Na głównym profilu Jahiry ( facebook) - obok jest odnośnik do galeri zdjęć i nie wiem czy tam jest jakiś algorytm czy ona sama to ustawiła ale pierwsza forka która jest jako zachęcacz z 9 zdjątek:
Współistotność – wspólność natury[1]. W teologii chrześcijańskiej termin określający relację między osobami Trójcy Świętej. W szczególności precyzował istnienie Ojca i Syna na tym samym poziomie czasowym i natury, gdzie Syn nie miał początku oraz nigdy nie było czasu, w którym nie było Syna. W tym znaczeniu Syn znalazł się na tej samej pozycji co sam Ojciec.
Wyznanie wiary przyjęte przez pierwszy sobór w Nicei w roku 325 określa wiarę w Syna Bożego – Boga prawdziwego, zrodzonego, a nie uczynionego, współistotnego Ojcu (homoousios). Naukę tę rozwija sobór chalcedoński w roku 451
Kontrowersje[edytuj | edytuj kod] Pierwszy raz homoousia pojawia się w 325 roku n.e. w nicejskim credo i od razu wywołał skandal, który zakończył się wewnątrzkościelnym podziałem. Kontrowersje wynikały z faktu, iż do dotychczasowej terminologii biblijnej, określającej wyznanie wiary, włączono słownictwo filozofii greckiej[2][3]. Ta 'nowość' jawiła się jako skandaliczna wielu współczesnym i była przyczyną jednego z najostrzejszych kryzysów, jakich zaznało życie Kościoła. Powstał swego rodzaju uraz: koń trojański filozofii pogańskiej, to znaczy mądrości ludzkiej, uważanej za wroga Mądrości Bożej, został wprowadzony do sanktuarium wyznania wiary[4]. Powody sprzeciwu wynikały głównie z trzech powodów: zbyt materialne skojarzenia, niebiblijny charakter oraz trudności w jego interpretacji[5]. Pisarze chrześcijańscy, jak się zdaje, zapożyczyli ten termin od gnostyków, stąd najsilniejszym powodem do wątpliwości była właśnie gnostycka interpretacja[6]. Jak podaje kardynał Ratzinger, już w połowie III wieku termin homousios został potępiony[7], a według Focjusza, podczas kolejnych zgromadzeń biskupi Wschodu zupełnie otwarcie obłożyli klątwą słowo 'współistotny'[8][9][10].
Ingerencja cesarza[edytuj | edytuj kod] Kontrowersją pozostaje czy na włączenie do wyznania wiary terminu homoousia miał istotny wpływ cesarz Konstantyn Wielki[11]. Nie ulega wątpliwości, że na jego polecenie zwołano sobór w Nicei[12]. Wśród historyków Kościoła brak zgodności co do roli Konstantyna; Euzebiusz z Cezarei (który przedstawia to jako zasługę Konstantyna) twierdzi iż była to inicjatywa cesarza, jednak podkreśla iż Konstantyn posługiwał się argumentami[13]. Tę wersję zdaje się potwierdzać Hermiasz Sozomen[14] Inny historyk starożytny, Filostorgios, przypisuje inicjatywę użycia terminu "współistotny" biskupowi Aleksandrowi z Aleksandrii w porozumieniu z Hozjuszem, ale z kolei (dziś wiemy że fałszywie) twierdzi iż Konstantyn wygnał Euzebian po zakończeniu soboru. Z kolei Atanazy w ogóle nie widzi żadnej roli Konstantyna w kształtowaniu zapisów soboru. W końcu Rufin z Akwilei twierdzi że cesarz jedynie poparł już podjętą decyzje Soboru.
Nicejskie Credo zostało uzgodnione niemal jednomyślnie (sprzeciw dwu biskupów). Jednak Euzebiusz z Cezarei podaje, że biskup ariański Euzebiusz podpisał wyznanie wiary zawierające termin homoousia bez przekonania. Inni biskupi – w tym grupa antyariańska – po śmierci Konstantyna wymazali swoje podpisy[15][16]. Filostorgios twierdzi nawet, że biskupi "ariańscy" posłużyli się podstępem – podpisując wersję uchwały soboru w której wyraz homoousios ("współistotny") zamieniono na "homoiousos" (podobny).
Pisarze kościelni[edytuj | edytuj kod] Grecki termin filozoficzny ομοούσιος – homoousios (współistotny) pojawia się między innymi u Orygenesa, Metodego, czy Euzebiusza. Używany jest w świeckim kontekście o zabarwieniu rodzajowym, stąd nie do przyjęcia w rozumieniu soboru w Nicei. Nie jest do końca pewne, czy Orygenes użył go w opisie relacji Ojca i Syna. Dla Dionizego homoousios był synonimem wyrazów homogenés lub homophyés[6]. Po łacinie termin consubstantialis po raz pierwszy pojawia się u Tertuliana w dziele Przeciw Hermogenesowi (44).
