfin, pływanie na brzuchu z deską, ręce wzmacniasz plywając z "łapkami", itd, itp. różne wariacje.
No i last but not least: zwiekszenie pojemności pluc, wydolnosci tlenowej.
Wszystko w ramach tak modnego dziś "zrównoważonego rozwoju" ;)
Koszty stałe to, wiadomo, koszty wejsciowek na basen. W wiekszych miastach czasami ocierające sie o zdzierstwo. Przy regularnym plywaniu mogą byc znaczne. To jedyny minus-minusik.
A na SGGW z karnetem (trzeba z góry wyłożyć) 12 zł/godz. Plus bonusy za większe doładowanie karnetu.
Oczywiście są i takie po 26 zł/godz.
wymyślił to lekarz fizjoterapeuta dla połamanych pacjentów
męska rzecz jak najbardziej, bo chodziko o to, by nie schodząc ze szpitalnego łóżka ćwiczyć siłę (czyli również zdrowieć)
co nie wyklycza przejęcia pilates przez róžne jogonistyczne trenerki...
co prawda Józef Pilates (1888 - 1966) w młodości studiował yogę, ale jako gimnastyk pod względem fizyki/ ćwiczeń fizycznych, które potem wykorzystywał w rechabilitacji żołnierzy podczas IWŚ,
swoje ćwiczenia nazwał "Contrology", a nazwę "Pilates" nadała dopiero jego kontynuatorka i opatentowała w 1988 roku dopiero pani Krzyżanowska (od nazwiska) ponieważ wielu uczniów Józefa Pilatesa kontynuowało jego system ćwiczeń, a ta tancerka "miała nosa" do interesów....
W każdym razie mała żonka przez rok intensywnie ćwiczyła kiedyś i od trzech lat chce wrócić, a jej ojciec, górnik przestał się z tych 'babskich' ćwiczeń śmiać, kiedy nie potrafił ich wykonać (siłowo)
Domniemuję, że w czasie rąbania drwa czasu na rozważania nad demonologią jogi i pilatesa nie było.
Ale trudno przypuszczać by same, czyste i "odideologizowane" intensywne ćwiczenia rozciągające prowadziły do jakiś uwikłań, bo wówczas np. trenujący gimnastykę artystyczną, sportową lub nawet pewne formy tańca i jazdy figurowej na lodzie doświadczaliby niejako "z automatu" duchowych opresji.
Ja na przykład lubię sobie przyćpać zjazd w kierunku Targowiska na DK 94 na rowerze szosowym i jest to jedna z najprzyjemniejszych rzeczy jakie robiłam w życiu. Ryzyko jest owszem, jazda powyżej 50kmh jest ryzykowna po prostu, no ale....wszyscy wiedzą, że fascynacja prędkością to opętanie demoniczne!!!
Było wykazane na fR.
Co prawda w sprawie tańców damsko-męskich, ale exra polować można.
Jak powiedział pewien rabin
wszystko jest dozwolone poza staniem na stojąco, bo możecie zacząć tańczyć!
Inna rzecz, że naukowcy słabo się zajmują mniemanym efektami duchowymi czy wyglądających nienaturalnie zdolności. Cała otoczka "duchowa" jaka powstała wokoło tego raczej szkodzi podejmowaniu tematu przez nuki ścisłe.