A to spryciule.
I pytanko: czy w danym słowie w zdaniu z Ratzim, występuje błąd?
Duże było zdziwienie funkcjonariuszy straży granicznej na lotnisku w Pyrzowicach, kiedy dwie Polki chciały przekroczyć granicę na podstawie dowodu osobistego suwerena II RP.
Do nietypowej sytuacji doszło na lotnisku w Katowicach-Pyrzowicach w trakcie kontroli granicznej po przylocie samolotu z Londynu-Luton.
Do odprawy stawiła się trzyosobowa rodzina obywatelstwa polskiego. Matka i córka chciały przekroczyć granicę na podstawie dowodu osobistego suwerena II Rzeczypospolitej Polskiej.
Kobiety twierdziły, że dokumentem tym można legitymować się na terenie Unii Europejskiej oraz w krajach należących do strefy Schengen.
Dowód tożsamości, autoryzowany przez Jana Zbigniewa Potockiego, podającego się za legalną głowę państwa w myśl konstytucji kwietniowej z 23 kwietnia 1935 roku, miałby być ważny bezterminowo.
Koszt jego wyrobienia to 220 złotych.
Funkcjonariusze ŚlOSG wyjaśnili podróżnym, iż wspomniany dowód osobisty nie jest dokumentem wydanym przez uprawnione organy państwa i w świetle obowiązujących przepisów nie uprawnia do przekraczania granic.
Kobiety ostatecznie okazały obowiązujące polskie paszporty, w związku z czym zezwolono im na przekroczenie granicy.
Kurde, od kedy na chleb mówiłem bep, zawsze były Mikołajki. I Andrzejki. Słyszałem też, że w dawnych czasach były i Józefinki. Jak to mawiał Davila? Nie jest wielgą mądrością zwalczanie szajby odwrotną szajbą.
Jeszcze mi się Kaziuki przypomniały. Jeden b. wilniuk bardzo się na to obóżał, i powiadał "Nie żadne Kaziuki, tylko Kaziuk zawsze był!" A Mackiewicz czy Toporska czy ktoś z ich kręgu jeszcze obóżeńszy był, że "Kaziuki" to wogle skandaloza i sanacyjno-warszawskie sprowadzenie ważnej wileńskiej tradycji obchodu św. Kazimierza do jakichś tam infantylnych "Kaziuków", perkele!
Są jeszcze wianki (za to jakoś nie powstały świętojanki) :)
W słowotwórstwie nie ma jednej reguły pasującej do wszystkiego (tj. tu do całej klasy nazw obrzędów, zwyczajów, świąt), ale mikołajki nie są jakimś curiosum, zresztą nazwę kojarzę od 30 lat, a wiele dalej moja pamięć nie sięga. Nazwy obrzędów, uroczystości, imprez często mają formę liczby mnogiej (zaręczyny, chrzciny, imieniny, poprawiny, dziady).
Zdrobniała forma może mieć związek z zabawowym charakterem (wymyślam, ale pasuje). W przypadku nazw pochodzących od imienia pewnie bardziej z potrzebą odróżnienia dwóch imprez. Imieniny Andrzeja to (1), andrzejki, czyli zabawa organizowana w wigilię powyższego, to (2). Mikołajki to chyba bardziej zwyczaj wręczania upominków w dniu św. Mikołaja niż samo święto.
Ale nie wiem, dlaczego Zielone Świątki, a nie Święta, choć to ciekawe.
A "zaduszki" to już w ogóle :P gorzej niż "zdrowaśki". Roraty? Co to w ogóle za nazwa, też wzięta od jakiegoś fragmentu ze spuszczania rosy? Pasterka? A gdzie kto dzisiaj widział pasterzy. Sylwester, też święty a nie jakiś patron imprez. Zielone Świątki? To już w ogóle, święto PSL czy jakichś Świątków?
Pasterka jest o tyleż autentycznie zabawna, bo w Rycie Rzymskim każda z czterech Mszy Bożego Narodzenia ma inne czytania i inną nazwę. I Msza nocna to "Msza aniołów" (Missa angelorum), zaś Msza poranna to Msza Pasterzy.
W ludowym zmiękczaniu omawianych tu nazw jest zawarta pewna czułość, bliskość, domowość. Takie jakby ufne przytulenie się do obchodzonej uroczystości. Nic w tym zdrożnego a raczej przyjazne echa naszych tradycji. Nie odnosi się to do współczesnych potworków-feminitywów, bo one są po prostu głupawe. Ale zostawmy te nasze polskie Zielone Świątki i im podobne. Naprawdę nie bolą i nie obrażają. Moje babcie modliły się do Matki Bożej, czasem zwąc Ją Mamulką.
Zazu napisal(a): W ludowym zmiękczaniu omawianych tu nazw jest zawarta pewna czułość, bliskość, domowość. Takie jakby ufne przytulenie się do obchodzonej uroczystości. Nic w tym zdrożnego a raczej przyjazne echa naszych tradycji. Nie odnosi się to do współczesnych potworków-feminitywów, bo one są po prostu głupawe. Ale zostawmy te nasze polskie Zielone Świątki i im podobne. Naprawdę nie bolą i nie obrażają. Moje babcie modliły się do Matki Bożej, czasem zwąc Ją Mamulką.
Dokładnie. Zdrobnianie/zmiękczanie to wyraz miłości.
Według mnie to jest zdrobnienie, ale nie od formy liczby mnogiej rzeczownika 'święto'. Istnieje osobny rzeczownik 'święta' (przynajmniej tak go traktują słowniki), występujący tylko w formie liczby mnogiej. Np. 'W zeszłym roku święta Wielkiejnocy obchodziliśmy bardzo uroczyście. Rozchorował się przed samymi świętami.' Dla odmiany, w zdaniu: 'Lubię dwa święta państwowe -- Dzień Niepodległości i Święto Wojska Polskiego.', pojawia się forma liczby mnogiej rzeczownika 'święto'. :)
Co do rodzaju gramatycznego, to wydaje mi się, że taka klasyczna szkolna gramatyka pozwalała określać tylko rodzaj rzeczowników w liczbie pojedynczej. Nie pamiętam już, jak traktuje rzeczowniki blp (bez liczby pojedynczej). Bardziej zaawansowane próby opisu języka wprowadzają różne frymuśne określenia, tu np. rodzaj przymnogi 2. https://wsjp.pl/haslo/podglad/10137/swieta (w zakładce Odmiana)
W zasadzie jest jeszcze wyrażenie: 'świątek, piątek', gdzie 'świątek' to synonim dnia świątecznego. Więc zapewne kiedyś było takie słowo. Może to w takim razie nie zdrobnienie od 'święta', tylko forma liczby mnogiej derywatu utworzonego od przymiotnika 'święty'.
Pani_Łyżeczka napisal(a): Jest miło, tożsamościowo.
Ale, ale, ale!
Jaki rodzaj i jaka liczba?
Zielone Świątki to jedno święto bo to co innego niż zielony świątek więc jaka liczba?!
Rodzaj pewnie nijaki, święto r. nijaki święta l.mn rodzaj nijaki świątki gwarowe zdrobnienia od święta l.mn ale czy rodzaj nijaki?
Świątki czyli dwa dni świąt. W Niemczech, Austrii, Szwajcarii jest Pfingsmontag, we Francji Lundi de Pentecote - i dwa dni świąt są wolne od pracy. Europa wprawdzie coraz glupsza, ale nadal świętuje Zesłanie Ducha Świętego. Polska też kiedyś świętowała, czego ślad widać w nazwie święta.
Komentarz
Musiałem skopiować gdzie indziej.
Tu oryginał
https://pl-pl.facebook.com/JachiraKlaudia/
Perfekcyjnie dobrane w przypadku tej Pani.
I pytanko: czy w danym słowie w zdaniu z Ratzim, występuje błąd?
Gwarek (Tarnowskie Góry i okolice), 5.XII.202121:29
Arcymciekaw, jakie kwity okazały te panie, wylatując z UK.
Wylatując z UK nie trzeba żadnych kwitów, wystarczy tylko karta pokładowa. Nie ma odprawy paszportowej.
Nie moje, ale piękne, od pięknej kobiety
Minęły Mikołajki, niedługo będą boże narodzynki a potem wielkanocki.
Choć feminatiwy bez problemu jestem w stanie zaakceptować i używać to powyższego nie. Jakie, kurczę, Mikołajki?
Jak to mawiał Davila? Nie jest wielgą mądrością zwalczanie szajby odwrotną szajbą.
ale mikołajki to już nie tu mamy osobę , ba! świętego!
tak samo marcinki,
choć ze względu onomatoupeiczego boże narodzynki są ciekawe
ale nie polecam
Jeden b. wilniuk bardzo się na to obóżał, i powiadał "Nie żadne Kaziuki, tylko Kaziuk zawsze był!"
A Mackiewicz czy Toporska czy ktoś z ich kręgu jeszcze obóżeńszy był, że "Kaziuki" to wogle skandaloza i sanacyjno-warszawskie sprowadzenie ważnej wileńskiej tradycji obchodu św. Kazimierza do jakichś tam infantylnych "Kaziuków", perkele!
Mikołajki
Andrzejki
Walentynki
Kaziuki
Świątki
Jaki rodzaj - nijaki? zdrobnienie? liczba-mnoga?
Jaka jest reguła tworzenia odimennych nazw swiąt?
W słowotwórstwie nie ma jednej reguły pasującej do wszystkiego (tj. tu do całej klasy nazw obrzędów, zwyczajów, świąt), ale mikołajki nie są jakimś curiosum, zresztą nazwę kojarzę od 30 lat, a wiele dalej moja pamięć nie sięga. Nazwy obrzędów, uroczystości, imprez często mają formę liczby mnogiej (zaręczyny, chrzciny, imieniny, poprawiny, dziady).
Zdrobniała forma może mieć związek z zabawowym charakterem (wymyślam, ale pasuje). W przypadku nazw pochodzących od imienia pewnie bardziej z potrzebą odróżnienia dwóch imprez. Imieniny Andrzeja to (1), andrzejki, czyli zabawa organizowana w wigilię powyższego, to (2). Mikołajki to chyba bardziej zwyczaj wręczania upominków w dniu św. Mikołaja niż samo święto.
Ale nie wiem, dlaczego Zielone Świątki, a nie Święta, choć to ciekawe.
są jeszcze katarzynki, czyli świętej Katarzyny wspomnienie, kiedy to młodzieńcy wróżyli sobie panny (panny wróżyły sobie młodzieńców w andrzejki)
Wróżenie nie od Boga
Św Mikołaj a nie mikołajki
Św Andrzej a nie andrzejki
ET caetera
Z szaconkiem do świętych
Roraty? Co to w ogóle za nazwa, też wzięta od jakiegoś fragmentu ze spuszczania rosy?
Pasterka? A gdzie kto dzisiaj widział pasterzy.
Sylwester, też święty a nie jakiś patron imprez.
Zielone Świątki? To już w ogóle, święto PSL czy jakichś Świątków?
;)
i taka prassówka etymologiczna
TP, 2021-49 z 5.XII
Latkies zawsze na propsie.
Otwieram TP dla ostatniego akapitu tego felietonu
Ale, ale, ale!
Jaki rodzaj i jaka liczba?
Zielone Świątki to jedno święto bo to co innego niż zielony świątek więc jaka liczba?!
Rodzaj pewnie nijaki,
święto r. nijaki
święta l.mn rodzaj nijaki
świątki gwarowe zdrobnienia od święta l.mn ale czy rodzaj nijaki?
Co do rodzaju gramatycznego, to wydaje mi się, że taka klasyczna szkolna gramatyka pozwalała określać tylko rodzaj rzeczowników w liczbie pojedynczej. Nie pamiętam już, jak traktuje rzeczowniki blp (bez liczby pojedynczej). Bardziej zaawansowane próby opisu języka wprowadzają różne frymuśne określenia, tu np. rodzaj przymnogi 2.
https://wsjp.pl/haslo/podglad/10137/swieta (w zakładce Odmiana)
;)
W Niemczech, Austrii, Szwajcarii jest Pfingsmontag, we Francji Lundi de Pentecote - i dwa dni świąt są wolne od pracy.
Europa wprawdzie coraz glupsza, ale nadal świętuje Zesłanie Ducha Świętego. Polska też kiedyś świętowała, czego ślad widać w nazwie święta.
Dziękuję!
https://mobile.twitter.com/czlowiek_bobr/status/1469359426045980681
Tiktokerzy używają jego wizerunku do ilustracji rzeczy niepokojących a strasznych
https://youtube.com/shorts/9oTVKZydhAs?
Twórcy chodziło zapewne o przywalenie w Polskę.
Ja mogę np. porównać fotografię gdańskiego Starego Miasta (całkowita ruina po II wś) z takim Detroit
Pan Matołusz rozpizgał helmuta w papier, kamień, nożyce.
dzieki
Uciekinierka z aresztu pokazuje w sądzie, jak się uwolniła z kajdanek. Houdininna! "te kajdanki są całkowicie bezużyteczne dla policji".
FB
https://fb.watch/9_HLLAvbvY/
No, jak się ma dłonie i palce jak Obcy z filmu Obcy...